TWÓJ KOKPIT
0

Epizod V: Imperium kontratakuje :: Newsy

NEWSY (566) TEKSTY (47)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

„Gwiezdne Wojny” spotykają Szekspira

2014-04-10 17:37:00 Oficjalny blog



Jennifer Heddle, główna redaktora LucasBooks, kontynuuje tradycje blogowania o kolejnych nowościach książkowych. Tym razem na tapecie jest „The Empire Striketh Back” Iana Doeschera.



Gdy do Lucasfilmu dotarł pomysł szekspirowskiej interpretacji „Gwiezdnych Wojen”, przyznaję, byłam sceptyczna. Brzmiało to jak jakaś kolejna sztuczka. Ale gdy przeczytałam manuskrypt Iana Doeschera, moje odczucia uległy zmianie. Ian w pełen oddania sposób stworzył hołd nie tylko dla „Gwiezdnych Wojen”, ale także dla Szekspira, ukazując szacunek i cześć wobec stylu barda, gdy przenosił go do odległej galaktyki. A szalone recenzje czytelników tej książki ukazały, że nie tylko ja uważam iż Ian napisał coś specjalnego. Teraz ukazała się druga książka, „The Empire Striketh Back”, i jest podobnie wciągająca jak pierwsza.

Ian, daleki od spoczęcia na laurach, z każdą nową książką wprowadza coś nowego do swojej zabawy z tym szekspirowskim przedsięwzięciem. Pozwolę wam odkryć samemu, jak przedstawia Yodę, ale chciałam naświetlić jeden z najbardziej interesujących wyborów.

W tradycji szekspirowskiej, członkowie niższych klas często mówią prozą, by ich odróżnić od elity, jak kopacz grobów w „Hamlecie”, który jest prawdopodobnie najbardziej znanym przykładem. W „The Empire Striketh Back”, kto mógłby być lepszym reprezentantem niż twardy, praktyczny punkt widzenia Boby Fetta? Więc mamy:

- Co więcej, Darth Vader wie, że będę dobrze mu służył i pozostanę wierny ściganiu Solo. On dobrze wie, że Boba Fett czci słodką kompensatę tronu i z przyjemnością zdradzi swój ród, by zdobyć nagrodę, którą mu obiecano. Zabiłbym Solo bez namysłu, bo kim on jest dla mnie?

To właśnie ta dbałość o szekspirowskie szczegóły, sprawia, że te książki się wyróżniają i nie powinno nikogo zaskoczyć, że Ian blisko pracuje z profesorami college’u nad literackimi elementami. Słyszałam o nauczycielach, którzy przerabiali „Gwiezdne Wojny” Williama Szekspira, by wciągnąć uczniów w prawdziwe dzieła Szekspira. Jako ktoś, kto jest fanem zarówno Szekspira jak i „Gwiezdnych Wojen”, jestem bardzo dumna, że miałam swój mały wkład w te projekty.

Ale oprócz tego, że zawierają niespodziewane niuanse stylu Szekspira, te książki po prostu są zabawne. Zwłaszcza zabawne w tym, że rozszerzają oryginalne filmy, zamiast je ponownie opowiadać. Poniżej jeden z moich ulubionych fragmentów „The Empire Striketh Back”. W filmie to bardzo krótki moment, kiedy drzwi się zamykają tuż przed nosem C-3PO podążającego za Hanem i Leią do „Sokoła Millennium” w bazie Hoth. W filmie zaledwie marudzi mówiąc: „Typowe”. W wizji Iana, ta odpowiedź złotego droida jest dłuższa:

O nieszczęsny losie
Być opuszczonym przez najdroższych przyjaciół
Te ludzkie istoty niewiele dbają o
Nas, droidy, służące im lojalnie.
W ten sposób dokonam żywota swego w bazie tej
Na zamarzniętym pustkowiu, gdzie rebelianci przebywali
Na Hoth. A pewnego dnia badacze
Odkryją tą pokonaną bazę, dokopią się
Do jej środka i znajdą tam złotego droida,
Którego miejsce ostatecznego spoczynku będzie w lodzie i śniegu.
„Kto mógłby opuścić tak kochanego droida?”
Nie wątpię, że tak oto zareagują
Gdy mnie tu odkryją.

Biedny Threepio! Śmiałam się z jego bólu. No i z wielu innych fragmentów „The Empire Striketh Back”. Duch barda jest żywy i ma się dobrze w galaktyce „Gwiezdnych Wojen” tak długo jak kręci się tam Ian Doescher.


KOMENTARZE (3)

10 najlepszych odcinków "The Clone Wars"

2014-04-03 14:52:01 Oficjalny blog



Po dość długiej przerwie oficjalny blog powraca ze swoimi zestawieniami - tym razem z 10 najlepszymi odcinkami "The Clone Wars". Swoją drogą, TCW bardzo dobrze powodzi się na Netfliksie, gdzie w tej chwili jest najchętniej oglądanym serialem. Uwaga, w poniższym tekście znajdują się spoilery z ostatnich odcinków.

Ahsoka Tano, kapitan Rex, bogowie Mocy - trudno umniejszyć to, co "Wojny klonów" wniosły do świata mieczy świetlnych i blasterów. Zmieniły to, co wiemy o "Gwiezdnych Wojnach", od postaci, poprzez politykę, aż do tajemnic Mocy, a zrobiły to ze sprytnymi, pełnymi wyzwań historiami o bardzo różnym tonie. Stworzone zostały przez George'a Lucasa, a opiekę sprawował nad nimi Dave Filoni - TCW zawierają ponad 40 godzin kanonicznej zawartości - istna skrzynia ze skarbami zarówno dla zwykłych, jak i hardkorowych fanów i świetnie dostępna dla obu. Dzięki niedawnemu zakończeniu serii na Netfliksie wraz z "The Lost Missions", ekipa Starwars.com mogła ułożyć ranking najlepszych odcinków ze wszystkich sezonów.

10. "The Zillo Beast", sezon drugi



Główny reżyser Dave Filoni jest wielkim fanem "Godzilii" i przez całą serię dawał drobne ukłony (pilot Gogi ma na hełmie oczy Godzilli, etc.) w stronę wielkiego potwora. "The Zillo Beast" to już mniej subtelny ukłon. Podczas bitwy o Malastare siły Republiki zrzucają bombę elektroprotonową, bezwiednie budząc ogromną bestię zillo, której łuski są odporne na miecz świetlny. Projekt stwora nie jest szczególnie godzillowy, co jest dobre; jest on smukły i pełen gracji, z pewnego rodzaju straszliwym pięknem, co go różnicuje. Ale ten odcinek to klasyczny japoński film o potworach - wraz z głupimi próbami Republiki, aby zbadać bestię - i zaskakująco dobrze wpasowuje się w świat "Gwiezdnych Wojen".

9. "Wookiee Hunt", sezon trzeci



Monumentalny odcinek, który jest kamieniem milowym w procesie dorastania Ahsoki. Schwytana przez Trandoshan i ścigana dla sportu, Tano skutecznie dowodzi rewoltą (wspierana przez Chewbaccę), pokonując swoich porywaczy i zabijając ich, jeśli trzeba. Ten epizod zadaje jeszcze pytania o Jedi; ze wszystkich porwanych padawanów tylko Ahsoka miała w sobie kreatywność i odwagę, aby przeciwstawić się Trandoshanom. Może coś jest w nieortodoksyjnych metodach Anakina?

8. "Monster", sezon trzeci



Jeden z dziwniejszych odcinków "The Clone Wars", "Monster" zmienił wiele wcześniejszych założeń dotyczących tego, co jest możliwe w świecie "Gwiezdnych Wojen" i przygotował scenę dla dalszego rozwoju. Matka Talzin zmienia Savage'a Opressa w ogromnego ucznia Sithów - tak naprawdę jest to nowy typ gwiezdno-wojennego złoczyńcy, ponieważ polega on wyłącznie na brutalnej sile. Zagrożenie ze strony Talzin i jej mrocznej magii jest także nowym elementem sagi, a potem zatoczy pełny krąg po odbudowie Maula.

7. "Ghosts of Mortis", sezon trzeci



Ostatnia część trylogii, w której ujawniono wiele o Mocy, "Ghosts of Mortis" to nie tylko świetne "Wojny klonów", lecz także podstawa w "Gwiezdnych Wojnach". Fale rozchodzą się stąd na serial i filmy, od Syna ukazującego wizje Anakinowi, po głębsze zrozumienie co naprawdę oznacza "równowaga" Mocy. W tym odcinku panuje tragiczna, mroczna atmosfera, jest wypełniony śmiercią i zapowiada nieuniknione dojście Sithów do władzy. W głębszym sensie, "Ghosts of Mortis" balansuje sagę, pokazując, że istnieją siły światła i mroku, które zawsze ze sobą rywalizują. To wybory postaci mają wpływ na równowagę.

6. "Rookies", sezon pierwszy



Jednym z wielkich wyzwań "The Clone Wars" było uczłowieczenie żołnierzy-klonów - a to niełatwe zadanie, wziąwszy pod uwagę fakt, że widownia wie, że ostatecznie to oni wymordują Jedi. To czarna chmura wisząca nad serialem, która dodaje dramatycznego efektu, lecz tworzy nieodłączną atmosferę nieufności w stosunku do żołnierzy Republiki. To odcinki takie jak te pozwalają osiągnąć wydawałoby się niemożliwy cel, jakim jest autentyczne polubienie klonów; w tym przedstawiono grupę żółtodziobów, wrzuconych w niecodzienną sytuację. Tylko dwa - Echo i Fives - wychodzą z tego żywi, a świadectwem sukcesu "Rookies" jest to, że stali się ulubieńcami fanów. Żołnierze-klony byli dzielni, bezinteresowni i bohaterscy. "Rookies" tego dowodzi.

5. "The Box", sezon czwarty



Odcinek niczym gra wideo, w "The Box" oglądamy najlepszych łowców nagród w galaktyce w konkursie, w którym zwycięzca bierze wszystko. Obi-Wan Kenobi jeszcze raz bawi się w detektywa - to świetne wykorzystanie postaci, po raz pierwszy widziane w "Ataku klonów" - tym razem pod przykrywką łowcy nagród Rako Hardeena. Bierze udział w teście łowców nagród, zorganizowanym przez hrabiego Dooku, w którym poszczególne wyzwania są coraz trudniejsze. To interesujące spojrzenie na półświatek "Gwiezdnych Wojen" i jego kodeks oraz na jedną z najlepszych akcji w całym serialu.

4. "Darkness on Umbara", sezon czwarty



Kolejny świetny odcinek skupiony na klonach, "Darkness on Umbara" ilustruje napięcie, niebezpieczeństwo i dezorientację, które wprowadza wojna. Gdy Anakin w połowie misji jest wezwany na Coruscant, dowodzenie przejmuje generał Pong Krell. Lekceważy on swoich żołnierzy, jest egoistyczny i w pewien sposób bez serca. Pomiędzy klonami, w tym Reksem, Tupem i Fivesem, widzimy starcie różnych opinii i uczuć na temat walki, strategii i tego, co oznacza wykonywanie rozkazów. Dostrzegamy również mistrzowskie użycie atmosfery i napięcia, co rzadko się zdarza w serialu animowanym, a co daje odcinkowi denerwująco złowieszczy posmak.

3. "Sacrifice", "The Lost Missions"



Mocne podparcie dla trylogii Mortis i gwiezdno-wojenne dzieło sztuki. Yoda podróżuje po galaktyce, ucząc się Mocy i samego siebie, wykonując serię zadań, które ujawniają dużą część starwarsowej wiedzy i pogłębiają to, co wiemy z filmów. W "Sacrifice" Yoda podąża do starożytnej ojczyzny Sithów, gdzie napotyka widmo Dartha Bane'a i toczy bitwę z Sidiousem na planie mistycznym. Od początku do końca stawka jest wysoka, a dramat urzekający na poziomie najlepszych chwil z filmów. Mark Hamil zdumiewa w swojej gościnnej roli jako Darth Bane - zupełnie nie brzmi jak Luke Skywalker, lecz tematyczne połączenie pomiędzy dwiema postaciami jest jasne jak słońce i wzmocnione obecnością Hamila. Ton odcinka zbliża się do "Zemsty Sithów", na przykład w kwestii oprawy wizualnej i kinetycznych pojedynków, ale nic z filmu się tu nie powtarza. Co najistotniejsze jednak, dopełnia on Yodę; widzimy jak przechodzi od chłodnego przywódcy Rady Jedi, który w "Mrocznym widmie" nie chce przyjąć Anakina na trening, do cieplejszego, mądrzejszego i bardziej bezinteresownego mentora z "Imperium kontratakuje". "Sacrifice" jest wszystkim, czym są GW: jest światło, mrok, strach, jest też nadzieja. Pasujący ostatni odcinek.

