TWÓJ KOKPIT
0

Epizod VI: Powrót Jedi :: Newsy

NEWSY (552) TEKSTY (46)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Saga w wersji cyfrowej [Update 2]

2015-04-07 17:53:31 oficjalna

10 kwietnia na kilku różnych platformach streamingowych, w tym VUDU, Amazon, iTunes, Google Play, XBOX Video, Sony Playstation Store i innych, będzie można kupić i ściągnąć cyfrową wersję sagi „Gwiezdnych Wojen”. Pakiet sześciu filmów w wersji HD ma kosztować 99,99 USD. Będzie można też kupić każdy z osobna za 19,99 USD.



O cyfrowej dystrybucji słyszeliśmy już wiele razy, w końcu jednak Disney, Lucasfilm i 20th Century Fox się dogadały. Warto zauważyć, że filmy są już reklamowane po nowemu, bez trzonu z numerem części w tytule.

- Jesteśmy podekscytowani tym, że fani będą mogli się cieszyć sagą Gwiezdnych Wojen na cyfrowych nośnikach gdziekolwiek tylko pojadą – mówi Kathleen Kennedy.

Są też reklamy zarówno całego pakietu jak i każdego filmu z osobna.



Mroczne widmo
Dodatki – „The Beginning”, scena sekwencji pościgu podracerów – wersja kinowa, osiem skasowanych scen, konwersacja z Dougiem Chiangiem oraz modele i miniatury.







Atak klonów
Dodatki: „ From Puppets To Pixels: Digital Characters In Episode II”, „State Of The Art: The Previsualization Of Episode II”, „ Films Are Not Released, They Escape”, sześć usuniętych scen, przełomy w efektach – montaż, rozmowa „Sounds in Space” oraz kostiumy.



Zemsta Sithów
Dodatki: „Within A Minute: The Making Of Episode III”, „The Journey Part 1”, „The Journey Part 2”, sześć usuniętych scen, Hologramy i wpadki, rozmowa „The Star Wars That Almost Was”.



Nowa nadzieja
Dodatki: „Anatomy Of A Dewback”; pierwszy zwiastun, osoiem usuniętych scen, broń i pierwszy miecz świetlny, rozmowa „Creating A Universe”.



Imperium kontratakuje
Dodatki: „A Conversation With The Masters” (2010), „ Dennis Muren: How Walkers Walk”, „George Lucas On Editing The Empire Strikes Back 1979”, „ George Lucas On The Force: 2010”, sześć usuniętych scen, obrazy z tła, rozmowa „The Lost Interviews”.



Powrót Jedi
Dodatki: „Classic Creatures: Return Of The Jedi”, zwiastun „Revenge Of The Jedi”, zwiastun „Return Of The Jedi”, spot TV „ It Began” oraz „Climactic Chapter”, pięć usuniętych scen, dźwięki Bena Burtta, rozmowa o efektach.



Na razie nic nie wiadomo o dostępności tego pakietu w Polsce.

Update: wg profilu StarWars na Facebooku, w Polsce filmy będą dostępne na platformach Chili.TV, Google Play i iTunes.

Update 2, 10 kwietnia
Od dziś można już kupować także w Polsce filmy. Kosztują one od 44,90 do 59,90 PLN pojedyncze filmy. Cena waha się nie tylko w zależności od sklepu, ale też od jakości. W niektórych sklepach jest sprzedawana tylko wersja z dubbingiem. Cały pakiet kosztuje około 300 PLN. Filmy są w wersji znanej z Blu-ray. Wszystkie plotki o tym, że Han znów strzela pierwszy, to ściemy. Jedyna zmiana dokonała się w epizodach I, II, III, V i VI, gdzie nie ma już fanfar 20th Century Fox, a jedynie nowe fanfary Lucasfilmu. W przypadku „Nowej nadziej” prawdopodobnie pozostaną, gdyż to jedyny film, który nie był w całości wyprodukowany przez Lucasa.


KOMENTARZE (27)

P&O 117: Kto stworzył Coruscant?

2015-04-05 09:26:30



Tym razem mamy pytanie pośrednio o źródła i inspiracje. „Gwiezdne Wojny” przez wiele lat rozwijały się nie tylko filmowo, ale też w innych mediach i wszystko jakoś mniej lub bardziej się łączyło i nawiązywało. Ale czasem istotne jest pytanie, czy dany fragment wszechświata faktycznie jest filmowy, czy może filmy go przejęły. Odpowiada Steve Sansweet.



P: W oryginalnej trylogii, Coruscant się nie pojawia, nawet nie jest wspomniane. Natomiast pojawia się w grze Dark Forces i innych źródłach. Czy Coruscant została wymyślona przez George’a Lucasa?

O: Pomysł planety pokrytej jednym wielkim miastem pojawiał się we wczesnych scenariuszach do oryginalnej trylogii, ale Lucas nie był w stanie oddać tego pomysłu, aż do czasu prequeli. Wiele scen z „Powrotu Jedi” miało początkowo miało się dziać właśnie tam, lecz gdy scenariusz ewoluował, przeniesiono je na pokład Drugiej Gwiazdy Śmierci.

