Wczoraj na Comic Conie odbył się panel dotyczący "Przebudzenia Mocy", o którym pisaliśmy w tym miejscu. Na każdej tego typu imprezie, po panelu, dziennikarze mają chwilę, aby porozmawiać z jego uczestnikami. Chcielibyśmy przedstawić Wam kilka filmików z krótkimi wywiadami z ekipą Epizodu VII, które wtedy powstały.
Przed chwilą zakończył się panel dotyczący "Przebudzenia Mocy" na Comic Conie w San Diego. Wśród jego uczestników byli: Kathleen Kennedy, J.J. Abrams, Lawrence Kasdan, Simon Pegg, John Boyega, Daisy Ridley, Oscar Isaac, Adam Driver, Domhnall Gleeson, Gwendolyn Christie, Carrie Fisher, Mark Hamill i Harrison Ford! Jak widać ekipa była nawet większa niż na Celebration Anaheim, a pojawienie się Forda czyniło ten panel wyjątkowym - gdyż aktor do tej pory unikał imprez gwiezdno-wojennych.
Podczas spotkania wielokrotnie powtarzano, że kładziono nacisk na praktyczne efekty, a nie samo CGI. Na zakończenie panelu zaprezentowano filmik z produkcji "Przebudzenia Mocy", na którym widać, że tak było w rzeczywistości. Możecie go zobaczyć poniżej!
Nie zdradzono zbyt wielu szczegółów odnośni samego filmu, większość czasu była poświęcono opowiadaniu przez aktorów tego jakie mieli wrażenia podczas jego produkcji. Poznaliśmy jednak kilka nazw, które będą nam towarzyszyć przez jakiś czas. Generał grany przez Domhnalla Gleesona nazywa się Hux, a ich główna baza to "StarKiller". Pamiętna postać z pierwszego filmiku z akcji charytatywnej dla Omaze to jest Bobbajo. Poniżej zobaczyć możecie sporo zdjęć i filmik z panelu z oficjalnej i Twittera!
Zaczynamy od najważniejszej informacji. Zgodnie z wcześniejszymi nieoficjalnymi zapowiedziami, „Przebudzenie Mocy” będzie obecne na Comic-Conie w San Diego. Tym razem już potwierdziła to oficjalna StarWars.com. Specjalny panel o Epizodzie VII odbędzie się 10 lipca, a poprowadzą go Kathleen Kennedy, J.J. Abrams i Lawrence Kasdan. Będą też obecni ich specjalni goście, więc spekuluje się o trójce głównych bohaterów, czyli Johnie Boyedze, Daisy Ridley i Oscarze Isaacu, być może także pojawi się ktoś ze starej obsady. Niektórzy sugerują, że może zobaczymy kogoś, kogo brakowało na Celebration Anaheim, czyli albo Harrisona Forda albo Adama Drivera. Na razie wiemy tylko, że będą specjalni goście, zobaczymy jaką strategię tym razem wybiorą Abrams i Kennedy. Spekulacje dotyczą także tego, co zostanie pokazane na panelu.Czy zobaczymy kolejny zwiastun, a może wersję rozszerzona, lub jakiś inny materiał z planu czy w ogóle fragment filmu? Zobaczymy. Lucasfilm podszedł do sprawy bardzo poważnie, na potrzeby panelu wynajęto hol H, gdzie znajduje się 6,5 tysiąca miejsc, uznaje się go za ten w którym odbywają się najważniejsze panele. Nie będzie to jedyny panel o sadze na Comic-Conie, reszta jednak dotyczy bardziej ILM, kolekcjonariów czy wydawnictw. Pośrednio z Epizodem VII będzie też związany panel ze scenografami filmowymi, na którym obecny będzie Darren Gilford.
Warto dodać, że w połowie sierpnia odbędzie się D23 Expo, konwent Disneya, gdzie „Gwiezdne Wojny” mają być jeszcze bardziej obecne. I to tam oczekuje się mocnego uderzenia. Zresztą tam też pewnie poznamy jakieś konkrety o „Rogue One”.
Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, kto będzie głównym bohaterem nowej trylogii, to John Boyega postanowił takim osobom pomóc. W sieć wrzucił zdjęcie z głównymi bohaterami trzech kolejnych trylogii.
John Williams niekoniecznie będzie dyrygował muzykami pracującymi nad „Przebudzeniem Mocy” podczas sesji w Sony. Wygląda na to, że w większości nagrań zastąpi go William Ross. Prawdopodobnie maestro na razie nie czuje się na siłach, aby podołać temu zadaniu, acz zapewne przynajmniej za część utworów będzie chciał odpowiadać osobiście. Williams bardzo często sam dyryguje, jednak zdarzyło się mu w przeszłości, że z różnych względów potrzebował pomocy, choćby przy „Parku Jurajskim” czy „Harrym Potterze i Komnacie Tajemnic”.
Billie Lourd, córka Carrie Fisher ponownie wypowiedziała się na temat swojej roli w Epizodzie VII. Ucięła jednoznacznie pewne pogłoski mówiąc, że nie gra córki księżniczki Lei. Wciąż jednak nie wiemy kogo gra.
Powraca pytanie kogo zagra Warwick Davis. Rozeszła się plotka, że wróci jako Wicket, odpowiada za nią jeden japoński magazyn, który opisując obsadę Epizodu VII wspomniał właśnie Davisa i przypominając, iż grał on Ewoka. Warto dodać, że aktor grał też w „Mrocznym widmie”, gdzie wcielił się w dwie inne postaci. Więc na razie powrót Wicketa jest niepotwierdzony.
Ciekawego wywiadu udzielił ostatnio także Toth Gyula, węgierski kaskader, który w był dublerem Adama Drivera w „Przebudzeniu Mocy”. Toth brał udział między innymi w walkach z mieczem świetlnym z jelcem. Wcześniej pracował przy „Grze o tron”, „Herkulesie” i drugich „Avengersach”. I to podczas pracy nad tymi ostatnimi, dostał SMSa by stawił się w Londynie na casting dla kaskaderów. Potrzebowano kogoś wysokiego. Początkowo zastanawiał się kto mu to wysłał, potem okazało się, że jeden z koordynatorów kaskaderskich, z którym pracował. Toth wziął wolne, poleciał do Wielkiej Brytanii. Jak się dowiedział o jaki film chodzi, to zostawił „Avengersów”. Mówiąc o Epizodzie VII jednak wiele nie zdradził, choć zasugerował kilka rzeczy. „Przebudzenie Mocy” to nie jest przypadkowy tytuł, a miecze świetlne w filmie odgrywają istotną rolę. Zresztą właśnie to co najbardziej go zdziwiło na planie to miecz z jelcem, którym walczył. Do ćwiczenia oczywiście używano drewnianej wersji. Kaskader nie za bardzo chciał wypowiadać się specjalnie o tej broni, ale zasugerował jedno, że istnieje powód by miała jelec.
Mówił też castingu w Pinewood, gdzie wpierw musiał podpisać 20 stronicowy dokument o poufności, a potem zawsze miał przy sobie eskortę, a bez kart magnetycznych nie dało się nigdzie wejść. Wszędzie była ochrona. Nie dotyczyło to tylko „Przebudzenia Mocy”, bo kręcono tam także inne filmy. Sama produkcja filmu zdaniem Totha została bardzo precyzyjnie zaplanowana, doskonale wiedział co będzie kręcić w kolejnym tygodniu, co nieczęsto mu się zdarzało w innych pracy nad innymi filmami. Jednocześnie zapewniono pełną sekretność i Gyula nie potrafi sobie nawet ułożyć w głowie o czym jest ten film. Zna tylko kawałki, w których brał udział. Postaci oznaczono kodami, co prawda fani próbowali coś wychwycić choćby dronami, ale nie wiele to dało. To powoduje, że więcej ludzi też jest zainteresowanych tym filmem i tym Toth tłumaczy zeszłoroczne przecieki.
Wypowiedział się też o Abramsie. Jego zdaniem aż 70% scenografii zbudowano, a J.J. bardzo dobrze czuje, że fanom nie przypadły do gustu prequele, więc stara się odtworzyć atmosferę klasycznej trylogii. Także używając bardziej klasycznej technologii.
Gyula rozpoczął pracę na planie „Gwiezdnych Wojen” w kwietniu zeszłego roku. Same zdjęcia z jego udziałem trwały od czerwca do listopada w Londynie, ale nie był zaangażowany ciągle, miał dużo przerw. Jego zdaniem wszyscy na planie zachowywali się profesjonalnie, a w ostatni dzień zdjęć Adam Driver go uściskał na pożegnanie. Większość starej obsady jednak spotkał dopiero na imprezie z okazji zakończenia zdjęć.
KOMENTARZE (5)
Zaczynamy od plakatu. Wciąż nie ma oficjalnego plakatu promującego film, ale w USA zaczynają się pojawiać zastępcze, jak ten widoczny obok. Warto dodać, że podobne w Japonii pojawiły się na początku tego roku.
Druga nowa plota mówi, że trzeci zwiastun „Przebudzenia Mocy” ma się pojawić przy okazji premiery „W głowie się nie mieści” Pixara. Film wchodzi do kin w Stanach w połowie czerwca, w Polsce na początku lipca. Na razie pisało o tym tylko jedno źródło, nikt inny nie potwierdził tej informacji, a osoba która wrzuciła tę wiadomość na twittera usunęła konto. Więc duża szansa, że to zmyłka.
