Niezależnie czy się czyta kanoniczne książki i komiksy czy nie, łatwo zauważyć, że znaczna ilość tegorocznych zapowiedzi jest związanych z projektem „Wielka Republika”. Niedawno pokazaliśmy co przygotowano dla fanów Wielkiej Republiki na ten rok i pierwszą połowę przyszłego roku (tutaj), lecz chciałoby się wierzyć, że wydawnictwa szykują coś dla tych, którzy niekoniecznie są zainteresowani wspomnianym cyklem. Najpierw należałoby wspomnieć, że nadal kontynuowane będą dłuższe serie dotyczące Vadera, Łowców Nagród, Aphry i Wielkiej Trójki czy chociażby komiksy „Crimson Reign” i „Hidden Empire” — wszystkie jednak są częścią większej całości wydawanej od 2020 roku. Wydawany jest też komiks o Hanie Solo i Chewbacce, rozpoczęty w marcu tego roku. Czy można się spodziewać czegoś więcej? Odpowiedź brzmi: tak, ale nie będzie tego dużo, a większość to komiksy związane z serialami.
Star Wars: Obi-Wan (Marvel)
(Christopher Cantwell)
Na specjalną wzmiankę zasługuje komiks o Obi-Wanie Kenobim, który śmiało można uznać za dodatek do serialu aktorskiego, którym emocjonują się fani na całym świecie. Już od niecałego miesiąca można przeczytać pierwszy zeszyt mini-serii autorstwa Christophera Cantwella z rysunkami paru artystów, takich jak Ario Arindito czy Luke Ross. Historia dzieje się zaraz przed „Nową Nadzieją”, lecz w komiksie istotne są retrospekcje dotyczące przeszłości Kenobiego. Kolejny numer 22 czerwca.
Star Wars: The Mandalorian (Marvel)
(Rodney Barnes)
Co ciekawe, ten komiks adaptujący wydarzenia z serialu aktorskiego został zapowiedziany już dwa lata temu, ale dopiero teraz doczekamy się premiery. Pierwszy zeszyt adaptacji „The Mandalorian” pojawi się 6 lipca.
Star Wars: Hyperspace Stories (Dark Horse)
Zbiór komiksów z różnych er od wydawnictwa Dark Horse o tytule „Star Wars: Hyperspace Stories” trafi do sprzedaży już 10 sierpnia tego roku. Za scenariusz i rysunek odpowiedzialni są różni twórcy — część z nich fani starego kanonu doskonale znają, bo wśród nich znajduje się m.in. Lucas Marangon. Pierwszy zeszyt będzie opowiadać o Anakinie Skywalkerze, Obi-Wanie Kenobim i Padme Amidali, historia jest napisana przez Amandę Deibert, za rysunek odpowiedzialny jest wspomniany wcześniej Lucas Marangon.
Star Wars: Yoda (Marvel)
(Cavan Scott, Jody Houser, Marc Guggenheim)
W październiku tego roku rozpocznie się dziesięcio-zeszytowa seria komiksów o Mistrzu Yodzie. Cykl ma opisywać historie z życia Yody w różnych erach, będzie podzielony na trzy oddzielne opowieści. Pierwsza ma opowiadać o życiu Yody na Dagobah, druga skupiać się będzie na okresie zaraz przed trylogią prequeli, zaś trzecia dotyczyć będzie okresu Wojen Klonów.
Star Wars: Tales from the Rancor Pit (Dark Horse)
(Cavan Scott)
W ostatnich latach Cavan Scott tworzył dla wydawnictwa IDW komiksy pośrednio związane z twierdzą Vadera na Mustafar. Historie były wydawane w ramach święta Halloween. Tym razem wydawnictwo Dark Horse wraz z Cavanem Scott przenoszą tę serię na Tatooine do podziemi Pałacu Jabby. Premiera 18 października.
Visions
Wygląda na to, że wydawnictwo Marvel szykuje specjalny komiks związany z serią „Star Wars: Visions”. Oficjalna starwars.com zapewnia jednak, że nie będzie to adaptacja jednego z odcinków, a zupełnie nowa opowieść.
Nie jest powiedziane, że to koniec komiksowej oferty na 2022 i początek 2023 roku. Niektóre komiksy są zapowiadane osobno, poza imprezami pokroju Star Wars Celebration czy Comic-Con. Widać jednak pewien trend — coraz częściej w ofercie pojawiają się komiksy i książki ściśle związane z serialami, mającymi premiery w danych okresach. Poza zawartym w artykule komiksem o Obi-Wanie można przeczytać również książkę „Brotherhood” Mike'a Chena i „Padawan” Kiersten White. Jak dotąd nie zapowiedziano żadnej pozycji powiązanej z nadchodzącym serialem o Cassianie Andorze, lecz do jesieni pozostało jeszcze trochę czasu, więc wydawnictwa mają jeszcze czas na zapowiedzi tego rodzaju.
KOMENTARZE (4)
Wczoraj na Celebration podczas panelu poświęconego „ Star Wars: Visions” - antologii starwarsowego anime - ogłoszono, że powstanie drugi sezon. Tym razem jednak seria nie będzie jedynie reprezentowała japońskiej animacji, lecz także sięgnie po dorobek innych kultur. Zatem prócz kraju kwitnącej wiśni zobaczymy odcinki studiów z Indii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii, Chile, Francji, RPA i Kalifornii.
Panel przedstawiał głownie spojrzenie wstecz, także dowiedzieliśmy się kilku ciekawych rzeczy o pierwszym sezonie. Powstanie Disney+ było motorem do stworzenia takiego rodzaju animacji, bo w końcu mamy platformę, która łączy ludzi na całym świecie. „Visions” były tworzone podczas pandemii, dlatego studia z Japonii spotykały się z Lucasfilmem jedynie w formie wideokonferencji - a proces twórczy jest szczególnie wtedy utrudniony, ale i tak się udało. Aktorzy angielskiego dubbingu - między innymi Christopher Sean (Kazuda w „Ruchu Oporu”, tutaj grał w „The Village Bride”), Andrew Kishino (Saw Gerrera w TCW/TBB, „The Ninth Jedi”) i Bobby Moynihann (Orka, „Ruch Oporu”, „Tatooine Bride”) wspominali jak dostali swe role i co znaczyła dla nich gra.
Od dłuższego czasu po sieci krąży powyższa grafika, która ma przedstawiać logo nowej produkcji związanej z Sagą. Dwa tygodnie temu MSW doniosło, że o „Tales of the Jedi" mamy więcej dowiedzieć się na Celebration, a do tego że będzie im poświęcony oddzielny panel. Dzisiaj ukazał się rozkład całej imprezy, z którego dowiedzieliśmy się kilku interesujących rzeczy (link prowadzi bezpośrednio do informacji o panelu, ale nie można już na niego wejść na stronie głównej, zapewne więc został umieszczony przypadkiem).
Po pierwsze, „Talesy” będą animowaną antologią krótkich filmów, podobną zapewne do „Visions”. Pozostaje zapewne pytanie o czym dokładnie opowiedzą - może, jak sugeruje tytuł, będą to opowieści o Jedi, może też, jak głosiły plotki, seria pokaże nam czasy Wielkiej Republiki czy też Cala Kestisa z „Upadłego zakonu”. A być może wszystko to naraz i odcinki ukażą różne ery czy postacie.
Po drugie, panel poprowadzi Amy Ratcliffe (bardzo związana ze starwarsowymi animacjami), a gościem specjalnym zostanie Dave Filoni. Tutaj powstaje pytanie jak bardzo jest on zaangażowany - wydaje się, że obecnie bliżej mu raczej do seriali aktorskich, więc może będzie jedynie konsultantem czy producentem. A może faktycznie poświęcił projektowi sporo czasu? Pożyjemy, zobaczymy.
