TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1164) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Czerwcowy news filmowy

2009-06-17 21:12:00 Stopklatka, Onet, Filmweb, inne

Brian Blessed (Boss Nass) jako Thor

Brian Blessed, brytyjski aktor, który ze swoim rodakiem, aktorem i reżyserem Kennethem Branagh, miał okazję pracować już kilkakrotnie, zagra także w jego najnowszym filmie.

Jak już wiadomo nowy film Kennetha Branagh, "Thor", będzie ekranizacją jednego z komiksów wydawnictwa Marvela, a kontrakty na role w nim podpisali już Chris Hemsworth i Tom Hiddleston. Pierwszy z nich zagra w filmie rolę tytułową, a drugi będzie jego przyrodnim bratem, Lokim. Blessed, który z Branagh pracował już podczas realizacji takich filmów jak "Hamlet", czy "Jak wam się podoba", wcieli się w najnowszym obrazie tego reżysera w rolę ojca obu tych bohaterów, najwyższego z nordyckich bogów, Odyna.

"Thor" pojawi się w kinach 21 maja 2011 roku.


Natalie Portman zatańczy w balecie dla Aronofsky'ego

Natalie Portman, którą na ekranach naszych kin oglądaliśmy ostatnio w "Kochanicach króla", podpisała kontrakt na rolę w "Black Swan", nowym filmie Darrena Aronofsky'ego, autora głośnych "Pi", "Requiem dla snu" i "Zapaśnika".

Wstępną wersję scenariusza "Black Swan", thrillera psychologicznego, którego akcja będzie się działa w świecie baletowych tancerek, napisał John McLaughlin, scenarzysta "Wielkiego Gatsby'ego". Autorem ostatecznej wersji tego tekstu jest Mark Heyman. Przewodnim tematem "Black Swan" ma być pełen niedopowiedzeń i rywalizacji związek pomiędzy dwoma tancerkami, który ostatecznie może rozgrywać się tylko w świecie iluzji.

Jednym z producentów "Black Swan" będzie Eric Watson, który razem z Aronofskym prowadzi studio Protozoa i wyprodukował już wszystkie jego filmy. Poza Protozoa w produkcji "Black Swan" udział weźmie także Phoenix Pictures.


"Indiana Jones 5" w niedalekich planach

Promując film "Transformers: Zemsta upadłych" Shia LaBeouf powiedział, że w sprawie kontynuacji zeszłorocznego "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" coś zaczyna się ruszać.

Według młodego aktora, który w najnowszej części Jonesa zagrał jedną z kluczowych ról, Steven Spielberg już zaakceptował pomysł na kolejną historię z przygodami słynnego archeologa. LaBeouf przypuszcza, że twórcy właśnie poważnie zaczynają planować piąty film z tej serii.

Phillip Noyce i Samuel L. Jackson ukrywają się w RPA

Phillip Noyce stanie za kamerą thrillera "Mixed Blood". W roli głównej wystąpi Samuel L. Jackson.

Film powstanie w oparciu o powieść Rogera Smitha. Jej bohaterem jest Amerykanin, który pada ofiarą szantażu i postanawia ukryć się wraz z rodziną w Kapsztadzie. Nowe życie w obcym kraju staje się pasmem udręk, gdy mężczyzna staje się celem lokalnych gangów, porywaczy i skorumpowanych policjantów. Samuel L. Jackson wcieli się w postać śledczego Disastera Zondi.

Scenariusz wyszedł spod pióra Kelly Masterson. Zdjęcia rozpoczną się na początku 2010 roku.

Phillip Noyce zakończył niedawno pracę na planie szpiegowskiego thrillera "Salt" z Angeliną Jolie w roli głównej. W sierpniu 2010 roku obraz zagości na ekranach polskich kin.


Lucas szykuje niespodzianki dla kolegów filmowców

W jednym z udzielonych niedawno wywiadów George Lucas zdradził, że wraz z technikami ze swojej firmy pracuje nad systemem, który umożliwi filmowcom stworzenie wirtualnej wersji ich filmu, jeszcze zanim rozpoczną do niego zdjęcia.

System prewizualizacji, nad którym pracuje właśnie firma Lucasa, ma być zaawansowaną formą klasycznego storyboardu, dzięki której filmowcy będą mogli obejrzeć wstępną wersję filmu jeszcze zanim rozpoczną pracę na jego planie.

- Dzięki naszemu wynalazkowi wszyscy zaangażowani w realizację jakiegoś filmowego projektu, będą mogli zobaczyć jak on będzie wyglądał, jeszcze zanim zaczną go kręcić - tłumaczy Lucas i zdradza, że wraz ze swoimi technikami pracuje także nad nowymi technikami montażowymi. Będą one "znacznie bardziej wyszukane, a jednocześnie prostsze" od tych dotychczas stosowanych i sprawią, że "montaż będzie mogło wykonywać znacznie więcej osób.

KOMENTARZE (0)

Serial aktorski kręcony w Czechach?

2009-06-02 18:09:28 Girdun

Serwis filmowy Stopklatka opierając się na informacji Francuskiej Agencji Prasowej opublikował taką intrygującą wiadomość:

George Lucas chce nakręcić nową, niezatytułowaną jeszcze serię telewizyjną na podstawie "Gwiezdnych wojen", w Czechach. Spełniony musi zostać jednak jeden warunek: tamtejsi politycy muszą opracować i przyjąć atrakcyjny dla filmowców rządowy system wspierania produkcji filmowej.

- Wasi politycy powinni zareagować na obecną sytuację - mówił Lucas w rozmowie z czeskim dziennikiem "Mlada fronta Dnes" podczas wizyty na planie realizowanego w Pradze "Red Tails", którego jest producentem. Lucas był już w czeskiej stolicy w latach 90. kiedy powstawało tu kilka odcinków serialu "Kroniki młodego Indiany Jonesa". - Znaleźliśmy tu tyle talentów i zawsze chętnie tu wracam - wspomina Lucas. - Czeski rząd zapomniał jednak, że świat bardzo się zmienił od tamtego czasu.

