TWÓJ KOKPIT
0

Ron Howard :: Newsy

NEWSY (189) TEKSTY (1)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Ron Howard już kręci

2017-06-30 18:10:03

Ron Howard nie miał dużo czasu na przygotowanie się do pracy na planie spin-offa o Hanie Solo. Krótko po ogłoszeniu tego, że został nowym reżyserem przyleciał do Londynu, gdzie film jest kręcony. W kilka dni zapoznał się ze scenariuszem oraz obejrzał nakręcony dotychczas materiał. Teraz stoi przed nim nie tylko zadanie dokończenia filmu, ale i zdecydowania co z dotychczasowego materiału uda się wykorzystać a co będzie trzeba nakręcić ponownie.

Wczoraj reżyser spędził również swój pierwszy dzień na planie filmowym, kręcąc już kolejne sceny. Z tej okazji opublikował na twitterze, wykonane przez siebie, pierwsze zdjęcie z planu.


KOMENTARZE (5)

"The Star Wars Show" #55

2017-06-28 22:17:45 YouTube

W zeszłym tygodniu ekipie TSWS trochę się oberwało w komentarzach na YT za brak wzmianki o zmianie na fotelu reżysera Hantologii, więc pewnie stąd informacja na początek: odcinek jest składany w poniedziałek, toteż nie zawsze uda się wszystko zawrzeć. Tym razem jednak wieść o przyjęciu do ekipy Rona Howarda znalazła się w newsach. Jest też oczywiście informacja o niedługiej premierze "Forces of Destiny" (warto spojrzeć na film, jest parę nowych ujęć). No i prawdziwa nowość: trzeci sezon "Rebeliantów" zadebiutuje na DVD i blu-ray 29. sierpnia. Po raz pierwszy znajdzie się na nich komentarz audio z udziałem Filoniego i ekipy (w wybranych epizodach). W filmie można zobaczyć fragment jednego z dokumentów dostępnych na płytach, w którym Dave opowiada o Mon Mothmie.

Andi rozmawia z Ahsley Eckstein, która opowiada o swojej roli w "Forces of Destiny". Aktorka jest bardzo zadowolona, że odcinki z Togrutanką będą się działy podczas wojen klonów, bo przecież nagrała tyle epizodów TCW. Dowiemy się więcej o związku Ahsoki z Padme i Anakinem. Serial pozwoli rozwinąć niektóre z odcinków "Wojen klonów" i zdaniem Eckstein FoD przemówi również do dorosłych. Poza tym mają się tam znaleźć "informacje, które wszyscy chcą poznać".

Potem możemy podziwiać ogromną pracę fana, który uchwycił postaci ze wszystkich części Sagi. Za tydzień nie będzie normalnego odcinka, bo w Stanach świętują dzień niepodległości. Zamiast tego dostaniemy epizod prezentujący pracę za kulisami programu.


KOMENTARZE (2)

Alden zdradził, czyli jeszcze więcej szczegółów zamieszania

2017-06-26 18:32:36

Lawrence Kasdan wrócił do Londynu dwa dni temu, gdzie zajmuje się nadzorowaniem prac nad Hantologią. Fani zauważyli go na lotnisku, nie wygląda na wypoczętego, ani zadowolonego. W Londynie jest także Ron Howard. Za to coraz ciekawsze wieści wychodzą na światło dzienne w temacie zwolnienia reżyserów Hantologii. Nie stawiają one ich w dobrym świetle. To oczywiście kompilacja kilku źródeł, nie wiemy ile w tym prawdy, ale wiele informacji układa się w spójną całość.



Jak już wiemy, zgrzyty między nimi, a producentami, w tym Kathleen Kennedy i Lawrencem Kasdanem pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Ale przecież wszyscy są profesjonalistami i wiedzą, co chcą zrobić, więc osobiste animozje nie mogły wpłynąć na kształt filmu. Animozje nie, ale wizje i ambicja owszem. Gdy ruszyły zdjęcia, zarówno Kasdan, jak i Kennedy w większości przebywali w Stanach, Chris Miller i Phil Lord na planie lub na lokacjach. Zarówno w Lucasfilmie, jak i w Disneyu trzymają rękę na pulsie, ale zdalnie. Proces polega na tym, że pod koniec dnia zdjęciowego są przygotowywane tak zwane dniówki. Czyli kilka wybranych ujęć pokazujących nakręcony materiał. Te dniówki początkowo w miarę podobały się zarówno Kadanowi, Kennedy, jak i Bobowi Igerowi czy innym szefom Disneya. Ale dniówki to nie cały materiał, tylko starannie wybrane sceny lub ich fragmenty. Montaż może zmienić bardzo wiele. Ktoś, kto przygotowywał dniówki doskonale wiedział, co producentom należy pokazać i wszyscy byli zadowoleni. Do czasu.

Podstawowym problemem od pierwszego dnia zdjęciowego był nie tyle materiał, co jego ilość. Zdarzało się, że zanim nakręcono cokolwiek, była już godzina pierwsza. Długo trwało ustawianie kamer, świateł i jak się później okazywało, nagrany materiał nie był najlepszej jakości. Wiele ujęć trzeba byłoby powtarzać lub wyrzucić. Miller i Lord stawiali raczej na improwizację na planie, nie mieli przemyślanych pomysłów, raczej zachęcali aktorów do ekspresji i eksperymentów. Zresztą reżyserzy mieli też problemy z decyzyjnością. Pracują we dwójkę, więc często zastanawiają się długo nad daną decyzją, co powodowało wolne tempo. W filmach, które dotychczas robili, sprawdzało się to. W tej produkcji nie.

Dodatkowo improwizacja i odchodzenie od scenariusza coraz bardziej wchodziło im w nawyk. Początkowo było tego mniej, potem coraz więcej. Kasdanowi się to bardzo nie podobało, więc zdarzało się, że kręcono jedno ujęcie zgodnie ze scenariuszem, podczas gdy reszta była improwizacją (kilka czy kilkanaście alternatywnych ujęć).

Pierwszą osobą, która zaczęła marudzić na planie, był Alden Ehrenreich. Młody aktor, ściągnięty przez Kennedy, który potem przeszedł bardzo żmudny proces castingowy, może w oczach wielu nie wygląda na wymarzonego Hana Solo, ale ma głowę na karku. No i wie jak ważny w jego karierze będzie ten występ. Zależy mu, by wypaść jak najlepiej, nie tylko dlatego, że w kontrakcie ma zapisaną opcję powrotu do roli Solo. Jeśli położy Hana, to właściwie może zmienić zawód, więc Alden postanowił dać z siebie jak najwięcej. Tyle, że to czego od niego wymagali reżyserzy w ogóle mu nie pasowało. Jego zdaniem postać, którą miał grać, nie miała wiele wspólnego z Hanem Solo, bardziej nawet przypominała w zachowaniu Ace’a Venturę, psiego detektywa, w którego wcielał się Jim Carrey. Nie poskutkowały rozmowy z reżyserami, więc Ehrenreich poszedł dalej, pytając czy aby na pewno to jest kierunek, w którym wszyscy chcą iść. Stąd właśnie plotki o tym, że Miller i Lord nie zrozumieli charakteru Hana Solo.

Co ciekawe, obawy Aldena zostały źle odebrane. Wszyscy byli dość ostrożni, więc uznali to trochę raczej jako tłumaczenia do jego występu, który nie był satysfakcjonujący. O ile w Hollywood normą jest zatrudnianie trenera aktorskiego nawet przy największych produkcjach, o tyle rzadko dochodzi do takich angażów w trakcie zdjęć. Tym razem doszło. To było pierwsze niecodzienne posunięcie na planie.

Kolejny był właśnie Kasdan. Larry jest bardzo przewrażliwiony na punkcie zmian i improwizacji. Uważa, że scenariusz to świętość i ekranizując go należy pozostać jak najwierniejszym. Owszem, sam przyznaje, że niektóre zmiany na planie wychodzą dobrze w ostatecznym rozrachunku. Taką było choćby skrócenie kwestii Hana i Lei w „Imperium kontratakuje”. „Kocham cię – Wiem” było na tyle dobre, że Kasdan nawet użył potem tego dialogu w „Powrocie Jedi”. Jednak w przypadku większości innych zmian Larry jest bardzo negatywnie nastawiony i wręcz reaguje na nie alergicznie. W Lucasfilmie jest obecnie chodzącą legendą i taką trochę „świętą krową”, więc jego narzekania na to, że nie podobają mu się improwizacje i odejścia od oryginału zostały wysłuchane, ale też nie były właściwie zaadresowane. Przecież zawsze będą dokrętki i te drobne kwestie można poprawić, jeśli faktycznie Kasdanowi będzie to przeszkadzało. Tyle, że jak wiemy, to nie były drobne kwestie.

Kasdan, który wcześniej ściągnął Lorda i Millera na pokład i wierzył w to, że podołają, stał się ich największym przeciwnikiem, domagającym się wręcz zmiany reżysera, ale na to trzeba było jeszcze poczekać.

Kathleen zaproponowała więc, że zrobi dokładnie tak samo jak z „Łotrem 1”. Gdy Gareth Edwards nie radził sobie z filmem, ściągnęła mu Tony’ego Gilroya, który nadzorował dokrętki i doprowadził film do ostatecznego stanu. Edwards zaś mógł się spokojnie przyglądać i uczyć, a także spijać potem śmietankę. Tyle, że Lord i Miller powiedzieli „nie”. Nie chcieli mieć nikogo nad sobą. Kennedy jeszcze dała im szansę. Wysłała Kasdana po raz pierwszy na plan (wcześniej nadzorował proces na podstawie dniówek w Los Angeles). Stał się takim cieniem reżysera. Powodowało to jeszcze więcej konfliktów. Zmieniono także montażystę. Chrisa Dickensa zastąpił Pietro Scalia („Marsjanin”, „Obcy: Przymierze”) który był bardziej lojalny wobec producentów niż reżysera.

