TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IV: Nowa nadzieja :: Newsy

NEWSY (755) TEKSTY (44)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

P&O 5: Jakie instrumenty słychać w kantynie?

2013-02-10 17:58:33



Tym razem pytanie trochę nowsze, bo pochodzące już z roku 2006. Dotyczy „Nowej nadziei”.

P: Jakie istniejące instrumenty słychać w Kantynie Mos Eisley, gdy słychać grę zespołu Modal Nodes?

O: Zgodnie z notatkami Johna Williamsa, które znalazły się na oryginalnym albumie z „Gwiezdnych wojen”:

Zagrało to dziewięciu muzyków, głównie jazzowych. Wśród nich była jedna trąbka, dwa saksofony, jeszcze jeden saksofon, ale muzyk grał też na klarnecie, pianino, karaibski stalowy bęben, perkusja, bębny i syntezator Arp dla basów. Gdy to nagrano, brzmiało ciut dziwnie, w sposób znany, acz nie do końca. Zostało to przefiltrowane, tak by ciut wszystko odchudzić. I tak to wyszło.

K: Tak swoją drogą to ten utwór zrobił zawrotną karierę, tak w świecie „Gwiezdnych Wojen” jak i w naszym prawdziwym. W sadze dorobiono mu historię, nazywa się „Mad about me”, jak ustalono w Opowieściach z Kantyny Mos Eisley (opowiadanie „Empirowy Blues: Opowieść Devaronianina”). Przewijał się też przez różne gry. Natomiast w naszym świecie zdarzyło mu się nawet trafić na kilka list przebojów w USA, no i doczekał się remixu nagranego przez Meco. Remiks w wersji disco zawierał dwa utwory, oprócz tematu z kantyny, był tam też główny temat z „Gwiezdnych Wojen”. Samego remiksu możecie posłuchać tutaj:


KOMENTARZE (4)

"Gwiezdne Wojny” w kinie Iluzjon

2013-01-31 12:05:08 Filmoteka Narodowa

Dla wszystkich osób, która zasmuciła informacja o przesunięciu premier „Ataku klonów” i „Zemsty Sithów” w 3D mamy dobrą informację. Otóż w lutym w warszawskim kinie „Iluzjon” będzie można obejrzeć aż cztery filmy spod znaku „Gwiezdnych Wojen”. Oprócz „Zemsty Sithów” fani będą mieli okazję zobaczyć Oryginalną Trylogię w klasycznej wersji, czyli w takiej w jakiej zawitała do kin wiele lat temu, jeszcze zanim flanelowiec i spółka zaczęli ją ulepszać. Dodatkowo warto wspomnieć o tym, że na ekranie pojawią się także dwa filmy z serii „Indiana Jones

Wszystkie filmy będą wyświetlane w ramach cyklu „Kino Wielkiej Przygody” a poniżej można znaleźć pełny repertuar wraz z opisami filmów, które dostępne są na stronie „Iluzjonu”:

Nowa nadzieja
Luke Skywalker odnajduje dwa roboty - R2D2 i C3PO, które przekazują mu wezwanie o pomoc od uwięzionej na Gwieździe Śmierci księżniczki Lei. 

Pierwsza zrealizowana część "gwiezdnej sagi" George'a Lukasa, wzorowana na komiksach z lat 30., fantastyczno-naukowa baśń będąca jednym z największych sukcesów kasowych w historii kina, pełna pomysłów i radosnego optymizmu, trafiła idealnie w zapotrzebowanie niepewnej i zestresowanej publiczności końca lat 70. Oszałamia sprawnością i techniką wielkiego widowiska. Została nagrodzona 6 Oscarami: za scenografię, kostiumy, montaż, dźwięk, efekty specjalne i muzykę.

Imperium kontratakuje
"Gwiezdne wojny. Epizod V" to druga część fantastycznej trylogii Georga Lucasa o odwiecznej walce dobra ze złem. Lord Darth Vader na pokładzie kosmicznego pancernika wędruje w poszukiwaniu zbiegłych rebeliantów. Automatyczna sonda wysłana na planetę Hoth odnajduje zbiegów i przekazuje sygnały do floty Imperium.

Film został nagrodzony Oscarem za dźwięk i efekty specjalne.
 
