TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VI: Powrót Jedi :: Newsy

NEWSY (552) TEKSTY (46)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

O nowej adaptacji trylogii dla młodzieży

2014-10-20 17:32:17 oficjalna



W tamtym tygodniu nakładem wydawnictwa Disney Lucasfilm Press pojawiła się nowa adaptacja klasycznej trylogii widzianej oczyma Luke’a Skywalkera dedykowana młodszym czytelnikom. Odpowiada za nią Tony DiTerlizzi, który postanowił trochę napisać o swojej pracy na oficjalnym blogu. Książka została wydana w dwóch wersjach, zwykłej (kosztuje 19,99 USD) oraz limitowanej (100 USD).

Gdybym mógł się cofnąć do 1977 i pokazać siedmioletniemu Tony’emu, superfanowi „Star Wars”, kopię książki „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight”, głowa Tony’ego wybuchłaby niczym Gwiazda Śmierci. Podczas mojej kariery wiele razy odczuwałem wpływ oryginalnych filmów na moją rozrastającą się wyobraźnie młodego artysty i pisarza. Moje dziecięce uwielbienie tych filmów ewoluowało w zamiłowanie mistycznych opowieści. Prawdę mówiąc, gdy rozwijałem „Kroniki Spiderwick” często używałem „Gwiezdnych Wojen” jako stenografii by wyjaśnić punkty fabuły czy archetypy postaci. Na przykład Hogsqual (hobgoblin oportunista) był oznaczony jako nasz Lando Calrissian. Podobnie w „Spiderwick” eksplorowaliśmy tematy gniewu i tego jak może wpływać, na kontrolę czy czyjeś akcje, nie inaczej jak Ciemna Strona Mocy. Natomiast jako ilustrator staram się, by autentyczne budowanie świata widoczne w uniwersum George’a Lucasa było obowiązkowym składnikiem, który przesiąka moje wszystkie książki.

Gdy Lucasfilm poprosił mnie, bym wziął wizjonerskie koncepty Ralpha McQuarriego i opowiedział na nowo historię Luke’a Skywalkera dla młodszych czytelników, to było więcej niż honor dla mnie. Podziwiałem prace Ralpha, odkąd po raz pierwszy skopiowałem jego rysunki z mojej własnej kopii The Art Of Star Wars (tej z oślimi uszami). A ponieważ nie ma go już wśród nas, chciałem oddać hołd dziedzictwu Ralpha, więc zasługuje on na to by nowe pokolenie poznało jego bogaty, artystyczny geniusz. Chciałem by jego malunki zostały reprodukowane w największej możliwej skali, a każda strona rozkłada się w jego niewątpliwą paletę. Dla tych większych obrazów, uprosiłem ludzi z archiwów Lucasfilmu by przygotowali skany wysokiej rozdzielczości jego oryginalnych dzieł. To coś co jest normą w produkcji i projektowaniu książek z obrazkami, ale nie było zrobione z pracami Ralpha (!).





Mam nadzieję, że w „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight” przyjaciele fani, zarówno młodzi jak i starzy, poczują dokładnie to samo kiedy po raz pierwszy weszli w… odległą galaktykę.

Nie mogę się cofnąć do 1977, ale mogę powiedzieć, że to jest 40-coś jest na księżycu Endor. Nie tylko mogę dzielić się moją ulubioną opowieścią z dzieciństwa z moją siedmioletnią córką, ale też mogę dodać specjalną limitowaną edycję tej książki do mojej domowej biblioteki „Star Wars”. Limitowana wersja zawiera trzy dodatkowe rysunki McQuarriego, które zostały wybrane sponad 200 obrazów przechowywanych w archiwach Lucasfilmu. Wybrałem te obrazy, które moim zdaniem oddawały najpełniej zakres możliwości Ralpha, od zręcznych statków kosmicznych walczących nad Gwiazdą Śmierci po bujne środowisko Dagobah, czy bezwzględne gangi obcych łowców nagród spacerujących przy zachodzie słońca na Bespin. Wiec usiądź sobie ze swoim młodym Padawanem (lub wewnętrznym Jedi) i baw się słowami i obrazami z oryginalnej klasycznej trylogii „Gwiezdnych Wojen”. I niech Moc będzie z tobą.


KOMENTARZE (4)

Saga na Blu-ray w 2015? A może na urządzeniach mobilnych?

2014-10-09 21:03:35

Wygląda na to, że 4K Blu-ray zostało oficjalnie przyjęte do realizacji. Według prezesa Blu-ray Disc Association Global Promotions Committee, specyfikacja nowego standardu będzie dostępna w pierwszej połowie 2015, a to znaczy, że komercyjnie filmy w nowych wydaniach powinny być dostępne z końcem roku 2015. 4K Blu-ray to nie tylko większa rozdzielczość (3840x2160), ale także większa ilość klatek (do 60), lepsza kompresja, no i najważniejsze zwiększenie pojemności dysków z 66 GB do 100 GB. To idealny moment by wejść wtedy na rynek z nowym wydaniem „Gwiezdnych Wojen” i okazuje się, że wcale nie jest to takie niemożliwe.

Otóż we Włoszech pojawiła się reklama na której Disney prezentował możliwości oglądania ich filmów na urządzeniach mobilnych. Cały nowy serwis z aplikacjami, grami, czy filmami, wszystko dostępne na tabletach, smartfonach czy PC. Wśród fragmentów różnych produkcji, które mają być dostępne na tej platformie pojawiły się także ujęcia z „Nowej nadziei”. Reklama była dostępna też w sieci, ale już została usunięta.

W każdym razie pojawia się tu jeszcze jedno istotne pytanie, co z prawami do filmów? Na razie prawa do dystrybucji wciąż pozostają w Foxie. Prawdopodobnie dlatego zamrożono też premiery kolejnych epizodów w 3D. Co gorsza dla Disneya prawa do „Nowej nadziei” powinny pozostać w 20th Century Fox także po 2020. Więc jeśli Disney reklamuje już dostępność klasycznej trylogii, to oznacza, że prawdopodobnie dogadali się z Foxem co do odkupienia lub przekazania praw. Podobną umowę mają już z Paramountem i „Indianą Jonesem”. Oficjalnie jednak nic nie potwierdzono.

W każdym razie coraz głośniej się robi na temat obu trylogii „Gwiezdnych Wojen” dostępnych na VOD jak i o nowej konwersji, także niezmienionej wersji. Tak więc jak widać Disney czeka na to kiedy będzie mógł zarabiać na sześciu klasycznych już filmach, więc kto wie, może jak uzyskają do nich prawa to doczekamy się w kinach wersji 3D „Ataku klonów”, „Zemsty Sithów”, „Nowej nadziei”, „Imperium kontratakuje” i „Powrotu Jedi”. Może nawet i jeszcze raz „Mrocznego widma”, a jeśli nie to z pewnością wszystkie te filmy będą na VOD i nowych BD.
KOMENTARZE (2)

P&O 91: Czy Lucas zamierzał uśmierć Bobę Fetta?