- Kryzys finansowy wywołuje w przemyśle filmowym wiele problemów, nic więc dziwnego, że filmowcy szukają jak najlepszych warunków do produkcji swoich filmów. Znaleźć je można dziś w wielu krajach Europy - mówi Lucas.
Reżyser zaprzecza także informacjom jakoby nowy serial rozgrywający się w świecie "Gwiezdnych wojen" zmierzał nakręcić w Australii. Zapewnia, że dołoży wszelkich starań aby produkcja miała jednak miejsce w Czechach. Chce na nią przeznaczyć siedem lat i zatrudnić do produkcji 700 tamtejszych fachowców.

- Czescy politycy powinni pamiętać, że tracą nie tylko pieniądze na produkcję filmową: my przecież wynajmujemy hotele, płacimy za możliwość korzystania z różnych lokalizacji, wypożyczanie samochodów i inne usługi, a 70% filmowego budżetu zawsze zostaje w kraju, w którym film jest produkowany.


Ocenę tej wiadomości pozostawiamy szanownym czytelnikom, wcześniej przypominając tylko, że dotąd wszystkie oficjalne jak i nieoficjalne źródła mówiły o produkcji serialu aktorskiego w Australii. To tam najchętniej pracuje Rick McCallum, to tam filmowa agencja rządowa przygotowuje się do produkcji serialu. Czas pokaże, które z informacji były prawdziwe.

Temat na forum.
KOMENTARZE (23)

Rusza produkcja ''Red Tails''

2009-04-07 18:40:55 StarWars.com

Pełną parą rusza produkcja filmu "Red Tails", historia o kadrze czarnoskórych pilotów z Tuskegee, którzy walczyli w czasie drugiej wojny światowej. George Lucas pracował nad tym filmem już od wielu lat, a przez jakiś czas po premierze "Zemsty Sithów" mówiło się nawet, że ma zostać reżyserem filmu, jednak ostatecznie film tylko produkuje, zaś reżyserem filmu został Anthony Hemingway (The Wire, Battlestar Galactica), a scenariusz napisał John Ridley (Three Kings). W obsadzie ostatecznie znaleźli się między innymi : Cuba Gooding Jr. (Jerry Maguire), Terrence Howard (Miasto gniewu), Bryan Cranston (Breaking Bad), Nate Parker (Sekretne życie pszczół), David Oyelowo (Ostatni król Szkocji), Tristan Wilds (The Wire), Cliff Smith (The Wire), Kevin Phillips (Pride).

Produkcją filmu zajęło się Lucasfilm, a jednym z producentów jest znanym fanom SW Rick McCallum. George Lucas jest producentem wykonawczym, ale też pomysłodawcą fabuły filmu. "Czekałem na zrobienie "Red Tails" od 20 lat, a teraz wreszcie mamy możliwość odpowiedniego zaprezentowania umiejętności pilotów Tuskegee. Obecnie pracujemy nad technologią, która pozwoli nam po raz pierwszy wiernie zaprezentować walki powietrzne z tamtych czasów" - mówi Lucas.

Opis fabuły:
Rok 1944. Druga wojna światowa toczy się zaciekle, a losy wolnego świata wiszą na włosku. Tymczasem czarnoskórzy piloci z eksperymentalnego programu treningowego Tuskegee dzielnie walczą w dwóch wojnach: jednej przeciwko wrogom zza oceanu i drugiej przeciwko dyskryminacji rządzącej w wojsku i w domu. Rasowe uprzedzenia powstrzymywały asa lotnictwa Martina "Easy" Juliana (Nate Parker), oraz jego ciemnoskórych przyjaciół pilotów w bazie, pozostawiając im jako jedyne zajęcie doskonalenie się w umiejętnościach lotniczych, podczas gdy ich biali towarzysze zostawali wysyłani do walki po zaledwie trzech miesiącach szkolenia. Choć mylnie uważani za gorszych dostawali tylko słabsze samoloty i mniej ważne misje, piloci z Tuskegee opanowali do perfekcji przestworza, jednak nie mieli nigdy okazji, żeby naprawdę rozwinąć skrzydła. Do teraz.

Podczas gdy wojna w Europie wciąż zbiera śmiertelne żniwo wśród sił Aliantów, Pentagon nie ma innego wyjścia, tylko powołać do służby niedocenianych pilotów. Właśnie kiedy młodzi mężczyźni z Tuskegee mają wracać do swoich domów, pułkownik A.J. Bullard (Terrence Howard) daje im niepowtarzalną okazję dowiedzenia swoich umiejętności radzenia sobie w przestworzach. Niezrażeni perspektywą prowadzenia eskorty dla dziennych nalotów bombowych - misji tak niebezpiecznej, że nawet RAF odmówił jej poprowadzenia, a inni piloci odnosili w niej rażące straty - piloci Easy'ego żarliwie przystąpią do powietrznego boju. Na przekór wszystkiemu, mając do udowodnienia coś ważnego i wszystko do stracenia, odważni młodzi lotnicy wystartują w bohaterskiej próbie pokonania wroga – oraz dyskryminacji, która ograniczała ich życia od tak dawna.

KOMENTARZE (25)

George Lucas rzuca Gwiezdne Wojny UPDATE

2009-04-01 09:16:51 Startklatka.pl

Znany producent i reżyser filmowy, słynny z produkcji serii filmów przygodowych "Indiana Jones" oznajmił w swoim ostatnim wywiadzie, że jest zmęczony niekończącą się kosmiczną sagą. Numer jeden na liście 10 największych fanów Star Wars ze świata showbiznesu, uznawany przez wielu komentatorów za guru świata fanowskiego, przyznaje, że Gwiezdne Wojny nie bawią go już jak kiedyś. "Te nowe filmy były jeszcze niezłe, ale ten słaby serial animowany, to już koszmar. To jakaś tandeta dla dzieciaków".
Lucas tłumaczył, że choć lubił wszystkie książki i komiksy wydawane w ramach sagi SW, to jednak teraz będzie musiał ograniczyć ich kupno, ponieważ tracą one dla niego sens. "Poza tym krucho teraz z pieniędzmi, a przecież idzie kryzys" - dodaje.

Psychologowie nie są pewni jak fani Gwiezdnych Wojen na całym świecie poradzą sobie bez swojego duchowego przywódcy.