Dosyć dużo nowych informacji o „Przebudzeniu Mocy” pojawiło się w wywiadach dla „Vanity Fair”. Jeden z nich przeprowadzono z Lawrencem Kasdanem, współscenarzystą filmu. Kasdan wspominał o tym jak Lucas wciągnął go w „Gwiezdne Wojny”. Pracował już dla niego nad scenariuszem do „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”, gdy Leigh Brackett zmarła. Lucas zaprosił Larry’ego na lunch, scenarzysta wziął ze sobą „Poszukiwaczy”, a George poprosił go by dokończył mu „Imperium kontratakuje”. Kasdan zdziwił się, bo Flanelowiec nawet nie zajrzał do scenariusza Indiego. Powiedział mu to. Lucas stwierdził tylko, iż przeczyta to wieczorem, jak mu się nie spodoba to rano odwoła swoją ofertę. Ale się spodobało. To rozpoczęło ich bliską współpracę przez kilka lat. Nie tylko przy „Indianie Jonesie”, czy potem także „Powrocie Jedi”, ale też przy debiucie reżyserskim Kasdana – „Żarze ciała”. Larry bardzo dobrze wspomina Lucasa z tamtego okresu, co pomogło mu w pracy nad VII Epizodem. Bawi go też, że jest w podobnym wieku co Mark Hamill i Carrie Fisher, więc te 30 lat zmieniło go w takim samym stopniu jak ich. W tym przemijaniu ukazanym w filmie nie ma więc sztuczności.
Kasdan jest bardzo zachwycony nowym epizodem. Jego zdaniem J.J. Abrams wyreżyserował go w sposób przepiękny. To wielki film, pełen wspaniałych postaci, sekwencji, żartów czy efektów. Jednocześnie nie jest tak długi jak większość współczesnych blockbusterów. Zdaniem Lawrence’a, te filmy mają ten problem, że przez 20 ostatnich minut człowiek czeka już na koniec. Nie chcieli takiego efektu, wręcz czegoś przeciwnego, by widz oglądając „Przebudzenie Mocy” pod koniec pytał siebie „To już wszystko?” i chciał więcej. Łatwo oczywiście mówi się o uzyskaniu takiego efektu, trudniej to osiągnąć. Więc spędzili wiele czasu przeglądając każdą scenę i zastanawiając się czy jest ona potrzebna i czy nie można jej zastąpić czymś lepszym.
„Vanity Fair” wspomina także o powodach odejścia Michaela Arndta. Scenarzysta pracował przy nowej trylogii jeszcze pod okiem George’a Lucasa, co mu szło dobrze. Jednak gdy Kathy dobrała już ekipę, w tym Kasdana i Abramsa, oraz całą masę innych pomocników, zmieniono trochę koncepcję filmu. Postarzono nowe postaci, nie były one już nastolatkami tak jak chciał George (więcej), jednocześnie ciągle pojawiały się nowe pomysły. Disney chciał koniecznie mieć premierę latem 2015, a proces twórczy wymagał wielu zmian w scenariuszu, Arndt nie wyrabiał. Dlatego mu podziękowano, zaś Kasdan i Abrams zaczęli pracę prawie od początku, bazując na tym, co już wymyślono, lecz pisząc scenariusz od nowa. Kiedy w styczniu zeszłego roku Abrams oznajmił, iż scenariusz jest ukończony mówił o jednej z jego wersji. Skończonej fabularnie, ale wciąż udoskonalanej.
O tym, że Apple zainspirowało trochę Abramsa, pisaliśmy już wcześniej. Do tematu trochę wrócił Michael Kaplan, projektant kostiumów. Ten wspomniał także, iż praca nad „Przebudzeniem Mocy” przypominała mu też to co robił w „Łowcy androidów”. Tam używano wiele starych wojskowych mundurów czy masek gazowych i tu też znaleziono miejsce dla takich rzeczy. Oczywiście przerobionych. Natomiast nie używali starych kostiumów z „Gwiezdnych Wojen”, choć te bardzo dokładnie zbadali i obejrzeli. Dodał także, że zależało mu aby kostiumy First Order i Oporu kolorystycznie różniły się bardziej niż Imperium i Rebelii. Zwłaszcza jeśli chodzi o khaki czy oliwkowy, występujące w oryginalnych filmach po obu stronach. Za to choć pokusa była, to w przypadku klasycznych postaci mocno trzymano się sposobu w jaki się ubierały w trylogii. Przy okazji kostiumów warto wspomnieć o kolejnym zdjęciu z produkcji, które krąży ostatnio po sieci, przedstawiającym Oscara Isaaca.
Szefowa Lucasfilmu także jest bardzo zajęta udzielaniem wywiadów i promocją. Kathleen Kennedy wspomniała, iż praca twórców, w tym jej samej, bardzo często polega na podążanie śladami George’a Lucasa. Muszą więc często odtwarzać jego poszukiwania, wiele czasu spędzili na oglądaniu rekwizytów zgromadzonych w archiwach Lucasfilmu, czy analizowaniu prac Ralpha McQuarriego. Producentka dodała także, że przez następne pół roku będą powoli ukazywać elementy nowego filmu, zdradzać je krok po kroku. Jeżdżą po konwentach, ale nie tylko tam będą się pojawiać nowe informacje.
Zdaniem Kennedy te filmy są zawsze bardzo osobiste. Tak miał z nimi George Lucas, ale też w ten sposób działa J.J. Abrams. Nawet Rian Johnson podchodzi do tego bardzo osobiście (pisze scenariusz do Epizodu VIII, który także wyreżyseruje).
Daisy Ridley była wraz z Kathleen Kennedy w Japonii, o czym pisaliśmy, gdzie udzieliła kilku wywiadów. Dowiedzieliśmy się między innymi tego, że praca i przygotowania do roli wymagały od niej intensywnych ćwiczeń fizycznych. Musiała podnosić 70 kilogramową sztangę. Sama lubi uprawiać sport w szczególności pływanie, a także grać w badmintona czy ping-ponga.
Daisy wchodząc w postać Rey nie musiała robić dużych poszukiwań, natomiast przede wszystkim koncentrowała się na swojej kondycji fizycznej. Nauczyła się między innymi Bōjutsu, a trenował ją choreograf z „Gry o tron”. Bōjutsu to japońska sztuka walki polegająca na użyciu długiego kija, czegoś bardzo podobnego do jej broni widzianej na zwiastunach. Obecnie zdaniem Kennedy Daisy jest w tym tak dobra, że nawet postawni mężczyźni na planie się jej bali.
Daisy powiedziała też coś o sobie. Jej ulubiona postać z „Gwiezdnych Wojen” to Luke Skywalker, natomiast pierwszy film z cyklu który widziała to „Mroczne widmo”. Obejrzała je na VHS gdy miała 5 lat. Jej tata zaś jest wielkim fanem „Star Treka”. Próbowano ją też dopytywać o to czy jest Jedi, ale tu nie podała jednoznacznej odpowiedzi.
W innym wywiadzie natomiast zapytano wprost, czy jest córką Hana i Leii. Odparła, że nigdy nie słyszała takiej plotki, po czym zaczęła się śmiać, zapewniając że wszystkiego dowiemy się we właściwym czasie. Można to zobaczyć na tym filmiku.
O Epizodzie VII wypowiedział się też John Williams, który już widział fragmenty i to co zobaczył bardzo mu się podoba. Jego zdaniem to doskonałe rozszerzenie mitologii stworzonej przez Lucasa. Podobno też praca z Abramsem, czyli bardzo młodym człowiekiem z punktu widzenia kompozytora, przypomina mocno relację z Lucasem. Maestro dostaje wolną rękę, bo zna się na swojej pracy. Obecnie widział już 3/4 filmu.
Pip Anderson także wypowiedział się o swojej roli w filmie. Wspomniał, że głównie pracował z Harrisonem Fordem, a także Daisy Ridley i Johnem Boyegą i że przykro mu, ale na planie nie spotkał się z Markiem Hamillem.
Na sam koniec jeszcze jedna rzecz, właściwie to odgrzebana. Otóż Simon Pegg w jednym z wywiadów został zapytany o „Przebudzenie Mocy”. Dziennikarz zastosował pewien fortel i zapytał aktora, czy ten gra może szturmowca. Pegg dał się nabrać i odpowiedział:
– Nie byłem szturmowcem. Daniel Craig był szturmowcem – zamyślił się na chwilę i dodał. – Nie powinienem był tego mówić.
Potem oczywiście tłumaczył, że to plotki, które gdzieś zasłyszał. O tym, że Craig, czyli James Bond, gra szturmowca pisaliśmy już w styczniu, a pierwsze doniesienia o Craigu i jego roli pochodzą jeszcze z września ubiegłego roku. Wiemy na pewno, że aktualny odtwórca roli agenta Jej Królewskiej Mości na pewno na planie był i nie tylko dlatego, że w Pinewood trwały przygotowania do „S.P.E.C.T.R.E.”.
KOMENTARZE (6)
Powoli rozkręca się machina reklamowa „Przebudzenia Mocy”. Kathleen Kennedy wraz z Daisy Ridley pojechały specjalnie do Japonii, by promować tam film. Na razie nic wielkiego nie powiedziano, ale Kathleen zdradziła aktualny status produkcji. Otóż roboczy montaż filmu jest już skończony. Prace nad CGI są zaawansowane, no i John Williams spokojnie pracuje nad muzyką.
Bob Iger twierdzi, że to dopiero początek, tego co zaplanowano, by reklamować film. Według niego kolejne elementy, w tym przede wszystkim zdjęcia i informacje, będą się pojawiać powoli tak by podkręcać atmosferę, ale nie zdradzać za dużo. Cały plan marketingowy jest rozpisany na wiele miesięcy i pieczołowicie wykonywany. Zatem po kolei będą nam zdradzać następne szczegóły. Na razie Disney i Lucasfilm mogą celebrować mały sukces. Drugi zwiastun zajawkowy Epizodu VII dotychczas na różnych platformach i serwisach odtworzono jakieś 200 milionów razy.