A Wy na co liczycie w związku z serialem? Więcej dowiemy się 28 maja w sobotę na Celebration.
Co jeszcze może nas czekać na Celebration jeśli chodzi o zapowiedzi serialowe? Może „Star Wars Visions 2” czyli drugi sezon serialu anime na Disney+. Tak przynajmniej twierdzi CineLinx i Jordan Maison.
Dla przypomnienia „Star Wars: Visions” była to koprodukcja Lucasfilmu ze studiami animacji z Japonii. Wykorzystywały one swój warsztat, by opowiedzieć historię będącą wariacją na temat „Gwiezdnych Wojen”. Ten niekanoniczy serial zadebiutował w zeszłym roku na Disney+.
Podobno prace nad drugim sezonem trwają już od jesieni. Nie wiadomo, które studia dokładnie są zaangażowane, ale przynajmniej cześć z nich pracowała przy pierwszym sezonie. Co więcej, mogą one zrealizować kontynuację poprzednich opowieści.
Jeszcze jedną ciekawostką jest to, że zdaniem CineLinx drugi sezon zadebiutuje w tym roku, możliwe, że gdzieś znów w okolicach września – października.
O możliwości kontynuowania projektu wypowiadali się włodarze w Lucasfilmie tuż przy okazji premiery, więc plotka ma pewne podstawy. Natomiast na razie wciąż to jedynie plotka. Pozostaje poczekać trochę ponad miesiąc na konwent i miejmy nadzieję, że dowiemy się kilku ciekawych rzeczy.
KOMENTARZE (7)
Firma Kotobukiya zapowiedziała figurkę z serialu animowanego Visions. W skali 1:7 wydany zostanie bohater pierwszego odcinka, Ronin. Za gadżet zapłacić będzie trzeba 249,99$ (sklep).
Od kilku już lat w redakcyjnym gronie staramy się wybrać i podsumować wydarzenia, które w danym roku przyciągały uwagę fanów i wzbudzały emocje. Poniżej znajdziecie to co naszym zdaniem było w minionym roku najważniejsze w związku z naszym ulubionym uniwersum.
9-11. Gra LEGO Star Wars znowu przełożona.
Burzol: Czekam na tę grę od dawien dawna i doczekać się nie mogę.
Darth Ponda: Ja też. Marzyłem o niej co najmniej od czasów trójki…
Rusis: Mimo iż gry z cyklu LEGO nigdy do mnie specjalnie nie przemawiały to mam wrażenie, że to jest smutna laurka na to co się działo w ostatnich latach z grami Star Wars w ogóle.
9-11. Ogłoszenie remaku „Knights of the Old Republic”.
Lord Sidious: Wiem, że kupię tę grę, a to sukces. Mam nadzieję, że nie zrobią z tego zbytniej nawalanki (żeby nie było za nudne). Natomiast zobaczenie tego świata w nowocześniejszej szacie graficznej i jeszcze jak zapowiadają, będą trzymać się oryginalnej historii w większości. Dla mnie to jedna z największych zapowiedzi mijającego roku i ścisła topka tego, na co czekam z SW.
Rusis: Sam nie wiem czy się cieszę z tej wiadomości. Z jednej strony KOTOR to moja ulubiona gra Star Wars i chętnie bym zagrał w nią kolejny raz gdyby jej mechanika i grafika była dostosowana do obecnych czasów. Z drugiej strony, przy tak małej liczbie nowych gier, chyba wolałbym zagrać w coś kompletnie nowego.
Darth Ponda: Jak nie ugryźć tej kwestii, zawsze będzie grupka niezadowolonych osób. Za mało zmienili, za dużo zmienili, nie ten gameplay, przestarzały gameplay, nie ta fabuła, ta sama fabuła… Ale jeśli w Aspyrze pracują geniusze powinni być w stanie zrobić ten remake tak, żeby zdecydowana większość była zachwycona.
Adakus: Swego czasu byłem wielkim fanem KotoRa, nawet własną stronę stworzyłem, która była poświęcona czasom Starej Republiki. Frustrowała mnie niekompletność cześci drugiej, wieczne czekanie na moda przywracającego zawartość do TSL, i poczułem lekki zawód, kiedy zamiast trzeciej części dostaliśmy “The Old Republic”, a ja fanem gier on-line nie jestem. Tak więc, czy czekam na remake, czekam, czy zagram, może.
Mossar: Na pewno zagram. KOTOR to jedna z najlepszych gier wszechczasów i liczę, że Aspyr wywiążę się z tego trudnego zadania.
9-11. Dark Horse wraca do komiksów Star Wars.
Mossar: Na legendarne komiksy DH załapałem się dopiero parę lat temu, a mam wrażenie, że jestem bardziej podekscytowany tą nowinką niż wieloletni fani starego EU. Trudno mi powiedzieć czemu, ale strzelam, że dla wielu to już po prostu nie będzie to samo — pelikanon Disneya ich zawiódł już w przedbiegach i żadna marka tego nie zmieni.
Lord Sidious: Wiesz Mossar, bo dla wieloletnich fanów starego EU to nie jest istotna informacja. Dark Horse będzie robić nowy kanon i tyle. Ktoś musi, więc czemu nie oni? Nie ma tu nostalgii marki, a chyba na to liczyłeś.
Darth Ponda: Fantastyczna nowina. Nie jestem do końca na bieżąco z komiksami, ale myślę, że Dark Horse spokojnie utrzyma poziom „Vadera: na celowniku”, który ponoć należy do topki Marvela.
8. Powstanie Lucasfilm Games.
Lord Sidious: Historia zatacza koło, Lucasfilm Games powstało w 1982… potem zmieniło nazwę na LucasArts. Czekam na rebranding za kilka lat i powrót LucasArtsu :).
Burzol: Gry wideo to chyba najsłabszy oddział nowych Gwiezdnych Wojen, więc to raczej zmiany w dobrym kierunku. Im więcej gier Star Wars tym większa szansa, że będzie coś dla mnie, więc mam nadzieję, że się wreszcie ogarną…ale na konkretne efekty i jeszcze musimy czekać, więc zobaczymy jak będzie.
Darth Ponda: Też czekam na zmianę nazwy na LucasArts. No i fajnie, że w końcu jest szansa na więcej niż jedną świetną grę SW na dekadę.
Adakus: Liczę na to, że taki ruch pozwoli nam cieszyć się jedną dobrą grą rocznie, albo dwoma.
7. Cykl „War of the Bounty Hunters” (Wojna Łowców Nagród).
Burzol: Komiksowe wydawnictwo Marvel znowu zrobił wielki event, przy okazji przypomniał znaną z jednego filmu postać, i w jakimś stopniu ponownie opowiedział "Cienie Imperium". I pewnie to moja nostalgia, ale wolę stary event łączący Epizod V z VI, niż nowy event łączący Epizod V z VI. To zapewne kwestia gustu, ale historia była dość nieskładna, intrygi poszczególnych graczy niespecjalnie ciekawe, fajnych momentów nie było. Sam nie wiem czemu, nie ma tam nic złego, ale nie mam satysfakcji z lektury tych komiksów. A w starych "Cieniach Imperium" był taki groźny Xizor!
Mossar: Zawiodłem się. W formie tomów od Egmontu pewnie będzie przyjemniejsze w odbiorze, ale czytanie po jednym zeszycie raz na tydzień wynudziło mnie niemiłosiernie.
6. Zapowiedź „The Eclipse”.
Lord Sidious: Zwiastun super, cieszy zwłaszcza ta masa obcych. Szkoda, że tego nie będzie na PC, bo zapowiada się interesująco. Choć gdyby zrobili serial animowany z grafiką ze zwiastuna, to pewnie by mi wystarczyło. Na razie zapowiada się jeden z najciekawszych projektów LFL, choć zobaczę pewnie przede wszystkim na wycięte scenki na YouTubie :) Ale patrzę tylko na zwiastun, jeśli za niego merytorycznie odpowiadają ci sami twórcy co za grę, to jesteśmy w domu.
