Sztuka nowoczesna u wielu nie budzi dobrych skojarzeń. Ale są takie przypadki, nad którymi warto się chwilę pochylić. Choćby wystawa „Empire Peaks” Michaela Leavitta. Ten pochodzący z Seattle artysta wpadł na pomysł, by połączyć znane, uznane i popularne postaci historyczne (oraz współczesnych amerykańskich polityków) z postaciami z „Gwiezdnych Wojen”, tworząc wyjątkowe figurki. Choćby połączenie Abrahama Lincolna i Hana Solo, Martina Luthera Kinga Jr. i Luke’a Skywalkera, Kim Dzong Il i Jabby Hutta, Baracka Obamy i Landa czy Nelsona Mandeli i Obi-Wana. Wszystkie figurki przypominają klasyczne zabawki z lat 80. Kilka przykładów poniżej:
Wystawę do 21 grudnia można oglądać w Nowym Jorku. Więcej zdjęć znajdziecie na stronie wystawy.
KOMENTARZE (6)
Dziś mieliśmy ciepły, piękny dzień. Wiosna za oknem, więc czas na wiosenne ploty.
Zaczniemy od niezbyt pomyślnej informacji. Carrie Fisher ma problemy ze zdrowiem, na tyle poważne, że trafiła do szpitala. Jej agentka, Carol Marschall powiedziała, że jest to związane z zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym. Podobno teraz aktorka czuje się już znacznie lepiej. W dodatku zaczęła opowiadać, że znów zagra księżniczkę Leię. Miejmy nadzieję, że to prawda, a nie skutek działania jakiś leków.
Za to będziemy mieć bliżej do Natalie Portman. Mąż Natalie, Benjamin Millepied dostał pracę w Paryżu, będzie dyrektorem Baletu Opery Paryskiej. Niestety dopiero od 2014, więc nie przeniosą się do Europy przed Celebration Europe II. Szkoda, może by się udało ściągnąć na konwent Natalie.
Order Imperium Brytyjskiego zobowiązuje. Ewan McGregor niedawno apelował o datki na rzecz najmłodszych uchodźców w Syrii. Według UNICEFU, którego McGregor jest ambasadorem, w niebezpieczeństwie znalazło się życie dwóch i pół miliona dzieci. Ewan dość mocno zaangażował się w akcję pomocy.
Warto też wspomnieć o skandalicznej wypowiedzi Baracka Obamy. W ogóle nie interesuje nas kontekst wypowiedzi, to jakieś wewnętrzne, polityczne gierki Amerykanów... W każdym razie, komentując postawę swoich konkurentów przyznał, że aby ich zrozumieć, musiałby użyć jakiejś... techniki Jedi – zlania umysłów. Obama pomylił sztuczki myślowe Jedi z wulkańskim zlaniem umysłów ze „Star Trek”. Ta wypowiedź odbiła się szerokim echem w środowisku fanów za oceanem. Sami możecie posłuchać tej wypowiedzi i stwierdzić, czy Obama w ten sposób skomentował fakt, że J.J. Abrams będzie reżyserem „Gwiezdnych Wojen”, czy po prostu jest dyletantem w dziedzinie fantastyki.
By w newsie nie było samych smętów trzeba napisać coś o Keirze. Jak widać Keira Knightley jest gwarantem dobrej plotki, no i wzbudza kontrowersje. Kiera zagrała w reklamie perfum Chanel Coco Madamoiselle... No i się zaczęło. W reklamie Keira jeździ na motocyklu po Paryżu (gdzie będzie mieszkać za rok Natalie Portman), ma sesję zdjęciową z przystojnym fotografem... No i ta sesja wzbudziła kontrowersje, zwłaszcza napięcie między modelką (Keira) i fotografem. Reklamę z Keirą wyemitowano w Wielkiej brytanii w trakcie „Epoki lodowcowej 2”, jak zobaczyli to niektórzy rodzice, to zaczęli dzwonić ze skargami... Podobno reklama była zbyt sugestywna. Skończyło się na tym, że ASA (brytyjski odpowiednik KRRiT) uznała, że reklama z Keirą jest odpowiednia tylko dla dorosłych widzów. Dla przypomnienia, ASA też nie podobała się reklama z rozebraną Natalie Portman.
A i jeszcze, żeby nie zapomnieć. Rzecznik Chanel stwierdził, że ASA nie ma racji, podobnie jak rodzice. Bo reklama z której pochodzi zdjęcie powyżej nie jest sugestywna (ani zbyt sugestywna), a jedynie zabawna i zmsysłowa.
KOMENTARZE (5)
Trochę ponad miesiąc temu pisaliśmy o petycji w sprawie budowy Gwiazy Śmierci, która to petycja została wystosowana przez społeczeństwo amerykańskie do Białego Domu. Według zasad, petycja musiała zebrać ponad 25 000 podpisów, żeby Biały Dom mógł ją w ogóle rozważyć. Tu problemu nie było, do dziś podpisało się pod nią ponad 34. tysiące sygnatariuszy.