2. "To Catch a Jedi", sezon piąty



Część zabójczej końcówki piątego sezonu, "To Catch a Jedi" testuje relację Anakina i Ahsoki jak jeszcze nigdy przedtem oraz zmienia to, jak postrzegamy bohaterów i złoczyńców w "The Clone Wars". Ten odcinek ma unikalny, "żwirowaty" posmak, zabiera nas bowiem w podziemia Coruscant - razem ze wszystkimi pościgami w metrze i brudnymi alejkami tworzy wizualną klaustrofobię, która pozwala zrozumieć co czuje Ahsoka. Nie ma dokąd uciec i jest coraz mniej miejsca. Dodatkowo, widzimy współczującą stronę Asajj Ventress, wady i chłód Jedi i nowy ucisk stosowany przez wojska Republiki. Kolejny odcinek, "The Wrong Jedi", pewnie jest bardziej emocjonalny, ale ten to istna jazda kolejką górską oraz serce akcji i dramatu w tej niezwykle ważnej historii.

1. "The Lawless", sezon piąty



Przywrócenie do życia Dartha Maula było wielką niewiadomą. Czy widownia w to uwierzy? Czy zrujnuje jego reputację cichego zabójcy? Czy mogłoby oddać cześć kosztownemu zwycięstwu Obi-Wana nad lordem Sithów w "Mrocznym widmie"? Wszystkie wątpliwości skończyły się wraz z tym odcinkiem, stanowiącym ostatnie machinacje Maula i świetne spojrzenie na nikczemność, gwiezdno-wojnenną i nie. Maul zaplanował sobie drogę do mandaloriańskiego tronu, kładąc po drodze wiele trupów i był gotowy zemścić się na Obi-Wanie. Torturując i zabijając dawną miłość Jedi na oczach swojego nemesis, Maul smakował tą chwilę. Kenobi miał złamane serce i był zły, ale nie załamał się. Zamiast tego, wyraził swój żal nad Maulem, a scena ta działa na wielu poziomach. Nienawiść Maula to swego rodzaju pobudka; kochamy złoczyńców i chcemy ich więcej, ale co się dzieje, gdy wypuści się ich na wolność? Nagle już nie są tacy zabawni, a zasługą twórców jest pokazanie prawdziwości czynów pełnych przemocy, czy to w space fantasy z laserowymi mieczami, czy naprawdę. Jest to również dowód wielkości Obi-Wana wśród mitów "Gwiezdnych Wojen". Nie poddaje się gniewowi, zachowuje godność i wszystko to, o co walczą Jedi. Wreszcie, odcinek ten pogłębia coś jeszcze; prócz tragedii Obi-Wana, jest tu jeszcze niesamowity pojedynek pomiędzy Maulem i Savage'em Opressem a Darthem Sidiousem, w którym widzimy, że Zabrak płaci za grzechy, zredukowany do kwilącego, przestraszonego tchórza. Jeśli "The Lawless" czegoś nas uczy, to tego, że przemoc prowadzi w ślepy zaułek i tego, że ważne jest trzymanie się naszych przekonań w obliczu takiego zła. To jeden z wielkich wątków Sagi, od Luke'a Skywalkera wyrzucającego miecz w "Powrocie Jedi", po nauki Yody w "Imperium kontratakuje", a "Lawless" oddaje temu cześć w przemyślany, jeśli nie otrzeźwiający sposób. Ostatecznie, to jedna z najlepszych historii, jaka kiedykolwiek została opowiedziana w "Gwiezdnych Wojnach".

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


Warto przy okazji spojrzeć jak odcinki są oceniane na Bastionie - w chwili pisania newsa królował "Sacrifice", aczkolwiek ma dopiero sześć głosów. Największą popularnością cieszą się epizody dotyczące klonów. A oto jak wygląda bastionowy ranking (oczywiście zachęcamy do wystawiania ocen odcinkom w naszym spisie).

1."Sacrifice" - 9,83
2."The General" - 9,48
3."The Wrong Jedi" - 9,35
4."Darkness on Umbara" - 9,32
5."Landing at Point Rain" - 9,27
6."Destiny" - 9,25
7."Plan of Dissent" - 9,18
8."The Lawless" - 9,16
9."The Jedi Who Knew Too Much" - 9,06
10."Rookies" - 9,01

KOMENTARZE (21)

„Gwiezdne Wojny” w cyfrowej dystrybucji?

2014-03-26 21:00:55

Tym razem dość krótka informacja. Otóż według JediNews w listopadzie 2014 cała oryginalna saga (Epizody I-VI) ma być dostępna w cyfrowej dystrybucji. Lucasfilm podobno przygotował się już do tego, przygotowano też specjalne dodatki, jak zwykle są to rzeczy, których do tej pory jeszcze nie publikowano. Na razie jednak nie wiadomo nic na temat samej dystrybucji, czy to będzie Netflix, czy coś innego. Nie ma też informacji o przejęciu praw przez Disneya do „Nowej nadziei”, więc póki co musimy jeszcze trochę poczekać.

Z drugiej strony na potwierdzenie tej plotki przez Disneya, przynajmniej po części, nie trzeba było czekać długo. Disney niedawno uruchomił swoją platformę VOD - DisneyMoviesAnywhere.com, gdzie już są dostępne klasyki Disneya, nowości, a także filmy Marvela. Trzeba pewnie poczekać, aż pojawią się tam „Gwiezdne Wojny”. Tu warto tylko przypomnieć, że póki co problemem są prawa do dystrybucji, które do 2020 znajdują się w rękach Foxa, potem już tylko Disneyowi będzie brakować „Nowej nadziei”. Ale patrząc na to jak poradzili sobie z „Indianą Jonesem”, zapewne i tu znajdą pieniądze, które zadowolą Foxa. Tak więc może faktycznie, edycja klasycznych filmów w sieci pojawi się szybciej niż później.
KOMENTARZE (5)

Filoni o odcinkach z Yodą

2014-03-13 13:46:53 Oficjalny blog



Dave Filoni nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sprawie "The Clone Wars", bo na oficjalnym blogu udzielił krótkiego wywiadu, w którym opowiada o tajemniczych czterech ostatnich odcinkach "The Lost Missions". Oczywiście uwaga na drobne spoilery.

Gdy rozmawiałem z Filonim na temat "The Clone Wars", mówiliśmy długo o tematach serialu, jego ostatnich odcinkach oraz dziedzictwie. W trzech częściach rozmowy zawarłem niemal wszystko, o czym wtedy dyskutowaliśmy... z wyjątkiem krótkiego fragmentu, który wówczas musiał być wycięty. Dotyczył on aktu o Yodzie, który wtedy był zbyt spoilerowy, aby go opublikować. Teraz, skoro każdy może oglądać odcinki na Netfliksie, bardzo cieszę się, mogąc opublikować jego przemyślenia na temat tej kluczowej historii.

Ze wszystkim postaci George Lucas wydaje się bardzo chronić Yodę. Czy możesz powiedzieć jak narodziła się ta historia i jak się pracowało nad nią z George'em?

Niemal każdego roku próbowaliśmy zrobić historię z Yodą, ale tak się nie stało. To taka ważna postać, że musielibyśmy cały czas zmieniać jego historię, na przykład: "Wiecie, Yoda zaczyna tutaj, ale to nie ma sensu. To nie jest dla niego zbyt wielka przeszkoda. Jeśliby tu był, to nie sądzę, by stanowiło to dla niego duży problem". Niestety, właśnie dlatego często umieszczaliśmy go jedynie w Radzie.

Aż w końcu przyszła ta wielka historia, która w pewien sposób łączy się z trylogią Mortis. To jest jakby druga strona medalu, gdzie Yoda jest bezpośrednio zaangażowany w wielkie pytania dotyczące Mocy. George i ja dyskutowaliśmy nad tą historią przez cały czas, ponieważ jest to Yoda, to dla niego naprawdę ważne i chciałem się upewnić, że wszystko będzie w porządku. Więc zawsze pytałem George'a o mistrza, jak by się zachował, co by zrobił i o co by pytał.

Tym, co można wyciągnąć po obejrzeniu tej historii, jest zrozumienie, że Yoda z okresu wojen klonów nie jest tą samą osobą, co w "Imperium kontratakuje". Ludzie, jak sądzę, zawsze się zastanawiali "Dlaczego [w TCW] nie jest taki jak w Imperium? Nie jest taki dziwny ani żartobliwy. Dlaczego podczas wojen klonów jest taki poważny i gdzie jest zabawny, mały Yoda, który był mądry?" Cóż, zobaczycie, że jeszcze tam nie doszedł. Historia, którą opowiadamy, przechodzi bardzo długą drogę w wyjaśnianiu kim Yoda był przed wojnami klonów, a kim się stał po nich.



Mówiąc najogólniej, mistrz osiąga pewien stopień oświecenia i łączy się to z Qui-Gonem oraz tym, co Yoda mówi w "Zemście Sithów". Wszystko spaja się w jedną całość. I gdy popatrzycie na to i usłyszycie co mówi na końcu aktu i porównacie z tym, co mówi na początku, to dostrzeżecie, że zaczął rozumować inaczej. W "Imperium" rzecze: "Wojna wielkim nikogo nie czyni". No ale przecież walczył na wojnie. Trzeba walczyć na wojnie, trzeba przez nią przejść, zobaczyć jak inni to robią, aby dojść do takiej myśli. Więc nie może mieć takich przekonań [w "The Clone Wars"]. "Jedi używa Mocy do zdobywania wiedzy i obrony. Nigdy do ataku". Cóż, Jedi ery wojen klonów chyba nie myśleli w ten sposób. Może to było dawno zapomniane przekonanie, ale z całą pewnością nie zachowują się tak podczas wojny klonów. Rozumiecie więc, że Jedi z ery wojen klonów i prequeli ma inne przekonania od tego, co pojmują Yoda, Qui-Gon, a ostatecznie też Obi-Wan, a jest to prawda o byciu zupełnie bezinteresownym. Pewnych rzeczy w życiu nie można rozwiązać na drodze konfliktu. Można je rozwiązać dzięki byciu bezinteresownym i ofiarnym dla innych. Inspiracja, oświecenie, nauczanie. Chodzi o to, to wszystko jest w "Imperium kontratakuje".

Nigdy nie mówią Luke'owi, aby powziął działania w celu uratowania ojca. Tak naprawdę mówią, że prawdopodobnie będzie musiał go zniszczyć. Ale to głównie dlatego, że nie mogą mu zdradzić tego, co musi sam zrozumieć - "Muszę uratować ojca". Nie mogą tak powiedzieć. To by ułatwiło sprawę. W wierze nie chodzi o wiedzę.

A może chciałbyś plan jak dokładnie to zrobić?

Taa. Tu nie chodzi o widzenie, tu chodzi o wiarę.

To wszystko jest w akcie o Yodzie. Jest naprawdę, naprawdę wielki w kwestiach czym jest Moc i o co w niej chodzi. I sądzę, że mieliśmy szczęście, że George mógł odpowiedzieć na nasze pytania zanim odszedł. Ale nie odszedł całkiem! Jest teraz bardziej jak duch Mocy, z którym mogę się od czasu do czasu komunikować! [śmieje się]

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (3)

Kanon w czasach Lucasa

2014-03-11 17:15:24

Przyszłość starego kanonu obecnie dość mocno gorączkuje część fanów. Nadal niestety nie wiemy, w którym kierunku to pójdzie. Czy stary kanon zostanie pogrzebany, czy może Grupa Opowieści (czyli grupa trzymającej władzę nad kanonem) go w cudowny sposób uratuje, lub posieka. W tym momencie może warto zastanowić się jak dotychczasowe filmy czerpały z Expanded Universe. Czasem znalezienie granicy jest o tyle trudne, że mamy do czynienia z typowym sprzężeniem zwrotnym, przygotowywany film tworzy coś w EU, a dopiero potem to wykorzystuje na wielkim ekranie.

