Mama Jake’a Lloyda Lisa Lloyd udzieliła niedawno wywiadu, w którym powiedziała, że stan aktora w ciągu ostatnich 10 miesięcy zaczął się poprawiać. Co więcej, ma wrażenie, że powoli odzyskuje dawnego Jake’a.
Mówiła też sporo na temat choroby syna. Dla niego nieszczęściem było obsadzenie go w „Mrocznym widmie”. W roku 2000 po tym jak „zjechano” go w recenzjach za drewniane aktorstwo, do gry wkroczyli szkolni koledzy, którzy nie dawali mu życia. Stan Jake’a powoli się pogarszał, zaczął mówić o rzeczywistościach i mieć problemy z ich rozróżnieniem. Zdiagnozowano u niego chorobę afektywną dwubiegunową, a kilka lat później schizofrenię paranoidalną. Tyle, że nie uważał, iż musi przyjmować leki, więc pojawiły się problemy z narkotykami i prawem, przez co kilka miesięcy spędził w więzieniu.
Jake Lloyd is beginning to show remarkable improvement in his mental health after being in a rehabilitation facility for 10 months.
He is still a Star Wars fan and watched ‘AHSOKA’. Lloyd even got a Ahsoka action figure for his birthday.
W 2018 zmarła jego siostra Madison, co dalej powodowało problemy ze stanem aktora. W zeszłym roku doznał załamania psychotycznego. Od tego czasu przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym.
Dalej jednak lubi „Gwiezdne Wojny” i obecnie znów jest na bieżąco z nowościami, z których jest zadowolony.
KOMENTARZE (5)
Dziś jedna z tajemnic kolejnych wersji “Mrocznego widma”.
P:Czytałem gdzieś, że ILM podmienił kukiełkowego Yodę z Epizodu I na animowaną wersję z Epizodu III. Czy to prawda?
O: To prawda. Stało się to w dużej mierze za sprawą dyrektora animacji Roba Colemana, który zebrał swą ekipę do pracy nad Epizodem III podczas wstępnej postprodukcji. Tyle, że nie mieli wówczas gotowych, zmontowanych scen w których ILM miało pracować nad Yodą. Coleman nie chciał by jego ekipa została rozbita i przydzielona do innych zadań, jednocześnie chciał przetestować i ulepszyć cyfrowy model Yody stworzony na potrzeby Epizodu III. Więc ILM wróciło do Epizodu I, gdzie praktycznie wymienili kukiełkowego Yodę na jego cyfrową inkarnację we wszystkich ujęciach. Fragment tych ujęć zadebiutował na dodatkach do DVD z „Zemstą Sithów”.
K: Warto dodać, że te przecieki z cyfrowym Yodą wywołały w swoim czasie sporo zamieszania. Ostatecznie nowsze wersje filmu mają już cyfrowego Yodę, acz oczywiście model ten został znając życie jeszcze raz poprawiony i ulepszony.
KOMENTARZE (3)
Jeśli ktoś czeka na jakieś konkretne szczegóły dotyczące produkcji filmu „The Mandalorian & Grogu”, to mamy dobrą wiadomość. Deadline ma ich sporo. Zła, że to są liczy i szczegóły techniczne, które nic nie mówią o fabule.
Po pierwsze zdjęcia do filmu mają potrwać 92 dni (18 tygodni pięciodniowych). W ekipie jest zatrudnionych 500 osób zajmujących się stroną techniczną, 54 członków obsady i jakieś 3500 statystów. Zdjęcia będą miały miejsce w Kalifornii, a stan postanowił dać ekipie filmowej kredyt podatkowy w wysokości 21,755 miliona USD. Nigdy wcześniej nie udzielono tak wysokiego kredytu w Kalifornii. Natomiast będzie to pierwsza produkcja aktorska z serii „Gwiezdne Wojny”, która nie tylko w całości zostanie nakręcona w USA, ale również nie zostanie w żadnej części (bazując na obecnych informacjach) nakręcona w Wielkiej Brytanii. Studia w Wielkiej Brytanii gościły główne zdjęcia poprzednich filmów Disneya oraz klasycznej trylogii i „Mrocznego widma”. W przypadku Epizodów II i III nagrywano tam dokrętki.
Jeśli chodzi o członków obsady to na razie nie ma żadnych nazwisk. Pedro Pascal zdaniem Deadline raczej podłoży jedynie głos, chyba, że na krótko pojawi się na planie.