Dopiero potem ktoś namówił Kennedy, by zamiast oglądać dniówek, obejrzała sobie dużą część materiału. To, co zobaczyła, załamało ją i wkurzyło. Sceny akcji wyglądały fatalnie. Odejścia od scenariusza miejscami były dość spore, niektóre źródła sugerują nawet, że wymowę kilku scen zmieniono tak, że kłócą się wprost z tym, co wiemy z oryginalnej trylogii. No i jeszcze klimat i humor. Nie jest tak, że wszystko było złe. Nakręcono też część dobrego materiału, który najczęściej lądował w dniówkach. Kathleen zadziałała bardzo szybko, czuła się nie tylko zawiedziona, ale i w pewien sposób oszukana. Larry przyjął tę decyzję bardzo dobrze. Co więcej, większość ekipy filmowej przyjęła z zadowoleniem informację o zmianie reżyserów. Kennedy zaś może powiedzieć wprost, że dała Millerowi i Lordowi szansę, nie tylko na zrobienie tego filmu, ale i na uratowanie go. Niestety nawet Kasdan nie wymusił na nich realizacji swojej wersji. Rozwiązanie było więc już tylko jedno.

Tu na scenę wchodzi Ron Howard, który zarówno z Kennedy jak i Lucasfilmem ma dość dobre relację. Grał w „Amerykańskim Graffiti” George’a Lucasa, potem także reżyserował „Willow”. No i jest przyjacielem rodziny. Lucas nawet zastanawiał się, czy nie dać Howardowi do reżyserii „Mrocznego widma”, ale ostatecznie zajął się tym osobiście. Howard ma interesującą historię filmową, a jego dzieła są różnie nie tylko ze względu na poziom, ale i na tematykę. Są i poważne jak „Piękny umysł” czy „Frost/Nixon”, są hity jak adaptacje powieści Dana Browna, ale też są komedie. W dodatku te z lat 80., jeszcze w starym stylu, takie które także tworzył Kasdan („Silverado”). Chodzi tu przede wszystkim o dwa filmy – „Plusk” i „Kokon”. Zresztą z drugiej strony Howard po średnio udanym „Inferno” także potrzebuje hitu, więc długo się nie zastanawiał.

Obecnie Howard ogląda nakręcony materiał, zapoznaje się ze scenariuszem. Podobno będzie on musiał podjąć kilka istotnych decyzji, przede wszystkim ile z tego zostanie, a ile trzeba będzie nakręcić od nowa. Nowy reżyser twierdzi, że zdjęcia na planie potrwają do września, zaś on sam postara się z szacunkiem podejść do nakręconego już materiału.

Choć Lucasfilm i Disney zaklinają się, że data premiery nie zostanie zmieniona, jednak nieoficjalnie nie są już tego tacy pewni. Jeśli Ron uzna, że nie dadzą rady, to film może zostać przesunięty i to niekoniecznie na grudzień 2018, a nawet na rok 2019. Być może wtedy mielibyśmy dwa filmy „Star Wars” w kinach (bo wejdzie jeszcze Epizod IX). To jednak okaże się na dniach. Praca na planie rusza ponownie pełną parą 10 lipca, do tego czasu Howard już powinien wiedzieć jak ugasić ten pożar. Kathleen zależy na tym, by to był dobry film, a nie by dotrzymać terminów. Zresztą po cichu liczyła na to, że uda się jej ściągnąć całą ekipę ponownie w przyszłej dekadzie, kręcąc ewentualny sequel. Praktycznie wszyscy mają taką klauzulę w swoich kontraktach. Ale to już miało zależeć od wyników.

Jak na razie to trzecia antologia, z którą są problemy. Pisana przez Simona Kinberga trafiła na półkę, „Łotr 1” został reanimowany. Zobaczymy, co wyjdzie z filmu o Hanie Solo. Szczęśliwie prace nad Epizodem VIII idą tak jak powinny. Kennedy już wie, że polityka by dać wolność twórczą reżyserowi sprawdza się, gdy wykorzystuje on ją bezpiecznie.

Na koniec warto jeszcze wsłuchać się w słowa Boba Igera. On nadal twierdzi, że ten film będzie hitem, bo ma wspaniały scenariusz, cudowną obsadę i zdolnego reżysera. Wierzy też w Howarda. Ale to oczywiście słowa szefa. Na temat ew. przesunięć premiery się nie wypowiadał.
KOMENTARZE (46)

Ron Howard nowym reżyserem filmu o Hanie Solo

2017-06-22 17:36:41 Oficjalna

We wczorajszym newsie informowaliśmy o odsunięciu od niezatytułowanego spin-offa o Hanie Solo jego wcześniejszych reżyserów, Phila Lorda i Christophera Millera ze względu na "różnice artystyczne". Dziś znamy już nazwisko nowego reżysera - to Ron Howard, twórca takich filmów jak np. "W samym sercu morza", "Wyścig" czy "Frost-Nixon", a także zdobywca Oscara za reżyserię filmu "Piękny umysł" z 2001 r. Dodatkowo poinformowano, że data premiery nie powinna ulec zmianie - nadal jest to 25. maja 2018 r.


KOMENTARZE (28)

Chistopher Miller i Phil Lord zwolnieni

2017-06-21 05:40:07 Variety

Jak donosi Variety Chistopher Miller i Phil Lord zostali zwolnieni w trybie natychmiastowym w środku trwania produkcji spin-offa o Hanie Solo. Decyzję podjęła Kathleen Kennedy z uwagi na to, że była niezadowolona ze sposobu w jaki realizowali nowy film.

Nie wiadomo na razie kto przejmie reżyserię spin-offa, ani jak to wpłynie na majowy termin premiery. Na czele krótkiej listy kandydatów znajduje się ponoć Ron Howard. Nowy reżyser ma być ogłoszony na dniach.


KOMENTARZE (55)

Absolutnie piekielna Felicity Jones

2016-10-14 10:45:13

Dziś do naszych kin wchodzą dwa filmy z twórcami „Gwiezdnych Wojen”. Pierwszy z nich to „Inferno” Rona Howarda na motywach powieści Dana Browna. Za scenariusz odpowiada David Koepp. W rolach głównych zobaczymy Toma Hanksa i Felicity Jones (Jyn Erso). W pozostałych występują: Omar Sy, Ben Foster, Irrfan Khan i Sidse Babett Knudsen. Za muzykę odpowiada Hans Zimmer.

Robert Langdon budzi się w szpitalu we Florencji, nie pamięta tego, co się wydarzyło. Okazuje się, że wplątał się w kolejną, śmiertelną grę. By ją rozwikłać, musi posiłkować się poematem Dantego, a pomaga mu w tym doktor Sienna.



Drugi film to „Absolutnie fantastyczne: Film” (Absolutely Fabulous: The Movie) wyreżyserowany przez Mandie Fletcher. Jest to kinowa kontynuacja serialu „Absolutnie fantastyczne”. W filmie występuje Gwendoline Christie (Phasma), a także Jennifer Saunders, Joanna Lumley, Kate Moss i Julia Sawalha.

Edina i Patsy niechcący wrzuciły Kate Moss do Tamizy, zwróciły na siebie uwagę policji i mediów. Teraz ukrywają się we Francji.


KOMENTARZE (7)

Oscarowe przebudzenie

2016-01-14 17:06:46



Zaczynamy od smutnej wiadomości. 25 grudnia 2015, w wieku 95 lat zmarł Jason Wingreen. To człowiek, który był oryginalnym głosem Boby Fetta, jednak przez wiele lat nie mówiono o tym. W klasycznej trylogii Fetta grał Jeremy Bulloch i tylko o nim wiedzieliśmy. Dopiero, gdy zmieniono głos przy okazji wydania DVD (użyczył go tym razem Temuera Morrison), ujawniono wkład Wingreena. Jason wystąpił w wielu filmach i serialach w mniejszych rolach. Pojawił się choćby w „Szpitalu miejskim”, „Kojaku” czy „Czy leci z nami pilot?”

Dziś jednak tematem numer jeden w świecie filmowym są Oscary. No i oczywiście Złote Maliny. Tam się poszczęściło naszym. Dokładniej to duetowi Simon Kinberg i Josh Trank. Ich „Fantastyczna czwórka” jest nominowana jako najgorszy film, najgorszy remake, najgorszy zestaw ekranowy, najgorsza reżyseria i najgorszy scenariusz.

Z Oscarami sprawa wygląda trochę inaczej. „Przebudzenie Mocy” dostało pięć nominacji.
Za montaż - Maryann Brandon i Mary Jo Markey.
Za muzykę - John Williams.
Za miksowanie dźwięków - Andy Nelson, Christopher Scarabosio, Stuart Wilson. Swoją drogą Andy Nelson i Gary Rydstrom są też nominowani w tej kategorii za „Most szpiegów”.
Za montaż dźwięków - Matthew Wood i David Acord.
Za efekty specjalne - Roger Guyett, Pat Tubach, Neal Scanlan i Chris Corbould.

Poza tym w kategorii najlepszy film nominowano producentów: Stevena Spielberga („Most szpiegów”) i Simona Kinberga („Marsjanin”).