Burzol: Zwiastun meh, zanim poznamy datę premiery miną lata, twórcy gry wątpliwi, meh. Za wcześnie, żebym się ekscytował.
Rusis: Zwiastun mega generyczny i niewiele mówiący, do premiery gry jeszcze sporo czasu ale.. gier z Gwiezdnych Wojen w ostatnich czasach jest tak mało, że cieszy każdy zapowiedziany tytuł. Marzy mi się jednak, żeby kiedyś zobaczyć animację Star Wars zrobioną tak jak robią trailery do gier.
Darth Ponda: Nie będzie na PC? Z tego co pamiętam nie zdradzili platform, ledwie zdradzili tytuł i erę. Boję się trochę, że gra w ogóle nie sklei się z książkami i komiksami, ale poza tym ciężko cokolwiek o niej powiedzieć.
Adakus: Zwiastun produkcji jest enigmatyczny, pozwalał na wiele interpretacji tego czego możemy się spodziewać. Wywołał na mnie jakieś wrażenie, a to rzadko mi się ostatnio zdarza w kwestii Star Wars. Czekam na jakiś konkretny materiał.
Mossar: Jak tylko zobaczyłem zwiastun to zacząłem się zastanawiać dlaczego to nie ma żadnego związku z książkami i komiksami z “Wielkiej Republiki”. Teraz, kiedy druga faza HR ma mieć miejsce 150 lat przed pierwszą, a o trzeciej fazie nie wiemy zupełnie nic to nie wydaje mi się to dziwne. A sama gra? Fajnie jakby powstała, ale mam złe przeczucia…
5. Oficjalny start cyklu „The High Republic” (Wielka Republika).
Mossar: Najlepsza gwiezdno-wojenna rzecz w 2021 roku. Patrząc z perspektywy pojedynczych pozycji nie są to wybitne dzieła, ale już jako całość robi ogromne wrażenie — wszystko jest ze sobą ściśle powiązane, twórcy rzucają faktami, które mają wybrzmieć dopiero w następnych fazach i mamy pełno nawiązań do Starej Republiki. Liczę, że dalej będzie tak samo dobrze albo nawet lepiej. Swoją drogą wiem, że nie określiłbym Wielkiej Republiki najlepszą produkcją, gdyby seriale w tym roku dały radę…
Darth Ponda: Całkowicie zgadzam się z Mossarem. Wielka Republika to najlepsze, co przytrafiło się w tym roku Gwiezdnym Wojnom. Ze wszystkich projektów ta inicjatywa skupiała prawie całą uwagę, jaką poświęcałem uniwersum.
Adakus: Doceniam fakt rzucenie mi wyzwania, bowiem uważam się za fana ery Old Republic, którą THR ma niby udawać. Czy “Wysoka Republika” ukaże się lepsza od starego cyklu, oby przynajmniej dorównała. Książki i komiksy są w planach czytelniczych.
Burzol: Fajnie, że próbują czegoś świeżego, dobrze, że zupełnie osobna era, nowi bohaterowie i nowe problemy…Ale faktycznie “patrząc z perspektywy pojedynczych pozycji nie są to wybitne dzieła”. Za mało przygody w tych nowych Gwiezdnych Wojnach, za mało humoru, za mało niespodzianek i za mało niezapomnianych postaci, moim zdaniem. Byłyby to moje ulubione Gwiezdne Wojny, gdyby tylko pisali te książki trochę “szybciej i bardziej intensywnie”.
4. Premiera „The Bad Batch”.
Mossar: Moim zdaniem serial dużo słabszy od Wojen Klonów i Rebeliantów. Ma momenty, ale niestety tylko momenty, bo przez większość czasu oglądałem podczas pracy albo ratowania syna szykującego się do skoku z komody.
Burzol: Lucasfilm zrobił z serialem "Bad Batch" coś naprawdę zaskakującego: wzięli niezbyt interesujące mnie postaci, wrzucili je w bardzo specyficzną erę Mrocznych Czasów, dorzucili dużo nostalgii, dodali fajną postać jaką jest Omega...i tym samym zrobili serial, który mnie zachwycił. A przy okazji chwycił za serce. Naprawdę niespodziewany ale duży sukces, świetnie pokazana galaktyka, ciekawe historie, rozwój postaci i piękne symboliczne zamknięcie ery Wojen Klonów.
Darth Ponda: Serial pojawił się akurat wtedy, gdy zacząłem wracać do nerdzenia Odległej Galaktyki po krótkiej przerwie. Miał momenty, ale ogółem nie porywał. Ale najbardziej zabolało mnie jak otwarcie pilot retconował komiks, a Story Group i SW Explained nawet nie próbowali tego ratować.
3. Premiera „Visions”.
Rusis: Nie widziałem jeszcze, ale podoba mi się pomysł bawienia się konwencją.
Burzol: "Star Wars Visions" to na pewno ciekawy eksperyment z formą, ale mam pewien niedosyt. Większość z tych małych opowieści nie wyróżnia się jakoś szczególnie od fanfilmów. Oczywiście pozostaje imponująca strefa wizualna, ale nie zrobiło to na mnie takiego wrażenia , żebym planował wracać do tych animacji w przyszłości.
Adakus: Wizje okazały się ciekawą zabawą konwencją i traktuję to raczej jako zapełniacz i ciekawostkę. Jedne historię ciekawsze, drugie mniej, podobnie z warstwą wizualną.
2. Premiera „The Book of Boba Fett”.
Lord Sidious: Premiera kolejnego aktorskiego serialu to duże wydarzenie. Zwłaszcza, że przymiarki do historii o Bobie robiono właściwie od przejęcia LFL przez Disneya i szło to jak po grudzie. Szczęśliwie udało się doprowadzić do końca. Niebawem będziemy wiedzieć z jakim efektem, choć ja sobie jeszcze poczekam. Mam nadzieję, że w tym roku już normalnie będzie Disney+ w Polsce.
Rusis: Wydarzeniami, które wzbudzały najwięcej emocji i zainteresowania w świecie Gwiezdnych Wojen zawsze były filmy kinowe. Od niedawna, szczególnie w latach w których nie ma premier kinowych, dochodzą do tego premiery seriali aktorskich. Cieszę się, że temat ruszył, jest popularny i wygląda na to, że będziemy otrzymywali więcej seriali (które mam nadzieję będą na trochę lepszym poziomie). Na serial o Bobie co prawda jakoś specjalnie nie czekałem, ale wciąż to są przecież Gwiezdne Wojny na ekranie!
Adakus: Niestety pomału zaczynają mnie nużyć te seriale. Niby coś nowego, ale takie podobne do siebie. Nadal tkwimy na peryferiach galaktyki, same biedne lokacje, zero spektakularności, granie na emocjach fanów fan serwisem. Oglądam z racji obowiązku fanowskiego ;).
Mossar: Ja zaczynam odczuwać zmęczenie tym ciągłym wątkiem łowców nagród. Mam wrażenie, że niezależnie od poziomu tego serialu nie byłbym w stanie się już ekscytować kolejnymi przygodami łowców i podziemnego półświatka. Mimo wszystko to wciąż Star Wars, więc co tydzień zasiadam z zainteresowaniem.
Burzol: Zdecydowanie zaskoczył nas wszystkich Boba swoim występem, a przede wszystkim intrygującym epilogiem do drugiego sezonu Mando. Jest duży potencjał w serialu o tym jakie można mieć przygody na Tatooine gdy ktoś stara się zostać gangsterem…z wykonaniem już trochę gorzej, im dalej w las tym mniej ciekawie…ale sam fakt, że Boba Fett po tylu latach wreszcie oficjalnie wydostał się z Sarlacca zdecydowanie zasługuje na miano wydarzenia roku.