Powrót Jedi
Zamrożony w bloku węglowym Han Solo uwięziony jest w pałacu Jabby Hutta na planecie Tatooine. Do Jabby przybywają R2D2 i C3PO z posłaniem od Luke’a Skywalkera. Z pomocą Hanowi Solo spieszy również księżniczka Leia. Po raz trzeci razem z Georgem Lucasem szukamy w jego fantastycznej galaktyce naszych duchowych korzeni i naszej przeszłości. O ile Gwiezdne wojny były filmem spektakularnym, Powrót Jedi ze swoim olbrzymim budżetem zwielokrotnia to wrażenie. Film otrzymał Oscara za efekty wizualne.
Zemsta Sithów
Zemsta Sithów jest ostatnim wątkiem słynnej sagi George'a Lucasa Po trzech latach nieustannych walk nadchodzi koniec Wojny Klonów. Rada Jedi wysyła Obi Wana Kenobiego wraz z jego uczniem Anakinem Skywalkerem, aby doprowadzili przed wymiar sprawiedliwości Generała Grievousa, przywódcę armii Separatystów.
Indiana Jones i Świątynia Zagłady
"Świątynia Zagłady" jest prequelem "Poszukiwaczy Zaginionej Arki". Akcja tego filmu dzieje się w 1935 roku, a więc na rok przed wydarzeniami opisanymi w pierwszej części. Okazuje się, że przed znalezieniem Arki, Indiana podróżował po Chinach i Indiach, gdzie poszukiwał magicznych kamieni Sankary, daru Sziwy. W pełnej przygód eskapadzie towarzyszyli mu piosenkarka Willi Scott i kilkuletni Chińczyk, mistrz karate i gry w pokera. ,br> Poszczególne sekwencje filmu są dla Spielberga pretekstem do zabawy konwencjami kina. Znajdziemy tu pastisz filmu gangsterskiego, filmu grozy, opowieści o Tarzanie, westernu. Film otrzymał Oscara za efekty specjalne, zrealizowane w Industrial Light and Magic.
Poszukiwacze zaginionej Arki
Jest rok 1936. Angielski wywiad wojskowy dowiedział się, że niemieccy archeologowie odkopali na pustyni egipskiej starożytne miasto Tamis. Według wszelkiego prawdopodobieństwa w podziemnej świątyni zwanej "Studnią Dusz" ukryta jest Arka Przymierza. Angielski archeolog Indiana Jones zostaje wysłany do Egiptu w celu odnalezienia Arki, zanim wpadnie w ręce hitlerowców, którzy mogą wykorzystać jej nadprzyrodzoną moc do celów wojennych. Zaczyna się rywalizacja pełna niezwykłych przygód i mrożących krew w żyłach zasadzek.

04.02.2013 godz. 15:30 - Nowa nadzieja
05.02.2013 godz. 15:30 - Imperium kontratakuje
04.02.2013 godz. 15:30 - Powrót Jedi
08.02.2013 godz. 17:30 - Nowa nadzieja
09.02.2013 godz. 17:30 - Imperium kontratakuje
10.02.2013 godz. 18:00 - Powrót Jedi
17.02.2013 godz. 14:45 - Zemsta Sithów
24.02.2013 godz. 17:30 - Zemsta Sithów

01.02.2013 godz. 15:30 - Indiana Jones i Świątynia Zagłady
02.02.2013 godz. 16:00 - Indiana Jones i Świątynia Zagłady
07.02.2013 godz. 15:30 - Poszukiwacze zaginionej Arki
16.02.2013 godz. 15:45 - Poszukiwacze zaginionej Arki


Bilety: 11 zł (ulgowy) / 13 zł (normalny)


W tym miejscu można także znaleźć mapkę, dzięki której osoby spoza Warszawy będą mogły trafić do kina.

Temat na forum
KOMENTARZE (14)

Klasyczna trylogia w 3D zaplanowana

2013-01-28 17:18:57 JediNews.co.uk

To, że po „Ataku klonów 3D” i „Zemście Sithów 3D”, które trafią do kin odpowiednio 20 września 2013 i 4 października 2013 (druga data nie jest potwierdzona przez polskiego dystrybutora, na razie w Polsce obowiązuje wciąż data 11 października 2013) czeka nas także powrót klasycznej trylogii wiemy od dawna. Choć nieoficjalnie. Cały powrót do kin filmów 3D był od dawna zapowiadany i ogłaszany. Najbardziej naturalny wydawał się rok 2014, ale okazuje się, że to może niekoniecznie tak wyglądać. Na brytyjskim Toy Fair 2013 fani znaleźli jedno z pudełek nowych produktów, na którego tyle znajdowało się ciekawe ogłoszenie - dekada z „Gwiezdnymi Wojnami”. A tam, poza wspomnianymi już Epizodami II i III, pojawiły się lata 2014 i 2015, jako daty wydania kolejnych filmów w 3D. Na razie jednak nie określono dokładnie kiedy i które, ale wygląda na to, że trylogia może pojawiać się w większych odstępach niż Epizod II i III.