Z kolei J.J. Abrams odniósł się do obecności Jar Jara w Epizodzie VII. Nie do końca wiadomo, czy reżyser mówił poważnie, ale stwierdził, że bardzo lubi to co działo się przy serialu „Lost – Zagubieni”. Tam fani dostawali różne smaczki, które czasem ciężko dostrzec, zaś na ich podstawie budowali sobie własne koncepcje i interpretacje. Reżyser chciałby w „Gwiezdnych Wojnach” stworzyć coś podobnego i padło na Jar Jara. Otóż Binksa prawdopodobnie zobaczymy na Jakku. Gdzieś tam będą spoczywać jego kości. Pewnie parę osób je dostrzeże i się ucieszy, większość jednak nie zauważy tych szczątków. Zresztą twórca sugeruje, iż w filmie znajdzie się kilka smaczków także dla miłośników klasyki kina.
Abrams wspomniał także o pracy i próbie zaangażowania Maxa von Sydowa. Otóż słynny aktor nie miał e-maila, więc J.J. postanowił mu wysłać faks. By bardziej przekonać gwiazdę do współpracy, wielkimi literami napisał „Fax von Sydow”. Miało być to żartem, ale scenarzysta nie jest do końca przekonany, czy zostało to dobrze odebrane. Ostatecznie jednak Max zagrał w filmie i to było dla reżysera ogromne przeżycie. Sydow oczywiście był dżentelmenem w każdym calu i J.J. bardzo chwali sobie współpracę z nim.
Współscenarzysta miał kilka magicznych momentów podczas produkcji tego filmu. Jednym z nich było pierwsze spotkanie z Johnem Williamsem, któremu pokazywał 30 minut filmu. Gdy J.J. dorastał nie mieli w domu nawet kaset VHS, więc jedynym substytutem filmu była muzyka, do której bardzo często wracał. Więc to spotkanie było dla niego bardzo emocjonalne, zwłaszcza, że pokazywał nowe „Gwiezdne Wojny”, które sam wyreżyserował.
Z ciekawostek Salo Gardener, który był statystą w „Nowej nadziei”, dokładniej w kantynie w Mos Eisley jest też statystą w „Przebudzeniu Mocy”. Ma on 92 lata. Tylko, że nie wiadomo dokładnie kogo grał w IV Epizodzie. Podobno był to Trinto Duaba (tak często się uznaje), ale w sieci pojawiają się pewne wątpliwości na ten temat. Teraz ma zagrać nową postać.
Krążą także plotki o nowych lokacjach. Nowych w dwojakim znaczeniu. Pierwsza z nich to jaskinia Hang En w Wietnamie. Podobno to właśnie ją widzimy w scenie, gdy Luke dotyka R2-D2. Jaskinia ta jest drugą największą znaną w Wietnamie i trzecią na Ziemi. Prawdopodobnie dotarła tam tylko druga ekipa. Czy kręcono tam sceny, czy tylko zdjęcia, które wykorzystano jako tło, niestety nie wiadomo. Oczywiście o ile to miejsce faktycznie zostało użyte w filmie.
Natomiast w ostatnim tygodniu kwietnia podobno członkowie drugiej ekipy, w tym kilku dublerów kluczowych postaci, pojawiło się na Islandii. Wykonano tam dodatkowe zdjęcia, nie wiadomo czy chodzi o zupełnie nowe sceny, czy raczej ponowne nagranie istniejących. Na pewno pojawili się tam kaskaderzy udający Daisy Ridley, Johna Boyegę, Petera Mayhew i Harrisona Forda, czy ktoś jeszcze, nie wiemy. Podobno zdjęcia na Islandii wykonano w okolicach jeziora Mývatn i wulkanu Krafla.
Na koniec jeszcze kilka uwag od Domhnala Gleesona. Nauczył się już odpowiadać tak, by nic nie powiedzieć. Ostatnio stwierdził, iż nie wie kogo gra w filmie i nie jest pewien czy w ogóle gra, ale chciałby to zobaczyć. Wtedy może się czegoś dowie. Przynajmniej w ten sposób nie powtarza formułki: „jestem podekscytowany, ale nie mogę o tym mówić”.
KOMENTARZE (17)
Jeszcze fani nie ochłonęli po tym jak światło dzienne ujrzała nowa okładka magazynu Vanity Fair a w internecie pojawiły się kolejne zdjęcia aktorów z Przebudzenia Mocy. Na jednym z nich widzimy Adama Drivera jako Kylo Rena co można uznać za oficjalne potwierdzenie plotki o tym, że ten aktor miał wcielać się właśnie w tę postać. Kolejnym potwierdzeniem plotek jest fakt, że Lypita Nyong’o gra postać, która zostanie wygenerowana komputerowo (prawdopodobnie to postać, którą w plotkach nazywa się "Rose").
>
Poniżej prezentujemy również krótki filmik, w którym widać jak ekipa w pocie czoła pracuje nad nowym epizodem:
Vanity Fair obiecuje, że na dniach udostępnione zostaną zdjęcia w lepszej jakości, na których zobaczymy m.in. Adama Drivera, Gwendoline Christie oraz Lupite Nyong’o. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko czekać.
Update
Pokazano również kolejne zdjęcia. Jak się dowiadujemy, postać Lupity będzie wygenerowaną komputerowo piratką, zwącą się Maz Kanata. Nie wiadomo jednak, po której stronie konfliktu się opowie.
Na ostatnim zdjęciu znajdują się John Williams, Kathleen Kennedy, Lawrence Kasdan i J. J. Abrams.
Update 2
Przed chwilą pojawiło się zdjęcie postaci granej przez Gwendoline Christie, kapitan Phasmy.
Wczoraj wieczorem w sieci zaprezentowano okładkę czerwcowego numeru magazynu Vanity Fair, nawiązującą do rozpoczętego dziś Dnia Gwiezdnych Wojen (Star Wars Day). Pokazuje nam ona kilkoro bohaterów "Przebudzenia Mocy" z nieznanej wcześniej fotki promocyjnej autorstwa Annie Leibovitz. Na tle wnętrza kokpitu "Sokoła Millenium" widzimy Hana Solo (Harrison Ford) i jego drugiego pilota, Chewbaccę (Peter Mayhew), a towarzyszą im główne postacie z najnowszego filmu - droid BB-8, Rey (Daisy Ridley) oraz Finn (John Boyega). Ostatnia dwójka pojawia się w strojach, wystawionych jako rekwizyty z Epizodu VII już na Celebration Anaheim, a które prezentowaliśmy w tym newsie>>>. Poniżej możecie zobaczyć samą okładkę:
Zgodnie z zapowiedziami strony internetowej magazynu, w dniu dzisiejszym możemy się spodziewać jeszcze więcej materiałów z "Przebudzenia Mocy": zdjęć, filmików i wywiadów. Postaramy się Was informować o wszystkim na bieżąco!
KOMENTARZE (5)
Podobnie jak w przypadku pierwszego zwiastuna, tak i tym razem postaramy się, posiłkując Internetem, rozłożyć go na czynniki pierwsze.
Wpierw widzimy nowe (kolorystycznie) logo Lucasfilmu, a następnie słyszymy muzykę Johna Williamsa, która wprowadza nas w zwiastun. Możemy przypuszczać, że jego muzyka to nowa aranżacja, nagrana jeśli nie do filmu, to przynajmniej na potrzeby zwiastuna.
Rzut oka na planetę Jakku. Ujęcie jest długie, w stylu westernów Johna Forda. Za projekt niszczyciela rozbitego na pustyni odpowiada Doug Chiang. Lokacje zostały nagrane w Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Poza niszczycielem w piasku widać też starego X-winga. Pojazd przelatujący przez kadr prawdopodobnie należy do Rey.
Z informacji o DLC do nowego „Battlefronta” wiemy, że bitwa o Jakku ma miejsce jakiś rok po bitwie o Endor. Tu widzimy niszczyciel klasy Imperial, ale to nie jedyny niszczyciel rozbity na tej planecie.
Gdy obraz ulega ściemnieniu Mark Hamill zaczyna mówić swoją kwestię. J.J. Abrams twierdzi, że połączył kwestię specjalnie nagraną na tydzień przed premierą trailera z tą z "Powrotu Jedi". Może stąd pojawia się słowo „has” zamiast „had” w przypadku Vadera. W „Powrocie Jedi” wypowiedź Luke’a jest trochę inaczej zmontowana. Fragment „Ty również masz tę moc” pojawia się przed „Moc jest silna w mojej rodzinie”. Wszystkie wypowiedzi Luke’a pochodzą z dialogu między nim a Leią na Endorze.
Jak widać maska Vadera nie spłonęła do końca na Endorze. Ktoś musiał ją stamtąd zabrać, przypuszczalnie osoba z Imperium. Maska jest wystawiona na jakimś podeście, jakby w muzeum. Przed kamerą stoi postać, która jej się przygląda. Wygląda tak jakby ktoś zbliżał się do maski. Podobnych ujęć w zwiastunie jest więcej.
R2-D2 i Luke przy ognisku. Nie wiemy jaka to jest planeta, raczej nie jest to scena tuż po Endorze, jak próbowały sugerować niektóre źródła. Luke ma tu strój przypominający bardziej Obi-Wana Kenobiego z „Nowej nadziei” oraz nową rękę, która już nie jest pokryta syntetyczną skórą. Dodatkowo ma tam pazury, przypomina to trochę niektóre z starszych konceptów Kylo Rena.
