TWÓJ KOKPIT
0

John Ostrander :: Newsy

NEWSY (185) TEKSTY (96)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Zapowiedzi komiksowe na wrzesień

2008-06-06 11:29:24 Rebelscum.com

Znane są już komiksy, które ukażą się we wrześniu. Dark Horse dostarczy dziewiątą część Vectora, który będzie kontynuował swą opowieść tym razem w serii Legacy, oraz kolejny numer KOTORa będącego jednocześnie drugą częścią miniserii Vindication. Dodatkowo należy się spodziewać nowego komiksu bazującego na serialu The Clone Wars, a także nowego Trade Paperbacka osadzonego w serii Rebellion.

Knights of the Old Republic #33: Vindication # 2(4)

Druga część czteroczęściowej miniserii pt. "Vindication". Padawan Zayne Carrick staje do konfrontacji z Jedi, którzy wrobili go w morderstwo jego dawnych przyjaciół padawanów. Zarówno on, jak i jego dawni mistrzowie, zostają zaskoczeni nieprzewidzianym odkryciem jeszcze jednego upadłego Padawana, wydającego się być oddanym sługą, który odkrywa swe mroczne intencje.
Wydarzenia zbliżają się do końca historii, która rozpoczęła się wraz z pierwszym numerem Knights of the Old Republic.
Scenariusz John Jackson Miller, rysunki Dan Parsons, okładka Brian Ching, kolory Michael Atiyeh, tusz Joe Pimentel. Cena 2,99$, 40 stron. Premiera: wrzesień 2008.
Teamt na forum.

Legacy #28: Vector # 9(12)

Po długim oczekiwaniu do serii Legacy trafił ostatni człon crossoovera Vector, aby tutaj zakończyć swą historię. Ta zmieniająca oblicze galaktyki siła przebrnęła przez trzy różne okresy, zaczynając swą opowieść około 4000 lat temu. Na trwałe odcisnęła się na wszystkich bohaterach świata Star Wars. Vector sięgnął przyszłości Gwiezdnych Wojen, by na zawsze odmienić życie potomków Skywalkera.
Dla każdego kto nigdy nie wiedział gdzie zacząć swoją przygodę z komiksami Star Wars, Vector jest dobrym wprowadzeniem do całej historii Gwiezdnych Wojen. Każdy prawdziwy fan powinien zapoznać się z tym największym wydarzeniem komiksowym 2008 roku i z najważniejszymi chwilami w historii galaktyki.
Ten odcinek Legacy otwiera ostatni rozdział Vectora, dwunastoodcinkowej historii, która zagościła w każdej z obecnie wydawanych serii: Knights of the Old Republic, Dark Times, Rebellion, a teraz Legacy.
Scenariusz John Ostrander, rysunki Jan Duursema, okładka Travis Charest, kolory Brad Anderson, tusz Dan Parsons. Cena 2,99$, 40 stron. Premiera: wrzesień 2008.
Teamt na forum.

Rebellion Volume 3: Small Victories - TPB

Po kilku nieszczęśliwych misjach dla rebelianckiego Sojuszu, porucznik Deena Shan czuje się niepewnie i bezwartościowo. Jest gotowa dać za wygraną, wrócić do domu i zostawić Rebelię jej prawdziwym bohaterom.
Tak jest dopóki Deena nie zostanie wysłana na samobójczą misję, która może uderzyć Imperium w naprawdę czułe miejsce. Jednak, gdy Luke Skywalker i księżniczka Leia zostają złapani podczas wykonywania swego zadania, Deena musi wziąć się w garść, aby zakończyć misję i uratować dwójkę głównych bohaterów Sojuszu oraz pozostałych członków wyprawy. Czy Deenie się uda, a może będzie to jej ostatni błąd? O tym musicie się już przekonać sami.
Scenariusz Henry Gilroy, rysunki i okładka Scott Hepburn, kolory TBA, tusz Dan Parsons. Cena 12,95$, 96 stron. Premiera: listopad 2008.
Teamt na forum.

Clone Wars # 1(6)

Pierwszy z sześciu zeszytów nowej serii. Akcja serii umieszczona jest pomiędzy Atakiem Klonów, a Zemstą Sithów i jak łatwo się domyślić skupia się na legendarnych Wojnach Klonów. Spotkamy tu kilku dobrze znanych Jedi: Obi-Wana Kenobiego, Anakina Skywalkera, Mistrza Yodę, Mistrza Mace Windu i wielu innych, wśród których pojawią się także nowe postacie, aby wspólnie zjednoczyć się w walce w obronie prawdziwego ducha Republiki.
Scenariusz Henry Gilroy, rysunki i okładka Scott Hepburn, kolory TBA, tusz Dan Parsons. Cena 2,99$, 40 stron. Premiera: wrzesień 2008.
Temat na forum.

KOMENTARZE (11)

Ostrander i Denning honorowymi członkami 501st Legion

2008-06-03 08:28:33 501st Legion

W ostatnim czasie do licznego grona honorowych członków 501st Legion dołączyli znani twórcy świata Star Wars.
Byli to scenarzysta komiksowy John Ostrander (m.in. seria Republic), który dostąpił tego zaszczytu dnia 3 maja podczas konwentu komiksowego w stanie Iowa (ICON-2008) oraz 18 maja pisarz Troy Denning (m.in.: "Gwiazda po gwieździe", "Invincible").
Ostrander dołączył tym samym do współpracującej z nim często rysowniczki Jan Duursemy, która jest już honorowym członkiem "Pięści Vadera".
KOMENTARZE (9)

Legacy #24 do kupienia w USA

2008-05-21 07:28:43 rebelscum.com

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami do sklepów w Stanach trafił kolejny zeszyt opisujący przygody Cade’a Skywalkera.

Legacy #24

Cade Skywalker poprzysięga uporać się z Imperium raz na zawsze. Gdy spotkanie ze starymi przyjaciółmi nagle zostaje zakłócone przez wroga, Cade zdaje sobie sprawę, że jest tylko jeden sposób, by powstrzymać Sithów. W tym celu będzie potrzebował szybkiego statku, dobrego blastera i przede wszystkim godnych zaufania sojuszników. Lecz nie wszyscy w jego otoczeniu są tym kim wydają się być, a jeśli Cade nie będzie ostrożny, może stracić ostatnią szansę dla galaktyki i pogrążyć ją w mroku.
Scenariusz John Ostrander, rysunki Jan Duursema, kolory Jan Duursema i Brad Anderson, okładka Brad Anderson, tusz Dan Parsons. Cena 2,99$ za 40 stron. Preview dostępne tutaj.
Teamt na forum.
KOMENTARZE (12)

Legacy #11 oraz Dark Times #3 w USA...

2007-05-10 20:52:35 Rebeliancka Szumowina

9 maja Dark Horse przyniósł nam trzy nowe premiery komiksowe. Oto one:

Legacy #11

Oto kolejny zeszyt cyklu "Legacy", rozpoczynający kolejną dwuodcinkową miniserię "The Ghosts of Ossus". Tym razem u boku scenarzysty Johna Ostrandera znów ujrzymy rysowniczkę Jan Duursemę. W tym odcinku Cade Skywalker znów chwyci za miecz świetlny - jednak nie z pobudek, na które liczyli Jedi. W rzeczywistości niektórzy Jedi zaczynają się robić podejrzliwi co do Cade'a i jego nieposkromionej siły. Jeśli nawiedzany przez widma tragedii własnego życia i czynów przodków Skywalker wyprze się własnej przeszłości, być może przyniesie to zalążek przerażającej przyszłości. Pośród ruin jego dzieciństwa decyzja Cade'a doprowadzi do odkrycia, które przybliży go znacznie ku przeznaczeniu. Tymczasem dawni towarzysze Skywalkera - Deliah Blue i Jariah Syn - mierzą się z niepewną przyszłością, zdradzeni i przekazani w ręce śmiertelnego wroga, którego mieli nadzieję zgubić. To czy dożyją następnego dnia zależy od tego, co wiedzą o dziedzicu Skywalkerów - i tego, co zechcą ujawnić... Preview tutaj.

Dark Times #3

Po bardzo długim okresie oczekiwania w końcu wraca cykl "Dark Times" z trzecią częścią pięcioodcinkowej miniserii "The Path To Nowhere". To rzeczywiście mroczne czasy, gdzie nawet najszlachetniejsi muszą polegać na ukrywaniu, oszustwie, a nawet zdradzie i opuszczeniu przyjaciół oraz ukochanych. Koleje losu zaprowadziły Jedi Dassa Jennira i jego towarzysza Bomo Greenbarka na planetę Orvax - niewolnicze zagłębie galaktyki. Tam czekają ich wyzwania nie tylko ze strony handlarzy i Imperium, ale też z powodu okropnej prawdy, która mówi, że ich cel może być nieosiągalny. Tymczasem Darth Vader musi pogodzić się z niewygodną rzeczywistością - i wspomnieniami - dotyczącymi jego samego. Mimo że jest Mrocznym Lordem Sithów, nawet on musi pokłonić się przed potęgą Imperatora. Preview tutaj.

Knights Of The Old Republic - Volume 2 - Flashpoint - TPB

Oto przed nami drugi TPB serii KOTOR. Tym razem będzie on zawierał zeszyty od #7 do #12, czyli miniserie "Flashpoint" (#7, #8, #10), "Reunion" (#11, #12) i pojedynczy zeszyt "Homecoming" (#9), wszystkie napisane przez Johna Jacksona Millera, ale z pracami zarówno Briana Chinga, jak i Dustina Weavera oraz Harveya Tolibao. Cztery tysiące lat przed Bitwą o Yavin poszukiwany Padawan Zayne Carrick wyruszył na misję, by oczyścić imię z zarzutu zamordowania swych towarzyszy Jedi. Ta wyprawa postawiła go naprzeciwko najbardziej przerażającej siły w galaktyce - Mandalorian! Mając u boku drobnego oszusta Grypha i zrzędliwego droida Elbee ze sporym bagażem problemów osobistych, Zayne okrętuje się jako pasażer na pokład "Ostateczności", wyjętego spod prawa statku pilotowanego przez zniedołężniałego geniusza Campera i jego dziką opiekunkę Jarael. Razem ta kolorowa załoga zmierzy się z porwaniami, kradzieżami, maniakalnymi naukowcami, mandaloriańskimi zdrajcami, chaotyczną braterską parą łowców nagród i kilkoma naprawdę sporymi eksplozjami. To trzeba zobaczyć.

A na końcu ciekawostka. Otóż scenarzysta serii "Legacy", John Ostrander, przemówił. Wywiad z nim (niestety po angielsku) możecie podziwiać na łamach strony Wizardów tutaj.
KOMENTARZE (10)

Wieści ze świata komiksów

2007-03-28 19:10:00

Niekończące się Gwiezdne Wojny

Czyli z Updatu na stronie Dark Horse’a

Za każdym raazem, gdy John Ostrander oddaje scenariusz do Legacy, pocę się. Gdy siadam i czytam te słowa „strona pierwsza, panel pierwszy”, widzę w swojej głowie milion wizji przygód, intryg, romansów i rewelacji, oraz oczywiście Jedi i Sithów. I to nie samo czytanie Legacy na mnie tak działa, a raczej to, że to przyszłość historii, opowiadanej przez tyle lat, rozpoczętej od przygód chłopaka z farmy, poznającego galaktykę, a Legacy rozwija się z każdym zeszytem. Ale jeśli myśleliście, że noszący miecze świetlne Imperialni Rycerze, legiony Sithów, czy łowca nagród Skywalker to wiele, to znaczy, że jeszcze nic nie widzieliście.

A jak prezentuje się 10 zeszyt? Narysowany przez Colina Wilosona, przedstawia negocjacje między resztkami Sojuszu Galaktycznego i siłami Imperium lojalnymi obalonemu Iperatorowi Roanowi Felowi. Czy razem staną przeciw wspólnemu wrogowi – Darthowi Kraytowi i jego rządzonym przez Sithów Imperium, czy może stare rany dadzą o sobie znać? W innych miejscach trwa obława na Cade’a Skywalkera, ścigany przez dwóch szpiegów, Jora Torlina (sługus Sithów) i tajemniczego Morrigana Corde’a, nawet nie zdaje sobie sprawy jak wielkie znaczenie ma miejsce jego pobytu.