Swoją drogą zapowiedziano też kolejny sezon „Wojen klonów” i nową trylogię, która ma się ukazywać w latach 2015-2019. To by znaczyło, że Epizody VII, VIII i IX, będą ukazywać się faktycznie, co dwa lata, a nie jak było dotychczas, co trzy. Zawsze jest jednak jakieś ale... I tak tuż po ogłoszeniu J.J. Abramsa reżyserem VII epizodu, ten stwierdził, że ważniejsza dla niego jest jakość, a nie dotrzymanie terminu. Zatem termin premiery pierwszego filmu z nowej trylogii może ulec zmianie, nawet o rok. Prawdopodobnie wtedy zmienią się także daty kolejnych epizodów. Nawet jeśli te zmiany nastąpią to i tak czeka nas dekada z „Gwiezdnymi Wojnami”, niezależnie jak zostaną ustawione daty premier. Na koniec zdjęcie samego pudełka.


KOMENTARZE (18)

Podróż przez Oryginalną Trylogię

2013-01-11 09:15:27

Piątego Stycznia w Los Angeles otwarta została galeria prac sztuki współczesnej. Autorem obrazów jest Andrew DeGraff.
Jaki ma to związek z Gwiezdnymi Wojnami? Część obrazów nawiązuje do Oryginalnej Trylogii, przedstawiają one w sposób symboliczny podróż odbytą przez głównych bohaterów. Większość dzieł została wystawiona na sprzedaż, tutaj możecie zapoznać się z ofertą. Odstrasza tylko cena sięgająca nawet $3000.




Ten sam autor przygotował także obrazy przedstawiające podróże Indiany Jonesa.





KOMENTARZE (8)

Adopcja Luke'a Skywalkera

2012-12-17 21:59:30

Decyzja o adopcji nie jest rzeczą łatwą, nawet w zwykłych okolicznościach. A co jeśli adoptowane dziecko jest potomkiem jednego z największych Jedi a jego przeznaczeniem jest odbudowanie zakonu w galaktyce pełnej Sithów? Każdy miały uzasadnione wątpliwości. Zobaczcie sami z czym musiał się mierzyć Owen Lars.




KOMENTARZE (3)

Co łączy filmy Disneya i Gwiezdną Sagę

2012-12-17 17:27:30



Kolejny z serii wpisów-artykułów Bryana Younga jest tym razem poświęcony ogólnie filmom Disneya. W tym wpisie pasjonat sagi nie rozkłada jednego dzieła na czynniki pierwsze, ale patrzy na ogólną wymowę.

Łatwo jest oglądać filmy Disneya i dostrzegać podobieństwa, czy to w bardzo wielu klasycznych motywach, czy w drodze bohatera, które są także obecne w Gwiezdnych Wojnach. Trudno natomiast jest wskazać film Disneya czy kreskówkę, która bezpośrednio wpłynęło na stworzenie Gwiezdnej Sagi (może z kilkoma wyjątkami), choć czasem styl opowieści i sposób jej opowiadania są tak podobne, że trudno nie uznać, iż pochodzą z tej samej szkoły.

Weźmy na przykład „Miecz w kamieniu” („The Sword in the Stone” z 1963). Film opowiada historię młodego Arthura, który ma zostać kiedyś królem, a pomaga mu ekscentryczny czarodziej, o którym wszyscy myślą, że to zwariowany staruszek. Brzmi jak „Nowa nadzieja”? Cały film zresztą przypomina trochę rozszerzoną, komediową sekwencję terminowania mistrza i Padawana, zawierającą trochę mistyki i lekcji prawdziwego życia. To przypomina okres, który Luke spędził na Dagobah, a jaskinię łatwo przyrównać do czasu, który Artur spędził jako ryba czy wiewiórka. On dostaje lekcję ciężkiego życia w sytuacjach, których nie rozumie, a zaiste to mierzy się z prawdą o sobie samym i swoim życiu.

Czy ktoś może się spierać, że nie ma podobieństw między Królewną Śnieżką ściganą przez łowcę w lasach i ukrywającą się u przemiłych krasnoludków, a księżniczką Leią na Endorze, ściganą przez agentów Imperium i ukrywającą się u kosmatych Ewoków?

Łatwo by wam też wybaczono, gdybyście pomylili Yodę z małym zielonym stworkiem udzielających rad i mówiącym bohaterom Disneya, by zawierzyli swoim uczuciom. Nazywał się Jiminy Cricket.