Należy tu nadmienić, że w tych wcześniejszych scenariuszach planeta ta miała nazwę Had Abbadon. Nazwę Coruscant stworzył Timothy Zahn w Dziedzicu Imperium. W języku angielskim słowo Coruscant oznacza tyle, co lśnić światłem. Gdy Lucas zabrał się za Epizod I, rozważał wiele możliwych nazw, w tym Had Abbadon, najbliższą jego sercu, lecz ostatecznie chcąc nie chcąc zdecydował się na Coruscant.

K: Sama zmiana nazwy planety to jedno. O tym jak Lucas szanował kanon i ile z pomysłów innych twórców bawiących się w jego piaskownicy ostatecznie trafiło na ekran, pisaliśmy tutaj. Coruscant z nazwy pojawiło się dopiero w „Mrocznym widmie”, ale planetę miasto widzieliśmy już w wersji specjalnej „Powrotu Jedi”. Wtedy wszyscy zakładali, że to będzie Coruscant.

Natomiast opis wspomnianej, niezrealizowanej sceny z „Powrotu Jedi” znajdziecie tutaj.

Warto też nadmienić, że pisząc scenariusz do „Zemsty Sithów” George Lucas rozważał użycie starych, niewykorzystanych nazw, między innymi Utapau i Had Abbadon. Utapau ostatecznie pojawiła się w filmie.

Natomiast jeśli szukalibyśmy najważniejszych inspiracji dla Coruscant w wizji Lucasa to warto wspomnieć o dwóch dziełach. Pierwsze to bez wątpienia „Metropolis” Fritza Langa, o którym pisaliśmy tutaj. Tam dało się wielkie miasto zobaczyć na własne oczy. Natomiast literacko trudno źródeł planety miasta chyba należy szukać w cyklu „Fundacja” Isaaca Asimova i jego Trantorze. Zresztą w „Gwiezdnych Wojnach” znalazłoby się jeszcze kilka zapożyczeń z „Fundacji”.
KOMENTARZE (8)

Klasyczna trylogia Legendami [Prima Aprilis]

2015-04-01 06:06:48

Okazuje się Disneyowi nie w smak klasyczna trylogia, bo nie pasuje do uniwersum stworzonego w serialu „Rebelianci”, a także coraz bardziej kłóci się z nowymi książkami i komiksami. Bob Iger i cała reszta zarządu zdaje sobie sprawę z tego, że te filmy z jednej strony są bardzo ważne dla milionów ludzi na całym świecie, są podstawą sagi, ale też że starzeją się i nie pasują już do współczesnego świata nie tylko wizualnie. Więc niebawem klasyczna trylogia dostanie status „Legends” i dołączy do innych filmów - jak „Star Wars Holiday Special”, czy obie części „Ewoków” i nie będzie już kanoniczna.



Disney nie zamierza jednak wyrzucać klasycznej trylogii w całości do kosza, pozostanie ona kanoniczna tam gdzie pasuje do współczesnej wizji i nie kłóci się z nowymi filmami i innymi dziełami, które sygnuje Story Group. To ostatnie stwierdzenie będzie dotyczyć także pewnych elementów prequeli. Disney jak tylko w latach 20. przejmie prawa do trylogii od Foxa zamierza wypuścić nową, kanoniczną wersję klasycznych sześciu epizodów (przy okazji premiery wszystkich filmów w 3D, acz możliwa jest jedynie wcześniej nowa edycja Blu-ray lub w innym formacie), która lepiej będzie odpowiadać polityce firmy i realiom współczesności, a także poprawności politycznej, która jest dla firmy bardzo istotna. Lista zmian nie jest póki co znana, chodzą różne plotki, można więc gdybać, ale z pewnością zabraknie w niej kazirodczych pocałunków (Luke’a i Lei), karykaturalnego pokazywania starszych (niegodne zachowanie Yody na Dagobah), czy nieobyczajnego zachowania Luke’a wobec ojca. W poprawionej wersji pojedynku Luke będzie się zwracał do Vadera z większym szacunkiem, zwłaszcza, że obecnie nie będzie to już ich pierwszy pojedynek, a jeden z bardzo wielu, które stoczyli.

Warto wspomnieć, że obecnie pierwszy ma miejsce jakieś 2 tygodnie po „Nowej nadziei”, w komiksie Marvela Star Wars #2. Story Group zastrzegło sobie możliwość zmiany dokładnej daty. Alternatywny pojedynek zostanie także ukazany w książkach, o czym pisaliśmy tutaj, choć w przypadku powieści Jasona Fry’a nieokniecznie Luke musi walczyć z Vaderem. Szczegółów na razie nie zdradzono.

