TWÓJ KOKPIT
0

Ron Howard :: Newsy

NEWSY (189) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Nowy tydzień, nowa planeta

2014-09-09 17:31:34

„Nowy tydzień, nowa planeta” tak brzmi najnowsza wiadomość od Johna Boyegi, którą wrzucił na Istagram wraz ze zdjęciem studia Pinewood (niestety na fotografii nie ma nic nowego). Wiemy natomiast , że rodzice odwiedzili go na planie, mama się podobno bała tym, co zobaczyła, ale tacie się podobało. Tymczasem Pip Anderson poleciał do Los Angeles, czyżby to Bad Robot?

Wciąż nie wiemy kogo zagra Adam Driver (zresztą nie tylko on). Na razie pojawiła się plota, że spośród ogłoszonej już oficjalnie obsady, aż dwie osoby zagrają szwarccharaktery. Cóż, zobaczymy z czasem. Na razie w przypadku Drivera, mieliśmy plotę, że będzie on grał złego albo syna Hana i Lei, lub nawet jedno i drugie. Natomiast w na okładce magazynu „GO” pojawił się niedawno Driver w stroju przypominającym trochę Hana Solo. Czyżby to miała być jakaś sugestia? Zobaczymy.

Czasem niektóre plotki są takie, że idzie ręce załamać. Otóż wszystko zaczęło się tym razem od brytyjskiego tabloida „The National Enquirer”. Redakcja tegoż czasopisma postanowiła napisać o „Gwiezdnych Wojnach” a dokładnie o VII Epizodzie. I napisali, że Harrison Ford wrócił na plan i że wraz z ekipą poleci na Skellig Island, by dalej kręcić tam zdjęcia. Niestety, zdaniem autorów tegoż artykułu, po nodze, Forda spotkało kolejne nieszczęście, w postaci stada mew, które jakoby załatwiały swoje potrzeby na filmowców, bo źle znosiły hałas kamer i innych rzeczy. Oczywiście, żadne poważne źródło nie doniosło nic na temat powrotu na Skellig Island, nie mówiąc już o problemach z mewami. Choć niektóre źródła sugerowały, że jest tu trochę prawdy, bo Abrams podobno rozważał powrót na wyspę późną jesienią, by uzyskać inny klimat i inne zdjęcia. Niektórzy nawet sugerowali, że być może zostanie wysłana ekipa bez gwiazd. Ostatecznie i tę informację zdementowano, bowiem nikt nie wydał zgody na kręcenie na wyspie. Owszem można tę zgodę wydać później, ale na razie nic na to nie wskazuje. Z dziwnych teorii natomiast sugerowano, że Skellig Island mogłaby być planetą Mon Calamari, ale też Morabandem, więc jak widać rozrzut jest całkiem spory.

Właściwie to już zupełnie żadna nowość, ale Liam Neeson potwierdził, że nie poproszono go o występ w Epizodzie VII, więc ducha Qui-Gona raczej nie będzie. No ale gdyby, to on chciałby się pojawić, a na pewno nie chciałby Qui-Gona grał ktoś inny.

Swoją drogą, pojawił się już pierwszy film, który będzie konkurował z Epizodem VII w dniu premiery. Na 18 grudnia 2015 zapowiedziano także „Inferno” czyli trzecią ekranizację powieści Dana Browna (kontynuacja „Aniołów i Demonów” oraz „Kodu DaVinci”) w reżyserii Rona Howarda z Tomem Hanksem w roli głównej.

No i na koniec rozwiązała się sprawa z Marokiem. Otóż poszlaki, które wskazywały tam na obecność ludzi z Bad Robot były prawdziwe, tylko nie chodziło o „Gwiezdne Wojny” a o „Mission: Impossible 5”.
KOMENTARZE (13)

George Lucas wykiwał pół świata i się hajtnął!

2013-06-26 18:08:31 Huffington Post

George Lucas to dopiero rozrabiaka i dowcipniś. Tym razem postanowił zadrwić sobie z paparazzich, bulwarówki i milionów ludzi na świecie, którzy to czytają. Co zrobił? Ano nic, ogłosił, że ożeni się z Mellody Hobson, co zresztą uczynił. Podał też datę tego wydarzenia – 29 czerwca 2013, tak by każdy zainteresowany na świecie mógł tę datę zapamiętać. Wszyscy czekali na ten dzień, a tu nagle Samuel L. Jackson twittuje sobie 23 czerwca składając życzenia ślubne George’owi i Mellody. Dobra, kto jak kto, ale Samuel L. Jackson różne rzeczy wyczynia w Internecie, więc wiarygodnym źródłem nie jest. Tego samego dnia jednak życzenia złożył, również na twitterze, Ron Howard, człowiek z natury dużo poważniejszy (reżyser „Willow”, aktor w „Amerykańskim graffiti”). W dodatku wspominał o ceremonii, że była piękna. Okazało się, że George i Mellody owszem obwieścili światu, że wejdą w związek małżeński 29 czerwca, ale potajemnie wysłali zaproszenia dla gości na 22 czerwca. Uroczystość odbyła się na ranczu Skywalkera, a poprowadził ją dziennikarz Bill Moyers. Jego nazwisko na pewno rozpoznają fani Josepha Campbella, Moyers to ten słynny dziennikarz, który przeprowadził serię wywiadów z Josephem Campbellem w latach 80 na... ranczu Skywalkera. Poza filmem dokumentalnym, na kanwie tych wywiadów powstała także książka „Potęga mitu” (wydana też w Polsce, o czym informowaliśmy tutaj). Zanim zajął się dziennikarstwem Moyers był pastorem Baptystów, więc idealnie odnalazł się w tej roli. W swoim przemówieniu cytował między innymi Rumiego, poetę i mistyka islamskiego z trzynastowiecznej Persji, najbardziej znanego z tego, że założył zakon wirujących derwiszy. Dalej było weselej, Steven Spielberg wzniósł toast, żartując sobie, że Moc w końcu ma imię – Mellody. Honoru panny młodej bronił jej wspólnik John W. Rogers, a potem wstał Francis Ford Coppola i przeczytał sobie wierszyk afroamerykańskiej poetyki Mayi Angelou. Była też muzyczka, do przysłowiowego kotleta przygrywał Van Morrison (przyleciał z Irlandii) oraz Janelle Monáe. Były senator z New Jersey Bill Bradley, przyjaciel Hobson, wzniósł toast zanim pokrojono tort. Dalej imprezka się rozkręciła głównie w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół państwa młodych. Fanów zabrakło, paparazzich również.

Swoją droga ten numer, który wycięli Państwo Lucas jest tym zabawniejszy, że o właściwej dacie zaślubin poinformowano jedynie redakcję Hunffington Post, która wysłała swojego reprezentanta. Stąd w ogóle wiemy jak ceremonia wyglądała. No i najważniejsze MAMY ZDJĘCIE!



Tym samym kończy się tegoroczny sezon gwiezdnych ślubów. Państwu młodym życzymy wszystkiego najlepszego.
KOMENTARZE (17)

„Willow” w końcu na Blu-ray

2012-12-25 08:17:01

Willow, czyli jeden z najważniejszych i najbardziej przełomowych filmów fantasy z lat 80. w przyszłym roku będzie miał już 25 lat. Z tej okazji Lucasfilm oraz dystrybutor 20th Century Fox przygotowali specjalne wydanie filmu na Blu-ray (i DVD), które zostanie poddane cyfrowej obróbce, odnowione i przerobione na format HD. Dźwięk dostaniemy w formacie 5.1 DTS HD Master Audio. Film trafi do sklepów w USA już 12 marca 2013.

„Willow” został napisany na podstawie pomysłu George’a Lucasa, a wyreżyserowany przez Rona Howarda. Współproducentem filmu był Joe Johnston. Film opowiada o tym jak zła królowa Bavmorda stara się przejąć władze nad całym światem, ale według przepowiedni zagrozić jej może dziecko, które właśnie przyszło na świat. Królowa postanawia to dziecko zgładzić, jednak niemowle wpada w ręce dobrodusznego karła, próbującego swoich sił w magii – Willowa (w tej roli Warwick Davies).



W „Willow” pojawiło się jeszcze kilka znanych nazwisk, ludzi związanych z Lucasfilmem, w tym choćby Kenny Baker czy Jack Purvis oraz Dennis Muren, Ben Burtt, Lorne Peterson, Phil Tippett, a także Gary Rydstorm czy John Knoll, którzy wówczas dopiero stawiali swoje pierwsze kroki w ILM. W pozostałych rolach wystąpili Val Kilmer, Joanne Whalley, Jean Marsh i znany fanom „Indiany Jonesa” Pat Roach. Muzykę napisał James Horner. „Willow” dostał dwie nominacje do Oskara w kategoriach technicznych.