A teraz przechodzimy do normalności. Pojawiły się pierwsze zdjęcia z „Inferno” Rona Howarda z Felicity Jones. Premiera filmu w połowie października, w sam raz by zobaczyć Jones w kinie przed „Rogue One”.

Tymczasem jeden z scenarzystów „Rogue One”, Chris Weitz zabrał się za przygodowy romans. „The Mountain Between Us” jest ekranizacją książki Charlesa Martina. Opowiada o dwojgu ludzi, Ashley, która leci na swój ślub i Benie, lekarzu wracającym z konferencji medycznej. Ich samolot zostaje odwołany, a oni wynajmują mały czarter. Tyle, że podczas lotu pilot dostaje zawału, a maszyna rozbija się na odludziu. Ashley i Ben są zdani tylko na siebie. Weitz, podobnie jak to miało w przypadku „Rogue One” zajmie się poprawianiem scenariusza. Reżyseruje Hany Abu-Assad.

Pierwszy scenarzysta „Rogue One” też nie próżnuje. Gary Whitta poprawił scenariusz filmu „The War Magician”. Opowiada on historię Jaspera Maskelyne’a, iluzjonisty, który podczas II wojny światowej pomagał Brytyjczykom w walce z Niemcami. Wykorzystywał sztuczki, by zmylić wrogów. Reżyseruje Marc Foster, a główną rolę zagra Benedict Cumberbatch.

Ben Mendelsohn jeszcze nie wypłynął dzięki „Rogue One” a już jest rozchwytywany. I to jako złoczyńca. Jest szansa, że zagra jednego w „Dark Universe”. Tam miałby wcielić się w postać Arcane’a i ma walczyć z Constantinem. Czarny charakter ma też zagrać w „Ready Player One” Stevena Spielberga. W filmie ma też zagrać Olivia Cooke, premiera w grudniu 2017.

Adam Driver zagra u Jima Jarmuscha w filmie „Patterson”. Ma być to historia kierowcy autobusów z małego miasteczka Patterson w New Jersey.

Oscar Isaac negocjuje rolę w thrillerze politycznym „The Foreigner”. Będzie to adaptacja artykułu prasowego Davida Granna, gdzie opisano historię biznesmena zajmującego walką z przestępczością w Gwatemali. Reżyseruje Alfonso Gomez-Rejon. Temat jest o tyle bliski Isaacowi, że jest on Gwatemalczykiem.
Swoją drogą, Isaac dostał ostatnio Złotego Globa w kategorii najlepszy aktor w serialu limitowanym lub filmie telewizyjnym za „Kto się odważy”. Pokonał tam między innymi Davida Oyelowo, czyli głos agenta Kallusa.

David ma szansę zagrać w filmie Nasha Edgertona (kaskader z prequeli i brat Joela Edgertona). „American Express” dostał już zielone światło i trwa casting. Na pewno wystąpi Joel. Podobno także Amanda Seyfried. Producentką jest między innymi Charlize Theron.

Jesteśmy obecnie świadkami przedziwnego pojedynku między Harrisonem Fordem a Samuelem L. Jacksonem. Ten pierwszy właśnie został najbardziej kasowym aktorem wszech czasów. Znaczy to tyle, że filmy z jego udziałem zarobiły najwięcej. Oczywiście „Przebudzenie Mocy” jest tu wliczone. 41 filmów z Fordem zarobiło ponad 4,7 miliarda USD, podczas gdy filmy Jacksona przyniosły jedynie póki co 4,626 miliarda USD. Walka jednak będzie trwać dalej. Zwłaszcza, że Jackson ma powrócić w kolejnym „xXx”, co niedawno potwierdził Vin Diesel. Forda być może zobaczymy w kolejnym „Indiana Jonesie” oraz może Epizodzie VIII.

Skoro jesteśmy przy Fordzie, to wygląda na to, że powrót Indiany Jonesa nabiera coraz bardziej realnego kształtu. Scenariusz powstaje, pisze go David Koepp. Steven zaś ma nadzieję, że uda się wszystko zrealizować zanim Ford dobije do 80. Fakt prac nad filmem potwierdza też Bob Iger. Konkretów na razie nie ma, ale temat ruszyli na poważnie.

Ewan McGregor prowadzi negocjacje z Disneyem. Rola na razie nie znana. Obstawiane są dwie możliwości. Albo trafi do świata Marvela, albo wróci jako Obi-Wan Kenobi.

Sofia Coppola chyba zabiera się w końcu za kolejny film. Niestety nie wiemy wciąż co to ma być, ale Kirsten Dunst pochwaliła się niedawno, że będzie z reżyserką współpracować po raz trzeci. No i że efekt ich pracy zobaczymy w 2016.

Andy Serkis intensywnie pracuje. Trwają zdjęcia do „War for the Planet of Apes” gdzie po raz kolejny wciela się w postać Cezara. Cały czas trwają prace nad jego „Jungle Book: Origins”. Ale nie wiemy, co będzie jego kolejnym projektem reżyserskim. Wcześniej była mowa o „Folwarku zwierzęcym”, teraz podobno jest to „Rumplestiltskin”, rewizjonistyczna wersja baśni braci Grimm, zachowana w klimatach „Królewny Śnieżki i Łowcy”.
KOMENTARZE (22)

Co tam z tymi zdjęciami do „Rogue One”?

2015-07-09 07:25:20

Zaczynamy od najważniejszego, czyli wciąż oficjalnie nie wiadomo, czy zdjęcia do „Rogue One” w ogóle się zaczęły. Wątpliwość numer jeden to Felicity Jones, która dopiero co skończyła swą pracę na planie „Inferno” Rona Howarda (na podstawie powieści Dana Browna). Pisaliśmy o tym tutaj. W każdym razie w zeszłą sobotę (4 lipca) inny aktor – Irrfan Khan opublikował zdjęcie z ostatniego dnia Felicity na planie tej produkcji. Oczywiście mógł się trochę spóźnić, ale zazwyczaj takie zdjęcia wrzuca się góra następnego dnia, a nie po paru tygodniach. Czy to oznacza, ze Felicity nie była już na planie „Rogue One”? Bynajmniej. Nawet mając swój terminarz zdjęciowy, mogła mieć tam pewne przerwy i to w ich trakcie pojawić się na planie „Gwiezdnych Wojen”. I tu mamy ciekawą konkluzję, bo aktorka niekoniecznie będzie mieć tę samą fryzurę w obu filmach, więc w scenach nagranych do „Rogue One” mogła grać np. w hełmie. A to prowadzi nas do tego, że zdjęcia pierwszej ekipy niekoniecznie się już rozpoczęły. Może zatem mamy sytuację analogiczną jak przy „Przebudzeniu Mocy”. Tam na początku kwietnia 2014 Alan Horn potwierdził, iż zdjęcia pewnych sekwencji się zaczęły. Potem okazało się dokładnie, że pracowała druga ekipa, prace pierwszej ruszyły dopiero w połowie maja, czyli jakiś miesiąc i pół później.

O tym, że pierwsza ekipa jeszcze nie pracuje, sugerować mogą też informacje castingowe Jiny Jay (o ile są prawdziwe). Podobno casting nadal trwa, a zdjęcia mają ruszyć dopiero w sierpniu, szukane są zarówno osoby do głównych ról jak i do drugoplanowych. Wspomina się o pracy w Londynie oraz na lokacjach w Wielkiej Brytanii i Meksyku. Tu ciekawostka, bo „Strefa X”, czyli pierwszy film Garetha Edwardsa był kręcony właśnie na lokacjach w Meksyku (a także Belize czy Gwatemali, Kostaryce oraz w Teksasie). W informacji jest napisane, że Felicity Jones zagra członkinię Eskadry Łotrów. Wezwanie potwierdza także udział innych wybranych już aktorów czyli Bena Mendelsohna, Riza Ahmeda, Diego Luny i Foresta Whitakera. Reszta informacji bez nowych wieści. Potwierdzono Chrisa Weitza jako scenarzystę, Johna Knolla jako pomysłodawcę i producentów: Kathleen Kennedy, Tony’ego To, Johna Swartza, Johna Knolla, Simona Emaunela i Jasona D. McGatlina.

Swoją drogą być może informacje o zatrudnieniu Donnie Yena, który miałby rozpocząć zdjęcia w sierpniu na planie „Gwiezdnych Wojen” mogą faktycznie dotyczyć „Rogue One”. Podobno szukają jeszcze Azjatów do ról w tym filmie. Zatem być może istotnie pierwszy oficjalny klaps na planie „Star Wars Anthology: Rogue One” padnie dopiero w sierpniu.

Na koniec jeszcze jedna sugestia. Otóż aktor Aaron Paul pochwalił się, iż konto Star Wars na Istagarmie zaczęło go obserwować. Czyżby zatem też dostał angaż?

Z ciekawostek mamy jeszcze dwie. Pierwsza z nich to udział Olivera Steeplesa i Lee Towerseya w pracach nad „Rogue One”. Obu dobrze pamiętamy, gdyż to fani tworzący własne modele R2-D2, którzy zostali zatrudnieni do pracy na planie Epizodu VII. Teraz dostali kolejne zadanie i budują nowe droidy.

Druga ciekawostka dotyczy fabuły. Ostatnio wspominaliśmy o tym, że Darth Vader mógłby się pojawić w filmie. Teraz różne media donoszą szczegóły na temat jego ewentualnej roli. Miałaby ona bardziej przypominać Imperatora w „Imperium kontratakuje”. Czyli ktoś inny byłby głównym złym, natomiast Vader pociągałby za wszystkie sznurki. Na ekranie mielibyśmy go zobaczyć albo na jakimś ekranie, albo jako hologram.