Pozostała zagadka jak zachowa się teraz Biały Dom..a ten po okresie nerwowego oczekiwania wystosował wreszcie odpowiedź, która w skrócie brzmi...nie. Szczegółowe wyjaśnienia można przeczytać w tym miejscu, natomiast na początku swojego wywodu, reprezentanci prezydenta USA, jako powód odmowy podali trzy podstawowe powody:
Koszty budowy Gwiazdy Śmierci zostały oszacowane na ponad 850,000,000,000,000,000$. Pracujemy ciężko nad zmniejszeniem deficytu, nie pogłębieniem go.
Administracja nie popiera wysadzania całych planet.
Dlaczego mielibyśmy spędzić niezliczone dolary podatników na Gwiazdę Śmierci, skoro ma jeden podstawowy błąd konstrukcyjny, który może być wykorzystany przez jednozałogowy myśliwiec?
Potem autor odzewu, Paul Shawcross, szef działu Nauki i Kosmosu w Biurze Białego Domu, dodał też kilka innych uwag. Zauważył, że rząd USA mocno promuje zdobywanie kosmosu, wspierając rozwój Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dwa naukowe roboty, w tym jeden dysponujący laserem, poszukujące życia na Marsie, sondy podróżujące do kraniec i do centrum tej galaktyki...i naprawdę fajnego prezydenta. Na koniec zachęcił wszystkich młodych Amerykanów do zainteresowania się tą technologiczno-naukową częścią edukacji.
Żyjemy w przyszłości! Cieszcie się nią. (...) Jeżeli poświęcicie swoją karierę nauce, technologii i inżynierii i matematyce, Moc będzie z Wami! Pamiętajcie, możliwość niszczenia planet przez Gwiazdę Śmierci, nawet całych systemów gwiezdnych, jest nieistotne przy potędze Mocy.
Na Twitterze, serwisie gdzie wiele gwiazd posiada swoje osobiste konta, od jakiegoś czasu działa też (nie)oficjalne biuro PR Gwiazdy Śmierci, które natychmiast skomentowało tę odpowiedź:
The White House has rejected the petition to build a Death Star. Oh well. Kickstarter, anyone?
Obama wygrał wybory, palnął przy tym coś o Gwiezdnych Wojnach i się doigrał. Na stronie Białego Domu znajduje się petycja do prezydenta, żeby w roku 2016 zaczął konstrukcję amerykańskiej Gwiazdy Śmierci. Bez wątpienia taka broń nie tylko rozwiąże częściowo problem bezrobocia i kryzysu, a przy okazji wprowadzi nas w nową erę eksploracji kosmosu, a przede wszystkim zapewni Stanom bezpieczeństwo. Wystarczy jeden strzał z amerykańskiej Gwiazdy Śmierci i na Ziemi (lub na tym co po niej zostało) zapanuje pokój. By petycja mogła być procesowana dalej musi ją podpisać 25 tysięcy osób do 14 grudnia 2012, na razie jest ich 13277. Sama petycja znajduje się tutaj. W przeciwnym razie Biały Dom się do niej nawet nie odniesie.
Jeśli natomiast interesuje was ile kosztuje Gwiazda Śmierci to całe wyliczenia znajdują się tu.
Zostajemy na razie przy politycznych tematach. Ostatnio zastanawialiśmy się, co kto wygra w wyborach w Ameryce, wygrał Barack Obama, jakby komuś to przez przypadek umknęło. Wiemy, że przez nieporozumienie. Otóż podobno Barack Obama powiedział tuż przed wyborami: „Joss Whedon tworzy serial SHIELD, no i nadchodzi nowa trylogia Gwiezdnych Wojen. Mamy na co czekać w Ameryce”. Jak widać, niektórzy niedoinformowani potraktowali to jako obietnicę wyborczą, na szczęście Republikanie nie próbują tym razem podważać wyniku, może też im się podobają takie obietnice wyborcze.
Tymczasem w Polsce nasz prezydent, pan Bronisław Komorowski zapracował na to by w końcu wylądować w Okruchach. Komu służy naprawdę Komorowski? Tego, nie wiemy, ale ostatnio pan prezydent wysłał list do przedsiębiorców z Krzemowej Doliny. Cały list można przeczytać tutaj, natomiast znalazł się tam pewien interesujący adresat:
Oby pierwsza strzelba RP nie skończył jak przywódcy Konfederacji, niebezpiecznie jest się zadawać z Lordami Sithów. A poważnie, firma do której wysłano list właśnie nazywa się Dave McClure, Founding Partner & Sith Lord, stąd całe to zamieszanie. Tym razem w pałacu prezydenckim nikt nie nawalił.
Natomiast mamy też dobrą wiadomość dla wolnych pań, otóż Liam Neeson jest znowu do wzięcia. Aktor w 2009 stracił w wypadku ukochaną żonę Natashę Richardson i potem przez pewien czas się miotał, nie wiedząc co właściwie chce dalej zrobić z własnym życiem. Od pewnego czasu był związany z Freyą St. Johnston, pracującą w agencji PRowej, jednak obecnie aktor postanowił zakończyć ten związek. Twierdzi, że chce się skoncentrować na wychowaniu dwójki swoich synów i pracy. Więc jak któraś z fanek jest zainteresowana Liamem, może warto spróbować. Na pewno trzeba się jednak liczyć z tym, że może mu przeszkadzać kariera przyszłej partnerki.