Wydanie BD będzie zawierać wiele materiałów, których dotychczas nie prezentowano, w tym także sceny usunięte z komentarzem, wideo-dziennik Warwicka Daviesa, film o efektach specjalnych oraz dokument o produkcji filmu, no i wiele innych.

„Willow” dotychczas nie miał szczęścia do polskich wydań, dystrybutor Imperial Cinepix nie wprowadził na nasz rynek wydania DVD. Zobaczymy, jak będzie tym razem.

Na koniec zwiastun i okładka wydania amerykańskiego (combo DVD+Blu-ray).


KOMENTARZE (8)

Giełda nazwisk

2012-11-16 18:46:39

Reżyserska ruletka trzeciej trylogii trwa. Na giełdzie nazwisk pojawiają się kolejne osoby, a inne znikają. Plotek jest dość dużo, a ostatnio wypowiedział się o tej sprawie Frank Marshall, producent „Indiany Jonesa”, przyjaciel Lucasa i życiowy partner Kathleen Kennedy. Przyznał, że lista potencjalnych reżyserów jest mocno zawężona i jego zdaniem, niebawem powinniśmy poznać zwycięzcę. Zapytany, czy może zdradzić kto jest brany pod uwagę, zażartował:

- Wiem, ale nie mogę tego ujawnić, bo jutro będę martwy. Jestem tym naprawdę podekscytowany. Nie dorastałem na tym, ale od początku serii jestem jej wielkim fanem(...) Nie mogę się doczekać by zobaczyć co będzie dalej.

My na razie możemy tylko spekulować, jak wygląda ta lista. W grze o fotel reżysera wygrywasz albo giniesz. Pewnie dlatego niektórzy już się dystansują. W sieci krąży kilka list z wieloma nazwiskami, Lucasfilm na razie siedzi cicho. Obecnie nasza zebrana lista prawdopodobnie kształtuje się następująco:

Poza grą, sami się wycofali:

Sam Mendes (reżyser „American Beauty”, „Droga do zatracenia” a ostatnio „Skyfall” z Bondowego cyklu) stwierdził tylko, że nie jest na tej liście i nie chce na niej się znaleźć.

Gareth Evans (reżyser „Raid” czy „Footsteps”) przyznał, że woli być fanem oglądającym film niż jego twórcą. Prawdopodobnie nie był brany poważnie pod uwagę.

Znack Snyder („Sucker Punch”, „300”) także zrezygnował, przyznając, że jest wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen”, ale boi się, że nowa trylogia to równia pochyła.

Quentin Tarantino („Pulp Fiction”, „Bękarty wojny”) stwierdził, że w ogóle go to nie interesuje, zwłaszcza jak producentem ma być Disney.

Steven Spielberg („Czas wojny”, seria „Indiana Jones”, „Lista Schindlera”) wypowiadał się dość mocno o nowych epizodach, twierdząc, zarówno, że „Gwiezdne Wojny” to nie jego gatunek, że już miał swój wkład, a na dodatek niedawno też dodał, że skończył z blockbusterami, choć nad kolejnym znów pracuje. Spielberg był jednym z pięciu reżyserów, którzy jakoby dostali treatment scenariusza do przeczytania. Najbliższy projekt to „Robocalypse” (2014), więc chyba można go skreślić. Choć może wróci do kolejnych filmów.

J. J. Abrams („Star Trek”, „Lost – Zagubieni”), drugi z listy reżyserów, którzy jakoby mieli dostać treatment. Obecnie kończy prace nad „Star Trek into Darkness” (premiera prawdopodobnie w maju 2013) i ma wolne zasoby. Abrams jest bardzo podekscytowany projektem, ale wydaje się nie być nim zainteresowany, rozumiejąc presję i oczekiwania fanów.
- „Gwiezdne Wojny” to jeden z moich ulubionych filmów. Czuję, że ta szansa dla kogokolwiek, kto wyreżyseruje ten film, jest obarczona wielkim ciężarem, że to taki kultowy film i seria. Nie byłem wielkim fanem „Star Treka” kiedy dorastałem, więc dla mnie praca nad nim nie była obciążona takim prawie zgubnym poczuciem świętokradztwa. Tak więc bardziej niż ktokolwiek czekam na kolejne „Gwiezdne Wojny” ale zobaczę je tylko jako widz!

Jon Favreau („Iron Man”), kolejny fan „Gwiezdnych Wojen”, według niektórych informacji wciąż jeszcze w grze. W „Wojnach klonów” podkładał głos Pre Visli, więc już pewne bariery złamał. Obecnie również nie ma jasno określonego projektu, czyli jest potencjalnie wolny.
- Myślę, że J.J. i ja jesteśmy z pokolenia ludzi, którzy uformowali całą swoją artystyczną osobowość bazując na tym czego doświadczyli jako dzieci oglądając te filmy. Miałem okazję pracować z Georgem i w jego otoczeniu(...) więc jestem szczęśliwy, że doświadczyłem tej kultury, jaką Lucas stworzył, zarówno osobiście, dorastając, jak i zawodowo(...). Jestem bardzo ciekawy jako fan co się z tym stanie. Jest wiele znaków zapytania co do tego jak to zrobią i z kim i o czym będzie historia.

Zajęci innymi projektami, które zawsze można odpuścić:

Matthew Vaughn („Kick-Ass”, „Gwiezdny pył” i „X-men: Pierwsza klasa”). Początkowo było o nim głośno, sprawa jednak ucichła. Trzeci z listy reżyserów, którzy podobno dostali do swoich rąk treatment. Na razie poza grą.

Prawdopodobnie skreśleni

Genndy Tartakovsky („Samuraj Jack”, „Wojny klonów”). Sam chciał być kimś kto nadzorowałby rozwój marki „Gwiezdnych Wojen”. Jednak jego drogi i Lucasfilmu chyba się już na dobre rozeszły.

Mike Newell („Harry Potter i czara ognia”, „Książę Persji: Piaski czasu”), przyznał, że gdyby mógł, to by zrobił siódmy epizod, ale na razie wie, że go nie dostanie.

W grze:

Joe Johnston („Jumanji”, „Park Jurajski III”, „Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie”, pracował też przy klasycznej trylogii także jako pomocnik Ralpha McQuarriego). Przyznał że, bez George’a Lucasa i „Gwiezdnych Wojen” pewnie nie robiłby filmów. A co do reżyserii wiele według niego zależy od tego, co to będzie. Potencjalnie jest chętny, treatmentu nie dostał, obecnie kończy zdjęcia do filmu „Not Safe for Work”. Na plus w jego przypadku przemawia informacja, że Kathleen Kennedy podobno poszukuje kogoś z kim już współpracowała.

Colin Trevorrow („Na własne ryzyko”), czwarty z listy reżyserów, którzy podobno czytali treatment. O samym reżyserze już pisaliśmy tutaj. Po pierwsze jest wolny zawodowo, po drugie chce, trzecia sprawa to fakt, że jest spoza Hollywood, jest niezależnym filmowcem (z jednym filmem na koncie), ale są i minusy, przede wszystkim nie pracował przy tak dużych produkcjach. Trevorrow udzielił niedawno nawet jednego wywiadu, w którym kilka razy powtarzał, że nie może dużo mówić o zaangażowaniu w „Gwiezdne Wojny”, nie może komentować tego, co się dzieje i w co jest zamieszany. Zatem chcąc nie chcąc potwierdził tezę, że jest w trakcie rozmów. Trevorrow dodał także, że jest wielkim fanem „Gwiezdnych Wojen”, że te filmy to najważniejsze wydarzenie jego dzieciństwa, że rozumie mitologiczne aspekty i wie jak saga działa na miliony ludzi. Jak najbardziej rozumie wagę tego przedsięwzięcia, ale i ryzyko jakie poniesie reżyser próbując mierzyć się z legendą. Dlatego wielu z nich rezygnuje, przynajmniej zdaniem Colina. On sam jest gotów podjąć się tego wyzwania i co najważniejsze chce. Zdaje sobie sprawę z tego, że nowa trylogia to dopiero wierzchołek góry lodowej, potem będzie więcej filmów, zapewne będą powstawać do końca naszego życia. Zresztą nawet debiutancki film Trevorrowa zawiera co najmniej dwa nawiązania do „Gwiezdnych Wojen”, a sam reżyser pochodzi z pokolenia które wychowało się na sadze, choć pierwszy film jaki zobaczył w kinie to „Imperium kontratakuje”.