Jest więcej podobnych analogii. Zwłaszcza w samym środku mitologicznej opowieści. W „Imperium kontratakuje” ton staje się mroczniejszy, a bohaterowie podążają w nieznane, co nie raz prowadzi ich do skraju rozpaczy. Kto mógłby zapomnieć o Sokole Millennium, który wymyka się ze szczęk ślimaka kosmicznego, ale przypomina to trochę wspaniałą kinową scenę, w której Geppetto uwalnia się z wieloryba Monstro, w jednej z mroczniejszych starych kreskówek Disneya.

Te analogie nie są żadną niespodzianką, w końcu Gwiezdne Wojny mocno czerpią z klasycznych tematów mitologicznych i baśni, które są na świecie tak długo, odkąd mamy historię.

Ale jednym z najciekawszych wpływów jest jak myślę, pewne bezpośrednie nawiązanie, które pochodzi z filmów Disneya produkowanych w latach 60. z gatunku płaszcza i szpady. Najlepszy przykład to „Szwajcarska rodzina Robinsonów”, którą wyreżyserował gość imieniem Ken Annakin.
Tak, dobrze to przeczytaliście: Annakin.
W każdym razie Annakin w swoim klasycznym filmie umieścił scenę bardzo podobną do jednej z „Nowej nadziei”. Dwoje młodych bohaterów i dziewczyna w przebraniu są w dość głębokiej mętnej wodzie i zostają zaatakowani przez masywnego węża. Fritz walczy z bestią, która wciąga go pod wodę, chłopak jak tylko się wynurza to woła o pomoc, a jego młodszy brat i dziewczyna zszokowani jedynie się patrzą. Potem drugi chłopak (grany przez Tommy’ego Kirka, chodzący sobowtór Wila Wheatona ze Star Treka) jest wciągany pod wodę, a wąż po prostu w niej znika. Wiele ujęć, ale nawet reakcji jest niemal dosłownie powtórzonych w sekwencji zgniatarki śmieci na Gwieździe Śmierci.

Gwiezdne Wojny wykorzystują te same wzory, co najlepsze filmy Disneya i w pewien sposób czerpią z nich pewną, choć niekoniecznie świadomą inspirację. Ale ten wpływ działa także i w drugą stronę. Można wyliczyć wiele przykładów gdzie Gwiezdne Wojny wpłynęły na kino Disneya. Teraz gdy Disney i Lucasfilm pracują razem nad nowymi Gwiezdnymi Wojnami, czy ktoś ma wątpliwości, że będą w nich podobne wartości wartości mitologiczne? Z pewnością wszystko jest na dobrym torze.



Jeśli chodzi o ilości nawiązań i powiązań między Lucasfilmem, George’m Lucasem a Disneyem z pewnością jest tego dużo więcej i to nie tylko jeśli chodzi o filmy. Warto pamiętać choćby o efektach takiej współpracy, które mają miejsce w Disneylandach. Nie chodzi tylko o Star Tour, przecież tam są atrakcje poświęcone także Indiana Jonesowi, ale to przecież George Lucas współtworzył jeszcze jedną atrakcję Disneya – czyli film Kapitan Eo. Takich powiązań jest dużo więcej niż się powszechnie wydaje.
KOMENTARZE (4)

Bez szans na nowy pakiet sagi od Disneya

2012-12-05 23:29:28

Jeśli ktoś liczył na to, że wraz ze sprzedażą Lucasfilmu Disneyowi dostanie jakiś nowy pakiet filmów na BD (na przykład zawierający oryginalną klasyczną trylogię sprzed zmian), raczej srogo się zawiedzie. Żadna reedycja sagi nie jest planowana, z bardzo prostego względu. Do maja 2020 wszystkie prawa dystrybucyjne sześciu oryginalnych filmów pozostają w ręku Foxa. Disneyowi nie będzie zależało, by poprawiać przychody konkurencji, zatem sytuacja jest tu bardzo podobna, do „Indiany Jonesa 5”, który został odłożony na półkę. Oczywiście problemy z prawem autorskim można zawsze jakoś rozwiązać, a w przypadku „Gwiezdnych Wojen” będzie trzeba bo o ile prawa do dystrybucji Disney powinien dostać już w czerwcu 2020, o tyle zostaje problem z „Nową nadzieją”. Tu do niej część praw posiada Fox i za darmo tego nie odstąpi. Jeśli firmy się nie dogadają, mamy małe szanse na boxa zawierającego 9 filmów po roku 2020.

Z innych ciekawostek, na temat „Powrotu Jedi” wypowiedział się niedawno David Cronenberg.

- Dawno temu zapytano mnie czy chciałbym wyreżyserować film z serii "Gwiezdne wojny", który wtedy nosił tytuł "Zemsta Jedi" a potem zmieniono to na "Powrót Jedi". Z tym pytaniem zwrócił się do mnie Lucasfilm, ale szybko zorientowali się, że to nie jest dobry pomysł. Ten ustalony format bardzo ogranicza. Dla naprawdę pomysłowego czy innowacyjnego reżysera to krępujący gorset. Wizualny styl jest już ustalony, role obsadzone - nie jesteś zaangażowany w wybieranie głównych aktorów, a to dla reżysera ogromnie ważna rzecz.