Zresztą jeśli chodzi o fanki, to Liam Neeson cały czas jest rozchwytywany, dostaje mnóstwo listów, a w tym roku został nawet poproszony o nagranie powitalnej wiadomości na telefonie swojej fanki. I to nie byle jakiej, kobieta ta bowiem ubóstwia Neesona od dziesięcioleci i jest autorką pierwszego fanowskiego listu, jaki dostał aktor. Więc każda potencjalna partnerka Neesona musi być wyrozumiała. A na koniec filmik przedstawiający spotkanie Neesona ze swoją „pierwszą” fanką.
Ostatnio mogliśmy oglądać Neesona w kinach w „Uprowadzonej 2”.
KOMENTARZE (6)
Już dziś odbywają się wybory prezydenckie w USA. Właściwie niewiele nas to by obchodziło, gdyby nie to, że duża część Starwarsówka mieszka w Stanach i mocno się przejmuje tymi wyborami. Przez to w kampanii zdarzyło się kilka incydentów o których warto wspomnieć.
Kto wygra? Czy będzie to marna podróbka Landa, koleś, który całą wiedzę militarną czerpie z „Ataku klonów”, człowiek tak pokojowo nastawiony, że dostał nagrodę Nobla za to, że nim na dobre dorwał się do atomowej walizeczki nie wywołał jeszcze żadnej wojny ani nie rozpoczął Armagedonu? Czy może raczej podstarzały Han Solo, żywcem wyjęty z karbonitu, wielki przyjaciel zwierząt, który woził swojego psa na dachu samochodu, gdyż myślał, że ma tam wieżyczkę strzelnicą? Na początek facjaty obu panów, w wersji takiej jakiej widzą ich fani Star Wars.
System amerykański jest tak skonstruowany, że choć nie wiemy, kto na kogo głosował, to można się dowiedzieć (oczywiście po jakimś czasie), kto wsparł finansowo danego kandydata. System finansowania partii i kandydatów jest bardziej przejrzysty, więc zarówno partie jak i kandydaci organizują składki na swoją kampanię. Wszystko jest zapisane a potem rozliczone. Dodatkowo organizowane są składki celowe, które nie dotyczą bezpośrednio spraw wyborczych (np. na rzecz demokratyzacji itp.). Takie składki również są podliczane i publikowane. Na razie oczywiście nie mamy jeszcze informacji o tym, jak wygląda obecna kampania prezydencka, ale mamy już komplet informacji sprzed 4 lat i to na nich głównie będziemy się opierać.
George Lucas należy do ludzi którzy raczej nie zajmują się polityką. Przez całe życie ten wielki filantrop na dotacje polityczne przeznaczył w sumie 69900 USD, z tego aż 33100 dostał w ostatnich wyborach komitet Baracka Obamy, którego Lucas zna osobiście. Część z pozostałych pieniędzy niekoniecznie wspierała kandydatów Demokratów, a raczej akcje polityczne. Obamę aktywnie wspiera, nie tylko finansowo, partnerka życiowa Lucasa Mellody Hobson.
Steven Spielberg, pomocnik reżysera w ROTS, zazwyczaj popiera Demokratów i jest znany ze swojej hojności. Na różne kampanie polityczne wydał już ponad milion dolarów, z tego tylko 1000 USD trafiło na konta Republikanów. W obecnych wyborach wsparł Obamę kwotą 35000 USD w 2011 (kwota rozliczona). W kampanii w 2008 wydał na Obamę 30800 USD. Dodatkowo Demokratów i Baracka Obamę wspierała też żona Stevena Kate Capshaw (znana z roli Willie Scott w filmie „Indiana Jones i Świątynia Zagłady”).
Demokratów popiera finansowo też przyjaciel Spielberga i Lucasa – Francis Ford Coppola, acz on nie przeznaczył ani centa by wesprzeć Obamę. Za to Baracka wsparła jego córka Sofia Coppola (dworka Saché w TPM), kwotą 500 USD. Przeznaczyła też 2750 USD na inne cele polityczne.
Lawrence Kasdan (scenarzysta TESB i ROTJ) również finansowo woli wspierać Demokratów, acz nie tak hojnie jak Spielberg. W poprzedniej kampanii wsparł urzędującego obecnie prezydenta kwotą 4800 USD.
Jimmy Smits jest dość mocno zaangażowany w obóz Demokratów, czasem można go nawet zobaczyć na konwencjach politycznych. Działa, ale pieniędzy nie daje zbyt dużo, w sumie 9400 USD (z tego po 2300 dostali Barack Obama i Hilary Clinton jak jeszcze rywalizowali ze sobą).
Harrison Ford to ciekawy przypadek, gdyż można by go trochę określić mianem swing state. Wychowany w demokratycznym duchu, żartował sobie nawet, że jego religia to Demokraci, przyjaźnił się z Billem Clintonem, ale jednocześnie w ostatnich wyborach finansowo wsparł obu kandydatów – Baracka Obamę i Johna McCaina.