2014-10-05 08:50:03



Czasem jednak stare EU miało pewną siłę rażenia, o której się zapomina. Zwłaszcza, gdy robiło coś dużego, jak na przykład ożywienie Boby Fetta.

P: Czy George Lucas zamierzał, by Boba Fett zginął w Sarlaccu, pomimo, że źródła EU inaczej piszą historię łowcy?

O: Tak, z punktu widzenia George’a, przynajmniej, gdy kręcono filmy, Boba Fett spotkał swoje przeznaczenie w Jamie Carcoon, a żołądek Sarlacca stał się jego domem i miejscem pochówku.

Jednakże, Lucas zatwierdził powrót Fetta w EU. No i sam przywrócił go do życia kręcąc prequele, choć oczywiście w młodszej wersji.

K: Tak swoją drogą to warto dodać, że w 1997 wraz z „Wersją specjalną”, Sarlaccowi dodano macki i dziób i widać jak połyka Bobę Fetta. Filmowo jest to teraz wersja obowiązująca, powielona w edycji DVD (2004) i Blu-Ray (2011).



Na razie kanonicznie Fett ginie w żołądku, chyba, że nowe filmy ukażą inaczej.
KOMENTARZE (15)

10 najlepszych czarnych charakterów

2014-10-02 09:47:15 YouTube

Lubimy bohaterów, ale kochamy czarne charaktery. "Gwiezdne Wojny" mogą się pochwalić całą plejadą złoczyńców, a Oficjalna w kolejnym filmiku postanowiła wybrać najlepszych, uwzględniając filmy i "The Clone Wars". Na liście nie znajdują się łowcy nagród, bo dostali swoją własną, która notabene wzbudziła sporo kontrowersji wśród fanów. Zapraszamy do oglądania.



A Waszym zdaniem kto jest najlepszy?
KOMENTARZE (13)

Oryginalna Trylogia w trzy minuty

2014-10-02 08:20:26

Oryginalną Trylogią Gwiezdnych Wojen opowiedziano już na wiele sposobów. Mieliśmy do czynienia z fanfilmami, animacjami, oryginalnym montażem znanych scen, a nawet z odtworzeniem filmu w świecie Minecrafta.
Tym razem klasyczne filmy na swój sposób przedstawili panowie ukrywający się pod oznaczeniami TL;DW. Jak sugeruje ich nick, postanowili streścić film specjalnie dla tych, którzy go nie widzieli. Co z tego wyszło, możecie zobaczyć poniżej. Jeżeli taki styl opowiedzenia historii przypadnie wam do gustu, to na ich kanale znajdziecie więcej produkcji przedstawionych w ten sposób.
Aha, uwaga na spoilery!


KOMENTARZE (1)

P&O 89: Czym jest to pudełko na klacie Vadera?

2014-09-21 07:57:44



Niektóre pytania są czasem tak fundamentalne, że mało kto w ogóle się nad nimi zastanawia. To jeden z takich przykładów, rzeczy do której większość osób przywykła, więc nie zwraca na nią uwagi.

P: Czym jest to dziwne pudełko z kolorowymi przyciskami przymocowane do klaty Vadera? I czemu wiszą tam dziwne przedmioty przypominające przyciski otwierające garaż?

O: Vader na klacie ma komputer regulujący system podtrzymywania życia. Dwie srebrne rurki po bokach tego pudełka to tablice sensorów, które nieustannie monitorują zdrowie Dartha. Przypominające wnęki na monety przyciski używają kolorów by wyświetlać aktualny stan systemu nerwowego, oddechowego oraz krwionośnego. Kolorowe kwadratowe przyciski po prawej stronie to przyciski kontrolne do przełączania między systemem ręcznym i automatycznym, oraz resetowania systemu. Poniżej ich znajdują się znajdują się cztery programowalne panele dotykowe.

Tu należy zauważyć, że takie przyciski obecne na klacie Vadera nie zadziałają po zwykłym ich przyciśnięciu. Trzeba jeszcze wcisnąć aktywatory, czyli te przyciski przypominające piloty do automatycznego otwierania garażu. Dopiero wtedy wszystko zadziała.

Dodatkowo są tam systemy regulujące temperaturę i matryca sensorów. Na pasie znajdują się także systemy ułatwiające komunikację audio.

K: coś z tym systemem musiało być nie tak, gdyż Vader przynajmniej dwukrotnie zmienił matrycę z tymi przyciskami. Dla porównania przyciski z „Zemsty Sithów”, „Nowej nadziei”, „Imperium kontratakuje” i „Powrotu Jedi” (w tych dwóch ostatnich filmach system jest ten sam).


KOMENTARZE (13)

Bestiariusz "The Clone Wars": sezon 2

2014-09-08 11:46:05 Starwars.com

Adam Bray wstawił kolejny wpis z serii traktującej o zwierzętach z serialu "The Clone Wars". Tym razem przypatruje się stworzeniom z sezonu drugiego. Jeśli chcecie sobie przypomnieć poprzedni wpis, kliknijcie tutaj.

W drugim sezonie "The Clone Wars" rozmiar stworzeń waha się od tych wielkości robali, do behemotów wielkości statków kosmicznych. Twórcy ponownie przedstawiają nam wariacje na temat starych przeciwników i zaskakują pomocnymi bestiami, które są naprawdę dziwaczne. Poniższe potwory są dodatkiem do tych z sezonu pierwszego i występują we wszelkich rozmiarach, kształtach, oraz mają różnorakie nawyki żywieniowe.



Robak mózgowy

Robaki mózgowe są jednymi z najbardziej makabrycznych organizmów, które wślizgnęły się do "Gwiezdnych Wojen". Gargantuiczna geonosiańska królowa Karina Wielka (głosu użycza jej Dee Bradley Baker) używa ich, by zarządzać swoimi podwładnymi. Żółte robaki wślizgują się do organizmu nosiciela poprzez nos, usta, trąbę lub inny dostępny otwór twarzowy, przez co przejmują kontrolę nad systemem nerwowym w imieniu złej królowej. Co gorsza, Karina kontroluje armie nieumarłych Geonosian przy pomocy robaków (albo "dzieci", jak je zwie), dzięki którym atakuje żołnierzy-klonów. Gdy w końcu czoła stawiają jej nasi bohaterowie, królowa wymyśla plan, by zainfekować diabolicznymi robakami nie tylko armię klonów, lecz także zakon Jedi.

Robaki mózgowe pojawiają się w dwóch odcinkach, "Legacy of Terror" oraz "Brain Invaders". Podwójna dawka katakumb, insektoidalnych zombie, robaków mózgowych i należącej do królowej torby na jaja czynią z nich jedne z najobrzydliwszych odcinków "The Clone Wars".