Nowa nadzieja
Pierwszy film praktycznie powstał w próżni, nie licząc oczywiście adaptacji powieściowej i komiksowej. Przez to w oryginalnej wersji trudno się doszukiwać nawiązań do Expanded Universe, raczej wszystko szło w odwrotnym kierunku. To dzięki książkom, komiksom i podręcznikom RPG wiemy, kto jest kim w kantynie. Jednak z biegiem lat film był modyfikowany, a EU znalazło swoją drogę by się dostać w kadr. Przede wszystkim istotna jest tu cała akcja związana z Cieniami Imperium. Gra, książka, muzyka, komiks, figurki i generalnie właściwie film bez filmu. Skończyło się to tym, że historia ta dość mocno odbiła się na Wersji Specjalnej. Wszystko trafiło w tło, w dodatku na Tatooine. Mamy tam „Outridera” Dasha Rendara, droida ASP, śmigi (np. przy ronto) czy nawet prom klasy Sentinel.
Druga istotna zmiana miała miejsce przy wersji DVD, gdzie poprawiono napisy z angielskiego na aurebesh. Alfabet ten co prawda pojawił się w filmach, np. w „Powrocie Jedi”, jednak właściwie był to wtedy ciąg bezsensownych znaczków, dopiero WEG przy okazji D6 ustandaryzowało cały alfabet. Za pomocą komputerów dało się to łatwo poprawić.


Imperium kontratakuje
To formalnie film, który jest najmniej przyjazny EU. Ale to właśnie tutaj po raz pierwszy mamy przykład sprzężenia zwrotnego. Boba Fett to postać stworzona na potrzeby piątego epizodu, lecz najpierw pojawia się w „Star Wars: Holiday Special”, dokładniej w kreskówce dołączonej do programu. Pojawił się także w „Bantha Tracks”, ale do tego wrócimy.
„Imperium kontratakuje” niestety to także przykład historycznie negatywny. W wydanym przez Marvel komiksie The Long Hunt, jak byk ustanowiono kanonicznie, że Darth Vader i Anakin Skywalker to różne postaci. Lucas, Kasdan i Brackett zmienili to (lub nie podzielili się tą wiedzą z twórcami komiksu). Czy wyszło to filmowi na dobre? Prawdopodobnie tak. Natomiast warto tylko przypomnieć, że wówczas nie było nikogo kto nadzorowałby kanon i wydawane pozycje, więc dużo łatwiej było się pogubić, choć oczywiście było tego dużo mniej. Niektórzy również mogli mieć za złe filmowi, że pomijał wydarzenia „Spotkania na Minban”, gdzie Luke już walczył z Vaderem.

Powrót Jedi Znów głównie dzięki Wersji specjalnej są tu nawiązania do EU. Przede wszystkim dodano w Pałacu Jabby Rystáll Sant (z rasy Theelin, która to pojawiła się w Dark Empire). W tej samej wersji pod koniec pojawia się także Coruscant, acz planeta nie zostaje jeszcze wymieniona z nazwy.
Podstawowy minus kanoniczny to Jabba i znów problem z komiksami Marvela, który pojawił się niejako w trochę innej formie w komiksie Star Wars #2: Six Against The Galaxy. Swoją drogą, ta sama niezgodność wystąpiła także w wersji specjalnej „Nowej nadziei”, ale wtedy nowa wersja Jabby była już kanoniczna.

Mroczne widmo
Nowa trylogia to właściwie nowe otwarcie. Z jednej strony pojawiają się pewne zgrzyty związane z EU, przede wszystkim w postaci midi-chlorianów oraz tego, że ciało Qui-Gona nie znika. Ale z drugiej strony EU nie uszanowało też kilku rzeczy, które Lucas i spółka wymyślili tworząc klasyczną trylogię. Pierwsza z nich to oczywiście planeta będąca stolicą galaktyki, w oryginale miała to być Had Abbadon, która ostatecznie nie trafiła do „Powrotu Jedi”. Timothy Zahn, który nie raz nie szanował istniejącego kanonu, zmienił nazwę tej planety na Coruscant. Nazwa ta potem była używana w EU i została zaadaptowana w scenariuszu Lucasa. Podobnie sprawa się ma z Huttem. The Hutt w oryginale wcale nie oznaczało rasy, a miało być określeniem na galaktycznego gangstera czy szefa mafii. W EU obrano inny kierunek, ale Lucas zostawił to tak jak uznano w książkach i komiksach.
Natomiast najwięcej nawiązań jest oczywiście do serialu „Droids”. Oczywiście najbardziej znany to Boonta Eve Classic, pochodzącego bezpośrednio z wyścigu Boonta, który pojawił się w serialu. Owszem wokół historii tej nazwy potem w EU jeszcze narosło trochę dodatkowych opowieści, ale to już inna kwestia. W wyścigu wziął udział Ben Quadrinaros, pochodzący z układu Tund. Ten układ pojawia się w powieści o przygodach Lando Calrissiana, stamtąd pochodzi główny wróg Landa niejaki Rokur Gepta. Dodatkowo potem retroaktywnie uznano, że Quadrinaros należy do rasy Toongów, która także pojawia się w „Droidach”.
Tu także po raz pierwszy (bo film wyszedł przed wydaniem DVD klasycznej trylogii) pojawia się Aurebesh. Lucas także sięgnął po broń Exara Kuna, czyli podwójny miecz świetlny. Niektórzy też twierdzą, że gry i możliwości Jedi zainspirowały film, ale w tym wypadku może to być koincydencja.
Wśród specyficznych nawiązań do EU należy wymienić też księcia Xizora. On oficjalnie w filmie się nie pojawia, ale gdy kręcono arenę w Mos Espie, w miniaturkach wykorzystano figurki z Micro-Machines, w tym właśnie księcia Xizora.

Atak klonów
Ten film zmienia dość dużo, nie tylko w uniwersum ale i podejściu do samego EU. Po pierwsze zmienia nam się koncepcja zakonu Jedi, w którym śluby są zakazane (co powoduje problemy także z bliskimi filmowi komiksami), po drugie ujednolicono kolory mieczy świetlnych (z wyjątkiem Mace’a Windu), po trzecie zmieniono historię Boby Fetta, a po czwarte ustalono datę Wojen klonów. O ile trzeci przypadek jest problemowy, ponieważ we wczesnych informacjach o Bobie Lucas coś wspominał o jego związku z Wojnami klonów (dokładniej we wspomnianym Bantha Tracks, wydanym przed premierą „Imperium kontratakuje”), jednak EU nie dotykało tego tematu, więc powstała niekonsekwencja. Stworzono trochę inną historię, którą Lucas zweryfikował, zostając bliższy temu, o czym wspominał na początku.
Większy problem jest właśnie z datą samego konfliktu. EU miało tego nie dotykać od samego początku, parę razy jednak się to zdarzyło, w tym Timothy’emu Zahnowi, który ustalił nawet ramy czasowe tej wojny. To oczywiście zmieniono. Kolejną z dziwnych zmian jest oczywiście trwająca tysiąc lat Republika, co zostało zretconowane reformacją ruusańską.
Z drugiej strony po raz pierwszy przed filmem dostaliśmy książkę, która miała być bezpośrednim wprowadzeniem do niego. „Nadchodząca burza” Alana Dean Fostera przedstawia wydarzenia na Ansion, gdzie przebywali właśnie Anakin i Obi-Wan. Podobnie rzecz się ma z komiksami z serii Republic, które dość śmiało podchodzą pod film. Na tyle mocno, że Lucas postanowił wciągnąć jedną z postaci, Aaylę Securę do filmu. W „Ataku” przewija się ona bardzo krótko, ale jest.
Fani Zahna także znajdą coś dla siebie. Action VI Transports czyli „Szalony Karrde” lub raczej pojazd tego samego typu, pojawia się w Theed. Wspomniano także Labirynt Rishi, odnoszący się do planety Rishii. Nie mogło zabraknąć do nawiązania do „Droidów”, tym razem mowa o księżycach Bogden, planeta ta pojawiła się w serialu. Zresztą jadłodajnia Dexa także przypomina bar z serialu, ale jednocześnie też trochę „Amerykańskie graffiti”, więc tu zapewne mamy koincydencję.
Złącza energetyczne, które widzimy na Coruscant pojawiły się po raz pierwszy w „Dark Empire”.
No i nie zabrakło także żartu, w klubie Outlander na jednym z telebimów jest nawiązanie do gry „Star Wars Episode I: Racer”.

Zemsta Sithów
Kiedyś finalny Epizod, do którego wprowadzała nas nie tylko powieść, ale i komiksy. Niektóre planety jak Salecumai, Felucia czy Cato Neimoidia wpierw pojawiły się zatem w innych źródłach, a dopiero potem zobaczyliśmy je w filmie. Dokładnie tak samo stało się generałem Grievousem.
Przy planetach warto też wspomnieć o Kashyyyku, który co prawda jest trochę inny niż go znaliśmy wcześniej, ale to planeta, która powstała w umyśle Lucasa, jednak wpierw pojawiła się w „Holiday Special”, z tego powodu nie miała szans by pojawić się zgodnie z oryginalnym planem w „Powrocie Jedi”, ze względu na niechęć George’a do tegoż programu. Ostatecznie jednak znalazła się w filmie.
Oczywiście nie mogło zabraknąć serialu „Droids”. Ostrokołowiec generała jest nawiązaniem do pojazdu Janna Tosha z tegoż serialu. Podobnie jest z wyglądem Utapau, przede wszystkim grotami i jamami, które nawiązują do tych z planety Tarnooga z serialu. Jednocześnie warto dodać, że podobne pomysły pojawiły się przy okazji „Powrotu Jedi”, acz wtedy ich nie wykorzystano.
W jednym z opisów stolicy Alderaanu – Aldery w EU wspomniano, że znajduje się tam jezioro. W filmie o tym pamiętano, ale czy zostało przesunięte trochę, czy po prostu dostaliśmy takie ujęcie, to już inna sprawa.
Z niewykorzystanych konceptów warto wspomnieć o Juggernautach, które miały być kiedyś alternatywami dla AT-AT, ale przepadły, pojawiły się w EU a dopiero potem w filmie.
Przy „Zemście Sithów” zapowiadano, że w filmie pojawi się postać z EU. Owszem ponownie pojawiła się Aayla Secura, ale miał też pojawić się Quinlan Vos. Scenę z nim pominięto, acz mistrz Vos jest wspomniany w filmie.
Do tego dochodzą retcony, których jest naprawdę dużo. Skoro obiecano postać z EU, to ją w filmie znaleziono. Stał się nim Salporin, jeden z wookieech, który pojawiał się w trylogii Thrawna. Jeśli chodzi o nawiązania retroaktywne to sporo znajdzie się w pamiątkach w gabinecie Palpatine’a, które bywają nawiązaniami do dawnych konfliktów (jak bitwy o Ruusan). Podobnie było z rasą barona Papanoidy, którego początkowo ochrzczono mianem Wroonianina (z Marveli), ale Filoni i reszta w „Wojnach klonów” zrobili z niego Pantoranina.

Teraz pozostaje nam czekać ile elementów EU trafi do serialu „Rebelianci” no i oczywiście do nowych filmów.
KOMENTARZE (11)

Niewyświetlone odcinki "The Clone Wars"

2014-03-09 18:04:34 Różne

Premiera 6 sezonu "The Clone Wars" już za nami, niektórzy już obejrzeli, inni nadal oglądają, ale jedno jest pewne - w serialu na pewno nie zakończono wszystkich wątków. Choć na sporą część pytań odpowiedziano, to przez ostatnie lata nazbierało się wiele plotek, które dawały sygnał w którą stronę pójdzie serial i czego mogliśmy się spodziewać - niestety, szanse, że owe historie zadebiutują w wersji animowanej, na razie są znikome. Tym niemniej, w ramach pożegnania z serialem, postanowiliśmy zebrać owe pogłoski. Na pewno nie są to wszystkie, były ich bowiem dziesiątki, a być może w przyszłości jeszcze się dowiemy co takiego mogło na nas czekać.

Kilka serwisów również chciało się pożegnać, lecz w inny sposób - na io9 napisano obszerny artykuł, którego autor udowadnia, że Ahsoka to jedna z najlepszych postaci w przeciągu ostatnich 20 lat. Na IGN-ie spojrzano na bohaterów z filmowego tła, którzy rozwinęli się dzięki serialowi oraz na 10 najlepszych odcinków.

Uwaga! - w tekście znajdują się drobne spoilery dotyczące szóstego sezonu, choć staraliśmy się nie ujawniać zbyt wielu szczegółów. Przy każdym podpunkcie podajemy listę źródeł, z odnośnikami do odpowiednich newsów - w jednym często znajdowało się wiele informacji, dlatego linki się powtarzają.