A w numerach 11-12 wraca Jan Duursema, nie tylko jako artystka, ale także współ scenarzystka serii „Ghosts”, w której Cade będzie się starał udźwignąć swe dziedzictwo jako Jedi, a pod wpływem igiełek śmierci miewa mroczne wizje o przeszłości i przyszłości. Tymczasem dawni załoganci Cade’a – Jariah Syn i Deliah Blue mają do czynienia z kilkoma postaciami groźniejszymi niż igiełki śmierci. Ale oczywiście to wszystko początek. Pod koniec jeden z najpilniej strzeżonych sekretów Jedi zostanie uwolniony, zmuszając Cade’a do podjęcia decyzji, która może zmienić bieg życia, co najmniej kilku istot.

A następny w kolejności jest numer 13 – „Ready to Die” znów Colina Wilsona. To opowieść o jednym z sithiańskich sług, który robi wszystko w służbie swojego mistrza – Dartha Krayta. A misja zaczyna się za zasiekami wroga, gorącym pojedynkiem na miecze świetlne, skrytobójstwem, które może zatrząść galaktyką. To opowieść nie do opuszczenia.

A Jan Duursema wróci ponownie w numerze 14, pierwszym z największej opowieści od czasu rozpoczęcia serii. Ale by dowiedzieć się o tym więcej, musicie być cierpliwi, bo nowy scenariusz Johna akurat leży na moim biurku, a moje serce bije z niecierpliwością.



Komiksy na 30 lecie / 20 lecie
W najnowszym Insiderze znalazła się lista komiksów na 30 lecie Gwiezdnych Wojen, a jednocześnie z okazji 20 lecia Dark Horse Comic.
Marzec: The Freedon Nadd Uprising
Kwiecień: Jedi vs. Sith
Maj: Darth Maul
Czerwiec: Jango Fett / Zam Wessel
Lipiec: Light And Dark (Clone Wars volume 5)
Sierpień: Endgame (Clone Wars volume 9)
Wrzesień: Darklighter
Październik: The Splinter of the Mind’s Eye
Listopad: Boba Fett: Death, Lies, and Treachery
Grudzień: Karmazynowe Imperium
Styczeń 2008: Związek
Luty 2008: Legacy


Cine Mangas w USA
Wśród zapowiedzi komiksów na czerwiec na oficjalnej (można o nich poczytać tutaj) znalazła się jedna ważna informacja, mianowicie w USA w końcu pojawią się Cine Mangas, czyli foto komiksy z stylizacją (dymki, ramki, napisy) mangową. Wcześniej wydane one były testowo na rynkach brytyjskim, japońskim i niemieckim, teraz po amerykańskim trafią pewnie na wszystkie inne chłonne na ten towar.

29 sierpnia pojawi się pierwszy z zeszytów, które mają być adaptacją obu trylogii Gwiezdnych Wojen. Na początek idzie oczywiście The Phantom Menace, który w sposób idealny odda magię filmu. Tu zobaczymy jak Qui-Gon Jinn odkrywa Anakina Skywalkera, czy Obi-Wan staje do finalnej bitwy z Darthem Maulem. Całość ma mieć 96 stron.



O pierwszych zapowiedziach Cine Mangas wraz ze screenami i okładkami pisaliśmy tutaj:
Prequele
Klasyczna trylogia

O przyszłości komiksów SW słów parę

Od lat 70. komiksy adaptują „Gwiezdne Wojny” – zarówno filmy, jak i postaci, czy historie zaledwie wspomniane w uniwersum. Początkowo zadaniem przeniesienia „Gwiezdnej Sagi” na karty komiksu spoczywało w rękach firmy Marvel Cmics, ale od końca lat 80. stało się domeną Dark Horse Cmomics, a w szczególności grupy edytorów, pod wodzą Jeremy’ego Barlowa i Randy’ego Stradleya. To pod ich skrzydłami, komiksy stały się bardziej ekscytujące i kierowały ku nowym, obiecującym kierunkom, które będą zachwycać fanów w przyszłości. Niedawno CBR News miało znalazło chwilkę, by pogawędzić z dwoma edytorami o przyszłości Gwiezdno-Wojennego komiksu.

Dostając opcję od Lucasfilm na rozwijanie marki, dwaj edytorzy nie dostali wcale wolnej ręki, muszą blisko współpracować z Lucasfilm i ich drużyną. „Lucasfilm jest praktycznie wmieszana w każdy etap produkcji”, mówi Barlow. „Zarysy, scenariusze, okładki, rysunki, liternictwo, wszystko musi zostać zaaprobowane, zanim przejdziemy do następnego etapu. Ale im nasze relacje są silniejsze, tym bardziej ufają nam, że wiemy, co jest najlepsze dla interesów marki, więc wszystko przebiega delikatnie.”

I choć relacje są dobre, to czy edytorzy mając relatywnie wolną rękę, są w stanie stworzyć komiks taki jaki by chcieli? „Filmy z cyklu „Gwiezdne Wojny” dostarczają tyle elementów, że jeśli wystarczająco się ich trzymamy, nic nie może pójść źle. Przez to w „Gwiezdnych Wojnach” jest miejsce zarówno na polityczną intrygę, jak i śmieszną komedię. Każdy kto czuje, znużenie pracując w tym uniwersum, nie otworzył jeszcze swych oczu na możliwości.” – Mówi Stradley.

Barlow potwierdza słowa współpracownika nt. relacji z Lucasfilm. „Oczywiście zawsze znajdą się opowieści, które z takiej lub innej przyczyny, Lucasfilm odrzuci, ale generalnie mamy dobre wyczucie na temat tego, czego oczekują fani sagi i staramy się im to dostarczyć.”

Barlow żartuje sobie, że jedyną opowieścią, której nie udało im się przepchnąć, była taka, która by postawiła kropkę nad i w Expanded Universe, której nie można byłoby już w żaden sposób pokonać, ale jak sam dodaje, wszystko skończyło się na niemożności znalezienia tytułu.

Ale choć „Gwiezdne Wojny” istnieją już w postaci komiksów od dwudziestu lat (chodzi o komiksy Dark Horse’a), edytorzy nie wiedzą powodów, by cokolwiek zmieniać, pomimo gromadzących się konfliktów wewnątrz niektórych opowieści. Jednak coś się zmieniło i właśnie dlatego wyznaczono ponownie Barlowa i Stradleya, by zrealizowali prostą i osobistą misję, bardziej koncentrowali się na postaciach, niż na scenariuszu, po to, aby kolejne komiksy powróciły do schematów filmowych, bardziej przypominały romantyczne przygody grupy kamratów.

„To nie uniwersum ma być zmienione, ale raczej jego ujęcie przez tych, którzy nad nim pracują – a przynajmniej niech mają to bardziej na uwadze” – zauważa Stradley.

Choć obaj panowie, dowodzący obecnie Gwiezdno-Wojennymi komiksami, to nigdy nawet nie planowali pracować w tym biznesie, ani nawet nie marzyli o tym. Barlow wspomina, że był od zawsze fanem komiksów, ale nigdy nie liczył, że będzie to jego życiowe osiągnięcie. Liczył, że zajmie się wydawaniem różnych rzeczy, ale nawet nie miał bladego pojęcia, co go czeka, na kilka tygodni przed ukończeniem szkoły. Droga Stradleya była inna, był on zainteresowany pisaniem i opowiadaniem historii, ale to frustracja przede wszystkim ze względu na logistykę filmu zepchnęła go na tę ścieżkę.

Ich wizją jest tworzenie komiksów lepszymi i lepszymi, sprawianie by fani oczekiwali na rozwój postaci, a historie były bardziej wciągające i pełne niespodzianek. „Będziemy rozwijać wcześniej nie ruszane terytoria w naszych seriach Dark Times czy Legacy, a w innych pozycjach niektóre ze starych postaci będą wracać w trudny do przewidzenia sposób.” – komunikuje Barlow.

A to czego sobie życzą edytorzy, a zarazem twórcy obecnego sukcesu linii komiksowej, to aby pozostawić w swoich historiach dużo rozrywki, ale też dobrze stworzonych opowieści, które oddadzą sprawiedliwość swojej marce – mówi Stradley.

Barlow twierdzi, że chciałby skoncentrować się na tworzeniu dobrych opowieści, a nie łataniu dziur w istniejącym kanonie, niszcząc przy tym ukochane postaci, czy koncepty. Chcemy tworzyć dobre komiksy, nie tylko dobre komiksy Gwiezdno-Wojenne. Te dwie rzeczy nie są i nie powinny być wzajemnie wykluczające się.
KOMENTARZE (0)

Komiksy na październik

2006-07-31 22:16:00

Na oficjalnej zaprezentowano niedawno kilka zapowiedzi komiksowych wydawnictwa Dark Horse na październik 2006. Wpierw w niedalekiej przyszłości, szokujący sekret został wyjawiony w samym środku bitwy w Star Wars Legacy #5. Stare przyjaźnie będą naciągane aż do punktu przerwania, gdy nowe sojusze zaczną się formować, a bezwzględne siły zła, będą ścigać swych przeciwników z jeszcze większym wigorem. To wszechświat na krawędzi zagłady lub zbawienia, a akcje niespodziewanych kilku osób określą przeznaczenie wszystkich.

Najnowsze wydanie Star Wars Legacy autorstwa Johna Ostrandera, Jan Duursemy, Dana Parsonsa i Jona Andersona z okładką Adama Hughesa pojawi się 3 października.



Tymczasem w odległej przeszłości, tajemnicza motywacja i problemowa historia zostają wyjawione w samodzielnej historii o strachu, zaniedbaniu i zdradzie w czasach starożytnej Starej Republiki. Po wielkiej Wojnie Sithów, jedna Jedi oddała się pod kuratalę najbardziej utalentowanych jasnowidzów, w nadziei przewidzenia i zapobiedzenia powrotowi Sithów. Ale obsesja nad jej misją, pozwoliła by niepostrzeżenie mroczne wpływy zagnieździły się w Zakonie Jedi. Gdy wydarzenia toczą się już własnym torem, i nie można ich cofnąć, konsekwencje mogą przypieczętować los całej galaktyki…Star Wars: Knights of the Old Republic #10 Johna Jacksona Millera, Briana Chinga I Michaela Atiyeh pojawi się 25 października.



Mroczne czasy nastały. Dark Horse zaczyna wypełniać lukę między III i IV Epizodem, w czasach gdy Galaktyczna Republika stała się Imperium Palpatine’a.Na Coruscant, Dath Vader oczekuje na swojego mistrza, który ma mu wyjawić swoją wizję przyszłości. Ale czy ukryty w niej jest plan, by zdobyć władzę? Na New Plympto, mistrz Jedi, Dass Jennir prowadzi armię Nosaurian w wojnie, którą już przegrali. Czy to oznacza bycie Jedi?

Star Wars: Dark Times #1 to pierwszy z pięciu komiksów składających się na cykl The Path to Nowhere, opowieści która nawiązuje do książki Czarny Lord: Narodziny Dartha Vadera - James Luceno. Pierwszy zeszyt jest autorstwa Wellesa Hartleya, Micka Harrisona, Douglasa Wheatleya i Rondy Pattison. Pojawi się 25 października.




KOMENTARZE (0)

Wywiad z Johnem Ostraderem

2006-07-10 21:48:00 Insider

Niedawno w Insiderze pojawił się wywiad z Johnem Ostranderem.

Mając na swym kącie olbrzymie sukcesy w biznesie komiksowym, współtwórca i scenarzysta „Grimjacka” dla wydawnictwa First Comics, John Ostrander pomógł rozkwitnąć niezależnym komiksom w latach 80. Seria, osadzona w post-apokaliptycznej ameryce, była połączeniem klasycznej detektywistycznej opowieści z SF, zawierającą wspaniałe i klimatyczne prace drugiego współtwórcy – Timothy’ego Trumana stworzyła cały nowy rodzaj komiksów. Przez następne lata Ostrander regularnie tworzył dla Marvela i DC, maczając swe palce w seriach „The Spectre”, „Justice Leage”, „Wasteland”, „Suicide Squad”, „X-Men” czy „Punisher”. Od 2000 Ostrander regularnie pisał scenariusze do serii Star Wars Republic, często współpracując z Jan Duursemą, z którą tworzy swój najnowszy projekt – Star Wars Legacy.

Dziejąca się dekady po nadchodzącej serii ksiażek „Legacy of the Force”, seria komiksowa Legacy, to całkowicie nowy okres w dziejach Gwiezdnej Sagi, zupełnie nietknięty i nienaznaczony. I choć będzie on poruszał znane archetypy – jak Jedi, Sithowie, Imperialni, podziemie, Skywalkerowie, wszystko zostanie przepisane i zreinterpretowane w taki sposób, jakiego fani dotychczas nie znali. Johnowi i Jan tworząc nową serię przyświecały dwa cele, wykorzystać w historii potęgę mitu Gwiezdnych Wojen i stworzyć pewne miejsce w odległej galaktyce, ponownie niebezpiecznym.
Wywiad z Jothnem Ostraderem pochodzi z jednego z najnowszych Insiderów. Możecie go przeczytać tutaj >>>.
KOMENTARZE (2)

Kolejny wywiad z Jonhem Ostranderem

2006-06-19 22:23:00

Na podstawie wywiadu przeprowadzonego przez Benjamina Onga Pang Keana z serwisu www.Newsarama.com z Jonhem Ostranderem.