Natomiast według innych plotek, Ben Medelsohn miałby zagrać nowego moffa, który będzie głównym szwarccharakterem (to akurat już słyszeliśmy). Gdy zorientuje się, że ukradziono plany Gwiazdy Śmierci do pomocy ma zatrudnić sobie łowców nagród, w tym Bobę Fetta, Bosska, Zuckussa, 4LOMa, Dengara, IG-88 i Cada Bane’a. Pewnie też jacyś nowi się pojawią. Vader miałby też mieć jakąś rolę w tym pościgu. Cóż zobaczymy na ile w tym spekulacji, być może wraca tu plotka o tym, że film miał być o łowcach nagród.

Na koniec jeszcze jedna rzecz o San Diego Comic-Con. Oficjalnie tam nic na temat „Rogue One” nie będzie. Ale nieoficjalnie możemy się spodziewać jakiś wieści. Na różnych panelach gośćmi będą Gary Whitta i Chris Weitz. Zobaczymy, czy coś gdzieś zasugerują. A może zgodnie z sugestią z wczoraj, dowiemy się czegoś o planach Lucasfilmu? Jak nie to zaczekamy na D 23 Expo.
KOMENTARZE (11)

Pracowite wakacje w Starwarsówku

2015-07-08 07:24:48

Zaczynamy od wspomnień, przede wszystkim po Christopherze Lee. Geroge Lucas napisał o nim:
– Christopher był wielkim brytyjskim aktorem starej szkoły. Prawdziwym połączeniem z dawnym kinem i prawdziwym dżentelmenem. Będzie nam go brakowało.
Kathleen Kenendy także dodała coś od siebie.
– Christopher wniósł grację i powagę do wielu ról, które odgrywał podczas swej bogatej i długiej kariery. Jego występ w roli hrabiego Dooku w Epizodach II i III to jeden z najlepszych w całej sadze „Gwiezdnych Wojen”, a my mieliśmy przywilej i honor, by traktować go jako członka naszej rodziny. Christopher był bardzo pokorny i szczerze uwielbiany przez fanów, a my będziemy za nim bardzo tęsknić.

George Lucas skomentował także śmierć Jamesa Hornera, kompozytora z którym współpracował przy „Willow”, „Kapitanie EO” czy „Pradawnym lądzie”. Horner zginał w wypadku awionetki.
– Poza tym, że był wspaniałym kompozytorem, był też cudowna istotą ludzką.

Przechodzimy do normalnego trybu. Felicity Jones skończyła już prace nad „Inferno” Rona Howarda. Wygląda na to, że miało to miejsce w poprzednim tygodniu. Inny aktor występujący w tym filmie, Irrfan Khan, opublikował 4 lipca na swoim twitterze zdjęcie z ostatniego dnia na planie z Felicity. Trochę się to kłóci z doniesieniami o rozpoczęciu zdjęć do Rogue One ale może tam dopiero zaczęła prace druga ekipa.

Za to Samuel L. Jackson będzie walczył z kosmitami. A dokładniej z Blobem. Będzie to remake klasycznego już horroru SF pt. „Blob – zabójca z kosmosu”. Jackson zagra profesora biochemii walczącego z tytułowym obcym. Zdjęcia rozpoczną się jesienią, za kamerą stoi Simon West.
Trwają też pracę nad filmem „Miss Peregrine’s Home for Peculiar Children” Tima Burtona. Prócz Samuela występują tam także Eva Green, Asa Butterfield, Judi Dench, Terence Stamp, Rupert Everett. Za scenografię odpowiada Gavin Bocquet.


Simon Kinberg wciąż mocno trzyma się „X-Menów”. Na tapecie pojawił się nowy projekt, który wyprodukuje. To „New Mutants”, spin-off serii. Obecnie wiadomo, że reżyserią zajmie się Josh Boone, który będzie też współautorem scenariusza. Fox na razie nie zdradził kiedy ruszyłyby zdjęcia do projektu.

Liam Neeson już oznajmił kiedy zamierza skończyć z kinem akcji. Dał sobie na to dwa lata, jeśli oczywiście zdrowie i inne czynniki pozwolą. Póki co wchodzi w następny projekt – „A Willing Patriot”. Prace nad filmem z różnym szczęściem trwają już prawie dziesięć lat, więc jest to kolejna przymiarka. Reżyseruje Martin Zandvliet. Jest to historia Jasona Kellera, agenta federalnego wysłanego pod przykrywką do Argentyny, Brazylii i Paragwaju, gdzie ma rozbić siatkę terrorystyczną.

Natalie Portman wcieli się w kolejną postać historyczną. Tym razem będzie to Jacqueline Kennedy. Film będzie opowiadał o żonie zamordowanego prezydenta w okresie między jego zabójstwem a pogrzebem. Film produkuje Darren Aronofsky, reżyserią zajmie się Pablo Larrain. Sama Natalie niedawno promowała swój debiut reżyserski „A Tale of Love and Darkness” w Cannes. Film wyprodukował Ram Bergman. Aktorka ponadto podobno zagra także w filmie „Planetarium”. Partnerować ma jej córka Johnny’ego Deppa. Szczegóły są trzymane w tajemnicy. Film wyreżyseruje Rebecca Zlotowsky.
Za to ruszyła promocja kolejnego obrazu w który zaangażowana jest Portman. Pisaliśmy o nim parę razy, mowa tu o „Dumie i uprzedzeniu i zombie”. Premiera w USA zapowiedziana jest na 5 lutego 2016. Na razie pojawiają się pierwsze zdjęcia.
Będzie szansa zobaczyć Natalie Portman w Polsce. Jest ona gościem specjalnym 10. Plenery Film Spring Open, które organizuje Sławomir Idziak (pracował przy debiucie reżyserskim Natalie). Na razie odbywają się zapisy na te warsztaty. Odbędą się one od 26 września do 5 października.

Harrison Ford natomiast być może powróci do kolejnego sequela „Ściganego”. Na razie robione są pewne przymiarki. „Ścigany”, będący adaptacją starego serialu telewizyjnego, to jeden z większych sukcesów Forda w latach 90. Już raz nakręcono drugą część – „Wydział pościgowy”, koncentrując się jednak na roli Tommy’ego Lee Jonesa. Film nie odniósł już takiego sukcesu, nic dziwnego, że przy kolejnej części pojawiają się pomysły by jeszcze raz ścigać Forda.
Przy okazji Forda warto wspomnieć o piątym „Indiana Jonesie”. Doszły do nas dwie sprzeczne informacje. Jedna podobno bliższa Disneyowi. Jakoby piąty film jest planowany na grudzień 2018. Drugą sprzeczną podał Frank Marshall, jeden z producentów a przy okazji też mąż Kathleen Kennedy. Twierdzi on, że na razie nie ma żadnych konkretnych planów czy rozmów w temacie. Nie ma też scenariusza i nie wiadomo, kto mógłby się wcielić w postać archeologa. Tu żadne rozmowy nie były prowadzone.

Steven Spielbrg zakończył zdjęcia do filmu „The BFG” („Wielkomilud”) na podstawie powieści Rolanda Dahla. Premiera jest planowana na 1 lipca 2016. Za scenariusz odpowiada Melissa Mathison, była żona Harrisona Forda i autorka „E.T.”. Za produkcje podobno jest odpowiedzialna znów Kathleen Kennedy i jej mąż Frank Mashall. Zdjęcia robił Janusz Kamiński, a muzykę wciąż podobno ma napisać John Williams. Następny film Spielberga, „Most szpiegów” (oficjalny polski tytuł) wejdzie na nasze ekrany 16 października. Co będzie kolejnym projektem reżysera? Na razie nie wiadomo. Ale warto zauważyć że w sieci pojawiły się szkice koncepcyjne z „Robocalypsy”. Może Steven wróci do tego tytułu? Szkice można obejrzeć choćby tutaj.

Zaczęły się zdjęcia do trzeciego „Star Treka”. Ma on roboczy tytuł „Star Trek Beyond”. Scenarzystą jest Simon Pegg wcielający się także w rolę Scotty’ego. Produkują między innymi J.J. Abrams i Bryan Burk. Cała wspomniana trójka być może pojawi się w jeszcze jednym wspólnym projekcie. Choć „Mission: Impossible – Rogue Nation” jeszcze nie weszło na ekrany kin, a już mówi się o szóstym filmie z cyklu. Znów zagra Tom Cruise, który będzie też jednym z producentów. Producentami pewnie znów będą Abrams i Burk. Zobaczymy, czy w szóstym filmie znów powróci Pegg?

Oscar Isaac wykorzystuje swój czas, zagra w historycznym melodramacie „The Promise” Terry’ego George’a. Nad scenariuszem reżyser współpracuje z Robinem Swicordem. Film ma być historią miłosnego trójkąta w czasach upadku Imperium Osmańskiego. Isaac zagra młodego studenta medycyny, który będzie wzdychał do Any (rola nie obsadzona). Drugim absztyfikantem będzie Christian Bale.

Dawno nic nie było o Bai Ling. Tym razem aktorka zabrała się za to za co powinna, czyli granie, a nie brylowanie. Dołączyła niedawno do obsady „Maximum Impact” Andrzeja Bartkowiaka. Film jest historią rosyjskich i amerykańskich agentów, który muszą współpracować, by uratować porwaną przez azjatyckich gangsterów córkę sekretarza stanu USA. Scenariusz napisał Ross LaManna („Godziny szczytu”). W filmie występują Eric Roberts, Tom Arnold, Kelly Hu i Eddie Griffin.