I. O serialu ogólnie



Źródła: 1, 2, 3

Serial anulowano i jest to niezaprzeczalny fakt. Nadal nie uzyskaliśmy oficjalnej odpowiedzi dlaczego (poza dość niejasnym tłumaczeniem Filoniego, że "nadszedł czas"), ale wszystko wskazuje na to, że decyzja ta była strategicznym posunięciem Disneya. Brent Friedman zasugerował, że w ten sposób firma chciała odwrócić uwagę fanów od prequeli i zwrócić ich uwagę w stronę sequeli - na to wskazywałyby też źródła CNN-u, które twierdzą, że Cartoon Network chciał przedłużenia kontraktu, ale Disney się nie zgodził. Wiemy, że wedle bardzo pierwotnych planów serial miał mieć pięć sezonów, ale historie rozrosły się do tego stopnia, że liczba ta wzrosła do ośmiu. Wszystkie zaplanowano, a końcówka ósmego miała być "ładnym przeniesieniem do akcji Zemsty Sithów". Wiemy też, że zdubbingowano cały szósty sezon, to prawdopodobnie nieskończona animacja sprawiła, że nie dostaliśmy kompletnej serii.

Z całą pewnością jest szansa, że jeszcze kiedyś zobaczymy te historie - w Lucasfilmie rzadko kiedy coś ginie, zresztą sam Filoni wyraził nadzieję w wywiadzie dla EW, że kiedyś ujrzą one światło dnia, na przykład w innym medium.

II. Akt o łowcach nagród



Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9

To historia, której losy ważyły się niemal do końca i wydaje się, że niewiele brakowało, aby trafiła na ekrany. Miał powrócić w niej Boba, założyć swą mandaloriańską zbroję, a do tego psychicznie zmierzać w kierunku osoby, którą był w "Imperium kontratakuje". Rzeczywiście, wkrótce potem do sieci wypłynął wyglądający dość profesjonalnie render, przedstawiający Fetta w beskar'gamie - później się jednak okazało, że grafika pochodziła ze Star Tours. Wróciłby Bane i miałby się ukazać u boku Fetta, prawdopodobnie w roli jego mentora. Odcinki miały podobno pokazywać "ostateczny los" Cada i Aurry - jeśli rozumiemy przez to śmierć, to na pewno w przypadku Sing kłóciłoby się to z EU, bo wiemy, że łowczyni działała jeszcze długo po wojnach klonów. Duros miał dostać nowy okręt, była też szansa na Bosska, Honda, Dengara, Sugi, droida Highsingera (który miał też podobno pojawić się w "1313") oraz prawdopodobnie znaną z drugiego sezonu Cato Parasitti, graną przez Gwendoline Yeo. Prócz nich w tej historii miały pokazać się jeszcze zupełnie nowi łowcy - być może jednym z nich była postać grana przez Kyle'a Newmana, której głos podkładał u boku żony, Jaime King (odtwórczyni roli Aurry). O tym bohaterze nie wiemy nic, poza tym, że był "zabawny". Dodajmy jeszcze, że uważni fani wypatrzyli graffiti przedstawiające Bane'a i Emba w filmiku o Sabine. Easter egg, a może wskazówka?

III. Maul


Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8

Wątek Dartha w samym serialu został urwany, ale wiemy już, że jego historia zakończy się w komiksie "Darth Maul: Son of Dathomir" - zakończy lub nie, bo Filoni w swojej wypowiedzi zasugerował, że może to nie jest ostatnia historia o nim. O roli Sitha niekonsekwentnie wypowiadał się Sam Witwer: przed anulowaniem TCW twierdził, że Zabrak będzie miał "trwały wpływ na serial", potem wyznał, że odcinki dziejące się na Mandalorze były ostatnimi, które nagrał, a Darth miał wrócić nieprędko. Tym niemniej, zebrało się kilka plotek dotyczących jego przyszłości: miano go ukazać w nieokreślonej relacji z Dooku - na pewno miała zmienić się ta pomiędzy hrabią a Sidiousem, bo Palpatine niekoniecznie chciał się chwalić hrabiemu "zmartwychwstaniem" starego ucznia. Pojawiła się również pogłoska, wedle której w nadchodzących odcinkach wytłumaczono by jak dokładnie Sith utrzymał się przy życiu po pojedynku z Obi-Wanem. Filoni zasugerował również, że być może poznalibyśmy prawdziwe imię Zabraka (choć w "Darthcie Plagueisie" nazywa się po prostu Maul).

IV. Grievous


Źródła: 1, 2, 3, 4

Sam generał występował relatywnie rzadko w serialu, ale pojawiło się o nim kilka większych plotek - prawdopodobnie miał mieć swój własny akt. Jeszcze przed sezonem czwartym zasugerowano Filoniemu, aby przestał robić z cyborga "frajera" i trochę poszerzył jego historię. Reżyser odparł, że odniesie on "wielkie zwycięstwo" (być może miał na myśli bitwę z odcinka "Massacre"), a więcej będzie można z nim zrobić, gdy serial zbliży się do "Zemsty Sithów". Jakiś czas potem Dave sam powiedział, że ekipa ma "(...) plany, które pokażą dlaczego został wybrany na generała armii droidów", jednakże w listopadzie zeszłego roku Firedman przekazał wieści, że ten akt nie trafi do bonusa. Jeśli chodzi o samą historię, nie wiadomo nic ponad to; z EU wiemy, że generał dołączył do Konfederacji z pomocą Klanu Bankowego, ale czy serial respektowałby tę historię - możemy tylko domniemywać. Grievous będzie głównym tematem najbliższego "Insidera", może tam poznamy więcej szczegółów na temat tej historii. Ostatecznie też nie doczekaliśmy się nowego modelu cyborga, który miał już bardziej przypominać swoją filmową wersję.

V. Ventress


Źródła: 1, 2, 3, 4

Asajj to jeden z niezakończonych wątków, bo ostatnio widzieliśmy ją w sezonie piątym, gdy pracowała jako łowczyni nagród i nie wiadomo co się z nią stało po wojnie. Twórcy nie zamierzali raczej planować jej powrotu do Konfederacji i Sithów, ani nawiązywać do komiksu "Obsesja". Na ekranie miała ponownie się pojawić w sezonie szóstym lub siódmym, w dramatycznej historii. Do tego tym razem z włosami na głowie. Wiele serwisów, na przykład Geek Exchange, wymienia ją w swoich przewidywaniach dotyczących powracających postaci w "Rebeliantach".

VI. Ahsoka


Źródła: 1, 2, 3, 4

O dalszych losach Ahsoki nie pojawiło się wiele plotek, bo jej historia, choć niedokończona, to jednak stanowi swego rodzaju zamknięcie rozdziału. Filoni wyjawił, że chciałby, aby jej wątek podjęło inne medium. Ashley Eckstein napomykała swego czasu, że jeszcze ją zobaczymy (i co się stało, acz jej rola była epizodyczna), a jej wątek nie jest ostatecznie skończony - istniały plany dla niej w kolejnych odcinkach. W ostatnim wywiadzie dla LA Times Filoni powiedział, że ma dobry pomysł na to, co się z nią stało i na razie tak to zostawi. Należy zaznaczyć, że wielu fanów spodziewa się również jej w "Rebeliantach" - zobaczymy co przyniesie przyszłość.

VII. Matka Talzin


Źródła: 1, 2

Mówiąc o porażce Sióstr Nocy w "Massacre", Filoni powiedział, że nie da się ich tak łatwo pokonać. I rzeczywiście, Talzin wróciła w szóstym sezonie, ale okazuje się, że przedstawione tam wydarzenia wcale nie oznaczają jej końca - wedle oficjalnego przewodnika jeszcze ją zobaczymy. I słusznie, bo postać tajemniczej Matki knuła nie gorzej od Sitha i właściwie nigdy nie wyjaśniono jaki miała interes w działaniu na kilka frontów. Mieliśmy też poznać inne jej motywy - zwłaszcza zainteresowanie Savage'em i Maulem. Być może nadchodzący komiks "Son of Dathomir" rozjaśni trochę tę kwestię.

VIII. Klony


Źródła: 1, 2, 3, 2, 4, 5, 6

O klonach dostaliśmy wiele w ostatnich odcinkach, lecz i tak miało być więcej. Po pierwsze, Filoni wielokrotnie podkreślał, że chciałby zobaczyć w serialu marines i Bacarę, ale były to plany na przyszłość. Komandosi z drużyny Delta już raczej by nie wrócili, bo twórcy nie chcieli mieszać z kanonem, ale pojawiła się sugestia, że Gregor z odcinków o drużynie D mógł przeżyć eksplozję i pojawić się w przyszłości - nie byłaby to pierwsza sytuacja, w której bohater powróciłby zza grobu, wspomnijmy tu choćby o Embie oraz droidzie Grievousa, A4-D. Parę razy padły sugestie, że pokazałyby się nowe drużyny, a później Friedman zdradził, że napisał historię o eksperymentalnych klonach-komandosach, w której też mieli wystąpić Anakin i Obi-Wan. Inspiracją do jej napisania był film "Parszywa dwunastka". Friedman był też scenarzystą historii o Reksie i R2-D2. Miała znaleźć się w sezonie ósmym, była zabawna i mroczna jednocześnie oraz podkreślała różnice pomiędzy przestrzegającym regulaminu kapitanem, a niezależnym droidem. Ona z kolei czerpała z "Terminatora 2".

IX. Padme


Źródła: 1, 2, 3

O pani senator wiadomo, że miała wraz z Mon Mothmą coraz bardziej zastanawiać się nad działaniami Palpatine'a, czego skutki dobrze widać chociażby w scenach usuniętych "Zemsty Sithów". Na Celebration Europe zdradzono, że zaprojektowano dla niej nowy pojazd, była też bohaterką jednej z wersji końcówki serialu, wedle której pani senator miała wynegocjować pokój z Separatystami, lecz wszystko przerwałoby porwanie Kanclerza. Amidala miała połączyć siły z Ahsoką i jeździć na wspomnianym wyżej pojeździe - Lucas przypomniał jednak Filoniemu, że kobieta była wówczas w zaawansowanej ciąży, więc sceny akcji byłyby dość nieprawdopodobne. Podobna historia pojawiła się jednak w sezonie trzecim.

X. Kwestia Mortis


Źródła: 1

Tu akurat plotka się sprawdziła - obiecano nam więcej historii w stylu Mortis i rzeczywiście akt o mistrzu Yodzie zabiera nas w podobne rejony. Tym niemniej, padło stwierdzenie, że dowiemy się kim dokładnie była tajemnicza trójka Władców Mocy, Ojciec, Syn i Córka, a w nowych odcinkach nawet o nich nie wspomniano. Bohaterowie ci przewijają się jednak przez serię "Przeznaczenie Jedi", zwłaszcza w "Apokalipsie".

XI. Historia o Kashyyyku


Źródła: 1, 2, 3

Pierwsza wzmianka o tej historii była dość nietypowa - podczas Celebration VI i omawiania aspektów technicznych serialu, Filoni zażartował, że stworzenie płonącego Wookieego skaczącego do wody nie byłoby już problemem dla animatorów. Na kolejnym Celebration nie tylko potwierdzono tę historię, lecz także pokazano klip, na którym klony i mieszkańcy Kashyyyka jeździli na wielkich małpach/jaszczurkach (które były święte dla Wookieech) i walczyli z owadami przypominającymi skrzyżowanie pająka i modliszki. Miał się tam pojawić Yoda wraz z Luminarą, a cała historia to kolejna wersja wstępu do Epizodu III.

XII. Jeźdźcy Tusken


Źródła: 1, 2

O tej historii pokazało się naprawdę mało plotek - zapowiedź wystąpienia Jeźdźców Tusken pojawiła się na początku 2012 roku, więc istniała duża szansa, że mogli wystąpić w sezonie szóstym. Mieliśmy spotkać tam postać szamana i jest to właściwie wszystko, co wiemy.

XIII. Plotki rozproszone

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
  • Istniała szansa na okręt tej samej klasy, co "Sokół Millenium", ale na pewno sam statek Hana Solo by się nie pojawił.

  • Podobno ważny miał być fakt, że Dooku był kiedyś mistrzem Qui-Gona - nie wiadomo nic więcej, może chodziło o pewną scenę z przedostatniego odcinka aktu o Yodzie, ale to nic pewnego.

  • Na Celebration VI Filoni pokazał jeszcze nieskończoną scenę, przedstawiającą Anakina i Obi-Wana dyskutujących przy ognisku na trawiastej równinie. Żadnych dialogów, szczegółów, poza tym, że Skywalker miał nowszy model.

  • Brent Friedman napisał początek sezonu siódmego, a Aayla Secura miała małą rolę wspierającą w jednym z odcinków.