Saga Gwiezdnych Wojen rozpoczęta została Nową Nadzieją, 25 maja 1977. Wizja George’a Lucasa stała się ogólno światowym fenomenem, rozwijanym dzięki sequelom (Imperium kontratakuje, Powrót Jedi) oraz prequelom (Mroczne Widmo, Atak klonów, Zemsta Sithów), a także mnóstwem licencjonowanych książek, komiksów, gier, seriali telewizyjnych i innych rzeczy. Opowiadając historię grupy rebeliantów walczących z Imperium, George Lucas stworzył samego siebie.

Saga, która dzieje się w odległej galaktyce, ponownie się rozszerza, dzięki Dark Horse i jej nowej serii komiksów – Star Wars Legacy – która niedawno miała swoją premierę. Napisana przez Johna Ostrandera, z rysunkami Jan Duursemy, nowa seria dzieje się ciągle w odległej galaktyce, dawno, dawno temu, ale już nie tak dawno jak choćby oryginalna trylogia, od której serię Legacy dzieli ponad sto lat.

Newsarama: Zanim przejdziemy do komiksu, zacznijmy od filmów – ulubiony moment z klasycznej trylogii?
John Ostrander: Nowa Nadzieja była u mnie na początku, i oczywiście później trudno jest utrzymać podobne napięcie jak za pierwszym razem. Ale Imperium kontratakuje jest tuż za nim, naprawdę nieprzewidywalny, mroczny z przybijającym zakończeniem.

N: A co z postaciami?
JO: Vader. Przerażąjace wejście i głos boga… e, Jamesa Earla Jonesa.
Han – łotr.
Leia – zwłaszcza w pierwszym epizodzie. „Czy ktoś mógłby zabrać ten chodzący dywan z mojej drogi” – wspaniała kwestia.
Luke – od chłopca z farmy do Rycerza Jedi. Niszczy pierwszą Gwiazdę Śmierci i sprowadza ojca na właściwą stronę, po części odpowiada za śmierć Sidiousa. Czegóż chcieć więcej?
Chewie – wszystkie najlepsze kwestie.

N: A najważniejsze momenty?
JO: Ach więc – Nowa Nadzieja

1) Gdy pierwszy raz zobaczyłem otwierające napisy i tę muzykę. Napisy znikły w przestworzach kosmosu, a nagle pojawił się olbrzymi statek, chwilę później nad głową pojawił się jeszcze większy okręt go ścigający.

2) Han strzelający pierwszy. I strzelił pierwszy.

3) Zabili Obi-Wana! Dranie.

4) Luke i Leia przeskakujący nad przepaścią na cienkiej linie.

5) Cały ostateczny atak na Gwiazdę Śmierci.

Imperium
1) Han zamrożony w karbonicie. Wy dranie!

2) Ucieczka Sokoła Millenium w pole asteroid.

3) Yoda podnoszący X-skrzydłowca z bagien. Rób albo nie, nie ma prób.

4) Walka Luke’a i Vadera oraz wyjawienie prawdy.

5) Leia wyczuwająca Luke’a i zmuszenie Lando by po niego poleciał.

6) Bespin – po prostu super.

Powrót Jedi.
1) Luke odrzucający miecz świetlny i ogłaszający się Rycerzem Jedi, tak jak jego ojciec.

2) Vader ściągający maskę. W końcu.

3) Scena z Sarlaaciem.

4) Han mówiący „Hey, to ja!”

5) Sekwencja pościgu na speederbike’ach.

N: A ulubione momenty z prequeli?
JO: Zemsta Sithów. Najwięcej się dzieje i najbardziej złożona.

N: A postaci?
JO: Poza Aaylą?
N: No tak, twórca zawsze kocha swoje postaci. Kto jeszcze?
JO: Darth Maul. Obi-Wan. Mace Windu. Palpatine. Qui-gon.

N: Najważniejsze momenty?
JO: Ujrzenie jak Aayla Secura pojawia się na wielkim ekranie w Ataku klonów. To moja dziewczynka. Ale zabili ją w Sithach.

Inny wielki moment? Obi-Wan i Anakin pojedynkujący się nad rzeką lawy oraz powstanie Dartha Vadera, oba w Zemście.

Yoda dający w kość Dooku w AOTC.

N: Przejdźmy do Expanded Universe, zaczynając od komiksów – jako fan i twórca, które opowieści są dla ciebie najważniejsze, począwszy od komiksów wydawanych przez Marvel.
JO: Te które narysowała Jan, oczywiście.

N: Dark Horse’a?
JO: Oczywiście zostawiwszy te, które stworzyłem? Star Wars Tales często są bardzo śmieszne. Opowiadanie „Duch” Jan Duursemy było fantastyczne. Obecnie podoba mi się seria Knights of the Old Republic.

A z tych, które stworzyłem? Twilight zawsze będzie miał specjalne miejsce w moim sercu, w końcu to pierwszy komiks Gwiezdnych Wojen który stworzyłem. A i ostatnia opowieść o Quinlanie i jak powiązuje się ona z innymi.

N: A czytasz powieści? Czy coś z nich zapadło Ci w pamięć?
JO: Nowa Era Jedi to wielki i ambitny projekt, który należy traktować jako całość.

A z pojedynczych książek? Zaskoczyła mnie adaptacja „Zemsty Sithów”, którą napisał Matt Stover. Znałem już opowieść, widziałem film, czytałem komiks, a mimo to potrafił jeszcze nie tylko uzupełnić historię, ale dodać jej bardziej emocjonalny wymiar. Tego się nie spodziewałem.

N: No dobrze, a teraz kolejna runda. Ery. Era Sithów (25000 przed bitwą o Yavin – 1000 lat przed Bitwą o Yavin). Co jest tam najważniejsze dla Ciebie?
JO: Pasuję. Minęło zbyt wiele czasu, odkąd to czytałem.

N: Powstanie Imperium (1000 lat przed bitwą o Yavin do momentu tej bitwy)
JO: Poza postaciami, już wspomnianymi, wspomnę jeszcze te, nad którymi pracowałem i sprawiało mi to przyjemność – Tholme, T’ra Saa, Zao, K’Kruhk – w jego dziwnym kapeluszu.

N: Era Rebelii (0 do 5 lat po bitwie o Yavin)?
JO: Sokół Millenium, jest prawie tak ważną postacią jak każda inna w serii, ma swoje kaprysy i dziwactwa, ale daje radę. Byłem przekonany, że w Powrocie Jedi miał być zniszczony, ale okazało się, że jednak nie.

N: Nowa Galaktyczna Republika (5 – 25 lat po bitwie o Yavin)?
JO: Trylogia Thrawna wprowadziła mnie w EU, i od tego czasu wybrałbym właśnie Thrawna, mimo że uważam, że jego śmierć była antyklimatyczna.

N: Nowa Era Jedi? (25 – 37 lat po bitwie o Yavin)
JO: Vergere to wspaniała i irytująca postać. Lubię Jaga Fela, Pellaeon również wybija się w serii. Szkoda tylko Anakina Solo; z trojga młodych Solo lubiłem go najbardziej.

N: Era dziedzictwa (40 lat po bitwie o Yavin i później). A skoro już przy tym jesteśmy, w czerwcu zostanie opublikowany pierwszy komiks z serii Star Wars: Legacy, z Cadem Skywalkerem. Na razie wiemy tylko, ze to całkowicie nowa era z nowym zakonem Sithów z nowym Imperium. Sithowie składają się z Dartha Krayta, Dartha Talona i nieznanej Twi’lekiańskiej Lady Sithów. A Cade kuma się z Deliah Blue i Jeriah Syn. Jest też Rutiańska Twi’lekanka zwana Astraal Vao oraz pirat Rav. Czym jeszcze możesz nas podrażnić?
JO: Zawsze mogę się podrażnić.

N: Dobrze więc. Czego oczekiwać w pierwszym roku ciągnącej się serii?
JO: Naszym podstawowym zadaniem jest przedstawienie głównych postaci, miejsc, sytuacji i tak dalej. Nawet po pierwszym roku będziemy mieć więcej graczy, którzy będą chcieli być na scenie, niż chcemy. Będziemy po nich sięgać, gdy dostaną odpowiednią opowieść. Na razie planujemy 13 zeszytów, które zamkną historię, tak by czytelnik miał informację kim ci gracze są, na przykład z o co chodzi z tym nowym zakonem Sithów.

No i to co mówiłem wszędzie indziej, myślałem że podstawowym impetem dla postaci Cade’a Skywalkera był pomysł – „Co by było gdyby Han Solo został Jedi”? To parafraza słynnej okładki SW Republic – „Łotr z mieczem świetlnym”. I słowo ostrzeżenia, Cade nie jest Luke’em. Nie jest też Anakinem. Ale ma brzemię dziedzictwa imienia Skywlker, ale przez to jest zdeterminowany by wykuć swój własny los.

Użyliśmy też wielu elementów Sagi, w tym Nowej Ery Jedi, jako ważnych elementów historii w Legacy.

Z drugiej strony, zrobiliśmy wszystko by opowieść była przystępna także dla tych, którzy nie znają Nowej Ery Jedi. Wszystko co czytelnik potrzebuje by zrozumieć w opowieści, będzie w niej zawarte.

N: Czy zobaczymy więcej znanych twarzy w Legacy?
JO: Jeśli chodzi o Luke’a, Hana, Leię czy droidy, nie zamierzamy związywać Del Reyowi rąk. Gdyby się pojawili u nas, oznaczyłaby to, że przeżyli to, co szykują autorzy z Del Rey, a to ograniczałoby ich pracę. Nie mamy zamiaru nic takiego robić.
KOMENTARZE (0)

O Legacy słów parę… ponownie.

2006-04-25 23:26:00

Poniżej wywiad z Johnem Ostranderem, który się pojawił w Insiderze.

Mając na swym kącie olbrzymie sukcesy w biznesie komiksowym, współtwórca i scenarzysta „Grimjacka” dla wydawnictwa First Comics, John Ostrander pomógł rozkwitnąć niezależnym komiksom w latach 80. Seria, osadzona w post-apokaliptycznej ameryce, była połączeniem klasycznej detektywistycznej opowieści z SF, zawierającą wspaniałe i klimatyczne prace drugiego współtwórcy – Timothy’ego Trumana stworzyła cały nowy rodzaj komiksów. Przez następne lata Ostrander regularnie tworzył dla Marvela i DC, maczając swe palce w seriach „The Spectre”, „Justice Leage”, „Wasteland”, „Suicide Squad”, „X-Men” czy „Punisher”. Od 2000 Ostrander regularnie pisał scenariusze do serii Star Wars Republic, często współpracując z Jan Duursemą, z którą tworzy swój najnowszy projekt – Star Wars Legacy.

Dziejąca się dekady po nadchodzącej serii książek „Legacy of the Force”, seria komiksowa Legacy, to całkowicie nowy okres w dziejach Gwiezdnej Sagi, zupełnie nietknięty i nienaznaczony. I choć będzie on poruszał znane archetypy – jak Jedi, Sithowie, Imperialni, podziemie, Skywalkerowie, wszystko zostanie przepisane i zreinterpretowane w taki sposób, jakiego fani dotychczas nie znali. Johnowi i Jan tworząc nową serię przyświecały dwa cele, wykorzystać w historii potęgę mitu Gwiezdnych Wojen i stworzyć pewne miejsce w odległej galaktyce, ponownie niebezpiecznym. Wywiad ten pochodzi z najnowszego Insidera.

Co nam możesz powiedzieć o serii Star Wars Legacy?
Przeskoczyliśmy o ponad sto lat na przód, pomijając wydarzenia serii książkowej Legacy. Będziemy mieć nowe Imperium, nowych Sithów, nowych Skywalkerów. Zaprezentujemy to, czego fani dotychczas nie widzieli.