Katee Sackhoff zdradza, że Dave Filoni i Jon Favreau są fanami kręcenia bardzo długich scen, które potem tną w postprodukcji. Zdjęcia do filmu ruszą 17 czerwca, jeśli wierzyć wcześniejszym doniesieniom. Spodziewamy się, że tym razem będzie użyty StageCraft. Premiera filmu jest planowana na 22 maja 2026.
KOMENTARZE (5)
Przy okazji 25-lecia „Mrocznego Widma”, magazyn „Empire” zaprezentował kilka wywiadów z gwiazdami tej megaprodukcji. Jedni mówili o Epizodzie I, inni o innych projektach, a jeszcze inni niepowiedzieli zbyt dużo, ale jednocześnie jasno postawili sprawę, w którym kierunku chcą zmierzać.
Jednym z tych ostatnich jest Samuel L. Jackson, który powiedział wprost, że Mace Windu nie umarł. Nie i koniec. Zapytany o to, co chciałby robić w serialu o Macie Windu (oczywiście pod warunkiem, że taki by powstał), Jackson odparł krótko – że jest na tak z wszystkim.
Przypominamy, że ostatni raz Samuel L. Jackson pojawił się w „Gwiezdnych Wojnach” jedynie głosowo w „Skywalker. Odrodzenie”. No i od lat jest jednym z tych aktorów, który bardzo chciałby wrócić do sagi. Więc jeśli miałby to być serial, to niech tak będzie. Oczywiście na chwilę obecną nie ma nawet plotek na ten temat, ale krzyczeć można.
KOMENTARZE (27)
Po 25 latach od premiery, „Mroczne widmo” wraca do kin. Jak ogłosiła oficjalna film zagości na wielkich ekranach 3 maja 2024. Przygotowano też specjalny rocznicowy plakat, którego autorem jest Matt Ferguson. Nie podano innych szczegółów.
Ten brak szczegółów niestety sugeruje jedno, że film raczej trafi do limitowanej dystrybucji, czyli kilka kin w Stanach, może w Wielkiej Brytanii i kilku innych miejscach, na bardzo krótki okres i to wszystko. Podobnie jak miało to miejsce w zeszłym roku z „Powrotem Jedi”. Niestety wówczas, pewnie tak też będzie teraz, film nie pojawił się w polskich kinach.
Nie ma też informacji, czy „Mroczne widmo” trafi w wersji 2D czy 3D. W wersji 3D film trafił do kin w 2012. Kolejne dwa epizody zostały skonwertowane na 3D, ale nowy właściciel, czyli Disney nie był zainteresowany tym by trafiły do szerszej dystrybucji. Można je czasem oglądać na konwentach.
Jako pierwsi informację o powrocie „Mrocznego widma” podali redaktorzy magazynu „Empire”, który świętuje 25-lece filmu.
KOMENTARZE (21)
Niedawno Ewan McGregor odwiedził Göteborg, gdzie odbywał się festiwal filmowy. Przy okazji rozmawiał chwilę o serialu „Obi-Wan Kenobi”, niestety nie ma dobrych wieści.
Jak powiedział Ewan, bardzo chciałby zrobić drugi sezon, ale obecnie nie toczą się w tej sprawie żadne dyskusje. Wiele się dzieje w Disneyu, ale nie zdradził szczegółów.
Mówił za to, że choć obecnie szaleje za rolą Obi-Wana Kenobiego, początki były dość ciężkie. Nie był przekonany, że to kontrakt dla niego, gdy rozmawiali o „Mrocznym widmie”. McGregor uznawał siebie samego za aktora Dany’ego Boyle’a. „Niebiańska Plaża” była dla niego istotniejsza niż „Gwiezdne Wojny”. Ale ostatecznie jest z obrotu sprawy bardzo zadowolony, Obi-Wan znaczy wiele dla sporego grona osób, mimo, że filmy, gdy wyszły do kin nie były lubiane. Pierwszy ledwo co wyszedł, a jeszcze mieli dwa pozostałe do zrobienia. To było trochę dziwne.
Pierwszy i na razie jedyny sezon serialu „Obi-Wan Kenobi” jest dostępny na Disney+.
KOMENTARZE (17)
Dziś zajmiemy się tłem historii “Mrocznego widma”.
P: Czemu królowe Naboo są takie młode i czemu zawsze są to kobiety? Nigdy nie mają króla?