  • Jeden z przyjaciół Sama Witwera miał grać "słynnego bohatera z Oryginalnej Trylogii". Można tylko domniemywać kto to mógł być - być może któryś z przyszłych imperialnych oficerów, bo i taka pogłoska się pojawiła.

  • Mieliśmy poznać część motywów, które skłoniły Obi-Wana do samotnego zamieszkania na pustyni.

  • Jednym z pomysłów, który Filoni próbował bezskutecznie wprowadzić, była Ahsoka jeżdżąca na wielkim wilku.

  • Mieliśmy dowiedzieć się czemu Windu tak bardzo nie ufał Anakinowi.

Jak napisaliśmy wyżej, to na pewno nie wszystkie plotki, ale dają one ogólny obraz tego, co mogliśmy zobaczyć. Kto wie, może rzeczywiście kiedyś powstanie kontynuacja serialu, albo chociaż dowiemy się jakie dokładnie odcinki planowano.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (10)

Figurka FX-7 pobiła rekord

2014-03-05 17:05:15 www.dailymail.co.uk

Niedawno mieliśmy okazję przekonać się ile są warte stare figurki Star Wars. W roku 1980 przy okazji „Imperium kontratakuje” firma Palitoy wprowadziła na rynek w Wielkiej Brytanii serię figurek, w tym między innymi jedną przedstawiającą droida medycznego FX-7. Niedawno właściciel jednej z takich figurek, wciąż oczywiście oryginalnie zapakowanych, postanowił ją wystawić na eBayu, licząc, że zgranie 50-70 GBP. Zgarnął więcej, ostateczna cena jaką uzyskał to 7000 GBP, co stanowi rekord. Dotychczas najdrożej wylicytowane figurki Star Wars to Dowódca Imperialny z „Imperium kontratakuje” sprzedany za 3000 GBP i figurka Dartha Vadera sprzedana za 2520 GBP. Większe ceny niż figurki osiągały jeszcze rekwizyty z planu. Obecnie podobne figurki można kupić już w dużo lepszych cenach, oscylujących w granicach 120 GBP.
KOMENTARZE (7)

Zmarł Christopher Malcolm

2014-02-19 22:17:57 Twitter

Z nieukrywanym żalem, w tym tygodniu musieliśmy pożegnać kolejnego aktora związanego z sagą Star Wars. Zmarł Christopher Malcolm, fanom znany najlepiej z ''Imperium kontratakuje'', gdzie występował jako członek Eskadry Łotrów Rouge 2 z Bitwy o Hoth, czyli Zev Senesca.

Christopher Malcolm był aktorem, reżyserem i scenarzystą, wśród filmów pojawił się między innymi w takich filmach jak: "Nieśmiertelny" i "Labirynt". Jako aktor sceniczny zapoczątkował postać Brada Majorsa w teatralnej wersji "Rocky Horror Show". Pojawiał się w takich brytyjskich serialach jak "Absolutnie fantastyczne", czy "Wojna i pamięć".
KOMENTARZE (11)

Plotki o "Rebels" #7 - UPDATE

2014-02-16 09:43:50 Różne

Trwa właśnie Toy Fair w Nowym Yorku, ale zanim przejdziemy do wieści z niego, zacznijmy od wywiadu o "Rebels", którego udzielił Greg Weisman dla IGN. Producent nie mógł jeszcze zdradzić kto zagra w głównych rolach, ale ma to zostać ogłoszone bardzo niedługo (i właściwie dzieje się na naszych oczach, jeśli spojrzymy na newsy z ostatnich dni). Niektórzy aktorzy są znani, inni zupełnie nowi, będzie też kilka ról gościnnych. Jedna część jego wypowiedzi dotyczyła Expanded Universe - okazuje się, że nawet twórcy "Rebeliantów" nie wiedzą co będzie kanoniczne, a co nie, ponieważ Lucasfilm jeszcze nie podjął decyzji.

Jak już wiemy, ton serialu będzie podobny do tego z Epizodu IV, a producent wspomniał dodatkowo o "Imperium kontratakuje", a także możliwych wątkach romantycznych. Twórcy mają w głowach zakończenie serialu, wiedzą dokąd chcą doprowadzić akcję, ale jeszcze nie wiadomo ile powstanie sezonów. Jeśli chodzi o bohaterów, to jeden z nich będzie głównym (jak już wiemy, zostanie nim Ezra), a w sumie najważniejszych postaci będzie sześcioro. Na początku ich siła nie będzie zbyt duża, ale zaczną powoli tworzyć sojusze i w ten sposób narodzi się Rebelia - oczywiście nie będzie tak, że powstanie ona z dnia na dzień, nawet pod koniec sezonu pierwszego nie będzie w pełni uformowana.

Teraz przejdźmy do wieści z Toy Fair - w sieci ukazało się całkiem sporo zdjęć nowych zabawek; galerie możecie zobaczyć między innymi na Newsaramie, Jedi News i Star Wars Underworld. W tym newsie interesują nas przede wszystkim wskazówki fabularne - na początek, potwierdzono istnienie nowego czarnego charakteru - pracującego dla Imperium agenta Kallusa, którego imię już się przewinęło. Inkwizytor będzie za to wyposażony w hełm i tarczę, a jego pojazdem zostanie TIE Advanced. Artoo i Threepio prawdopodobnie również pojawią się w "Rebels"



Najwięcej emocji wzbudziło jednak opakowanie jednego z zestawów "Star Wars Command". Prócz zamaskowanego Inkwizytora można tam dostrzec miecz Ezry, jak dokładnie będzie wyglądał Zeb (którego wygląd oparto o wczesne projekty Chewbaccy autorstwa McQuarriego) oraz nową bohaterkę - Mandaloriankę. Newsarama uzyskała potwierdzenie, że będzie ona postacią pozytywną i można podejrzewać, że to właśnie ona zostanie szóstym członkiem załogi "Ghosta" (w tej chwili mamy potwierdzoną piątkę - jeśli liczymy Choppera - droid, Kanan, Ezra, Zeb i Hera).



Sądząc po tempie, w jakim ostatnio prezentuje się nowych bohaterów, zapewne bardzo szybko możemy spodziewać się filmików o kolejnych postaciach. I pamiętajmy, że jutro lub pojutrze powinny pokazać się w Sieci dwa nowe teasery z serialu - Newsarama wspomina, że w poniedziałek możemy dowiedzieć się czegoś więcej o Zebie i Mandaloriance.

UPDATE

Z Toy Fair napłynęły kolejne wieści za sprawą jednego z redaktorów Jedi News, który wrzucił na swojego Twittera nowe zdjęcia Twi'lekanki Hery, Zeba oraz Mandalorianki, tym razem bez hełmu. Dziewczyna będzie nosić imię Sabine. Warto poprzeglądać inne jego fotografie, na których znajduje się mnóstwo nowych produktów związanych z serialem.



Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (28)

10 najlepszych chwil z Hanem i Leią

2014-02-15 13:24:18 Oficjalny blog



Co prawda Walentynki mieliśmy wczoraj, ale nigdy nie jest za późno, by porozmawiać o chyba najromantyczniejszej parze "Gwiezdnych Wojen" - Hanie i Lei. Oficjalny blog przygotował ranking najlepszych chwil, w których występują księżniczka i przemytnik.

"Myślisz, że księżniczka i gość taki jak ja...?" - tak Han Solo zapytał Luke'a Skywalkera, gdy po raz pierwszy spotkał obdarzoną silną wolą księżniczkę. To pytanie zapoczątkowało jeden z najlepszych romansów w historii kina. Dynamika pomiędzy Hanem a Leią od razu uderzyła w akord publiczności, ponieważ przywoływała pochodzący z lat 40. hollywoodzki topos "Nie znoszę cię / Kocham cię", ale stała się też czymś więcej. Han był przystojny, Leia oszałamiająca, a jednak ich związek wydawał się realistyczny. Sprzeczali się, flirtowali, a gdy wreszcie poddali się swoim uczuciom, to było to szczere i prawdziwe. Chcieliśmy, aby byli razem, bo wydawali się stworzeni dla siebie - dziś to zaiste Pierwsza Para sci-fi. Aby uczcić Walentynki, ekipa Starwars.com spojrzała na ich najlepsze wspólne chwile, od zabawnych, po wzruszające.

10. Kłótnia w wiosce Ewoków, "Powrót Jedi"



Pary, bez względu na to jak mocno się kochają, potrafią naprawdę ranić się nawzajem. Widownia nie widziała tego aspektu związku Hana i Lei aż do tej krótkiej, lecz istotnej sceny, w której przemytnik traci cierpliwość, gdy księżniczka nie chce mu powiedzieć co ją trapi. "A Luke'owi mogłaś powiedzieć? Jemu właśnie mogłaś powiedzieć?", mówi Solo w złości. Zaczyna się wzburzać, ale zaczyna zdawać sobie sprawę, że ją rani i przychodzi ją przytulić. To całkiem ładny - i prawdziwy - moment.

9. Ceremonia wręczenia medali, "Nowa nadzieja"



Jest to krótkie, ale uśmiech, który Leia posyła Hanowi oraz jego mrugnięcie okiem idealnie ukazują ich wzajemne przywiązanie do siebie i łączącą ich więź. To chwila zabawna i pełna flirtu, dowodząca, że pomimo ich sprzeczek na Gwieździe Śmierci, coś się między nimi dzieje.

8. Ratunek z więzienia, "Nowa nadzieja"



"Też mi ratunek!"; "Żadna nagroda nie jest tego warta!" Bezustanne przytyki, które Solo i Organa posyłają sobie nawzajem, sprawdzają się na wielu poziomach: rozwoju postaci, rozluźnienia atmosfery, romansu i innych. Widzimy, że Leia nie jest damą w opresji, a Hanowi prawdopodobnie się to podoba. Ich wzajemne przywiązanie jest widoczne - to jasne, że się zakochają, o ile najpierw się nie pozabijają.

7. Mój brat, "Powrót Jedi"



Gdy Gwiazda Śmierci eksploduje nad Endorem, Han zapewnia Leię, że Luke przeżył, a ona odpowiada, że wie. "Czuję to" - przemytnik interpretuje to tak, jakby była zakochana w Skywalkerze i zgadza się na odejście. Gdy Organa odpowiada mu, że owszem, kocha go, bo jest jej bratem, to mina Solo jest bezcenna - czuje pomieszanie, ulgę, a w końcu wszystko zaskakuje. To kolejny etap ich podróży jako pary i kluczowa sekwencja.

6. Nerfopas, "Imperium kontratakuje"



Jeden z najpiękniejszych przytyków, który Leia kiedykolwiek powiedziała Hanowi: "Ty zarozumiały, półgłówkowaty, parszywy nerfopasie!" To świetna odpowiedź na jego upartą brawurę, która zapisała się w popkulturze - jest nawet zespół Nerf Herder. Leia też strzela bramkę, namiętnie całując Luke'a na oczach świeżo ochrzczonego nerfopasa.

5. Kocham cię/Wiem (Endor), "Powrót Jedi"



Odwołanie do ich klasycznej wymiany zdań z "Imperium kontratakuje", lecz odwrócone ze świetnym efektem. Han, zaniepokojony, że Leia jest ranna, odczuwa ulgę, gdy wszystko jest w porządku - i wreszcie mruczy słowa "Kocham cię" w chwili, gdy księżniczka pokazuje, że ma blaster. "Wiem", odpowiada Organa, a potem strzela w kierunku dwóch szturmowców. Tylko w "Gwiezdnych Wojnach".

4. Walka na Hoth, "Imperium kontratakuje"



Podczas scen na Hoth między tą dwójką panuje wielkie napięcie. Han próbuje opuścić Rebelię, aby w końcu spłacić Jabbę, a Leia chce, aby został, choć sama nie chce przyznać dlaczego. To nie tylko kłótnia; jest tu wiele tęsknych spojrzeń i odległej mowy ciała. Ale wszystko zaczyna kipieć, gdy księżniczka podąża za przemytnikiem w bazie Echo, a on udowadnia jej, że udaje sama przed sobą.

3. Ratunek z karbonitu, "Powrót Jedi"



Jeśli ktokolwiek powinien rozmrozić Hana z karbonitu, to jest to Leia. Działająca pod przykrywką w pałacu Jabby, ryzykuje wszystko, aby go uwolnić, a ich ponowne spotkanie jest ładnym zakończeniem tragedii, która wydarzyła się, gdy widzieli się po raz ostatni. Ale potem wszytko przerywa ten rechot...