UPDATE:
Prima aprilis! Z radością oświadczamy, że niniejsza wiadomość jest tylko niewinnym żartem. Tak naprawdę George Lucas nie jest fanem Star Wars. George Lucas jest głównym projektantem, twórcą, a obecnie producentem Gwiezdnych Wojen. W ostatnich miesiącach pracuje zarówno nad produkcją serialu "The Clone Wars" jak i nad tworzeniem scenariuszy do serialu aktorskiego SW.
KOMENTARZE (60)

Finał pierwszego sezonu ''The Clone Wars''

2009-02-10 11:28:20 StarWars.com

Na ostatnim panelu dotyczącym Gwiezdnych Wojen, który odbył się na konwencie Comic-con w Nowym Jorku, Steve Sansweet oznajmił, że 20 marca zostanie wyemitowany ostatni odcinek pierwszego sezon serialu "Wojny klonów". Koniec sezonu zostanie podsumowany trzyodcinkową opowieścią dziejącą się na planecie Twi’leków. Tam też zaprezentowano zwiastun trylogii Ryloth:



Jednakże miłośnicy przygód Ahsoki i Anakina nie muszą się martwić: zapowiedziano już, że drugi sezon TCW pojawi się w amerykańskim Cartoon Network jesienią 2009. W krótkim oświadczeniu prasowym Lucasfilm znalazła się informacja, że po pobiciu rekordu w dzień premiery serialu, o którym pisaliśmy tutaj, również przez cały czas emisji utrzymuje się najwyższa oglądalność wśród najmłodszej widowni. Pojawiła się też wypowiedź Georga Lucasa: "w drugim sezonie staramy się rozwijać ten projekt jeszcze dalej. Ja skupiłem się na opowiedzeniu historii rodziny Skywalkera. Dzięki "Wojnom Klonów" mogę odkrywać ją znacznie dalej, a w pierwszym sezonie mieliśmy szansę zaledwie na jej odrobinę. To ekscytujące mieć możliwość pokazania ludziom tyle nowych miejsc z galaktyki Gwiezdnych Wojen."


KOMENTARZE (59)

Ford, Keira, Hamill i reszta wesołków

2009-01-07 22:42:00 Stopklatka, Onet i inne

Mark Hamill znowu jako Joker

Mark Hamill, niezapomniany odtwówrca roli Luke'a Skywalkera, który użyczał swojego głosu Jokerowi, największemu wrogowi Batmana, w kilku animowanych serialach telewizyjnych, przemówi głosem tej postaci także w przygotowywanej właśnie grze wideo. W "Batman: Arkham Asylum", którą produkują wspólnie Eidos i Warner Bros. usłyszeć będzie można także Kevina Conroya, który, jako Batman, partnerował Hamilowi podczas nagrań do kilku produkcji telewizyjnych, w tym ostatnio do animowanego serialu "Liga Sprawiedliwych".

Harrison Ford po raz piąty Indianą Jonesem

George Lucas potwierdził, iż Harrison Ford po raz piąty wcieli się w postać Indiany Jonesa.

Na razie reżyser nie zdradził czego słynny archeolog będzie poszukiwał w nowym filmie. Nie wiadomo również czy Ford połączy swe siły z ekranową żoną i synem, których poznaliśmy w obrazie "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki".

Przypomnijmy, iż czwarta część przygód nieustraszonego archeologa zawitał do polskich kin w maju 2008 roku.


Keira Knightley piękna, przeklęta i z nowym reżyserem

John Curran, autor takich filmów jak "We Don't Live Here Anymore", "Pochwała" i "Malowany welon", stanie za kamerą w czasie realizacji kostiumowego dramatu, w którym główną role zagra specjalistka w tym gatunku, Keira Knightley.

Na stanowisku reżysera filmu, którego tytuł brzmi "The Beautiful and the Damned" Curran zastąpi Nicka Cassavetesa, który właśnie zrezygnował z udziału w jego realizacji. Prace na planie rozpoczną się marcu tego roku.

Scenariusz "The Beautiful and the Damned" powstał na motywach wątków z biografii Francisa Scotta Fitzgeralda, czołowego przedstawiciela straconego pokolenia pisarzy amerykańskich. Skupia się on na burzliwym związku Fitzgeralda z jego żoną, cierpiącą na schizofrenię Zeldą Sayre, która była inspiracją wielu bohaterek jego książek. Scott i Zelda, którzy pobrali się w 1920 roku, wiedli bujne życie towarzyskie w Stanach i Francji. Byli bohaterami setek anegdot i dziesiątków skandali, w których znaczącą role odgrywała skłonność Scotta do nadużywania alkoholu i psychiczna niestabilność Zeldy.


"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" najbardziej kasowym filmem na świecie w 2008 roku

I choć "Wojny Klonów" nie odniosły wielkiego sukcesu kasowego, sam Lucas jednak znów ma na swoim koncie najbardziej dochodowy film roku. Może w USA wygrał "Mroczny Rycerz", ale na świecie rządził Indiana Jones.

"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" okazał się najbardziej kasową produkcją filmową w 2008 roku, poza Stanami Zjednoczonymi.

Obraz z Harrisonem Fordem zarobił 469,5 mln dolarów i wyprzedził "Mrocznego Rycerza".

Kolejna część przygód człowieka - nietoperza zarobiła poza granicami USA cztery miliony mniej od działa Stevena Spielberga.

Trzecie miejsce w kasowym rankingu zajął musical "Mamma Mia!" (428,5 miliona dolarów)

Czwarte miejsce dla animacji "Kung Fu Panda", zaś pierwszą piątkę zamyka "Hancock".

W USA najpopularniejszym w kinach filmem był "Mroczny Rycerz", który wyprzedził "Iron Mana" oraz czwartą częśc przygód Indiany Jonesa.


Dwóch Darthów Vaderów w "Quantum Quest"

Trwają prace na planie "Quantum Quest", animowanego, finansowanego niezależnie filmu 3D, który powstaje przy współpracy NASA. Na udział w dubbingu obrazu zgodziło się już dwóch kapitanów Kirków, dwóch Darthów Vaderów, a także Mace Windu i Luke Skywalker.