Carrie Fisher choć wpierała Demokratów, zazwyczaj wolała wydawać na inne rzeczy. Dlatego wspomagała polityków niewielkimi sumkami i raczej rzadko. Uzbierało się tego 13750 USD. Barackowi pieniędzy nie powierzyła.
John Williams wspierał finansowo Demokratów (w sumie na kwotę 8500 USD), z tego aż 6000 poszło na konta Johna Kerry’ego w różnych kampaniach. Williams dał też 2000 USD na inne cele.
John Ratzenberger (major Derlin z TESB), należy do niewielkiego grona w Starwarsówku, które raczej popiera Republikanów. Zdarzyły mu się Demokratyczne „wpadki”, ale to już zamierzchła historia. Wsparł Johna McCaina kwotą 3000 USD. W sumie na polityków dał 9525 USD.
James Earl Jones również raz w życiu wsparł Demokratów sumą 599 USD, ale było to w 1993.
Sam Obama zaczął swoją kampanię w 2010, kiedy na wiecu w Ohio (jeden z tak zwanych swing states, czyli stanów w których wygrywają i Republikanie i Demokraci), przestrzegał swoich zwolenników przed kontratakującym Imperium, czyli Republikanami.
Kampania amerykańska składa się z dwóch części, wyłaniania głównych kandydatów w obu obozach. Tym razem Demokraci mieli łatwiej, bo Barack Obama był ich naturalnym kandydatem. Za to poważne przymiarki w obozie Republikanów zaczęły się jeszcze na samym początku 2011. Michael Huckabee, były gubernator Arkansas i były kandydat na republikańskiego kandydata na prezydenta (przegrał z Johnem McCainem), próbował wysondować swoje szanse. No i uznał, że musi jakoś pojawić się w mediach. Akurat Natalie Portman spodziewała się dziecka, więc zaatakował gwiazdę (znaną z popierania Demokratów), że promuje nieodpowiedzialny model rodziny. Dla przypomnienia, Portman wówczas była jeszcze samotną przyszłą matką, choć ślub i tak był w planach. Mike Huckabee swoim wybrykiem zdołał się przebić do różnych mediów, w tym do programu Stephena Colberta, który nabijał się z polityka, twierdząc, że skoro jest przeciw matce Luke’a Skywalkera, to z pewnością współdziała z Imperium. Koniec końców, Huckabee nawet nie liczył się w republikańskim peletonie.
Skoro przy Natalie Portman jesteśmy, to ona nie wspierała wcześniej finansowo Demokratów, ale im sprzyjała. Uczestniczyła też w ruchu „Kobiety dla Obamy”. Na spotkaniu w Las Vegas podkreślała, że mimo iż sama jest szczęśliwą matką, pochwala konsekwentną politykę pro-choice, propagowaną przez prezydenta. Wymieniała także jego rozliczne zasługi i osiągnięcia. No i pozowała z plakietką wspierającą Obamę.
Wróćmy jednak jeszcze do początków kampanii. Inny republikański kandydat, Rick Santorum wpadł na genialny pomysł walki z trawiącą Amerykę epidemią pornografii, która jego zdaniem przyczynia się do mizoginii oraz przemocy wobec kobiet, a także wzrostu prostytucji i handlu żywym towarem. Przemysł pornograficzny postanowił nieoczekiwanie poprzeć tego kandydata, po to by w prawdziwych wyborach mógł przegrać z Barackiem Obamą. Nakręcono nawet reklamówkę, w której gwiazdy filmów dla dorosłych „popierają” w żartobliwy sposób Santoruma. Jedną z gwiazd była Allie Haze, czyli księżniczka Leia w „Star Wars XXX: A Porn Parody”. Krótko potem ośmieszony Santorum wycofał się z wyborów, główną przyczyną były fundusze i małe szanse na zwycięstwo. Sam filmik można obejrzeć tutaj:
Niektórzy jak George Lucas, przyjaźnią się prywatnie z Obamą. Inni bardzo bali się wygranej Republikanów. Jednym z takich gagatków, jest Mark Hamill. Ten nawet przy okazji Comic Conu mówił o polityce. Wyznał, że jeśli nie głosuje się na Baracka Obamę jest się szalonym. Dodał też, że może i Romney jest miłym facetem, ale nie jest... człowiekiem. Jest czymś co tylko imituje ludzkie zachowanie. Potem jeszcze parę razy wypowiadał się na temat Romneya, którego po pierwszej debacie (wygranej przez Romneya) opisał jako wrednego sprzedawcę, któremu nie można ufać w ani jedno słowo. Natomiast później w innym wywiadzie porównał Obamę do Obi-Wana Kenobiego, twierdząc, że obecny prezydent jest bardzo mądry. Może nie tak jak Obi-Wan, ale jest kimś między Kenobim, a Yodą. Na pewno nie jest Lukiem Skywalkerem, żartował Hamill, nie ta liga. Hamill należy do grona osób głośno popierających Demokratów, acz niekoniecznie ich wpierających finansowo.