Brad Bird („Iniemamocni”). Piąty i ostatni reżyser, który rzekomo dostał treatment. Ma projekt Disneya – „1952” w toku, ale nie dystansuje się od sagi. Wręcz przeciwnie, sprawia wrażenie bardzo chętnego. Tylko, czy Disney go puści?

Niepewni i inne spekulacje:

Brenda Chapman („Książę Egiptu”, „Merida waleczna”), niedawno dołączyła do Lucasfilmu, miała wesprzeć dział animacji. Może mogłaby być pierwszą kobietą reżyserem sagi.

Dave Filoni („Wojny klonów”). Ma ten plus, że jest już reżyserem kinowych „Gwiezdnych Wojen” i mocno siedzi w temacie. Poza tym podobnie jak Chapman już pracuje w Lucasfilm więc łatwiej go przesunąć.

Anthony Hemingway („Red Tails”), kolejny „wychowanek” Lucasa. Wie jak się pracuje w Lucasfilm, a Flanelowiec był z niego zadowolony. Ponadto Hemingway obecnie reżyseruje tylko odcinki kilku seriali, więc właściwie jest wolny.

Samozwańcy i ulubieńcy fajów/mediów:

Guillermo Del Toro („Labirynt fauna”, „Hellboy”, kończy prace nad „Pacific Rim” przewidzianym na 2013) stwierdził tylko, że nikt się z nim nie kontaktował, ani on nie kontaktował się z nikim. Natomiast gdyby się ktoś go zapytał, to pewnie by pomyślał, szybko, bo to pytanie w stylu czy chce się umówić z supermodelką.

Duncan Jones („Moon”, „Kod nieśmiertelności”), którego nazwisko również gdzieś się przewinęło, prawdopodobnie na zasadzie sugestii. Brakuje informacji o chęci lub niechęci, wiadomo tylko, że lubi SF i obecnie jest zaangażowany w biografię Iana Fleminga.

Joe Kosinski („TRON: Dziedzictwo”), obecnie kończy film „Oblivion”, którego scenarzystą jest Michael Arndt (scenarzysta trzeciej trylogii). Ma też dobre relacje w Disneyu, a w 2013 będzie miał wolne zasoby.

Justin Lin („Szybcy i wściekli 5”), obecnie planuje piątego Terminatora i kolejną odsłonę „Szybkich i wściekłych”, jest zainteresowany stołkiem reżyserskim, ale na razie nikt mu nic nie proponował.

Andrew Stanton („John Carter”), ma wielu fanów po „Johnie Carterze”, którzy nawet nazywają ten film najlepszym z prequeli. No i była to produkcja Disneya, tyle, że okazała się spektakularną klapą finansową. Ma też angaż na „Gdzie jest Nemo 2”. Nazwisko może wypłynie przy kolejnych filmach.

Joss Whedon („Avengers”), kolejne marzenie wielu fanów i publicystów, z tym, że jest zaangażowany w prace nad „Avengers 2”, małe szanse by porzucił ten projekt (tworzony dla Disneya / Marvela). Może znów wypłynąć przy kolejnych filmach.

Christopher Nolan („Incepcja”, nowy „Batman”), właściwie należy go wymienić tylko dlatego, że jego nazwisko wykrzykuje część fanów. Szanse by zaangażował się w kolejną franczyzę są raczej małe.

David Yates („Harry Potter i Insygnia Śmierci”), jego projekty są we wczesnej fazie, w tym nowa wersja Tarzana, łatwo byłoby je porzucić wstrzymać. Znów raczej propozycja, niż konkretne informacje.

Josh Trank („Kronika”), kolejny z listy może i mógłby, gdyby z nim rozmawiano. Na razie wygląda na wolnego, niby miał się zająć rebootem „Fantastycznej czwórki”, ale nic z tego na razie jeszcze nie wynika.

Wes Anderson („Podwodne życie ze Stevem Zissou”, „Pociąg do Darjeeling”), właściwie na liście znalazł się z podobnych przyczyn co Colin Trevorrow. Reżyser raczej nie jest kojarzony z mainstreamem, ma tylko jeden film w przygotowaniu, prawdopodobnie plotka.

Mark Anderws („Merida Waleczna” (współ z Brendą Chapman)), sam rozpowiadał, że chętnie by wyreżyserował całą trylogię. Chce też dalej pracować nad filmami Pixara. Prawdopodobnie szuka pracy, jednak pracował też przy „Wojnach klonów” Tartakovsky’ego, więc może być skreślony.

Edgar Wright („Wysyp żywych trupów”, „Scott Pilgrim kontra świat”), kolejny ulubieniec fanów, z tym, że zajęty obecnie „Ant-Manem” (dla Disney-Marvel). Ewentualnie jego miejsce mógłby zająć Joe Cornish, współpracownik Wrighta, choć ma niewielkie doświadczenie przy reżyserowaniu.

Louis Leterrier („Starcie tytanów”, „Niesamowity Hulk”), nie udało mu się dostać fotela reżyserskiego „Avengersów”, ale prawdopodobnie też nie ma większych szans przy nowych „Gwiezdnych Wojnach”. Znów raczej kolejna spekulacja, ew. marzenie, a nie konkretne informacje.

Tim Burton („Batman”, „Sok z żuka”), wybitny reżyser z bardzo charakterystycznym stylem, w dodatku obecnie obeznany z Disneyem, acz z różnym skutkiem. „Alicja” okazała się sukcesem, „Mroczne Cienie” i „Frankenweenie” łatwiej nazwać klapami. No i pewnie wymagałoby to zatrudnienia Heleny Bonham Carter, Christophera Lee i koniecznie Johnny’ego Deppa (ten ostatnio zainkasował 60 milionów GBP za kolejnych „Piratów z Karaibów”), co mocno by zwiększyło koszty.

Ron Howard („Piękny umysł”, „Apollo 13”, „Kod da Vinci”), ma dość długą relację z Lucasem, był też reżyserem „Willow”, wie jak pracować w LFL. Na razie projekt „Mrocznej wieży” jest zawieszony, więc Howard jest wolny, acz chyba nikt z nim nie rozmawiał.

Robert Zemeckis („Powrót do przyszłości”, „Beowulf”) kolejny ulubieniec wielu, który ostatnio wszedł mocno w animację. Prawdopodobnie powinien pojawić się na liście tych, którzy zrezygnowali. Zapytany o „Gwiezdne Wojny” stwierdził, że jest trochę zmęczony robieniem filmów za 100 milionów USD i że obecnie co do sagi panuje straszna histeria.

Patty Jenkins („Monster”), miała robić „Thora 2”, ale coś nie wyszło. Sprawia wrażenie wolnej i być może szuka stałego dochodu, albo to kolejna głupkowata spekulacja.

F. Gary Gray („Włoska robota”, „Negocjator”), zdecydowanie umie odnaleźć się w filmach akcji. W dodatku był na krótkiej liście reżyserów drugiego „Kapitana Ameryki” Marvela-Disneya. Przepadł, ale może się wybije. Znów spekulacja.

M. Night Shyamalan („Szósty zmysł”), kiedyś miał być nowym Spielbergiem, teraz mógłby być nowym Lucasem, choć niestety sprawia wrażenie, że najlepsze filmy ma już za sobą. Raczej nie brany pod uwagę.

Gore Verbinski („Piraci z Karaibów” trzy pierwsze części), kończy „The Lone Rangera” i powinien być wolny w 2013. Współpracował z Lucasfilmem przy „Rango”, obeznany z Disneyem, obecnie jest obok J.J. Abramsa jednym z najbardziej rozpoznawalnych młodych reżyserów kina nowej przygody. Pewnie wciągnąłby też Johnny’ego Deppa do filmu. Prawdopodobnie jednak nie jest brany pod uwagę.

Neil Blomkamp („Dystrykt 9”). Na liście nie ma Petera Jacksona, którego wielu fanów także chciałby widzieć za sterami nowej trylogii. Jackson jest jednak zajęty „Hobbitami”, więc jego nazwisko nie pojawiło się w ogóle na giełdzie. Niejako w zastępstwie pojawia się właśnie Neil Blomkamp, który podobno nawet miał się znaleźć na jednej z krótkich list. Wiadomo tylko, że w 2013 będzie wolny.

Alfonso Cuarón („Ludzkie dzieci”), kolejny przedstawiciel marki Harry’ego Pottera, który w „Więźniu Azkabanu” dodał trochę mroku i dorosłości młodym czarodziejom. Obecnie ma dwa projekty, więc raczej odpadnie. Znów jednak prawdopodobnie był to strzał na ślepo.

