TWÓJ KOKPIT
0

George Lucas :: Newsy

NEWSY (1189) TEKSTY (32)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Star Tours 3-D otwarte

2011-05-20 17:30:05 Star Tours

Dziś o godzinie 10.15 czasu amerykańskiego stanu Floryda w parku Disney Hollywood Studio została otwarta nowa wersja wirtualnej atrakcji, która nazywa się teraz Star Tours 3-D. Otwarciu towarzyszyła duża ceremonia, głównymi gośćmi była dwójka pracowników międzygalaktycznego biura podróży Star Tours: R2-D2 i C3PO, zaś gośćmi niechcianymi okazali się być Darth Vader, Boba Fett i zastęp imperialnych szturmowców. Na szczęście ceremonię uratowali dwaj bohaterowie ubrani w szaty Jedi: dyrektor naczelny The Walt Disney Company i George - stwórca, brodacz, albo człowiek we flaneli – Lucas. Zaraz za nimi pojawili się też inni goście disnejowskich weekendów Star Wars: Dave Filoni, Ashley Eckstein, Anthony Daniels, Daniel Logan i James Arnold Taylor.

To dzięki ich pomocy z wielką eksplozją otwarto dziś nowe Star Tours, które w całości zrealizowane są teraz w trójwymiarze, a każde odwiedzenie tej atrakcji to zupełnie inna odbyta podróż po planetach odległej galaktyki. Razem jest to aż 50 różnych przygód, oraz wiele dodatkowych poukrywanych smaczków. Jak dziś osobiście powiedział George Lucas, który od początku dość ściśle nadzorował powstawanie nowej wersji atrakcji, żeby odkryć wszystkie tajemnice Star Tours należy odwiedzić je co najmniej 100 razy, po czym dodał: "Chyba nawet Yoda nie był tak tam często jak ja byłem". O szczegółach podróży statkiem Starspeeder 1000 pisaliśmy już w tym miejscu.

Na koniec prezentujemy jeszcze nowy spot reklamowy Star Tours, którego prawdziwą gwiazdą jest admirał Ackbar:


KOMENTARZE (7)

Urodziny George'a Lucasa

2011-05-14 00:23:42

14 maja 1944 roku w rodzinie lokalnego sklepikarza z kalifornijskiego Modesto przyszedł na świat George Walton Lucas, jr. - człowiek, który zrewolucjonizował przemysł filmowy i stworzył Gwiezdne Wojny, ukochane przez miliony fanów na całym świecie i zapewne także przez Ciebie, skoro właśnie to czytasz.

Jako nastolatek "Flanelowiec" interesował się hot-rodami i nielegalnymi wyścigami w miastach. Po szkole średniej rozpoczął studia filmowe na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Zaprzyjaźnił się z Francisem Fordem Coppolą, który pomógł mu z rozpoczęciu kariery. Obaj panowie założyli studio American Zeotrope. Na początku lat 70. Lucas zrealizował swe pierwsze pełnometrażowe fabuły: antyutopijny THX 1138 i kultowe Amerykańskie Graffiti. W 1976 roku padł klaps na planie jego kolejnego filmu, pod roboczym tytułem The Star Wars, który miał się okazać o wiele bardziej kultowy niż poprzednicy. Gdy wejdzie na ekrany rok później, wywoła masowy aplauz publiczności i krytyków i zapoczątkuje Gwiezdną Sagę, która na stale wejdzie do historii kinematografii.

Lucas to jednak nie tylko Star Wars. Razem ze Stevenem Spielbergiem stworzył postać archeologa-awanturnika Indiany Jonesa, którego przygody oznaczały narodziny kina nowej przygody. "Flanelowiec" był ponadto producentem filmów reżyserowanych przez jego przyjaciół: Francisa Forda Coppolę i Rona Howarda. GL stoi też na czele potężnego imperium filmowego, w którego skład wchodzą - oprócz firmy matki, czyli Lucasfilmu - słynne Industrial Light & Magic, Lucasfilm Animation oraz LucasArts, by wymienić najważniejsze.

W latach 1969-83 był mężem Marcii Lucas (montażystki Ep. IV), a od 2006 roku spotyka się z Mellody Hobson. Adoptował trójkę dzieci.

Z okazji urodzin życzymy GL'owi dalszych sukcesów i ciekawych pomysłów rozwijających uniwersum SW, szybkiej premiery serialu aktorskiego oraz sukcesu Red Tails. May the Force be with you, George.

Temat na forum
KOMENTARZE (40)

Ile zarobił George Lucas?

2011-05-05 10:25:15

O ile same liczby dość łatwo znaleźć np. na BoxOfficeMojo.com, o tyle jak się uwzględni inflację, wyglądają jeszcze lepiej. Który film zarobił relatywnie? Wszystko znajdziecie na załączonym obrazku. Liczby nie kłamią.