Reek

Pojedynczy reek pojawił się w "Ataku klonów". Podobnie jak skaldery z sezonu pierwszego, inspiracją dla reeków było prehistoryczne stworzenie z prawdziwego świata, znane jako placerias, choć ten konkretny placerias jest również krzyżówką z kosmicznym bykiem. Rzeźbiarz-konceptualista Michael Patrick Murnane zaprojektował mierzące siedem stóp unikalne rogi zwierzęcia, aby sprostać wymaganiom historii dziejącej się na geonosiańskiej arenie, którą wymyślił George Lucas. Artysta z Lucasfilm Animation, Pat Presley, później przerobił reeka, aby pasował do stylu "The Clone Wars".

W odcinku "The Deserter" generał Grevous rozbija się na planecie Saleucami i z braku lepszego środka transportu, dosiada reeka. W przeciwieństwie do geonosiańskiej areny, tu widzimy posłuszną stronę tych stworzeń. Wydaje się, że reeki są naprawdę całkiem przyjazne - nawet droidy bojowe narzekają, że nie mogą się na nim przejechać!



Kowakiańska małpojaszczurka

Czasami czynnik, który czyni z czegoś potwora, zależy od punktu widzenia. Choć były niewielkich rozmiarów, R2-D2 i C-3PO na pewno pomyśleli, że kowakiańskie małpojaszczurki to małe, okropnei bestie. Zwierzak Jabby, Salacious Crumb, był pierwszą i jedyną małpojaszczurką, jaką widzieliśmy w "Gwiezdnych Wojnach". Bezlitośnie dręczył dwa droidy, gdy były w niewoli u Hutta.

Dopiero później poznaliśmy pirata Honda Ohnakę i jego małpojaszczurki, braci Pilfa i Pikka. Wówczas zobaczyliśmy, że te stworzenia są nie tylko brudnobrązowe, lecz także czerwono-zielone i żółto-niebieskie. Małpojaszczurki wywodzą się z planety Kowak, aczkolwiek dzięki handlowi rozprzestrzeniły się na innych światach. Są całkiem sprytne i można wytrenować je tak, by wiernie służyły panom jako złodzieje, szpiedzy i aby przeszkadzały wrogom podczas walki. To czyni z tych figlarnych istot obiekt szczególnie pożądany w półświatku.

Pikk - żółto-niebieski i przemawiający głosem Matta Lantera - pojawia się w odcinkach "Bounty Hunters", "Bound for Rescue" i "A Necessary Bond".

Pilf, który jest czerwono-zielony i w którego wciela się Dee Bradley Baker, pojawia się w "Dooku Captured", "The Gungan General", "Bound for Rescue" i "Revival".

Bezimienne małpojaszczurki występują też w "Lightsaber Lost", "Lethal Trackdown", "Slaves of the Republic" i "Escape from Kadavo".



Rankor leśny

Choć różne typy rankorów pojawiły się w powieściach, komiksach i grach wideo, to dzięki "The Clone Wars" ponownie zobaczyliśmy tę istotę na ekranie od czasów ikonicznej sceny w pałacu Jabby w Epizodzie VI.

Rankory leśne rozpoczęły życie jako kreskówkowa wersja klasycznej bestii z "Powrotu Jedi". Zgodnie z sugestią Dave'a Filoniego, artysta Kilian Plunkett dał temu niebieskiemu stworzeniu pokrytą rogami skorupę, przez co stało się ono nowym gatunkiem przypominającym Gamerę ze starych filmów o Godzilli. Pierwotnie rankor leśny pojawił się w scenie na Teth w filmie pełnometrażowym. Na grzbiecie zwierzęcia toczyła się dramatyczna walka na miecze świetlne, choć ostatecznie została wycięta (ale jest dostępna w wersji blu-ray).

Choć wskrzeszone w sezonie drugim, te niesamowite stworzenia widać tylko przez chwilę, gdy przechodzą koło Anakina, Obi-Wana i Ahsoki w "Bounty Hunters". Godny uwagi jest fakt, że widzimy tu dzikie rankory wędrujące w rodzinnej grupie w ich naturalnym środowisku. Wiodąc swoje życie z dala od ograniczeń gangsterskich pałaców, prawdopodobnie nigdy nie skosztowały tłustego gamorreańskiego strażnika.



Tee-mus

Tee-musy to wysokie zwierzęta stadne po raz pierwszy widziane w "Bounty Hunters". Felucjańscy farmerzy używają ich na plantacjach nysillinu w cieniu weequayańskich piratów. Tee-musy to unikalna mieszanka cech ziemskich stworzeń: mają długie nogi jak konie, szeroką głowę i rogi jak bawół oraz mały, chwytny ryjek jak tapir. Ich okrzyki słychać na długich dystansach, co czyni z nich idealnych przekaźników ostrzeżeń i innych sygnałów.

Tee-musy są znane jako wierne i pracowite zwierzęta, dzięki czemu przewieziono je na wiele planet. Można je łatwo zauważyć na Balnabie, Florrum i Onderonie, co widać w "Nomad Droids", "A War on Two Fronts", "Front Runners", "The Soft War", "Tipping Points" i "A Necessary Bond".



Bestia zillo

Bestie zillo niegdyś przemierzały planetę Malastare, gdzie te mierzące 300 stóp [ok. 90 metrów - przyp. tłum.] potwory siały spustoszenie na Dugach. Myśleli oni, że zillo wyginęły, ale podczas testu republikańskiej broni ukazała się podziemna jaskinia, gdzie ostatnia bestia leżała uśpiona... aż do teraz.

Pomysł na bestię zillo pochodzi bezpośrednio od George'a Lucasa. Ponownie czerpiąc inspirację z filmów o Godzilli, Dave Filoni narysował pierwszy szkic, który został później udoskonalony przez artystów z Lucasfilm Animation, Randy'ego Bantoga i Le Tanga. Bestia ma unikalną anatomię, z trzema kończynami z tyłu i trzema z przodu, które są umieszczone wokół grzbietu i ogona. Potwór posiada cechy zarówno jaszczurki, jak i robaka. Nie ma kości, dzięki czemu może wyginać kończyny i ogon w każdym kierunku. Jego łuski są nie do przebicia - nawet przez miecz świetlny. W połączeniu z ogromnym rozmiarem, ta kombinacja czyni z bestii zillo jedną z najstraszliwszych istot we wszechświecie "Gwiezdnych Wojen".

Potężna zillo była bohaterką tylko dwóch odcinków: "The Zillo Beast" i "The Zillo Beast Strikes Back". Czy pewnego dnia zobaczymy "The Return of the Zillo Beast"? Wszystkie oczy są zwrócone na Dave'a Filoniego...