Jak przyszedł wam ten pomysł? Gdy kończyliśmy serie Republic, Randy [Stradley] był zainteresowany byśmy zrobili coś innego, wtedy rozpoczęliśmy dyskusję na ten temat. Wielu fanów chciało zobaczyć, co się dzieje między III a IV Epizodem, ale ja chciałem tego uniknąć. Po pierwsze jest tam zbyt wiele rzeczy, których nie moglibyśmy ruszyć, a po drugie zbyt mocno interferowało to z Wojnami Klonów. Mnie zależało na odrobinie wolności twórczej.
Druga sprawa z prequelami, jest taka, że zawsze znany był koniec opowieści. Nie mogliśmy tworzyć historii, w której nie wiedzielibyśmy gdzie zmierzamy. To jest tak, że oglądając ANH, nie wiedzieliśmy, że Vader jest ojcem Luke’a. Oglądajac koniec TESB nie wiedzieliśmy, czy Han przeżyje. A to wszystko w swoim czasie ogromnie pobudzało wyobraźnie i prowokowało dyskusję. Chcieliśmy spróbować czegoś w tym stylu, a pomysł, że nie wiemy dokąd podążamy, był niejako nowy dla Gwiezdnej Sagi. Uznaliśmy też, że najlepiej dla tego pomysłu, byłoby wykorzystać postacie, również całkowicie nowe.
Zdaję sobie sprawę, że to ryzykowne, ale jakie interesujące. Czyż to nie wspaniałe, że po tylu latach, Gwiezdne Wojny nadal mogą być ryzykownym przedsięwzięciem? Niebezpiecznym? Czy to się sprawdzi? Kto wie, ja się cieszę, że dane mi jest to sprawdzić.

Jak bardzo jest ta historia powiązana z filmami?
Niezbyt. Ale z drugiej strony, wszystkie te historie nie istniały by bez filmów. Nie byłoby dziedzictwa Skywalkerów, gdyby nie było ich na samym początku. Ale my też tworzymy rozszerzony wszechświat, zawierający także elementy, z nowej serii książkowej.

A możesz nam powiedzieć trochę o nowych Lordach Sithów?
Nie obowiązuje już reguła dwóch. Teraz jest reguła jednego, każdy jest swoim własnym Zakonem Sithów. Znaczy to tyle, że teraz mamy całe mnóśtwo Sithów, ale każdy jest odpowiedzialny i słucha rozkazów najwyższego Lorda, który założył grupę i który nosi imię Darth Krayt.
Cały nowy zakon Sithów nie jest powiązany z innymi Sithami. Wizją Krayta jest to, że galaktyka jest pogrążona w chaosie, od czasów wojny z Vongami. Gdyby nie to, oni nigdy by nie osiągnęli tylu zwycięstw. W rezultacie galaktyce jest potrzebny jeden umysł, jedna siła, jednostka, która jest Sithem i która przyniesie porządek. Oni widzą Jedi jako agentów Chaosu. Ale choć założono zakon wokół tradycji Sithów – rozwijał go na planecie Korrriban, to są to jednak już zupełnie inni Sithowie. Mają kompletnie inne powody, by przejąć władzę nad galaktyką.

Czy Cade Skywalker jest świadom historii swojej rodziny, w szczególności Anakina?
Z pewnością. Wie o Anakinie, wie o Luke’u i tak dalej. Cade był szkolony na Jedi. W pierwszym zeszycie dowiemy się o incydencie, który spowodował, że odszedł. Ale poza tym, że był Jedi, był też uczniem pirata, choć sam nim nie jest. Już jako dorosły, jest łowcą nagród. Ale jest też samotnikiem i dobrym wojownikiem. Ma swoje ciemne strony.
I tu przede wszystkim widać zmiany pokoleniowe. Kiedyś zastanawialiśmy się nad Cadem jako „Hanem Solo z mieczem świetlnym”. Tyle, że Han nie jest już łotrem na dzisiejsze standardy. Był nim w latach 70. To są inne czasy i myślę, że przez to jest parę rzeczy, które w pierwszych zeszytach nie będą podobać się czytelnikom. Też jest parę rzeczy, które mi się w nim nie podoba, ale tak musi być skoro zaczynamy historię od pewnego momentu. Na pewno nie jest jeszcze taką postacią, jaką z pewnością się stanie. Myślę, że będziemy obserwować jak się rozwija, jak uzupełniamy jego osobowość. A to oznacza, że nie zawsze się będzie go lubiło, ale będzie się go miło obserwować.

Niektóre z najbardziej popularnych postaci, jak Quinlan Vos, przede wszystkim wypełniały szarość, targały się w konflikcie i nie mogły określić. Czy tego należy się spodziewać w nowych postaciach?
Nie zawsze. Były też inne postaci, jak Tholme czy Aayla, które nie pasują do tej charakterystyki, a to postaci tego samego kalibru co Quin. Niektórzy oczywiście mogą powiedzieć, że Cade jest jak Quin, i są z pewnością takie aspekty, które będą prawdziwe, ale przez swoją specyfikę, Cade jednak nim nie jest. Myślę, że jest bardziej mroczny niż Quin. Nigdy nie ukończył szkolenia, nie ma tych samych zdolności, nie ma też historii Quina. Ma za to, coś co mu ciąży, to dziedzictwo nazwiska Skywalker.

A na co najbardziej oczekujesz, by rozwijać w serii?
O mocy. Gdy mówię, że fani mogli na razie jedynie liznąć tylko szczytu góry lodowej, nie mówię tego tylko by mówić. Mamy tyle postaci, nad którymi pracujemy po różnych stronach, od Jedi do Sithów, przez Imperialnych, przestępców, a każdy z nich, który jest choć trochę interesujący ma swoją własną historię do opowiedzenia. To będzie ciężkie. I mamy zamiar ciężko pracować i trzymać rękę na pulsie, ale ponieważ mamy tyle interesujących postaci, trudno jest stwierdzić, kto wyjdzie na pierwszy plan i kto z kim się skuma.

A jakie były insipracje „Legacy”, filmowe i literackie?
Z pewnością „Gwiezdne Wojny” jako podstawa wszystkiego. Chcieliśmy uzyskać uczucie podobne do pierwszego oglądania klasycznej trylogii. Chcieliśmy wrzucić czytelnika w sam środek czegoś, gdzie jest mnóstwo rzeczy i postaci do poznania. I choć jest wiele podobieństw to są różnice. Bo podstawowa sytuacja to wielka wojna, była i jest. Ale Jedi, którzy choć są rozproszeni, nie są czymś nieznanym, obcym, a to już przypomina trochę prequele.
A narracyjnie będzie wiele różnych możliwości. Lubię literaturę piękną, która różni się trochę od beletrystyki. Czytam dużo o historii i używam wielu historycznych aspektów z naszego świata jako podstaw dla wielu sytuacji. Ale oczywiście są też i inne rzeczy, jak proza Roberta E. Howarda [twórca postaci Conana Barbarzyńcy, a tym samym autor od którego datuje się istnienie fantasy. Popełnił samobójstwo w 1936, w tym samym roku wydano „Hobbita” J.R.R Tolkiena.], który doskonale potrafi opowiedzieć wbijającą w fotel historię. Starałem się też chłonąć Stana Lee, który jest geniuszem rozpoczynania historii, prowadząc cię do jej środka i mówiąc „nie martw się, złapiemy cię jak będziemy iść”. I ciągle to robi.
Miałem też dostęp do wszystkich materiałów użytych przy powstawaniu Nowej Ery Jedi. Oczywiście nie należy się martwić, że jak ktoś nie czytał NEJ, to nie zrozumie Legacy. To technika, którą nazywam warstwowaniem. Polega ona na tym, że wszystko czego potrzebujesz by cieszyć się historią, jest w niej. Ale im więcej wiesz o Gwiezdnych Wojnach, tym więcej nawiązań wyłapiesz, a to zwiększa przyjemność czytania, ale jak się ich nie zna, to się za tymi powiązaniami nie tęskni. Więc to będzie dość ciekawe do przeczytania i stworzenia. Dodatkowo nie będziemy w żaden sposób wpływać na serię książkową „Legacy of the Force”, ale naszym celem jest także to, by mieć do niej jak największy dostęp i nawiązywać tyle ile możemy.

Mógłbyś powiedzieć coś więcej o nawiązaniach do realnego świata?
Oczywiście chodzi o politykę, ja często nawiązuję do lokalnej polityki. Dorastałem w Chicago za czasów Burmistrza Daleya (najdłużej urzędujący burmistrz w Chicago), więc wiem jak brudna może być praca polityka.
Ale my przede wszystkim opisujemy inne wojny, inne bitwy i to co się po nich dzieje. Jak rzeczy się zmieniają. Jaka była galaktyka przez ostatnie sto lat? Jak to wsszystko powiązać? Od czasów Wojen Klonów aż do „Legacy of the Force” nie było więcej niż paru lat spokoju w galaktyce. Jak to na nią wpłynęło? I to właśnie jest dziedzictwo [ang. Legacy]. Tytuł bynajmniej nie tylko nawiązuje do Cade’a, ale to też temat przewodni, staraliśmy się szukać różnych dziedzictw od Imperium, poprzez Sithów, Jedi i tego, co pozostało po tych wszystkich wojnach.
By zrozumieć Cade’a trzeba popatrzeć na weteranów wojennych, którzy wracają do domu, ale nie są usatysfakcjonowani. Znam wielu z nich. Oczywiście nie wszyscy z nich, są w ten sam sposób nieusatysfakcjonowani jak Cade. Wiele zależy od doświadczeń wojennych. Ale często nie chcą o tym rozmawiać. Czasem te doświadczenia pchają ich ku dziwnym stanom. Cade doświadczył tak wiele różnych rzeczy, że to one określiły niejako jego osobowość. Zawsze pojawiało się pytanie ile byś oddał za uczucie bezpieczeństwa? I jak ważna jest dla ciebie wolność?

Czy tworzenie Gwiezdnych Wojen jest dla Ciebie jako pisarza zajmujące?
To mit. A ja kocham mity. To nie jest Science fiction. Star Trek to science fiction i to dobre, w tym biznesie, ale tu mamy mit, a to one mnie fascynują. O potędze mitów pisał już Joseph Campbell, o potrzebie ich ciągłego reinterpetowania i odnawiania i myślę, że w tym właśnie tkwi sukces Gwiezdnych Wojen. Myślę, że Lucas dokładnie wiedział co robi, używając elementów mitycznych tworząc postaci. A ja chcę również trochę użyć tych mitycznych aspektów, takich jak choćby bohater otrzymujący rany. Oryginalna opowieść koncentrowała się na Luke’u i odkrywaniu przez niego prawdy o Anakinie/Vaderze. Była to historia o tym jak Luke musi odkryć w sobie bohatera i pogodzić się z tym, kim naprawdę jest. Dzieki prequelom cała historia nabiera innego wymiaru, przede wszystkim ze względu na naturę pytań o dobro, zło i odkupienie. Czy można powrócić ze złej ścieżki. Jakie są nasze wybory i jak wpływają na nas samych? Wiele z tego, co pisałem przez te wszystkie lata i tak krąży wokół tych samych pytań.

Dlaczego mity są dziś ważne?
Myślę, że mity są ważne w każdym czasie. Przypominają nam o rzeczach, które przeżyliśmy, a przy tym pozwalają nam określić pytania. To wspaniała rzecz, by rozwijać z zeszytu na zeszyt kolejne znaczące pytania. To oczywiście nie oznacza, że musimy zawsze poznać odpowiedzi, które tak naprawdę zależą od specyficznego punktu widzenia.

W jakich aspektach, prequele rozwinęły sposób widzenia uniwersum Gwiezdnych Wojen?
Na pewno rozwinęły sposób widzenia zła i dobra przez Jedi, ale też nasze widzenie Republiki. Myśleliśmy, że Republika upadnie, ale nie upadła. Została przemieniona, bo ludzie tak chcieli. To naprawdę niesamowite. To coś, co zawsze jest pewnym zagrożeniem. Widzielismy jej historię i wiemy, że może być prawdziwa w każdej chwili, w każdej erze, że ludzie wybierając coś, co wydaje się być dobre, wybiorą ukryte zło.
Także rozwinęły Anakina. Nie wiem, czy go wytłumaczyły. W niektórych aspektach stał się większym potworem, niż był wcześniej. Ale chyba najważniejsze aspekty to to, jak Republika stała się Imperium, i to czym później Imperium się stało.