Z dialogów możemy przypuszczać, że ktoś podaje miecz świetlny Anakina Skywalkera Lei (Carrie Fisher). Po prawej stronie widać niskiego obcego. Prawdopodobnie w tę rolę wcieliła się Lupita Nyong’o. Ręka jest bardziej dziecięca, niż należąca do dorosłej kobiety. Być może potwierdza to doniesienia, że Lupita gra jedynie twarzą, a tułów jej postaci gra ktoś niski. O tym, jak Lupita gra w mo-cap pisaliśmy tutaj.
W tle bardzo niewyraźnie widać droidy. Leia ma też jakiś pierścień na ręku.
Tu następuje ściemnienie i informacja, że film pojawi się na Gwiazdkę.
X-wingi lecące w formacji. Prawdopodobnie tło nagrano w Lake District w Anglii (więcej).
Poe Dameron (Oscar Isaac) uśmiecha się. Ma na sobie czarno-czerwony hełm. Jest właścicielem czarnego X-Winga. Sama scena z myśliwcami jest prawdopodobnie częścią tej samej sekwencji, którą widzieliśmy w pierwszym zwiastunie.
Kylo Ren podnosi swój miecz, prawdopodobnie atakuje kogoś. Za nim stoją szturmowcy. To część sceny, która potem jest kontynuowana.
Rey (Daisy Ridley) i Finn (John Boyega) oraz BB-8 uciekają. Zdjęcia zostały nagrane w Abu Zabi. Widzieliśmy te miejsca na zdjęciach, które przeciekły. Finn ma cywilny strój przypominający trochę ubranie Luke’a z końcówki „Nowej nadziei”. Rey ma nową broń, która przypomina jakiś kij, tudzież pałkę mocy czy elektropałkę. Nie rozstaje się z nią w ogóle, w zwiastunie pierwszym widać ją zaczepioną na ścigaczu. Luźno bo luźno, ale przypomina podwójny miecz świetlny Dartha Maula, zawiera pewne łudząco podobne elementy. W lewym górnym rogu widać TIE Fightera, który prawdopodobnie ich ściga.
Kontynuacja sceny z Kylo Renem. Za nim widać szturmowców First Order, a także pożar i jakieś osoby, być może to zakładnicy lub mieszkańcy. Zatem prawdopodobnie ujrzymy pacyfikowanie jakiejś wioski, osady czy miejscowości. Ren wskazuje na kogoś, jakby używał Mocy. Być może jest to te samo miejsce, na które przeprowadzano desant w pierwszym zwiastunie.
Scena na lodowej planecie. W tle widać czarno-białe TIE Fightery oraz wojska First Order, głównie szturmowców i śnieżnych szturmowców. W tle widzimy nowe godło First Order, trochę przypomina ono godło Republiki (z „Ataku klonów”), ale kolorystycznie kojarzy się też z Red Hot Chili Peppers. Samo miejsce jest prawdopodobnie bazą lub fortecą uzbrojoną działami. W loży honorowej znajdują się jakieś osoby, patrząc po stroju nie ma tam Kylo Rena. Są tam także szturmowcy z naramiennikami jak w „Nowej nadziei”, czyżby generałowie lub oficerowie?
Szturmowcy stojący przed lożą zaś spoglądają w jedną stronę, oglądają się za czymś.
Rey wygląda na trochę zdenerwowaną. Nie wiemy na jakiej jest planecie. Być może to coś, co znajduje się przed nią to lód, wskazywałoby to na planetę lodową.
Dwa nowe TIE Fightery przelatują przez dym zniszczonego czegoś. Wygląda to na element potyczki na Jakku.
TIE Fighter atakuje okręt First Order, w tym szturmowców i inne TIE Fightery. Ten strzelający TIE ma nieco inną konstrukcję, w tym zdecydowanie inną owiewkę. Zamontowanie działka też jest dużo niżej niż w TIE, może nawet jest podwieszone pod (taka wieżyczka?). W tle widać nowe statki, które w innej scenie eskortują ten prom o długich skrzydłach.
Finn ściąga swój hełm. Widać na nim jakąś odbitą rękę.
Nowy gwiezdny niszczyciel, prawdopodobnie należący do First Order i Kylo Rena. Wokół niego widzimy też nowy prom, oraz cztery mniejsze jednostki. Prom swoją stylistyką przypomina nieco statki z komiksowego „Dziedzictwa”. Z drugiej strony skrzydła wpasowują się trochę w ewolucje Lambdy.
Chromowany szturmowiec. Podobno w tej roli zobaczymy Gwendoline Christie. Sekwencja jest kręcona w jakiejś bazie, być może to ta sama lodowa planeta, na której widzieliśmy już fortecę. Po lewej mamy coś co wygląda na jakąś skałę i przejście.
BB-8 wygląda na korytarzu „Sokoła Millennium”. Wygląda trochę jakby się zakradał.
Kolejne ujęcie Rey, tym razem już na Jakku.
Wystraszony Finn, któremu rękę podaje Rey. W tle zniszczona osada na Jakku.
TIE Fighter ściga „Sokoła Millennium”, który wlatuje w dysze rozbitego niszczyciela klasy Super. Akcja dzieje się na Jakku. Przy strzałach widać w jaki sposób J.J. Abrams będzie używał swoje rozbłyski, zdecydowanie bardziej subtelnie niż choćby w „Star Treku”. Zresztą ta scena ma też inną dynamikę kamery, co także widzieliśmy już na pierwszym zwiastunie. Zatem zdjęcia będą bardzo zróżnicowane w zależności od sceny.
Nowy wygląd pilota imperialnego (albo raczej First Order), prawdopodobnie w TIE Fighterze.
„Sokół Millennium” dalej lata w superniszczycielu. TIE Fighter wysadza jakąś rurkę. W tej scenie także widać subtelną grę światłem.
Ściemnienie. Słyszymy głos Hana: „Chewie”.
A następnie widzimy Hana Solo (Harrison Ford) w klasycznej koszuli, w czarnym płaszczu, z blasterem w dłoni i Chewbaccę (Peter Mayhew) na pokładzie „Sokoła” oraz słyszymy kwestię: „Jesteśmy w domu”. Kusza Chewbaccy nieznacznie różni się od tej z oryginalnej trylogii. Pod lufą nie ma kolejnego otworu, zaś łęczysko wydaje się nieco węższe. Ustawienie postaci jest identyczne jak w jednej ze scen z klasycznej trylogii.
KOMENTARZE (32)
Tegoroczne Celebration zostało zainaugurowane panelem poświęconym "Przebudzeniu Mocy". Byli na nim obecni J.J. Abrams i Kathleen Kennedy, nowi aktorzy: Oscar Isaac, Daisy Ridley, John Boyega, stara ekipa: Peter Mayhew, Mark Hamill, Carrie Fisher i Anthony Daniels oraz twórcy filmowych droidów i szturmowcy. Panel został zwieńczony wyświetleniem drugiego teasera Epizodu VII, który możecie obejrzeć w tym miejscu>>>. Poniżej natomiast znajdziecie informacje od aktorów i twórców, usłyszane podczas samego panelu.
Po pierwsze pustynna planeta na której dzieje się akcja to nie Tatooine, a Jaku (pisowni nie podano, więc może się trochę różnić). Ponadto przedstawiono trochę postaci. Rey jest samodzielną, samowystarczalną kobietą trzymającą się na odludziu, zajmującą się zbieraniem złomu. Spotykamy ją na planecie Jaku. Finn jest szturmowcem, który wpada w kłopoty. Nie jest złym bohaterem, choć na ten temat nie chciano mówić nic więcej. Wspomniano nawet, że może być szturmowcem, cokolwiek miałoby to znaczyć. Pomaga mu Rey. Poe Dameron zaś jest najlepszym pilotem w galaktyce (wg słów Oscara Isaaca), wysłanym w tajemniczą misję przez pewną księżniczkę (Leię).
Wspomniano też kilka rzeczy dotyczących produkcji. Abramsowi bardzo zależało na autentyczności, zatem zbudowano dużo rekwizytów i scenografii, by każdy, w tym także aktorzy, mógł to poczuć. Chciał mieć też westernowe ujęcia w stylu filmów Johna Forda. Pokazano również zdjęcia kopułek astromechów, a każdy z pilotów będzie posiadał inny model.
J.J. Abrams i Kathleen Kennedy
J.J. Abrams i Kathleen Kennedy oraz twórcy filmowych droidów
Oscar Isaac, Daisy Ridley, John Boyega, J.J. Abrams i Kathleen Kennedy
Peter Mayhew, Mark Hamill, Carrie Fisher, Anthony Daniels i szturmowcy
Cała ekipa Epizodu VII obecna na panelu
Poniżej jeszcze kilka zdjęć z produkcji, zaprezentowanych w dniu dzisiejszym.