Sofia Coppola porzuciła ostatecznie projekt nowej wersji „Małej syrenki”. Szczegóły nie są znane, ale oficjalna wersja mówi o różnicach artystycznych. Nad filmem pracowała od ponad roku, obecnie nie wiemy jaki będzie jej kolejny projekt.

Charakteryzator Rick Baker, który pracował przy „Nowej nadziei” oficjalnie ogłosił, że przechodzi na emeryturę. Ma już 64 lata, ale to nie wiek czy stan zdrowia jest powodem tej decyzji. Baker przyznał, że jego zdaniem branża trochę zwariowała, za bardzo liczy się teraz czas i pieniądz, a nie sumienność wykonanej charakteryzacji. Zwłaszcza, że wiele elementów potem i tak poprawia się komputerowo. Dlatego stwierdził, że nie chce tak pracować i woli odpocząć.

Roger Christian postanowił zrealizować pełnometrażową wersję filmu „Black Angel”. Zamiast szukać studia, postanowił poprosić internautów o pomoc i zbiera pieniądze na film w sieci. Można go wesprzeć jeszcze przez parę dni. Chciał uzyskać 100 tysięcy USD, ma już ich więcej.

Jasona Isaacsa już nie usłyszymy jako Inkwizytora, ale będzie szansa go zobaczyć w horrorze „A Cure for Wellness”, gdzie ma zagrać to co mu wychodzi najlepiej, czyli czarny charakter. Za reżyserię filmu zabrał się Gore Verbinski (trzy pierwsze części „Piratów z Karaibów”). Będzie to historia młodzieńca przybywającego do górskiego pensjonatu należącego do pewnego arystokraty. Leczył się tu szef młodzieńca, ale zniknął bez śladu w podejrzanych okolicznościach. Arystokrata zaś ma niecne plany wobec jednej z pacjentek.

Na sam koniec mały wywiad w formie filmu dokumentalnego z Garrickiem Hagonem czyli Biggsem w roli głównej. „Blast it Biggs! Where are you?!” można obejrzeć za darmo na serwisie Vimeo. Zawiera sporo ciekawostek.
KOMENTARZE (0)

Plotki o „Rogue One”

2015-06-08 17:05:21



Zdjęcia mają ruszyć latem, a o „Rogue One” nawet plotek nie mamy. Owszem Disney zobowiązał się nie reklamować tego widowiska jeszcze przez najbliższe miesiące, ale obecnie mamy prawie kompletną ciszę informacyjną. Złamał ją trochę Chris Weitz, który obecnie pracuje nad scenariuszem filmu. Otóż za pośrednictwem twittera poprosił on znanego astrofizyka Neila deGrasse Tysona o pomoc. Wygląda zatem, że w pierwszej „Antologii” przyłożą się trochę bardziej do części SF niż było to dotychczas w sadze. Pytań jakie chciał przekazać Weitz nie znamy, Tyson obiecał pomóc, a prócz niego zgłosiło się jeszcze kilku innych astronomów i fizyków chętnych do odpowiedzenia na pytania scenarzysty.

Wnioski z tego mamy dwa. Realizm w tym filmie będzie dotyczył nie tylko tematów militarnych, ale też nauki, przynajmniej w pewnym stopniu. Drugi, scenariusz wciąż nie jest skończony, Weitz nadal go poprawia i weryfikuje szczegóły techniczne. Wiemy, że jedyna oficjalnie potwierdzona członkini obsady, czyli Felicity Jones wciąż jest zajęta na planie „Inferno” Rona Howarda (na podstawie powieści Dana Browna). Zatem od rozpoczęcia zdjęć wciąż dzieli nas kilka tygodni jeśli nie miesięcy.

Dla przypomnienia, Chris Weitz przejął rolę scenarzysty „Rogue One” po Garym Whitcie. Ten ostatni natomiast zajął się ostatnio pisaniem scenariusza do odcinka serialu „Rebelianci” (więcej). Zobaczymy, czy znajdzie się tam jakieś wprowadzenie i nawiązanie do pierwszej „Antologii”.

Kolejna sprawa dotycząca pierwszej „Antologii” to kwestia produktów i zabawek. Wygląda na to, że prace w temacie trwają. Obecny plan jest taki, by produktów powiązanych było nie mniej niż przy „Przebudzeniu Mocy”, oczywiście ze względów wiadomych na razie rynek ma się skoncentrować na VII Epizodzie. Z tym, że Disney i Lucasfilm zastrzegają sobie możliwości zmian w planach marketingowych już po „Przebudzeniu Mocy”. Zobaczą pewnie jak to wszystko wyszło. W każdym razie atak produktów związanych z tym filmem zapewne czeka nas we wrześniu 2016.
KOMENTARZE (10)

Nowe filmy w Starwarsówku

2015-05-11 17:27:59

Zaczynamy od najważniejszej informacji. Otóż Kathleen Kennedy potwierdziła, że będzie kolejny „Indiana Jones”. Jeszcze nie wiadomo kiedy, nie wiadomo o czym, nie wiadomo z kim, ale w swoim czasie będzie. Szefowa Lucasfilmu dodała także, że szukają oni miejsca także dla innych swoich marek jak „Zabójcze radio” czy „Willow”. Nad Indym obecnie trwają prace koncepcyjne i organizacyjne.

Chwilowo napiszemy jeszcze o Joshu Tranku, który jak wiemy wyleciał ze Starwarsówka z wilczym biletem. Otóż wygląda na to, że wyrzucono go także z sequela „Fantastycznej czwórki”. Tak więc reżyser ma teraz dużo wolnego na realizację własnych projektów. Niestety póki co o nich cisza.

W listopadzie czeka nas światowa premiera „The Hateful Eight” Quentina Tarantino. Powoli rusza promocja tego westernu. Na zdjęciach promocyjnych zobaczyliśmy jak w nim wygląda Samuel L. Jackson. Charakteryzatorzy znów mieli duże pole do popisu.

John Williams jednak nie napisze muzyki do „Bridge of Spies” Stevena Spielberga. Podobno zrezygnował z powodów zdrowotnych. Według oficjalnych informacji nie jest to jakaś poważna choroba, ale kompozytor musiał zwolnić tempo. Będzie to pierwszy film Stevena Spielberga od „Koloru purpury” w którym muzykę skomponuje ktoś inny niż John Williams. Przedstawiciele Williamsa zapewniają, że John powróci do komponowania dla Spielberga przy jego następnym filmie, czyli „Wielkomiludzie”, ekranizacji powieści Rolanda Dahla (oryginalny tytuł to „The BFG”). Podobno film ma mieć swoją premierę w 2016. W „Bridge of Spies” Williamsa zastąpi Thomas Newman. Sam Williams niestety musiał też odwołać swój udział w zapowiedzianych wcześniej koncertach. Także, jak już wiemy, sposób nagrywania muzyki do „Przebudzenia Mocy” jest bardziej przyjazny sędziwemu twórcy.

Spielberg zaś jak zwykle ma wiele pomysłów na to co nakręci dalej, znów pojawił się kolejny. Jest nim „Ready Player One” na podstawie książki Ernesta Cline’a. Opowiada ona historię nastolatka Wade’a Wattsa, który ucieka przed szarą rzeczywistością logując się do wirtualnego świata Oasis, gdzie ludzie mają alternatywne życie. W międzyczasie umiera twórca gry, ekscentryczny milioner, który postanowił zabawić się po raz ostatni. Miliony dolarów zgadnie ten gracz, który w Oasis znajdzie ukryty skarb, rozpoczyna się więc wyścig w świecie wirtualnym, jak i realnym. Film podobno ma być połączeniem „Matrixa”, „Avatara” i „Charliego i Fabryki Czekolady” (ta ostatnia to także powieść Rolanda Dahla, jak „Wielkomilud”). Warner Bros. próbowało zrobić z projektem coś od pięciu lat, a o reżyserię ubiegali się między innymi Peter Jackson, Christopher Nolan, Edgar Wright, Matthew Vaughn i Robert Zemeckis. Jeśli wszystko pójdzie z planem, Spielberg zajmie się tym projektem zaraz po „Wielkomiludzie”.

Dodatkowo słynny reżyser postanowił wyprodukować kolejny serial. Tym razem zmierzy się ze słynną powieścią Aldousa Huxleya „Nowy wspaniały świat”, jednej z najgłośniejszych antyutopii XX wieku. Serial powstanie dla stacji SyFy.

Natalie Portman negocjuje rolę w filmie „Unicestwienie” (Annihilation) Alexa Garlanda („Ex Machina”) na podstawie powieści Jeffa VanderMeera. Miałaby się wcielić w rolę biolożki, która wyrusza na poszukiwanie zaginionego męża i odkrywa na terenie skażonym nieznaną formę życia, wymykającą się ziemskiemu pojmowaniu ewolucji. Garland napisze także scenariusz do tego filmu.
Na razie zaś odtwórczyni roli Padme zagra w „On the Basis of Sex, gdzie wcieli się w Ruth Bader Ginsburg, sędziny Sądu Najwyższego. Ten biograficzny film opowie o trudnościach Ruth, drugiej kobiety nominowanej do objęcia urzędu sędziego Sądu Najwyższego. Scenariusz napisał Daniel Stiepleman. Produkuje Robert W. Cort i Ram Bergman (Epizod VIII). Poszukiwania reżysera trwają.

Znamy już tytuł piątej części przygód agentów INF, brzmi on „Mission: Impossible: Rogue Nation”. Za produkcję odpowiada J.J. Abrams. W filmie poza Tomem Cruisem występuje Simon Pegg. Póki co film ten blokuje promocję Rogue One, o czym pisaliśmy.