Czy czujesz się wolny, teraz gdy prequele są skończone?
Oczywiście istniały rzeczy, których nie mogliśmy ruszyć, dopóki filmy były planowane. Ale nadal pozostały nam pytania o to, czy możemy pewne aspekty poruszać. To broszka George’a Lucasa. Jeśli udowodnimy, że era w której się bawimy, może być ciekawa i popularna, z pewnością przyjdą tu inni. Ale teraz mamy w końcu tę wolność. Ale oznacza to też odpowiedzialność.
Są niektórzy ludzie, którym nie podoba się to, że w galaktyce nie ma pokoju, który Luke wywalczył. Ale ja tego kompletnie nie rozumiem. Luke i jego drużyna zrobili swoje w swoim czasie. Ale to nie oznacza, że galaktyka czy nasz świat pogrążą się w stagnacji czy pozostaną w pokoju. Oczywiście w ich czasie tak mogło być, ale nowe czasy przynoszą nowe wyzwania. To nowa era, nowe zmagania, z którymi musimy sobie poradzić, ale odpowiedzialnością spoczywającą na nas, jest umiejętność pokazania wszystkim, że to ciągle Gwiezdne Wojny, także przez umiejętne nawiązania do historii sagi, ale też zachowaniu tonu i klimatu Gwiezdnych Wojen.
To trochę przypomina malarza, który decyduje się ograniczyć paletę, to może być czasami bardzo uwalniające. Więc gdy zdecydujemy jakie są parametry i wybierzemy to co jest uwalniające, a nie ograniczające, wtedy można wiele osiągnąć. Gwiezdne Wojny same w sobie to olbrzymia liczba parametrów, ale gdy się wie co się robi, można się nimi bawić. Myślę, że Wiliam Goldman powiedział kiedyś „by dać czytelnikom, to czego chcą, ale w sposób jakiego się nie spodziewali”.

Co sprawia, że komiksy Star Wars są nadal Gwiezdnymi Wojnami?
Fakt, że wciąż pozostają mitem. Zawsze jest w nich pewna doza walki dobra ze złem, ale my także rozglądamy się trochę i bawimy definicjami tych rzeczy. Z pragmatycznego punktu widzenia potrzebujemy Jedi, mieczy świetlnych, blasterów, jakiś bandziorów, Imperialnych, Sithów. Vongowie byli dobrzy, ale my potrzebujemy Sithów.

A czy zachowanie ciągłości to trudna rzecz?
W przypadku Legacy nie jest tak trudne jak było w przypadku Wojen Klonów. Dlatego tak naprawdę stworzyliśmy Quinlana, by móc oderwać się od ciągłości, dopóki ona tak naprawdę nie dogoni nas. Mieliśmy problem tylko z Aaylą, bo pojawiła się w filmach, no i z Quinem, który był we wczesnej wersji scenariusza, a my przez to nie mogliśmy za bardzo ruszyć z nim dalej. Ale trzymaliśmy rękę na pulsie.
Na początku przyświecała nam idea tworzenia postaci, których historię można będzie tylko poznać w komiksach, których zakończenia nikt nie zna, a które dokładnie nie odwołują się bezpośrednio do ciągłości reszty sagi. To samo generalnie odnosi się do Legacy. Będzie powiązywać przeszłość z różnymi wydarzeniami, ale na razie nie mogę o tym mówić, zobaczycie to wszystko w swoim czasie.

A skoro jesteśmy przy Aayli Securze, jak się czułeś oglądając scenę jej śmierci w „Zemście Sithów”?
To było okrutne! Dobra strzelili jej w plecy, ale potem ciągle do niej strzelali. Mocy! Z jednej strony było to coś w stylu „ooh”, ale z drugiej wiedząc, że to ona jest częścią tego. Ale można było sobie zdać sprawę, że postać, którą się stworzyło weszła na stałe do filmów. Wpierw zobaczyłem ją w „Ataku klonów”, to było niesamowite. Przykro mi, że zabili ją w ten sposób, ale z drugiej strony wspaniale było ją tam zobaczyć. To powoduje, że czuję trochę zmieszany. Z jednej strony jestem ojcem, krzyczącym „Moja córeczka”, z drugiej twórcą, który pyta siebie „Ile mogłem jeszcze zrobić? Jak długo jeszcze byłaby popularna? No a tym bardziej, że zawsze byłem dumny z tego, że Aayla była pierwszą postacią, która zamiast z filmu pojawić się w komiksie, odwróciła tę drogę. George zobaczył ją, polubił ją. A sam jestem zaszczyconym wiedząc jak wielu fanów pokochało Aaylę, Quinlana, Thomle’a czy Villiego.

Czy któryś z twoich pomysłów na komiks został odrzucony przez Lucasfilm?
Och tak. Mieliśmy całe cykle opowieści, które im nie pasowały, więc nie mogliśmy ich zrealizować. Ale większość naszych pomysłów udało się zrealizować. Ale te doświadczenia, nasze pomysły, umiejętność pisania opowieści tak, by zgadzały się z podstawami Gwiezdnych Wojen, stworzyły specyficzną i sprawnie działającą relację, która pozwoliła zaistnieć Legacy. Gdybyśmy wcześniej się nie sprawdzili w innych czasach, to czy pozwolono by nam tworzyć coś w stylu Legacy? Nie wiem. Wątpię. Myślę, że zdobyliśmy zaufanie Lucasfilmu, a Legacy będzie to kontynuować. I choć jestem bardzo dumny z tego, co zrobiliśmy w Republic, to myślę, że gdy skończymy z Legacy, wielu fanów zapyta Quin-kto?.

A czy możesz opowiedzieć o współpracy z Jan Duursemą?
Na początku zawsze siadamy z Jan i dyskutujemy o wszystkim od podstaw. Od samego pomysłu na opowieść, przez postaci, przez akcję, aż do scenariusza. Jan zawsze chce dużo, a ja jej to daję. Zawsze wszystko ustalam z nią najpierw. W końcu ona najlepiej wie, czy to zadziała wizualnie, czy nie. A z drugiej strony ma doskonały zmysł Gwiezdnych Wojen, i w szczegółach jest o wiele lepsza niż ja.
Rozmawiając i spędzając razem czas, pokazuje mi szkice i pyta co o nich myślę, a następnie przeglądamy po kolei kolejne strony. Po tym jak już scenariusz jest skończony, czasem pokazuje mi coś i mówi, że potrzebujemy jeszcze jeden dodatkowy panel tutaj, albo że tamten należałoby ominąć. Rozumiem, że to przede wszystkim wizualne medium, więc taka współpraca jest kluczem do sukcesu. A to co ujrzałem ostatnio spowodowało, że szczęka mi opadła. Jest utalentowana, oddana pracy i kocha Gwiezdne Wojny. Wątpię czy jest jakiś fan, który kochałby bardziej sagę niż Jan.

Jak mocno rozwijacie razem postacie?
Rozmawiamy o nich. Ilość godzin, jakie spędziliśmy na rozwijaniu Legacy jest po prostu zdumiewający. Ona często mówi, że taki dialog nie pasuje do tej postaci, a ja robię kolejną przymiarkę. Często mi coś sugeruje, ale czasem i ja jej coś doradzę. Ona mi czasem mówi, że łatwo mi mówić, skoro ja napiszę tylko trzy słowa, a ona musi to narysować. Ale ogólnie bardzo dobrze nam się współpracuje.

Jak zostałeś fanem Gwiezdnych wojen?
Jestem nim odkąd wyszedł pierwszy film. Przeczytałem wpierw książkę. I pomyślałem, że będzie dobrze jak umieszczą 50% w filmie, ale gdy go ujrzałem okazało się, że tam było 150 a nawet 200 % tego, co znalazłem w powieści i to mnie rozsadziło. Wspaniałe zdjęcia, genialny montaż, cudowna muzyka. Wszystko to miało w sobie to coś.

Masz jakiś ulubiony film w serii?
Gdybyście przyłożyli mi pistolet do głowy, stwierdziłbym, że coś znane jako Nowa Nadzieja, ale pewnie dlatego, że było pierwsze i mnie rozsadziło. Ale gdybyście spytali o ten film, który wpłynął na mnie najbardziej, zdecydowanie wskazałbym Imperium kontratakuje, ze względu na jego mrok i to jak on współgra z resztą.

A masz jakąś postać, którą najlepiej ci się pisze?
Zawsze bawi mnie pisanie komiksów z Obi-Wanem. Coś w nim jest, zwłaszcza w tym młodszym za czasów Wojen Klonów, co powodowało, że był dla mnie bardzo interesujący. Fajnie pisało się też Vadera w Purge. Wciąż jeszcze był w okresie przejściowym między Anakinem a Vaderem. Wciąż w nim dużo z Anakina.

A co czyni historię dobrą?
Postaci, które są w niej obecne. Dobre dialogi, dopracowany scenariusz i tematy, które cię pociągają.

A jaki jest twój projekt marzeń?
Myślę, że właśnie nad nim pracuję. Legacy to obecnie to, co chciałbym robić najbardziej. I trudno mi sobie wyobrazić bym robił coś innego, przynajmniej na razie.
KOMENTARZE (0)

Więcej o serii Legacy

2006-02-11 22:37:00

Na Newsaramie znalazł się ciekawy artykuł przedstawiający pewne wątki serii Star Wars Legacy, dla osób, które nie znają EU.

Anakin Skywalker, Luke Skywalker, Leia Organa-Solo (bliźniaczka Luke’a), Ben Skywalker. Te imiona są powszechnie kojarzone przez setki tysięcy fanów Gwiezdnej Sagi na całym świecie, ale gorzej już mają sympatycy filmów, którzy nie sięgnęli po EU. Poniższe wprowadzenie może byś spoilerem do EU w tym także do nie wydanych jeszcze w książce powieści.

Wszyscy znamy historię Anakina Skywalkera, którego urodziła Shmi Skywalker, a poczęła go sama Moc za pomocą midi-chlorianów. Ten właśnie Anakin, który stał się Vaderem, ożenił się z Padme Naberrie i miał z nią dwoje dzieci, bliźniaki – Leię i Luke’a. Tyle wiemy z filmów.

EU zmieniło sagę na zawszę, to właśnie tam Han i Leia się pobrali, mieli trójkę dzieci, bliźniaków Jainę i Jacena oraz Anakina Solo. Jacen i Tenel Ka, królowa Hapes, mają córkę imieniem Allana. Luke Skywalker, który ożenił się z Marą Jade ma syna imieniem Ben. I tak wyglądała rodzina Skywalkerów, przynajmniej do czasu opublikowania pierwszego, a właściwie zerowego numeru. Już w maju poznamy nowego Skywalkera.

Obecnie sekcja Gwiezdnych Wojen w Dark Horse przeżywa swój nowy renesans. Ostatni komiks Ostrandera i Douga Wheatleya – „Purge” (temat na forum) został ciepło przyjęty przez fanów, którzy uważajągo nawet za bezpośredni sequel „Zemsty Sithów”. Nowa seria „Knights of the Old Republic” Jacksona Millera łączy fanów popularnej gry, na której bazuje ale też fanów serii „Tales of the Jedi”. W kwietniu debiutuje kolejna seria „Star Wars: Rebellion” Roba Williamsa i Brandona Badeauxa, która doda nowe opowieści osadzone w czasach oryginalnej trylogii.

Legacy natomiast dziać się będzie jakieś 140 lat po bitwie o Yavin (zniszczenie Gwiazdy Śmierci w „Nowej Nadziei” uznawane jest za tak zwany rok zero). Chcieliśmy znaleźć takie miejsce w sadze, gdzie nie bylibyśmy ograniczeni istniejącą spójnoscią świata, ale też moglibyśmy wyjść z cienia Del Reya. Mówi Randy Stradley, wiceprezes ds. Wydawania w Dark Horsie. Nawiązał tym samym do serii dziewieci ksiażek pt. “Legacy of the Force” autorstwa Troya Denninga, Aarona Allstona i Karen Traviss, które wydawnictwo planuje opublikować w najbliższych latach. Będzie to nielada wyzwanie, by z jednej strony zrobić wszystko by pokazać pewne nowe wydarzenia jednocześnie z dwóch stron, początku i końca, a przy tym nie zdradzić zbyt wcześnie „środka” tej opowieści. Osadzenie komiksów 100 lat po wszystkim co wiemy o Gwiezdnych Wojnach, daję autorom bezpieczeństwo, że żadne wydarzenia przypadkiem się nie nałożą. Spokojnie zatem można rozwijać całą historie latami.

Najważniejsze jednak jest to, ze dzięki temu rozwiązaniu obie serie nie są ze sobą bezpośrednio powiązane, owszem wynikają z siebie, ale nie trzeba czekać zanim Del Rey wprowadzi jakiś wątek. Z drugiej strony nie wszystkie elementy wykorzystane w komiksach muszą być przedstawione w książkach. Nad całą erą czuwają nie tylko ludzie z Dark Horse’a, ale też Del Reya i LucasFilmu, by mieć pewność, że nikt nie stworzy wydarzeń, które by się wzajemnie wykluczały i powiększały istniejące już niezgodności w EU.