1. Wydawnictwo Olesiejuk zostało nowym wydawcą książek Star Wars w Polsce.
Rusis: Mimo iż z nowym kanonem mi nie po drodze to ma dla mnie duże znaczenie, że fani w Polsce mogą śledzić wydarzenia z książek Star Wars tak samo jak fani za oceanem. Po odpuszczeniu tematu przez Uroborosa bałem się, że dużo czasu upłynie zanim kolejne wydawnictwo podejmie temat. Cieszę się, że się myliłem, tym bardziej, że opinie o jakości wydań są pozytywne.
Mossar: Świetna zmiana. Myślałem, że już nici z polskich wydań, a tu wbija Olesiejuk i w ciągu 8 miesięcy wydaje 9 książek. Oby tak dalej, mam nadzieję, że książki się sprzedają i wydawca nie będzie musiał zwijać interesu z powodu słabych wyników finansowych. Zresztą z chęcią zobaczyłbym jakąś statystykę sprzedaży tych książek.
Darth Ponda: Na początku roku poważnie zastanawiałem się nad rzuceniem Gwiezdnych Wojen – ostatni epizod poważnie mnie zawiódł, komiksy Marvela czytało się z coraz większym wysiłkiem, a po rezygnacji z licencji przez Uroborosa nie spodziewałem się, że ktoś ją podejmie w najbliższym czasie, a już na pewno nie że Wielka Republika pojawi się w Polsce zaledwie parę miesięcy później niż w Stanach. A do tego Olesiejuk utrzymał ten sam format i książki wyglądają pięknie na półce. Po prostu ich uwielbiam.
Adakus: W mojej ocenie wybór Olesiejuka ukazał się trafem w dziesiątkę. W końcu kompetentny wydawca. Tylko proszę, nie ruszajcie Legend, skupcie się na aktualnym Kanonie, bo jest jeszcze parę zaległości do wydania.
Burzol: Bardzo się cieszę, że stosunkowo szybko znalazł się wydawca, który był zainteresowany opieką nad książkami Star Wars. Narzucili szybkie tempo, wybierają ciekawe tytuły, opiekują się dzielnie literaturą Star Wars w Polsce, dzięki czemu zostali laureatami Złotego Ziemniaka. Tylko tak dalej!
Zachęcamy do dzielenia się własnymi przemyśleniami na temat wydarzeń ubiegłego roku.
KOMENTARZE (6)
Firma Bandai będąca jednym z największych producentów gadżetów na świecie wypuści, pod jednym ze swoich szyldów (Banpresto), zestaw figurek z serialu animowanego „Star Wars: Visions”. Na razie zapowiedziano trzy figurki, z których jedna przedstawia Ronina (cena ok. 35$), druga Karre (cena ok. 20$), a trzecia Am (cena ok. 20$). Figurki na razie są dostępne na stronach japońskich sklepów, ale pewnie niedługo trafią też do dystrybutorów w innych krajach.
Minął już niemal miesiąc od premiery „Star Wars: Visions”, które cieszyło nie tylko oczy ale również uszy. Na nasze szczęście Disney udostępnił soundtracki z każdego odcinka serii na różnych platformach streamingowych, m.in. na YouTubie, Spotify, Apple Music czy Tidalu. Poniżej znajdziecie wszystkie playlisty, a po kliknięciu w tytuł odcinka traficie na spis linków do innych platform. Miłego słuchania!
The Duel – Keiji Inai
We wrześniu na platformie Disney+ miał swoją premierę serial „Visions”, będący antologią opowieści anime. W ramach rozszerzenia tego projektu dziś do sprzedaży trafiła powieść „Visions: Ronin” autorstwa Emmy Mieko Candon w nakładzie wydawnictwa Del Rey. Fabuła książki została zainspirowana pierwszym odcinkiem serialu - „Pojedynek”. Chcących zakupić książkę odsyłam na stronę penguinrandomhouse.com.
Tajemniczy były Sith przemierza galaktykę w oszałamiającej opowieści z Gwiezdnych Wojen. Oryginalna powieść inspirowana odcinkiem „The Duel” z animowanej antologii „Visions”.
Jedi są najbardziej lojalnymi sługami Imperium.
Dwie dekady temu klany Jedi walczyły między sobą w służbie zwaśnionch lordów. Dotknięta tym niekończącym się cyklem sekta Jedi zbuntowała się, próbując kontrolować własne przeznaczenie i zdobywać władzę nie służąc żadnemu panu. Nazywali siebie Sithami.
Rebelia Sithów nie powiodła się, ulegają wewnętrznemu konfliktowi i zdradzie, a niegdyś rywalizujący lordowie zjednoczyli się, by stworzyć Imperium… ale nawet Imperium w pokoju nie jest wolne od przemocy.
Daleko na skraju Zewnętrznych Rubieży jeden z dawnych Sithów wędruje w towarzystwie wiernego droida. Pomimo że nosi miecz świetlny, przeczy pochodzeniu z klanu Jedi i nie deklaruje wierności żadnemu lordowi. Niewiele o nim wiadomo, łącznie z jego imieniem, ponieważ nigdy nie mówi o swojej przeszłości, ani o swoim żalu. Jego historia jest tak strzeżona, jak czerwone ostrze zniszczenia, które nosi u boku.
Ponieważ nieustanny cykl przemocy w galaktyce stale przerywa jego samowolne wygnanie, jest on zmuszony stoczyć pojedynek z enigmatycznym bandytą ubiegającym się o tytuł Sitha. Staje się jasne, że nawet odosobnienie od dawnego życia nigdy nie pozwoli mu zapomnieć jego krwawego widma.
Jak donosi Bespin Bulletin, zdjęcia do trzeciego sezonu „The Mandalorian” ruszyły pełną parą. Obecnie trwają już ponad dwa tygodnie. Nie ma Pedro Pascala na planie, przynajmniej na razie.
Podobno w październiku mają kręcić zdjęcia na jakimś placu kolejowym, czy czymś takim. Na razie nie ma innych szczegółów.
Just an update on this. They began filming last week at Manhattan Beach studios. They’re filming - they’ve been filming for over a week. No, Pedro isn’t there. They’ll be filming at the train yard sometime in October. This is the way. https://t.co/Zzux95jddy
Warto dodać, że zdaniem Parrot Analytics można obecnie zauważyć spadek zainteresowania „The Mandalorian”. Prześcignęło go nawet „Star Wars: Visions”. Miejmy nadzieję, że ten trend odwróci się, wraz z premierą trzeciego sezonu.
Na koniec jeszcze coś w temacie kolejnych nagród i nominacji. Komitet nagród HPA ogłosił listę nominacji. W kategorii najlepsze efekty specjalne w produkcjach epizodycznych poniżej 13 odcinków nominowano 9 rozdział czyli „The Marshal”. Nominację otrzymali: Joe Bauer, Richard Bluff, Abbigail Keller, Hal Hickel, Jeff Capogreco z ILM.
Trzeci sezon “The Mandalorian” zobaczymy zapewne w drugiej połowie przyszłego roku na Disney+.
KOMENTARZE (7)
W dniu dzisiejszym na Disney+ debiutuje „Star Wars: Visions” - dziewięć filmików w stylu anime. Dziewięć różnych stylów i dziewięć różnych opowieści. W przeciągu ostatniego tygodnia mieliśmy okazję szczegółowo poznać bohaterów oraz maszyny. Z okazji premiery zadebiutowały też krótkie zajawki.
Zapraszamy do naszego bastionowego spisu odcinków i wystawiania im ocen.
Odcinki już są dostępne na platformie, pojawiły się zatem opisy z czasem trwania:
„The Duel” - 14 min. - Wędrujący obcy z tajemniczą przeszłością broni wioski przed potężnymi bandytami.