W przeliczeniu na dzisiejsze dolary, Gwiezdna Saga jest warta 22 miliardy USD, z tego "tylko" 4,5 miliarda wygenerowały filmy. Natomiast zarobki poszczególnych epizodów wyglądają następująco (dane wyliczone na dzień pisania newsa, a nie publikacji w sieci powyższego zestawienia, stąd pewne rozbieżności):

ANH: 1,426 mld USD (a wówczas było to tylko 460 mln USD)
TESB: 786 mln USD (290 mln USD)
ROTJ: 753 mln USD (309 mln USD)
TPM: 679 mln USD (431 mln USD)
AOTC: 428 mln USD (310 mln USD)
ROTS: 475 mln USD (380 mln USD)
TCW: 36 mln USD (35 mln USD)
KOMENTARZE (1)

"Willow" na antenie TVP2

2011-05-02 00:42:12

Już dziś drugi kanał TVP wyemituje familijny film fantasy Willow (1988) z Warwickiem Davisem w roli tytułowej. Seans rozpocznie się punktualnie o godzinie 15:45. Producentem i współautorem scenariusza tego pełnego magii, szalonych przygód, pościgów i groźnych potworów obrazu jest oczywiście George Lucas, który reżyserię powierzył swemu przyjacielowi Ronowi Howardowi. Warwickowi Davisowi (Willow to najważniejsza, obok Wicketa, rola w jego aktorskim dorobku) na ekranie partnerują Val Kilmer, Joanne Whalley oraz Jean Marsh w roli demonicznej królowej. Ścieżkę dźwiękową skomponował James Horner, a za zdjęcia odpowiedzialny był Adrian Biddle.

Opis fabuły za stroną TVP:

Baśń fantasy "Willow" była przebojem kinowym w 1988 r. Pomysł scenariusza wyszedł spod pióra samego George'a Lucasa, wyreżyserowania tej historii podjął się młody, bo 34 - letni wówczas Ron Howard, mający w swoim dorobku dwa filmy z gatunku sf i fantasy: "Splash" i "Kokon". Świat "Willowa" zaludniony jest przez przedstawicieli trzech ras różniących się zarówno wzrostem, jak i typem osobowości. Są tam najmniejsi, kilkunastocentymetrowi Browniesi, metrowi Nelwynowie i wreszcie wysocy jak ludzie Daikini. Zgodnie z krążącą wśród nich przepowiednią kobieta Daikini ma urodzić dziewczynkę ze znamieniem na rączce, która zniszczy królestwo złej królowej Bavmordy. Kiedy dziecko przychodzi na świat, okrutna Bavmorda nakazuje zabić wszystkie noworodki płci żeńskiej. Jednak dzięki poświęceniu opiekunki dziewczynka ocalała. Pewnego dnia niemowlę spuszczone na tratwie na rzekę trafia do Willowa Ufgooda, jednego z Nelwynów. Kiedy do wioski karłów wpadają żołnierze Bavmordy, Willowowi udaje się uratować zarówno własne dziecko, jak i znalezioną dziewczynkę. Podczas narady Nelwynowie postanawiają odnieść dziecko do granicy z krainą Daikini. Kiedy nikt nie chce podjąć się tego zadania, zapada decyzja, że ma to zrobić Willow. "Uzbrojony" w trzy magiczne żołędzie Willow w towarzystwie kilku wojowników rusza na wyprawę. Tymczasem Daikini organizują pościg za dziewczynką. Na jego czele stają: córka Bavmordy, Sorsha, i generał Kael. Willow zdążył już przywiązać się do znalezionego dziecka, pokochał je. Od malutkich Browniesów dowiaduje się, że uratowana dziewczynka to Elora Danan, która zniszczy królestwo Bavmordy. Od tej pory jeszcze bardziej zależy mu na ocaleniu dziecka. Pomagać mu w tym będzie Madmartigan z plemienia Daikini. Przed bohaterami jednak jeszcze długa, pełna niebezpieczeństw i przygód droga. Film był nominowany do Oscara w 1989 roku w kategorii efekty specjalne, zdobył nagrodę Saturna za kostiumy, nominowany był także do nagród na wielu innych liczących się w świecie festiwalach i konkursach filmowych.





Z Bastionową recenzją Willowa możecie zapoznać się w tym miejscu.
KOMENTARZE (9)

"Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego" na antenie Ale Kino!

2011-04-22 14:25:34

W świąteczną niedzielę o godzinie 18:55 telewizja Ale Kino! nada film dokumentalny w reżyserii Lesliego Iwerksa Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego (Industrial Light & Magic: Creating the Impossible). Film opowiada o tym najbardziej znanym studiu odpowiedzialnym za realizację efektów specjalnych do filmów i produkcji telewizyjnych. Celem dokumentalistów było przedstawienie historii i rozwoju ILM od jego powstania, aż po dziś dzień, a także próba ukazania olbrzymiego wpływu, jaki założona przez George'a Lucasa firma odcisnęła na procesie tworzenia współczesnych widowisk filmowych i popkulturze w ogóle. Leslie Iwerks wcześniej zrealizował znany dokument The Pixar Story, w którym zajmował się oczywiście historią wytwórni, która dała światu Toy Story i Odlot. Zarówno film opowiadający o Pixarze, jak i produkcja traktująca o ILM powstawały we współpracy tym firmami, co z jednej strony zapewniło twórcom dostęp do archiwów i wcześniej niezaprezentowanych materiałów, ale z drugiej mogło (jak stwierdza Peter Sciretta z /Film) wpłynąć na unikanie przez Iwerksa i jego ekipę bardziej kontrowersyjnych tematów. Narratorem Industrial Light & Magic: Creating the Impossible będzie Tom Cruise, zaś wśród wypowiadających się w filmie "gadających głów" obok "The Makera" zobaczymy również reżyserów: Stevena Spielberga, Rona Howarda, J.J. Abramsa i Jona Favreau, aktorów: Samuela L. Jacksona i Robina Williamsa, znanego producenta hollywoodzkich blockbusterów Jerry'go Bruckheimera oraz Johna Lassetera - wiceprezesa studia Pixar. Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego premierę miał 12 listopada zeszłego roku na amerykańskim kanale Encore. Ci z Was, którzy chcą poznać historię ILM powinni więc czym prędzej zarezerwować sobie telewizor na niedzielne popołudnie.