2. Pocałunek, "Imperium kontratakuje"



Po tym wszystkim, co przeszli, Leia nareszcie pozwala, by otaczające ją mury opadły. Ich pierwszy pocałunek na pokładzie "Sokoła millenium" jest idealnym punktem kulminacyjnym panującej między nimi dynamiki. On jest zabawny ("Mam brudne ręce"; "Ja też mam brudne ręce. Czego się boisz?"), ona trzyma go na dystans, ale w końcu się spotykają.

1. Kocham cię/Wiem (zamrożenie w karbonicie), "Imperium kontratakuje"



Najromantyczniejszy moment we wszystkich filmach z Sagi, z klasycznym dialogiem, który nadal inspiruje. Pod koniec "Imperium kontratakuje" Hana dzielą sekundy od zamrożenia w karbonicie, które może przeżyć lub też nie. W oryginalnym scenariuszu Leia miała powiedzieć "Kocham cię", a Solo odpowiedzieć "Ja też cię kocham". Problem w tym, że podczas kręcenia nikomu nie podobało się jak ten dialog się toczył. Próbowali i próbowali, aż w końcu reżyser Irvin Kershner kazał Harrisonowi Fordowi improwizować w następnym ujęciu. "Kocham cię", powiedziała Carrie Fisher. "Wiem", odparł Ford. To był ekscytujący, wzruszający moment. Han Solo mógłby odpowiedzieć jedynie w ten sposób - twardo, a jednak delikatnie, do tego zabawnie. Po dzień dzisiejszy, "Kocham cię/Wiem" definiuje Hana i Leię.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (11)

Imperium przyjechało na Olimpiadę w Soczi

2014-02-14 10:35:44 YouTube

Trwają Zimowe Igrzyska Olimpijskie Soczi 2014, media donoszą o trudnych warunkach sanitarnych, wyjątkowo ciepłej pogodzie, oraz dwóch złotych medalach, jakie zdobyli polscy zawodnicy. Wczoraj sieć obiegła jednak szokująca relacja, która przebiła pozostałe: oto na jednej z dyscyplin narciarskich zaingerowało....samo Imperium Galaktyczne:

KOMENTARZE (7)

Kolejne plakaty z trylogii

2014-02-05 18:35:04

Artysta Marko Manev przygotował i wystawił swoją wersję plakatów z klasycznej trylogii. Były one wystawione na sprzedaż w galerii Bottleneck, cena zestawu miała kosztować 100 USD, a każdy pojedynczy – 35 USD. Wszystkie oczywiście były podpisane przez artystę. Obecnie można je podziwiać już w Internecie.






KOMENTARZE (14)

10 najlepszych strojów

2014-02-05 14:49:11 Oficjalny blog



Ostatni ranking na oficjalnym blogu zapewne spodoba się żeńskiej części fanów (choć nie tylko), przedstawia bowiem dziesięć najlepszych strojów z całej Sagi.

Trwa Fashion Week [jedna z największych imprez w świecie mody - przyp. tłum.], coś, czego normalnie nie łączy się z odległą galaktyką. Ale "Gwiezdne Wojny" są wypełnione modą. Kostiumy w filmach łączą style różnych kultur, czasów i miejsc, by stworzyć coś oryginalnego, a jednak znajomego - informują nas także w jaki sposób postrzegać pewne postaci, jaki jest ich stan ducha i dokąd zmierzają. Więc "Star Wars" i Fashion Week mogą mieć więcej wspólnego, niż to mogłoby się zdawać - z pewnego punktu widzenia - a ten rakning oddaje hołd niesamowitym projektom, które ożyły w filmach. Uwaga: Ta lista nie zawiera mundurów ani zamaskowanych postaci (czyli brak tu szturmowców, rebeliackich pilotów czy Dartha Vadera).

10. Hrabia Dooku, "Atak klonów"



Gdy widownia pierwszy raz spotyka hrabiego Dooku w "Ataku klonów", to wie o nim naprawdę niewiele, poza tym, że był kiedyś Jedi, a teraz dowodzi ruchem Separatystów. Pasuje mu więc strój podobny do szat rycerzy, z zawadiackimi butami i tuniką, lecz nie wygląda on jak strażnik pokoju i sprawiedliwości. Zamiast tego, strój Dooku ma ciemne kolory, wygląda schludnie i odpowiednio, co sygnalizuje materializm i chciwość hrabiego. To prosty projekt, lecz potężny i idealnie ukazujący coś mroczniejszego, co kryje się wewnątrz.

9. Dwórki, "Mroczne widmo"



Projekt dwórek powstały na potrzeby "Mrocznego widma" odniósł pełen sukces. Wygląda jak dodatkowa część do sukien królowej, pasuje pod względem wyglądu i koloru, ale jest odpowiednio skromny. Wyróżnia się głównie dzięki unikatowemu połączeniu barw, które przechodzą od czerwieni do żółci, i pomaga zilustrować specyficzną modę będącą nieodłączną częścią różnych światów. Teraz, gdy ktoś zobaczy szaty podobne do tych, które nosiły dwórki, to od razu przychodzi mu do głowy Naboo.

8. Leia Organa (w bikini), "Powrót Jedi"



Niesławne "niewolnicze" bikini Lei to jeden z najbardziej znanych strojów z "Gwiezdnych Wojen". Nie ma niczego podobnego w żadnym z filmów, co łączyłoby jednocześnie metal i tkaninę na sposób retro futurystyczny. Choć jasno widać, że ten kostium odsłania najwięcej ciała, to warto spojrzeć na inne detale, takie jak zakręcone elementy, oplatające księżniczkę niczym wąż - co bardzo kontrastuje z liniami prostymi w większości filmów, a co jednocześnie przywołuje na myśl jej nikczemnego oprawcę. Od czasu premiery "Powrotu Jedi" bikini stało się symbolem siły Lei, ponieważ ze strasznej sytuacji wychodzi zwycięsko.

7. Luke Skywalker, "Powrót Jedi"



Na pierwszy rzut oka czarne szaty Jedi należące do Luke'a odzwierciedlają jego wewnętrzną bitwę z ciemną stroną. Ale sam kostium jest niezaprzeczalnie fajny, łączący tunikę i kamizelkę w tradycyjne szaty Jedi, zaakcentowane przez pas z narzędziami. Luke wygląda w nim naprawdę potężnie, co jest szczególnie ważne podczas jego pierwszej konfrontacji z Jabbą, który nie bierze gróźb młodego Jedi na poważnie.

6. Han Solo, "Nowa nadzieja"



Kamizelka, czarne buty i kabura. Han Solo wygląda w "Nowej nadziei" jak futurystyczny kowboj, a jego strój jest jednym z bardziej znanych w historii kina. Pod pewnym względem projekt ten nie powinien wypalić - niebieskie spodnie połączone z czarną kamizelką i białawą bluzką to dziwne połączenie - ale po prostu wypala, a detale takie jak czerwone paski naszyte na spodnie dodają całości gwiezdno-wojennego posmaku. Jako prawdziwe świadectwo dziedzictwa tego kostiumu, okazał się on popularny wśród fanów kostiumów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

5. Padmé Amidala (w sukni ślubnej), "Atak klonów"



Widziana tylko przez chwilę pod koniec "Ataku klonów", suknia ślubna Padme to elegancki kostium, pełen wzorów i detali. Ma w sobie starożytny wdzięk - wynikający z faktu, że została po części wykonana z australijskiej narzutki w stylu vintage. Ma białawy kolor i prześwitujące elementy. Dołączony welon, pełen ornamentów, przydaje projektowi równowagi i utwierdza nas, że to najpiękniejsza suknia Padme.

4. Anakin Skywalker, "Zemsta Sithów"



Z wszystkich Jedi to Anakin pokazuje największą klasę. W "Zemście Sithów" jest strój jest całkowicie unikalny, z tuniką i ciemniejszymi kolorami, które pasują do jego mechanicznej ręki. Przypomina kostium hrabiego Dooku, ale jest bardziej kinestetyczny, z fałdami i warstwami, które odzwierciedlają wewnętrzne potyczki bohatera.

3. Lando Carlissian, "Imperium kontratakuje"



Garderoba Landa nadaje się idealnie dla tego, kim jest i gdzie się znajduje. Gładkie czarne spodnie i bluzka w kolorze nieba wraz z dopasowaną peleryną - perfekcyjne dla łotra sprawującego pieczę nad Miastem w Chmurach. Jest łagodny, dziarski i pewny siebie. Schemat kolorów jest charakterystyczny tylko dla Landa, tak jak powinno być.

2. Leia Organa (podczas ceremonii wręczenia medali), "Nowa nadzieja"



Wielu fanów uważa suknię z kapturem za kwintesencję Lei, ale jej strój z ceremonii wręczenia medali jest o wiele ciekawszy pod względem projektu - bierze elementy z jej szat i tworzy coś nowego. Z efektownym srebrnym pasem i zbiegającymi się warstwami, które zwisają z jej ramion, łączy w sobie prostotę i wyrafinowanie o wiele bardziej niż cokolwiek innego w jej garderobie. Stanowi także ładne połączenie ze stylem, który prezentowała w prequelach jej matka, co udowadnia, że w odległej galaktyce istniały tradycje związane z modą.

1. Padmé Amidala, "Mroczne widmo"



"George [Lucas] powiedział, że ["Mroczne widmo"] to zdecydowanie film kostiumowy. Zwłaszcza, jeśli chodzi o królową", mówi artysta koncepcyjny Iain McCaig. W istocie, Padme Amidala nosi dużo stylizowanych sukienek i egzotycznych strojów formalnych w "Mrocznym widmie", z których wszystkie wymagały dużej pracy, wyrafinowania i pracy rąk tylko dla kilku minut (a czasem sekund) czasu ekranowego. Tym niemniej, liczba detali i ilość sukienek noszonych przez królową w "Mrocznym widmie" mówią nam wiele o tradycji na Naboo, jej kulturze i sztuce, dodając znaczący aspekt do wszechświata "Gwiezdnych Wojen". A z wszystkich tych strojów nie ma bardziej imponującego niż ikoniczna szata królewska Padme. Inspiracją do jej stworzenia były niezliczone kraje i kultury, w tym Mongolia i Tybet, a najwięcej pracy włożyli w to McCaig i projektantka kostiumów Trisha Biggar. Stworzyła ona stroje dla postaci z całych prequeli, wykorzystując tkaniny z całego świata oraz kolory, które sprawdzały się w różnych oświetleniach i sytuacjach, oraz mówiły coś o bohaterze. Suknia z sali tronowej jest tego przykładem. Jej barwą jest głównie śmiała czerwień, podkreślająca silną osobowość królowej i jej wolę walki, co widać w punkcie kulminacyjnym filmu. Suknia ma dziwne detale, takie jak owalne klejnoty nad brzegiem, które w jakiś sposób dobrze się sprawdzają i pasują do rękawów oraz trzyczęściowej ozdoby głowy; dodają też azjatyckich motywów do "Gwiezdnych Wojen". Kostium ten, widziany po raz pierwszy na zwiastunie filmu, sprawił, że widzom otworzyły się oczy ze zdumienia i pozostaje on niesamowitym dziełem sztuki.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (19)

„Bitwa o Ardeny”

2014-01-27 17:33:25 oficjalny blog



Po raz kolejny Bryan Young okazuje się dobrym obserwatorem i interpretatorem twórczości Lucasa i Filoniego. Tym razem dopatrzył się w niej nawiązań do kolejnego klasyka kina, filmu „Bitwa o Ardeny” (Battle of Bulge, amerykańskiej produkcji z 1965.



Jestem fanem filmów wojennych starej szkoły i dość jasne jest, że George Lucas jest nim także. Dla mnie film „Bitwa o Ardeny” w reżyserii Kena Annakina (przyp. red. w oryginalnym tekście autor stosuje pisownię Ken Annikan, co jest prawdopodobnie literówką) to film, którego nie widziałem, dopóki nie polecił mi go Dave Filoni, główny reżyser „Wojen klonów”. Kiedy po raz kolejny zastraszałem Filoniego, by zdradził mi tytuły filmów, które oglądają, szukając inspiracji do „Wojen klonów”, powiedział mi że ten jest ważny i muszę go obejrzeć, no i nie żartował.

Annakin także wyreżyserował „Szwajcarską rodzinę Robinsonów”, która może nawet bardziej bezpośrednio inspirowała „Nową nadzieję”, ale ten film wojenny ma też swoje momenty.

„Bitwa o Ardeny” to film z 1965, będący dramatyczną adaptacją ostatecznego kontrataku Nazistów podczas drugiej wojny światowej. Nazistom przewodzi nie kto inny jak Robert Shaw (który grał Quinta w „Szczękach” Stevena Spielberga), który mógłby być odbierany jako analogia do generała Veersa czy admirała Trencha.