„Tatooine Rhapsody” - 13 min. - Zespół muzyczny z wielkimi marzeniami musi ocalić jednego ze swoich przed Huttem Jabbą i Bobą Fettem.
„The Twins” - 17 min. - Bliźnięta urodzone po ciemnej stronie ścierają się na niszczycielu gwiezdnym.
„The Village Bride” - 18 min. - Uciekająca Jedi przyjmuje niecodzienne zwyczaje odległej wioski zagrożonej przez watażkę.
„The Ninth Jedi” - 22 min. - Córka kowala mieczy świetlnych jest ścigana przez mroczne siły podczas niebezpiecznej misji.
„T0-B1” - 14 min. - Mały robot, który marzy o zostaniu Jedi, odkrywa niebezpieczną prawdę o swoim stwórcy.
„The Elder” - 16 min. - Jedi i jego padawan ścigają mroczną i potężną osobę.
„Lop and Ocho” - 20 min. - Tu jeszcze użytkownicy Twittera nie podzielili się opisem :).
„Akakiri” - 13 min. - Jedi powraca do swojej ukochanej, by pomóc chronić jej królestwo przed sithańską watażką.
W wywiadzie producenci Kanako Shirasaki i James Waugh powiedzieli, że to powstanie Disney+ pozwoliło w końcu na zrobienie starwarsowego anime. I mimo że platforma wypuszcza poszczególne odcinki swoich seriali raz na tydzień, to tutaj wydawało się odpowiednie, by wszystkie opublikować naraz, bo jest to antologia. Padło też pytanie o możliwą inspirację słynnym fanowskim „TIE Fighterem” - Waugh odparł szczerze, że inspiracji jako takiej nie było, ale przyznał, że to świetny film i ciągle go ogląda, bo czuć w nim „Star Wars”.
To co z tym kanonem? Shirasaki powiedział, że cała seria nie jest kanoniczna, ale pewne jej elementy mogą wpływać na późniejsze historie. Za niedługo przecież ukazuje się powieść „Ronin”, więc w pewnym sensie już to się zaczęło. I najważniejsze: czy możemy spodziewać się drugiego sezonu? Twórcy na pewno chcieliby taki stworzyć.
Dwa dni temu mieliśmy okazję poznać bohaterów „Star Wars: Visions” (tych dobrych i złych), dzisiaj przyszedł czas na droidy oraz statki i pojazdy.
Ale zanim przejdziemy do właściwego artykułu, kilka pierwszych reakcji na anime. Choć embargo na media społecznościowe zostanie zniesione jutro, to kilku dziennikarzy podzieliło się swoimi wrażeniami. Bloger Marv twierdzi, że filmiki są całkiem niezłe, z piękną animacją, a do tego nowe pomysły i klasyczne Starwarsy dobrze się razem balansują.
I got to see #StarWarsVisions earlier this week and yeah, it’s pretty great. The animation and storytelling in each short is top tier, and I really enjoyed how well it balanced feeling true to SW with entirely new ideas and characters. Hope to see more of it and stuff like it!
Zdaniem Jordana Maisona animacja wymiata i choć podziela zdanie Aleksa o tym, że nie wszystkie filmiki stoją na tym samym poziomie, to nie było żadnego, który by mu się nie spodobał, a niektóre polubił bardziej niż przypuszczał.
Happy to say that #StarWarsVisions is pretty damn great. It does, indeed, whip ass. While I enjoyed some shorts more than others (a couple I wasn't expecting to like as much as I did), there isn't a single one I disliked, or didn't immediately want to watch again. pic.twitter.com/jgquAeA17m
Już od czasów „Nowej nadziei” wiemy, że droidy potrafią być bohaterami, a T0-B1 ma bohaterskie marzenie: chce zostać Jedi. Pragnienie owo nadaje mu swoistych dziecięcych cech i robot często zapomina o pracy, jaką jest asystowanie profesorowi Mitace w próbie ożywienia jałowej ziemi. Zamiast tego woli się pobawić, a jego czas skupienia jest wyjątkowo krótki, co jest unikalne w Sadze. B1 jest bowiem zaprogramowany tak, aby się samodzielnie uczyć, a nie wykonywać polecenia od razu. Chce przede wszystkim być zapamiętany przez innych, a podczas jednego odcinka przejdzie drogę od niesfornego dziecka do doświadczonej osoby.
Mimo bycia droidem, T0 przypomina postaci dziecięce z anime, zwłaszcza dzięki „zarumienionym” policzkom i opływowym kształtom. Przywodzi też na myśl Pinokia, a reżyser Shirasaki chce, by powstały pluszaki z nim.
K-344, „Tatooine Rhapsody”
Figrin D’an and the Modal Nodes są już passe, nadszedł czas na The Star Waver, czyli kapelę rockową, która chce podbić galaktykę. Na gitarze wielogryfowej gra K-344, droidka, która została niegdyś porzucona, ale odnalazła swe powołanie w muzyce. Jest dość cicha i woli, by melodie za nią przemawiały. Z jednej strony jest bardzo spokojna, co kontrastuje choćby z Artoo i Threepio, z drugiej jej autorytatywny ton sprawia, że nie daje sobie w kaszę dmuchać. Robotka jest na początku mocno tajemnicza, ale jej zamiłowanie do rocka wyłoni się w chwili, gdy zespół będzie musiał podjąć ostateczną decyzję.
B-20N i R-DUO, „The Twins”
Podobnie jak Karre i Am to odwrócona wersja Luke'a i Lei, tak samo te dwa droidy to nieco „spaczone” wcielenia Artoo i Threepio. B-20N przypomina tego drugiego, ale ponieważ ma panów po ciemnej stronie, to jest czarny. Studio Trigger jest też bardzo zadowolone z imienia i podobno ma ucieszyć fanów Sagi, jeśli uda im się odgadnąć jego znaczenie (podzielcie się pomysłami w komentarzach). Przypomina starego kamerdynera, jest (zazwyczaj) powściągliwy i doświadczony. Czasem jednak ukazuje bardzo emocjonalną stronę swojej osoby, co wynika z przywiązania do Am i misji obojga bliźniąt.
R-DUO to z kolei przyjaciel Karrego, równie oddany co B-20N, ale nieco bardziej przebiegły. Chłopak wie, że dzięki astromechowi wygra każdą bitwę, a maszyna z kolei zdaje sobie sprawę, że jest niezastąpiona.
T-D4, „Lop and Ochō”
T-D4 przypomina wiernego psa swojej pani Lop. Ma wiele gadżetów, ale jeden z nich jest szczególnie istotny - funkcja nagrywania. Dzięki niej robot zachował w pamięci wiele wspomnień dziewczyny z rasy Lepi - od przeżycia jako sierota na planecie Tao, aż po dołączenie do rodziny. Pełni swego rodzaju funkcję bloga czy też dziennika.
T jest najprawdopodobniej najbardziej unikalnym droidem w miniserii pod względem wyglądu, ze swoją prostokątną głową i dwoma cylindrami przypominającymi uszy. Pomimo niewielkich rozmiarów ma mnóstwo osobowości. Twórcy mają nadzieję, że pewnego dnia będą mogli pokazać więcej jego zapisów, nie tylko to, co zostało ukazane w odcinku.
Droid-asystent, „The Ninth Jedi”
W odcinku tym pozbawieni mistrzów Jedi przybywają w dziwnych okolicznościach do Powietrznej Świątyni. Wita ich tam droid-asystsent , ale robi niewiele, by rozwiać ich obawy. To tajemnicza postać służąca margrabiemu Juro. Jedi czują się zakłopotani, gdy odmawia odpowiedzi na ich palące pytania.
Twórcy nie chcą zdradzić więcej na jego temat, poza tym, że jest bardzo duży - większy nawet niż Chewbacca - a dodatkowo w ciemnych barwach, co dodaje mu tajemniczości. Czy Jedi uda się odkryć jego sekrety?