O jego zaangażowanie w nowe epizody nie było już sensu pytać.
KOMENTARZE (6)

Vader sprzed Nowej Nadziei

2012-11-25 21:36:45

Zastanawialiście się kiedyś jak opisać Dartha Vadera osobie, która go nie zna? Jak wyrazić wszystko czym jest i co wyraża ta mroczna postać? Czy spotkaliście kiedyś kogoś kto nie zna tego Mrocznego Lorda? Vader jako ikona filmów Science-Fiction jest głęboko zakorzeniony w naszej świadomości i sąsiaduje tam z innymi klasykami takimi jak Obcy, Predator czy Terminator.
Cofnijmy się jednak o 35 lat i sprawdźmy jak opisywany był wtedy najbardziej znany upadły Jedi. Oto co napisał o nim pewien reporter w 1977 roku, przed ukazaniem się Nowej Nadziei w kinach:

"Darth Vader, metaliczne stworzenie przedstawione powyżej jest postacią z nowego filmu George'a Lucasa "Star Wars". Vader używa swych pozazmysłowych mocy aby pomóc utrzymać się na tronie Imperatorowi oraz wspomóc Gubernatora Tarkina w zniszczeniu Rebelii"

Co o tym sądzicie? Czy autor wybrnął z problemu? Jak wam się podoba określenie Vadera "stworzeniem"? Poniżej skan oryginalnego artykułu.




KOMENTARZE (15)

Kolejne zmiany w Lucasfilm, będą 2-3 filmy rocznie

2012-11-19 17:24:58

Ostatnio świat obiegła wiadomość, że Lucasfilm planuje wypuszczać dwa-trzy filmy rocznie. Znaczyłoby to, że „Gwiezdnych Wojen” będzie dużo więcej niż się spodziewaliśmy, jednak czasem trzeba sięgnąć do źródła, gdyż zlały się tu dwie informacje. W każdym razie informacje o planach przejęcia Lucasfilmu przez Disneya były utrzymywane w bardzo głębokiej tajemnicy. Z powodu tak zwanego inside trading, czyli nielegalnego handlu informacją poufną, która może mieć wpływ na wyniki giełdowe, o nowych epizodach i sprzedaży LFL wiedziała jedynie garstka osób. 31 października 2012 odbyło się specjalne zebranie pracowników Lucasfilmu, którym oficjalnie przedstawiono nową strategię, większość z nich dowiedziało się o tym dopiero dzień wcześniej... z mediów. To właśnie na tym spotkaniu padły dwie informacje. Pierwsza, że nowe „Gwiezdne Wojny” będą powstawać co 2-3 lata i że pewnie nie skończy się na trylogii. Druga, że Lucasfilm chce wypuszczać 2-3 filmy rocznie (w domyśle tworzyć). Rozważane są różne scenariusze, w tym ten podobny do Marvela, gdzie poza głównymi filmami („Avengers”) są też filmy o poszczególnych postaciach. Prawdopodobnie te dwie informacje zlały się w jedno. Nie należy się spodziewać 2-3 nowych filmów z cyklu „Gwiezdne Wojny” w ciągu roku, ale z pewnością Lucasfilm będzie zdecydowanie bardziej aktywny.

Ale to nie oznacza, że poza nową trylogią nie będzie nowych obrazów. Podobno Lucasfilm Animation pracuje intensywnie nad nowym filmem, których najprawdopodobniej będzie kolejną częścią „Wojen klonów”. Ta informacja jest nie potwierdzona, ale być może czeka nas powtórka z pilota „Wojen klonów”, który pojawił się w kinach. Nie wiadomo, czy faktycznie byłoby to wprowadzenie do tego serialu, który mógłby przenieść się na kanał Disney XD, czy być może miałby to być wstęp do innego serialu (choćby „Detours”). Oczywiście nowa animacja może nie mieć nic wspólnego z sagą i może będzie to ten obiecany film o wróżkach. Lucasfilm to nie tylko „Gwiezdne Wojny”, może czekają nas próby ruszenia innych marek jak choćby „Willow”, lub nawet coś z gier (choćby „Monkey Island”), a nawet były próby tworzenia własnych serii młodzieżowych książek jak „Siódma wieża” Gartha Nixa. To wszystko czeka na wykorzystanie.