O: Potencjalni przywódcy Naboo są wykrywani w bardzo młodym wieku i szkoleni do sprawowania politycznych funkcji. Więc w wieku 12 lat Padme Naberrie została wybrana na księżniczkę Theed. Podczas, gdy prawdą jest, że pokazani w filmie suwereni Naboo to młode kobiety (Amidala, Jamilia w Epizodzie II i Apailana w Epizodzie III), to bezpośrednim poprzednikiem Amidali był król Veruna, czyli mężczyzna.
Veruna był zmuszony zrzec się swojej funkcji, co spowodowało konieczność wyboru Padme. Ukrył się, ale wkrótce przydarzył mu się śmiertelny i tajemniczy „wypadek”. Nigdy nie połączono z nim senatora Palpatine’a, ale jest pewne, że w tym okresie, czyli blokady Naboo, Palpatine spodziewał się, że Amidala wykaże się pasywną postawą. Więc silna postawa Amidali i jej spryt zaskoczyły Palpatine’a, acz ten i tak potrafił wykorzystać sytuację, by zostać wybranym na urząd Najwyższego Kanclerza.
Postawa Amidali podczas konfliktu z Federacją Handlową sprawiła, że zyskała ona dużą popularność jako Królowa. Nic dziwnego, że wybór ludu Naboo na to stanowisko w kolejnych wyborach opierał się na tym by mieć suwerena, trochę na modłę Amidali. Więc jej następczynie to kobiety. No i charakteryzacja królowej lepiej wygląda na kobietach.
A tak dodając, to przywódczynie to nie jest żadna nowość w „Gwiezdnych Wojnach”. Księżniczka Leia była najmłodszą osobą wybraną do Senatu, wcześniej udało się to zrobić Mon Mothmie.
KOMENTARZE (8)
Variety wspomina z Natalie Portman premierę „Mrocznego widma” w Wielkiej Brytanii. Jak twierdzi aktorka, był na niej obecny książę Karol, obecny król Karol III. Porozmawiał chwilę z wówczas młodą aktorką, podobno był bardzo sympatyczny. Zapytał ją o to, czy grała też w oryginalnych filmach, odparła, że nie. Przecież wówczas, w trakcie premiery miała dopiero 18 lat.
Natalie Portman remembers meeting King Charles III (then Prince Charles) in 1999 on the red carpet for "Star Wars: The Phantom Menace."
Natalie Portman przy okazji wspomniała o tym, że dla niej Epizod I to była pierwsza przygoda z zielonym ekranem. Dodała także, że oczywiście jest bardzo otwarta na powrót do „Gwiezdnych Wojen”, ale na razie nikt jej tego nie proponował. Gdyby jednak tak się stało, to trzeba pamiętać, że jej postać zginęła w „Zemście Sithów”, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa musiałaby zostać odmłodzona komputerowo.
Jedno jest pewne, synowie obecnego króla prawdopodobnie lepiej się orientują w sadze. Co więcej udało im się odwiedzić plan zdjęciowy podczas kręcenia, o czym pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (9)
Sezon strajków się skończył, powoli wracamy do regularnych plotek o kolejnych produkcjach Disneya. Dziś zaczniemy o „The Acolyte”. I tu są trzy różne wieści. Za pierwszą odpowiada MSW. Ich zdaniem „The Acolyte” może być kolejną produkcją, którą zobaczymy na Disney+. Głównie wynika to z faktu, że „Skeleton Crew” zostanie przesunięte, a „Andor” wciąż wymaga ukończenia. Cóż, trudno stwierdzić wiarygodność tej pogłoski. W każdym razie wszystkie trzy wspomniane seriale powinny trafić na Disney+ w przyszłym roku.
Druga pogłoska mówi, że prace nad drugim sezonem już trwają. Z tym, że tu także możemy mieć do czynienia z przypuszczeniami, bowiem już wcześniej sugerowano, iż serial będzie miał kilka sezonów. Drugi, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, pewnie pojawi się w 2026 (o ile zostanie zamówiony).