KOMENTARZE (9)

Wywiad z Rogerem Christianem

2011-04-21 11:44:28 film.onet.pl

Gościem zakończonego niedawno w Krakowie festiwalu Off Plus Camera był Roger Christian - laureat Oscara za scenografię do Nowej nadziei (wspólnie z Johnem Barry'm, Lesliem Dilleyem i Normanem Reynoldsem) oraz drugi reżyser Mrocznego widma. W ostatniej dekadzie Christian znany jest jednak bardziej ze swej samodzielnej pracy reżyserskiej, a zwłaszcza z realizacji osławionej Bitwy o Ziemię (2000; ekranizacja powieści założyciela sekty scjentologów L. Rona Hubbarda), która przez rzesze krytyków uznawana jest za jeden z najgorszych obrazów SF w historii kina. Przy okazji wizyty Christiana w Polsce dziennikarz Rafał Stanowski przeprowadził z nim wywiad, którego fragmenty przytaczamy poniżej:

Pierwsza trylogia "Gwiezdnych wojen", "Obcy - 8 pasażer Nostromo", "Żywot Briana" - pracując przy tych filmach, miał Pan przeczucie, że współtworzy kultowe dzieła?

Koniec lat 70. to był niesamowicie inspirujący czas. Gdy zaczynaliśmy "Gwiezdne wojny", studio 20th Century Fox dało nam budżet 12 mln dolarów. Tylko tyle. Przez cztery miesiące siedzieliśmy z George’em i kombinowaliśmy, jak zmieścić się w tym limicie. Mało kto w nas wierzył. Ludzie nie potrafili sobie wyobrazić tego, co wymyśliliśmy. To było epickie!

Film zarobił w sumie 775 milionów! Pamięta Pan pierwsze spotkanie z Lucasem na temat "Gwiezdnych wojen"?

Spotkaliśmy się z George’em po raz pierwszy w Meksyku. Natychmiast złapaliśmy wspólny język. Wcześniej filmy science fiction nie przemawiały do szerokiej widowni, były plastikowe, sztuczne. George chciał to zmienić. Jednocześnie wiedział, że to był niezwykle trudny film do zrealizowana.

To Pan wymyślił, jak będzie wyglądał robot R2D2.

Do budowy R2D2 użyliśmy drewna. Korpus wykonał stolarz, który pracował wcześniej przy filmach Latającego Cyrku Monty Pythona - przy "Jabberwocky’ym". Dałem mu jakieś 10 dolarów i poprosiłem, by wystrugał R2D2. Do roli półkolistej głowy wykorzystałem starą lampę, którą znalazłem w studiu filmowym. Następnie podoczepiałem fragmenty samolotowego złomu, pomalowałem i to wszystko - R2D2 był gotowy.

I to Pan wymyślił miecz świetlny oraz blaster, z którego Han Solo zabił setki szturmowców Imperium.

Nienawidziłem broni z wcześniejszych filmów science fiction. Wydawały mi się zawsze nierealne. Chciałem coś bardziej rzeczywistego. Dlatego, nic nie mówiąc Lucasowi, wybrałem się do sklepu z bronią. Han Solo miał być najemnikiem. Kupiłem więc stary pistolet Mauser, który bardzo mi się podobał. Pamiętam, że miał futurystyczny design i drewnianą rączkę. Podoczepiałem do niego jakieś gadżety i zdenerwowany zadzwoniłem do George’a, by to zobaczył. Bałem się, że odrzuci mój pomysł. A on się w nim zakochał. Pistolet mógł nawet strzelać! Przez kolejnych kilka dni wspólnie z reżyserem wykonaliśmy kolejne modele broni używanych w "Gwiezdnych wojnach".

A jak było z mieczami świetlnymi?

Strasznie się spieszyliśmy, gdyż wytwórnia poganiała nas z terminami. Pierwszy miecz świetlny zrobiłem samodzielnie, używając starej latarki. Ludzie od efektów specjalnych zamontowali mikro silniczki, które wprawiały rączkę w drżenie. Wszystko kosztowało mnie jakieś 10 dolarów. W zeszłym roku ten sam miecz sprzedano na aukcji za 260 tysięcy…

Pana pomysłem był też ślizgacz, którym Luke Skywalker porusza się po planecie Tatooine.

Stworzyliśmy go z ogrodowych beczek i postawiliśmy na kołach, by mógł się poruszać. Gdyby inny reżyser zobaczył, co robiliśmy, pewnie by nas wylał z pracy. George Lucas wiedział jednak, jak trudne było kręcenie filmu science fiction. Przekonał się o tym, realizując film "THX 1138". Był jedynym człowiekiem w Hollywood, który w tamtym czasie potrafił wskrzesić mit i zawładnąć nim masową publicznością. Teraz dołączył do niego Peter Jackson, którego niezwykle cenię. George zawsze potrafił wspaniale opowiadać baśnie. Dziś amerykańskie dzieci oglądają brutalne kreskówki, na nich się wychowują. Baśnie są niezwykle istotne. To klucz do nas samych.