Po inwazji Yuuzhan Vong i wojnie Rojów, Legacy ukaże nam całkowicie nowy Zakon Sithów oraz kompletnie Nowe Imperium. Brzmi jak jakieś widmo? A może raczej trzeba powiedzieć, ot to co zwykle, czyli łowcy nagród, Sithowie itp. Ale to, co jest najpiękniejsze w całej Legacy to fakt, że sojusze się zmieniają, a dawni wrogowie mogą okazać się najlepszymi sojusznikami i na odwrót. W końcu galaktyka jest wielka i nigdy nie wiadomo, co gdzie czyha.

W Legacy poznamy nowego Skwalkera. Będzie to były Jedi i pirat z tatuażem imieniem Cade. Inną z postaci będzie Rav, pirat, który wziął kiedyś Cade’a na swojego ucznia. Inną z postaci będzie ubrana w bikini Twi’lekianka z tatuażami ala Darth Maul.

Jan Duursema, główna rysowniczka serii stwierdziła, że to, co jest najbardziej ekscytujące w tej serii to tworzenie nowej ery w sadze, kompletnie nieznanej fanom. Podczas prac nad komiksami przyświecało im to, by czytający odczuwali podobne podniecenie, jak gdyby znów mogli zobaczyć Nową Nadzieję po raz pierwszy, gdzie to Lucas zabrał nas wszystkich do swojego totalnie nieznaznanego i nieprzewidywalnego świata, którego przyszłość była nieznana a my niewiedzieliśmy nic o postaciach. Takie możliwości daje właśnie przeniesienie opowieści w przyszłość. Z Drugiej strony te 140 lat daje możliwość nie ruszania historii postaci znanych z Powrotu Jedi, czy nawet Nowej Ery Jedi lub Legacy of the Force. Ta historia nie musi być opowiedziana w komiksach, gdyż nie ma na nie większego wpływu, więc nie zostanie ruszona.

Oczywiście autorzy sami mieli wiele wątpliwości. Czy mogą istnieć Gwiezdne Wojny bez wielkiej trójki (Han, Leia i Luke)? Ale z drugiej strony zaczęły pojawiać się pytania, jak mogłaby wyglądać przyszłość w galaktyce, przyszli Jedi i przyszli Skywalkerowie. To drążenie tej fascynacji przyczyniło się do powstania serii.

W serii znajdziemy też wiele innych imion postaci z komiksów, książek czy filmów. W końcu nie tylko Skywalkerowie pozostawili po sobie jakieś dziedzictwo. Ale większość postaci będzie kompletnie nowa i będą zmagać się z bardzo mroczną galaktyką.

Jan Duursema wypowiedziała się na forum TheForce.net w sprawie swojej Twi’lekianki. Okazuje się, że w zamierzeniu autorki miała ona być jakimś fantastycznym odpowiednikiem kobiety Piktów, wojowniczki okrytej jedynie (no prawie) w swoje plemienne znaki, będące jej tarczą i dziedzictwem, magią, która powoduje, że nie potrzebuje ona normalnej zbroi. Istotę tej postaci powinniśmy zrozumieć dopiero, gdy zobaczymy ją w serii, zapewnia Duursema. Wtedy wszystko się nam rozjaśni.

Autorzy cyklu spędzili też wiele czasu zastanawiając się nad przywróceniem Zakonu Sithów. Trzeba było rozważyć wiele aspektów, w tym ten, czy nie byłoby to sprzeczne z wizją George’a Lucsa. Gdy reżyser zaaprobował założenia serii i uznał, że w jakiś sposób EU jest też jego światem, zaczęto rozwijać ten wątek. Legacy nie zrujnuje znaczenia przepowiedni o wybrańcu czy odkupienia Anakina.

Według Randy’ego „równowagą”, którą przywrócił Anakin jest możliwość powrócenia z ciemnej strony na jasną, możliwość odkupienia swych czynów. To właśnie Anakin jako pierwszy przeszedł pełny krąg i jego odkupienie przywróciło równowagę. Nie było to zniszczenie Sithów, ale przerwanie łańcucha Ciemnej Strony.

Bohater zawsze pozostanie bohaterem, a jego czyny będą nas inspirowały. Mówi Duursema.

Z kwestią przepowiedni nie radzili sobie najwięksi mistrzowie Jedi, my musieliśmy. Dodaje Stradley.

Numer zerowy kosztuje zaledwie 25 centów i poprzedzi numer pierwszy nowej comiesięcznej serii.
KOMENTARZE (0)

Zapowiedź Star Wars Legacy

2006-02-01 22:19:00 RI, Sick i Dark Horse

Na forum strony internetowej wydawnictwa Dark Horse ukazała się zapowiedź nowej serii komiksowej. Jej autorami będą John Ostrander i Jan Duursema (a także Dan Parsons i Brad Anderson), czyli para znana nam przede wszystkim z serii "Republic". Nazwa nowego cyklu to "Star Wars Legacy", a jego akcja będzie się działa o całe 100 lat później, niż wszystkie inne znane nam dotychczas wydarzenia z wszechświata "Gwiezdnych wojen". Jeśli brać tu pod uwagę książkową trylogię "Dark Nest", będzie to 135 lat po bitwie o Yavin, jeśli natomiast będziemy liczyć od serii książek "Legacy of the Force", będzie to aż 140 lat po zniszczeniu pierwszej Gwiazdy Śmierci!

Głównym bohaterem serii będzie Cade Skywalker, potomek Luke'a Skywalkera w pierwszej linii. Oprócz niego, zobaczymy także odrodzony Zakon Sithów, nowe Imperium, a także zapewne wiele innych ciekawostek... Nie przedłużając zbytnio, poniżej prezentujemy stronkę reklamową, oraz skan okładki i przykładowej strony z zeszytu "Star Wars Legacy #0", który będzie wprowadzeniem do reszty serii. Cena numeru "zerowego" ustalona została na 25 centów, a ukaże się on w maju, na miesiąc przed pierwszym, zasadniczym numerem serii.



UPDATE (03/02/2006 19:59):
Jak widać temat jest bardzo gorący, więc w sieci pojawiły się kolejne informacje, znów od Jan Duursemy.

Po pierwsze podstawowym problemem powrotu Zakonu Sithów, było to, czy nie zrujnuje to przepowiedni o wybrańcu oraz nie umiejszy dokonań Luke'a i Anakina. Po wielu analizach, zdecydowano, że nie, mało tego nawet Lucasowi przedstawiono założenia tej ery i ten ostatecznie ją zaakceptował, podkreślając, że chce by EU nie było tylko alternatywną wizją jego wszechświata, a jego częścią.

Randy Stradley dodaje, że przepowiednia mówiła o przywróceniu Równowagi Mocy, a nie o zniszczeniu zakonu Sithów. Lucas nigdy nie pokazał jej wprost, więc znisczenie Sithów, jest tylko spekulacją. Tyle, że tu trochę się myli, nawet jeśli załozymy, Jedi odnoszący się do przepowiedni i Anakina w ROTS ("Czyż on nie jest tym, który przywróci równowagę Mocy?", "Miałeś zniszczyć Sithów, a nie się do nich przyłączyć!"), ale być może są to tylko ich nadzieję, a nie treść przepowiedni. Choć z drugiej strony komentarze na DVD świadczą o czymś kompletnie przeciwnym, choć też nie wprost. Tam Lucas mówi o tym, że Anakin przywrócił równowagę Mocy, zabijając Sithów - dwóch - Imperatora i siebie samego, ale nawet założenie, że nie chodziło o cały zakon, jest trochę naciągane. Stradley tłumaczy to w ten sposób, że Anakinowi dzieki przejściu na Ciemną Stronę i odkupieniu udało się złamać Ciemną Stronę i doprowadził do upadku tamtych Sithów. Bez niego nie byłoby nadziei na przywrócenie równowagi. Świetnie skomentował też sprawę z Zjednoczoną Mocą - przy jej opisie zapytał się "a ludzi boją się, że to my [Stradley, Duursema i Ostrander] rujnują Gwiezdne Wojny". I tu mu trzeba przyznać rację, ale z drugiej strony jest to też pewien czytelny sygnał, że idea Zjednoczonej Mocy prawdopodobnie w komiksach zostanie porzucona.

Jan Duursema dodała jeszcze jedną ważną rzecz, żebyśmy się nie spodziewali zbyt wielu nawiązań do czasów Luke'a, a już zwłaszcza do książek z serii Legacy of the Force. Z prostej przyczyny, czemu mieliby niszczyć zaskoczenie ujawniając końcówkę.

UPDATE (04/02/2006 14;15):
Na forum Dark Horse'a, John Ostrander udzielił kilku wskazówek, uzupełniających zapowiedź nowej serii komiksowej "Star Wars Legacy", którą przedstawił Radley Stradley.

Po pierwsze nowa seria będzie osadzona 100 lat po serii "Legacy of the Force". Po drugie Cade Skywalker z pewnością nie jest synem Bena Skywalkera, jeśli już to jest jego wnukiem, pod warunkiem, że Luke Skywalker nia miał innego syna. Innym z ważnych problemów galaktyki będą piraci!

Dodatkowo specyficzne komputerowe rysunki są stworzone specjalnie na potrzeby numeru 0. W kolejnych zeszytach grafika będzie bardziej standardowa.

Jan Duursema dodaje, że zabierając się za serię, sam pomysł wydał się jej trochę dziwny, no bo jak Gwiezdne Wojny, bez Luke'a, Vadera i kogoś z filmów, choćby w tle. Sama rysowniczka początkowo bała się trochę nowej serii i nie chciała zostawiać swojego dziecka, jakim była seria "Republic". Ale z czasem, wraz z kolejnymi rozmowami z Lucasfilm, Radleyem i Johnem Ostranderem, nie tylko nabrała wiary, ale przede wszystkim zaczęła czuć podniecenie możliwością stworzenia nowej serii, nowej ramy czasowej i kompletnie nowych bohaterów.

Cade Skywalker nie jest ani niewolnikiem, ani chłopakiem z farmy. Nie jest też Quinlanem Vosem, na razie trudno stwierdzić kim on dokładnie jest. Z pewnością nie jest piratem, choć spędza z nimi mnóstwo czasu.

UPDATE 2 (04/02/2006 14;41):
Jak widać temat jest bardzo gorący, więc w sieci pojawiły się kolejne informacje, znów od Jan Duursemy.

Po pierwsze podstawowym problemem powrotu Zakonu Sithów, było to, czy nie zrujnuje to przepowiedni o wybrańcu oraz nie umiejszy dokonań Luke'a i Anakina. Po wielu analizach, zdecydowano, że nie, mało tego nawet Lucasowi przedstawiono założenia tej ery i ten ostatecznie ją zaakceptował, podkreślając, że chce by EU nie było tylko alternatywną wizją jego wszechświata, a jego częścią.

Randy Stradley dodaje, że przepowiednia mówiła o przywróceniu Równowagi Mocy, a nie o zniszczeniu zakonu Sithów. Lucas nigdy nie pokazał jej wprost, więc zniszczenie Sithów, jest tylko spekulacją. Tyle, że tu trochę się myli, nawet jeśli założymy, Jedi odnoszący się do przepowiedni i Anakina w ROTS ("Czyż on nie jest tym, który przywróci równowagę Mocy?", "Miałeś zniszczyć Sithów, a nie się do nich przyłączyć!"), ale być może są to tylko ich nadzieję, a nie treść przepowiedni. Choć z drugiej strony komentarze na DVD świadczą o czymś kompletnie przeciwnym, choć też nie wprost. Tam Lucas mówi o tym, że Anakin przywrócił równowagę Mocy, zabijając Sithów - dwóch - Imperatora i siebie samego, ale nawet założenie, że nie chodziło o cały zakon, jest trochę naciągane. Stradley tłumaczy to w ten sposób, że Anakinowi dzięki przejściu na Ciemną Stronę i odkupieniu udało się złamać Ciemną Stronę i doprowadził do upadku tamtych Sithów. Bez niego nie byłoby nadziei na przywrócenie równowagi. Świetnie skomentował też sprawę ze Zjednoczoną Mocą - przy jej opisie zapytał się "a ludzie boją się, że to my [Stradley, Duursema i Ostrander] rujnują Gwiezdne Wojny". Jest to pewien czytelny sygnał, że idea Zjednoczonej Mocy prawdopodobnie w komiksach zostanie porzucona.

Jan Duursema dodała jeszcze jedną ważną rzecz, żebyśmy się nie spodziewali zbyt wielu nawiązań do czasów Luke'a, a już zwłaszcza do książek z serii "Legacy of the Force". Z prostej przyczyny, czemu mieliby niszczyć zaskoczenie ujawniając końcówkę?