Darren Arnofsky („Czarny łabędź”, „Requiem dla snu”), strzał trochę w stylu Wesa Andersona, obecnie zaangażowany w produkcję filmu „Noah” (2014), więc raczej nie ma szans zobaczyć go za sterami.

Kathryn Bigelow („The Hurt Locker. W pułapce wojny”), prawdopodobnie kolejne pudło, z tym, że akurat ona ma wolne przeroby.

Na giełdzie pojawiły się też nazwiska Jamesa Camerona, który jest jednak zajęty „Avatarami” i nie zostawi tych projektów oraz Ridleya Scotta, który planuje kolejnego „Prometeusza” i „Łowcę androidów”. Obu nie ma co brać pod uwagę.

Tak ta lista wygląda na teraz, ale informacje napływają dość szybko, więc status pewnie już jest nie aktualny. Pozostaje mieć nadzieję, że Frank Marshall ma rację i reżysera poznamy niebawem.
KOMENTARZE (26)

Tydzień Ataku Klonów: Lokacje

2012-05-21 19:05:26



„Atak klonów” to film pod wieloma względami wyjątkowy. Zazwyczaj pamiętamy go jako ten, który rozpoczyna pewne etapy w kinie (choćby kamery cyfrowe), ale są też elementy, które niestety kończy. Drugi Epizod to ostatni film, w którym mieliśmy klasyczne lokacje. Większość filmu powstało w Australii w Studiach Foxa, dokrętki miały miejsce w studiach w Londynie (Elstree i Ealing), ale ekipa filmowa zawitała aż do trzech krajów – Tunezji, Włoch i Hiszpanii, by zrobić tam zaledwie kilka ujęć.

Zdjęcia rozpoczęto 26 czerwca 2000 roku, w Australii. Aż do przełomu sierpnia i września wszystko kręcono w studiu lub wokół niego. Dopiero potem zaczęto podróż po dwóch kontynentach. Na pierwszy ogień poszedł Pałac Caserta, który znajduje się nieopodal Neapolu w południowych Włoszech. Miejsce to jest dobrze znane fanom, gdyż pojawiło się już w „Mrocznym widmie”, gdzie dublował pałac królewski Naboo. Samo miejsce to naprawdę należało do monarchów. Pałac Królewski w Casercie (wł. Reggia di Caserta lub Palazzo Reale di Caserta) był siedzibą władców z dynastii Burbonów, którzy rządzili Królestwem Neapolu i Królestwem Sycylii (potem już jednym Królestwem Obojga Sycylii). Sam kompleks wybudowano w XVIII wieku i był wtedy prawdopodobnie największym nie tylko pałacem, ale i budynkiem jaki wzniesiono wówczas w Europie. Od 1997 miejsce to wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Kręcenie tu filmów jest dość trudne, gdyż nie można dowolnie aranżować wnętrz. Nie dotyczy to tylko scenografów, ale również oświetleniowców, stąd część lamp i luster podwieszano tu na balonach, tak by nikomu nie przeszkadzały. Dodatkowy problem stanowią turyści, którzy tłumnie przybywają do tego miejsca (o ile akurat nie jest zamknięte, w końcu to Włochy). Dlatego zdjęcia trwały tylko jeden dzień w dodatku w godzinach od 13 do 1 w nocy. Lokacja ta pojawiła się także w „Aniołach i Demonach” Rona Howarda oraz „Mission Impossible III”.

Drugim ważnym miejscem, była położona bliżej Mediolanu willa znajdująca się nad jeziorem Como. O Villa del Balbianello można przeczytać cały artykuł tutaj. Zdjęcia nad jeziorem Como trwały cztery dni, niestety przez część czasu ekipie bardzo przeszkadzał deszcz. Samo miejsce George Lucas znalazł przypadkiem rok wcześniej, gdy spędzał wakacje we Włoszech. Spodobało mu się, więc pisząc scenariusz, w szczególności wątek miłosny miał dokładnie w pamięci tę lokację. Ostatecznie właśnie ją wykorzystał. Scenę pikniku na łące również nakręcono w tamtej okolicy na prywatnej posesji nieopodal jeziora Como w miejscowości Griante. Sama łąka jednak nie jest imponująca i obecnie została ogrodzona, by „fani” nie przybywali tam zbyt tłumnie. Villa del Balbianello znana jest także z filmu „Casino Royale”.

Po Włoszech ekipa Lucasa udała się do Hiszpanii, dokładniej do Sewilli. Plaza de España, czyli Plac Hiszpański, to chyba najłatwiejsza lokacja do odnalezienia. Przede wszystkim znajduje się w centrum dużego miasta, do którego zwłaszcza w Europie można bez większych problemów dojechać. Ludzie zwiedzający Sewillę często nawet nie mają pojęcia, że w tym miejscu kręcono „Gwiezdne Wojny”, ale też „Lawrence’a z Arabii” czy ostatnio „Dyktatora” Sachy Barona Coena. Zdjęcia do „Ataku klonów” trwały dokładnie jeden dzień. Ludzie w tym czasie chodzili po parku i okolicy i zwiedzali, tłumnie przybyli też fani sagi, którzy mieli niebywałą okazję obserwować powstawanie filmu. Sam plac został wzniesiony w roku 1928 w stylu neorenesansowym. Obecnie w budynku tym znajduje się między innymi ratusz.

Po Hiszpanii cała ekipa udała się do Tunezji. Część zdjęć odbyło się w okolicach miejscowości Tauzar, gdzie ekipa zdjęciowa miała swoją bazę. Stamtąd nadzorowano zdjęcia w Nefcie, dokładniej na pustyni gdzie zbudowano Mos Espę. Ten plan zdjęciowy stworzono jeszcze dla potrzeb „Mrocznego widma” i zostawiono. O dziwo, jest to jedno z niewielu miejsc w Tunezji, gdzie władze jakoś zrozumiały, że to atrakcja turystyczna i starały się dbać o tę miejsce. Ekipa Gavina Bocqueta przybyła, odświeżyła wszystko, dobudowała nowe budynki, ale stwierdziła również, że Tunezyjczycy postawili też kilka dodatkowych. W każdym razie pracy było mniej niż się spodziewano. Również koło Nefty znajduje się Chott el Djerid, gdzie ulokowano część Domostwa Larsów, dość popularną i znaną lokację. Niestety tę trzeba było odtworzyć, gdyż jest ciągle zalewana przez słone jezioro okresowe. Zresztą fani, co pewien czas sami starają się ją odbudować. W Tunezji wykorzystano jeszcze jedną klasyczną lokację, Hotel Sidi Driss w Matmacie, który kiedyś grał rolę wnętrz domostwa Larsów. Po przybyciu ekipy filmowej okazało się, że choć Hotel dalej działa, niewiele się w nim zmieniło. Nawet część dekoracji pozostała nietknięta przez prawie 25 lat. Więcej o lokacjach w Tunezji możecie przeczytać i obejrzeć tutaj.

Wszystkie atrakcje Tygodnia Ataku Klonów znajdziecie w tym miejscu.
KOMENTARZE (8)

Szkice z serialu Willow

2012-04-26 18:47:15

"Willow" kojarzy się nam przede wszystkim z filmem z roku 1988 wyreżyserowanym przez Rona Howarda i wyprodukowanym przez George'a Lucasa. Jednak Lucasfilm przynajmniej próbował przekuć sukces tego filmu na sukces marki, jak udało się z "Indianą Jonesem" czy "Gwiezdnymi Wojnami". Niestety bez większych skutków. Owszem w roku 1995 wydano trylogię osadzoną w świecie "Willow".







Napisał ją Chris Claremont. Składała się z "Shadow Moon" (1995), "Shadow Dawn" (1996) oraz "Shadow Star" (1999). Oczywiście była też normalna nowelizacja filmu autorstwa Waylanda Drew.




Oraz jej wersja młodzieżowa, napisana przez Joan D'Vinge.




Ale najciekawsze informacje dopiero niedawno się pojawiły. Otóż wygląda na to, że Lucasfilm szykował serial animowany, przy współpracy z firmą Nelvana (twórcy "Droids" i "Ewoks"). Niedawno jednemu z kolekcjonerów udało się nabyć i upublicznić szkice koncepcyjne z planowanego serialu. Poniżej te szkice.