Cały wywiad pod znamiennym tytułem "Gwiezdne wojny to wielka kupa złomu" znajdziecie tutaj.
KOMENTARZE (8)

Lucas: Premiera "Red Tails" najwcześniej w przyszłym roku - PRIMA APRILIS

2011-04-01 12:15:40 War Movie Blog

Smutna wiadomość dla tych z Was, którzy z niecierpliwością oczekują na premierę najnowszego dzieła ze studia Lucasfilm. Jak dowiedział się serwis War Movie Blog, George Lucas postanowił przesunąć premierę Red Tails. Opowiadający o słynnych Tuskagee Airmen (walczących w czasie II wojny światowej czarnoskórych lotnikach USAAF) film miał wejść na ekrany kin w tym roku, chociaż nie podano nawet przybliżonej daty premiery. Lucas zdecydował jednak, że obraz zawita w kinach najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku. Powód? "Flanelowiec" wraz z drugim producentem Rickiem McCallumem zadecydowali, że film zostanie przekonwertowany do wersji 3D. W "Red Tails" mamy kilka naprawdę zapierających dech w piersiach sekwencji walk powietrznych, które aż proszą się o to, aby pokazać je w trójwymiarze. Dzięki temu film Anthony'ego [Hemingwaya, reżysera "Red Tails" - przyp. red.] będzie jeszcze wspanialszy. Dlatego musimy to zrobić. Mamy możliwości, a to świetna okazja, aby je wykorzystać - powiedział dziennikarzom Lucas. Można więc przypuszczać, że do konwersji wykorzystana zostanie ta sama technologia, której LFL używa do przeniesienia Gwiezdnej Sagi w trzeci wymiar.

Na tym nowiny się nie kończą. George Lucas zdradził, że namawia Johna Williamsa do napisania muzyki do Red Tails. Johnny to wielki kompozytor, którego twórczość jak ulał pasowałaby do kina wojennego - stwierdza Lucas. Pamiętam jego muzykę do "Midway". Chciałbym, aby stworzył coś w podobnym stylu.

KOMENTARZE (6)

Petycja Dwóch Tysięcy

2011-03-30 13:12:51 TheForce.Net

Jak każdy z nas wie, serial „The Clone Wars” narobił niezłego namieszania w związku z obowiązującym kanonem i chronologią. W związku z tym powstała Petycja Dwóch Tysięcy – prośba fanów, skierowana do George’a Lucasa, o poszanowanie twórczości innych osób związanych z „Gwiezdnymi Wojnami” i ustalonego kanonu. Oto tłumaczenie fragmentu petycji:

Ostatnio jednak powstała obawa, że owa zjednoczona całość [kanon] jest zagrożona z powodu, zdaje się, dość lekkiego podejścia do spraw chronologii – a zwłaszcza w odniesieniu do bardzo oczekiwanego serialu „The Clone Wars”. Wiele sprzeczności, które powstały w związku z serialem, można jednak zidentyfikować i poprawić, bez poświęcania jakości narracji, czy też „intensywności” poszczególnych odcinków. Skoro tak wiele radości z Sagi płynie z jej wiarygodności – niezbędnego aspektu zgodności – to jej utrata, czy jest celowa, czy nie, tworzy z sprzeczności efekt domino i uniemożliwia młodszym i starszym fanom wierne poruszanie się naprzód w ich poparciu dla Sagi. Fikcyjny świat, w którym różne historie kłócą się ze sobą, nie może długo trwać, co zostało już pokazane w wielu innych subkulturach fanowskich, w których małą wagę przykładano do wiarygodności i które po prostu zniknęły.

Tak więc uprzejmie prosimy, by w przyszłości stosować ostrzejsze kryteria doboru treści, by chronić historie przedstawione w Expanded Universe, to jest w filmach, książkach, komiksach, opowiadaniach i serialach (z wyjątkiem serii „Infinities”, która z założenia jest poza kanonem). Rozumiemy, że zmiana jest czasem niezbędna, albo wynika ze zwykłej ludzkiej pomyłki. Jednakże, skoro ma Pan tak wiele kreatywnych ludzi do swej dyspozycji, można zmiany zminimalizować, albo sukcesywnie naprawiać, tak, by w przyszłych latach książki i komiksy nie były puste i bez treści, oraz by nie tworzyły podziałów i nie powodowały zawodu, które powstały ostatnio w środowisku fanów.


Pełny tekst petycji znajduje się pod tym adresem; tam też można ją podpisać. Swoje poparcie dla projektu można pokazać też na Facebooku. Czy Lucas weźmie prośbę pod uwagę – to zapewne pokaże przyszłość.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (39)

Lucas kontra Ainsworth – kolejne starcie

2011-03-29 23:29:00

O sprawie słynnych hełmów z Shepperton pisano już dość dużo, ale jak się okazuje wciąż nie została ona definitywnie zamknięta. George Lucas, a raczej prawnicy pilnujący jego interesów walczą obecnie w sądzie najwyższym w Wielkiej Brytanii przeciw brytyjskiemu projektantowi, który sprzedaje repliki hełmów szturmowców.



Cała sprawa zaczęła się w 1977, kiedy to Anderw Ainsworth, który budował oryginalne kostiumy z rysunków 2D pracował jeszcze w studiu Shepperton. No i jednym z filmów przy którym pracował, były Gwiezdne Wojny. Po latach jednak wrócił do źródeł i w roku 2004 sprzedał dwa oryginalne hełmy na aukcjach za kwotę 60 tysięcy funtów. A następnie rozpoczął tworzenie replik, które również sprzedawał, tyle że po 1500 funtów.