Swoich głosów bohaterom filmu użyczą William Shatner i Chris Pine, gwiazdy serii "Star Trek", a także James Earl Jones, Hayden Christensen, Samuel L. Jackson i Mark Hamill z "Gwiezdnych wojen". Poza nimi w obrazie usłyszeć będzie można także takich aktorów jak: Amanda Peet, Jason Alexander, Sandra Oh, Abigail Breslin i Spencer Breslin. W filmie usłyszeć będzie można także Nelia Armstronga, legendarnego astronautę z pokładu Apollo 11.

"Quantum Quest", który reżyserują razem Dan St. Pierre i Harry Kloor ("Star Trek: Voyager"), zadebiutuje na kinowych ekranach pod koniec tego roku. Film najpierw pojawi się w kinach IMAX, a dopiero potem trafi na ekrany kin tradycyjnych.

Głównym bohaterem filmu jest Dave (Pine), foton mieszkający na Słońcu, który angażuje się w galaktyczną walkę pomiędzy Rdzeniem ( Shatner), a Próżnią (Hamill). Twórcy zapowiadają niezwykłą podróż po wielu planetach i księżycach naszego układu słonecznego.

KOMENTARZE (0)

George Lucas o swoich planach na przyszłość

2008-12-04 10:30:09 ComingSoon.net

Po kilku miesiącach dosyć skromnych wypowiedzi w prasie George Lucas udzielił krótkiego, ale bardzo konkretnego wywiadu serwisowi ComingSoon.net. Stało się to przy okazji jego wizyty w Hollywood, gdzie 1 grudnia wręczył coroczną nagrodę Amerykańskiej Kinematografii Samuelowi L. Jacksonowi. Wyjawił, że planuje prace nad kolejną częścią Indiany Jonesa, oficjalnie potwierdził też, że kiedyś ujrzymy Gwiezdne Wojny w formacie 3D.

ComingSoon.net: Osiągnąłeś latem wielki sukces filmem "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Naprawdę myślisz o kolejnej części? Harrisom Ford mówił, że są takie plany.
George Lucas: Tak, w tej chwili szukamy „MacGuffina”, czyli przedmiotu, którego będzie szukał. Ten wybór jest bardzo trudny.

CS: Czy masz zamiar trzymać całą rodzinę razem podczas filmu: Indy, Marion i Mutt razem?
GL: Tak naprawdę zależy to od tego czego Indy będzie poszukiwał, w jaki sposób potoczy się historia tego przedmiotu, no i czy taka grupa będzie nam potrzebna.

CS: Kiedy ostatnio rozmawialiśmy planowałeś sześć filmów "Star Wars" przerobić na format 3D. Czy nadal chcesz to zrobić?
GL: O tak, jednak ta technologia jest bardzo skomplikowana. Ona istnieje, ale jest bardzo droga, więc staramy się znaleźć jakąś prostszą drogę, żeby to osiągnąć.

CS: A co z filmem "Red Tails"? Nad projektem o lotnikach z Tuskegee pracowałeś od bardzo dawna, czy wiadomo kiedy projekt zostanie ukończony?
GL: W tej chwili prowadzimy casting, a zdjęcia zaczynamy wiosną.

CS: Czy masz już reżysera?
GL: Tak, reżyserować będzie Anthony Hamilton.

CS: A czy ty zajmiesz się reżyserią w najbliższym czasie?
GL: Jeszcze nie przez jakiś czas. Najpierw muszę zakończyć wszystkie moje projekty. Wszystko co pozaczynałem powinno zostać ukończone w ciągu roku lub dwóch, więc wtedy zamierzam zacząć zrobić swoje własne filmy.

CS: Jesteś tu w Los Angeles, żeby uhonorować Samuela L. Jacksona. Ze wszystkich aktorów Hollywood, którzy zrobiliby niemal wszystko, żeby dostać rolę w prequelach Gwiezdnych Wojen wybrałeś właśnie jego. Dlaczego to Sam najlepiej pasował do twoich planów odnośnie nowych części SW?
GL: Szczerze mówiąc to tylko on o to poprosił. Tak naprawdę nie namawiał mnie zbyt mocno. Kiedyś był w jakimś talk show i ktoś spytał go, w którym filmie chciałby się znaleźć gdyby mógł wybierać, on odpowiedział "Gwiezdne Wojny". Zadzwoniłem do niego i zapytałem "Czy to prawda? Naprawdę chcesz być w Star Wars?". Odpowiedział "Tak, jeśli tylko będę Jedi." Powiedziałem mu "No mam taką małą rolę, ona może się zwiększyć, jeśli zgodzisz się na całe trzy filmy." No i zgodził się. Dokładnie tak było. Nie traktował tego jak szansę na zrobienie mnóstwa pieniędzy, na wypromowanie się głośnym filmem. Po prostu zrobił to, o co się go prosiło, próbując robić to najlepiej jak umie.

KOMENTARZE (12)

George Lucas z nagrodą Comic-Con Icon Award

2008-10-25 00:44:59 Yoda`s news

Od dwóch lat rozdawane są nagrody Scream, opracowane przez stację Spike TV, a przyznawane najznamienitszym filmom fantasy i science fiction. Podczas gali rozdania tych nagród co roku przyznawana jest też specjalna nagroda Comic-Con Icon Award. Po takich osobistościach jak Frank Miller i Neil Gaiman, tegorocznym laureatem nagrody został sam George Lucas. Laureatowi towarzyszył silny oddział szturmowców, a nagrodę wręczył mu sam Samuel L. Jackson. Na szczęście zarejestrowano film z tego doniosłego wydarzenia:


O tym, czy George Lucas jest wielkim reżyserem czy wielkim przegranym, można podyskutować na forum.
KOMENTARZE (13)

George Lucas i Harrison Ford - plany na przyszłość

2008-10-04 11:49:00 Stopklatka

Lucas wybrał reżysera swojego filmu o II wojnie światowej

A jednak nie! George Lucas nie wyreżyseruje przygotowanego od 15 lat filmu "Red Tails". Za kamerą tej wojennej opowieści stanie Anthony Hemingway. Można jednak spodziewać się, że Lucas będzie "czuwał" nad prawidłowym przebiegiem realizacji.