Zaczynamy od wieści związanych z Celebration i panelem o „Przebudzeniu Mocy”. Podobno ma się on nazywać „Rise of the Force”. Otóż wygląda na to, że Lucasfilm i Disney chcą by ten panel był bardzo ważny. Po pierwsze rozpoczną właśnie od niego, poza główną salą, będzie retransmitowany do pozostałych. Dopiero po nim rozpocznie się właściwe Celebration. Ale to nic, retransmisja będzie także dostępna w kilku innych miejscach, niektóre źródła mówią o 23 krajach. Zostaną tam zorganizowane specjalne pokazy. Na razie wiemy o Francji, Niemczech, Holandii, Hiszpanii, Słowenii, Finlandii, Belgii, Austrii, Dani i Wielkiej Brytanii (Londyn, Empire, Leicester Square). O transmisji w naszym kraju na razie nic nie wiadomo. Panel poprowadzą J.J. Abrams i Kathleen Kennedy. Kolejne źródła zaś donoszą o tym, że wtedy będzie swą premierę mieć także pełny zwiastun VII Epizodu, który następnie zostanie dołączony do filmu „Avengers: Czas Ultrona”, pewnie też 16 kwietnia pojawi się w sieci. O tym pisaliśmy wiele razy, pierwszy raz jeszcze w grudniu zeszłego roku. Czego jeszcze należy spodziewać się po panelu? Ano gości. Pewne sugestie wskazują, że będzie to Luke, Leia, Han, Chewbacca, C-3PO i R2-D2. O ile Mark Hamill, Carrie Fisher, Peter Mayhew, Anthony Daniels czy Kenny Baker zostali potwierdzeni jako goście konwentowi, o tyle sensacją byłby tu Harrison Ford, który nie pojawia się często na konwentach. Aktor niedawno wyszedł ze szpitala (po swoim wypadku, więc kto wie, może da radę przybyć na ten jeden panel.
Swoją drogą warto dodać, że oficjalna strona konwentu reklamuje panel „Przebudzenia Mocy” zdjęciem planety Tatooine. Chyba więc trzeba uciąć wszystkie pogłoski, że pustynna planeta widoczna w zwiastunie zajawkowym to coś zupełnie innego.
Z innych wieści. J.J. Abrams po raz kolejny wypowiedział się na temat spoilerów. Przyznał, że poziom prób dotarcia do szczegółów, faktów i wieści jest tak duży, że nawet sobie tego nie wyobrażał. Stąd ta spora (jego zdaniem) ilość wycieków. Natomiast jego marzeniem jest to, żeby ludzie, pomimo wielu pogłosek, z których część jest prawdziwa, a część nie, mogli pójść na film i mogli się nim cieszyć, by mógł ich czymś zaskoczyć, mimo, że mogli przeczytać jakieś spoilery, których wcale nie chcieli poznać. Tym samym J.J. włączył się do dyskusji na temat etykiety spoilerów. Więc może warto czasem zastanowić się, co gdzie się pisze. Sam Abrams dodatkowo potwierdził, że film jest obecnie montowany.
O swojej wizycie na planie opowiedział też Simon Pegg, który jak przyznał, był tam parę razy. Nie mówił tym razem wprost, czy gra czy nie, choć wszystkie źródła wskazują na to, że ma w filmie swój udział. Inaczej byłby jedynym aktorem, który nie grał w filmie, a który się pojawił na imprezie z okazji zakończenia zdjęć. Pegg swoje wizyty na planie wspomina bardzo dobrze, mówił, że nigdy nie był na planie na którym wszyscy byliby tak przejęcie i oddani temu, co robią. Próba wchodzenia w klasyczną trylogię była dla wielu ludzi bardzo emocjonalna. Używają zarówno starych, sprawdzonych technologii, jak i wielu nowych. To nie będą żadne filmy w stylu retro, a raczej technologiczne dzieła. Według Pegga mają one być tym wszystkim, czego pragnęliśmy 16 lat temu, a nie dostaliśmy. Pegg dodał też, że na jedną z wizyt na plan zabrał swoją córeczkę, która spotkała tam BB-8. Usiadła z nim i mówiła do niego. Operatorzy kierowali nim zdalnie. Potem nie chciała wracać, na koniec uściskała go.
Hollywood Reporter zastanawia się natomiast nad tym jak sequele wpłyną na kariery młodych aktorów. Zdaniem redaktorów, sześć filmów wykreowało zaledwie jedną megagwiazdę - Harrisona Forda, a nawet Natalie Portman miała przez nie trudności (więcej). Filmy te też nie pomogły w karierze ani Liamowi Neesonowi, ani Ewanowi McGregorowi, choć też nie zaszkodziły tak bardzo jak Alecowi Guinnessowi (który pod koniec życia został Obi-Wanem, pomimo wielu ról w które się wcielał). Natomiast Mark Hamill, Carrie Fisher, Jake Lloyd i Hayden Christensen kariery filmowej nie zrobili. Czy John Boyega, Daisy Ridley, Domhnall Gleeson, Adam Driver, Oscar Isaac czy nawet Lupita Nyong’o podzielą ich losy? Nie wiadomo. Jeden z agentów kogoś z tej szóstki twierdzi, że kontrakt na „Gwiezdne Wojny” czy udział w innej takiej franczyzie jest trochę jak cyrograf. Z jednej strony wiążą się z tym kolejne filmy, które są kręcone dość często, czasem nawet rok w rok, z drugiej zaś zamyka to drogę do innych franczyz. Ani aktor tego nie chce, ani producenci. W dodatku aktorzy często muszą podpisać kontrakt bez czytania scenariusza, stają się znani z jednej roli, która naznacza ich karierę. W dodatku roli na której zarabiają stosunkowo niewiele. Zarobki nowych aktorów są w widełkach od 65 tysięcy do 125 tysięcy USD. Przy kolejnych filmach ta suma może wzrosnąć, jednak największą wartością udziału w „Gwiezdnych Wojnach” jest rozpoznawalność postaci, którą się gra. Nie każdemu udaje się to przekuć na własną rozpoznawalność, ba może nawet utrudnić to zadanie.
Na koniec jeszcze jedno zdjęcie z produkcji. Przedstawia Marka Hamilla płynącego na lokację na Skellig Michel.
Zaczynamy od małego nawiązania do newsa z października. Pisaliśmy tam wtedy, że Maisie Richardson-Sellers gra postać o imieniu Korr Sella. Zdaniem serwisu Spotlight, na którym aktorzy i statyści chwalą się swoimi osiągnięciami potwierdzono tę informację. Za wiarygodność danych na tej stronie odpowiadają agencje aktorskie. Ale uwaga, teraz jest mała acz istotna zmiana. Otóż teraz postać Maisie jest opisana jako korr Sella. Albo to błąd, albo dziwne imię, albo jakiś tytuł. Więc jest to takie samodzielne potwierdzenie udziału Maise. Plotki o jej udziale pojawiły się jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Wiemy tylko, że w jakiś sposób aktorka była powiązana z Carrie Fisher i Billie Lourd, ale czy to przyjaźń, znajomość czy wspólne zdjęcia, nie wiemy.
To nie koniec aktorskich rewelacji. Otóż jakoby w Epizodzie VII gra Robert Boulter, który wciela się w podobno postać młodego… Luke’a Skywalkera. Na razie jedynym źródłem tej rewelacji jest MakingStarWars, inne strony co najwyżej powielają tę informację. Póki, co należy to traktować jako plotkę. Zresztą nie jedyną. Serwis twierdzi też, że zna imiona kilku nowych postaci. A są to:
Brance
Major Ematt
Kapitan Trilla
Pilot Gorwyn
Wspominają też o jakimś admirale Rebelii a także o odtworzeniu maski Kalamarianina. Czy zatem możemy liczyć też na powrót Ackbara? Jeśli nie to pewnie kogoś z jego rasy. Podobno maska jest bardzo wiernie odtworzona. My natomiast wiemy już, że w „Przebudzeniu Mocy” pojawią się także huttowie. Przypominamy, że z plotkami jak zwykle trzeba uważać, bo dopóki coś nie zostanie potwierdzone, lepiej traktować to sceptycznie.
Swoją drogą pojawiły się też ciekawe informacje na temat sposobu nagrywania swojej roli przez Lupitę Nyong’o. W wspomnianym wyżej październikowym newsie pisaliśmy też, że Lupita nagrywała swoją rolę przy pomocy Andy’ego Serkisa, technik mo-cap i że ostatecznie jej postać będzie wygenerowana komputerowo. Teraz te doniesienia poniekąd się potwierdzają, ale z pewnymi szczegółami. Otóż wygląda na to, że Lupita będzie grała jedynie twarzą. Większość ruchów jej postaci zrobił ktoś inny. Niski. Czyżby Warwick Davies? Lupita zaś brała udział jedynie w dublach tych scen, gdzie siedziała na kolanach, by jej twarz była na odpowiedniej wysokości.
Oscar Isaac nadal usiłuje opowiadać o swojej roli unikając spoilerów. A to w jednym z wywiadów powiedział, że jego postać jest ważna dla fabuły. A w innym, że Poe Dameron jest w ciemności tak jak wszyscy inni. Cokolwiek miałoby to znaczyć. Być może chciał w ten sposób uniknąć jakiegoś sformułowania, lub właśnie na odwrót i zdradził coś więcej. Na razie oczywiście nie wiemy jak rozumieć jego słowa. W każdym razie chwalił też J.J. Abramsa, który jego zdaniem jest profesjonalistą i umiejętnie zebrał całą ekipę. Oscarowi też bardzo podobał się zwiastun zajawkowy.
Pojawiły się też wywiady z pilotami helikoptera, z którego nagrywano zdjęcia w Abu Zabi. Pierwszego wywiadu udzielił Andy Nettleton, drugiego Andrew Masterson. Obaj są jedynymi pilotami powiązanymi z studiami Universal i Hollywood, którzy mają uprawnienia by latać po bliskim wschodzie i kręcić filmy. Z Andym skontaktowano się we wrześniu 2013, a zdjęcia rozpoczęły się w maju 2014.