Wtedy do akcji wkroczył Lucasfilm, który twierdzi, że Ainsworth nie ma praw autorskich, ani tym bardziej licencji. W roku 2008 wszystko wskazywało na to, że sprawa definitywnie się zakończy. Wygrał Lucasfilm (więcej), ale Ainsworth nie poddał się i w roku 2009 rozpoczął przygotowania do apelacji. W obecnie zaczynającym się na nowo procesie, George Lucas, który będzie udowadniał, że hełmy są raczej dziełem rzemieślnika a nie sztuki, ma zamiar posiłkować się wypowiedziami swoich Hollywoodzkich przyjaciół – Stevena Spielberga, Jamesa Camerona i Petera Jacksona.
KOMENTARZE (0)

"Nowa nadzieja" wybrana najlepszym filmem SF w historii kina

2011-03-23 20:40:21 TheForce.Net

Star Wars znów triumfują w rankingu podsumowującym ponad stuletnią historię kinematografii. W zorganizowanym wspólnie przez amerykańską telewizję ABC News i magazyn "People" głosowaniu wzięło udział ponad pól miliona internautów. Zdecydowali oni, że Nowa nadzieja to najlepszy film science-fiction w dziejach X Muzy. Czwarty epizod Gwiezdnych Wojen pokonał dzieła takich tuzów gatunku jak Steven Spielberg i James Cameron. Pierwsza piątka nagrodzonych filmów przedstawia się następująco:




  • Gwiezdne Wojny - Epizod IV: Nowa Nadzieja (1977), reż. George Lucas
  • E.T. (1982), reż. Steven Spielberg
  • Avatar (2009), reż. James Cameron
  • Matrix (1999), reż. rodzeństwo Wachowskich
  • Bliskie spotkania trzecie stopnia (1977), reż. Steven Spielberg

Wyniki opublikowano wczoraj wieczorem na stronie internetowej stacji w trakcie trwania specjalnej audycji. Warto dodać, że data to wyjątkowa, bowiem 35 lat temu - 22 marca 1976 - padł pierwszy klaps na planie Nowej nadziei, zatytułowanej wówczas po prostu Star Wars

Zwycięstwo Ep. IV to nie koniec sukcesów "Flanelowca" i Stevena Spielberga w rankingu "Best in Film". Poszukiwacze zaginionej Arki zwyciężyli w kategorii "Najlepszy film akcji", zaś dr Henry "Indiana" Jones junior zajął piąte miejsce w kategorii "Najlepsza postać filmowa".





Na koniec warto wspomnieć, że za film wszechczasów internauci uznali Przeminęło z wiatrem (1939) na podstawie powieści Margaret Mitchell

Wszystkie wyniki znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (25)

,,George I am your father, czyli ile jest Kurosawy w Gwiezdnych Wojnach"

2011-03-08 21:48:45

Każdy szanujący się fan Star Wars zapewne słyszał o wielkim podziwie George'a Lucasa dla twórczości najznamienitszego japońskiego reżysera Akiry Kurosawy oraz o tym, iż "Flanelowiec" pisząc scenariusz Nowej nadziei inspirował się jednym z filmów twórcy Siedmiu samurajów - Ukrytą fortecą. Wkrótce fani z Krakowa i okolic będą mogli spojrzeć na te fakty z innej, bo naukowej perspektywy.

15 marca Sekcja Historii Chin i Dalekiego Wschodu Koła Naukowego Historyków Studentów UJ organizuje I Azjatycki Wieczór Filmowy, którego tematem będzie wpływ Ukrytej fortecy na Ep. IV. W programie przewidziany jest seans dzieła Kurosawy, zaś po nim odbędzie się odczyt referatu zatytułowanego ,,Ukryta forteca w odległej galaktyce". Początek o godzinie 18.40 w sali 212 Instytutu Historii UJ przy ulicy Gołębiej 13 w Krakowie.

Mająca premierę w roku 1958 Ukryta forteca (Kakushi-toride no san-akunin) to film z gatunki jidai-geki, w którym główną rolę gra najsłynniejszy aktor japoński - Toshiro Mifune. Fabuła umiejscowiona jest w XV-wiecznej Japonii. Osią akcji jest ucieczka księżniczki Yuki i jej wiernego generała Makabe przez prowincję rządzoną przez jej wrogów. Pomagają im w tym dwaj niezdarni i łasi na pieniądze wieśniacy. Podobieństwa Nowej nadziei do dzieła Kurosawy widać najbardziej w sposobie opowiadania historii z perspektywy dwu bohaterów wprowadzających elementy komediowe do filmu - chłopów u Kurosawy i droidów u Lucasa. GL zastosował również podpatrzone u Kurosawy "frame wipes" (ścierania kadrów) dla płynnego przechodzenia do kolejnych scen.




Na filmiku poniżej możecie obejrzeć elementy z Ukrytej fortecy, które stanowiły źródło inspiracji dla George' a Lucasa, a także inne filmy, które wpłynęły na powstanie Gwiezdnej Sagi. Wśród nich są m.in. Flash Gordon, Poszukiwacze, Działa Nawarony, Dam Busters.