Amerykańska obsada jest bardziej zróżnicowana, a wielu spośród nich jest uwikłanych w przypominające „Gwiezdne Wojny” momenty. Prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnych z nich to scena, gdy amerykański sierżant Duquesne (w tej roli George Montgomery) zostaje pojmany przez Nazistów i wykrzykuje obecnie już sławną kwestię: „Mam złe przeczucie”, w sposób wspaniałego niedopowiedzenia jak u każdej postaci z sagi „Gwiezdnych Wojen”.

Duch filmu również przypomina i ma się całkiem dobrze w „Imperium kontratakuje”. Dobrzy przez cały film uciekają, a bitwa rozgrywa się w europejskich wioskach, pełniących rolę substytutu Hoth.

Niemcy próbują przeprowadzić swój ostateczny atak, ostatni pokaz siły, zanim Alianci zmiotą ich kompletnie, a genialny dowódca Nazistów prowadzi kolumnę czołgów typu Tygrys aż pod samą linię Amerykanów. Siedząc wewnątrz swojego bardzo przypominającego AT-AT czołgu, Shaw prowadzi ostatni atak, ale dochodzi do wniosku, że dobrzy są o krok przed nim.

Henry Fonda gra Amerykanina, który zna właściwie odpowiedzi na każdy temat, nawet jeśli jego dowodzący oficerowie niezbyt mu wierzą. Myśli, że Niemcy szykują ofensywę. Beton mówi, że to niemożliwe. Niemcy są zdesperowani a ich czołgom kończy się paliwo? Prawda, ale postaraj się przekonać oficerów do tego. To bardzo przypomina rolę Anakina względem Obi-Wana w „Wojnach klonów”. On zawsze zdaje się mieć właściwie rozwiązanie każdego militarnego problemu, ale nawet pomimo to nikt z Rady Jedi mu nie ufa.

Tuż przed przerwą, gdy Niemcy zakładają pułapkę na moście, odcinając nieświadomych Amerykanów, to przypomina trochę moment w którym Imperialni zakładają pułapkę w „Powrocie Jedi”. Zarówno dla dobrych jak i publiczności, ta informacja wychodzi i atakuje nas w sposób bardzo podobny do stwierdzenia Landa: „Jak mogą nas zagłuszać, skoro nie wiedzą... że nadchodzimy...?”

Choć bitwy tego filmu mają wiele wizualnych motywów, które znalazły swoją drogę do „Gwiezdnych Wojen”, najbardziej istotnym z nich są widoki przez lornetki czy peryskopy czołgu. Wydają się być bezpośrednio przetłumaczone na widok przez makrolornetkę Luke’a czy ekran którego używał w AT-AT generał Veers. Czuje się jakbym oglądał „Gwiezdne Wojny” na sposób w jaki się przyzwyczaiłem.

Chociaż prezydent Eisenhower przerwał swoją emeryturę tylko po to, by wyśmiać historyczne bzdury tego filmu, pozostał on wciąż świetnym, zabawnym dziełem kinematografii, które umieszcza widza w najbardziej przygodowych aspektach bitwy. Odbijają się w nim echem uczucia jakie nam towarzyszą, gdy oglądamy „Gwiezdne Wojny”, duch tej przygody i jestem bardzo wdzięczny Filoniemu, że mi go wskazał.

Ten film nie został nigdy oceniony, ale myślę że miałby rating PG. Nie ma w nim nic niewłaściwego, nie licząc przemocy, ale to ta sama fantastyczna, bezkrwawa przemoc, której można oczekiwać po filmach o super-macho podczas drugiej wojny światowej z lat 60. I podobnie jak w innych filmach o drugiej wojnie światowej z lat 60. w tym także występuje Telly Savalas w głupkowatej roli drugoplanowej. To film dla całej rodziny.


KOMENTARZE (3)

Wywiad z Kinbergiem o "Rebels"

2014-01-24 18:12:07 Różne

Wczoraj na Entertainment Weekly zmieszczono wywiad z Simonem Kinbergiem, jednym z producentów nadchodzącego serialu "Rebels". Twórca opowiada między innymi jak nowa seria będzie różniła się od "The Clone Wars", jakie są główne inspiracje przy jej tworzeniu, a także zdradza kilka słów o postaciach. Zapraszamy do czytania.

A więc jak wpadliście na pomysł na serial?

Chcieli zrobić serial animowany, a ja kochałem "Clone Wars" [z Cartoon Network] i dorastałem z wieloma kreskówkami. A więc zaczęliśmy rozmawiać o tym, na jakim etapie gwiezdno-wojennej osi czasu mógłby się znaleźć. Naprawdę nic nie było określone z góry, to mógł być prequel, sequel, samodzielny świat. Dla nas główna sprawa to sposób, w jaki opowiadamy historię, która wzbogaca wszechświat, która odpowiada na pytania, które fani mają lub nie, ale która zasadniczo sprawia, że świat jest pełniejszy po obejrzeniu serialu. Dość szybko doszliśmy do wniosku, że pomimo iż Sojusz Rebeliantów był tak ważną częścią filmów, to nie wiedzieliśmy o jego początkach nic, prócz może tego, co da się wynieść z Sagi i "The Clone Wars". W kanonie nie było nic, co by się bardziej w to zagłębiało. Tak się zaczęło - opowiedzmy historię formacji bohaterów z oryginalnych filmów. I to ustawiło nas na osi czasu pomiędzy Epizodami III a IV. Nie chcieliśmy jednak być zbyt blisko "Nowej nadziei", aby nie stwarzać wrażenia powtarzalności, tylko tego, że ogląda się najwcześniejsze ziarna czegoś, co potem rozkwitło w pełną, rozwiniętą Rebelię.

Jak serial będzie się różnił wyglądem i atmosferą od "The Clone Wars"?

Będzie wyglądał całkiem inaczej. Intencją tego, co już widziałem, a jesteśmy już całkiem daleko, jest zrobienie tego tak, aby atmosfera była inna niż w TCW. W kwestii wzorca wizualnego sięgnęliśmy do Ralpha McQuarriego, który był oryginalnym artystą konceptualnym pierwszej trylogii. Jego kreska jest miększa, sztuka bardziej obrazowa, z większym poczuciem, że zostało to narysowane, a nie wygenerowane komputerowo. Pierwsze filmy miały jakość rękodzieła. Chcieliśmy, aby serial też to miał. Dodatkowo, w archiwach, w których George Lucas trzyma wszystkie obrazy i rekwizyty, jest mnóstwo dzieł McQuarriego, które nigdy nie zostały wykorzystane w filmach. Są takie miejsca, w których pojawiają się planety, pojazdy i stwory całkiem dosłownie wzięte z jego oryginalnych obrazów, które nie pokazały się w filmach, a które teraz trafią do serialu.

To fantastycznie. A co z różnicami w sposobie opowiadania? Jak mrocznie może być na Disney XD?

Rozmawialiśmy na ten temat. Ale świat, który tworzymy, jest imperialnym światem. Widzicie wpływy Imperium, szturmowców w całej galaktyce, poniżających i uciskających ludzi. Pod względem tematycznym i politycznym, serial zagląda w mroczne miejsca. Ale aby ustalić ton serii, sięgnęliśmy po wskazówki z oryginalnych filmów, w których była zabawa, przygody, zawadiackość, emocje i ustalona ekipa bohaterów ludzkich. Wszystkie wskazówki wzięliśmy z oryginalnych filmów. Oczywiście, że są drobne różnice w tonie "Nadziei", "Imperium" i "Jedi". Ale myślę, że najbliższym filmem, którego głosem przemawia serial, jest "Nowa nadzieja". A więc są takie miejsca, w których odkrywamy mroczniejsze historie z przeszłości, są takie miejsca, w których zobaczymy jak okrutne i wrogie może być Imperium, ale przez większą część jest to zabawna historia, w której główną rolę odgrywają postaci. Wracając znowu do wskazówek, "Rebels" jest może mniej polityczny od prequeli, a bardziej osobisty. Zaczyna się od kilku przedstawień postaci występujących w serialu, które poprzedzą serię. Napisałem dwa pierwsze odcinki, razem są jak godzinna opowieść, w której zapoznajemy się z głównymi bohaterami.



Stworzyłeś nowego złoczyńcę, Inkwizytora, co sprawia, że jest taki wyjątkowy?

To była chyba najtrudniejsza część procesu. George oczywiście stworzył najlepszy czarny charakter naszych czasów. A więc spędziliśmy mnóstwo czasu na burzy mózgów i pracowaniu z artystami, aby stworzyć Inkwizytora. Widzieliście ten obrazek z nim. Chcieliśmy kogoś przerażającego, jak z dziecięcego koszmaru, ale nie kogoś zbyt obcego, zbyt potwornego. Z oczywistych powodów nie chcieliśmy, by miał hełm - porównanie [do Dartha Vadera]. Rozmawialiśmy o postaci, która byłaby chłodna i trzeźwo myśląca, potrafiąca wykorzystać zarówno słabe strony fizyczne ludzi, jak i psychiczne; która ma również specyficzną relację z Jedi i ich ścieżkami Mocy. Miałby być kimś, kogo ocaleni Jedi szczególnie by się bali.

Czy zawrzecie w serialu bohaterów z EU, jak na przykład admirała Thrawna, czy tylko z filmów i waszych własnych pomysłów?

Mamy bohaterów z najróżniejszych części uniwersum. Jednym z naszych niesamowitych źródeł jest Pablo Hidalgo, znany gwiezdno-wojenny geniusz, który chyba wie wszystko o każdym świecie, jaki powstał na potrzeby "Star Wars". A więc bardzo go wykorzystujemy, a on jest integralną częścią procesu twórczego. Powie na przykład, że jest taka fajna kantyna z komiksu z 1994 r., albo fajne stworzenie, które nie wszyscy znamy. Przynosi nam takie rzeczy. Albo my mu mówimy, że próbujemy stworzyć mięśniaka z fajną przeszłością, towarzyszącego czarnemu charakterowi. Czasami jest to postać lub planeta, o której nie wiemy. Czasami z easter egga takie coś przeradza się w cały odcinek.

Czy Darth Vader i Imperator są w serialu? A jeśli tak, to czy jest szansa, że zagrają ich oryginalni aktorzy?

Nie sądzę, by pozwolono mi odpowiedzieć na to pytanie. Mogę rzec, że tam, gdzie to możliwe, staramy się angażować oryginalnych aktorów.

A więc co jeszcze możesz powiedzieć nam o "Rebels", co fani chcieliby wiedzieć, a o czym możesz mówić?

Przyczyna, dla której chciałem to zrobić. Naprawdę poczułem, że mam szansę opowiedzieć nieopowiedzianą historię. Jestem fanem "The Clone Wars" i pewnych aspektów prequeli, ale to OT była powodem, dla których chciałem pracować przy filmach. Zawsze uwielbiałem historie o początkach postaci i całych organizacji. Gdybym miał opowiedzieć historię rewolucji amerykańskiej, to nie zacząłbym od najsłynniejszej bitwy, tylko od tego, jak czterech gości spotkało się w pokoju - pierwsza iskra wydaje się dramatyczna i fajna. To wielka część całej zabawy, te małe interesy za zamkniętymi drzwiami, pierwszy raz, gdy to widzicie, to możliwy bunt przeciwko Imperium.

Czy możesz powiedzieć jak wygląda wątek z buntowniczym incydentem, który rozpoczyna opowieść w pierwszym odcinku?

Um, będę tu mówił ogólnikami. Może mniej dlatego, że chcę być tajemniczy, a bardziej, ponieważ dla mnie to część zabawy - wiem, że to brzmi nostalgicznie, ale częścią frajdy przy oryginalnych filmach było to, że nie wiedziało się o nich za dużo. Powiem tak: gdy serial się zaczyna, Imperium jest u władzy, a incydentem jest to, że Imperium robi swoje złe, imperialne rzeczy, a nasi bohaterowie się spotykają.

Czy to znani bohaterowie?

W serialu jest wiele nowych postaci. Prequele koncentrowały się na pochodzeniu znanych bohaterów, ale w tym serialu jest wielu nowych. Główne postacie są nowe.

Możesz opisać kilka nowych?

Jeszcze nie!

Do licha!

Wkomponowany w tekst wywiadu obrazek Inkwizytora również pochodzi z Entertainment Weekly. Najbardziej uwagę zwraca na nim miecz świetlny, wyglądający jak połówka tego, który pokazano na Comic Conie. Hidalgo skomentował to w następujący sposób: Wszystko nabierze sensu, gdy już zobaczycie go w akcji.