Natomiast kwestia dwóch-trzech filmów na rok zdaje się być sprawą kolejnych lat. Na 2013 zaplanowano dwa filmy „Zemstę Sithów” i „Atak klonów” w 3D, więc klasyczna trylogia najprawdopodobniej trafi do kin w wersji 3D w 2014 (trzy filmy: „Nowa nadzieja”, „Imperium kontratakuje” i „Powrót Jedi”). Może zatem nowa animacja trafi także w 2015 do kin. Czas pokaże. Na razie prawdopodobna data premiery Epizodu VII to 17 lipca 2015.

Na spotkaniu z pracownikami Lucasfilmu zaprezentowano też zmiany personalne w LFL. Cały proces przejęcia przez Disneya Lucasfilmu trwa i ze strony Lucasfilmu odpowiada za niego (negocjacje i doprowadzenie do końca) David Anderman. Z emerytury wrócił Howard Roffman, który ma zostać menadżerem marki „Star Wars”. W sumie na emeryturze nie posiedział zbyt długo. Steve Sanseet nie chciał komentować tego, czy wróci na pełny etat do Lucasfilmu. Wiadomo tylko, że na emeryturę przeszedł Rick McCallum, producent wersji specjalnych, prequeli, młodego Indiany Jonesa i „Red Tails”, a także osoba najbardziej zaangażowana w serial aktorski. Czy oznacza to pogrzebanie serialu aktorskiego, na razie nie wiadomo. Prawdopodobnie zostanie wstrzymany na czas nieokreślony. Kathleen Kennedy będzie nie tylko prezesem Lucasfilmu, ale też i filmowcem, a przede wszystkim producentem wykonawczym nowej trylogii. Rick musiałby pod nią pracować, prawdopodobnie na razie mu to nie odpowiadało, choć kto wie, może jeszcze wróci (jak Roffman).

Kwestię dwóch-trzech filmów rocznie, Kathleen Kennedy potwierdziła także w wywiadzie udzielonym magazynowi Entertainment Weekly. Jeśli po 2015 miałyby to być nowe filmy, to firma będzie musiała się rozrosnąć, niezależnie czy będą to same „Gwiezdne Wojny” czy nie.
KOMENTARZE (21)

„Ukryta forteca”, Kurosawa i „Gwiezdne Wojny”

2012-10-19 17:34:28 oficjalny blog



W ramach rozwoju oficjalnego bloga, redakcji StarWars.Com udało się ściągnąć Bryana Younga, filmowca i publicystę, który postanowił zająć się kinem, które inspirowało „Gwiezdne Wojny”. Pierwszy jego wpis dotyczy przede wszystkim „Ukrytej fortecy” oraz twórczości Akiro Kurosawy.

Jest to dla mnie prawie niemożliwe, by wymienić wszystkie wpływy sztuki filmowej, które konsumuję, i to nawet jako ktoś, kto robi filmy i scenariusze. Niektórzy mogą próbować uciekać od tych wpływów i hołdów, martwiąc się o słowa takie jak „oryginalność”, ale są i inni, którzy je przyjęli i dzięki temu stworzyli naprawdę zapierające dech w piersiach dzieła sztuki.

Gdy byłem młody, zawsze myślałem, że „Gwiezdne Wojny” powstały w jakiejś próżni. Coś tak imponującego musiało być całkowicie nowe, świeże i oryginalne, racja?

Nie miałem bladego pojęcia o długiej historii filmów, które pomogły ukształtować się temu, co formowało się w głowie George’a Lucasa. Od starego serialu „Flash Gordon”, do dzieł Akiro Kurosawy, „Gwiezdne Wojny” stały się utkanym gobelinem tego, co powstało wcześniej. Czasem choć nie jest to tak wyraźne, da się dostrzec te wpływy, i można sobie uświadomić, że kiedyś jeszcze przed „Gwiezdnymi wojnami”, „Wojnami klonów” i wszystkim innym z logiem Star Wars, byli ludzie ogarnięci pasją tego, co robią.

Dla mnie ta podróż odkrywania wpływów zaczęła się od końca. Moja miłość do filmów Kurosawy narodziła się z tego, że miały one wpływ na „Gwiezdne Wojny”. Kiedy miałem tę szczęśliwą okazję spotkać się z Georgem Lucasem, udało mi się podziękować mu za to, że dzięki niemu poznałem tak wspaniałego i poruszającego filmowca.

To co chcę osiągnąć tym wpisem, to pokazać wam kilka wpływów na „Gwiezdne Wojny” i mieć nadzieje, że sami spróbujecie sobie je zbadać.