Same zdjęcia i przelot były wcześniej starannie zaplanowane i zgłoszone do ministerstwa obrony. Zresztą dokładnie wiedziano, co ma być nakręcone. Przygotowano wpierw szczegółową animację ukazującą plan lotu i to, co trzeba podczas niego zrobić (wszystkie manewry). Tak wyglądała właściwie współczesna animatyka „Przebudzenia Mocy”. Cały proces był wspomagany przez dokładne scenopisy. Wszystko przygotowano w szczegółach w USA, co trwało miesiącami. Na miejscu była już tylko korekta planów. Dopiero po nakręceniu scen pilot miał okazję przejrzeć je na komputerze, wtedy weryfikowano pogodę i szczegóły. To co nakręcono ma być tłem sceny w której pojawią się wygenerowane komputerowo pojazdy. Dodatkowo aktorzy czytali swoje dialogi, by dopasować ruch helikoptera do sceny. Nakręcenie całości zajęło obu pilotom jakieś 30 godzin lotu, co zajęło im prawie dwa tygodnie. Zdjęcia kręcili w Liwie, Quar Al Sarab oraz przy saudyjskiej granicy. Podobno zostało z tego w filmie półtorej minuty. Całość oczywiście zaraz po nakręceniu zapieczętowano i zabezpieczono.
Andy wspomniał, że na planie widział J.J. Abramsa, co akurat nas nie dziwi i Simona Pegga, co potwierdza po raz kolejny plotki o udziale Pegga w VII Epizodzie. Wspominał też o Chewbacce, Jawach, szturmowcach.
Zdaniem Andrew Mastersona latali oni właściwie wszystkim, czyli „Sokołem Millennium”, TIE Fighterami i X-Wingami. Oczywiście tylko z pewnego punktu widzenia, bo cały czas siedzieli w helikopterze. Poruszał się on jednak po trajektorii „Sokoła”. Brali udział w scenie pościgu oraz jakiejś eksplozji. Andrew stwierdził także, że nie widział Harrisona Forda, gdyż byli w innych lokacjach. Znaczy tyle, że Ford był w Emiratach Arabskich. Wcześniej wiedzieliśmy o obecności Daisy Ridley i Johna Boyegi na lokacji.
Obaj też chwalili J.J. Abramsa, który jest ponoć bardzo oddany temu projektowi. W przeciwieństwie do wielu innych reżyserów, on był na planie i starał się nad wszystkim panować i wszystko nadzorować. Sugerują też, że może to być sekwencja otwierająca film, lub jedna z początkowych. Natomiast nie wiadomo ile scenariusza pozwolono im przeczytać. Tak na marginesie, warto dodać, że tego typu zdjęciami często zajmują się też drugie ekipy. Inna sprawa jest taka, że Abrams współpracował z nimi już przy okazji „Mission: Impossible 4”, które także kręcono w Emiratach.
Na koniec jeszcze o Johnie Williamsie. Krążą plotki, że kompozytor już pracuje nad muzyką do „Przebudzenia Mocy” i część utworów już skończył. Podobno muzyka ma być nagrywana latem, czyli jakieś 5-6 miesięcy przed premierą filmu. W przypadku „Zemsty Sithów” miało to miejsce jakieś 3,5 miesiąca przed premierą. Williams mieszka w Los Angeles, więc ma pracownicy Bad Robot nie mają problemu w kontaktach z nim. Na razie nie wiadomo natomiast kto miałby nagrywać muzykę. Czy będzie to jakaś orkiestra z Kalifornii, która jest pod ręką, czy może tradycyjnie Londyńska Orkiestra Symfoniczna? Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami ścieżka dźwiękowa powinna być dostępna w sprzedaży od 2 grudnia.
KOMENTARZE (3)
Nie tylko J.J. Abrams zajmuje się działalnością charytatywną przy okazji „Przebudzenia Mocy”. Dołączył do niego Adam Driver z dość niecodzienną aukcją. Na stronie IfOnly do 19 marca trwa niecodzienna licytacja. Wystawiono tam znane wszystkim zdjęcie z preprodukcji Epizodu VII, ale podpisane przez członków ekipy i obsady. To zdjęcie to oczywiście wabik, jest też dodatkowa nagroda. Wycieczka do Lucasfilmu, dokładniej do Presidio w San Francisco.
Na samym zdjęciu znajdują się podpisy: J.J. Abramsa, Adama Drivera (koordynator tej akcji), Harrisona Forda, Marka Hamilla, Carrie Fisher, Lawrence’a Kasdana, Johna Boyegi, Oscara Isaaca, Andy’ego Serkisa, Kathleen Kennedy, Daisy Ridely, Lupity Nyong’o i Gwendoline Christie. Można też sobie dokupić osobne autografy Domhnalla Gleesona, Anthony’ego Danielsa, Bryana Burka i Petera Mayhew.
Aukcja wspiera organizację „Arts in the Armed Forces”, której jednym z celów statusowych jest ukulturalnienie żołnierzy amerykańskich. Warto sobie przypomnieć, że Adam Driver przez pewien czas służył w armii.
Kampania marketingowa dotycząca "Fire Across the Galaxy", ostatniego odcinka pierwszego sezonu "Rebeliantów", pracuje pełną parą. Zaledwie dwa dni temu dostaliśmy dwie krótkie reklamy, teraz nadszedł czas na pełen zwiastun. Prócz samych scen ciekawe jest tam zdanie, które pada pod koniec: "Who will fall?" ("Kto upadnie?"). Fani "The Clone Wars' pewnie pamiętają, że było to jedno z haseł reklamujących sezon piąty, w którym faktycznie wiele postaci zakończyło swój żywot. Tutaj możecie zobaczyć fanowską przeróbkę plakatu, stylizowaną na "Rebels", a w tym miejscu analizę zwiastuna. Tymczasem zapraszamy do oglądania.
W ostatnim "Rebels Reconie" ekipa zaznacza, że pakt, który Ezra zawarł z Vizagiem, będzie miał swoje konsekwencje w przyszłości - zwłaszcza teraz, gdy Devaronianin wie, że Kanan jest Jedi, a przecież za ich głowę Imperium wyznaczyło nagrody. Pablo zaznacza, że Cikatro jest z całą pewnością niegodny zaufania. Jeśli ciekawi Was los imperialnego droida komunikacyjnego - wedle Filoniego po upadku na równiny Lothalu prawdopodobnie w końcu wyczerpała mu się bateria. W tym tygodniu mamy aż dwa pytania: po pierwsze, dlaczego Jedi są traktowani jak mity, skoro nie wyginęli tak dawno. Hidalgo odpowiada, że podczas wojen klonów było ich około 10 tysięcy, co w skali całej galaktyki nie jest wielką liczbą, więc większość zwykłych osób nigdy nie widziała ich na oczy, przez co łatwo im zapomnieć lub przestać wierzyć, do czego zresztą przyczyniła się propaganda Imperatora. Drugie pytanie brzmi: kim dla Hery jest Cham Syndulla z TCW. Odpowiedź brzmi: ojcem. Kłóci się to z informacjami z NYCC, gdzie powiedziano, że był jej wujem. Oficjalna twierdzi, że ktoś na panelu się pomylił, ale być może było to świadome działanie - to pytanie padało już wielokrotnie na Twitterze, ale odpowiedziano na nie dopiero teraz, gdy już całkiem niedługo jest do premiery książki "Lords of the Sith" Paula Kempa, w której pojawi się postać buntownika z Ryloth.
Na Oficjalnej ukazała się pierwsza część wywiadu z Filonim, który podsumowuje pierwszy sezon serialu. Producent powiedział, że na początku, gdy "Wojny klonów" zbliżały się ku końcowi, a nowy serial dopiero powstawał, był pomysł, aby ukazać w nim grupę uciekających padawanów. On sam chciał tym razem przedstawić osoby nie obdarzone Mocą i zrobić serial wyłącznie o pilotach, ale najwięcej głosów zebrała idea Carrie Beck, która zaproponowała serial w stylu "Drużyny A". Filoni po raz kolejny powiedział, że wszystkiego nauczył się od Lucasa, który przekazał mu, aby patrzeć na "Gwiezdne Wojny" jako całość. Ważne dla niego jest zachowanie otwartego umysłu - dlatego Sabine została artystką, czyli kimś, kogo jeszcze w filmach nie było. Dave zaprezentował też kilka prac koncepcyjnych: ta z lewej jest datowana na 2013 rok i była pierwszą, którą stworzył na potrzeby "Rebeliantów". Chopper ma na niej kopułę i niedopasowane nogi. Na drugim z kolei Kanan był blondynem ze sztucznym ramieniem, Zeb Ithorianiem, a Hera młodsza i nosiła w sobie wiele z postaci Sabine, której jeszcze nie wymyślono. Filoni powiedział też jak zmieniają się odcinki podczas procesu produkcji: przykładowo, w jednej z wcześniejszych wersji scenariusza Vizago miał próbować pochwycić Ezrę i Kanana w Świątyni.
Billy Dee Williams udzielił też wywiadu dla Cinelinx. Powiedział, że powrót do roli Landa nie był zbyt trudny, ponieważ zasadniczo identyfikuje się ze swoją postacią, a granie jego młodszej wersji też nie było niczym wymagającym wysiłku, bo ciągle czuje się dzieckiem. Zapytano go, czy miał jakieś nieprzyjemności w związku z kolorem swojej skóry (co ma związek z rasistowskimi uwagami na temat Johna Boyegi, które niektórzy zaczęli głosić po premierze teasera "Przebudzenia Mocy"), ale odparł, że nigdy nic takiego się nie zdarzyło, bo wszyscy od razu pokochali jego postać, a on sam nie ocenia bohaterów na podstawie ich wyglądu. Co ciekawe, aktor zasugerował, że Lando być może pojawi się w kolejnych filmowych epizodach, choć niekoniecznie w siódmym (tak samo jak nie ma go w czwartym).