Update Wygląda na to, że szkice okazały się być nieprawdziwe. To prawdopodobnie fanarty, które ktoś omyłkowo wziął za szkice z serialu lub celowo wprowadzono innych w błąd.
KOMENTARZE (0)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2011-08-26 14:47:07

Dziś polska premiera najnowszego filmu w reżyseria Jona Favreau (głos Pre Vizsli w TCW) - Kowboje i obcy z Harrisonem Fordem w jednej z głównych ról. Bohaterem filmu jest Lonergan, grany przez Daniela Craiga. Mężczyzna budzi się pewnego dnia na pustkowiu bez pamięci i z dziwną bransoletą na nadgarstku. Gdy trafia do miasteczka Absolution, wszyscy mieszkańcy chcą go zlinczować za zbrodnie, których popełnienia Lonergan nie pamięta. Przed śmiercią ratuje go niespodziewany atak najeźdźców z kosmosu. Aby uratować miasto Lonergan musi zjednoczyć swe siły ze złowrogim pułkownikiem Dollarhyde'em (Ford), który rządzi miastem żelazną ręką. Kowboje i Obcy to ekranizacja komiksu pod tym samym tytułem. W produkowanym przez Stevena Spielberga, Rona Howarda i Briana Glazera filmie zobaczymy również Olivię Wilde i Clancy'ego Browna (Savage Opress w TCW). W Polsce reklamowany jest jako połączenie Indiany Jonesa z Jamesem Bondem na Dzikim Zachodzie. W Stanach Zjednoczonych obraz Favreau stał się kasowym przebojem, ale nie porwał krytyków (Christopher Orr z "The Atlantic" określił film mianem "zakończonej niebywałym sukcesem dwuosobowej wojny przeciwko fabularnej ciągłości i jasności".



Przy okazji mającej miesiąc temu amerykańskiej premiery Cowboys & Aliens do sieci przeciekł projekt plakatu, którego ostatecznie nie wykorzystano w kampanii promocyjnej. Jego autorem jest słynny Drew Struzan, autor posterów do niezliczonej ilości filmów, w tym do serii o Indianie Jonesie i Star Wars. Patrząc na ten projekt trudno się nie zastanowić, dlaczego spece od marketingu nie zdecydowali się na jego wykorzystanie.



Temat na forum.
KOMENTARZE (5)

Co się kręci?

2011-07-19 09:26:51 różne

W ramach akcji promocyjnej filmu Jona Favreau Kowboje i obcy, Harrison Ford wypowiedział się na temat dwu najsłynniejszych bohaterów, w których się wcielał. Aktor stwierdził w wywiadzie dla "Entertainment Weekly"Ford stwierdził, że Indiana Jones powinien umrzec, tak jak zginać powinien Han Solo. Aktor wyznał też, iż nie ma nic przeciwko śmierci słynnego archeologa-awanturnika w kolejnym filmie o jego przygodach. Jego zdaniem byłby to najwłaściwszy finał serii. Co jakiś czas pojawiają się plotki na temat piątej części przygód Indy'ego, ale nadal brak pewnych informacji o tym, czy, a raczej kiedy film powstanie. In bliżej premiery Kowbojów i obcych, tym więcej fragmentów filmu trafia do sieci. Poniżej jeden z nich.





Głównym bohaterem filmu jest Lonergan, grany przez Daniela Craiga. Mężczyzna budzi się pewnego dnia na pustkowiu bez pamięci i z dziwną bransoletą na nadgarstku. Gdy trafia do miasteczka Absolution, wszyscy mieszkańcy chcą go zlinczować za zbrodnie, których popełnienia Lonergan nie pamięta. Przed śmiercią ratuje go niespodziewany atak najeźdźców z kosmosu. Aby uratować miasto Lonergan musi zjednoczyć swe siły ze złowrogim pułkownikiem Dollarhyde'em (Ford), który rządzi miastem żelazną ręką. Kowboje i Obcy to ekranizacja komiksu pod tym samym tytułem. W produkowanym przez Stevena Spielberga, Rona Howarda i Briana Glazera filmie zobaczymy również Olivię Wilde i Clancy'ego Browna (Savage Opress w TCW). Premiera w USA 29 lipca, w Polsce film pojawi się z miesięcznym opóźnieniem.

Kowboje i obcy stali się ostatnio obiektem internetowych żartów. Film nazywany jest mianem "Nirwany geeków" z uwagi na bombastyczne efekty specjalne oraz występ "Jamesa Bonda, Indiany Jonesa i tej laski z >>TRONa: Dziedzictwo<<". Żartobliwy tagline głosi: "Jeśli to nie zdoła zadowolić nerdów, to nic nie zdoła tego zrobić".

W sieci pojawił się zwiastun remake'u kultowego horroru Coś Johna Carpentera z 1982 roku. Nowa wersja, którą przygotował Matthijs van Heijninger Jr., jest prequelem opowieści przedstawionej przez Carpentera i opisuje wydarzenia w norweskiej bazie na Antarktydzie, odkrytej później przez bohaterów filmu z 1982 roku. Grupa Amerykanów dołącza do Norwegów, którzy badają tajemniczy pojazd kosmiczny odkryty przez nich w lodzie. Wkrótce zaczyna ich prześladować makabryczna obca forma życia, potrafiąca przyjmować kształt dowolnej istoty życia. Zaczyna się walka na śmierć i życie. W jednej z głównych ról - pilota Cartera - zobaczymy coraz popularniejszego Joela Edgertona (młody Owen Lars). W filmie wystąpili również Mary Elizabeth Winstead i Ulrich Tomsen. Premiera światowa zapowiadana jest na 14 października.









KOMENTARZE (0)

Co się kręci?

2011-06-30 12:26:55 Różne

W sieci zadebiutował czwarty zwiastun widowiska SF w reżyserii Jona Favreau Kowboje i obcy, w którym jedną z głównych ról gra Harrison Ford. Głównym bohaterem obrazu jest Lonergan, grany przez Daniela Craiga. Mężczyzna budzi się pewnego dnia na pustkowiu bez pamięci i z dziwną bransoletą na nadgarstku. Gdy trafia do miasteczka Absolution, wszyscy mieszkańcy chcą go zlinczować za zbrodnie, których popełnienia Lonergan nie pamięta. Przed śmiercią ratuje go niespodziewany atak najeźdźców z kosmosu. Aby uratować miasto Lonergan musi zjednoczyć swe siły ze złowrogim pułkownikiem Dollarhyde'em (Ford), który rządzi miastem żelazną ręką. Kowboje i Obcy to ekranizacja komiksu pod tym samym tytułem. W produkowanym przez Stevena Spielberga, Rona Howarda i Briana Glazera filmie zobaczymy również Olivię Wilde i Clancy'ego Browna (Savage Opress w TCW). Premiera w USA 29 lipca, w Polsce film pojawi się z miesięcznym opóźnieniem.





W ramach akcji promocyjnej filmu w internecie publikowane są wywiady z członkami obsady, które przeprowadza sam Favreau. Ostatnio z reżyserem rozmawiał Harrison Ford. Dwa razy temat ich dyskusji zszedł na Star Wars. Ford opowiadał o castingu do roli Hana Solo oraz o kulisach kultowego "Wiem" w scenie zamrażania w karbonicie. Oba fragmenty wywiadu możecie obejrzeć poniżej.








James Earl Jones zawita na londyńskie deski teatralne. Wspólnie z Vanessą Redgrave wystąpi w nowej wersji sztuki Alfreda Uhry'ego "Wożąc panią Daisy", która od października z powodzeniem wystawiana była na nowojorskim Broadwayu. James Earl Jones wciela się w niej w czarnoskórego szofera pewnej nobliwej starszej pani z amerykańskiego Południa. Między tymi dwojga - mimo początkowej niechęci - szybko rodzi się przyjaźń. Premiera w londyńskim Wyndham Theatre została zaplanowana na 26 września. W filmowej adaptacji sztuki wystąpili Morgan Freeman i Jessica Tandy.

Pernilla August (Shmi Skywalker) wystąpi w szwedzkim thrillerze Mikaela Marcimaina Call Girl. Akcja rozgrywać się będzie w latach 70, a jej tłem jest słynny Bordellhärvan - skandal polityczno-obyczajowy, który wstrząsnął Szwecją. Właścicielka domu publicznego Doris Hopp zorganizowała wtedy grupę luksusowych prostytutek, z których usług korzystali ludzie ze szczytów władzy, wśród nich minister sprawiedliwości Johan Lennart Geijer. Autorką scenariusza jest Marietta von Hausswolff von Baumgarten. Zdjęcia mają ruszyć na początku lipca, a premierę zaplanowano na jesień przyszłego roku.
KOMENTARZE (2)

Co się kręci?