Lucas pozostawił sobie funkcję producenta wykonawczego i sfinansuje cały film w swojej firmie produkcyjnej Lucasfilm. Za powstanie scenariusza odpowiada John Ridley, a produkcją zajmą się Rick McCallum i Charles Floyd Johnson. Zdjęcia ruszają w marcu przyszłego roku, a będą one kręcone we Włoszech, Pradze i Chorwacji.

Jest to oparta na autentycznych wydarzeniach historia amerykańskich czarnoskórych lotników, którzy w czasie II wojny światowej musieli stawić czoła rasowym uprzedzeniom w armii Stanów Zjednoczonych. Umożliwiło im to stanie się jedną z najlepszych eskadr amerykańskiego lotnictwa myśliwskiego znaną jako Tuskegee Airmen. Ich samoloty miały na czerwono wymalowane ogony i stąd tytuł filmu.

Hemingway ma na swoim koncie kilka odcinków seriali: "CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku", "Herosi" oraz "The Wire".


George Lucas gwiazdą Broadwayu?

George Lucas zamierza spróbować swoich sił na Broadwayu. Niewykluczone, że w najbliższym czasie twórca "Gwiezdnych wojen" wyreżyseruje w jednym z nowojorskich teatrów spektakl "Bricktop - Queen of the Night". Gwiazdą tego musicalu ma być Whoopie Goldberg.

W produkcji spektaklu, którego główną bohaterką ma być Ada "Bricktop" Smith, wieloletnia właścicielka paryskiego kabaretu, udział ma wziąć należące do Lucasa studio Industrial Light and Magic. Na razie jednak niewiele wiadomo na temat prowadzonych rozmów. Gazeta "New York Daily News" donosi tylko, że Goldberg i Lucas chcą wykorzystać w przedstawieniu kubistyczne obrazy i muzykę jazzową z lat 20..

"New York Daily News" jest też przekonana, że udział Lucasa w pracach nad broadwayowskim musicalem może dać efekty, których Broadway nigdy wcześniej nie oglądał.


Harrison Ford powróci do roli Jacka Ryana?

Wygląda na to, że po Indianie Jonesie Harrison Ford powróci do jeszcze jednego bohatera, z którym miał wcześniej do czynienia. Jak donoszą zachodnie serwisy aktor prowadzi rozmowny na temat ponownego wcielenia się w postać Jacka Ryana.

Ford wcześniej ogrywał tę postać w filmach "Czas patriotów" i "Stan zagrożenia", a jak dobrze wiadomo Ryan to bohater serii książek napisanych przez Toma Clancy'ego.

Na razie są to niepotwierdzone jeszcze plotki, ale dobrze przyjęta rola aktora w czwartym "Indianie Jonesie", może przekonać producentów od ponownego zatrudnienia Forda. Za kandydaturą Forda jest producent Mace Neufeld, ale sprzeciwia się temu pomysłowi studio Paramount, które woli zatrudnić do roli młodszego aktora, wiążąc z nim nadzieję na sukces nowego filmu o Ryanie.

Wiele zmieni zapewne sukces filmu "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Okazać bowiem może się, że Harrison Ford to ponownie bardzo dochodowy "towar" i "dobra inwestycja".


Lucas ma pomysł na kolejnego Indianę

W wywiadzie dla Los Angeles Times Harrison Ford powiedział, że trwają prace nad pomysłem na piąty film o przygodach Indiany Jonesa. Według aktora George Lucas ma już dla tej historii przygotowany temat i główny wątek.

To jest szalone, ale wspaniałe - powiedział 66-letni aktor w rozmowie i dodał George właśnie teraz pracuje nad tym pomysłem.

14 października w USA a 23 października w Polsce pojawi się na DVD i Blue-ray "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki". Ten film na całym świecie wygenerował wpływy sięgające 783,7 miliona dolarów. W Polsce zgromadził ponad 900 tysięcy widzów.

Harrison Ford bardzo cieszy się, z powodzenia IV części i nie kryje swojej radości z planów nakręcenia kolejnego filmu. Generalnie "Indiana Jones" to ciągle "kura znosząca złote jajka", bo przy produkcyjnym budżecie 185 milionów dolarów zyski z jego wyświetlania na wszystkich nośnikach będą znaczące.

KOMENTARZE (0)

Historia LucasArts

2008-10-03 22:59:00

Przez ponad 25 lat, LucasArts stworzyło kilka z najwspanialszych gier wszech czasów. Chronicle Books upamiętnia to dziedzictwo w książce "Rogue Leaders: The Story of LucasArts". Nowe i już gdzieś opublikowane wywiady ukazują nam kluczowe kamienie milowe LucasArts, ponad 300 konceptów artystycznych, w tym wiele nigdy nie publikowanych, źródła inspiracji artystów itp.

Poznamy szczegóły tak wspaniałych opowieści jak "Ballblazer", "Maniac Mansion" czy "The Secret of the Monkey Island", spojrzymy na legendarne tytuły jak "Day of the Tentacle" czy "Sam & Max Hit the Road", "Full Throttle" czy "Grim Fandango". No i oczywiście nie zabraknie czegoś dla fanów Gwiezdnych Wojen i Indiany Jonesa, w tym kilka rzeczy na temat "The Force Unleashed", "Clone Wars: Lightsaber Duels", "Clone Wars: Jedi Alliance" czy nowej gry o Indiana Jonesie.

"Rogue Leaders: The Story of LucasArts" zawierać będzie także koncepty z 10 nieopublikowanych gier LucasArts, scenariusze czy storyboardy z "Rebel Assault II", oryginalne dokumenty projektowe "Rescue on Fractalus!" i wiele nigdy wcześniej nie ujawnionych klejnotów z archiwum Lucasfilmu.

Album napisał Rob Smith a słowo wstępne George Lucas. Całość ukaże się w listopadzie nakładem Chronicles Books. Będą dostępne cztery wersje okładek z Vaderem, Guybrushem Threepwoodem, Indiana Jonesem (LEGO) oraz purpurowym Tentaclem (Macuś).








KOMENTARZE (0)

Tydzień Wojen Klonów: Lucas o Wojnach klonów

2008-09-26 16:50:24



Ostatnio, w związku z premierą filmu „The Clone Wars” oraz zbliżającym się nowym serialem George Lucas udzielał wielu wywiadów. Mówił w nich o różnych sprawach, ale jak łatwo się domyśleć, bardzo dużo o Wojnach klonów. Oto przed Wami fragmenty wywiadów dotyczące właśnie tej produkcji i okresu w świecie Gwiezdnych Wojen.