Kolejne plotki pochodzą jakoby od samej Leslye Headland, która trochę poowiadała o serialu. Po pierwsze wizualnie ma on przypominać „Mroczne widmo”. Co akurat niespecjalnie dziwi. Po drugie, jedną z zasadniczych inspiracji dla fabuły, było zdanie Obi-Wana Kenebiego z „Nowej nadziei”, mówiące, że Vadera uwiodła Ciemna Strona Mocy. To uwiedzenie, skuszenie jest dla Headland bardzo ważne i to coś, co chciała pokazać. W serialu mamy zobaczyć młodych bohaterów, którzy mają mieć jakiś problem, a Sithowie podpowiedzą im nieszablonowe rozwiązanie. I tu dochodzimy do najciekawszego. Inspiracja gwiezdno-wojenna to jedno, ale Leslye kazała młodym odtwórcom obejrzeć jeden film, gdy się do tego przygotowali. To „Podziemny krąg” Davida Finchera.
Headland zapowiedziała ponadto, co najmniej jedną bitwę myśliwców. Nie wchodziła w szczegóły. Tu pojawiają się sugestie fanowskie, że mogą się pojawić myśliwce typu Vector, Alpha, może jakieś w stylu N-1. Ale to jak zwykle już spekulacje, może być przecież zupełnie coś nowego.
Wciąż nie wiemy kiedy pojawi się „The Acolyte”, wciąż czekamy na zwiastun. Miejmy nadzieję, że niebawem coś ruszy się w temacie kolejnych produkcji Lucasfilmu i zaczną nas zalewać informacjami.
KOMENTARZE (12)
P: W Epizodzie IV dobrze widzieliśmy ocalałych pilotów. Wiemy, że byli to Luke i Wedge. W Epizodzie I widzimy dziewięcioro pilotów podczas końcowego świętowania na Naboo (ale Celia Imria jako Bravo 5 gdzieś zniknęła). Jak się nazywają pozostali piloci, którzy przetrwali?
O: Najpierw przyjrzyjmy się jednak Epizodowi IV. Tam jasno widać, że bitwę z Gwiazdą Śmierci przetrwali Luke, Wedge i pilot Y-winga. W bazie Rebeliantów widzimy Luke’a schodzącego z myśliwca, a w tle widzimy nie dwóch, a trzech pilotów. Ten z ciemnymi włosami to prawdopodobnie Wedge, drugi to musi być Keyan Farlander, czyli ocalały pilot Y-winga. Ale kim jest ten trzeci? Szybko następuje cięcie i przenosimy się na ceremonię, a tam widzimy mnóstwo pilotów, którzy nie mają imion.
Jeśli chodzi o Naboo, to nie ma gwarancji, że tych dziewięcioro pilotów, to dokładnie ci, którzy przetrwali bitwę. W filmie widzimy tylko siedem myśliwców uciekających z wybuchu Okrętu Sterującego Droidami. Nic nie sugeruje, że oficer Ellberger zginęła wracając. Można tylko przypuszczać, że z jakiegoś powodu nie pojawiła się na ceremonii.
To nas sprowadza do kwestii imion postaci tła. Ogólnie Lucasfilm i Lucas Licensing nazywają jedynie te postaci, które są im potrzebne. Mogą być użyte później, albo wyróżniają się jakoś wizualnie. Jeśli scenariusz nie nazywa bohatera, a on nie ma dialogu, ani nie wyróżnia się w żaden sposób, szanse by taka postać dostała swoje imię są nikłe, acz istnieją pewne wyjątki. Na przykład w „Mrocznym widmie” zagrał Christian Simpson, który także jest blogerem. Został więc Bravo VI, znanym jako Gavyn Sykes (pojawił się też w grze Battle for Naboo). Natomiast mimo, że zdjęcie pojawia się w kilku źródłach, ci piloci nie mają jeszcze imion. Za to nazwano już pilotów eskadry Bravo.
P: W Epizodzie I poznaliśmy Bossa Nassa. Słyszeliśmy coś o nim w „Wojnach klonów”, pojawił się też w Epizodzie III. Ale co dalej z nim się działo? Istnieje szansa, że się gdzieś pojawi?
O: Na razie nie ma żadnych przesłanek, czy wrócimy kiedykolwiek do Bossa Nassa. Nawet gdy planowano serial „Underworld”, jedyną postacią z prequeli, która miała się tam pojawiać był Boba Fett. Natomiast warto dodać, że Boss Nass pojawił się w grze „Star Wars Galaxies”, która się działa między IV a V Epizodem. Lecz poza tym nie wiadomo, co dalej się z nim stało.