KOMENTARZE (4)

"Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" na antenie TVP2

2011-03-05 17:48:14

Już jutro (6.03) drugi kanał TVP wyemituje najnowszą (2008) część przygód nasłynniejszego archeologa w dziejach X Muzy, czyli doktora Henry'ego "Indiany" Jonesa juniora. Tym razem dzielny Indy stanie oko w oko z wysłannikami ZSRR, którzy pragną posiąść legendarną kryształową czaszkę. Indiana oprócz Rosjan i gigantycznych mrówek będzie musiał również zmierzyć się ze swoją przeszłością i... detonacją bomby jądrowej. Seans Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki rozpocznie się punktualnie o godzinie 21.05 w ramach cyklu "Dwójka w akcji". W roli głównej zobaczymy oczywiście Harrisona Forda, któremu partnerują Cate Blanchett, Shia LeBeauf, Ray Winstone i znana z roli Marion w Poszukiwaczach zaginionej Arki Karen Allen. Za kamerą stanął tradycyjnie Steven Spielberg, zaś za produkcję i opowiadaną w filmie historię (którą na scenariusz "przerobił" David Koepp) odpowiedzialny jest George Lucas.

Opis fabuły za stroną TVP:

Czy warto było po 19 latach przerwy wymyślać kolejną przygodę z podstarzałym archeokowbojem w roli głównej? Warto, bo czwarta część"Indiany Jonesa"to murowany komercyjny sukces. Ale warto i dlatego że nowy film Spielberga okazuje się czymś więcej niż tylko hołdem dla Kina Nowej Przygody" - pisał po premierze Królestwa Kryształowej Czaszki jeden z recenzentów. Czym? Przede wszystkim tym, czego zabrakło naśladowcom otoczonych już swego rodzaju kultem przygód dr. Jonesa. A było owych kontynuatorów całkiem sporo: przeniesiona z ekranu komputerowego na kinowy Lara Croft, dzielny tropiciel egipskich mumii Richard "Rick" O’Connell, niestrudzony poszukiwacz skarbu narodów Ben Gates oraz sam Indiana Jones, tyle że jako uczeń college’u. Filmy, których byli bohaterami łączyła jedna wspólna cecha pragnienie unowocześnienia i uwspółcześnienia stylistyki opowieści o Indianie Jonesie. Efekty owych starań nie tylko w wymiarze finansowym były raz lepsze, raz gorsze. Jedno wszakże pozostawało poza dyskusją. Żadne z następców legendarnego Indy’ego nie zdobyło sobie tylu zaprzysięgłych zwolenników, żadne też (może poza Larą Croft, ale to raczej zasługa gier komputerowych z cyklu "Tomb Raider") nie zyskało statusu ikony popkultury. Kto wie, czy nie dlatego Steven Spielberg realizując czwartą część przygód dr Jonesa odwołał się do starych, sprawdzonych metod. Janusz Kamiński celowo wystylizował zdjęcia tak, jakby realizowano je w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, efekty komputerowe zredukowano do niezbędnego minimum, scenariusz (podobnie jak we wcześniejszych częściach) nie grzeszy prawdopodobieństwem, choć z drugiej strony akcja nie gna na złamanie karku pozostawiając nieco miejsca na zarysowanie politycznych realiów epoki i co było nieuchronne humorystyczne aluzje do poprzednich przygód archeologa - awanturnika. Sam Indiana również prawie się nie zmienił. Widać wprawdzie, że to już zdecydowanie dojrzały mężczyzna, ale wciąż jest pełen dawnego wdzięku i rozbrajającej nonszalancji, z szelmowskim błyskiem w oku wychodzi cało z największych nawet opresji oraz oczywiście niemal od razu zyskuje co najmniej ciepłe uczucia kobiet (nawet jeśli zostawił je przed laty w odmiennym stanie). Jest rok 1957. Apogeum zimnej wojny na świecie i antykomunistycznej histerii w Stanach Zjednoczonych. Do tajnej bazy wojskowej w Nevadzie włamuje się grupa sowieckich żołnierzy, przebranych mundury Sił Zbrojnych USA. Przewodzi im ulubienica samego Stalina, zimna jak lód perfekcjonistka i specjalistka od zjawisk paranormalnych, Irina Spalko. Sowieci zamierzają wykraść z tajnego magazynu Armii USA tajemniczy artefakt, dzięki któremu mogliby zapanować nad psychiką mieszkańców całej planety. Pomóc im w tym ma Indiana Jones i wieloletni towarzysz jego wypraw Mac, którzy znajdują się właśnie w bagażniku jednego z sowieckich samochodów. Jednak dzięki podstępowi i wrodzonemu szczęściu Indianie udaje się uciec, choć powstrzymać go usiłuje nawet Mac

Opis filmu za stroną Cyfrowego Polsatu:

Rok 1957. Konflikt między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi przybiera na sile. Słynny archeolog i zarazem awanturnik Indiana Jones oraz George "Mac" Michale wymykają się z rąk sowieckich agentów. Ich brawurowa ucieczka zwraca jednak uwagę amerykańskiej administracji. Politycy obawiają się, że kolejne wybryki mogą pogorszyć napięte stosunki między USA a ZSRR. Naciskają więc na władze uniwersytetu, by zwolniono Jonesa z posady wykładowcy. Tymczasem do archeologa zgłasza się młody buntownik Mutt Williams. Proponuje on naukowcowi, że w zamian za pomoc w osobistej sprawie naprowadzi go na ślad legendarnej Kryształowej Czaszki, która ukryta jest w Peru. Propozycja jest bardzo kusząca. Do wyprawy dołącza Marion Raven-wood. Wkrótce okazuje się, że na ślad cennego artefaktu natrafili również radzieccy agenci, którym przewodzi Irina Spalko. Rywalem Jonesa staje się także Mac... Najnowsza odsłona przygód słynnego archeologa. Długo oczekiwana premiera czwartej części cyklu okazała się kasowym hitem.