Domhnall Gleeson prawdopodobnie dołączy do obsady filmu „Mena” z Tomem Cruisem. To historia Barry’ego Seala, pilota specjalizującego się w przemycaniu broni i narkotyków, pracującego zarówno dla CIA jak i karteli.

Hayden Chrsitensen chyba wychodzi na prostą. Zagra w kinowej wersji przygód „Marko Polo”. Na razie nie wiadomo wiele o samym projekcie, poza tym, że Hayden wcieli się w rolę słynnego podróżnika. W USA dobrze sprzedaje się serial o tym bohaterze, więc pora zrobić kinową konkurencję. Zobaczymy jak to wyjdzie Haydenowi.

Felicity Jones była niedawno w Wenecji, gdzie zakończyła zdjęcia na lokacji do „Inferno”, czyli kolejnej adaptacji powieści Dana Browna reżyserowanej przez Rona Howarda. Główną rolę gra oczywiście Tom Hanks. Jones jak tylko skończy pracę w studiu będzie musiała szybko przenieść się na plan „Rogue One”, tak więc aktorkę czekają pracowite miesiące.

Ewan McGregor zmienia repertuar. Zagra teraz świecznik. Nie będzie to jakieś wyjątkowo ambitne i artystyczne kino, a aktorska adaptacja „Pięknej i Bestii” Disneya. Stanley Tucci zagra fortepian, Emma Watson piękną, Dan Stevens bestię. W pozostałych rolach występują Ian McKellen, Emma Thompson i Luke Evans. Premiera w 2017.

Simon Kinberg ponownie połączy siły z Neilem Blomkampem („Dystrykt 9”, „Chappie”). Tym razem obaj panowie zajmą się produkcją filmu „The Leviathan”. Na razie nie wiadomo, które studio się tym zajmie i kiedy można się spodziewać rozpoczęcia produkcji, ale jest za to pewna historyjka. Twórca filmu, Ruairi Robinson przygotował krótkometrażowy film, który miał znaleźć mu partnerów w Hollywood. Tam się spodobał, a Kinberg od razu zdecydował się wziąć film na tapetę. Próbkę „The Leviathana” można zobaczyć tutaj. Film dzieje się w XXII wieku, gdy ludzkość skolonizowała już inne planety.

Kinberg dodatkowo wyprodukuje wraz z Ridleyem Scottem film „Narco Sub”. Pierwotnie reżyserem miał być Tony Scott, ale ponieważ popełnił samobójstwo jego miejsce zajmie Brian Kirk. Film będzie historią kapitana marynarki, któremu uprowadzono syna. Kartel narkotykowy żąda, by kapitan objął dowódctwo nad ich łodzią podwodną, która ma przeszmuglować do Stanów 20 ton kokainy. Skoro uprowadzili syna, właściwie główną rolę może grać tylko i wyłącznie Liam Neeson.

Skoro już jesteśmy przy Neesonie to pojawił się zwiastun filmu „The Prophet”, o którym pisaliśmy dwa lata temu. Obraz w USA wejdzie do kin w sierpniu.
KOMENTARZE (0)

O zmianach w scenariuszu słów kilka

2015-03-27 19:40:40

Nazbierało się trochę plotek około-przebudzeniowych. Po pierwsze wygląda na to, że w filmie nie zobaczymy nikogo palącego. Potwierdził to Bob Iger, gdy oznajmił że Disney wprowadza politykę antynikotynową. W ich filmach, począwszy od teraz, nie będzie nikogo palącego. Wszystkie cygara, fajki, papierosy znikną nawet z produkcji, które już są nakręcone, a jeszcze nie miały swojej premiery. Dotyczy to także wszystkich filmów Marvela czy Lucasfilmu. Jedynym wyjątkiem od reguły będą filmy historyczne. Jeśli tam jakaś postać znana z historii jak na przykład Abraham Lincoln, nałogowo paliła papierosy, to na filmie będzie to widać.

Wyciekła też kolejna wersja historii o zmianach w scenariuszu do „Przebudzenia Mocy”. Oczywiście nie jest w żaden sposób autoryzowana, należy ją traktować jako kolejną plotkę, ale kto wie, może jest w niej coś prawdziwego. Otóż według niej Michael Arndt pracował samodzielnie nad scenariuszem do filmu przez około 15 miesięcy. W dodatku pracę rozpoczął na długo zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu Disneyowi. Arndt bazował mocno na zarysach George’a Lucasa, przygotowywał tym samym także treatmenty dwóch kolejnych epizodów, Flanelowiec zaś cały czas mu podpowiadał, konsultował i uczestniczył w procesie twórczym. Proces ten jednak przebiegał bardzo powoli, ale także dlatego, że zostawiono sobie kilka furtek.

Jedna z tych furtek dotyczy klasycznego trio. Otóż George Lucas bardzo chciał by Mark Hamill, Harrison Ford i Carrie Fisher wrócili i odegrali w filmie rolę. Niewielką, ale zauważalną dla fabuły. Role te jednak napisano tak, by gdyby któryś z trojga aktorów nie wrócił, łatwo można było wprowadzić na jego miejsce nową postać. Tego też się trzymano. Podobno nawet były przymiarki robione, kto miałby ich zagrać. Źródła mówią o uznanych aktorach z którymi się kontaktowano, acz nie podają konkretów. Być może było coś na rzeczy w plotkach o udziale Judi Drench i Dereka Jacobiego. Jednak w przypadku nowych postaci, nie weszłyby one w fabułę dokładnie w ten sam sposób, co oryginalni Han, Luke i Leia. Podobno najbardziej wyraźne różnice miały miejsce w przypadku Solo, bo poza nową postacią część elementów fabuły związanych z Hanem miał przejąć Poe Dameron (czyli Oscar Isaac).

Gdy J.J. Abrams podpisał kontrakt i został reżyserem, scenariusz był już ukończony w 70%. Było to jakieś trzy miesiące po ogłoszeniu i sfinalizowaniu sprzedaży Lucasfilmu. Nowy reżyser chciał przyśpieszyć proces powstawania tekstu, by móc zająć się castingiem, tworzeniem scenopisów czy preprodukcją, ale Arndtowi dalsza praca szła dość mozolnie. Robił wszystko, by zadowolić zarówno fanów, Abramsa, Disneya jak i Lucasa. Abramsowi nie przeszkadzał tylko brak skończonego scenariusza, nie podobało mu się to, że praktycznie nie ma w nim Luke’a i Lei. Oni mieli bardzo małe role, bardziej przypominające przewinięcie się przez film, niż cokolwiek innego. I tu rozpoczął się konflikt. Bo wbrew rozgłaszanej opinii Disney wcale nie zostawił wolnej ręki Lucasfilmowi. Przedstawiciele Disneya uważali, że oryginalna obsada powinna mieć tylko i wyłącznie rozszerzone kamea, J.J. zaś twierdził, że wzbogaciliby oni wątki poboczne, które jego zdaniem stałyby się bardziej interesujące. Reżyser nie chciał być tylko reżyserem, chciał stworzyć dobry film wg swojej wizji, a to wymagało ingerencji w scenariusz. Abrams powiedział o swoich wątpliwościach Kathleen Kennedy i przekonał ją do swojego pomysłu. Potem rozpoczęły się negocjacje z Disneyem, który nawet wtedy nie dał Lucasfilmowi pełnej swobody. Ostatecznie ustalono, że nowy scenariusz napiszą J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Główna oś fabularna miała bazować na scenariuszu Arndta (czyli pomyśle Lucasa), natomiast nowi scenarzyści dostali swobodę w wątkach pobocznych. Trzymanie się tego, co napisał Arndt było o tyle ważne, że Disney zakładał możliwość realizacji kolejnej części przez inną ekipę. Zresztą w pewien sposób tak się stało, bo za scenariusz i reżyserię do ósmego Epizodu odpowiada Rian Johnson, który także pewnie się trzyma zarysu historii napisanej przez Arndta i Lucasa. Nie może go zmienić za bardzo, bo IX film zrobi prawdopodobnie ktoś inny. Zresztą na tamtym etapie Johnson miał raczej pełnić rolę straszaka, by pokazać Abramsowi i reszcie, gdzie jest ich miejsce w szeregu. Stąd być może te wszystkie późniejsze plotki o tym, że Johnson przejmie także reżyserię IX Epizodu.

Choć dalej scenariusz pisali Kasdan i Abrams, Arndt uczestniczył w omawianiu nowych wątków pobocznych, zmienianiu ich, podobnie jak i zmianach postaci drugoplanowych, względem tego, co wymyślił Lucas. Ten zaś stwierdził, że te zmiany są już na tyle istotne, że to nie jest już jego scenariusz, co publicznie powtarza. Pisaliśmy o tym choćby tutaj. Dodatkowo fakt, że Abramsowi nie podobały się prequele, powodował, iż niezamierzenie irytował Lucasa, który trochę obrósł w piórka i stracił zainteresowanie nowym filmem. O ile Abrams był bardzo ostrożny w krytykowaniu prequeli, w przeciwieństwie do choćby Gary’ego Whitty czy Chrisa Weitza, o tyle poszło tu o swoistą gloryfikację klasycznej trylogii, nie wprost przyrównując ją do prequeli. Ostatecznie George przestał też przychodzić na spotkania scenarzystów tak często jak na początku. Raczej pojawiał się tam od czasu do czasu. Stąd też te wszystkie wypowiedzi Lucasa, że nie widział zwiastuna, że nie wie o czym będą te filmy, brak jego obecności na planie i tak dalej. Mówi prawdę, obecnie stoi gdzieś z boku, choć w pewien sposób i tak realizują jego wizję, ale w mniejszym stopniu niż on tego chciał. George chyba najbardziej pragnął powtórzyć model pracy nad „Powrotem Jedi” czy „Willow”, gdzie był wizjonerem i twórcą, a inni wykonują cała robotę słuchając go. Tyle, że Abrams nie jest ani Richardem Marquandem ani Ronem Howardem, ma swoją wizję i chce ją realizować.