Produkcja serialu nabiera tempa, a kolejne jej etapy można śledzić między innymi w piśmie "Star Wars Insider". W ostatnim numerze jedna z producentek, Athena Portillo, podała kilka skrótowych informacji o procesie twórczym: połowa scenariuszy z pierwszego sezonu już jest ukończona, zdubbingowano pięć odcinków, a do trzech powstają storyboardy. Dwa epizody są animowane, a w pierwszym powstaje oświetlenie. Dźwiękowcy pracują nad efektami, a motyw główny już skomponowano. Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że tekst powstał już jakiś czas przed ukazaniem się pisma w sklepach, dlatego praca z pewnością posunęła się dalej - animator Keith Kellogg napisał kilka dni temu, że właśnie zakończył pracę nad pierwszym odcinkiem.

Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

10 najlepszych Jedi

2014-01-23 10:47:37 Oficjalny blog



Czym byłyby "Gwiezdne Wojny" bez Jedi? To jedni z bohaterów, którzy najbardziej fascynują fanów, dlatego oficjalny blog przygotował kolejny ranking, tym razem skupiając się na dziesięciu najlepszych przedstawicielach zakonu.

"Gwiezdne Wojny" kocha się za ich technologiczne czarodziejstwo, statki kosmiczne, projekty, strzelaniny, obcych i dziwne stwory. Ale sercem GW są Jedi. Ich nauki nas inspirują, ich wykorzystanie Mocy przemawia do naszej wyobraźni, a ich potyczki - ucieleśnione w historiach Anakina Skywalkera, Luke'a Skywalkera, Ahsoki Tano i innych - dają nam wejrzenie w nas samych. Na potrzeby tej listy, spojrzeliśmy na Jedi z filmów i "The Clone Wars", układając ich w rankingu w zależności od wpływu na sagę i osobistych osiągnięć.

10. Aayla Secura, filmy i "The Clone Wars"



Aayla Secura to naturalna przywódczyni i jedna z najbardziej szanowanych Jedi z okresu wojen klonów. Na początku widziana była jedynie przez chwilę w prequelach, a jej wystąpienie w "Wojnach klonów" ujawniło, że była zrównoważona, myśląca strategicznie i mądra. W "Jedi Crash" jej rola jest kluczowa w przetrwaniu przez Ahsokę i klony katastrofy okrętu oraz w nauczeniu padawanki Anakina skupienia się na misji. W "The Zillo Beast Strikes Back" nieustraszenie staje naprzeciw jednemu z największych stworzeń, jakie widziała galaktyka. Potrzeba było rozkazu 66, aby zaatakować ją z zaskoczenia i zabić, ale i tak pozostaje ulubienicą fanów.

9. Kit Fisto, filmy i "The Clone Wars"



Z zabójczym imieniem, świetnym wyglądem i przyjazną postawą, Kit Fisto jest jednym z najpopularniejszych Jedi prequeli. Ratuje C-3PO od jego samego w "Ataku klonów" i jest jednym z kilku rycerzy wybranych przez Mace'a Windu do aresztowania Kanclerza w "Zemście Sithów". Szczególnie błyszczy podczas bitwy z generałem Grievousem w "The Clone Wars", ucinając jedną z mechanicznych dłoni straszliwego zabójcy Jedi i stawiając mu czoła do czasu, aż nadlatują posiłki - przekazując generałowi wiele mądrości zakonu, lecz bezskutecznie.

8. Plo Koon, filmy i "The Clone Wars"



Spokojny i pewny siebie, Plo Koon to utalentowany wojownik, stanowiący jednocześnie dla wielu ojcowską figurę. W swoich interakcjach z bohaterami "Wojen klonów" - od Ahsoki Tano do łowczyni nagród Aurry Sing - woli przekładać rozwagę nad czyny. Gdy Togrutanka zaginęła na trandoshańskich łowach, to Plo nakłania Anakina, by miał cierpliwość i nie pozwolił, aby kierowały nim emocje. Jednocześnie nie ucieka od czynów, dowodząc misją ratunkową mającą na celu uratowanie Skywalkera i Windu ze skazanego na zagładę statku. W połączeniu z jego bardzo fajną aparaturą do oddychania, goglami i buczącym głosem, nie ma drugiego takiego Jedi.

7. Ahsoka Tano, "The Clone Wars"



Ahsoka Tano to prawdziwa ikona "Gwiezdnych Wojen", której przemianę z niedoświadczonej padawanki w doświadczoną przywódczynię mogą oglądać widzowie. Jej czyny w serialu tylko pokazują jak daleko zawiodła ją jej podróż, od porażek (ignorowanie rozkazów, a w konsekwencji utrata wielu pilotów) do sukcesów (dowodzenie innymi padawanami w rewolcie na trandoshańskim księżycu). Ale to jej decyzja o opuszczeniu zakonu Jedi może być jej najlepszą chwilą, ponieważ pokazuje, że jest indywidualnością i już nie dzieckiem, odważniejsza niż większość Jedi.

6. Mace Windu, filmy



Jeden z najwyższych rangą Jedi z czasów Starej Republiki, Mace Windu to jeden z najistotniejszych rycerzy, jacy kiedykolwiek żyli. To jasne, że on i Yoda darzą się wzajemnym szacunkiem, obaj cenią też zasady i ideały Jedi bardziej nad swoje własne (spójrzcie na ich odrzucenie kandydatury Anakina w "Mrocznym widmie"). Wyśmienity szermierz z ponurą naturą, Mace zabija Janga Fetta podczas bitwy o Geonosis i pokonuje Sidiousa w bitwie (do czasu, gdy przybywa Anakin...) - coś, czego nawet Yoda nie mógł osiągnąć. Jego śmierć w "Zemście Sithów" to tragedia i punkt, z którego nie ma już odwrotu dla Anakina i całej Sagi, co ilustruje wagę jego postaci jako Jedi.

5. Qui-Gon Jinn, "Mroczne widmo"



W Qui-Gonie publiczność dostrzegła, że Jedi może być nieco bardziej buntowniczy, niż to sobie wcześniej wyobrażano. W "Mrocznym widmie" podejmuje wielkie ryzyko, zakładając się o wygraną w wyścigu śmigaczy, do tego jego pilot jest dzieckiem; ośmiela się również grać o wolność Anakina i nie boi się wziąć za bary z Radą Jedi. Te cechy dotykają wszystkich, których spotyka, od Skywalkera i jego buntowniczej natury, do zamyślenia Obi-Wana. Dodatkowo, to on jest Jedi, który odkrywa ścieżkę do nieśmiertelności, co ma wielki wpływ na to, kim są rycerze i jak rozumieją Moc. Nie można w pełni pojąć wagi Qui-Gona dla całej Sagi.

4. Anakin Skywalker, filmy i "The Clone Wars"



Potężny. Współczujący. I pełen wad. Anakin Skywalker ma to wszystko, dlatego jest jedną z bardziej zniewalających postaci w "Gwiezdnych Wojnach". Niesamowicie potężny w Mocy (i być może to on jest Wybrańcem, który ma przynieść równowagę Mocy), Anakin jest pomysłowy i buntowniczy wobec rozkazów oraz zakonu, ale zawsze udaje mu się wykonać zadanie, bez względu na okoliczności. Jest zaciekle lojalny i nie ma drugiego takiego wojownika; jest jedynym Jedi, który próbuje udowodnić niewinność Ahsoki w dochodzeniu dotyczącym ataku terrorystycznego. Zabija hrabiego Dooku na pokładzie "Niewidzialnej ręki" i prowadzi akcję ratunkową z nieprzytomnym Obi-Wanem na plecach ("Jego los będzie taki jak nasz", ośmiela się powiedzieć Palpatine'owi). Ale jego lojalność i współczucie, połączone z ego, tworzą fatalną wadę: strach przed utratą. Skywalker ma tupet, by myśleć, że mógłby utrzymać w tajemnicy małżeństwo i złamać kodeks Jedi; popełnia też straszne czyny, by uratować żonę od śmierci, a potem rusza na podbój galaktyki. Może nie wymazał on wszystkich jego złych postępków, ale ostateczny czyn Anakina - poświęcenie się, by uratować syna - odkupuje go i pokazuje jak wielkim Jedi był i jest.

3. Obi-Wan Kenobi, filmy i "The Clone Wars"



W Kenobim nie ma chciwości, nie ma chęci zdobycia uznania, nie ma potrzeby wygrania za wszelką cenę. Może Obi-Wan, kwintesencja Jedi, jest jednocześnie zdolnym wojownikiem i dowódcą, lecz pomnym na swoje obowiązki i szanującym Radę Jedi ponad wszystko inne. Choć nazywany jest "Negocjatorem", to jego umiejętności w walce nie mają sobie równych: pokonuje Dartha Maula, pierwszego lorda Sithów, który pojawił się od tysiąclecia; niszczy generała Grievousa (pomimo użycia "niecywilizowanej" broni); i powstrzymuje szaleństwo Anakina, mimo że łamie mu to serce. Lata później ratuje Luke'a i uczy go ścieżek Mocy, odgrywając rolę przewodnika, ojca i poświęcając się dla swojego ucznia. Obi-Wan zawsze przekłada dobro innych nad swoje. Jeśli Jedi są sercem "Gwiezdnych Wojen", to Obi-Wan jest sercem Jedi.

2. Yoda, filmy i "The Clone Wars"



"Rób albo nie rób. Prób nie ma.", "Czy oceniasz mnie po rozmiarze?", "Wielkiego wojownika... wojna nikogo wielkim nie czyni." Choć jest najpotężniejszym Jedi, to mądrość Yody przemawia do fanów. W "Imperium kontratakuje" robi coś więcej, niż tylko instruuje Luke'a jak walczyć czy przygotować się fizycznie do pojedynku z Darthem Vaderem - przygotowuje jego umysł i stara się okiełznać niecierpliwość i złość młodzieńca, co jest o wiele trudniejsze. I dzięki temu Luke - i widownia - uczy się, że życie Jedi to coś więcej niż przygody. Oczywiście jest również wielkim wojownikiem, co widać w prequelach, gdzie zmaga się z hrabią Dooku, klonami i Darthem Sidiousem. Podsumowując, Yoda jest największym mistrzem Jedi.

1. Luke Skywalker, filmy



Luke Skywalker nie jest idealny. Ma gniew swojego ojca. Popełnia błędy. Jest lojalny aż do bólu. Ale jego umiejętność przezwyciężenia tego wszystkiego, brania nauk z przeszłości i znalezienia równowagi pomiędzy odpowiedzialnością a indywidualnością czyni z niego najlepszego Jedi. Gdy patrzymy na Jedi z prequeli, to widzimy, że jedną z ich głównych tendencji jest wyzwalanie się od przywiązania. Ale czy nie zaszli z tym za daleko? Dave Filoni powiedział Starwars.com: "Czy współczucie Anakina jest złe? (...) Ponieważ na pewnym poziomie musicie zaakceptować, że Jedi przegrali wojnę klonów. A więc jest coś, co robią nie tak. Jest w nich coś, co jest niewłaściwe, a co sprawia, że ciemna strona poszerza swoje wpływy." I właśnie Luke Skywalker rozgryza to. Jest silny Mocą, stał się bohaterem Rebelii i pokazuje swą potęgę w niesamowity sposób - popatrzcie jak dziesiątkuje załogę Jabby nad paszczą sarlacca. Ale jest jedynym Jedi, który przywraca zakonowi współczucie i w ten sposób pokonuje Imperatora - tam, gdzie nawet Yoda zawiódł. Zarówno on, jak i Obi-Wan mówią młodzieńcowi, by zabił ojca, czego nie chce robić. W "Powrocie Jedi" nienawiść Luke'a bierze nad nim górę i jest gotowy zadać śmiertelny cios, a Imperator go ponagla. A potem Skywalker zatrzymuje się na chwilę. "Jak odróżnię dobro od zła?", zapytał Yodę w "Imperium kontratakuje". "Będziesz wiedział, gdy spokojny będziesz. W pokoju", odpowiedział mistrz. Wtedy Luke wyrzuca broń. Ten gest konfunduje Imperatora - chce, aby ludzie walczyli, aby używali agresywnych emocji - a wybranie miłości zamiast nienawiści jest jedynym sposobem, aby go pokonać. Współczucie młodzieńca budzi dobro w jego ojcu i właśnie to dobro przynosi pokój w galaktyce. Nie blaster, nie torpeda protonowa, nie miecz świetlny. Luke słucha mentorów, stając do walki z Vaderem, ale robi to po swojemu. Prawdziwy z niego oryginał.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (42)
Loading..