Insektomorf

W "The Zillo Beast" Dugowie na Malastare dosiadają dziwnych stworzeń zwanych insektomorfami. Dziwaczne stworzenia wyglądają jak skrzyżowanie pomiędzy śpieszką a żabą drzewną, chociaż ich pozornie "odwrócona" anatomia w pewnych aspektach jest podobna do tej Dugów. Mają długie, potężne kończyny tylne, znad których wystaje ich tułów, a także wrzecionowate kończyny przednie umieszczone po obu stronach oczu i ust. Insektomorfy chodzą na dwóch długich palcach, które znajdują się na każdej stopie, dzięki czemu posiadają umiejętność skakania na długie dystanse. Kolor ich skóry jest podobny do tej Dugów, fioletowy i brązowy, choć posiadają również czerwone, fasetkowe oczy. Insektomorfy to rzadkie stworzenia, które jeszcze muszą pojawić się na innych planetach galaktyki - ale zawsze możemy mieć nadzieję...



Massiff

Zaprojektowane na potrzeby Epizodu II, massiffy pierwotnie miały być orrayami (zwierzętami, których dosiadają geonosiańscy pikadorzy). Taka zamiana miejsc często się zdarza w procesie produkcji filmu. George Lucas pomyślał, że massiffy były zbyt okazałe, aby nadawały się do jazdy, więc zmieniono je, by użyć w innym miejscu filmu. A więc artyści Michael Patrick Murnane i Robert E. Barnes zmniejszyli je do rozmiarów wilka, dali grzywę kolców, większe oczy i umieścili na Tatooine.

Z perspektywy in-universe, massiffy są dzikimi zwierzętami, które polują w stadach, ale można je również wytresować, by były lojalnymi stróżami i tropicielami. Udomowili je przedstawiciele wielu kultur, od Jeźdźców Tusken po geonosiańskich trutni, a nawet żołnierzy-klonów. Można je zobaczyć w "Lethal Trackdown", "Tipping Points", "A Necessary Bond" i "The Jedi Who Knew Too Much".
KOMENTARZE (6)

Niezmieniona wersja klasycznej trylogii na Blu-ray

2014-08-17 09:02:00 ComicBook

Portal ComicBook podał informację, że Disney/Lucasfilm pracuje nad wydaniem niezmienionej wersji klasycznej trylogii na Blu-ray. Informacja ta pochodzi ponoć od dwóch, niezależnych od siebie, źródeł. Z innych źródeł, już jakiś czas temu, dowiedzieliśmy się, że coś jest na rzeczy - pisaliśmy o tym w tym miejscu.

Przez niezmienioną trylogię mamy na myśli Nową nadzieję, Imperium kontratakuje i Powrót Jedi w wersji takiej, jaką widzieli fani w kinach, gdy do nich trafiły po raz pierwszy. Bez zmian z edycji specjalnej i późniejszych. Zadanie ponoć nie jest banalne, z uwagi na uszkodzenia oryginalnych taśm, na jakich pracują. Nie wiadomo kiedy dokładnie trylogia miałaby być wydana, ale ponoć planuje się to jeszcze przed premierą Epizodu VII.
KOMENTARZE (22)

Kolejna konwersja trylogii i inne wieści o sadze

2014-08-08 18:04:02

Wygląda na to, że domniemana kolejna edycja klasycznej trylogii faktycznie się szykuje. O ile nie wiadomo nic na temat potencjalnych zmian (być może dostaniemy wersję sprzed wersji specjalnej) o tyle nie wprost potwierdzono ostatnio konwersje do 16 bitowego formatu o rozdzielczości 4 tysięcy piksli (Ultra HD). Przyznała się do niego firma Reliance Media Works. W swoim reklamowym filmiku ukazującym ich dorobek, pojawiły się zarówno klasyczna trylogia jak i „Indiana Jones”, oraz oczywiście całą masę innych produkcji. Oficjalnie na razie nic nie potwierdzono, ale chyba kolejny raz mamy sugestię, że coś jednak jest na rzeczy, choćby z wydaniem VOD klasycznych filmów.



Tymczasem redakcja Five Thirty Eight przeprowadziła ankietę na temat tego, który film z cyklu „Gwiezdne Wojeny” jest ulubionym. No ale nie chodziło tylko o wybranie jednego, a ponumerowanie ich, przez co wyniki wyszły bardzo ciekawe. W ankiecie wzięło udział ponad tysiąc, osób, które nie zawsze widziały lub kojarzyły sagę.

79% stwierdziło, że widziało przynajmniej jeden film. Z tego w podziale na płeć, wśród mężczyzn liczba ta wynosi 85% a u kobiet 72%. Z tego 72% mężczyzn uznaje siebie za fanów serii, podczas gdy u kobiet liczba ta wynosi 60%.

Swoją drogą, ciekawie wygląda rozpoznawalność filmów. 91% twierdzi, że widziało „Imperium kontratakuje”, a 88% „Powrót Jedi”. Na trzecim miejscu jest „Mroczne widmo” (80%), a dopiero potem „Nowa nadzieja” (73%), „Atak klonów” (68%) i „Zemsta Sithów” (66%). Przyczyny tego stanu mogą być dwie. Po pierwsze „Nowa nadzieja” niekoniecznie jest kojarzona pod tym tytułem, a tylko jako „Star Wars” co niektórym się zlewa z serią. Po drugie „Mroczne widmo” miało stosunkowo niedawno swoją premierę 3D, a także przeszło do historii jako jedna z najgorszych kontynuacji (dlatego jest pamiętana).

Ulubione filmy to „Imperium kontratakuje” (36%), „Nowa nadzieja” (27%), „Powrót Jedi” (17%), „Mroczne widmo” (10%), „Zemsta Sithów” (6%) oraz „Atak klonów” (4%). Swoją drogą, analizujący ankietę zauważyli fakt, że osoby wolące „Nową nadzieję” czy „Imperium” raczej wyżej cenią klasyczną trylogię, podczas gdy ci, którzy wybierają „Mroczne widmo” wolą bardziej prequele.

Za ulubioną postać ankietowani uznali Luke’a Skywalkera (93% za, 5% neutralne, 2% nie lubi i 1% nie zna). Podobne wyniki mieli Han Solo, księżniczka Leia, Obi-Wan Kenobi, Yoda i R2-D2. Dopiero dalej znalazły się inne postaci z Vaderem na czele. Jar Jara lubi 29%, a nie lubi 37%, natomiast aż 20% ma do niego neutralny stosunek.