Inny mocno zaangażowany zwolennik Demokratów to Samuel L. Jackson. Ten przyznawał się zarówno do tego, że jest rasistą i głosował na Obamę, bo ten jest czarny. Potem wściekał się na Boga, że huragan Isaac nie zmiótł Republikanów. Akurat gdy huragan atakował w tym roku Florydę, w Tampie odbywała się konwencja Republikanów. Isaac zakręcił i zaatakował Luizjanę, co wg Jacksona było bardzo niesprawiedliwe. Finansowo wsparł w poprzednich wyborach Baraka Obamę sumą 2300 USD. W życiu wydał na polityków jeszcze 1000 USD, ale czuje się mocno zaangażowany w sprawę. Ostatnio ząś Jackson wystąpił w reklamówce, która ma zachęcać do głosowania na Obamę. Uwaga, Sam wypowiada się tam po swojemu, czyli miejscami jest to język dość niecenzuralny.
No, niestety wydało się. Mace Windu z Gwiezdnych Wojen, a także aktor takich filmów jak "Pulp fiction" i "Jackie Brown" wpierw zaczął wyzywać innych od rasistów. Poszło o krytykę amerykańskiej Tea Party, która jakoby forsuje osoby o białym kolorze skóry na prezydenta USA. Ale niestety Jackson pociągnął ten wątek i obróciło się to przeciw niemu. W wywiadzie dla magazynu "Ebony" (skierowanego jak sama nazwa wskazuje do afro-amerykanów) powiedział:
- Głosowałem na Baracka, ponieważ jest czarny. Dlatego właśnie inni głosują na pozostałych kandydatów — ponieważ wyglądają jak oni. To jest amerykańska polityka, prosta i czysta. Program Obamy nie ma dla mnie znaczenia — przyznał Samuel L. Jackson.
Jego przeciwnicy uznali, że nie dość, że to on sam jest rasistą, to jeszcze w dodatku hipokrytą.
Warto dodać na koniec, że obecnie aktor wciela się w postać Nicka Fury'ego w filmach Marvela, gdzie jest pierwszym, czarnoskórym odtwórcą tej roli (wcześniej grał go David Hasselhoff).
Koniec emerytury Lucasa
W styczniu świat obiegła wiadomość, że George Lucas przechodzi na emeryturę. Ale choć sam Flanelowiec tak powtarza, to jednak nie do końca ma to na myśli.
- Wszystkim mówię, że przechodzę na emeryturę - przyznał Lucas. - To fakt. Ale mam na myśli powrót do początku, do projektów awangardowych. Zarobiłem już w życiu tyle pieniędzy, że stać mnie na to. Mogę sam finansować sobie wszystkie projekty i robić je po swojemu. Nie muszę przed nikim odpowiadać ani się tłumaczyć.
Ciekawe, czy chodzi mu o niskobudżetowe produkcje telewizyjne, konwersje 3D czy może jeszcze coś innego, choćby filmy o lotnikach. Z drugiej strony, na takiej emeryturze George jest już od roku 2005, wcześniej też przebywał na niej w latach 1983 - 1997.
Keira o walce z dysleksją
No proszę, genialna Keira Knightley wcale nie miała tak łatwo w życiu. Okazuje się, że aktorka miała w dzieciństwie całkiem spore problemy z nauką, wynikające z dysleksji. W walce z tą dysfunkcją mózgu mocno pomagała matka dziewczyny, Sharman MacDonalnd. W przypadku dysleksji ważne też jest zacięcie i chęć przeskoczenia trudności, więc MacDonald zastosowała pewien podstęp. Wiedziała, że dziewczynka ubóstwiała aktorkę Emmę Thompson, a akurat mama (jest scenarzystką), pracowała nad skryptem do filmu "Rozważna i romantyczna". Postanowiła wykorzystać zamiłowanie córki i podsunęła jej ten scenariusz, pisany wspólnie z Thompson. Keira łyknęła haczyk. Mama jeszcze dodała:
- Gdyby Emma Thompson nie mogła czytać, na pewno postarałaby się to pokonać. Musisz zacząć czytać, bo właśnie tak postąpiłaby Emma Thompson! - wspominała Keira Knightley.
Dziś Keira nie ma już problemów z czytaniem scenariuszy, tylko z alkoholem, o czym pisaliśmy już parę razy.
Jake Lloyd psioczy na Star Wars?
O Jake'u LLoydzie niewiele słychać. Zaczął dość dobrze, od Mrocznego widma, gdzie wcielił się w młodego Anakina Skywlakera, jednak z czasem o nim zapomniano. Za to po internecie obecnie krążą plotki na jego temat. Nie dotyczą one jego zachowania czy nowych ról, a wspomnień dotyczących szkoły i pracy na planie.
- Inne dzieci były wobec mnie bardzo niemiłe – podobno powiedział Lloyd w programie telewizyjnym. Wyśmiewały się ze mnie. Zawsze, gdy spotykałem kogoś nowego, udawał, że trzyma miecz świetlny i chciał mnie zabić. Byłem w końcu złym Vaderem. Wszystkie klasy szkoły podstawowej to było prawdziwe piekło. Podczas kręcenia filmu i tuż po jego premierze dawałem nawet po sześćdziesiąt wywiadów dziennie - dodał. George Lucas zniszczył mnie jako aktora. Straciłem swoje marzenie i nauczyłem się nienawidzić kamery. Dzieci nie powinny tak wcześnie zaczynać kariery.