Disney nie tylko chce wycinać i przemontowywać pewne sceny, informatorzy Latino Review twierdzą, że komputerowo zostaną poprawione pewne bardzo klasyczne elementy. Bikini Lei zostanie przykryte prześwitującą tuniką, bo jej roznegliżowane ciało nie licuje z rodzinną rozrywką jaką mają być „Gwiezdne Wojny”. Obi-Wan nie odetnie dłoni Pondowi Babie, tylko kawałek ubrania. W nowej wersji Han także nie będzie strzelać pierwszy. W prequelach na pewno zniknie scena w której Elian oferuje Obi-Wanowi narkotyki. Disney zrewiduje też scenę w kantynie, w której widać elementy palenia. Nowa polityka filmy dopuszcza palenie tylko w przypadku postaci historycznych (pisaliśmy o niej tutaj). Mówi się też o dodaniu kilku scen z Ahsoką do „Zemsty Sithów”, na przykład zamiast scen z ciałami pomordowanych młodych padawanów. Chodzi o to, by jak film wrócił do kin miał już rating PG, a nie PG-13. Dla Disney liczą się przede wszystkim zyski, a powrót do kin „Mrocznego widma” w 3D nie był satysfakcjonujący, więc nie można ograniczać sobie docelowej widowni.

Dobra wiadomość jest taka, że będzie można sobie jeszcze kupić legendarną wersję klasycznej trylogii. Nie wiadomo, czy będzie to wersja znana z BD czy może od dawna wyczekiwana oryginalna wersja kinowa w jakiejś oczyszczonej wersji. Disney nadal zamierza zarabiać na marce, nawet jeśli niektóre z jej elementów są już dziś niekanoniczne. Powtarzają to bardzo często, fakt że coś jest niekanoniczne nie powinien nikomu odbierać radości z tego dzieła, nie ograniczy też dostępu do niego.

– Chodzi o to by mieć coś na kształt dwóch uniwersów – tłumaczy Bob Iger. – Jedno Legendarne gdzie upchniemy wszystko, włącznie z klasycznymi, starymi filmami, bo na to jest popyt na rynku. Zresztą te filmy są ważnym elementem współczesnej kultury. I drugie to prawdziwe, wielkie i spójne, które budujemy dla prawdziwie oddanych fanów.

– Wszyscy kochamy klasyczną trylogię, to filmy, które zmieniły nas, zmieniły świat – dodaje Kiri Hart, szefowa Story Group, współautorka pierwszej wersji scenariusza „Opowieści z Narnii: Lwa, Czarownicy i starej szafy”. – Ale „Gwiezdne Wojny” to już nie jest tylko kino rozrywkowe, to fenomen, który rozpala wyobraźnię młodych i bardzo młodych widzów. Za tym idzie ogromna odpowiedzialność. Nie jesteśmy HBO, a „Gwiezdne Wojny” to nie jakaś chora „Gra o tron” pełna przemocy i seksu, także tego w zdeprawowanym wydaniu. Zrobimy wszystko, by saga George’a Lucasa lśniła przez długie lata najczystszym blaskiem, nawet jeśli oznacza to zmiany w jego filmach. Dla Story Group liczy się to, by kanoniczna spuścizna „Gwiezdnych Wojen” nie budziła żadnych kontrowersji. By nie tylko bawiła, ale też uczyła przyszłe pokolenia, tego co w oryginalnych filmach, jak i filmach Disneya było najważniejsze, czyli walki ze złem.

Update: Prima Aprilis. Ten news jest oczywiście żartem, cytowane wypowiedzi nie padły, nikt też nie mówi o legendarnym wydaniu klasycznych filmów.
KOMENTARZE (39)

O zmianach w scenariuszu słów kilka

2015-03-27 19:40:40

Nazbierało się trochę plotek około-przebudzeniowych. Po pierwsze wygląda na to, że w filmie nie zobaczymy nikogo palącego. Potwierdził to Bob Iger, gdy oznajmił że Disney wprowadza politykę antynikotynową. W ich filmach, począwszy od teraz, nie będzie nikogo palącego. Wszystkie cygara, fajki, papierosy znikną nawet z produkcji, które już są nakręcone, a jeszcze nie miały swojej premiery. Dotyczy to także wszystkich filmów Marvela czy Lucasfilmu. Jedynym wyjątkiem od reguły będą filmy historyczne. Jeśli tam jakaś postać znana z historii jak na przykład Abraham Lincoln, nałogowo paliła papierosy, to na filmie będzie to widać.

Wyciekła też kolejna wersja historii o zmianach w scenariuszu do „Przebudzenia Mocy”. Oczywiście nie jest w żaden sposób autoryzowana, należy ją traktować jako kolejną plotkę, ale kto wie, może jest w niej coś prawdziwego. Otóż według niej Michael Arndt pracował samodzielnie nad scenariuszem do filmu przez około 15 miesięcy. W dodatku pracę rozpoczął na długo zanim sfinalizowano sprzedaż Lucasfilmu Disneyowi. Arndt bazował mocno na zarysach George’a Lucasa, przygotowywał tym samym także treatmenty dwóch kolejnych epizodów, Flanelowiec zaś cały czas mu podpowiadał, konsultował i uczestniczył w procesie twórczym. Proces ten jednak przebiegał bardzo powoli, ale także dlatego, że zostawiono sobie kilka furtek.