No i na koniec aż 39% uważa, że to Han strzelił pierwszy. 24% uważa, że to Greedo, a 37% nie rozumie o co w tym pytaniu chodzi.
KOMENTARZE (13)

10 najlepszych droidów

2014-07-31 19:50:33 YouTube

Minęło sporo czasu od ostatniego zestawienia dziesięciu najlepszych rzeczy w "Gwiezdnych Wojnach". Tym razem Oficjalna postanowiła zrezygnować z formy tekstowo-obrazkowej i wstawiła filmik prezentujący najciekawsze droidy w filmach i "The Clone Wars" (na razie bez "Rebeliantów"). Tekst mówiony przez narratorkę znajduje się w opisie filmu. Zapraszamy do oglądania.



A Waszym zdaniem które droidy są najlepsze?
KOMENTARZE (7)

O adaptacjach trylogii z nostalgią

2014-07-19 08:28:22



Tym razem Jennifer Heddle zajęła się zupełnie inną działką, a mianowicie nie nowościami, a starociami. Jednymi z najbardziej klasycznych powieści, które gdzieś tam wciąż mają drugie życie (lub kolejne), ba nawet częściowo są kanoniczne, są adaptacje filmowe Nowej nadziei George’a Lucas (wg okładki, całość napisał jako ghostwriter Alan Dean Foster), Imperium kontratakuje Donalda F. Gluta, oraz Powrót Jedi Jamesa Kahna. Redaktora Lucasfilmu wraca do nich w swoich nostalgicznych przemyśleniach.



Zbierzcie się dziatwo, opowiem wam historię o zaraniu dziejów…

No dobra, z lat 80.

Ubiegły miesiąc to przede wszystkim rocznice premier wszystkich sześciu obecnie istniejących filmów „Star Wars”. Nostalgia rocznicowa z oryginalną trylogią dotknęła i mnie, a że ja jestem (ehm, ehm ledwo) wystarczająco stara, by móc widzieć te filmy w kinie wtedy kiedy wyszyły. Więc zacząłam sobie myśleć o moich wspomnieniach jak to było za pierwszym razem. A potem pomyślałam o adaptacjach powieściowych. (wpis oryginalny pochodzi z czerwca, przyp. red.)

Dorastanie jako dzieciak, który kochał „Gwiezdne Wojny” (i generalnie rozrywkę) nie było łatwe w latach 70. i 80. Jak się już zobaczyło film, to na tym się kończyło. Nie było to dostępne w domu na komputerze kilka miesięcy później. (Nie wspominając o tym, że komputery by tego nie udźwignęły!) Trzeba było się pogodzić z tym, by przeżywać film w pamięci, dzięki komiksom, książkom z obrazkami czy nowelizacjom.

Adaptacje były kołem ratunkowym, gdy dorastałam. Jako ktoś, kto już wtedy kochał książki, stanowiło to dla mnie idealny sposób by ponownie przeżywać ulubione filmy ponownie i ponownie. No i dodatkowo miały informacje o tym, co bohaterowie mają w głowie a czasem nawet zawierały usunięte sceny. (Nokautują tym samym dodatki na DVD!). Chociaż miałam nowelizacje wielu filmów, książki „Star Wars” były moimi ulubionymi. Każdą z innego powodu, napisane przez trzech różnych autorów, więc do każdej podeszłam inaczej.

„Nowa nadzieja” autorstwa „George’a Lucasa” (właściwie to Alana Deana Fostera, ale jako dzieciak nie zdawałam sobie z tego sprawy i byłam podniecona tym, że George osobiście napisał tę książkę!) jest najbardziej zwarta z wszystkich trzech, jakość której jako dziecko nie do końca potrafiłam docenić, ale obecnie cenią ją bardzo wysoko. Ta książka to skarb jeśli chodzi o informacje, zawiera sceny między Lukiem i Biggsem, Lukiem i jego przyjaciółmi z Anchorhead, Hanem i Jabbą (opisanym jako wielki ruchomy zwał mięśni i łoju, zwieńczony poznaczoną bliznami głową, z satysfakcją obserwował półokrąg uzbrojonych morderców). Myślę, że to co najbardziej mnie intrygowało i ekscytowało to fakt, że ta książka zdradziła nam nawet imię Imperatora – Palpatine! Czułam, że to George napisał osobiście odsłaniając nam kurtyny świata, który stworzył.

Adaptacja „Imperium kontratakuje” autorstwa Donalda F. Gluta jest moją ulubioną z trzech niejako przez to, że film jest moim ulubionym. Okładka mojego paperbacka była tyle razy używana, że zaczęła się rozpadać. No a będąc dzieckiem, wcale nie jest łatwo kupić kolejną! Używałam więc taśmy klejącej, by trzymało się to tak długo jak tylko możliwe. Wciąż jednak wyglądało to okropnie. Ale to wspaniała okropność. Scena w której Han całuje Leię wciąż tli się w mojej głowie. (Teraz, kiedy patrzyła na niego, pomyślała, że nigdy nie wydawał się bardziej przystojny, ale przecież ciągle była księżniczką. ). Glut umiejętnie oddaje życie filmu dzięki opisom, wszystkie są imponujące zwłaszcza pamiętając o tym, że on nie widział jeszcze filmu.

„Powrót Jedi” w adaptacji Jamesa Kahna ma w sobie emocje, które zachowują ton filmu, ale też ma zabójcze kwestie jak dwór Hutta Jabby wrzał złośliwą ekstazą. Kahnowi udało się sprawić, że Leia jest aktywnym uczestnikiem wydarzeń w scenie w pałacu Jabby, w sposób jaki film tego nie wyklucza, co oczywiście doceniłam. Zawiera też usuniętą scenę z burzą pustynną, którą w 1983 świetnie się czytało. Pamiętam jak kupiłam tę książkę w lokalnym supermarkecie, tygodnie przed tym zanim film wyszedł i torturowałam się tym by przebrnąć ją, ale jednocześnie powstrzymywałam siebie. Ten typ kuszącej tortury już nie istnieje.

Na zawsze będę wdzięczna autorom adaptacji za to, że pomogli mi przeżywać moje ulubione filmy kiedy nie było opcji by można je oglądać w domu. Jako dorosła osoba w pełni podziwiam znakomitą pracę tych autorów, którzy przenieśli nas do odległej galaktyki. Jest dobra szkoła pisania adaptacji, ale te trzy książki to przykłady najlepszej formy. Nawet jeśli macie swoje wydania Blu-ray i odtwarzacie je ciągle na HDTV, wciąż warto jest przeczytać… i przypomnieć sobie o czasie, który odszedł.


KOMENTARZE (15)

P&O 76: Czemu Anakin jest zbyt stary na Jedi, a Luke nie?

2014-06-22 09:09:33



Dzisiaj kolejne pytanie z serii tych, które zastanawiają się nad spójnym i logicznym powiązaniem obu trylogii.