Podobno Lloyd zniszczył wszystkie pamiątki związane z Gwiezdnymi Wojnami, jakie zebrał w trakcie grania Anakina. Zerwał także kontakt z Lucasem i odmówił nawet podkładania głosu pod młodego Jedi w grach komputerowych opartych na space operze.
Natomiast sam zainteresowany stanowczo zdementował te pogłoski, twierdząc, że to wymysł dziennikarzy i że zupełnie nie oddaje jego uczuć do Gwiezdnych Wojen. Twierdził nawet, że część jego wypowiedzi została wypaczona.
Cóż, prawdę mówiąc od Mrocznego widma, niewiele się z nim działo jako aktorem. Przez trzy lata po filmie podkładał głos w grach, potem przyszła mutacja i aktor stracił swój największy atut.
Keira jakiej nie znacie
Brytyjski magazyn Interview opublikował ostatnio wywiad z Keirą Knightley, ale to nie wszystko. Do wywiadu dołączono zdjęcia z specjalnie przygotowanej sesji. Klimatem miała ona nawiązywać trochę do twórczości Davida Cronenberga, więc tym razem Keirę przedstawiono jako feme fatale. Zdjęcia te nie pokazują, jak wiele jest z siebie w stanie wykrzesać. Jednak, co tu dużo pisać, fotki mówią same za siebie.
Zdjęcia wykonali Marcus Piggott i Mert Alas. Całą sesję można zobaczyć w kwietniowym magazynie Interview bądź na jego stronie.
KOMENTARZE (0)
Amerykański satyryk Jon Stewart, od dawna znany jako sympatyk Gwiezdnych Wojen, którego fani pamiętać mogą z prowadzenia wywiadu z Georgem Lucasem podczas tegorocznego Celebration V, ostatnio w swoim komediowym programie "The Daily Show" zajął się sprawą dziwacznych komentarzy różnych amerykańskich stacji telewizyjnych, na temat rządów Baracka Obamy. Po wyjaśnieniu Stewarta widać wyraźnie, że Obama naprawdę przeżywa dokładnie to samo co Luke Skywalker:
Redaktorzy IGN podeszli w bardzo ciekawy sposób do ulubionych postaci sagi Gwiezdne Wojny. Tym razem pozwolili je wybrać celebrytom, jak łatwo się domyśleć nawet tu wygrał Han Solo.
A poniżej lista kilku osób i ich wyborów:.
Han Solo:
Dolph Lundgren
Adrien Brody
Mark Wahlberg
Karl Urban
Adam Baldwin
Robert Rodriguez
Obi-Wan:
Milla Jovovich
Paul Bettany
Boba Fett:
Seth Rogen
Terry Crews
Tony Kebbell
Numrul Rudd (ale także i Chewbacca)
R2-D2:
Jon Favreau
Helen Mirren
Mark Strong
Darth Vader:
Guillermo Del Toro
Bruce Willis
James Cameron
Chewbacca:
Jerry Bruckheimer
Carla Gugino
Księżniczka Leia:
Eva Mendes
Vanessa Hudgens
Ewan McGregor
Yoda:
Lucas Black
IG-88:
Paul Rudd
Lando Calrissian:
Will Ferrell
Paul Scheer
Jabba the Hutt:
Billy Dee Williams
Admirał Ackbar:
Tina Fey
Ewoki:
Ali Larter
Darth Maul:
Jay Baruchel
Zgniatarka śmieci:
Nicolas Cage
George Lucas nie potrafił wybrać ulubionego, zaczynał wymieniać wszystkie z klasycznej trylogii, no i rodzinę Papanoidów.
Obama przestrzega: imperium kontratakuje
Prezydent USA Barack Obama podczas wiecu zwolenników Partii Demokratycznej w Ohio, zagrzewał do walki w kampanii przed wyborami do kongresu. Jednocześnie przestrzegał przed prowadzącymi w sondażach Republikanami. - Oni znowu walczą. Imperium kontratakuje - mówił zachrypniętym głosem Obama.
Barack Obama od jakiegoś czasu, podobnie jak Demokraci, notuje niskie poparcie w sondażach. Podczas wiecu w Ohio starał się zagrzewać do walki wyborczej, głównie ostrzegając przed Republikanami.
- Żeby wygrać te wybory (do Kongresu - red.), Republikanie wpompują miliony dolarów w swoje "czołowe grupy". Oni podróżują po całym kraju i negatywnymi wypowiedziami wprowadzają w błąd wyborców - mówił Obama.
Prezydent zarzucał Republikanom, że nie mają odwagi stanąć na takim wiecu jak ten w Ohio i przedstawić swój program i skonfrontować się z Demokratycznymi rywalami.
- To nie jest zagrożenie tylko dla demokracji, to jest zagrożenie dla naszej demokracji. Jedynym sposobem żeby im się przeciwstawić i ich milionom dolarów jesteście wy i wasze miliony głosów, które pomogą dokończyć to, co zaczęliśmy w 2008 roku - mówił do tłumów Obama.