KOMENTARZE (3)
James Mangold, reżyser filmu „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia”, który w ten weekend wszedł na ekrany, zajmuje się promowaniem filmu. Odpowiada na wiele pytań, niektóre z nich dotyczą także jego projektu gwiezdno-wojennego i tu można wychwycić pewne ciekawostki.
Po pierwsze wspomniał dyskusję z Lucasfilmem, a dokładniej z ludźmi odpowiedzialnymi za kanon. Rozmawiali o pomyśle Mangolda o tym, że chciał się zdystansować od innych filmów. Gdy zapytał ich, mniej więcej kiedy zatem powinna się dziać akcja filmu o pierwszych Jedi, ci odpowiedzieli, że jakieś 25 tysięcy lat przed Epizodem I. James wspomniał, że chciał mieć dystans, ale to jest dopiero dystans. Żartował sobie również, że weźmie tę robotę, i wcale się nie zdziwi jak gdzieś po drodze w opuszczonej stacji metra znajdzie Charltona Hestona. Tu warto dodać, że Heston grał Mojżesza w „Dziesięciorgu przykazań”.
Ta odległość czasowa daje mu wolność twórczą. Przyznał, że nie jest zainteresowany fan servicem, czy rozwijaniem historii, którą wymarzył sobie George Lucas. Nie chce mieć ograniczeń fabularnych.
Zapytany czy w jego filmie pojawią się słowa „Jedi” czy „midi-chloriany”, odparł, że nie daje żadnych gwarancji. Tyle, że akcja będzie się dziać przed powstaniem zakonu Jedi. Dodał, że owszem filmy robi się trochę inaczej, ale generalnie ludzie najpierw się zaczynają organizować, dopiero potem wymyślają jak się nazwać.
Przyznał także, że nie rozmawiał na temat swojego gwiezdno-wojennego filmu z Georgem Lucasem, nawet by to skonsultować. Dodał, że obecnie prace się nie posuwają do przodu, bo jako scenarzysta strajkuje.
Na chwilę obecną nie wiadomo kiedy pojawi się film Mangolda. Powszechnie obstawiana jest data grudzień 2027, ale dopóki nie będzie konkretnych informacji, chyba nie należy się do niej przywiązywać.
KOMENTARZE (9)
Ostatnio mamy sporo przecieków z lokacji w których powstaje drugi sezon serialu „Andor”. Tym razem zdjęcia trwają w zamku Hever. O tej lokacji pisaliśmy w lutym. To miejsce, w którym nagrywano część scen dziejących się na Naboo w „Mrocznym widmie”, aczkolwiek zostały one wycięte z finalnego filmu. Zobaczymy, czy tym razem zagrają Naboo.
Probably not meant to have filmed anything here but seeing Star Wars being filmed at work is pretty cool, not evan a huge fan being seeing a real Stormtrooper has to be another tick on the bucket list 😂#starwars#canarywharf#stormtrooperpic.twitter.com/lgQGz9Bp6Y
Na chwilę obecną zdjęcia do drugiego sezonu „Andora” powinny potrwać do sierpnia. Powinny, bowiem w powietrzu wisi strajk aktorów, który może wpłynąć na produkcję. W każdym razie premiera serialu na razie jest spodziewana jakiś rok później.
KOMENTARZE (2)
Dziś bardzo ważne pytanie na temat działalności operacyjnej zakonu Jedi.
P: Czy Jedi płacono za ich pracę na rzecz Republiki?
O: Według powieści Planeta życia Grega Beara, wiele osób w galaktyce przekazywało swoje zasoby by wesprzeć Jedi, często przez deponowanie funduszy na otwartym koncie w Galaktycznym Banku Kapitałowym. Te pieniądze pokrywały koszty operacyjne Jedi, jak utrzymanie Świątyni Jedi czy finansowanie misji w galaktyce. Jak widzieliśmy w „Mrocznym widmie” Jedi często opierali się na transporcie zorganizowanym przez Republikę, zwłaszcza podczas misji na rzecz Republiki.
KOMENTARZE (4)
P: Jak Jedi i Jar Jar mogą przepłynąć przez jądro planety Naboo w „Mrocznym widmie”? Z pewnością płynęliby przez lawę?
O: Naboo jest geologicznie unikalną planetą, gdyż brakuje jej stopionego jądra. Wodne jądro Naboo zwane jest Otchłanią, to system labiryntów mórz i kanałów, który zaczyna się na powierzchni planety i przecina jej jądro. Choć większość tej wody jest w miarę chłodna, są tu jednak prądy utworzone przez nagrzewające się fragmenty jądra. W szczególności trzeba uważać, gdy się podróżuje przypominającymi plaster miodu przejściami.