Pierwszym filmem, który chciałbym wam przedstawić będzie klasyczny obraz Kurosawy z 1958 „Ukryta forteca”, który opowiada historie o generale i księżniczce, którzy walczą by móc wrócić do domu z terytorium wroga w czasach feudalnej Japonii, a pomaga im przy tym para nieudolnych wieśniaków. Każdy kto ogląda ten film od razu rozpozna w dwójce kłócących się chłopów luźną analogię do naszych ulubionych droidów, czyli Artoo-Detoo i See-Threepio. Wieśniacy nawet na początku filmu pojawiają się na jakimś pustkowi i są nakręceni z użyciem długich obiektywów, w sposób bardzo podobny w jaki Lucas i jego ekipa filmowali sceny na Tatooine w „Nowej nadziei”. Chociaż Artoo i Threepio są dużo bardziej przyjaźni niż chciwi wieśniacy w „Ukrytej fortecy”, ich komediowa rola w całej historii pozostaje zdumiewająco podobna.

Po raz pierwszy zagłębiłem się w „Ukrytą fortecę” mając 12 lat. Znalazłem ją w bibliotece, na starej, podwójnej kasecie VHS, na której widniały słowa „Panoramiczna odyseja, która zainspirowała Gwiezdne Wojny George’a Lucasa... Niech droga ku Mocy Kurosawy będzie z tobą”. Wziąłem ją do domu, obejrzałem i moje życie się zmieniło. To był film mocno przypominający „Gwiezdne Wojny”, ale w całkowicie obcym dla mnie świecie, z historią nie mniej emocjonującą, czy napakowaną akcją. Ponieważ Kurosawa zainspirował „Gwiezdne Wojny”, mogłem wrócić do tych filmów i doświadczyć je osobiście.

W 2001 wyszła Criterion Collection, z nowym wydaniem „Ukrytej fortecy” na DVD, zapowiedziano, że George Lucas wypowie się o wpływie filmu na „Gwiezdne Wojny”.
- Pamiętam jedną rzecz, która naprawdę mnie urzekła w „krytej fortecy” - powiedział - jedna rzecz, która naprawdę mnie zaintrygowała to fakt, że ta historia została opowiedziana z perspektywy dwóch nisko urodzonych bohaterów. Uznałem, że to będzie to dobry sposób na opowiedzenie „Gwiezdnych Wojen”. Wziąć dwie najmniej ważne postaci , jak Kurosowa, i opowiedzieć wszystko z ich punktu widzenia. W przypadku Gwiezdnych Wojen były droidy, i to jest najsilniejszy wpływ. Fakt, że pojawia się księżniczka, która znajduje się na terytorium wroga to raczej koincydencja, niż cokolwiek innego. W moim filmie, księżniczka jest zdecydowanie bardziej waleczna i samodzielna. Na początku, w pierwszych wersjach scenariusza, miałem jej zdecydowanie więcej, wraz z Jedi, starym Jedi, z którym próbowała uciec. Potem to ewoluowało w historię Luke’a.

Nie trzeba się dużo zastanawiać, czy użycie dworek jako sobowtórów, które jest dość powszechne w filmach Kurosawy, w szczególności w przypadku inspiracji dla „Mrocznego widma”, no i śmierci Corde w „Ataku klonów”. Podobnie jak Padme w „Mrocznym widmie”, księżniczka znajduje się na niebezpiecznym terytorium, jest biedna, i odkrywa że jak ludzie na świecie naprawdę żyją. Ta analogia nabiera jeszcze głębszego sensu, gdy przypomnimy sobie, że to Lucas osobiście wyprodukował najbardziej znany film Kurosawy o królewskich sobowtórach – „Kagemushę – Sobowtóra”.

Jest wiele innych analogii między tymi dwoma filmami i fajnie jest je móc porównać. Ale ten film nie tylko inspirował scenariusz „Gwiezdnych Wojen”, także technika filmowania Kurosawy jest obecna w dziełach Lucasa. W „Ukrytej fortecy” jest scena, w której generał na koniu ucieka przed wrogami, a w tle widzimy intensywnie zmieniającą się scenerię, która przypomina atak na Gwiazdę śmierci w „Nowej nadziei”. Wyobraźcie sobie to. Kurosawa nakręcił jazdę na koniu i to było emocjonujące. Kamera koncentruje się na koniu (lub X-Wingu), a tło nam tylko przelatuje, kręcone bardzo długimi obiektywami, pełne szarości, dodające dynamiki do pościgu. Potem kamera się zatrzymuje a generał jest otoczony wrogami, zupełnie jak Han na Gwieździe Śmierci. Zobaczycie też, że w „Ukrytej fortecy” sposób w jaki Kurosawa przechodzi między ujęciami jest bardzo podobny do tego który znamy i kochamy z „Gwiezdnych Wojen”.