Na początek kilka pytań z wywiadu ze strony moviefone.com.

Skąd wziął się pomysł na Wojny Klonów?
GL: Kiedy robiłem „Zemstę Sithów” pomyślałem: „jaka szkoda, że zaczynam Epizod 3 od końca Wojen klonów. Stąd wziął się pomysł stworzenia małych animowanych seriali dla Cartoon Network.
Powstały dwa sezony w 2003 roku. Dlaczego pomimo tego zdecydowałeś się zrobić kolejną serię?
GL: Z animacją pierwszy kontakt miałem w collegu, a później przerzuciłem się na produkcje z aktorami, ale wyprodukowałem wiele filmów animowanych i naprawdę zawsze chciałem do tego powrócić. Byłem bardzo zafascynowany pomysłem zrobienia animowanych Wojen klonów i czegoś, co nie skupiałoby się tylko na problemach Anakina przechodzącego na Ciemną Stronę. Więc postanowiłem, że gdy ukończę filmy fabularne, cofnę się i zrobię animowany serial telewizyjny, jakiego jeszcze nikt nie zrobił.
”Wojny klonów” wydają się być lżejsze od filmów.
GL: Epizody V i VI oraz II i III są o ludzkich lękach, odkupieniu i sprawach tego typu, podczas gdy I i IV są niewinne i bardziej beztroskie. „Wojny klonów” są właśnie takie. To o wiele więcej zabawy. Anakin jest zwykłym facetem, takim jak my. Kłopot z filmami polega na tym, że ze względu na ich długość i to jak opowiada się historię, nie ma okazji by pokazać coś poza problemami Anakina. „Wojny klonów” pozwalają mu być normalnym człowiekiem.
Jak Wojny klonów wpasowują się w całą sagę Gwiezdnych Wojen?
GL: To tak naprawdę tylko przypis. To nie jest część dużej sagi.
Czy pojawią się tam jakieś wielkie rewelacje?
GL: "Cóż, nie ma to jak zostać rodzicem, czym jest Anakin dla Ahsoki, by dorosnąć i dojrzeć. W serialu znajdą się wątki, które będą ewoluować i muszą się pojawiać, ponieważ Anakin nadal ma problemy z rozstaniami. W filmie Obi-Wan mówi „Myślę, że będą stanowić zgrany zespół.” A Yoda odpowiada „Tak, ale nie będzie miał problemów z nauką, tylko z rozstaniem gdy ona dobiegnie końca”. A jak widać Ahoska nie pojawia się w III epizodzie.”

Kiedy mowa jest o genezie kinowej wersji „The Clone Wars” wszyscy zaangażowani w ten projekt opowiadają jak George Lucas ujrzał pierwsze fragmenty na dużym ekranie i zadecydował, że materiał nadaje się do pokazania w kinach. Sam Lucas dodaje: „Przede wszystkim pomyślałem, że wielu fanów chciałoby ujrzeć to na dużym ekranie.” Producent TCW w innym wywiadzie podkreślił, że zasługujemy by móc obejrzeć tę produkcję w takiej postaci. A jeśli już jesteśmy przy temacie fanów, to oto co Lucas powiedział ostatnio na ten temat:
”Cóż, trzeba szanować swoich fanów, w końcu to są twoi fani. (…) Taka już jest natura ludzka, że ludzie dają się ponosić różnym rzeczom. (…) Nie mam tak naprawdę dużego kontaktu z fanami, ale myślę o nich, i w tym przypadku [wprowadzenia TCW do kin] tak właśnie było.”

Część fanów narzeka, że „The Clone Wars” nie jest przykładem animacji w stylu „Final Fantasy”. Oto co Lucas ma do powiedzenia na ten temat:
”Nie jestem wielkim fanem realistycznej animacji. Kiedy chce się zrobić realistyczny film, można równie dobrze użyć aktorów i go nakręcić. To o wiele prostsze, tańsze i efekt jest lepszy.
Cały czar i urok animacji polega na tym, że możesz ją formować niczym dzieło sztuki. Jestem dużym fanem anime i mangi. Kocham sztukę i na początku kariery chciałem być ilustratorem. W przypadku TCW zdecydowałem, że chcę wrócić do lat 50tych i 60tych. Jednym z seriali, które oglądałem był „Thunderbirds” stworzony z użyciem marionetek. Dlatego powiedziałem: Dlaczego nie zrobić tego tak, by wyglądało jak marionetki, na których twarzach widać farbę? Nadaliśmy temu naprawdę „malowniczy” wygląd. To nie jest w ogóle realistyczne. To jest coś co można stworzyć tylko w animacji.”

Poniżej możecie zobaczyć czołówkę serialu „Thunderbirds”, który stał się inspiracją dla Lucasa.



Lucas jest bardzo podekscytowany pracą nad produkcjami telewizyjnymi:
”Dla mnie to o wiele ciekawsze medium, ponieważ mogę w nim zrobić o wiele więcej. Produkcja filmu pełnometrażowego trwa długo, dużo kosztuje i skupia się na niewielkim fragmencie historii. Przejście Anakina Skywalkera na Ciemną Stronę i jego odkupienie przez syna to bardzo krótka historia. A ja stworzyłem wszechświat, który jest wielki, bardzo wielki, ale ciągle musiałem skupiać się na bardzo niewielkiej jego części. Może istnieć zabawny bohater pojawiający się na ekranie na 8 sekund, ale ja nie mogę opowiedzieć jego historii. Telewizja daje mi na to szansę.”
KOMENTARZE (12)

Tydzień Wojen Klonów: Premiera Wojen Klonów

2008-09-20 14:17:00 Star Wars Blog



Niedawno, z okazji premiery „The Clone Wars” przygotowaliśmy dla Was Tydzień Wojen Klonów. Teraz, gdy wielkimi krokami zbliża się polska premiera tego filmu, zapraszamy do spędzenia tych kilku dni wraz z Bastionem. Czekają Was kolejne atrakcje związane z najnowszą animacją opowiadającą o Wojnach Klonów.
Wszystkie artykuły z tego oraz poprzedniego Tygodnia Wojen Klonów znajdziecie w tym miejscu.