George Filantrop Lucas
Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że 20 lat temu George Lucas zaczął myśleć o uzdrowieniu systemu szkolnictwa w USA. Dwadzieścia lat temu powstała The George Lucas Educational Foundation, czyli fundacja edukacyjna George'a Lucasa. Mieli nadzieję, że w ciągu dziesięciu lat uda im się choć trochę uzdrowić system szkolnictwa, jednak trochę ich to przerosło. Pewnym pokłosiem działalności tej fundacji są Lucas Learning (http://www.lucaslearning.com/) oraz strona fundacji: http://www.edutopia.org/.
Po dwudziestu latach działania, problemy wciąż są aktualne, a pomysły, które proponuje fundacja stanowią alternatywę. Niedawno w Waszyngtonie odbyła się premiera filmu dokumentalnego, stanowiącego oręż fundacji - "Waiting for 'Superman'". To, czym Edutopia zajmuje się dziś, to przede wszystkim prowadzenie dyskusji, uświadamianie rodziców i nauczycieli, a przede wszystkim szukanie dobrych wzorców i wskazywanie ich. Większość podobnych organizacji wychodzi z założenia, że wystarczy rugować to, co złe, jednak nie daje to rezultatów. W ramach najnowszej akcji Edutopia przede wszystkim szuka dobrych cech obecnego systemu, w nadziei, że da się je jeszcze bardziej rozwinąć. A w celu rozwoju, chcą się posiłkować tak pieniędzmi Lucasa jak i przede wszystkim nowoczesną technologią.
Ewan Mcgregor wraca do sporu o niepodległość Szkocji
Ewan Mcgregor ponownie włączył się w debatę na temat niepodległości Szkocji wracając do dawnego sporu z Seanem Connery.
W 2008 roku McGregor skrytykował legendarnego odtwórcę postaci Jamesa Bonda, który wspiera ideę odłączenia Szkocji od Wielkiej Brytanii, argumentując, że Connery nie powinien wypowiadać się na temat kraju, w którym nie mieszka od co najmniej 30 lat. Wkrótce potem aktor przeprosił za swoją wypowiedź zapewniając, że nie powinien komentować poglądów rodaków, skoro sam również od dawna nie mieszka w Szkocji.
W najnowszym wywiadzie dla magazynu "Live!" McGregor ponownie wraca do dawnej dyskusji krytykując niepodległościowe dążenia Szkotów. - Włączyłem się kiedyś w debatę na temat niepodległości Szkocji rzucając nieprzemyślany komentarz podczas konferencji prasowej w Cannes, co było po prostu głupie. Nie zamierzałem do tego wracać, ale niedawno przeczytałem w gazetach, że jestem wielkim przeciwnikiem niepodległości Szkocji, co również nie jest prawdą. Nie mieszkam w Szkocji od 17 roku życia i nie odważyłbym się mówić Szkotom, jakie powinno być ich podejście do kwestii niepodległości. Moim zdaniem, na ten temat nie powinien się wypowiadać również Sean Connery, który mieszka za granicą znacznie dłużej, niż ja. Poza tym podoba mi się idea Wielkiej Brytanii i wiem, że relacje szkocko-angielskie nie wyglądają zbyt ciekawie po północnej stronie granicy, gdzie panują nastroje anty-angielskie. Nie wyobrażam sobie, żeby niepodległość Szkocji miała coś zmienić w tym temacie. W ten sposób znowu włączyłem się w dyskusję deklarując, że nie zamierzam w niej uczestniczyć - mówi aktor.
Sofia Coppola urodziła drugie dziecko.
Jak donosi magazyn "People", reżyser i jej partner Thomas Mars zostali rodzicami małej Cosminy, która przyszła na świat w ciągu ostatniego miesiąca.
Coppola i francuski rockman są parą od 2005 roku i mają 3,5-letnią córkę Romy, zaś o drugiej ciąży poinformowali w grudniu 2009 roku.
Wrócił do nałogu na planie "Drużyny A"
Liam Neeson, przez odtwarzaną w "Drużynie A" postać, wrócił do palenia cygar... po 17 latach!
Irlandzki gwiazdor wcielił się w rolę Johna "Hannibala" Smitha w remake'u słynnej "Drużyny A". Bohater słynie z tego, że wciąż pali hawańskie cygara.
Początkowo Neeson był zadowolony, że twórcy zapewnili mu sztuczne cygara, ponieważ aktor przez dłuższy czas nie mógł uwolnić się z nałogu. Potem jednak dostał prawdziwe cygaro. Wtedy stwierdził, że nie może się od niego oderwać.
- Nie paliłem przez 17 lat, ale musiałem bardzo się przy tym pilnować. To zrozumiałe, że ostatnią rzeczą, na jaką byłem przygotowany, było zapalenie cygara - wyznaje Neeson. - Kiedy jednak dostałem prawdziwe kubańskie cygaro, stwierdziłem, że wciąż jestem uzależniony. Wystarczyły dwa dni, a ja zacząłem mieć z tym poważny kłopot.