KOMENTARZE (6)
Tony Gilroy był gościem podcastu Struggle Nation, oczywiście rozmowa zeszła na „Andora”. Rozmawiali tam o angażu Andy’ego Serkisa. Gilroy wspomina, że mieli budżet, więc mogli pozwolić sobie na kogoś fajnego. Twórca znał Serkisa z „Władcy Pierścieni”, „Planety małp” i „Czarnej Pantery”, ale to właśnie w tym ostatnim filmie dostrzegł sporą charyzmę Serkisa jako aktora. Uznał więc, że fajnie byłoby go mieć w obsadzie. Zadzwonił. Andy zajmował się pracą nad „Venomem” i zgodził się o ile znajdzie czas. Więc Gilroy zaczął go ścigać. Jak sam twierdzi, duża część roboty przy „Andorze” właśnie na tym polega, by ściągać, ścigać ludzi, sprawić by dołączyli do tej przygody.
Gilroy mówił też, że o ile większość „Andora” była polityczna, o tyle Kino Loy i jego wątek jest bardziej teologiczny, religijny. Chodziło o to by pokazać, kogoś, kto żyje wiarą i w pewnym momencie ją traci. W tym wypadku była to wiara w liczby, które pełnią rolę boga. Z czasem, wręcz z dnia na dzień, Loy odkrywa, że tego „boga” nie ma. Całe więzienie jest pełne ludzi, którzy albo są wyznawcami jak Kino, albo ateistami jak Melshi. Dodatkowo są też agnostycy, którzy próbują zrozumieć, jak to właściwie jest. Kino jest tym, który wierzy, że jeśli wszystko będzie robił dobrze, to go wypuszczą. Czyli pójdzie do swojego nieba, ale niestety nic takiego się nie dzieje.
Oczywiście pamiętamy, że Serkis grał wcześniej Snoke'a w sequelach.
Z kolei jeden z reżyserów pierwszego sezonu Benjamin Caron w rozmowie z Collider wspomina pracę nad serialem. To była duża produkcja, ale miał wrażenie, że fani jakoś jej nie zauważali, nie przejmowali się nią zbytni. Caron nie nazywa siebie fanem „Gwiezdnych Wojen”. Owszem stare filmy wywarły na nim jakieś wrażenie, ale nowych nie widział. Gdy rozmawiał o tym z Gilroyem, ten powiedział mu, że to bardzo dobrze. Nie są zainteresowani fan-service’m. Dodał, że zna pracę Carona, podoba mu się i chce, go mieć w ekipie „Andora”.
Jak zaczął czytać scenariusza, bez Vadera, mieczy świetlnych, właściwie czasem zapominał, że są to „Gwiezdne Wojny”. Wizja była jasna, on tylko reżyserował. To bardziej był thriller szpiegowski, owszem w uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, ale wciąż bardziej thriller szpiegowski.
Tymczasem zdjęcia do drugiego sezonu „Andora” trwają, także na lokacjach. W Londynie przed budynkiem Lloyd’s nagrano Ariela Kleimana - reżyser trzech pierwszych i trzech ostatnich odcinków drugiego sezonu, a także aktorów: Stellana Skarsgarda i Diego Lunę.
Zdjęcia nagrywano też w londyńskim Barbican Center, które w pierwszym sezonie grało Coruscant. Zdjęcia stamtąd można zobaczyć na Daily Mail. Jest na nich choćby Adria Arjona (i oczywiście Diego Luna).
Dodatkowo latem zdjęcia mają być kręcone w brytyjskim zamku Hever. W zamku już raz gościły „Gwiezdne Wojny”. Nagrywano tu scenę w której Qui-Gon Jinn, Obi-Wan Kenobi i Jar Jar wychodzą z wody w Theed. Zdjęcia trwały dokładnie jeden dzień. Ujęcia jednak zostały wycięte z kinowej (i późniejszych) wersji „Mrocznego widma”, ale można ją zobaczyć w dodatkach. Miały one być uzupełnieniem do zdjęć kręconych w Casercie.
Zdjęcia do drugiego sezonu „Andora” potrwają do sierpnia. Premiera na Disney+ jesienią przyszłego roku.
KOMENTARZE (11)