2011-05-25 13:19:41 Różne

Premiera najnowszej superprodukcji z udziałem Harrisona Forda - Kowboje i Obcy w reżyserii Jona Favreau już 29 lipca (do Polski film zawita z miesięcznym opóźnieniem), toteż w Stanach Zjednoczonych już ruszyła akcja promocyjna filmu. Poniżej możecie obejrzeć najnowszy spot reklamowy obrazu. Cowboys and Aliens to połączenie westernu i widowiskowego filmu SF. Głównym bohaterem obrazu jest Lonergan, grany przez Daniela Craiga. Mężczyzna budzi się pewnego dnia na pustkowiu bez pamięci i z dziwną bransoletą na nadgarstku. Gdy trafia do miasteczka Absolution, wszyscy mieszkańcy chcą go zlinczować za zbrodnie, których popełnienia Lonergan nie pamięta. Przed śmiercią ratuje go niespodziewany atak najeźdzców z kosmosu. Aby uratować miasto Lonergan musi zjednoczyć swe siły ze złowrogim pułkownikiem Dollarhyde'em (Ford), który rządzi miastem żelazną ręką. Kowboje i Obcy to ekranizacja komiksu pod tym samym tytułem. W produkowanym przez Stevena Spielberga, Rona Howarda i Briana Glazera filmie zobaczymy również Olivię Wilde i Clancy'ego Browna (Savage Opress w TCW).



Gutek Film sprowadzi do Polski najnowszy film z udziałem Ewana McGregora. Komediodramat Mike'a Millsa Beginners wyświetlany będzie w naszym kraju pod tytułem Debiutanci, a nie Amatorzy, jak pierwotnie planowano. Ewan wciela się w mężczyznę po trzydziestce, którego poukładane życie zmienia sie całkowicie, gdy ojciec (Christopher Plummer) wyjawia mu, że jest gejem. Chociaż informacja ta wywołuje w synu szok, to jednak pozwala odnowić mu więź z ojcem. W filmie pojawi się również Melanie Laurent w roli ukochanej głównego bohatera. Polska premiera planowana jest 15 lipca.

Z kącika towarzyskiego. Znana amerykańska reżyserka Sofia Coppola (służka Saché w Mrocznym widmie) stanie na ślubnym kobiercu. Jej wybrankiem jest wieloletni partner Thomas Mars (muzyk francuskiej formacji Phoenix). Ślub ma odbyć się latem we włoskiej rezydencji Francisa Forda Coppoli. Para poznała się na planie Przekleństw niewinności w reżyserii Sofii. Mają dwoje dzieci.
KOMENTARZE (2)

Urodziny George'a Lucasa

2011-05-14 00:23:42

14 maja 1944 roku w rodzinie lokalnego sklepikarza z kalifornijskiego Modesto przyszedł na świat George Walton Lucas, jr. - człowiek, który zrewolucjonizował przemysł filmowy i stworzył Gwiezdne Wojny, ukochane przez miliony fanów na całym świecie i zapewne także przez Ciebie, skoro właśnie to czytasz.

Jako nastolatek "Flanelowiec" interesował się hot-rodami i nielegalnymi wyścigami w miastach. Po szkole średniej rozpoczął studia filmowe na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Zaprzyjaźnił się z Francisem Fordem Coppolą, który pomógł mu z rozpoczęciu kariery. Obaj panowie założyli studio American Zeotrope. Na początku lat 70. Lucas zrealizował swe pierwsze pełnometrażowe fabuły: antyutopijny THX 1138 i kultowe Amerykańskie Graffiti. W 1976 roku padł klaps na planie jego kolejnego filmu, pod roboczym tytułem The Star Wars, który miał się okazać o wiele bardziej kultowy niż poprzednicy. Gdy wejdzie na ekrany rok później, wywoła masowy aplauz publiczności i krytyków i zapoczątkuje Gwiezdną Sagę, która na stale wejdzie do historii kinematografii.

Lucas to jednak nie tylko Star Wars. Razem ze Stevenem Spielbergiem stworzył postać archeologa-awanturnika Indiany Jonesa, którego przygody oznaczały narodziny kina nowej przygody. "Flanelowiec" był ponadto producentem filmów reżyserowanych przez jego przyjaciół: Francisa Forda Coppolę i Rona Howarda. GL stoi też na czele potężnego imperium filmowego, w którego skład wchodzą - oprócz firmy matki, czyli Lucasfilmu - słynne Industrial Light & Magic, Lucasfilm Animation oraz LucasArts, by wymienić najważniejsze.

W latach 1969-83 był mężem Marcii Lucas (montażystki Ep. IV), a od 2006 roku spotyka się z Mellody Hobson. Adoptował trójkę dzieci.

Z okazji urodzin życzymy GL'owi dalszych sukcesów i ciekawych pomysłów rozwijających uniwersum SW, szybkiej premiery serialu aktorskiego oraz sukcesu Red Tails. May the Force be with you, George.

Temat na forum
KOMENTARZE (40)

"Willow" na antenie TVP2

2011-05-02 00:42:12

Już dziś drugi kanał TVP wyemituje familijny film fantasy Willow (1988) z Warwickiem Davisem w roli tytułowej. Seans rozpocznie się punktualnie o godzinie 15:45. Producentem i współautorem scenariusza tego pełnego magii, szalonych przygód, pościgów i groźnych potworów obrazu jest oczywiście George Lucas, który reżyserię powierzył swemu przyjacielowi Ronowi Howardowi. Warwickowi Davisowi (Willow to najważniejsza, obok Wicketa, rola w jego aktorskim dorobku) na ekranie partnerują Val Kilmer, Joanne Whalley oraz Jean Marsh w roli demonicznej królowej. Ścieżkę dźwiękową skomponował James Horner, a za zdjęcia odpowiedzialny był Adrian Biddle.

Opis fabuły za stroną TVP:

Baśń fantasy "Willow" była przebojem kinowym w 1988 r. Pomysł scenariusza wyszedł spod pióra samego George'a Lucasa, wyreżyserowania tej historii podjął się młody, bo 34 - letni wówczas Ron Howard, mający w swoim dorobku dwa filmy z gatunku sf i fantasy: "Splash" i "Kokon". Świat "Willowa" zaludniony jest przez przedstawicieli trzech ras różniących się zarówno wzrostem, jak i typem osobowości. Są tam najmniejsi, kilkunastocentymetrowi Browniesi, metrowi Nelwynowie i wreszcie wysocy jak ludzie Daikini. Zgodnie z krążącą wśród nich przepowiednią kobieta Daikini ma urodzić dziewczynkę ze znamieniem na rączce, która zniszczy królestwo złej królowej Bavmordy. Kiedy dziecko przychodzi na świat, okrutna Bavmorda nakazuje zabić wszystkie noworodki płci żeńskiej. Jednak dzięki poświęceniu opiekunki dziewczynka ocalała. Pewnego dnia niemowlę spuszczone na tratwie na rzekę trafia do Willowa Ufgooda, jednego z Nelwynów. Kiedy do wioski karłów wpadają żołnierze Bavmordy, Willowowi udaje się uratować zarówno własne dziecko, jak i znalezioną dziewczynkę. Podczas narady Nelwynowie postanawiają odnieść dziecko do granicy z krainą Daikini. Kiedy nikt nie chce podjąć się tego zadania, zapada decyzja, że ma to zrobić Willow. "Uzbrojony" w trzy magiczne żołędzie Willow w towarzystwie kilku wojowników rusza na wyprawę. Tymczasem Daikini organizują pościg za dziewczynką. Na jego czele stają: córka Bavmordy, Sorsha, i generał Kael. Willow zdążył już przywiązać się do znalezionego dziecka, pokochał je. Od malutkich Browniesów dowiaduje się, że uratowana dziewczynka to Elora Danan, która zniszczy królestwo Bavmordy. Od tej pory jeszcze bardziej zależy mu na ocaleniu dziecka. Pomagać mu w tym będzie Madmartigan z plemienia Daikini. Przed bohaterami jednak jeszcze długa, pełna niebezpieczeństw i przygód droga. Film był nominowany do Oscara w 1989 roku w kategorii efekty specjalne, zdobył nagrodę Saturna za kostiumy, nominowany był także do nagród na wielu innych liczących się w świecie festiwalach i konkursach filmowych.





Z Bastionową recenzją Willowa możecie zapoznać się w tym miejscu.
KOMENTARZE (9)

"Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego" na antenie Ale Kino!