P: Gdy Qui-Gon domaga się by szkolić Anakina, Yoda twierdzi, że jest on zbyt stary, by rozpocząć szkolenie. Jego teorię udowodnił fakt, że Anakin przeszedł na Ciemną Stronę. Ale w „Nowej nadziei”, „Imperium kontratakuje” i „Powrocie Jedi”, Luke jest szkolony, mimo, że jest o dziesięć lat starszy. I nikt nie narzeka? Dlaczego?

O: No na pewno, nie można stwierdzić, że nikt nie narzeka. Yoda pamięta o tej zasadzie i wspomina o wieku Luke’a w swojej chatce na Dagobah, gdy rozmawia z duchem Obi-Wana. „Jest zbyt stary... Zbyt stary by rozpocząć szkolenie.” A to, że Yoda odstawia tę zasadę na bok i szkoli dalej Luke’a świadczy o tym jak bardzo zdesperowana była galaktyka oczekująca na bohatera Jedi.
KOMENTARZE (12)

Intrygujące plotki i wieści o sadze

2014-06-07 19:06:01

Sześcioczęściowa saga jest właściwie skończona, ale czasem nawet tu dzieją się ciekawe rzeczy. Pierwsza z nich dotyczy „Imperium kontratakuje”. Otóż piąty epizod został uznany za najlepszy film wszechczasów w zorganizowanym przez magazyn Empire plebiscycie. Zrobiono listę 301 filmów, a w głosowaniu wzięło udział 250 tysięcy osób.

To nie jedyny film wart zauważenia na liście. Nas jednak interesują przede wszystkim „Zemsta Sithów” (224 miejsce), „Star Trek” J.J. Abramsa (188), „Indiana Jones i światynia przeznaczenia” (179), „Powrót Jedi” (120), „Indiana Jones i ostatnia krucjata” (100), „Poszukiwacze Zaginionej Arki” (9), „Nowa nadzieja” (6). Na drugim miejscu znalazł się „Ojciec chrzestny”. Całą listę można przejrzeć tutaj.

Swoją drogą ciekawe wieści na temat sagi pochodzą z serwisu Bleeding Cool. Otóż twierdzą oni, że Disney planuje kolejne wydanie klasycznej trylogii. Tym razem jednak miałoby ono być w wersji VOD (lub innej dostępnej sieci, może Netflix), a także DVD/Blu-ray. Szczegółów nie ma, natomiast są dwie dość interesujące wieści. Po pierwsze klasyczna trylogia miałaby zostać wydana w wersji oryginalnej, czyli sprzed przeróbek Lucasa. Nie wesja specjalna, nie wersja Blu-ray i nie wersja DVD, tylko wydanie podobne do tego, które było wydane na LaserDiscach czy w 2006. Sama informacja dotycząca disneyowego wydania VOD jest dość podobna do tego, o czym w marcu donosił JediNews.Co.Uk. Jedyny znak zapytania w tej wersji to pytanie kiedy to wydanie miałoby się pojawić.

Jeszcze ciekawsza jest druga informacja pochodząca z Bleeding Cool. Otóż podobno w Disneyu uważają, że za dużo rzeczy ostało się w kanonie i jeszcze kilka z nich powinno trafić do legend, by nie blokować nowych filmów. Według tych plotek niekanoniczne mogłyby się okazać prequele, a w ich miejsce mogłyby się pojawić nowe filmy z Yodą, Vaderem i resztą ferajny.
KOMENTARZE (26)

Disney i książki młodzieżowe

2014-04-23 17:11:50 starwars.com

Disney Publishing Worldwide (DWP) zajmie się wydawaniem nowych książek młodzieżowych z serii „Star Wars”. Na razie zapowiedziano cztery, które mają bazować na oryginalnej trylogii. Tym razem adaptacjami zajmą się uznani i dobrze sprzedający się autorzy książek dla dzieci tacy jak Tom Angleberger, Tony DiTerlizzi, Adam Gidwitz i R.J. Palacio. Każdy z nich wniesie swój własny wkład i styl w galaktykę „Gwiezdnych Wojen”, a publikacje te mają stanowić większą historię, która wprowadzi nas wprost do Epizodu VII.

Cały projekt rozpocznie się w październiku 2014, kiedy do sklepów trafi „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight” książeczka z obrazkami Tony’ego DiTerlizzi (autor „Kronik Spiderwick”). Ilustracje do niej to koncepty Ralpha McQuarriego z oryginalnej trylogii. To powinno być dzieło, które spodoba się zarówno oddanym fanom sagi jak i nowym czytelnikom.

Kolejne tomy to nowe adaptacje filmów. „Star Wars: A New Hope” R.J. Palacio („Wonder”), „Star Wars: The Empire Strikes Back” Adama Gidwitza (“A Tale of Dark and Grimm”) oraz „Star Wars: Return of the Jedi” Toma Anglebergera (seria o origami Yodzie). Wszystkie trzy zostaną zilustrowane przez Iaina McCaiga (twórca konceptów z prequeli oraz sequeli). Wszystkie książki z serii zostaną wydane w Stanach przez nowy imprint (marka wydawnictwa) Disney Book Group – Disney-Lucasfilm Press.

- Będziemy kontynuować szukanie dróg, by przedstawić „Gwiezdne Wojny” nowym fanom – mówi Carol Roeder, dyrektoraka Lucasfilm Franchise Publishing w Disney Publishing Worldwide. – Dzięki wydaniu dynamicznych interpretacji klasycznej sagi napisanych przez autorów, którzy bezpośrednio mówią do młodego pokolenia, damy młodszym czytelnikom doskonały punkt wejścia do tego wszechświata.

- Disney Publishing nie mogłoby być bardziej zadowolone, mając możliwość wydawania tych książek na całym świecie no i pracować z takimi uznanymi talentami – zauważa Jeanne Mosure, starszy wiceprezes Disney Publishing Worldwide.

W Polsce większość książek Disneya wydają Ameet i Egmont. Obecnie przez 35 lat „Gwiezdne Wojny” są jedną z najpopularniejszych i najsilniejszych marek na świecie. Książki „Star Wars” trafiły na listę bestsellerów „New York Timesa” 125 razy. W sumie wydano ich 125 milionów w przeszło 30 językach.


KOMENTARZE (6)

10 najlepszych odcinków "The Clone Wars"

2014-04-03 14:52:01 Oficjalny blog



Po dość długiej przerwie oficjalny blog powraca ze swoimi zestawieniami - tym razem z 10 najlepszymi odcinkami "The Clone Wars". Swoją drogą, TCW bardzo dobrze powodzi się na Netfliksie, gdzie w tej chwili jest najchętniej oglądanym serialem. Uwaga, w poniższym tekście znajdują się spoilery z ostatnich odcinków.