Jedna z tych furtek dotyczy klasycznego trio. Otóż George Lucas bardzo chciał by Mark Hamill, Harrison Ford i Carrie Fisher wrócili i odegrali w filmie rolę. Niewielką, ale zauważalną dla fabuły. Role te jednak napisano tak, by gdyby któryś z trojga aktorów nie wrócił, łatwo można było wprowadzić na jego miejsce nową postać. Tego też się trzymano. Podobno nawet były przymiarki robione, kto miałby ich zagrać. Źródła mówią o uznanych aktorach z którymi się kontaktowano, acz nie podają konkretów. Być może było coś na rzeczy w plotkach o udziale Judi Drench i Dereka Jacobiego. Jednak w przypadku nowych postaci, nie weszłyby one w fabułę dokładnie w ten sam sposób, co oryginalni Han, Luke i Leia. Podobno najbardziej wyraźne różnice miały miejsce w przypadku Solo, bo poza nową postacią część elementów fabuły związanych z Hanem miał przejąć Poe Dameron (czyli Oscar Isaac).

Gdy J.J. Abrams podpisał kontrakt i został reżyserem, scenariusz był już ukończony w 70%. Było to jakieś trzy miesiące po ogłoszeniu i sfinalizowaniu sprzedaży Lucasfilmu. Nowy reżyser chciał przyśpieszyć proces powstawania tekstu, by móc zająć się castingiem, tworzeniem scenopisów czy preprodukcją, ale Arndtowi dalsza praca szła dość mozolnie. Robił wszystko, by zadowolić zarówno fanów, Abramsa, Disneya jak i Lucasa. Abramsowi nie przeszkadzał tylko brak skończonego scenariusza, nie podobało mu się to, że praktycznie nie ma w nim Luke’a i Lei. Oni mieli bardzo małe role, bardziej przypominające przewinięcie się przez film, niż cokolwiek innego. I tu rozpoczął się konflikt. Bo wbrew rozgłaszanej opinii Disney wcale nie zostawił wolnej ręki Lucasfilmowi. Przedstawiciele Disneya uważali, że oryginalna obsada powinna mieć tylko i wyłącznie rozszerzone kamea, J.J. zaś twierdził, że wzbogaciliby oni wątki poboczne, które jego zdaniem stałyby się bardziej interesujące. Reżyser nie chciał być tylko reżyserem, chciał stworzyć dobry film wg swojej wizji, a to wymagało ingerencji w scenariusz. Abrams powiedział o swoich wątpliwościach Kathleen Kennedy i przekonał ją do swojego pomysłu. Potem rozpoczęły się negocjacje z Disneyem, który nawet wtedy nie dał Lucasfilmowi pełnej swobody. Ostatecznie ustalono, że nowy scenariusz napiszą J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Główna oś fabularna miała bazować na scenariuszu Arndta (czyli pomyśle Lucasa), natomiast nowi scenarzyści dostali swobodę w wątkach pobocznych. Trzymanie się tego, co napisał Arndt było o tyle ważne, że Disney zakładał możliwość realizacji kolejnej części przez inną ekipę. Zresztą w pewien sposób tak się stało, bo za scenariusz i reżyserię do ósmego Epizodu odpowiada Rian Johnson, który także pewnie się trzyma zarysu historii napisanej przez Arndta i Lucasa. Nie może go zmienić za bardzo, bo IX film zrobi prawdopodobnie ktoś inny. Zresztą na tamtym etapie Johnson miał raczej pełnić rolę straszaka, by pokazać Abramsowi i reszcie, gdzie jest ich miejsce w szeregu. Stąd być może te wszystkie późniejsze plotki o tym, że Johnson przejmie także reżyserię IX Epizodu.

Choć dalej scenariusz pisali Kasdan i Abrams, Arndt uczestniczył w omawianiu nowych wątków pobocznych, zmienianiu ich, podobnie jak i zmianach postaci drugoplanowych, względem tego, co wymyślił Lucas. Ten zaś stwierdził, że te zmiany są już na tyle istotne, że to nie jest już jego scenariusz, co publicznie powtarza. Pisaliśmy o tym choćby tutaj. Dodatkowo fakt, że Abramsowi nie podobały się prequele, powodował, iż niezamierzenie irytował Lucasa, który trochę obrósł w piórka i stracił zainteresowanie nowym filmem. O ile Abrams był bardzo ostrożny w krytykowaniu prequeli, w przeciwieństwie do choćby Gary’ego Whitty czy Chrisa Weitza, o tyle poszło tu o swoistą gloryfikację klasycznej trylogii, nie wprost przyrównując ją do prequeli. Ostatecznie George przestał też przychodzić na spotkania scenarzystów tak często jak na początku. Raczej pojawiał się tam od czasu do czasu. Stąd też te wszystkie wypowiedzi Lucasa, że nie widział zwiastuna, że nie wie o czym będą te filmy, brak jego obecności na planie i tak dalej. Mówi prawdę, obecnie stoi gdzieś z boku, choć w pewien sposób i tak realizują jego wizję, ale w mniejszym stopniu niż on tego chciał. George chyba najbardziej pragnął powtórzyć model pracy nad „Powrotem Jedi” czy „Willow”, gdzie był wizjonerem i twórcą, a inni wykonują cała robotę słuchając go. Tyle, że Abrams nie jest ani Richardem Marquandem ani Ronem Howardem, ma swoją wizję i chce ją realizować.