2011-04-22 14:25:34

W świąteczną niedzielę o godzinie 18:55 telewizja Ale Kino! nada film dokumentalny w reżyserii Lesliego Iwerksa Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego (Industrial Light & Magic: Creating the Impossible). Film opowiada o tym najbardziej znanym studiu odpowiedzialnym za realizację efektów specjalnych do filmów i produkcji telewizyjnych. Celem dokumentalistów było przedstawienie historii i rozwoju ILM od jego powstania, aż po dziś dzień, a także próba ukazania olbrzymiego wpływu, jaki założona przez George'a Lucasa firma odcisnęła na procesie tworzenia współczesnych widowisk filmowych i popkulturze w ogóle. Leslie Iwerks wcześniej zrealizował znany dokument The Pixar Story, w którym zajmował się oczywiście historią wytwórni, która dała światu Toy Story i Odlot. Zarówno film opowiadający o Pixarze, jak i produkcja traktująca o ILM powstawały we współpracy tym firmami, co z jednej strony zapewniło twórcom dostęp do archiwów i wcześniej niezaprezentowanych materiałów, ale z drugiej mogło (jak stwierdza Peter Sciretta z /Film) wpłynąć na unikanie przez Iwerksa i jego ekipę bardziej kontrowersyjnych tematów. Narratorem Industrial Light & Magic: Creating the Impossible będzie Tom Cruise, zaś wśród wypowiadających się w filmie "gadających głów" obok "The Makera" zobaczymy również reżyserów: Stevena Spielberga, Rona Howarda, J.J. Abramsa i Jona Favreau, aktorów: Samuela L. Jacksona i Robina Williamsa, znanego producenta hollywoodzkich blockbusterów Jerry'go Bruckheimera oraz Johna Lassetera - wiceprezesa studia Pixar. Industrial Light & Magic: Tworzenie niemożliwego premierę miał 12 listopada zeszłego roku na amerykańskim kanale Encore. Ci z Was, którzy chcą poznać historię ILM powinni więc czym prędzej zarezerwować sobie telewizor na niedzielne popołudnie.





KOMENTARZE (9)

Co się kręci?

2011-04-15 12:14:42 Różne

Wczoraj w przerwie reklamowej podczas amerykańskiej wersji popularnego talent show Idol zaprezentowano widzom nowy zwiastun Cowboy and Aliens, w którym w rolę demonicznego pułkownika Woodrowa Dollarhyde'a wciela się Harrison Ford. Wyreżyserowany przez Jona Favreau (głos Pre Vizsli w TCW) obraz jest ekranizacją popularnego komiksu pod tym samym tytułem. Akcja rozgrywa się w miasteczku Absolution na Dzikim Zachodzie w roku 1873. Główny bohater to Jake Lonergan (Daniel Craig w przerwie od grania Jamesa Bonda), który pewnego dnia budzi się z utratą pamięci i tajemniczą bransoletą na nadgarstku. Gdy dociera do rzeczonego miasta okazuje się, że jest poszukiwany liczne przestępstwa. Wkrótce wpada w jeszcze większe kłopoty, gdy Absolution zostaje zaatakowane przez najeźdzców z kosmosu. Aby ich pokonać musi zjednoczyć siły z Dollarhyde'em i innymi dotychczasowymi wrogami.

Producentami tej widowiskowej mieszanki westernu i SF są m.in. Steven Spielberg, Ron Howard i Brian Grazer. Oprócz Forda i Craiga w obsadzie znaleźli się również Olivia Wilde (Trzynastka z House, M.D.) oraz Clancy Brown (Kurgan z Nieśmiertelnego, głos Savage'a Opressa w TCW). Kompozytorem ścieżki dźwiękowej jest Harry Gregson-Williams, a za zdjęcia odpowiada Matthew Libatique (nominowany do Oscara za Czarnego łabędzia). Początkowo film miał mieć lżejszy, nieco bardziej humorystyczny klimat, ale producenci zdecydowali się nadać mu poważniejszy ton. Wyobraźcie sobie, że oglądacie >>Bez przebaczenia<< i nagle lądują kosmici - mówi Roberto Orci, jeden ze scenarzystów. Efekty specjalne przygotowuje oczywiście Industrial Light & Magic pod wodzą Rogera Guyetta.

Harrison Ford nie miał w ostatnich latach szczęścia do występów w kasowych filmach. Poza czwartą częścią przygód Indiany Jonesa większość obrazów z jego udziałem (w tym niedawny Dzień dobry TV) nie odnosiły sukcesów finansowych. Czy udział w filmie twórcy dwóch przebojowych Iron Manów odwróci ten pechowy trend? Amerykanie przekonają się o tym 29 lipca, gdy nastąpi premiera. Do Polski Kowboje i obcy zawitają miesiąc później. Zwiastun możecie obejrzeć tutaj (jego umieszczanie zostało zablokowane na żądanie).

KOMENTARZE (4)

Co się kręci?

2010-05-07 00:07:12 Różne

Coraz głośniej robi się o kontynuacji The Force Unleashed, toteż w dzisiejszym Co się kręci? kilka informacji o zawodowych planach Galena Mareka, czyli Sama Witwera. Ponadto słów parę o kolejnym projekcie Keiry Knightley oraz o zmianach w życiu Setha Greena.

Samuel Stuart Witwer jest obecnie zajęty pracą przy tworzeniu gry The Force Unleashed II (na temat której zaczęły docierać już pierwsze informacje) jednak rola Starkillera nie jest jedyną, nad którą pracował w ostatnim czasie ten amerykański aktor. W postprodukcji znajdują się obecnie dwa filmy, w których wystąpi Witwer. Pierwszy z nich to komediodramat The Return of Joe Rich w reżyserii Sama Austera. Witwer wciela się w nim w postać Joe Neidermana, który po fali życiowych niepowodzeń (strata pracy, odejście żony) postanawia zmienić swą egzystencję i zostać członkiem mafii z Chicago. Ma mu w tym pomóc jego wuj - członek gangsterskiej Rodziny (w tej roli Armand Assante). Drugim filmem, w którym pojawi się Sam Witwer będzie dramat kryminalny No God, No Master w reżyserii Terry'ego Greena. O filmie na razie niewiele wiadomo oprócz tego, iż wystąpi w nim David Strathairn (nominowany do Oscara za rolę w Good Night and Good Luck George'a Clooneya). Nie są na razie znane daty premier obu tych obrazów.

Jak donosi najnowszy numer miesięcznika Film Keira Knightley ma zagrać główną rolę żeńską w The Emperor's Children Noaha Baumbacha. Obraz ten jest ekranizacją powieści "Dzieci cesarza" autorstwa Claire Messud. Ekranowymi partnerami Knightley będą Eric Bana i Richard Gere. Do fotela reżyserskiego był początkowo przymierzany Ron Howard, jednak zdecydował się zrealizować komedię Your Cheating Hearts (z Vince'em Vaughnem w roli głównej), toteż w jego miejsce został zaangażowany Baumbach, który jest również autorem scenariusza The Emperor's Children. Wbrew spekulacjom prasy Knightley nie pojawi się natomiast w nowej wersji musicalu My Fair Lady (adaptacja "Pigmaliona" George'a Bernarda Shawa). Zamiast Keiry w rolę Elizy Doolitle wcieli się Carey Mulligan, gwiazda filmu An Education (w Polsce wyświetlanego jako Była sobie dziewczyna).



Na koniec krótka informacja towarzyska. Seth Green się ożenił. Wybranką serca tego znanego amerykańskiego komika (który za sprawą specjalnych odcinków Robot Chicken, pracy dubbingowej w TCW oraz współtworzenia nowego serialu komediowego stał się częścią wielkiej rodziny Star Wars) jest aktorka i modelka Claire Grant. Ceremonia miała miejsce na należącym do George'a Lucasa Skywalker Ranch. Wśród gości ślubnych był m.in. "Weird" Al Yankovic, który poinformował opinię publiczną o zmianie stanu cywilnego Greena via Twitter.

KOMENTARZE (8)

Wiosenne newsy filmowe

2010-04-11 10:53:00 Stopklatka i Onet.pl

Jest pomysł na "Indianę Jonesa 5"

Harrison Ford w rozmowie z BBC powiedział, że jest już wymyślona główna historia, którą będziemy mogli obejrzeć w filmie "Indiana Jones 5". Jednocześnie aktor mówi, że na sam film będziemy musieli poczekać.

George Lucas i Steven Spielberg uzgodnili już główny zarys historii jaka pojawi się w nadchodzącym filmie, który według słów Forda będzie kontynuacją "Królestwa Kryształowej Czaszki".

Podobno trójka twórców zaakceptowała już pomysł, ale mimo tego na sam film będziemy musieli poczekać jeszcze jakiś czas. Ford mówi, że sam proces przygotowawczy zajmie trochę czasu. Obecnie pomysł na film rozwijać będzie George Lucas, a potem ponownie dojdzie do spotkania z Fordem i Spielbergiem.