Update, kolejny

Na forum Dark Horse’a pojawiły się kolejne krótkie informacje na temat nadchodzącej serii. Okazuje się, że nie tylko fani (czy Jan Duursema) mieli obiekcje/wątpliwości, co do nowej serii. Radley Stradley z Dark Horse’a też je miał, dlatego właśnie uważał, że do tej serii potrzeba zatrudnić najlepszych ludzi, czyli zespół Duursema – Ostrander, bo będą oni potrafili popatrzyć na serię swoimi krytycznymi oczyma, a za ich plecami Stradley zrobi to jeszcze raz, może nawet bardziej krytycznie.

Jan Duursema stwierdziła, że faktycznie część grafiki do komiksu zostanie wykonana za pomocą komputera, bo wszystkiego trzeba spróbować. Dodała również, że przygotowania do serii zajęły im trochę czasu, wraz z Ostranderem przebrnęli przez całą Nową Erę Jedi i zapoznali się z planami następnych serii – w tym „Legacy of the Force”. Jednak by uniknąć spoilerowania, komiksowa seria skoncentruje się na Cadzie Skywalkerze i jego losach, bez ujawniania odleglejszej przeszłości czy losów jego przodków. Inną sprawą jest to, czy przeznaczeniem Luke’a było przynieść totalny pokój galaktyce. Coś takiego nigdy nie byłoby długotrwałe, zresztą w EU jest całe mnóstwo konfliktów mniej lub bardziej lokalnych.

W najbliższym tygodniu wrócę jeszcze zarówno do zapowiedzi komiksu jak i serii książkowej.

UPDATE 3 (16/02/2006 23;59):
Na Newsaramie znalazł się ciekawy artykuł przedstawiający pewne wątki serii "Star Wars Legacy", dla osób, które nie znają Expanded Universe.

Anakin Skywalker, Luke Skywalker, Leia Organa-Solo (bliźniaczka Luke’a), Ben Skywalker. Te imiona są powszechnie kojarzone przez setki tysięcy fanów Gwiezdnej Sagi na całym świecie, ale gorzej już mają sympatycy filmów, którzy nie sięgnęli po Expanded Universe. Poniższe wprowadzenie może byś spoilerem do EU w tym także do nie wydanych jeszcze w Polsce powieści.

Wszyscy znamy historię Anakina Skywalkera, którego urodziła Shmi Skywalker, a poczęła go sama Moc za pomocą midichlorianów. Ten właśnie Anakin, który stał się Vaderem, ożenił się z Padme Naberrie i miał z nią dwoje dzieci, bliźniaki – Leię i Luke’a. Tyle wiemy z filmów.

Expanded Universe zmieniło sagę na zawszę, to właśnie tam Han i Leia się pobrali, mieli trójkę dzieci, bliźniaków Jainę i Jacena oraz Anakina Solo. Jacen i Tenel Ka, królowa Hapes, mają córkę imieniem Allana. Luke Skywalker, który ożenił się z Marą Jade ma syna imieniem Ben. I tak wyglądała rodzina Skywalkerów, przynajmniej do czasu opublikowania pierwszego, a właściwie zerowego numeru. Już w maju poznamy nowego Skywalkera.

Obecnie sekcja "Gwiezdnych Wojen" w Dark Horse przeżywa swój nowy renesans. Ostatni komiks Ostrandera i Douga Wheatleya – „Purge”, został ciepło przyjęty przez fanów, którzy uważają go nawet za bezpośredni sequel „Zemsty Sithów”. Nowa seria „Knights of the Old Republic” Jacksona Millera, łączy fanów popularnej gry, na której bazuje, ale też fanów serii „Tales of the Jedi”. W kwietniu debiutuje kolejna seria „Star Wars: Rebellion” Roba Williamsa i Brandona Badeauxa, która doda nowe opowieści osadzone w czasach oryginalnej trylogii.

Legacy natomiast dziać się będzie jakieś 140 lat po bitwie o Yavin (zniszczenie Gwiazdy Śmierci w „Nowej Nadziei” uznawane jest za tak zwany rok zero). Chcieliśmy znaleźć takie miejsce w sadze, gdzie nie bylibyśmy ograniczeni istniejącą spójnoscią świata, ale też moglibyśmy wyjść z cienia Del Reya, Mówi Randy Stradley, wiceprezes ds. Wydawania w Dark Horsie. Nawiązał tym samym do serii dziewięciu książek pt. “Legacy of the Force” autorstwa Troya Denninga, Aarona Allstona i Karen Traviss, które wydawnictwo planuje opublikować w najbliższych latach. Będzie to nie lada wyzwanie, by z jednej strony zrobić wszystko, by pokazać pewne nowe wydarzenia jednocześnie z dwóch stron, początku i końca, a przy tym nie zdradzić zbyt wcześnie „środka” tej opowieści. Osadzenie komiksów 100 lat po wszystkim co wiemy o "Gwiezdnych Wojnach", daje autorom bezpieczeństwo, że żadne wydarzenia przypadkiem się nie nałożą. Spokojnie zatem można rozwijać całą historie latami.

Najważniejsze jednak jest to, że dzięki temu rozwiązaniu obie serie nie są ze sobą bezpośrednio powiązane, owszem wynikają z siebie, ale nie trzeba czekać zanim Del Rey wprowadzi jakiś wątek. Z drugiej strony nie wszystkie elementy wykorzystane w komiksach muszą być przedstawione w książkach. Nad całą erą czuwają nie tylko ludzie z Dark Horse’a, ale też Del Reya i LucasFilmu, by mieć pewność, że nikt nie stworzy wydarzeń, które by się wzajemnie wykluczały i powiększały istniejące już niezgodności w Expanded Universe.

Po inwazji Yuuzhan Vong i wojnie Rojów, Legacy ukaże nam całkowicie nowy Zakon Sithów oraz kompletnie Nowe Imperium. Brzmi jak jakieś widmo? A może raczej trzeba powiedzieć, ot to co zwykle, czyli łowcy nagród, Sithowie itp. Ale to, co jest najpiękniejsze w całej Legacy to fakt, że sojusze się zmieniają, a dawni wrogowie mogą okazać się najlepszymi sojusznikami i na odwrót. W końcu galaktyka jest wielka i nigdy nie wiadomo, co gdzie czyha.

W Legacy poznamy nowego Skwalkera. Będzie to były Jedi i pirat z tatuażem, imieniem Cade. Inną z postaci będzie Rav, pirat, który wziął kiedyś Cade’a na swojego ucznia. Kolejną postacią będzie ubrana w bikini Twi’lekianka z tatuażami a'la Darth Maul.

Jan Duursema, główna rysowniczka serii stwierdziła, że to, co jest najbardziej ekscytujące w tej serii to tworzenie nowej ery w sadze, kompletnie nieznanej fanom. Podczas prac nad komiksami przyświecało im to, by czytający odczuwali podobne podniecenie, jak gdyby znów mogli zobaczyć "Nową Nadzieję" po raz pierwszy, gdzie to Lucas zabrał nas wszystkich do swojego totalnie nieznanego i nieprzewidywalnego świata, którego przyszłość była zagadką, a my nie wiedzieliśmy nic o postaciach. Takie możliwości daje właśnie przeniesienie opowieści w przyszłość. Z Drugiej strony te 140 lat daje możliwość nienaruszania historii postaci znanych z "Powrotu Jedi", czy nawet "Nowej Ery Jedi" lub "Legacy of the Force". Ta historia nie musi być opowiedziana w komiksach, gdyż nie ma na nie większego wpływu, więc nie zostanie ruszona.

Oczywiście autorzy sami mieli wiele wątpliwości. Czy mogą istnieć "Gwiezdne Wojny" bez wielkiej trójki (Han, Leia i Luke)? Ale z drugiej strony zaczęły pojawiać się pytania, jak mogłaby wyglądać przyszłość w galaktyce, przyszli Jedi i przyszli Skywalkerowie. To drążenie tej fascynacji przyczyniło się do powstania serii.

W serii znajdziemy też wiele innych imion postaci z komiksów, książek czy filmów. W końcu nie tylko Skywalkerowie pozostawili po sobie jakieś dziedzictwo. Ale większość postaci będzie kompletnie nowa i będą zmagać się z bardzo mroczną galaktyką.

Jan Duursema wypowiedziała się na forum TheForce.net w sprawie swojej Twi’lekianki. Okazuje się, że w zamierzeniu autorki miała ona być jakimś fantastycznym odpowiednikiem kobiety Piktów, wojowniczki okrytej jedynie (no prawie) w swoje plemienne znaki, będące jej tarczą i dziedzictwem, magią, która powoduje, że nie potrzebuje ona normalnej zbroi. Istotę tej postaci powinniśmy zrozumieć dopiero, gdy zobaczymy ją w serii, zapewnia Duursema. Wtedy wszystko się nam rozjaśni.

Autorzy cyklu spędzili też wiele czasu zastanawiając się nad przywróceniem Zakonu Sithów. Trzeba było rozważyć wiele aspektów, w tym ten, czy nie byłoby to sprzeczne z wizją George’a Lucsa. Gdy reżyser zaaprobował założenia serii i uznał, że w jakiś sposób Expanded Universe jest też jego światem, zaczęto rozwijać ten wątek. Legacy nie zrujnuje znaczenia przepowiedni o wybrańcu czy odkupienia Anakina.

Według Randy’ego „równowagą”, którą przywrócił Anakin jest możliwość powrócenia z ciemnej strony na jasną, możliwość odkupienia swych czynów. To właśnie Anakin jako pierwszy przeszedł pełny krąg i jego odkupienie przywróciło równowagę. Nie było to zniszczenie Sithów, ale przerwanie łańcucha Ciemnej Strony.

Bohater zawsze pozostanie bohaterem, a jego czyny będą nas inspirowały. - Mówi Duursema.

Z kwestią przepowiedni nie radzili sobie najwięksi mistrzowie Jedi, my musieliśmy. - Dodaje Stradley.

O "Star Wars Legacy" rozmawiamy na Forum.
KOMENTARZE (55)

Tag & Bink Kopnęli w Kalendarz i Więzy Krwi w sprzedaży

2005-12-17 11:37:00 Mandragora

Kilka dni temu w sklepach na terenie całej Polski ukazały się dwa nowe komiksy wydawnictwa Mandragora spod znaku "Star Wars". Są to "Tag & Bink Kopnęli w Kalendarz" i "Więzy Krwi" (czyli Republic #64).

STAR WARS: TAG & BINK KOPNĘLI W KALENDARZ #1
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-91-9
oprawa: miękka
objętość: 24 strony
cena: 5 zł

Dwaj rebelianci - Tag i Bink, służą na okręcie konsularnym, który zostaje zaatakowany i zdobyty przez siły Imperium. Szanse na ujście cało z opresji są mizerne, jednak Tag i Bink wpadają na genialny pomysł - przebrać się w uniformy szturmowców! Tak zaczyna się pełna humoru opowieść o przygodach Taga i Binka, której tłem są wydarzenia ze starej sagi Lucasa - Nowej Nadziei i Imperium Kontratakuje. Szybko okazuje się, że wszystko co do tej pory zobaczyliśmy w kinach stało się za sprawą naszych dwóch, nieco pechowych, bohaterów...

STAR WARS: WIĘZY KRWI
scenariusz: John Ostrander
rysunki: Brandon Badeaux
isbn: 83-89698-90-0
oprawa: miękka
objętość: 24 strony
cena: 5 zł

Młody i utalentowany padawan - Tap-Nar-Pal, uczeń mistrza Jedi - Ronhar Kima, odgaduje tożsamość Lorda Sitha zasiadającego w Senacie Republiki. Razem ze swym mistrzem układają misterny plan wykrycia i zgładzenia Sitha... Jednak nie jest to proste zadania... tajemniczy Lord Sith poznaje plany obu Jedi i zastawia na nich pułapkę... Ta historia wydarzyła się tuż przed Zemstą Sithów...