Ahsoka Tano, kapitan Rex, bogowie Mocy - trudno umniejszyć to, co "Wojny klonów" wniosły do świata mieczy świetlnych i blasterów. Zmieniły to, co wiemy o "Gwiezdnych Wojnach", od postaci, poprzez politykę, aż do tajemnic Mocy, a zrobiły to ze sprytnymi, pełnymi wyzwań historiami o bardzo różnym tonie. Stworzone zostały przez George'a Lucasa, a opiekę sprawował nad nimi Dave Filoni - TCW zawierają ponad 40 godzin kanonicznej zawartości - istna skrzynia ze skarbami zarówno dla zwykłych, jak i hardkorowych fanów i świetnie dostępna dla obu. Dzięki niedawnemu zakończeniu serii na Netfliksie wraz z "The Lost Missions", ekipa Starwars.com mogła ułożyć ranking najlepszych odcinków ze wszystkich sezonów.

10. "The Zillo Beast", sezon drugi



Główny reżyser Dave Filoni jest wielkim fanem "Godzilii" i przez całą serię dawał drobne ukłony (pilot Gogi ma na hełmie oczy Godzilli, etc.) w stronę wielkiego potwora. "The Zillo Beast" to już mniej subtelny ukłon. Podczas bitwy o Malastare siły Republiki zrzucają bombę elektroprotonową, bezwiednie budząc ogromną bestię zillo, której łuski są odporne na miecz świetlny. Projekt stwora nie jest szczególnie godzillowy, co jest dobre; jest on smukły i pełen gracji, z pewnego rodzaju straszliwym pięknem, co go różnicuje. Ale ten odcinek to klasyczny japoński film o potworach - wraz z głupimi próbami Republiki, aby zbadać bestię - i zaskakująco dobrze wpasowuje się w świat "Gwiezdnych Wojen".

9. "Wookiee Hunt", sezon trzeci



Monumentalny odcinek, który jest kamieniem milowym w procesie dorastania Ahsoki. Schwytana przez Trandoshan i ścigana dla sportu, Tano skutecznie dowodzi rewoltą (wspierana przez Chewbaccę), pokonując swoich porywaczy i zabijając ich, jeśli trzeba. Ten epizod zadaje jeszcze pytania o Jedi; ze wszystkich porwanych padawanów tylko Ahsoka miała w sobie kreatywność i odwagę, aby przeciwstawić się Trandoshanom. Może coś jest w nieortodoksyjnych metodach Anakina?

8. "Monster", sezon trzeci



Jeden z dziwniejszych odcinków "The Clone Wars", "Monster" zmienił wiele wcześniejszych założeń dotyczących tego, co jest możliwe w świecie "Gwiezdnych Wojen" i przygotował scenę dla dalszego rozwoju. Matka Talzin zmienia Savage'a Opressa w ogromnego ucznia Sithów - tak naprawdę jest to nowy typ gwiezdno-wojennego złoczyńcy, ponieważ polega on wyłącznie na brutalnej sile. Zagrożenie ze strony Talzin i jej mrocznej magii jest także nowym elementem sagi, a potem zatoczy pełny krąg po odbudowie Maula.

7. "Ghosts of Mortis", sezon trzeci



Ostatnia część trylogii, w której ujawniono wiele o Mocy, "Ghosts of Mortis" to nie tylko świetne "Wojny klonów", lecz także podstawa w "Gwiezdnych Wojnach". Fale rozchodzą się stąd na serial i filmy, od Syna ukazującego wizje Anakinowi, po głębsze zrozumienie co naprawdę oznacza "równowaga" Mocy. W tym odcinku panuje tragiczna, mroczna atmosfera, jest wypełniony śmiercią i zapowiada nieuniknione dojście Sithów do władzy. W głębszym sensie, "Ghosts of Mortis" balansuje sagę, pokazując, że istnieją siły światła i mroku, które zawsze ze sobą rywalizują. To wybory postaci mają wpływ na równowagę.

6. "Rookies", sezon pierwszy



Jednym z wielkich wyzwań "The Clone Wars" było uczłowieczenie żołnierzy-klonów - a to niełatwe zadanie, wziąwszy pod uwagę fakt, że widownia wie, że ostatecznie to oni wymordują Jedi. To czarna chmura wisząca nad serialem, która dodaje dramatycznego efektu, lecz tworzy nieodłączną atmosferę nieufności w stosunku do żołnierzy Republiki. To odcinki takie jak te pozwalają osiągnąć wydawałoby się niemożliwy cel, jakim jest autentyczne polubienie klonów; w tym przedstawiono grupę żółtodziobów, wrzuconych w niecodzienną sytuację. Tylko dwa - Echo i Fives - wychodzą z tego żywi, a świadectwem sukcesu "Rookies" jest to, że stali się ulubieńcami fanów. Żołnierze-klony byli dzielni, bezinteresowni i bohaterscy. "Rookies" tego dowodzi.

5. "The Box", sezon czwarty



Odcinek niczym gra wideo, w "The Box" oglądamy najlepszych łowców nagród w galaktyce w konkursie, w którym zwycięzca bierze wszystko. Obi-Wan Kenobi jeszcze raz bawi się w detektywa - to świetne wykorzystanie postaci, po raz pierwszy widziane w "Ataku klonów" - tym razem pod przykrywką łowcy nagród Rako Hardeena. Bierze udział w teście łowców nagród, zorganizowanym przez hrabiego Dooku, w którym poszczególne wyzwania są coraz trudniejsze. To interesujące spojrzenie na półświatek "Gwiezdnych Wojen" i jego kodeks oraz na jedną z najlepszych akcji w całym serialu.

4. "Darkness on Umbara", sezon czwarty



Kolejny świetny odcinek skupiony na klonach, "Darkness on Umbara" ilustruje napięcie, niebezpieczeństwo i dezorientację, które wprowadza wojna. Gdy Anakin w połowie misji jest wezwany na Coruscant, dowodzenie przejmuje generał Pong Krell. Lekceważy on swoich żołnierzy, jest egoistyczny i w pewien sposób bez serca. Pomiędzy klonami, w tym Reksem, Tupem i Fivesem, widzimy starcie różnych opinii i uczuć na temat walki, strategii i tego, co oznacza wykonywanie rozkazów. Dostrzegamy również mistrzowskie użycie atmosfery i napięcia, co rzadko się zdarza w serialu animowanym, a co daje odcinkowi denerwująco złowieszczy posmak.