O ile Lucas sobie odpuścił, o tyle dalsza praca nad scenariuszem, którą wykonywali Kasdan i Abrams była mocno nadzorowana przez Disneya. Iger i reszta mieli uwagi, musieli też akceptować zmiany. Pojawiło się wiele nieporozumień, problemów i konfliktów, ale ze wsparciem Kathleen Kennedy, w większości przypadków Abrams postawił na swoim. I tak jak Disney nie był zadowolony z samej pracy z Abramsem przy scenariuszu, tak teraz bardzo podoba im się finalny efekt. Twierdzą, że film podobno jest tak dobry jak „Powrót Jedi”, a może nawet lepszy. Cóż zobaczymy. W każdym razie faktycznie mocno wierzą w ten film i w to co zobaczyli. Stąd pewnie plotki o powrocie Abramsa w IX Epizodzie.

Na ile powyższe informacje i analizy są prawdziwe, tego nie wiemy. Być może więcej dowiemy z jakiś dokumentów czy książek po produkcji. A najprawdopodobniej z paneli z aktorami i twórcami na konwentach za kilkadziesiąt lat.

Zmieniając temat. Londyńska Orkiestra Symfoniczna skomentowała fakt, że nie będą nagrywać muzyki do „Przebudzenia Mocy”. Otóż napisali oni, że nie chodziło o problemy zdrowotne Johna Williamsa, a głównie o to, że tym razem nagranie ma trwać kilka miesięcy. Na to mogą sobie pozwolić niezależni twórcy, w przypadku LSO byłoby to po prostu niemożliwe. Pochwalili się za to, że dostali miły list od Johna Williamsa.

Na koniec jeszcze jedna mała informacja. Otóż po sieci krąży ujęcie, które rzekomo pochodzi z Epizodu VII. Jak udało się ustalić tak naprawdę pochodzi ono z konceptów gry „Star Wars 1313”.


KOMENTARZE (20)

Fanarty z klasycznej trylogii

2015-02-27 17:06:53

Artysta Kevin M. Wilson stworzył kilka prac zainspirowanych klasyczną trylogią. Trzy z nich to seria „A Knight’s Tale” koncentrująca się na ważnych momentach w historii Luke’a Skywalkera. W „A Journey Begins” widzimy Luke’a w kantynie w Mos Eisley („Nowa nadzieja”), w „A Perilous Quest” widzimy go w jaskini wampy w „Imperium kontratakuje”, natomiast „The Dragon’s Den” to pałac Jabby („Powrót Jedi”). Pewnym uzupełnieniem tych prac jest jeszcze jedna „Going Somewhere Solo?”. Wszystkie można kupić na stronie autora. Znajdują się tam też inne jego prace inspirowane choćby „Parkiem Jurajskim” czy innymi filmami.


KOMENTARZE (4)

P&O 111: Kim jest Nicki?

2015-02-22 07:55:03



Znów wracamy do pytań związanych z uważnym studiowaniem napisów końcowych i uważnym oglądaniem filmu. Tym razem z „Powrotu Jedi”. Odpowiada Steve Sansweet.



P: W „Powrocie Jedi” w napisach końcowych pojawia się postać imieniem Nicki! Kim jest Nicki?

O: Nicki to Ewok, którego grał młody Nicholas – lub Nicky – Read (tam był błąd w napisach). W każdym razie w 67 numerze „Insidera” (z okazji 20-lecia „Powrotu Jedi”) Nicky powiedział Ericowi Moro, że grał Ewoka w szarym kostiumie. Można go zauważyć w scenie ceremonii końcowych, on próbuje robić salto i staje na głowie. Więcej o samym Ewoku Nickym można właśnie poczytać we wspomnianym numerze „Insidera”.

K: Nickiego można też zobaczyć przed domem wodza Chirpy, w scenie gdy C-3PO opowiada historię. Swoją drogą kostium ten wykorzystano także w „Przygodzie wśród Ewoków”.

Sam Nicholas Read próbował swoich sił w aktorstwie, niestety z marnym skutkiem. Co prawda pojawił się w „Harrym Potterze”, ale największe życiowe osiągnięcie ma w kartotekach policyjnych. Był już aresztowany za swoje nieobyczajne zachowanie (ekshibicjonizm), o czym pisaliśmy tutaj. Niestety nie jest to jedyny aktor grający Ewoka, który skończył marnie, Paul Grant wylądował nawet na bruku. Jak widać role Ewoków niosą ze sobą spore ryzyko.
KOMENTARZE (5)

10 najlepszych chwil z Hanem i Leią

2015-02-13 09:23:57 YouTube

Przed nami walentynki, a ekipa z oficjalnej znowu postanowiła wykorzystać tę okazję i zaprezentowała kolejną listę z serii "Starwars.com 10", ponownie skupiającą się na najlepszych momentach z jedną z najlepszych par w "Gwiezdnych Wojnach" - Hanie i Lei. W przeciwieństwie jednak do zeszłorocznej edycji, poniższe zestawienie ma inną kolejność. Zapraszamy do oglądania.