Tydzień Wojen Klonów: Premiera Wojen Klonów

„Wojny Klonów” mogą być pilotem serialu telewizyjnego, mogą nie być mocno reklamowane, mogą nie być docenione przez krytyków, ale jak każdy szanujący się film miały swoją oficjalną premierę. A ta odbyła się w miejscu szczególny, w Egyptian Theater w Hollywood, 10 sierpnia 2008. Samo kino jest siedzibą instytutu American Cinematique, a także od 1922 są tu organizowane wielkie Hollywoodzkie premiery.

Oczywiście nie mogło zabraknąć czerwonego dywanu, nie mogło zabraknąć gwiazd światowego kina (nie tylko związanych z produkcją filmu), ale też nie mogło zabraknąć iście Hollywoodzkiej otoczki. A tę organizatorom premiery pomogli stworzyć fani zrzeszeni w 501 Legionie, wspomagani przez wynajętych aktorów i statystów.

Owszem kulminacją tego wieczoru była projekcja, ale wcześniej ważniejsze było prezentowanie siebie na czerwonym dywanie, pozowanie do zdjęć, rozmowy z dziennikarzami i rozdawanie autografów. Pod tym względem główni twórcy filmu nie zawiedli. Owszem zabrakło może tych najbardziej znanych – jak Chritopher Lee czy Anthony Daniels nie wspominając o Samuelu L. Jacksonie, ale byli inni, ci którzy nie tylko są związani z nowym filmem, ale także a może nawet przede wszystkim z serialem.

Ale żeby się lansować wcale nie trzeba grać w tym filmie. Można być sławnym i razem z rodziną, albo samemu wybrać się na premierę. Dziennikarze nie przepuszczą takiej okazji. Warto też zrobić sobie zdjęcie z kimś sławniejszym. Tak wygląda niestety przemysł premierowy, szał, który trudno ogarnąć.

A już tak z zupełnej ciekawości warto wspomnieć jak wyglądały inne miasta oczekujące na premierę. Tym razem było o wiele spokojniej niż w przypadku „Zemsty Sithów”, reklam było dużo mniej, ale to nie znaczy, że ich nie było. W Londynie przystrojono nie tylko kina, ale też autobusy.

A nasze premiery już w piątek, jeśli coś organizujecie to dajcie nam znać i podeślijcie fotorelację.
KOMENTARZE (16)

Powrót do Sydney?

2008-08-20 19:50:00

George Lucas, twórca Gwiezdnych Wojen ostatnio znów wprowadził pewien zamęt, gdy ogłosił, że zamierza kręcić serial aktorski w Sydney. Problem tkwi w tym, że dotychczas nie udało się potwierdzić tych informacji, co dla administracji jest dość frustrujące, gdyż od dłuższego czasu poszukuje ona pozytywnych informacji. Cały problem Sydney polega na tym, że jeszcze parę lat temu wszystko szło tu w dobrym kierunku, w studiach Foxa produkowano nie tylko Gwiezdne Wojny ale i też wiele innych blockbusterów powstało w tym mieście. Warto wymienić choćby sequele Matrixa i koniunktura trwała kilka lat. Lecz teraz gdy „X-Men Origin: Wolverine” (z Hugh Jackmanem) oraz „Australia” Baza Luhrmanna są na ukończeniu całość nie wygląda zbyt wesoło, a studia Foxa będą świecić pustkami.

Warto jednak zauważyć, że prawa ręka Lucasa, producent Rick McCallum regularnie przebywał w studiach Foxa w Sydney a to już powinno samo w sobie być pewnym znakiem, że Gwiezdne Wojny powrócą do tego miejsca. W końcu w praktyce w 2003 zakończono tu pracę. Inną wskazówką jest wypowiedź Lucasa z 2005: "Nie mogę się doczekać powrotu i dalszej pracy za jakiś czas". Dodał także, że Sydney ma jedną z najwspanialszych ekip filmowych na świecie, z którymi dane było mu pracować. Przypomina mu to San Francisco, a on w dodatku określa to australijskie miasto jako najmniej obce, obce miejsce w jakim był.

Tymczasem w zeszłym tygodniu na swoim ranczu Big Rock, nieopodal San Francisco, Lucas potwierdził, że jego serial aktorski nabiera tempa. Obecnie trwa pisanie scenariuszy. I choć pewnie produkcja nie ruszy przed 2009-2010, australijski przemysł filmowy nie może czekać. Gwiezdne Wojny pomogły osiągnąć rekord produkcji - 449 milionów $ australijskich w latach 2003-2004, a wielosezonowy serial dałby zatrudnienie na dłuższy okres czasu. Prawda jest jednak taka, że choć przy AOTC zatrudniono 700 osób a przy ROTS kolejne 300, to saga opuściła Sydney w 2003. Obecnie trwają negocjacje, a lokalna administracja musi upewnić się, że Lucas będzie usatysfakcjonowany.

Na razie Lucas i McCallum zatrudnili troje australijskich scenarzystów do pierwszych 22 odcinków serialu (w oryginalnym tekście pada informacja, że to aktorski serial Wojny Klonów - ale to nigdzie nie zostało to potwierdzone, może to być pomyłka). Co ważniejsze, cała trójka nie jest związana z SF, a są to Tony MCNamara, Fiona Seres i Louise Fox. Cała trójka ma doświadczenie w serialach dla dorosłych, najbardziej znani są z tego, że są współtwórcami serialu "Love My Way".

McNamara jest także znany ze swojej pracy scenicznej dla Sydney Theatre Company, a także jako reżyser "The Rage in Placid Lake". Seres może się poszczycić pracą przy serialu "Dangerous and Satisfaction", a Fox przy sit-comie "Full Frontal" i "Comedy Inc." a także serii dla dzieci "Round the Tiwst". Ich udział w Gwiezdnych Wojnach wskazuje, że serial będzie odmienny od filmów ale i animowanych serii. Owszem Sydney stało się znane w Hollywood jako miasto doskonałe do pracy nad SF - głównie dzięki ekipie wychowanej na Gwiezdnych Wojnach, Matrixie i Farscape, ale cała trójka scenarzystów nie ma doświadczenia w SF. Ale szybko się uczą. Cała trójka była ostatnio w USA na konwencie, acz zabroniono im zdradzać czegokolwiek.