Gwiazdor zapewnia, że jeśli dojdzie do realizacji kolejnej odsłony "Drużyny A", ten będzie nalegał na zapewnienie mu gumowych cygar.
Liam Neeson wdzięczny fanom za wsparcie po śmierci żony
Liam Neeson podziękował fanom za nieustające wyrazy współczucia po śmierci jego żony Natashy Richardson.
Znana aktorka zmarła w marcu ubiegłego roku wskutek urazu mózgu, jakiego doznała podczas jazdy na nartach w Kanadzie. Zdruzgotani fani aktorskiej pary po 18 miesiącach nadal przysyłają wdowcowi i jego dwóm synom listy z kondolencjami i wyrazami wsparcia, za co Neeson oficjalnie im teraz podziękował.
- Dajemy sobie radę. Szczerze mówiąc żyjemy z dnia na dzień. Ciągle dostaję mnóstwo niezwykłych listów z kondolencjami od fanów. To bardzo wzruszające - powiedział aktor w wywiadzie dla brytyjskiej gazety "Sunday Express".
Sylvester Stallone chciał grać w "Gwiezdnych wojnach"
Sylvester Stallone ubiegał się o rolę Hana Solo w filmie "Gwiezdne wojny", ale nie zdołał przekonać do siebie reżysera George’a Lucasa.
Hollywoodzki twardziel Sylvester Stallone wyjawił podczas internetowego czatu z fanami, że w 1975 roku pojawił się na castingu do pierwszej części kultowej sagi, ale z perspektywy czasu cieszy się, iż rolę Hana Solo powierzono Harrisonowi Fordowi.
- Owszem, chciałem zagrać Hana Solo w "Gwiezdnych wojnach", ale moje przesłuchanie nie wypadło zbyt dobrze. George Lucas ani raz na mnie nie spojrzał. W sumie dobrze się stało, bo myślę, że nie wyglądałbym dobrze w spandexowym kombinezonie ze świetlnym mieczem - powiedział gwiazdor.
Liam Neeson zakochał się we francuskiej stewardessie
Gwiazdor, który w ubiegłym roku stracił żonę Natashę Richardson, pojawiał się niedawno w towarzystwie brytyjskiej bizneswoman Freyi St Jonhston, jednak według najnowszych doniesień, jego wybranką jest poznana na pokładzie samolotu do Francji Leslie Slater.
Jak donosi gazeta "The Sun", Slater odwiedziła Liama Neesona w Nowym Jorku i kilkakrotnie umawiała się z nim na randki.
- Leslie od kilku tygodni mówi o Liamie, a on nieustannie wysyła do niej sms-y. Świetnie się ze sobą dogadują, bo Leslie dużo podróżuje i łatwo nawiązuje kontakt. Liam naprawdę ją lubi - cytuje gazeta.
Keira Knightley uwielbia nieprzewidywalność swojego zawodu
25-letnia gwiazda Keira Knightley cieszy się, że zrealizowała swoje marzenie o karierze aktorskiej, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, że w każdej chwili może popaść w niełaskę Hollywood i przestać otrzymywać propozycje filmowe.
Keira Knightley
- Zawsze uwielbiałam oglądać filmy, więc cieszę się, że mogę w nich grać i obserwować proces ich powstawania od samego początku do końca. Właśnie tak wyobrażałam sobie swoją pracę. Jednocześnie aktorstwo jest zawodem, w którym w jednej chwili można być gwiazdą, a w następnej niczym. Zupełnie mi to nie przeszkadza. Myślę, że właśnie to jest w tym zawodzie najbardziej ekscytujące i ciekawe”, mówi Keira Knightley w wywiadzie dla magazynu "Parade". KOMENTARZE (0)
Barack Obama, prezydent USA, ma coś szczęście do pojawiania się na stronach o Gwiezdnych Wojnach. Tym razem przyłapano go w księgarni, gdzie kupował książki dla swoich córek. Przy okazji zapłacił też za książkę dla 6-letniego syna rzecznika Białego Domu, Roberta Gibbsa. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, co to za książka. To Star Wars Pop-up Guide to the Galaxy - Matthew Reinharta.
„Znajomość filmów akcji i science fiction z rodzimego Hollywoodu, daje ogromne pole manewru dla wyobraźnie. W tym wypadku prezydent USA... dał się ponieść miłej atmosferze podczas imprezy z udziałem dzieci i sportowców. Chwycił za dziecięcy miecz świetlny i zapomniał o bożym świecie. Wszystko po to, by zamanifestować poparcie dla organizacji Olimpiady w 2016 r. w Chicago, rodzinnym mieście Baracka Obamy.”
Czyżby prezydent USA był wielkim fanem gwiezdnej sagi? :)
KOMENTARZE (33)
Aby uczcić wybór Baracka Obamy na prezydenta USA, fani z Japonii wpadli na nietypowy pomysł: wykonali jego figurkę, wyposażyli ją w miecz świetlny, a naprzeciw niego postawili jeden z najbardziej rozpoznawalnych czarnych charakterów filmowych.
Czy Obama wygrałby również wtedy, gdyby jego przeciwnikiem w wyborach był sam Darth Vader?