Z innych wieści: dzięki Brentowi Friedmanowi dowiedzieliśmy się, że do ekipy scenarzystów "Rebeliantów" dołączył Matt Michnovetz, odpowiedzialny w "The Clone Wars" za akty o Cytadeli i Umbarze. Ciekawą rzecz związaną z serialem można kupić na Amazonie: jest to drama audio na podstawie "Iskry rebelii" w języku niemieckim. Podobne były dostępne podczas emisji "The Clone Wars", jednak nie doczekały się anglojęzycznej wersji. Płyta kosztuje niecałe 6,50 funtów.
Na początek mała informacja na temat tego, co krąży w sieci od kilku dni. Otóż serwis Ikwiz po raz kolejny wyssał z palca sobie newsy, które podchwyciły inne strony. Tym razem pisali, o tym, że J.J. Abrams nalega na to, by przyśpieszyć premierę Epizodu VII tak by pojawiła się jeszcze w kinach w wakacje tego roku. Tę informacje zdementowały inne źródła. Nie jest ona taka całkowicie bezpodstawna, bo w przypadku „Mission: Impossible 5”, które produkuje Bryan Burk i J.J. Abrams, faktycznie zostało przyśpieszone o kilka miesięcy. Jednak w tym przypadku nie będzie uruchomiona tak duża kampania powiązana z zalewem produktów. Na razie wiemy na pewno, że część zabawek i gadżetów pojawi się 4 kwietnia, natomiast drugiej fali należy spodziewać się koło 2 grudnia. Podobno wtedy pojawi się między innymi ścieżka dźwiękowa z filmu. Film zaś pojawi się 18 grudnia 2015 w USA i 25 w Polsce. Zdaniem Ikwiz za przyśpieszenie miały odpowiadać przecieki, które podobno denerwują Abramsa i nie daje on z nimi rady.
J.J. Abrams przy okazji odbierania nagrody VES (twórców efektów specjalnych), nie tylko wspomniał o tym, że będzie producentem wykonawczym kolejnych epizodów, ale też udało się go w kilku dziennikarzom podpytać o „Przebudzenie Mocy”. Między innymi o IMAX. Reżyser przyznał, że w filmie znajduje się tylko jedna scena nakręcona pod ten format, ale podobno jest ona dobra. Potwierdza to wcześniejsze informacje. Mówił też o tym jak pogodzono fizyczne efekty z komputerowymi. Abramsowi bardzo się podobała stara szkoła filmowa, gdzie twórcy mieli wiele narzędzi do swojej dyspozycji, ale choć czasy się zmieniły i narzędzi jest więcej, nie oznacza, że wszystkie są dobre do wszystkiego. Podobno używali wielu praktycznych efektów, tam gdzie można to było zrobić, ale posiłkowali się też komputerowymi. Zwłaszcza gdy trzeba było coś usunąć z kadru lub dodać. Abrams twierdzi, że nie ograniczali zbytnio liczby komputerowych efektów, co niektóre media próbują sugerować, ich jest podobno całkiem sporo, ale bardziej chodziło o kombinacje i umiejętne połączenie jednych i drugich. Stąd zbudowano bardzo dużo fizycznych planów i scenografii. Zdjęcia dzięki temu miały wrażenie autentycznych, dlatego też często kręcono je w świetle dziennym, w słońcu, nie tylko w studiach.
Abrams śmieje się też pod nosem z miecza świetlnego z jelcem. Podobno dostał w jego sprawie bardzo dużo mejli od fanów, jedni bronili tej koncepcji, inni nie, wyrażali przy tym bardzo wiele wątpliwości. J.J. wspomina tylko, że praktycznie większość z nich była omawiana wcześniej przez samych twórców i została w pewien sposób uwzględniona. Cieszy go jednak sama reakcja fanów i to jak bardzo im zależy na tym filmie.
J.J. także publicznie podziękował Kathleen Kennedy za to, że zaprosiła go do świata mieczy świetlnych, X-wingów i TIE Fighterów, w którym spędził dwa ostatnie lata. Było to dla niego zarówno wielkie wyzwanie, jak i spełnienie marzeń. Podczas przemówienia, gdy odebrał nagrodę podziękował też Bryanowi Burkowi oraz Rogerowi Guyettowi, Bad Robot i Industrial Light and Magic. Samo przemówienie można zobaczyć tutaj:
Nie milkną też komentarze po sprawie procesu i ścigania przez prawników osoby, która ujawniła koncept zbroi Kylo Rena. Strona na którą Darth_Simi wrzucał(a) zdjęcia zniknęła z sieci. Niektórzy zastanawiają się, dlaczego Lucasfilm (i Abrams) ścigają właściwie tylko jeden przeciek. Przecież było ich więcej. Otóż jedna z teorii spiskowych głosi, że wśród pozostałych konceptów, które poznaliśmy jest kilka zdjęć i obrazów, które twórcy chcieli byśmy zobaczyli i kilka, które nie mają nic wspólnego z filmem. Zaprzeczanie czy potwierdzanie, które są które, popsułoby istotną część kampanii marketingowej. Dlaczego zatem ścigają Kylo Rena? Bo jest to prawdziwy wyciek, a postać miała być wykorzystana w dalszych fazach reklamowania filmu. Istotne też jest podobieństwo do Dartha Vadera.
Natomiast zawiedzeni mogą być fani rozbłysków, które często stosuje w swoich filmach J.J. Abrams. Niektórzy twierdzą, że to jego znak rozpoznawczy. Bez wątpienia będzie ich mniej, zresztą na zwiastunie zajawkowym widać je jedynie przy locie „Sokoła” gdzie nie są zbyt nachalne. Podobno tak właśnie to ma wyglądać w filmie. Będą obecne, ale w inny sposób niż choćby w „Star Trekach”, w zdecydowania mniej nachalny i bardziej naturalny. Innym elementem stylu Abramsa będzie trochę inne podejście do zdjęć. Dan Mindel nie zawsze robił klasyczne ujęcia, czasem trochę pozwolił kamerze płynąć, dokładnie tak jak w zwiastunie zajawkowym i locie „Sokoła Millennium”.
Domhnall Gleeson i Oscar Isaac nie mają teraz szczęścia, są rozchwytywani przez media, zwłaszcza ze zbliżającą się premierą „Ex Machiny”, w której grają główne role. Dziennikarze jak tylko mogą, dopytują ich o „Gwiezdne Wojny”. Gleesonowi znów udało się niechcący coś zasugerować. Przyznał, że choć faktycznie już wcześniej grał z Oscarem w jednym filmie, to zdziwił się, gdy zobaczył go podczas czytania scenariusza. Jednak na planie nie mieli zbytnio okazji by ze sobą porozmawiać, czy wchodzić w interakcje. Niektórzy sugerują, że ich postacie nie mają wspólnych scen w „Przebudzeniu Mocy”. I jeszcze a propos czytania, podobno było tam zdecydowanie więcej osób, ale to już nie raz sugerowano.
Właściwie to już jest wiadome od dawna, ale przy okazji tych wszystkich niedawnych wywiadów, znów pojawiają się pytania o rolę Harrisona Forda. Z różnych źródeł wiemy, że film jest przede wszystkim o nowym pokoleniu, ale skoro wypadek Forda, który niby miał być tylko postacią dziedzictwa w tle, tak mocno skomplikował kręcenie zdjęć, to może mimo wszystko jest go więcej. Niestety w odpowiedzi na te pytania dziennikarze słyszą tylko słynne „Nie mogę o tym mówić”.
John Boyega wypowiedział się natomiast o „Przebudzeniu Mocy” przy okazji nagród BAFTA. Mówił, że fani powinni być podekscytowani, bo mają zarówno starą obsadę, jak i klasyczne efekty, chwalił Abramsa. Wspomniał też, że świetnie bawił się na planie z Daisy Ridley, która została jego bliską przyjaciółką. No i jego zdaniem jest ona świetną aktorką. Całą wypowiedź można zobaczyć tutaj:
Jest też kolejna lista statystów. Są na niej Frank Stone (w zatoczce piratów), Tony Pankhurst (dodatkowo dubler Harrisona Forda) i Geraint Jones (bojownik o wolność). Poprzednia lista znajduje się tutaj
Na koniec jeszcze jedna rzecz. Billie Lourd, córka Carrie Fisher, która jak wiemy także gra w Epizodzie VII, podobno ma zagrać młodszą wersję księżniczki Lei. Plotki nie są jednak w żaden sposób konkretne, mówią zarówno o retrospekscjach jak i hologramach. Warto sobie samemu porównać podobieństwo obu aktorek.
Firma Fandagro zajmująca się sprzedażą biletów w USA zrobiła ankietę na najbardziej oczekiwany film 2015. Ludzie głosowali online od 22 do 29 grudnia 2014, a pierwsza piątka najbardziej oczekiwanych filmów wygląda tak:
1. „Przebudzenie Mocy”
2. „Avengers: Czas Ultrona”
3. „Igrzyska Śmierci: Kosogłos część 2”
4. „50 twarzy Greya”
5. „Jurassic World”
W ankiecie były też pozycje takie jak największy przełom w karierze aktorskiej. W kategorii mężczyzn pierwsza piątka wygląda następująco:
1. Jamie Dornan („50 twarzy Greya”)
2. John Boyega („Przebudzenie Mocy”)
3. Levi Miller („Pan”)
4. Neel Sethi („Księga dżungli”)
5. Tony Jaa („Furious 7”)
U kobiet zaś tak:
1. Daisy Ridley („Przebudzenie Mocy”)
2. Lily James („Kopciuszek”, „Duma i uprzedzenie i zombie”)
3. Dakota Johnson („50 twarzy Greya”)
4. Kate Mara („Fantastyczna czwórka”, „Marsjanin”)
5. Sofia Boutelle („Kingsman”)
Jak widać Epizod VII trzyma się póki co bardzo mocno, pozostawiając konkurentów w tyle prawie w każdej kategorii.