Statki i pojazdy
Bliźniaczy Niszczyciel Gwiezdny, „The Twins”
Po raz pierwszy ten okręt wyłania się na ekranie niczym Niszczyciel z „Nowej Nadziei”, ale po chwili światło gra... i pokazuje się drugi. Podwójny statek to oczywiście nawiązanie do tytułowego rodzeństwa. Każda jednostka ma swą własną salę tronową, a pośrodku znajduje się broń masowej zagłady. Gdy zasilają ją bliźnięta, zdolna jest niszczyć całe planety tak, że Gwiazda Śmierci by się zawstydziła.
Łódka, „Akakiri”
To film, o którym nadal wiemy najmniej, choć tutaj artykuł uchyla rąbka tajemnicy - ma być to opowieść o ucieczce, bo właśnie w takiej sytuacji znajdzie się grupa bohaterów. Będą musieli przedzierać się przez dzikie ostępy i unikać band watażki Masago podczas zbliżania się do jej fortecy. Wśród ich środków transportu znajdą się: podobne do strusi stwory, wózek na warzywa pewnego kupca i właśnie łódka.
Myśliwiec F, „The Village Bride”
Matt Martin z Grupy Opowieści zasugerował, by myśliwcem F został Z-95. Rimes jest bardzo zadowolony, że jedna z ulubionych maszyn z wojen klonów pojawi się w „Visions”. Początkowo reżyser Hitoshi Haga chciał, by F odleciała w stronę zachodu słońca pod koniec filmiku w myśliwcu podobnym do X-winga. I choć miniseria nie jest kanoniczna, to jednak „The Village Bride” wyraźnie dzieje się po rozkazie 66, więc nie było mowy o maszynach rebeliantów. Za to dzięki Martinowi pojawił się inny klasyk.
Troop Transport Tank, „Ronin”
Ogromny czołg to - podobnie jak wszystko inne w „Roninie” - połączenie wpływów samurajskich i space opery. Widać na nim na przykład liny cumownicze, które nadają „japońskiego” wyglądu. Zwiastującą zagładę wioski maszynę słychać z daleka. Czołg ma imponujący arsenał, w tym działa, które są w stanie zmieść wszystko, co stanie na ich drodze. W środku znajdują się przedziały dla bandytów i ich przywódczyni, która wjeżdża na dach windą.
„The Rolling Gales”, „Tatooine Rhapsody”
Dla The Star Wavera ich okręt to zarówno dom, jak i bilet do sławy. To taki gwiezdnowojenny odpowiednik vana zespołu muzycznego. Na początku odcinka widzimy jak ekipa daje małe koncerty na zrobionej przez siebie scenie, którą jest właśnie „The Rolling Gales”. Muzycy są jak kapela garażowa, a ich garażem jest statek. Twórcy uważali, by nadać mu właśnie takiego charakteru. Uważni fani zauważą też inspiracje Sabine Wren - mamy wypatrywać na przykład grafitti. Problem w tym, że statek nie został zaprojektowany do ucieczek przed łowcami nagród - a na ogonie muzykom siedzi sam Boba Fett, który wykonuje misję od Jabby.
Premiera „Visions” już za tydzień (22 września), mamy zatem coraz więcej informacji na temat miniserii. W ostatnich dniach ukazał się widoczny powyżej plakat przedstawiający głównych bohaterów z różnych odcinków.
A skoro o odcinkach mowa - informacje o nich zostały dodane do kont subskrybentów Disney+ na stronie Digital Screeners. Filmy mają mieć od 13 do 22 minut, całość to około 2,5 godziny. Jeśli unikacie spoilerów - 17 września zostanie zniesione embargo na media społecznościowe, a 21 na recenzje, także trzeba będzie się mieć na baczności.
Przechodząc do meritum: Oficjalna opublikowała dwa artykuły przybliżające nam bohaterów serii. W pierwszym przyjrzała się dobrym postaciom, natomiast w drugim spojrzała na czarne charaktery. Są one dość ogólne, ale zarazem nieco spoilerowe, dlatego czytajcie na własne ryzyko.
Bohaterowie
Kara, „The Ninth Jedi”
W czasach „Dziewiątego Jedi” zakonu dawno już nie ma, ale pewien tajemniczy mistrz imieniem Juro ma nadzieję go odnowić. Postacią kluczową dla tego procesu jest Kara, dziewczyna, która nigdy nie była trenowana w Mocy, ale która nadal ma z nią niezwykłą łączność. Jej ojciec jest kowalem mieczy świetlnych. Jego bronie różnią się od tego, co znaliśmy do tej pory, ale wedle reżysera/scenarzysty Kenjiego Kamiyamy odzwierciedlają one ducha właściciela. Dziewczyna jest zafascynowana rodzicem i czuje, że pewnego dnia będzie godna dzierżyć miecz i zgłębiać tajniki nauk Jedi.
Kara ma typowe marzenia mieszkańca odległej galaktyki: wyrwać się ze swojej pokrytą tundrą planety, na której mieszkańcy wydobywają kryształy kyber z asteroid powyżej za pomocą ogromnych harpunów. Nowością jest jednak jej relacja z ojcem - stabilna i pełna miłości. Pod względem inspiracji wizualnych dziewczyna ma przypominać Leię (lecz bez koczków), a zwłaszcza tą z Endora. Podsumowując, mamy podobno dostać odcinek równie epicki co film fabularny, a Kara wplącze się w sytuację, która zadecyduje o jej przyszłości.
Karre, „The Twins”
Karre i jego siostra Am to niemalże odwrócona wersja Luke'a i Lei, przy czym nie uświadczymy tu Campbellowskiej podróży bohatera - gdy ich poznamy, oboje będą już dzierżyć ogromną moc. Zostali stworzeni przez ciemne siły, by wspólnie zawładnąć galaktyką i razem zasiadają na swoich tronach na pokładzie niszczyciela. Jednakże zawsze w ruchu przyszłość jest, a Karre postanawia wyzwolić się spod życia, które zaplanowali dla niego wszyscy dookoła. Robi to głównie z miłości do siostry, która to z kolei opiera się jego wysiłkom każdą cząstką swojego ciała. Jego chęć ochrony ukochanej osoby można porównać z tą, którą czuli Anakin do Padme czy Luke do przyjaciół.
Pod względem dizajnu „Bliźnięta” sięgają do starwarsowej tradycji, zgodnie z którą czarne charaktery wyglądają bardzo fajnie. Karre nosi podobna do Vaderowej zbroję, ale pod nią kryje się postać, która nawiązuje do wcześniejszego anime Studia Trigger - „Promare”, a konkretnie bohatera imieniem Lio. Chłopak chce się uwolnić od wszystkiego, co reprezentuje ów pancerz i silnie wierzy, że każdy jest kowalem własnego losu.
Dan, „The Elder”
W tym filmie zobaczymy klasyczną relację mistrz-uczeń, a jego bohater - padawan znany po prostu jako Dan - musi się jeszcze wiele nauczyć. Jest impulsywny i sarkastyczny, a ponadto pragnie walki. Jego mistrz, Tajin, to osoba mądra i ostrożna, lecz także ufająca. Chłopak w bolesny sposób przekona się czym może się kończyć niedocenianie przeciwnika czy też prowokowanie walki. Mimo tego ma serce Jedi i ciężko go nie polubić.
Padawani w prequelach nosili podobne szaty, jednak u Dana widać pewien indywidualizm, jak choćby w podgolonej po bokach głowie (prócz standardowego warkoczyka). Cały filmik przedstawi nam problem relacji starsi-młodsi, a sam reżyser Otsuka-san uważa, że dzieło to jest jego przesłaniem dla młodszego pokolenia.