Ewan McGregor zagra Króla u Madonny

Ewan McGregor zagra rolę Króla Edwarda VIII w przygotowywanym przez Madonnę filmie "W.E". Jego partnerkami na planie będą Vera Farmiga i Abbie Cornish .

To bazująca na faktach opowieść, której bohaterem będzie Król Anglii Edward VIII oraz Amerykanka Wallis Simpson. Ich związek doprowadził do abdykacji angielskiego króla i wywołał wielki międzynarodowy skandal obyczajowy Wydarzenia, o których będzie opowiadał film doprowadziły do wielkiego konstytucyjnego kryzysu w Zjednoczonym Królestwie w 1936 roku. Związkowi obojga sprzeciwiały się rodzina królewska, opinia publiczna, Kościół i rząd. Edward VIII by poślubić dwukrotnie rozwiedzioną Amerykankę musiał abdykować z królewskiego tronu. W połowie 1937 roku oboje wzięli ślub, od tej pory Edward VIII znany był jako Książę Windsor.

Keira Knightley i Eric Bana zostaną dziećmi cesarza

Noah Baumbach , autor "Walki żywiołów" , za scenariusz którego otrzymał nominację do Oscara, twórca "Margot jedzie na ślub" i "Greenberg" , wybrał gwiazdy swojego nowego filmu. Kontrakty na role w "The Emperor's Children" podpisali właśnie Richard Gere , Keira Knightley i Eric Bana.

Pierwsze informacje na temat "The Emperor's Children", ekranizacji powieści Claire Messud pt. "Dzieci cesarza", pojawiły się przed trzema laty, a scenariusz filmu Baumbach miał wówczas napisać dla Rona Howarda . Obecnie wiadomo już, że autor "Frost/Nixon" opraz "Aniołów i demonów" nie będzie brał udziału w realizacji tego filmu, a jego reżyserią Baumbach zajmie się osobiście.

Akcja "The Emperor's Children" rozgrywa się w Nowym Jorku kilka miesięcy przed i kilka miesięcy po traumatycznych wydarzeniach z 11 września 2001 roku. Trójka głównych bohaterów, trzydziestolatków, znajduje się w przełomowym momencie swego życia. Nie są już najmłodsi, ale jeszcze nie czują się zupełnie dorośli. Danielle, producentka telewizyjna, marzy o pracy przy ambitnych projektach, tymczasem zajmuje się takimi tematami jak liposukcja. Julius pracuje jako krytyk literacki i choć kreuje się na znaną osobistość, w rzeczywistości dorabia jako pomoc biurowa. Marina, choć otrzymała lukratywny kontrakt na książkę, wraca na garnuszek rodziców, bez pracy, z niedokończonym rękopisem. W tym właśnie momencie w ich życiu pojawiają się dwie kluczowe postacie: Ludovic Seeley, wydawca, dla którego nie istnieją żadne świętości i który planuje serię rewolucyjnych artykułów, oraz Bootie, pulchny dwudziestolatek, kuzyn Mariny, naiwnie przekonany, że przybył do wielkiego miasta, by odnieść sukces (Wydawnictwo Sonia Draga).


Phillippe i Knightley w obsadzie "Captain America"?

Marvel niedawno ogłosił zaangażowanie Chrisa Evansa do roli Kapitana Ameryki w nadchodzącym filmie. Z projektem związany jest także Hugo Weaving, który użyczy głosu czarnemu charakterowi. Dziś w sieci pojawiła się, mająca spore znamiona plotki, informacja, że w filmie zagrają także Ryan Phillippe i Keira Knightley .

Phillippe już wcześniej mówił, że wziął udział w przesłuchaniach do roli w "Captain America" , ale nigdy nie mówił o jaką postać chodzi. Knightley o główną rolę kobiecą rywalizyje z Alice Eve (She's Out of My League) i Emily Blunt (Wilkołak).

Informacja pochodzi z bardzo niewiarygodnego źródła, ale już wiele razy podobne informacje okazywały się prawdziwymi.
Ta wiadomość może być już jednak nieaktualna.

Keira Knightley nie chce być dziewczyną Kapitana Ameryki

Keira Knightley odrzuciła propozycję zagrania obiektu westchnień amerykańskiego superbohatera. Największe szanse na rolę mają Alice Eve i Hayley Atwell.

Wiemy kto zagra głównego bohatera i jego przeciwnika w filmie "The First Avenger: Captain America" (będą to - Chris Evans i Hugo Weaving). Teraz producenci poszukują aktorki, która zostanie dziewczyną Kapitana Ameryki.

Do tej pory o tę rolę starały się Keira Knightley i Alice Eve. Wiadomo już, że pierwsza z nich odrzuciła propozycję wcielenia się w Peggy Carter, obiekt zainteresowań tytułowego bohatera filmu, by móc wystąpić w trzeciej części "Batmana".

Pojawiła się jednak nowa kandydatka do wzięcia udziału w "The First Avenger: Captain America". Jest nią Hayley Atwell, która ma się pojawić na zdjęciach próbnych w Londynie 8.

Alice Eve niedawno wystąpiła w komedii romantycznej "Dziewczyna z ekstraklasy", będzie ją można także oglądać jako Molly McCleish w zbliżającym się "Seksie w wielkim mieście 2". Z kolei Atwell zagrała w serialu "The Prisoner" i prawdopodobnie wystąpi u boku Chrisa Notha w Brodwayowym wydaniu "Born Yesterday".

Film o Kapitanie Ameryce ma opowiadać o wojskowym pechowcu, który na ochotnika zgłasza się do ściśle tajnego projektu, który ma z niego zrobić superbohatera. Obraz ma mieć swoją premierę 22 lipca 2011.


Gwiazdy "Titanica" i "Gwiezdnych wojen" ocenią polskie filmy

20 kwietnia w Los Angeles rusza 11. edycja Polish Film Festival (Festiwal Filmów Polskich w Los Angeles). Oprócz szerokiej prezentacji filmów ostatnio powstałych w Polsce lub z udziałem polskich twórców, festiwalowi towarzyszyć będą konkursy. Jurorzy konkursu głównego to przede wszystkim amerykańscy aktorzy, a wśród nich Frances Fisher - filmowa matka Kate Winslet z "Titanica" w reż. Jamesa Camerona i odtwórca roli Lando Calrissiana w dwóch częściach sagi "Gwiezdne wojny" - Billy Dee Williams.

"Nasz festiwal wyróżnia moment przyznania nagród - mówi Vladek Juszkiewicz, dyrektor Polish Film Festival Los Angeles - rozdajemy je zawsze na gali otwarcia. W tym roku Hollywood Eagel Awars powędrują do zwycięzców już 20 kwietnia". Powód takiej kolejności zdarzeń jest według Juszkiewicza prosty: "Zawsze na otwierającej festiwal gali gromadzimy najwięcej polskich i amerykańskich gwiazd, twórców filmowych i przedstawicieli mediów, a to po pierwsze: pozwala lepiej promować polskie kino, po drugie: stanowi świetną rekomendację dla widzów".

Dyrektor festiwalu wyjaśnia "Nasi jurorzy są bardzo zajęci, dlatego oglądają filmy konkursowe wcześniej. Za to w dniu otwarcia są jednymi z najlepiej poinformowanych osób o stanie polskiego kina" - dodaje Juszkiewcz.

A oto pełny skład jury konkursu głównego:

# Frances Fisher
# Margaret O'Brien
# Brett Ratner
# Billy Dee Williams , amerykański aktor i scenarzysta, znany przede wszystkim jako odtwórca roli Lando Calrissiana w dwóch częściach sagi "Gwiezdne wojny": "Imperium kontratakuje" i "Powrót Jedi" . Wystąpił także m.in. w takich filmach jak: "Batman" i "Nocny jastrząb". Wystąpił również w wielu bardzo popularnych serialach m.in.: "Dynastia", "General Hospital", "Sprawiedliwość na 18 kołach", "Północ - Południe", "Różowe lata '70-te".
# Matt Craven
O nagrodę główną festiwalu Hollywood Eagle konkurują: "Wojna polsko-ruska" w reż. Xawerego Żuławskiego, "Wszystko co kocham" Jacka Borcucha, "Generał Nil" Ryszarda Bugajskiego, "Mała Moskwa" Waldemara Krzystka i "Zero" w reż. Pawła Borowskiego.
W zeszłym roku hollywoodzcy jurorzy za najlepszy polski film uznali "Boisko bezdomnych" w reż. Kasi Adamik.
Festiwal potrwa do 2 maja.

KOMENTARZE (0)
Loading..