A jakie chwile z przemytnikiem i księżniczką Wy lubicie najbardziej?
KOMENTARZE (3)

Zmarł Richard Bonehill

2015-02-07 07:11:21

W wieku 67 lat zmarł Richard Bonehill, Brytyjczyk którego przede wszystkim pamiętamy jako Niena Nunba z „Powrotu Jedi” (drugi pilot „Sokoła Millennium” podczas ataku na II Gwiazdę Śmierci). Bonehill był też statystą w „Imperium kontratakuje” i „Powrocie Jedi”. Grał szturmowców, żołnierza Rebelii oraz jednego z Mon Calamari.

Richard Bonehill raczej był szermierzem, statystą i czasem też kaskaderem niż aktorem. Przez 12 lat był trenerem w klubie szermierczym Turbo, a od 2007 aż do śmierci prezesem tej organizacji.

Poza „Gwiezdnymi Wojnami” wystąpił między innymi w „Flashu Gordonie” (z Maxem von Sydowem), „Ściśle tajne” (z Peterem Cushingiem), „Nieśmiertelny”, „Rob Roy”. Grał też epizody w serialach „Robin z Sherwood”, „Allo, Allo!” czy „Doktor Who”.

Zmarł 4 lutego 2015.
KOMENTARZE (3)

10 najlepszych ras obcych

2015-01-30 08:03:36 YouTube

Ekipa ze Starwars.com przygotowała nam kolejną listę najlepszych rzeczy z filmów i seriali (tym razem uwzględnili też "Rebeliantów") - w poniższym filmiku przypatruje się rasom obcym zaludniającym uniwersum. Zapraszamy do oglądania.



A jacy są Wasi ulubieni obcy ze świata GW?
KOMENTARZE (20)

P&O 107: Czym wypaćkał się C-3PO?

2015-01-25 08:17:54



Kolejne pytanie dotyczy „Powrotu Jedi”, spostrzegawczości i wyciągania samodzielnych wniosków.

P: Gdy C-3PO tłumaczy Jabbie, w pewnym momencie jest upaćkany jakąś zieloną mazią. Skąd się to wzięło? Czy Jabba go opluł jak rozmawiali albo coś?

O: W filmie widać, jak Jabba niechcący popycha C-3PO podczas negocjacji z Boushhem. Słyszymy tylko jak C-3PO coś przewraca, gdy jest poza kamerą. Dokładnie nie widać, co przewrócił. Przyjrzyjcie się obrazkowi, zobaczycie rozlane na tacy dziwne zielone obce jedzenie, które jest źródłem mazi na C-3PO.
KOMENTARZE (7)

10 najlepszych łowców nagród

2014-12-19 10:34:54 YouTube

Oficjalny kanał Star Wars na YouTubie po raz kolejny zamieścił filmik z serii "Starwars.com 10", czyli wybór 10 najlepszych aspektów świata GW. Niestety i tym razem jest to po prostu filmowa wersja poprzedniej listy dotyczącej łowców nagród. Warto jednak obejrzeć zestawienie, choćby ze względu na miejsca na podium, które swego czasu wzbudziły spore kontrowersje. Zapraszamy do oglądania.



A jak Wy byście ułożyli swoją listę?
KOMENTARZE (36)

TCW: "The Lost Missions" - Duchy Mocy

2014-12-05 20:58:08 YouTube

Przed nami kolejny filmik mający na celu promocję szóstego sezonu "The Clone Wars" na płytach DVD i blu-ray. Poprzednie części są dostępne tu, tu i tutaj.

Tym razem pada pytanie o kwestię, która nigdy nie została wyjaśniona w odcinkach: podczas swojej podróży Yoda uczy się od Kapłanek Mocy (czy raczej dostaje wskazówki) jak powrócić jako duch. Filoni wyjaśnia, że oczywiście musiał się jeszcze podszkolić u Qui-Gona, po czym sam przekazał tę wiedzę Obi-Wanowi. Co zatem z Vaderem, który wraca w takiej formie w "Powrocie Jedi"? Reżyser mówi, że sam zadał to pytanie Lucasowi, który mu na nie odpowiedział... ale nie ma zamiaru zdradzać jego słów. Wskazał wszakże, że kluczową sprawą tutaj jest fakt, że w kanonicznej wersji filmu (czyli w edycji specjalnej) Skywalker powraca jako młody człowiek. Wedle niego duch "stary" nie ma sensu, ponieważ Anakin jako Vader nigdy nie był dobry. Pod koniec serialu Yoda pyta młodzieńca czy rozmawiał z Qui-Gonem na Mortis, a ten odpowiada, że owszem, ale Kenobi mu nie dowierza; mistrz kieruje się w znacznie większym stopniu rozumem, aniżeli wiarą. Pod koniec filmiku wtrąca się Leland i mówi, że w tej rozmowie Yoda "zasiewa w Anakinie ziarna", a Filoni odpowiada: "Rozwiązałeś to".