F, „The Village Bride”
Ubrana w płaszcz, maskę i posiadająca tylko jedną literę w imieniu - F to bardzo tajemnicza upadła Jedi, która obserwuje ceremonię zaślubin na planecie Keelia. Niegdyś była bohaterką w zakonie, a podczas wesela będzie musiała podjąć decyzję czy pozostać w cieniu, czy się ujawnić i znowu podjąć się działania. Filmik przedstawi nam też jak różne kultury pojmują Moc, co będzie dla F stanowiło okazję do nauki. Mieszkańcy Keelii nazywają ją „Maginą” i używają, by łączyć się z naturą dookoła.
Cały odcinek będzie trochę jak F - cichy, spokojny, skłaniający do medytacji, ale też niepozbawiony akcji. Była Jedi będzie rozważała o teraźniejszości i swej tragicznej przeszłości, a w kulminacyjnym momencie podejmie decyzję, która przyniesie jej oczyszczenie i pozwoli się uwolnić od traum. Kobieta nosi tradycyjne japońskie buty i hakamę (szerokie spodnie).
Ronin, „The Duel”
To film inspirowany Kurosawą (np. „Strażą przyboczną”) i tradycjami samurajskimi, a jego główną postacią będzie Jedi znany jedynie jako Ronin. To antybohater żyjący w świecie, gdzie wszędzie pałętają się niedobitki szturmowców i gangi obcych, a jego pomocnikiem jest zabójczy droid w słomkowym kapeluszu. Mężczyzna nic o sobie nie mówi, podobnie jak jego robot, a zatem widz ma nikłe pojęcie skąd przychodzi. Wkrótce jednak bohater będzie musiał przestać się tułać i stawić czoła przeznaczeniu. Dalsze losy Ronina poznamy w powieści pod tym samym tytułem.
Projekty Ronina i droida były jednymi z pierwszych, które powstały dla „Visions” i twórcy od razu byli zachwyceni czarno-białą kolorystyką (jedynie miecze będą czerwone).
Czarne charaktery
Starzec, „The Elder”
Tytułowy bohater to postać o mrocznym pochodzeniu, a zarazem mistrz miecza szukający coraz to nowych wyzwań. Mimo podeszłego wieku porusza się z gracją, lecz będzie musiał stawić czoła czemuś, co niewielu udało się pokonać - upływowi czasu. Choć mężczyzna wygląda bardzo sithańsko, to bardziej zależy mu na ćwiczeniu swych umiejętności, a nie wyznawaniu ideologii, dzięki czemu postać ta zyskuje nową głębię.
Projektant Kamome Shirahama nie jest nowy w świecie Sagi, bo wcześniej tworzył rzeźby Kyla i Rey dla Kotobukiyi. Ponadto jest znanym mangaką i stąd na przykład miecze Starca w kształcie katany. Jego zdaniem zmarszczki i przenikliwe żółte oczy bohatera nadają mu przerażającego wyglądu.
Am, „The Twins”
O ile Karre patrzy na siostrę z miłością, o tyle ją zaślepia dążenie do władzy, przez co jest niepomna na rozmaite niebezpieczeństwa. Dziewczyna nosi specjalną zbroję, która sama w sobie jest bronią (oczywiście już powstały memy, w których zawstydza ona generała Grievousa swoimi sześcioma ostrzami); do tego niezwykły kryształ kyber daje jej niecodzienne moce (między innymi przełączenie w tryb bicza). Mimo zachęt brata, Am ciężko znaleźć w życiu równowagę. Jej ambicja, zdolności i oddanie są tak wielkie, że można wyrazić je tylko poprzez specyficzne medium, jakim jest anime.
Masago, „Akakiri”
Przeznaczenie jest niezmienne - w to wierzą wyznawcy ciemnej strony, a Masago jest wśród nich. Bohaterka ta emanuje siłą i żądzą władzy - od szerokich ramion, aż po czerwone oczy. Chce koniecznie wypełnić swój los, lecz do tego potrzebuje pomocników i będzie próbowała ich zrekrutować, powołując się na Vaderowe motto: „To twoje przeznaczenie”.
Sithańska przywódczyni bandytów, „The Duel”
Jej postać to nawiązanie do samurajek z okresu feudalej Japonii, zwanych „Onna-Musha”, a także bohaterki tamtejszego kina lat 70., Krwawej Pani Śniegu. Jej projekt łączy w sobie tradycje kraju kwitnącej wiśni i „Gwiezdnych Wojen”.
Sam „Pojedynek” będzie bardzo nawiązywał do „Siedmiu samurajów” - Ronin natrafi na bandytkę i jej ludzi w obozie, przez co będzie musiał stanąć do walki w obronie ludzi z wioski. Kobieta ma unikalny parasol świetlny - co widać na zwiastunie - który pozwala jej na szeroki wachlarz ruchów ofensywnych i defensywnych. Cała postać jest inspirowana Darthem Maulem, a tytułowy pojedynek ma sięgać do tego, co widzieliśmy w „Mrocznym widmie”.
Inkwizytor, „T0-B1”
Prosty droid udający Jedi ściągnie na siebie gniew inkwizytora ścigającego niedobitki zakonu po rozkazie 66. Podobnie jak inni słudzy Imperatora, tak i ten będzie potężny i bezwzględny w próbie zgaszenia światła rycerzy. Postać ma być stylowa i pełna wyrazu, w pewnym sensie przypomina średniowiecznego czarnego rycerza z nowoczesnymi dodatkami. Bohater ten ma zarazem w sobie coś pierwotnego, co też widać w stylu animacji - gdy walczy, obnaża zęby jak drapieżnik i krzyczy ze złości.
W dniu dzisiejszym Oficjalna nareszcie udostępniła zwiastuny „Star Wars: Visions”. Co ciekawe, dostępne są wersje w dwóch językach, angielskim i japońskim.
Oficjalna podała też listę aktorów w obu wersjach językowych. Poniżej przedstawiamy angielską, pod linkiem możecie sprawdzić aktorów japońskich. Znalazło się tutaj kilka znajomych twarzy.
„The Twins” - Neil Patrick Harris (Karre), Alison Brie (Am) i Jonathan Lipow (B-20N).
„The Elder” - David Harbour (Tajin), Jordan Fisher (Dan) i James Hong (Starzec)
„The Ninth Jedi” -Kimiko Glenn (Kara), Andrew Kishino (Juro), Simu Liu (Zhima), Masi Oka (Ethan), Greg Chun (Roden), Neil Kaplan (Narrator) i Michael Sinterniklaas (Hen Jin)
„Lop and Ochō” - Anna Cathcart (Lop), Hiromi Dames (Ocho), Paul Nakauchi (Yasaburo) i Kyle McCarley (imperialny oficer).
„The Duel” - Brian Tee (Ronin), Lucy Liu (przywódczyni bandytów) i Jaden Waldman (przywódca wioski)
„The Village Bride” - Karen Fukuhara (F), Nichole Sakura (Haru), Christopher Sean (Asu), Cary-Hiroyuki Tagawa (Valco), Andrew Kishino (Izuma) i Stephanie Sheh (Saku).
„Akakiri” - Henry Golding (Tsubaki), Jamie Chung (Misa), George Takei (Senshuu), Keone Young (Kamahachi) i Lorraine Toussaint (Masago).
„T0-B1” - Jaden Waldman (T0-B1) i Kyle Chandler (Mitaka).
„Tatooine Rhapsody” -Joseph Gordon-Levitt (Jay), Bobby Moynihan (Geezer), Temuera Morrison (Boba Fett), Shelby Young (K-344) i Marc Thompson (Lan).
Niecałe dwa tygodnie temu dowiedzieliśmy się pierwszych szczegółów na temat „Star Wars: Visions” - antologii filmów anime, która zadebiutuje już 22 września na Disney+. Wczoraj odbyła się konferencja prasowa w Tokio, w której wzięli udział twórcy tego formalnego eksperymentu, a dziennikarze IGN-u mieli okazję tam być. Poniżej przedstawiamy najważniejsze informacje, które padły podczas prezentacji. Na górze możecie zobaczyć zdjęcie reżyserów i japońskie logo antologii.