KOMENTARZE (9)

Star Wars na gali wręczenia Oscarów

2011-03-01 12:33:47 TheForce.Net

Tegoroczna gala wręczenia Oscarów to nie tylko nagrody dla Natalie Portman oraz Ricka Bakera i Dave'a Elseya. Gwiezdne Wojny i postać George'a Lucasa przewijały się wielokrotnie w jej trakcie udowadniając, że Star Wars to nadal ważna i wciąż żywa część historii światowej kinematografii. Redaktorzy TheForce.Net postanowili zebrać w jednym miejscu wszystkie gwiezdnowojenne chwile 83. rozdania Nagród Akademii. Oto i one.

Fani The Clone Wars zapewne rozpoznają głos lektora, który w trakcie gali zapowiadał osoby wręczające nagrody w kolejnych kategoriach. Należy on do Toma Kane'a, który w TCW wciela się w Yodę, admirała Wullfa Yulerana oraz otwierającego każdy odcinek narratora.





Twórca trylogii Ojciec chrzestny, Czasu apokalipsy i Tuckera: konstruktora marzeń, a prywatnie przyjaciel George'a Lucasa Francis Ford Coppola otrzymał nagrodę im. Irvinga G. Thalberga za całokształ twórczości. Z tej okazji podczas gali wyświetlono krótki film o laureacie, w którym Lucas tak opisał Coppolę: Francis był dla nas niczym mentor, inspirował nas.





Przed wręczeniem nagrody za najlepszą muzykę (zdobyli ją Trent Reznor i Atticuss Ross za ścieżkę dźwiękową do The Social Network) orkiestra dyrygowana tradycyjnie przez Billa Contiego odegrała fragmenty najsłynniejszych dzieł muzyki filmowej. Nie mogło wśród nich zabraknąć również starwarsowego motywu przewodniego ("Main Theme") skomponowanego przez Johna Williamsa. Utwór rozpoczął się charakterystycznym dźwiękiem towarzyszącym logo systemu THX





Przed wręczeniem nagrody dla najlepszego filmu któtkometrażowego Amy Adams stwierdziła, że wielu znanych dziś reżyserów zaczynało karierę od kręcenia krótkich filmów o długich tytułach. Jako przykład podała zrealizowany przez George'a Lucasa w 1967 roku Elektroniczny labirynt THX 1138 4EB.





Wręczający nagrodę dla najlepszego filmu Steven Spielberg podszedł za kulisami do Natalie Portman i stwierdził, że jest z niej niesamowicie dumny. Następnie powiedział: Wiesz kto jest jeszcze z ciebie dumny? George [Lucas - przyp. red.].

Wśród wspominanych w trakcie ceremonii twórców i aktorów, którzy odeszli w minionym roku znaleźli się Alan Hume (autor zdjęć do Ep. VI), Irvin Kershner oraz Grant McCune.

Oryginalna wiadomość znajduje się tutaj.
KOMENTARZE (6)

Nowe wieści o "Drew: The Man Behind The Poster"

2011-02-01 19:15:53 StarWars.com

Na stronie oficjalnej SW pojawiły się nowe informacje o powstającym filmie dokumentalnym o Drew Struzanie - światowej sławie artyście plastyku, który stworzył liczne plakaty filmowe, w tym te promujące Gwiezdne Wojny i filmy o przygodach Indiany Jonesa. Obraz zatytułowany Drew: The Man Behind The Poster został już prawie ukończony i przechodzi właśnie przez żmudny proces montażu.

Jedyny problem z jakim musimy się zmierzyć to fakt, że mając tyle godzin nakręconego materiału z wypowiedziami George'a Lucasa, Harrisona Forda, Franka Darabonta, Guillermo del Toro i Stevena Spielberga, by wymienić tylko kilku, musimy teraz zadecydować, co wyciąć, a co zostawić - tłumaczy reżyser Erik Sharkey. Odpowiedzialnym za to zadanie jest Jeff Yorkes, montażysta, który dołączył do ekipy minionej jesieni. Z twórcami współpracę podjął również syn Drew - Christian Struzan pełniący funkcję prezesa i dyrektora kreatywnego firmy XL specjalizującej się w promocji filmów i nowych mediach. Christian rozpoczął pracę przy filmie z przytupem, gdyż udało mu się zaangażować uznanego fotografa Franka Ockenfelsa, aby ten zrobił kilka portretów Drew mających być wykorzystanymi w kampanii reklamowej filmu.

Na oficjalnej stronie internetowej poświęconej filmowi pojawił się nowy klip promocyjny, który obejrzeć możecie obejrzeć tutaj. Drew opowiada w nim o procesie tworzenia plakatu do Indiany Jonesa i Świątyni Zagłady.

Urodzony w 1947 roku Struzan stworzył postery do ponad 150 filmów, w tym do tak znanych tytułów jak cykl o Indianie Jonesie, trylogia Powrót do przyszłości, Jurrasic Park, E.T. oraz oczywiście do Star Wars. Jego najsłynniejszym starwarsowym plakatem jest bez wątpienia poster do Nowej nadziei Style D zwany "cyrkowym" z 1978 roku, który namalował wspólnie z Charlesem White'm II. Drew jest również autorem okładek do książek (np. Paktu na Bakurze pióra Kathy Tyers), gier komputerowych ("Indiana Jones and the Emperors Tomb") oraz twórcą logo Industrial Light & Magic.

Poniżej możecie zobaczyć pierwszy zwiastun Drew: The Man Behind The Poster.