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (7)

30 lat „Przygody wśród Ewoków”

2014-11-27 17:55:07

Dziś lekko zapomniany, ale pierwszy filmowy spin-off „Gwiezdnych Wojen” ma dokładnie trzydzieści lat. Faktem jest, że w 1978 pojawił się „Star Wars Holiday Special”, ale ta godzinna produkcja telewizyjna była bardziej programem świątecznym, a nie pełnym filmem. Przygoda wśród Ewoków (The Ewok Adventure lub też Caravan of Courage - to drugie to tytuł pod jakim wyświetlano tę produkcję w Europie) zadebiutowała 25 listopada 1984. Trwający 96 minut film był oczywiście produkcją telewizyjną, stworzoną dla ABC, którą w 1984 obejrzało 65 milionów widzów. Tylko jeden film w ABC w tamtym roku obejrzało więcej osób. Pierwszy spin-off „Powrotu Jedi” dostał też dwie nominacje do nagrody Emmy, za najlepszy program dla dzieci oraz za efekty specjalne. Tą drugą zresztą produkcja dostała.

Film był produkcją telewizyjną, jednak trafił też do kin, choć w ograniczonej ilości. Bardziej na zasadzie ciekawostki zaspokajającej popyt, niż produkcji bezpośrednio kierowanej na ten rynek.



Na powstanie filmu duży wpływ miała Amanda Lucas, adoptowana córka George’a, która bardzo mocno przywiązała się do Ewoków. Fabuła filmu nie miała być skomplikowana. To opowieść o rodzinie rozbitków, którzy wylądowali na magicznym księżycu Endora zamieszkałym przez Ewoki. Główne role zagrali Warwick Davis (jak Wicket), Aubree Miller jako Cindel Towani oraz Eric Walker jako Mace Towani. Budżet filmu nawet jak na tamte czasy był oszczędny i wyniósł 3 miliony USD. Większość zdjęć powstała w hrabstwie Marin oraz w lesie Redwood w Kalifornii, nieopodal siedziby Lucasfilmu. Dużo z nich powstało dokładnie w parku zwanym Roy’s Redwoods, który znajduje się w odległości pięciu mil od rancza Skywalkera. Zdjęcia kręcono w lipcu i sierpniu 1984. Davis i Walker dostali specjalne zadanie, by podczas kręcenia filmu tworzyli dokument, trochę jak to było z „Return of the Ewok”.

Początkowo tytułem roboczym tej produkcji było „The Ewok Holiday Special”, ale zmieniono to bo nie chciano nawiązywać do „niesławnej” produkcji telewizyjnej.

Aubree Miller (rocznik 1979), która miała zaledwie sześć lata, była dziecięcą aktorką z pobliskiego Sebastopola (w Kalifornii). Była to jej pierwsza filmowa rola. Niektóre źródła sugerują, że miała ona wtedy nie sześć a cztery lata.

Amerykanie kojarzą też głos narratora, którym był Burl Ives. Najbardziej znany jest z filmu Rudolph, the Red-Nosed Reindeer z 1964.

Specjalnie dla potrzeb tego filmu ILM stworzył powieki dla śpiących Ewoków. Oryginalne maski używane w „Powrocie Jedi” ich nie miały. Dopiero na wydaniu blu-ray dodano je komputerowo i teraz Ewoki mrugają.

Wszyscy aktorzy grający Ewoki pod kostiumami nosili niebieskie dziecięce piżamy.

Rozbity okręt rodziny Towanich, był pewnym nawiązaniem do „Imperium kontratakuje”, użyto tam fragmentów skrzydła snowspeedera.

Bardzo wiele produktów żywnościowych, które pojawiają się w filmie to owoce kupione na targu warzywnym w Marin oraz w Chinatown w San Francisco.

Za szkice koncepcyjne i projekty odpowiadał Joe Johnston. Jest on też autorem jednej z książeczek związanych z produkcją, The Adventures of Teebo.

Formalnie reżyserem tego filmu był John Korty, ale część wybranych przez siebie ujęć wyreżyserował osobiście George Lucas. Aktorzy wspominają, że Lucas był zdecydowanie bardziej reżyserem od technicznych spraw, które przebiegały wtedy dużo szybciej i sprawniej. Korty zaś zajmował się bardziej prowadzeniem aktorów. Efekt był taki, że Lucas nie zawsze bywał na planie, a jedynie wtedy, gdy go to interesowało. Formalnie rzecz ujmując Lucas nie był reżyserem od „Nowej nadziei”, jednak zarówno w „Imperium kontratakuje” jak i „Powrocie Jedi” miał duży wpływ na to jak wyglądały zwłaszcza te sceny, które go szczególnie interesowały. Tu było dokładnie to samo. Zresztą podobne zaangażowanie widać w innych jego produkcjach jak choćby „Willow” czy „Red Tails”. Lucas nawet gdy nie brał udziału w zdjęciach to pojawiał się na planie by zobaczyć jak idzie praca.

John Korty odpowiadał też za zdjęcia do filmu. Efektami specjalnymi zajęli się specjaliści z ILM, w tym Denis Muren, John Berg i Phil Tippett. Sam film był na tyle popularny, że doczekał się sequela oraz spin-offa w postaci serialu animowanego.