„The Twins” - opowieść o dwojgu bliźniąt będzie się działa po Epizodzie IX, niemniej nie trzeba znać trylogii sequeli, by móc się nią cieszyć. Hiroyuki Imaishi, jeden z założycieli Studia Trigger, powiedział, że pozostałości imperialnej [sic!] armii znalazły tytułowe dzieci po przegraniu wojny z Ruchem Oporu i wychowały je po ciemnej stronie. Te jednak będą szukać „nowej nadziei”, możemy więc spodziewać się aluzji do Epizodu IV.
„The Elder” - a tu z kolei cofniemy się do czasów sprzed „Mrocznego widma”, ale jak daleko konkretnie? Padło tylko stwierdzenie o „starszej scenerii”. Masahiko Otsuka, który miał już odchodzić na emeryturę, ale postanowił zrealizować jeszcze ten projekt, wspomniał, że „Starzec” będzie narysowany bardziej realistycznie, czego zazwyczaj on sam nie robi.
„The Ninth Jedi” - znowu czasy postsequelowe. Reżyser Kenji Kamiyama chciał sobie odpowiedzieć na pytanie czy galaktyka znalazła w końcu spokój i co stało się z rycerzami. W dzieciństwie był zafascynowany historią Luke'a - zwykłej osoby, która wplątuje się w ogromny konflikt, dlatego podobny wątek zobaczymy i tu. Kamiyama od kilku lat pracuje nad anime w CGI, ale teraz miał okazję wrócić do tradycyjnej, rysowanej animacji.
„Lop and Ochō” - historia z króliczą (lepijską? - reżyserka Yuki Igarashi sama powiedziała, że jej inspiracją był Jaxxon) bohaterką będzie się działa w mrocznych czasach pomiędzy Epizodami III a IV. Czyli zobaczymy klasyczny motyw stopniowego zdobywania władzy przez Imperium. Jak już było wspomniane dwa tygodnie temu, zobaczymy tu motyw technika kontra natura: mieszkańcy pewnej planety żyją bardzo związani ze światem przyrody, lecz nowa władza buduje tam bazę. Ochō - córka przywódcy lokalnej wersji yakuzy - spotyka osieroconą niewolnicę imieniem Lop. Igarashi chciała, by film przypominał japońskie filmy historyczne, co będzie też słychać w oprawie dźwiękowej.
Nawiasem, możecie śledzić Yuki na Twitterze, jest tam kilka ciekawych fanartów z Lop.
„The Duel” - macie dość ciągłej walki Imperium z Rebelią czy Jedi z Sithami? To „Pojedynek” będzie dla Was. Tutaj bowiem za miecz świetlny chwyci nieznana osoba z odległego krańca galaktyki. Cały film ma czerpać mocno z klasycznych westernów i Kurosawy.
„The Village Bride” - jeśli drzemie w Was ksenoantropolog, to ten film powinien Wam się spodobać, będziemy mieli bowiem okazję zobaczyć jak wyglądają tradycje ślubne na odległej planecie. Reżyser Hitoshi Haga zauważył jak wiele rodzajów ceremonii zaślubin występuje na jednej tylko Ziemi, więc chciał pokazać je w odległej galaktyce. Nie zawsze jednak - wbrew nazwie - wesele są okazją do zabawy i radości, czasem zdarza się na nich wiele nieszczęść.
Jeśli oglądaliście/czytaliście „Made in Abyss”, to możecie dostrzec, że natura zostanie przedstawiona w „Pannie młodej” w podobny sposób. Dla tych, co nie kojarzą: w tej mandze/anime jesteśmy świadkami przygód niejakiej Riko i robota Rega, którzy w poszukiwaniu matki dziewczynki schodzą do tytułowej Otchłani. W rozpadlinie, ciągnącej się na co najmniej 20 kilometrów w głąb ziemi, działa klątwa - im głębiej ktoś schodzi, tym straszliwszych chorób doświadcza; fauna i flora Otchłani też nie są przyjaźnie nastawione. Czy możemy spodziewać się czegoś podobnego? Czas pokaże.
„Akakiri” - o tym filmie wiemy najmniej i nadal nie dostaliśmy wiele informacji. Reżyserka Eunyoung Choi opisała go jedynie jako „efemeryczną historię miłości pomiędzy Jedi a księżniczką - i która niekoniecznie ma szczęśliwe zakończenie”. Kobieta zatrudniła do pracy młodą i kulturowo zróżnicowaną ekipę, dzięki czemu była w stanie stworzyć coś świeżego.
„T0-B1” - tu wiemy, że opowieść ta przytoczy nam losy tytułowego droida, który marzy, by zostać Jedi. Po pewnym czasie porzuci on jednak swoje sny na rzecz czegoś większego - będzie to zatem historia o dorastaniu. Pochodzący z Hiszpanii reżyser Abel Góngora chciał z jednej strony oddać hołd tradycyjnej japońskiej animacji, z drugiej - samej Sadze. Stąd też robot przypomina Astro Boya, ale ma w sobie poczucie przygody i chce odnaleźć w sobie wielkość, co jest z kolei bardzo starwarsowe.
„Tatooine Rhapsody” - reżyseruje nowicjusz, Taku Kimura. Jak już wiemy, film będzie operą rockową (tak, scena koncertu też wystąpi), a jego głównym przesłaniem jest to, by robić to, co się kocha. Kimura czuje ogromną presję, bo wykorzystał znane postaci (Bobę i Jabbę), ale starał się je zbalansować nowymi.
Do premiery jeszcze nieco ponad dwa miesiące - swoją drogą ciekawe, czy powstanie japoński dubbing, bo domagają się już tego fani animacji z kraju kwitnącej wiśni.
We wrześniu na platformie Disney+ będzie miał swoją premierę serial „Visions”, będący antologią opowieści anime. W ramach rozszerzenia do produkcji zostanie wydana 12 października powieść „Visions: Ronin” autorstwa Emmy Mieko Candon. Książka ukaże się w nakładzie wydawnictwa Del Rey.
Tajemniczy były Sith przemierza galaktykę w oszałamiającej opowieści z Gwiezdnych Wojen. Oryginalna powieść inspirowana odcinkiem „The Duel” z animowanej antologii „Visions”.
Jedi są najbardziej lojalnymi sługami Imperium.
Dwie dekady temu klany Jedi walczyły między sobą w służbie zwaśnionch lordów. Dotknięta tym niekończącym się cyklem sekta Jedi zbuntowała się, próbując kontrolować własne przeznaczenie i zdobywać władzę nie służąc żadnemu panu. Nazywali siebie Sithami.
Rebelia Sithów nie powiodła się, ulegają wewnętrznemu konfliktowi i zdradzie, a niegdyś rywalizujący lordowie zjednoczyli się, by stworzyć Imperium… ale nawet Imperium w pokoju nie jest wolne od przemocy.
Daleko na skraju Zewnętrznych Rubieży jeden z dawnych Sithów wędruje w towarzystwie wiernego droida. Pomimo że nosi miecz świetlny, przeczy pochodzeniu z klanu Jedi i nie deklaruje wierności żadnemu lordowi. Niewiele o nim wiadomo, łącznie z jego imieniem, ponieważ nigdy nie mówi o swojej przeszłości, ani o swoim żalu. Jego historia jest tak strzeżona, jak czerwone ostrze zniszczenia, które nosi u boku.
Ponieważ nieustanny cykl przemocy w galaktyce stale przerywa jego samowolne wygnanie, jest on zmuszony stoczyć pojedynek z enigmatycznym bandytą ubiegającym się o tytuł Sitha. Staje się jasne, że nawet odosobnienie od dawnego życia nigdy nie pozwoli mu zapomnieć jego krwawego widma.