Jedną z największych przywar Gwiezdnych Wojen były dialogi, najczęściej dzieło Lucasa. Oczywiście trzeba przyznać mu rację, galaktyka zamieszkana przez roboty, obcych, ludzi i coś zwane Mocą jakoś nie sprawia wrażenia miejsca pełnego błyskotliwych dialogów. Ale z drugiej strony pojawiły się plotki, że George chciałby ukazać mroczniejsze Gwiezdne Wojny w serialu. Na pewno jednak nie ma złudzenia, że napisanie tego będzie łatwe. "To nam trochę zajmię, bo to na prawdę ciężka rzecz do zrobienia", mówi.

W ostatnim tygodniu zadebiutował film animowany "Wojny Klonów", kolejny krok w rozszerzaniu wszechświata. "Wojny Klonów" to prequel do "Zemsty Sithów" i zarazem dodatek do serialu planowanego na 100 odcinków. Całość już została zakupiona przez stację Cartoon Network, natomiast sam Lucas już w 2002 mówił o serii pomiędzy drugim i trzecim epizodem, która by odeszła od rodziny Skywalkerów i rozszerzała wszechświat wykorzystując inne postacie z filmów. Wtedy rozpoczął tworzenie Lucasfilm Animation w Kalifornii i Singapurze, produkując pierwsze 22 odcinki nim jeszcze podpisano jakikolwiek kontrakt z nadawcą. Czy to był akt wiary w sukces, czy głupoty, trudno stwierdzić, w każdym razie według pogłosek budżet wyniósł od 750 tys. do 1,5 mln USD, więc jest to pewne ryzyko. Ale pomimo drewnianej animacji, która jak tłumaczy Lucas jest sztuką, a fotorealistyczne to są filmy, znalazł się kupiec - Warner Bros, właściciel Cartoon Network. W ramach kontraktu George dostarczył im także kinowy film animowany. Z pewnością jest to raczej zagrywka na przyszłość, Warner ostrzy swoje ząbki na smakowity kąsek jakim ma być serial aktorski, który podkradnie wieloletniemu partnerowi Lucasa - 20th Century Fox. Tymczasem sam Lucas w jednym z wywiadów stwierdził, że Wojny Klonów są testem przed serialem aktorskim. I powtórzył, że chcą produkować godzinę przygody, która normalnie kosztowałaby 50 mln $ za cenę 2 mln $. A jest to ciężkie wyzwanie, zwłaszcza jeśli się chce by wszystko wyglądało podobnie. Ciężko będzie George'owi powtórzyć sukces filmów, niektórzy twierdzą, że obecnie pełni on rolę kuratora w muzeum doglądającego swoich starych gratów. Może trójka australijskich scenarzystów wprowadzi w świat Gwiezdnych Wojen jakiś powiew świeżości.
KOMENTARZE (0)

Jabba w serialu tv?

2008-08-19 22:58:00 TheForce.Net

W magazynie Creative Screenwriting zamieszczono wywiad ze scenarzystami "The Clone Wars". Spytano ich czy George Lucas zabronił im może czegoś unikać podczas pisania poszczególnych historii.
Henry Gilroy odpowiedział, że nie, i że przez większość czasu Lucas był bardzo otwarty na wszelkie pomysły. Jednak gdy pojawił się pomysł z porwaniem syna Jabby, Lucas powiedział: "Postaraj się trzymać z dala od Jabby the Hutt, ponieważ chcę go wykorzystać w serialu aktorskim." Ostatecznie jednak stwierdził, że Jabba zostanie umieszczony w filmie.

Czy Jabba faktycznie pojawi się w serialu? Ma on ponoć przedstawiać m.in. przestępczy światek galaktyki, a do tej tematyki Hutt, jak wiemy, zdecydowanie pasuje.
KOMENTARZE (16)

„Technologiczne wyzwanie” Lucasa

2008-08-13 08:44:35 Stopklatka

Jakiś czas temu informowaliśmy was o potwierdzonych zamierzeniach Lucasa, który chce przerobić wszystkie sześć Epizodów na technologię 3D. Problem z konwersją leży właśnie po stronie technologii. Choć wygląda ona świetnie i się sprawdza, sprawia wiele problemów w czasie przeróbki obrazu i jest po prostu mało praktyczna. Lucas i jego współpracownicy pracują właśnie nad rozwiązaniem tego problemu, a swoje przeszkody w tej dziedzinie nazywają: „technologicznym wyzwaniem”. Lucas jest jednak dobrej myśli i uparcie będzie dążył do realizacji całego projektu. Na razie jednak nie wiemy nic, na temat terminu zakończenia prac nad Sagą 3D.
KOMENTARZE (17)

Filoni tłumaczy brak napisów otwierających

2008-08-07 20:42:36 EUCantina

Dave Filoni wyjawił blogowi MTV, dlaczego w serialu The Clone Wars, a także jego kinowym pilocie, nie będzie prologu, czy jak kto woli, pełzających żółtych napisów otwierających. Dave w taki sposób odpowidział na pytanie: dlaczego?

Ponieważ oryginalnie produkujemy serial telewizyjny. George Lucas uznał, że prolog nie będzie efektywną formą wprowadzenia widowni do telewizyjnej serii. Dave dodał także, że Lucas chciałby aby prolog dla serialu był szybszy i bardziej wizualny.

Jak fani ocenią to posunięcie? Czy wyobrażamy sobie kinowe Gwiezdne Wojny bez napisów otwierających?



Nie jest to tak naprawdę nic zadziwiającego, jeżeli spojrzymy na telewizyjne Gwiezdne Wojny z dłuższej perspektywy czasu. Prologu nie było ani w „Ewoks Adventure”, ani w animowanych: „Ewoks” i „Droids”, a nawet w niedawno produkowanych „Clone Wars”. Dlatego też ich brak „The Clone Wars” nie powinien być wielkim zaskoczeniem.
KOMENTARZE (39)
Loading..