3. "Sacrifice", "The Lost Missions"



Mocne podparcie dla trylogii Mortis i gwiezdno-wojenne dzieło sztuki. Yoda podróżuje po galaktyce, ucząc się Mocy i samego siebie, wykonując serię zadań, które ujawniają dużą część starwarsowej wiedzy i pogłębiają to, co wiemy z filmów. W "Sacrifice" Yoda podąża do starożytnej ojczyzny Sithów, gdzie napotyka widmo Dartha Bane'a i toczy bitwę z Sidiousem na planie mistycznym. Od początku do końca stawka jest wysoka, a dramat urzekający na poziomie najlepszych chwil z filmów. Mark Hamil zdumiewa w swojej gościnnej roli jako Darth Bane - zupełnie nie brzmi jak Luke Skywalker, lecz tematyczne połączenie pomiędzy dwiema postaciami jest jasne jak słońce i wzmocnione obecnością Hamila. Ton odcinka zbliża się do "Zemsty Sithów", na przykład w kwestii oprawy wizualnej i kinetycznych pojedynków, ale nic z filmu się tu nie powtarza. Co najistotniejsze jednak, dopełnia on Yodę; widzimy jak przechodzi od chłodnego przywódcy Rady Jedi, który w "Mrocznym widmie" nie chce przyjąć Anakina na trening, do cieplejszego, mądrzejszego i bardziej bezinteresownego mentora z "Imperium kontratakuje". "Sacrifice" jest wszystkim, czym są GW: jest światło, mrok, strach, jest też nadzieja. Pasujący ostatni odcinek.

2. "To Catch a Jedi", sezon piąty



Część zabójczej końcówki piątego sezonu, "To Catch a Jedi" testuje relację Anakina i Ahsoki jak jeszcze nigdy przedtem oraz zmienia to, jak postrzegamy bohaterów i złoczyńców w "The Clone Wars". Ten odcinek ma unikalny, "żwirowaty" posmak, zabiera nas bowiem w podziemia Coruscant - razem ze wszystkimi pościgami w metrze i brudnymi alejkami tworzy wizualną klaustrofobię, która pozwala zrozumieć co czuje Ahsoka. Nie ma dokąd uciec i jest coraz mniej miejsca. Dodatkowo, widzimy współczującą stronę Asajj Ventress, wady i chłód Jedi i nowy ucisk stosowany przez wojska Republiki. Kolejny odcinek, "The Wrong Jedi", pewnie jest bardziej emocjonalny, ale ten to istna jazda kolejką górską oraz serce akcji i dramatu w tej niezwykle ważnej historii.

1. "The Lawless", sezon piąty



Przywrócenie do życia Dartha Maula było wielką niewiadomą. Czy widownia w to uwierzy? Czy zrujnuje jego reputację cichego zabójcy? Czy mogłoby oddać cześć kosztownemu zwycięstwu Obi-Wana nad lordem Sithów w "Mrocznym widmie"? Wszystkie wątpliwości skończyły się wraz z tym odcinkiem, stanowiącym ostatnie machinacje Maula i świetne spojrzenie na nikczemność, gwiezdno-wojnenną i nie. Maul zaplanował sobie drogę do mandaloriańskiego tronu, kładąc po drodze wiele trupów i był gotowy zemścić się na Obi-Wanie. Torturując i zabijając dawną miłość Jedi na oczach swojego nemesis, Maul smakował tą chwilę. Kenobi miał złamane serce i był zły, ale nie załamał się. Zamiast tego, wyraził swój żal nad Maulem, a scena ta działa na wielu poziomach. Nienawiść Maula to swego rodzaju pobudka; kochamy złoczyńców i chcemy ich więcej, ale co się dzieje, gdy wypuści się ich na wolność? Nagle już nie są tacy zabawni, a zasługą twórców jest pokazanie prawdziwości czynów pełnych przemocy, czy to w space fantasy z laserowymi mieczami, czy naprawdę. Jest to również dowód wielkości Obi-Wana wśród mitów "Gwiezdnych Wojen". Nie poddaje się gniewowi, zachowuje godność i wszystko to, o co walczą Jedi. Wreszcie, odcinek ten pogłębia coś jeszcze; prócz tragedii Obi-Wana, jest tu jeszcze niesamowity pojedynek pomiędzy Maulem i Savage'em Opressem a Darthem Sidiousem, w którym widzimy, że Zabrak płaci za grzechy, zredukowany do kwilącego, przestraszonego tchórza. Jeśli "The Lawless" czegoś nas uczy, to tego, że przemoc prowadzi w ślepy zaułek i tego, że ważne jest trzymanie się naszych przekonań w obliczu takiego zła. To jeden z wielkich wątków Sagi, od Luke'a Skywalkera wyrzucającego miecz w "Powrocie Jedi", po nauki Yody w "Imperium kontratakuje", a "Lawless" oddaje temu cześć w przemyślany, jeśli nie otrzeźwiający sposób. Ostatecznie, to jedna z najlepszych historii, jaka kiedykolwiek została opowiedziana w "Gwiezdnych Wojnach".

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


Warto przy okazji spojrzeć jak odcinki są oceniane na Bastionie - w chwili pisania newsa królował "Sacrifice", aczkolwiek ma dopiero sześć głosów. Największą popularnością cieszą się epizody dotyczące klonów. A oto jak wygląda bastionowy ranking (oczywiście zachęcamy do wystawiania ocen odcinkom w naszym spisie).

1."Sacrifice" - 9,83
2."The General" - 9,48
3."The Wrong Jedi" - 9,35
4."Darkness on Umbara" - 9,32
5."Landing at Point Rain" - 9,27
6."Destiny" - 9,25
7."Plan of Dissent" - 9,18
8."The Lawless" - 9,16
9."The Jedi Who Knew Too Much" - 9,06
10."Rookies" - 9,01

KOMENTARZE (21)

„Gwiezdne Wojny” w cyfrowej dystrybucji?

2014-03-26 21:00:55

Tym razem dość krótka informacja. Otóż według JediNews w listopadzie 2014 cała oryginalna saga (Epizody I-VI) ma być dostępna w cyfrowej dystrybucji. Lucasfilm podobno przygotował się już do tego, przygotowano też specjalne dodatki, jak zwykle są to rzeczy, których do tej pory jeszcze nie publikowano. Na razie jednak nie wiadomo nic na temat samej dystrybucji, czy to będzie Netflix, czy coś innego. Nie ma też informacji o przejęciu praw przez Disneya do „Nowej nadziei”, więc póki co musimy jeszcze trochę poczekać.

Z drugiej strony na potwierdzenie tej plotki przez Disneya, przynajmniej po części, nie trzeba było czekać długo. Disney niedawno uruchomił swoją platformę VOD - DisneyMoviesAnywhere.com, gdzie już są dostępne klasyki Disneya, nowości, a także filmy Marvela. Trzeba pewnie poczekać, aż pojawią się tam „Gwiezdne Wojny”. Tu warto tylko przypomnieć, że póki co problemem są prawa do dystrybucji, które do 2020 znajdują się w rękach Foxa, potem już tylko Disneyowi będzie brakować „Nowej nadziei”. Ale patrząc na to jak poradzili sobie z „Indianą Jonesem”, zapewne i tu znajdą pieniądze, które zadowolą Foxa. Tak więc może faktycznie, edycja klasycznych filmów w sieci pojawi się szybciej niż później.
KOMENTARZE (5)
Loading..