KOMENTARZE (2)

Co się kręci?

2011-01-20 17:05:50 Różne

Nie milkną echa wypowiedzi Setha Rogena sprzed kilku dni, w której aktor poinformował, że George Lucas jest całkowicie przekonany, iż w roku 2012 nastąpi koniec świata. Informacja ta lotem błyskawicy obiegła amerykańskie portale internetowe, zajęły się nią nawet mainstreamowe media w rodzaju "The Washington Post", który poświęcił całej sprawie artykuł pod wiele mówiącym tytułem Does George Lucas think the world will end in 2012?. Okazuje się jednak, że...Flanelowiec tylko żartował. Cała sytuację zdementowała w humorystyczny sposób Lynne Hale z Lucasfilm w mailu przesłanym redakcji magazynu Wired. Rozmawiałam o tym z George'em. Nie mówił poważnie, gdy twierdził, iż świat skończy się w 2012. George za to szczere wierzy, że nasz glob jest płaski, Stonehenge zbudowali kosmici, a Słońce krąży wokół Ziemi. To jedne z wielu tematów, o których rozmawia z Elvisem, którego cyfrowo obsadzi w "Indianie Jonesie 5" obok wianuszka sławnych, martwych aktorów - stwierdziła Hale. Na koniec dodała - Seth Rogen to zabawny gość, ale George i Steven Spielberg na pokład Sokoła Millenium zaproszą Chrisa Rocka.

W internecie pojawił się zwiastun najnowszej produkcji z udziałem Ewana McGregora. Mowa o Perfect Sense w reżyserii Davida MacKenziego, twórcy obrazu Hallam Foe. Główni bohaterowie filmu to epidemiolożka (Eva Green) i kucharz (w tej roli McGregor), którzy wspólnymi siłami starają się znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego ludzie na całym świecie zaczynają tracić zmysł powonienia. Scenariusz wyszedł spod ręki Kim Kupz Aekeson. Na ekranie zobaczymy również Connie Nielsen i Ewena Bremnera (wystąpił wspólnie z Ewanem w kultowym Trainspottingu). Na szczególną uwagę zasługuje fakt, iż w obsadzie (w roli detektywa) znalazł się Denis Lawson, odtwórca roli Wedge'a Antillesa w Oryginalnej Trylogii, a prywatnie wuj Ewana McGregora. Premiera Perfect Sense nastąpi na festiwalu Sundance. Zwiastun możecie obejrzeć tutaj.
KOMENTARZE (5)

Co się kręci?

2011-01-18 14:05:44 Różne

Aktorem komediowym Sethem Rogenem (ostatnio niezwykle popularny w związku z rolą w The Green Hornet 3D) tak mocno wstrząsnęło niedawno wyznanie George'a Lucasa, że postanowił podzielić się nim z internautami. Rogen spotkał "Stwórcę" i Stevena Spielberga na spotkaniu towarzyskim i aż zaniemówił z wrażenia, gdy usłyszał to, co opowiadał zgromadzonym George Lucas. Według relacji aktora "Flanelowiec" przez bite dwadzieścia minut opowiadał o tym, iż w roku 2012 nastąpi koniec świata i przedstawiał dowody na to, że już za rok czeka nas Armageddon. Przez cały czas opowiadał o płytach tektonicznych, a siedzący obok Spielberg przewracał oczyma jakby chciał powiedzieć: mój nerdowaty przyjaciel się nie przymknie, przykro mi... - relacjonuje Rogen. Na początku myślałem, że on (Lucas) żartuje - kontynuuje wypowiedź aktor - Później zorientowałem się, że mówi poważnie i zacząłem się zastanawiać: jeżeli jesteś George'em Lucasem i wiesz kiedy nastąpi koniec świata to na pewno zbudowałeś dla siebie statek kosmiczny. Zapytałem więc, czy znajdzie się w nim dla mnie miejsce. Według słów Rogena George miał zaprzeczyć faktowi posiadania pojazdu kosmicznego, ale to nie przekonało gwiazdora Zack i Miri kręcą porno. Bez wątpienia ma w garażu Sokoła Millenium z pilotem tylko czekającym, aby zabrać stąd jego i Spielberga...a my wszyscy wylecimy w powietrze.

Sam Witwer, którego kojarzycie zapewne z roli Starkillera w dwu częściach gry "The Force Unleashed", pojawił się w nowym serialu stacji SyFy (dawniej Sci-Fi Channel), który jest kolejną produkcją eksploatującą modną od kilku lat tematykę wampiryczną. Serial nosi tytuł Being Human i stanowi kanadyjski remake brytyjskiego formatu nadawanego w BBC. Fabuła koncentruje się na trzech około dwudziestoletnich współlokatorach, którzy starają się wieść normalne życie pomimo tego, iż jeden jest wampirem, drugi duchem, a trzeci wilkołakiem. Oprócz Witwera na ekranie ujrzymy również (znanego z Fanboys) Sama Huntingtona. Klip promocyjny możecie obejrzeć tutaj. Ponadto w postprodukcji znajdują się dwa filmy, w których gra Witwer. Pierwszy z nich to The Return of Joe Rich - komediodramat w reżyserii Sama Austera z Armandem Assante i Talią Shire w rolach głównych, drugi to dramat kriminalny Terry'ego Green No God, No Master z Davidem Strathairnem i Alessandrem Mario. Premiera obydwu obrazów najprawdopodobniej jeszcze w tym roku

KOMENTARZE (26)
Loading..