Tymczasem Bob Iger pojawił się na okładce magazynu „Fortune”. W tle zaś widać „Sokoła Millennium”. Tym razem jest to redner z ILM, specjalnie przygotowany dla czasopisma. Odpowiadał za niego Yannick Dusseault, ktory to samo robi przy “Przebudzeniu Mocy”.
Przy okazji obrazków w magazynie „Total Film” znalazł się R2-D2. Tak więc powoli zaczyna się przebudzenie prasy.
Oscar Isaac ponownie wypowiedział się na temat Epizodu VII. Zaczął od tajemniczości na planie. Podobno scenariusz czytał w zamkniętym pomieszczeniu pełnym kamer, w którym obserwują go by nic nie nagrywał (i nie wrzucał tego do sieci). Sam aktor mówi wprost, że chyba warto poczekać na skończony obraz, ale jednocześnie jak twierdzi, to co przeciekło chyba nie zrujnowało nam zwiastuna. Dodał jeszcze jedną ciekawą rzecz, otóż w sieci jest pełno różnych teorii na temat fabuły, lecz właściwie trudno jest wymyślić coś bardziej bezpodstawnego, niż to co się wypisuje na podstawie zwiastuna. Czyżby te wszystkie spoilery były o kant rozbić? A może znów nas ściemniają?
Disney tymczasem zaczyna myśleć o promocji TFA. Maker Studios, firma zajmująca się produkcją sieciowych filmików, należąca do Disneya, będzie produkować krótkometrażowe klipy/serial czy coś w tym stylu, co ma pomóc w reklamowaniu wszystkich nowych produkcji spod marki „Star Wars”, czyli od ubrań, przez gry no i nowe filmy. Na razie nie wiadomo, co dokładnie miałaby firma robić. Znów narosło tu dużo plot, bo już przecież zapowiadano jakiś specjalny filmik z Vaderem. Inne ploty sugerują, że może to mieć charakter programu informacyjnego. W każdym razie Maker ma też mocniej zająć się innymi markami Disneya, w tym Marvelem.
Na koniec jeszcze jedna rzecz. Otóż w filmiku Thank You pojawia się aktor Ian Whyte, który jest też kaskaderem. Istotne jest to, że ma 2 metry 16 centymetrów wzrostu. No i na filmiku ma przyciemnione oczy (tak jak miał Peter Mayhew). Czy zatem Whyte jest dublerem Mayhew? Czy może zobaczymy jeszcze innego wookiego? Jak zwykle na wyjaśnienia przyjdzie nam trochę poczekać, choć czasu już coraz mniej.
KOMENTARZE (7)
Zaczynamy od jednej z najważniejszych osób zarządzających obecnie uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, czyli od Boba Igera, prezesa Disneya. Zaczął on opowiadać o parku atrakcji ze „Star Wars”, o którym pisaliśmy nie raz, sugerując, że wszystko trochę się opóźni, ano dlatego, że chcą, by ludzie, którzy tam przyjdą, nie byli rozczarowani. Czym rozczarowani? Ano tym, że park bazuje na sześciu klasycznych filmach, teraz Disney chce, by większy nacisk był położony na sequele i spin-offy. Obecnie mogą się już tym zająć, bo mają pojęcie o tym, co będzie w Epizodzie VIII oraz spin-offach. Następnie Iger przeszedł do tematu zwiastuna, który według jego danych został już wyświetlony 110 milionów razy, a jakby tego było mało, to jeszcze dochodzi 40 milionów odświeżeń przeróbek i parodii. I tu ciekawostka, bo Bob wspomniał, że Disney w ogóle zastanawiał się czy wypuszczać ten zwiastun zajawkowy. Ponoć ostro na ten temat debatowano, bo z jednej strony J.J. Abrams nie lubi pokazywać fragmentów filmu zanim go skończy, z drugiej wszyscy byli świadomi olbrzymiego zainteresowania ze strony fanów. Iger dodał także, że Abrams dużo bardziej polega na fizycznych planach, scenografii i rekwizytach niż grafice komputerowej. Przy tym, jak dodaje szef Disneya, respektują to, co Lucas zrobił zwłaszcza w latach 70., bez czego „Gwiezdne Wojny” nie byłby tym, czym są dziś.
Wczoraj zaś w USA pokazano krótki filmik, który miał wyjawić tajemnice zwiastuna. Jedną z nich był napis na kamizelce Poe Damerona (wspominaliśmy o tym przy okazji analizy zwiastuna zajawkowego). Jednak pojawiła się też i nowa rzecz, choć wcale nie tak niespodziewana. Prawie potwierdzono, że ta pustynna planeta na zwiastunie to Tatooine. Nazwa nie padła wprost, za to padło pytanie „pamiętacie tę planetę?”. Większość dokładnie tego się spodziewała, ale tym samym kończymy plotki na temat innej pustynnej planety.
Z innych wieści, oczekujemy teraz na pierwszy plakat „Przebudzenia Mocy”. Niektóre źródła sugerują, że może on się pojawić na dniach, inne, że dopiero albo już w styczniu. Na razie nie ma przecieków na temat tego, co zobaczymy na plakacie.
Temat Maisie Richardson-Sellers wraca jak bumerang. O młodej aktorce było głośno przed ogłoszeniem obsady, tam jednak się nie znalazła. Nie znalazła się też w uzupełnieniach (jak Gwendoline Christie, Lupita Nyong’o, Crystal Clarke czy Pip Anderson), ale o niej (i o Billie Lourd) plotki pojawiają się co jakiś czas, często też łączone. Tym razem dziennikarski wolny strzelec z Nowego Yorku Patty Adams Martinez twierdzi, że ma potwierdzenie, iż Maisie gra w filmie, w dodatku wie nawet co to za rola, ale niestety jest to tajemnica i nie może na ten temat nic mówić. Dla przypomnienia, przez pewien czas łączono rolę Maisie albo z Rey (którą gra Daisy Ridley), albo z potomkinią Obi-Wana Kenobiego. Oczywiście nic nie potwierdzono. Dodatkowo niektórzy wciąż twierdzą, że to ona jest na zdjęciu opublikowanym przez Bad Robot w kwietniu. Więc teorie spiskowe mają się dobrze, gdyby nie ten drobny fakt, że jest kilku innych aktorów, o których zaangażowaniu w pracę nad TFA wiemy lub się domyślamy, jednak nie zostali oni w żaden sposób potwierdzeni oficjalnie. Może to samo jest z Maisie, a to raczej by oznaczało, że gra ona mniej ważną rolę.
Po zwiastunie bardziej rozmowny okazał się także Mark Hamill, który bardzo komplementował nową obsadę, w szczególności Johna Boyegę i Daisy Ridley oraz Oscara Isaaca, Adama Drivera i Andy’ego Serkisa (czytając między wierszami wygląda na to, że to ta piątka będzie odgrywać główne role, troje protagonistów i dwóch antagonistów, tego się już wszyscy domyślają, więc to takie nieoficjalne potwierdzenie). Mark natomiast twierdzi, że „Gwiezdne Wojny” są obecnie w bardzo dobrych rękach i jeśli może to powiedzieć, to jest dumny z tej nowej obsady. Wspomniał też, o tym jak po raz pierwszy spotkali się z nową obsadą. To było niesamowite wydarzenie, bo przy okazji po latach spotkał się razem z Harrisonem Fordem i Carrie Fisher. Została wynajęta cała sala w restauracji, przyszli tam wszyscy i przez pierwsze pięć minut to było takie dziwne doświadczenie, ale potem czuł się już jak za starych, dobrych lat na planie „Imperium kontratakuje”, gdzie wszyscy się śmiali. Mark wspomniał o tym, że wbrew temu, co teraz sobie przypomina, raczej nie spodziewał się, że sequele kiedykolwiek powstaną. Gdy powstawały prequele, patrzył na nie trochę dziwnie, bo ci ludzie bawili się w jego piaskownicy, nawet mieli jego miecz świetlny. Ale teraz jak twierdzi mamy już początek, mamy środek i czas iść dalej. Zresztą jak sam dodaje, tego właśnie chciał Lucas, który gdy spotkali się jeszcze przed sprzedażą Lucasfilmu Disneyowi mówił im wprost, że to będzie film o nowym pokoleniu, a wielka trójka ma grać tu rolę podobną jak w „Nowej nadziei” mieli Alec Guinness i Peter Cushing. Nowa trylogia to ma być historia nowych bohaterów. Hamill stwierdził, że nie wie, czy podołają. Lucas zaś nalegał, mówiąc, że chce albo by wróciła cała wielka trójka, albo nikt. Ostatecznie Flanelowiec postawił na swoim. Zdaniem Marka to podejście do nowych bohaterów widać też w zwiastunie. No i Mark potwierdził także, że BB-8 nie jest komputerowy, że po Pinewood jeździł model takiego droida i jest to niesamowite. O tym, że BB-8 był skonstruowany pisaliśmy ostatnio. Warto przypomnieć, że pośrednio bazuje on na pracy Ralpha McQuarriego. Wracając do Hamilla, dodał on także, że broda była wymagana w kontrakcie, wszystkim się podoba, ale on jakoś się do niej nie przyzwyczaił.
Na koniec jeszcze jedna mała zabawa z kartami imion nowych postaci. Porównano numerki kart umieszczonych w sieci z oryginalnymi toppsami. 74 mają Rey i Luke, 53 Poe i X-Wingi, 11 BB-8 i R2-D2. Ale żeby nie było tak łatwo to 67 ma Kylo Ren i C-3PO z Lukiem.
KOMENTARZE (9)