O ile Lucas sobie odpuścił, o tyle dalsza praca nad scenariuszem, którą wykonywali Kasdan i Abrams była mocno nadzorowana przez Disneya. Iger i reszta mieli uwagi, musieli też akceptować zmiany. Pojawiło się wiele nieporozumień, problemów i konfliktów, ale ze wsparciem Kathleen Kennedy, w większości przypadków Abrams postawił na swoim. I tak jak Disney nie był zadowolony z samej pracy z Abramsem przy scenariuszu, tak teraz bardzo podoba im się finalny efekt. Twierdzą, że film podobno jest tak dobry jak „Powrót Jedi”, a może nawet lepszy. Cóż zobaczymy. W każdym razie faktycznie mocno wierzą w ten film i w to co zobaczyli. Stąd pewnie plotki o powrocie Abramsa w IX Epizodzie.

Na ile powyższe informacje i analizy są prawdziwe, tego nie wiemy. Być może więcej dowiemy z jakiś dokumentów czy książek po produkcji. A najprawdopodobniej z paneli z aktorami i twórcami na konwentach za kilkadziesiąt lat.

Zmieniając temat. Londyńska Orkiestra Symfoniczna skomentowała fakt, że nie będą nagrywać muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Otóż napisali oni, że nie chodziło o problemy zdrowotne Johna Williamsa, a głównie o to, że tym razem nagranie ma trwać kilka miesięcy. Na to mogą sobie pozwolić niezależni twórcy, w przypadku LSO byłoby to po prostu niemożliwe. Pochwalili się za to, że dostali miły list od Johna Williamsa.

Na koniec jeszcze jedna mała informacja. Otóż po sieci krąży ujęcie, które rzekomo pochodzi z Epizodu VII. Jak udało się ustalić tak naprawdę pochodzi ono z konceptów gry „Star Wars 1313”.


KOMENTARZE (20)

Kolejny Han Solo?

2015-02-23 05:33:32

Wciąż brakuje oficjalnych informacji na temat pierwszego spin-offa. Tymczasem niedawno odbyła się premiera filmu Kingsman: Tajne służby z Markiem Hamillem, Samuelem L. Jacksonem oraz Taronem Egertonem. Ten ostatni grał rolę młodego protagonisty. Zdaniem brytyjskiej prasy bulwarowej „The Sun” i „The Daily Mirror” Edgertonowi ten film otworzył drogę do kariery i Lucasfilm bacznie się mu przygląda. Podobno chcą go do roli Hana Solo w spin-offie. Tylko nie wiadomo czy chodzi o spin-off Garetha Edwardsa z 2016, który podobno ma być o Bobie Fetcie, czy o spin-off Josha Tranka z 2018, który podobno ma koncentrować się na Hanie Solo. Według „The Daily Mirror” w filmie o Solo poznalibyśmy trochę lepiej początek relacji Hana z Jabbą. Niektóre komentarze sugerują, że Solo mógłby pojawić się na chwilę w filmie o Bobie, bardziej na zasadzie nawiązania i swoistego wprowadzenia do kolejnego filmu. Oczywiście trzeba brać pod uwagę wiarygodność prasy bulwarowej, więc wszystkie te informacje mogą być zwyczajnie wyssane z palca.

Ciekawie wygląda też kwestia udziału Felicity Jones. Jak wiemy, nie został on oficjalnie ogłoszony. Tymczasem w kwietniu ruszają zdjęcia do „Inferno” Rona Howarda na podstawie powieści Dana Browna. Felicity Jones zagra tam główną rolę żeńską, partnerując Tomowi Hanksowi. Nie wiadomo w jaki sposób wpłynie to na jej udział w spin-offie, który choć nie został jeszcze w żaden sposób oficjalnie potwierdzony, acz wiele serwisów traktuje go już jak fakt. Nie wiemy też kiedy ruszą zdjęcia do spin-offa, jeśli faktycznie na wiosnę, a Felicity jest zaangażowana, to może znaczyć, że jej rola jest mniejsza niż niektóre źródła próbowały to przedstawiać.

Za to Gary Whitta, który skończył pierwszą wersję scenariusza do spin-offa Edwardsa i przekazał ją Chrisowi Weitzowi do poprawek, nie wytrzymał i znów coś wspomniał o filmie. Niestety niewiele zdradził, z wyjątkiem tego, że, jak twierdzi, praca nad tym filmem to był fantastyczny czas. To był jego projekt marzeń, dający dużo radości i będący swoistym wynagrodzeniem za całą pracę twórczą. Whitta jak twierdzi przeszedł drogę od dziecka, które było fanem „Gwiezdnych wojen” do kogoś, kto osobiście miał wkład w to niesamowite dziedzictwo. Kochał tę pracę i myśli, że powstanie fantastyczny film, którego nie może się doczekać.
KOMENTARZE (6)

Apple i kolejne plotki o Epizodzie VII

2015-02-17 06:58:52

Chyba najważniejsza wiadomość ostatnich dni to oczywiście obecność J.J. Abramsa i Kathleen Kennedy na Star Wars Celebration Anaheim. To właśnie z nimi będzie pierwszy panel na konwencie (16 kwietnia). Oficjalna przypomniała, że ostatnio (to jest na Celebration Europe II Kennedy ogłosiła udział Johna Williamsa w „Przebudzeniu Mocy”, teraz też ten dzień ma się zapisać w pamięci pokoleń. O tym, że może być tam zwiastun pisaliśmy w grudniu. Natomiast będzie to jedna z czterech ważnych imprez w tym roku, na których mogą pojawić się nowe informacje o kolejnych filmach (pozostałe to 4 maja, San Diego Comic Con i D 23). W sieci nie brakuje też złośliwych komentarzy, niektórzy twierdzą, że jedyne co zdradzą Abrams i Kennedy to plakat. Bardziej pozytywnie nastawieni komentatorzy liczą natomiast nie tyle na zwiastun, co na jakieś krótkie, ale już ukończone fragmenty filmu. Zwiastun oczywiście swoją drogą także. Do Celebration pozostały już niecałe 2 miesiące, więc szybko się przekonamy, kto miał rację.

Inna ciekawostka dotyczy firmy Apple, a dokładniej Jony’ego Ive’ego, czyli legendarnego już projektanta i twórcy wzornictwa Maców, iPodów, iPadów i całej rodziny produktów Apple’a. Otóż jakiś czas temu, jeszcze przed zdjęciami Jonathan Ive poszedł sobie z J.J. Abramsem na obiad i rozmawiali o wzornictwie w „Gwiezdnych Wojnach”. Nowych. Ive twierdzi, że sugerował Abramsowi, że miecze świetlne powinny być bardziej prymitywne i „analogowe”. Być może był jednym z tych, którzy zasugerowali wygląd miecza z jelcem Kylo Rena.

Jeśli komuś nie podoba się to, że polska premiera „Przebudzenia Mocy” jest przesunięta o tydzień, to niech spróbuje postawić się w sytuacji Włochów. Im kazano czekać aż do 5 stycznia 2016. Oczywiście protestują, ich petycję można podpisać tutaj. Widać George Lucas rozpieścił fanów swoimi ogólnoświatowymi premierami. Dla przypomnienia, „Atak klonów” był pierwszym dużym filmem, który miał tak szeroką dystrybucję na całym świecie. No i to Lucasfilm w polskim przypadku nalegał na to, by premiera II Epizodu odbyła się w maju jak w większości świata, a nie w sierpniu jak początkowo chciał polski dystrybutor.

Harrison Ford natomiast okazał się być jasnowidzem z pewnego punktu widzenia. Otóż w sieci znaleziono fragment programu BBC z 1980 pt. „The Risk Business”, w którym Ford opowiada o zdjęciach do „Imperium kontratakuje” i mówi, że największym ryzykiem jest uszkodzenie sobie kostki. W klasycznej trylogii jak widać nic takiego nie miało miejsca, za to przewidział swój wypadek w sequelach. Fragment programu można zobaczyć tutaj.

Na MakingStarWars pojawiły się opisy strojów głównych postaci, przede wszystkim klasycznych. Nie wiadomo na ile można wierzyć w te rewelacje, bo różnie z nimi bywało. Natomiast ktoś pokusił się o to, by w oparciu o ich opisy zrobić zarys stroju Lei. Rysunek poniżej, dla poglądu.



Inna rewelacja tego serwisu to podobno na jednej z inskrypcji które tłumaczono z Aurebesh była informacja, że jedna z postaci to Tarkin. Dokładniej major Tarkin. Czy to tylko gra słów, nawiązanie, czy coś więcej, oczywiście na razie nie wiadomo. Raczej założono, że to postać. Pojawiły się trzy teorie, kto mógłby grać nowego Tarkina. Jedna to Gwendoline Christie, druga i tu jest ciekawie Domhnall Gleeson. Poprzednie wieści sugerowały, że może być on potomkiem jednej ze znanych postaci. Być może trochę innej niż się wszyscy spodziewali. Poniżej porównanie Domhnalla i Petera Cushinga.



Trzecia teoria mówi, że potomek Tarkina pojawi się w filmie, ale bardziej na zasadzie smaczku i nie jest to żaden z głównych aktorów.