Temat na Forum.
KOMENTARZE (15)

Komiksowe plany wydawnicze Mandragory

2005-11-05 09:21:00 Mandragora

Po krótkiej przerwie Mandragora wznawia wydawanie komiksów z serii Star Wars. Oto co pojawi się w księgarniach, w ciągu najbliższych czterech miesięcy:

Star Wars: Obsesja - wydanie kolekcjonerskie - tom 1
scenariusz: Haden Blackman
rysunki: Brian Ching
isbn: 83-89698-88-9
oprawa: twarda
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 144 strony
data wydania: listopad 2005
cena: 39.9 zł



Star Wars: Republic 64: Bloodlines
scenariusz: John Ostrander
rysunki: Brandon Badeaux
isbn: 83-89698-90-0
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: grudzień 2005
cena: 5 zł



Star Wars: Tag & Bink are Dead #1
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-91-9
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: grudzień 2005
cena: 5 zł



Star Wars: Tag & Bink are Dead #2
scenariusz: Kevin Rubio
rysunki: Lucas Marangon
isbn: 83-89698-92-7
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: styczeń 2006
cena: 5 zł



Star Wars: Empire #26
scenariusz: Ron Marz
rysunki: Adrian Melo
isbn: 83-89698-93-5
oprawa: miękka
kolorystyka: pełny kolor
objętość: 24 strony
data wydania: luty 2006
cena: 5 zł



Dyskusja na ten temat na Forum
KOMENTARZE (42)

Komiksy na zimę

2005-09-24 21:10:00 StarWars.com

Jakiś czas temu na oficjalnej zaprezentowano zapowiedzi komiksów w USA na zimę.


Na początek ukażą się dwa wydania specjalne, komiksu połączonego z popiersiem Gentle Giant. Pierwsze wydanie będzie zawierać komiks Empire Volume 1 – Betrayal oraz figurkę Vadera. (więcej o komiksie możecie przeczytać tutaj).

Drugi zestaw tego typu będzie zawierał komiks Star Wars Infinities: A new Hope oraz szturmowca. Komiks opisuje spekulacje, co by było gdyby torpeda protonowa Luke’a nie zniszczyła Gwiazdy Śmierci.

Dla tych, którzy nie mają kompletnej komiksowej trylogii prequeli pojawi się specjalna okazja, pakiet trzech adaptacji – „Mrocznego Widma”, „Ataku klonów” i „Zemsty Sithów”. Dostępny w USA od 16 listopada.

23 listopada pojawi się trzeci zeszyt cyklu X-wing – Rouge Leader. Imperialne bojówki wylądowały na rodzinnej planecie Wedge’a Antillesa i zaczęły ją dewastować. Pojmali również kilku członków Eskadry Łotrów. Wedge i reszta Łotrów musi ocalić swoich przyjaciół, a Imperialnych oprawców sprowadzić przed oblicze sprawiedliwości.
Autorami tego komiksu są Haden Blackman, Tomas Giorello, Michael Atiyeh i Gary Erskine.


Republic #83 ukaże się 30 listopada. Autorami są John Ostrander, Jan Duursema, Dan Parsons i Brad Anderson.

Rozkaz 66 zmienił wszystko, a Jedi zostali wyrżnięci na wskroś galaktyki. Ale niektórym udało się oszukać śmierć, tylko na jak długo? Ciężko ranny mistrz Quinlan Vos, ucieka do dżungli na planecie Wookieech – Kashyyyk. Vos będzie musiał wybrać, czy walczyć z klonami, z którymi nie tak dawno razem odnosił zwycięstwa, czy może poświęcić tych, których kocha i narazić ich na gniew nowopowstałego Imperium.



Opowieść Imperialnego porucznika Janeka Sunbera będzie kontynuowana w 39 zeszycie serii Empire, które także ma się ukazać 30 listopada. Rebelianckie siły uderzeniowe zinfiltrowały bazę Imperium na Kalist VI. Wszystko szło zgodnie z planem, ale nikt nie był przygotowany na obecność Sunbera w bazie. Jak jego obecność wpłynie na plany Rebelii?

Obowiązek wobec Imperium wymagał od Sunbera wielu wyrzeczeń, nie dając dużo w zamian, lecz on sam nigdy nie wątpił w swoją służbę. Ale czy szokujące odkrycia nie zmienią jego poglądów?


Tak zapowiada się 40 zeszyt serii Empire, bądący też piątym i więczącym cykl “The Wrong Side of the War”. Rebelianci są tak zdeterminowani, by wypełnić swoją misję, że nie patrzą na koszty. Gdy jednak siły Imperium zakleszczają szpiegów, może się okazać, że Rebelianci będą potrzebować ratunku z własnej misji ratunkowej.
Empire #40 ukaże się 21 grudnia. Autorami są Welles Hartley, Davide Fabbri, Christian Dalla Vecchia i David Michael Beck.


W grudniu zobaczymy Mrocznego Lorda w akcji. Po Rozkazie 66, mała grupa Jedi postanowiła się spotkać i przedyskutować plany, jak przeciwstawić się Imperium i Lordom Sithów. Ale Imperium cały czas trzyma rękę na pulsie, a Vader osobiście będzie walczył z Jedi, wierząc, że dotrze tym samym do Obi-Wana. Oczekujcie scen walk Jedi przeciw Sithom, których nie było od czasu Starej Republiki. A wszystko to w jedno zeszytowym komiksie „Purge”, dostępnym od 28 grudnia. Autorami będą John Ostrander, Doug Wheatley, Chris Chuckry i Adam Hughes.



28 grudnia powinien pojawić się też album The Star Wars Comics Companion, o którym już wielokrotnie pisano.
Również z końcem grudnia, pojawi się zbiorczy paperback z komiksem General Grievous.


25 stycznia 2006 pojawi się zbiorczy komiks Star Wars Tales Volume 6, zawierający opowieści zarówno z Starej Republiki, aż po Nową Erę Jedi.
O komisach tych można porozmawiać na forum>>>.
KOMENTARZE (9)

Komiksy w sierpniu i na początku września

2005-05-26 23:51:00 Sick za Dark Horse

Oto zapowiedzi amerykańskiego wydawnictwa komiksowego Dark Horse na zakończenie wakacji.

Star Wars: Empire #34
Scenariusz: Thomas Andrews
Rysunki: Adriana Melo
Okładka: Tomis Giorello
Litery: Michael David Thomas
Kolory: Michael Atiyeh
Data wydania: 10 sierpnia 2005

Za drugim razem wydarzenia na Jabiim dochodzą do katastrofalnego zakończenia z powodu obecności Jedi, Luke'a Skywalkera.

Pierwszy raz miał miejsce podczas Wojen Klonów, kiedy to młody Anakin Skywalker został zmuszony do opuszczenia lojalistycznych wojsk Jabiimu, które następnie dostały się w niezbyt delikatne ręce najemnych Separatystów.

Teraz, Luke Skywalker - którego obecność na tej z pozoru mało ważnej planecie zainteresowała samego Lorda Vadera - musi zdecydować: czy zostać, i w bitwie ryzykować wszystko, czy też uciec i zostawić walczących o wolność Jabiimczyków na pastwę losu.

Jednak niezależnie od tego, jaka będzie jego decyzja, Vader podejmie wszelkie możliwe działania, prowadzące do zniszczenia Rebelianckiej floty.


Star Wars: Empire #35
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Brian Ching
Kolory: Michael Atiyeh
Data wydania: 24 sierpnia 2005

Informacje zdobyte od więźnia złapanego na Jabiim zaprowadzają Vadera na ślad Rebelianckiej Floty. Żadna, nawet najsilniejsza obrona Sojuszu nie jest w stanie powstrzymać go przed osiągnięciem celu, a jeśli go osiągnie, będzie to oznaczało zniszczenie floty i koniec Rebelii.

Dla buntowników pozostała już tylko ostatnia, malutka nadzieja. Sprowadza się ona do jednego człowieka, pełniącego swoje obowiązki z niezłomnym zapałem, pozostającego „wzorem oficera” do samego końca...


Star Wars: Empire #36
Scenariusz: John Ostander
Rysunki: Luke Ross
Tusz: Christian Dalla Vecchia
Kolory: Davide Fabbri
Data wydania: 7 września 2005

Lojalność rzuciła Imperialnego porucznika Janeka Sunbera raz jeszcze na linię frontu. Na początku jako dowódcę, w samym środku zaciekłej bitwy o ostatni bastion dzielnych bojowników o wolność, potem jako wychwalanego więziennego strażnika w bazie Imperialnej, w której więźniowie zmuszani są do pracy „ku chwale” Imperium.

Nie jest to z pewnością kariera, którą Sunber wyobrażał sobie będąc w Imperialnej piechocie. Tylko niespodziewany Rebeliancki atak może mu dać okazję do wyróżnienia się - albo śmierci...


Star Wars: Republic #80
Scenariusz: John Ostander
Rysunki: Luke Ross
Kolory: Jason Keith
Data wydania: 7 września 2005

Palpatine zwołuje spotkanie swoich najodważniejszych, najmądrzejszych i najbardziej wpływowych oficerów wojskowych, aby przedstawić im swoją nową prawą rękę, Dartha Vadera!

Nowy Imperator przedstawia plany dla swojego Imeprium, a tym którzy mają inne pomysły zostaje udzielona szybka lekcja przez ostrze Vadera. Jeden z kapitanów jednak nie chce mieć nic wspólnego z nowym rządem i planuje ucieczkę. Lecz co możesz zrobić kiedy Mroczny Lord Sithów jest zdeterminowany aby cię powstrzmać?

Ten zeszyt ukazuje Vadera w akcji po raz pierwszy chronologicznie w Gwiezdnych Wojnach, tuż po jego „wprowadzeniu” w Zemście Sithów. Długookresowi czytelnicy Republic zobaczą wydarzenia, dzięki którym, w nieoczekiwany sposób, zostanie zatoczony pewny krąg.

Jako gość występuje Luke Ross, który wziął przerwę od serii Samuraj: Niebo i Ziemia by zatrząść całą galaktyką!

KOMENTARZE (9)

Zapowiedzi komiksów na maj

2005-02-16 23:32:00

W maju w kinach pojawi się w końcu „Zemsta Sithów”, a rawz z nią Dark Horse zaprezentuje kilka kolejnych komiksów.

4 maja pojawi się Star Wars Empire #33 „The Price of Power”. Dla przypominających welociraptory mieszkańców Tiss’sharrl, zabójstwo jest często stosowaną metodą politycznej współpracy. Ale niebawem przyjdzie im poznać lekcję używania siły, gdy na planecie pojawi się Darth Vader. Dla prezydenta planety, który walczy o swoje życie, wizyta jest wyjątkowo nie na rękę. Ale nawet on nie może zgadnąć, o co naprawdę chodzi Mrocznemu Lordowi.



Za komiks odpowiadają Scott Allie, Michael Ativeh oraz Joe Corroney.

Trzecia z czterech części komiksu „General Grievous” pojawi się 18 maja. Za rysunki odpowiadają Chuck Dixon, Rick Leonardi, Mark Pennington, a okładkę Lucas Marangon.



Flynn Kybo i jego drużyna Jedi, połączyła siły z cywilną grupą, która chce zabić Grievousa i zakończyć siany przez niego terror. Tymczasem Grievous przetrzymuje młodych Padawanów jako zakładników, wchodzi w konflikt z Darthem Tyrannusem, który ma własne plany wobec pojmanych Jedi. Ale Grievous nie należy do takich, którzy łatwo się poddają, nawet jak mają do czynienia z Lordem Sithów.

John Ostrander, Jan Duursema i Brad Anderson (okładka, z pomocą Duursemy) powrócą 25 maja, w #77 Republicu „The Siege of Saleucami”. Będzie to ostatni numer serii Republic, zanim seria ta skoncentruje się na „Zemście Sithów”.



Straty Republiki i Jedi w Wojnach Klonów są ogromne. Ale niewiele bitew było tak ciężkich jak ta stoczona na Saleucami. Tutaj zagrożenie militarne ze strony Separatystów, zostało powstrzymane przez bohaterów Republiki. Ale motywy Mistrza Jedi, Quinlana Vosa dopiero zaczynają wychodzić na jaw. Jego ugoda z Dooku i to, ze został zmanipulowany. Quinlan Vos stoi na cienkiej linii pomiędzy Ciemną Stroną a odkupieniem.

Star Wars Clone Wars Volume 6 „The Field sof Battle”, będzie to zbiorczy paperback, który ukarze się 29 czerwca. Zawierać będzie opowiadania Johna Ostrandera, Jan Duursemy, Dana Parsonsa, Brada Andersona i okładkę Tomasa Giorello. Zobaczymy tam między innymi stacje kosmiczną będącą centralą Gildii Łowców Nagród, a także światy na krańcu galaktyki. Mace Windu będzie prowadził elitarny oddział Jedi przeciw wytrenowanym zabójcom. Aayla Secura zmierzy się z byłym mistrzem, by przejąć plany broni, która zniszczyła już jedną planetę. Obi-Wan i Anakin Skywalker będą musieli sprzymierzyć się z Jedi renegatem, by flota wojenna nie wpadła w ręce wroga. Gdziekolwiek Jedi walczą, dla nich najważniejsze jest to by słyszeć prawdziwą naukę płynącą z Mocy.
KOMENTARZE (0)
Loading..