Więcej o filmach o Ewokach pisaliśmy tutaj.
KOMENTARZE (8)

Kolejne polskie plakaty do trylogii

2014-11-26 17:24:39

O pracach Michała Krasnopolskiego, który w ramach swojej pracy dyplomowej zaprojektował cykl plakatów filmowych (także dotyczących klasycznej trylogii) pisaliśmy przeszło rok temu. Tym razem nasz rodzimy artysta przygotował coś specjalnego, kolejne plakaty już tylko i wyłącznie do klasycznej trylogii.



Więcej prac artysty można obejrzeć na jego stronie, natomiast te i inne plakaty można sobie zamówić na Society6. Wszystkie są w 68x98 cm w 300dpi, także nawet na największym formacie jakość powinna być zadowalająca.
KOMENTARZE (12)

10 najlepszych potworów

2014-10-31 10:49:38 YouTube

Przed nami kolejna odsłona "Starwars.com 10", czyli dziesięciu najlepszych rzeczy z "Gwiezdnych Wojen" wedle ekipy Starwars.com. Tym razem przygląda się ona potworom - i niestety znowu jest to dokładnie takie samo zestawienie jak poprzednie. Niemniej jednak, warto je obejrzeć.


KOMENTARZE (4)

„Godzilla” i „Gwiezdne Wojny”

2014-10-30 20:46:14



Kolejny japoński wpływ na „Gwiezdne Wojny”, tym razem zarówno na klasyczną trylogię, „Wojny klonów” i kto wie co jeszcze. Odkrywa jak zwykle Bryan Young.

Nie można zaprzeczać, ze japońskie filmy wytwórni Toho zawsze inspirowały George’a Lucasa i świat „Gwiezdnych Wojen”. Oni wyprodukowali wiele najlepszych filmów Akira Kurosawy („Siedmiu samurajów”, „Ukryta forteca” i wiele innych), ale także wyprodukowali filmy z cyklu „Godzilla”. „Godzilla” była odpowiedzą science-fiction na testy nuklearne i kulturę Japonii latach po II wojnie światowej. Godzilla to olbrzymie, prehistoryczne monstrum które zostało ożywione przez testy nuklearne, a potem wyłoniło się z wody i wyrównywało miasta.

Oryginalny film z 1954 (w Japonii wydany pod tytułem „Gojira”) rozpoczął nową falę w filmach o potworach, tworząc fenomen filmów Kaiju, w których zawsze masywne potwory niszczyły wszystko, co spotkały na swojej drodze. Te wszystkie zniszczenia stały się po części inspiracją dla każdej ery „Gwiezdnych Wojen”.





Nie można zignorować wpływu „Godzilli” na „Powrót Jedi”. Rancor według oryginalnej koncepcji miał być zagrany przez człowieka w kombinezonie, efekt taki jak Godzilla. Zagrał go nawet czarodziej od efektów specjalnych Phil Tippet. Jeśli obejrzycie dokument „From Star Wars to Jedi” możecie nawet zobaczyć Tippeta w akcji, który nosi na sobie pełny kostium rancora. Co prawda postać rancora została zmniejszona do takiego rozmiaru, że Tippet mógł nią poruszać ręką, a nie całym ciałem, ale efekt człowieka w kostiumie z oryginalnej „Godzilli” był z pewnością inspiracją walki Luke’a z tym mierzącym trzydzieści stóp monstrum.

Ale na tym nie kończą się powiązania z „Godzillą”. Ci z was, którzy są fanami serialu „Wojny klonów” z pewnością pamiętają odcinek zatytułowany „The Zillo Beast”. Osadzony na Malastare, gdzie siły Republiki dowodzone przez Jedi testują nową broń, która ma zneutralizować droidy, ale zostawić całe biologiczne życie nienaruszonym. Te testy superbroni niespodziewanie wyzwalają na planecie Dugów starożytne stworzenie, o którym myślano, że wyginęło, Bestię Zillo. Nawet nazwa Bestia Zillo nawiązuje do Godzilli. Przynosi ona zniszczenie na Malastare dopóki Jedi nie będą w stanie poradzić sobie z potworem. To jeden z najśmieszniejszych odcinków „Wojen klonów”, w którym pozwolono sobie na to by był kompletnym filmem o potworze w regularnym odcinku serialu. Nawet plakaty tego odcinka miały przypominać stare plakaty do filmów Kaiju.

A dla tych którym podobała się najnowsza inkarnacja Godzilli, jest coś extra-specjalnego na horyzoncie. Gareth Edwards, człowiek który stał za kamerą nowej „Godzilli” robi samodzielny film „Star Wars”, który napisze Gary Whitta. Ile będzie on mieć wspólnego z filmami o potworach jak Godzilla? Tego nie wie nikt. Ale z pewnością jeśli w opowieści zostanie przywołana walka z wielkim potworem, Edwards jest odpowiednim człowiekiem, który sprosta temu zadaniu.

Każde pokolenie może pokochać filmy o Godzilli za wiele rzeczy. Obejrzałem niektóre z nich z moim 12-letnim synem i wzbudziły one u niego zdrową fascynację gigantycznymi potworami.


KOMENTARZE (2)
Loading..