O tym, że w filmie występuje Greg Grunberg, wiemy już od września, a spodziewaliśmy się od lutego 2013. Jednak okazuje się, że znajomy Abramsa, który grywa ogony w jego filmach, tym razem miał trochę większą rolę. To co istotne to fakt, że Grunberg spędził na planie „Przebudzenia Mocy” aż 6 tygodni o czym sam poinformował w jednym z wywiadów. Zatem jest szansa, że tym razem więcej osób zauważy go w kinie, a może nawet usłyszy.

Mark Hamill natomiast w jednym wywiadów porównał sposób reżyserii George’a Lucasa i J.J. Abramsa. Wcześniej powiedział kiedyś, że Lucas nie jest reżyserem aktorów, teraz był trochę łagodniejszy. Twierdził, że George działa jako reżyser bardzo instynktownie i stara się dobrać aktorów tak, by rozumieli rolę. Dobrze to było widać choćby w „Amerykańskim graffiti”, gdzie jedną z ról grał Ron Howard, który kariery aktorskiej nie zrobił, został reżyserem. Ale idealnie pasował do tamtej roli i doskonale wiedział jak ją grać, był w niej bardzo autentyczny, pomimo braku wsparcia ze strony Lucasa. George wierzy, że aktorzy sami wiedzą jak odnaleźć się w danej roli, więc niewiele im mówi. J.J. natomiast to pierwsze pokolenie filmowców, którzy dorastali na „Gwiezdnych Wojnach”. Patrzy też na filmy z innej perspektywy, jest przez to jakby bardziej obecny i zaangażowany na planie. Za to Abrams, przynajmniej w przypadku Hamilla nie użył ulubionego zwrotu Lucasa, którym ten pouczał aktorów – „szybciej i bardziej intensywnie”.
KOMENTARZE (8)

Szukają aktorki do spin-offa

2015-01-21 19:41:02

O pierwszym spin-offie w reżyserii Garetha Edwardsa wciąż niewiele wiemy oficjalnie, ale coraz więcej jest plotek i przecieków z planu. Wygląda na to, że dla ekipy pracującej nad filmem praca tak naprawdę się zaczęła lub lada moment się zacznie. Część z nich siedzi już w Pinewood i szykuje się do zdjęć, które mają ruszyć wiosną. Na razie największym blokerem są dokrętki do „Przeznaczenia Mocy”. Część ekipy ma przeskoczyć bezpośrednio z jednego filmu do drugiego. Zresztą nie tylko ekipy, ale rekwizytów także. Niektóre z nich mają zostać przemalowane i użyte w kolejnym filmie, by zmniejszyć koszty. Właściwie na razie filmowcy zostawiają jedynie to, co ma być użyte w dokrętkach do Epizodu VII, resztę przerabiają. Więc także i w tym filmie będzie używanych wiele prawdziwych rekwizytów, będą też lokacje. Podobno tych ostatnich ma być więcej niż w „Przebudzeniu Mocy”, a główne zdjęcia w plenerze mają się odbywać w Meksyku. Jakoby pracę tam już trwają, co akurat nie dziwi, bo wiemy, że ekipa Epizodu VII pracowała w Emiratach Arabskich na kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć. Inne źródła sugerują, że ekipa filmowa wyląduje także w Nowym Meksyku w USA. Ale to ostatnie może wynikać z tego, że jedna z nazw kodowych to „Los Alamos”, które znajduje się w Nowym Meksyku. Tylko tak w ramach przypomnienia, o Nowym Meksyku jako lokacji pojawiały się plotki jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć do Epizodu VII, więc może wtedy coś już wybrano.

Co do treści filmu, to padają kolejne potwierdzenia, że mają w nim istotną rolę odegrać łowcy nagród. W dodatku obraz ma być zachowany w klimacie spaghetti westernów. To akurat jest o tyle fajne, że ten typ filmów w pewien sposób zainspirował George’a Lucasa. Więc kto wie, może zobaczymy w końcu Bobę Fetta w ponczo. Natomiast wciąż nie wiadomo czy i jakie role mają tam odgrywać Fett lub Han Solo.

Ale powoli zaczynają się też informacje castingowe. Otóż podobno szukana jest odtwórczyni głównej roli kobiecej i jakoby trwają już przesłuchania testowe. Wiemy o zaangażowaniu w nie dwóch aktorek. Pierwsza z nich to Rooney Mara, którą przede wszystkim kojarzymy z filmów Davida Finchera – „Dziewczyna z tatuażem”, gdzie wcieliła się w rolę Lisbeth Salander oraz „The Social Network”. Jej kontrkandydatką jest Tatiana Maslany najlepiej znana z serialu „Orphan Black”. Tatiana podobno nakręciła już testowe zdjęcia, a Rooney ma je mieć jeszcze w tym tygodniu. Producenci ostrzą sobie ząbki na Felicity Jones. Aktorkę niedawno nominowano do Oskara za film „Teoria wszystkiego”. Wcześniej grała choćby w „Niesamowitym Spider-manie 2”, ale z nią może być problem, gdyż aktorka walczy o rolę w filmie „Inferno” Rona Howarda na podstawie powieści Dana Browna, co może jej kolidować z pracą przy spin-offie.


Rooney Mara

Tatiana Maslany

Felicity Jones
Niektóre źródła sugerują, że aktorki brały udział w castingu na nową księżniczkę Leię, jednak większość informatorów jest bardziej powściągliwa i ogranicza się do stwierdzenia, że chodzi o główną rolę kobiecą.

Na koniec małe trzęsienie ziemi, dla tych którzy wierzyli, że jeden spin-off miał pisać Lawrence Kasdan, a drugi Simon Kinberg. Otóż najnowsze plotki są takie, że panowie piszą obaj drugiego spin-offa, którego miał wyreżyserować Josh Trank (na razie nic nie wiemy o ew. zmianie). Z tym, że to Kasdan jest głównym scenarzystą. Kinberg zaś pełni rolę osoby koordynującej projekty, w tym pierwszego i drugiego spin-offa oraz serial „Rebelianci”. Przy okazji poprawia też prace Gary’ego Whitty.
KOMENTARZE (5)

Walczą z przeciekami plakatami

2014-10-11 08:46:43

Zaczynamy od plotek o Pipie Andersonie. Otóż aktor całkiem niedawno napisał na twitterze, że pracuje obecnie w Imaginarium. Jak wiemy jest to studio należące do Andy’ego Serkisa, które zajmuje się technikami motion-capture. Co tam robił Pip? Prawdopodobnie Epizod VII. Natomiast nie wiemy, czy jego postać będzie komputerowa, czy być może robił ruchy do jeszcze jednej postaci. Swoją drogą warto dodać, że niedawno Serkis znów coś wspomniał o AVCO, mówiąc, że w filmie ma mała rolę, jest bardziej konsultantem i doradcą (technik mo-cap?), niż aktorem. Może zatem faktycznie prowadzi za rękę Pipa Andersona? Na dodatek mamy zdjęcie z Imaginarium, na którym jest Dawson James i Pip. Dawson robił tam mo-cap do własnego filmu, ale jak widać obaj są w pełnym rynsztunku.



Lupita Nyong’o natomiast w jednym z wywiadów przyznała, ze dla „Gwiezdnych Wojen” zrezygnowała z roli na Broadwayu, którą już miała zaklepaną.

Jest też ciekawostka prosto z Pinewood. Otóż podobno J.J. Abrams walczy z przeciekami w różny sposób, także plakatami propagandowymi, które rozwiesza w studio. Zdjęcie jednego z nich wyciekło.



Z ciekawych zdjęć mamy jeszcze dwa. Na pierwszym jest jeszcze scena z Pinewood, a na drugim Carrie Fisher i Mark Hamill. Oboje byli na imprezie, na której wręczono Carrie złote serce za jej pracę charytatywną. O ile po Marku widać, że wyszedł prosto z planu, o tyle ciekawe jest to, że Fisher ma blond włosy. Czyżby tak wyglądała Leia w AVCO?





A teraz ciekawostka. Joel Edgerton, czyli wujek Owen, zagrał niedawno w filmie „Midnight Special” z Adamem Driverem. Joel w jednym z wywiadów przyznał, że gdy dowiedział się, że Driver gra w „Gwiezdnych Wojnach” to zapytał go, czy teraz go będzie dusił Mocą. Niektórzy odczytują to jako potwierdzenie, że Driver gra czarny charakter, jednak warto zauważyć, że początkowo o tym właśnie donosiły media. Czy potwierdził to Edgertonowi także Adam, czy to tylko taki żart sytuacyjny, niestety nie wiemy.

Na koniec informacja dla fanów twórczości Dawna Browna. Otóż „Inferno” nie będzie mieć premiery razem z AVCO. Część mediów twierdzi, że Ron Howard i Sony nie chcą zmagać się z Abramsem w kinach, ale przyczyny są bardziej prozaiczne. Rozpoczęły się właśnie zdjęcia na planie filmu Stevena Spielberga „St. James Place”, w którym Tom Hanks gra główną rolę, więc Hanks na razie nie może wcielić się w Roberta Langdona, więc produkcja musi poczekać. Gdyby chciano utrzymać datę premiery to zabrakłoby czasu na postprodukcję, więc „Inferno” zostało przesunięte w czasie prawie o rok. Jeśli faktycznie główną przyczyną była obawa przed „Gwiezdnymi Wojnami” ten czas byłby dużo krótszy. Zobaczymy jaki film wkroczy w to miejsce.
KOMENTARZE (13)
Loading..