Między „Gwiezdnymi Wojnami” a „Ukrytą Fortecą” jest jeszcze więcej podobieństw. Dość szybko donoszono o tym, że Toshiro Mifune, który grał generała samuraja Rokurotę Makabe, był rozważany do roli Obi-Wana Kenobiego.

Nie ma nic fajniejszego dla fana filmów i Gwiezdnych Wojen niż śledzenie tych nawiązań jeszcze dalej. We wspomnianym już wywiadzie dla Criterion Lucas mówił o inspiracjach Kurosawy:
- Wiem, że Kurosawa był wielkim fanem Johna Forda i że się inspirował Johnem Fordem, no i można zobaczyć wpływ Johna Forda na filmy Kurosawy, co moim zdaniem jest jedną z przyczyn, że te filmy są przyswajalne przez ludzi zachodu.

No i John Ford to kolejna styczność w którą się zagłębiam, dziękuję za takie komentarze. Mam nadzieję, że wskazałem wam wpływy i części wspólne, może nawet dacie szansę któremuś z tych filmów. Wpływ klasycznych filmów na różne aspekty „Gwiezdnych Wojen” jest chyba nieskończony i mam nadzieję, że będziecie zainteresowani kolejnymi odsłonami podróży filmowej przez pryzmat „Gwiezdnych Wojen”.



Można się zastanawiać ile Kurosawy jest w „Gwiezdnych Wojnach”, zwłaszcza w kontekście fabularnym, gdzie te podobieństwa są bardzo duże. Zresztą napisano na ich temat bardzo wiele, ba nawet w Polsce ten temat czasem pojawia się na konwentach, a nawet na specjalnych imprezach jak Azjatycki Wieczór Filmowy. O ile fabularnie sam Lucas twierdzi, że raczej korzystał z innych źródeł, choćby westernów które inspirowały Kurosawę, o tyle George jest cały czas świadom tego, że podpatrywał techniki słynnego Japończyka, w tym właśnie ścienianie kadrów, o którym wspomniał Bryan Young. Są jeszcze dwie rzeczy o których Young nie wspomniał. Jedna to „Kagemusha”, czyli po naszemu „Sobowtór”. To film na który Akiro Kurosawa w Japonii nie dostał pieniędzy. Choć był uznanym reżyserem, gwarantującym sukces artystyczny, niekoniecznie potrafił zagwarantować zyski. Film prawdopodobnie by nigdy nie powstał, gdyby nie dwóch jego wielbicieli, którzy inspirowali się jego twórczością. Chodzi oczywiście o George’a Lucasa i Francisa Forda Coppolę, to oni wyłożyli własne pieniądze by wyprodukować dzieło swojego mistrza, dając mu pry tym wolną rękę, a jednocześnie oddając mu bardzo osobisty hołd.

Druga sprawa to także hołd, który złożył Lucas Kurosawie, robiąc bardzo bezpośrednie nawiązanie w „Nowej nadziei”. W scenie kiedy Vader dusi imperialnego admirała Conana Antonio Mottiego, ten prawie wymawia tytuł „Ukryta forteca”.
KOMENTARZE (0)

Współczesny obcy z kantyny Mos Eisley

2012-08-22 10:40:33 Różne

Nie da się zaprzeczyć istnieniu mody na programy telewizyjne, w których grupa ludzi podejmuje się różnorakich wyzwań, a ich wysiłki są oceniane krytycznym okiem sędziów. Jednak bohaterowie "Face Off" - autorskiego programu kanału Syfy - nie śpiewają, nie tańczą, nie gotują, ani nawet nie wymyślają fryzur dla psów, lecz... tworzą maski i profesjonalny makijaż rodem z filmów fantasy i science fiction. Nagrodami dla zwycięzców są często lukratywne kontrakty z wytwórniami filmowymi.

Wczoraj wystartował trzeci sezon z odcinkiem "A Force to Be Reckoned With". Jak sugeruje tytuł, miał on coś wspólnego z "Gwiezdnymi Wojnami" - tym razem zadaniem sześciu dwuosobowych drużyn miało być stworzenie obcego, który mógłby się znaleźć w pamiętnej scenie w kantynie z "Nowej nadziei". Gościem specjalnym - i zarazem sędzią - epizodu był Matthew Wood, spec od dźwięku i aktor użyczający głosu generałowi Grievousowi.



Nagrodą dla zwycięzców było umieszczenie zdjęcia gotowego dzieła na oficjalnej stronie a także przerobienie go na styl "The Clone Wars". Najlepsi okazali się Rod Atschul i Roy Woole, a efekty ich pracy możecie podziwiać poniżej. Pełna galeria zdjęć z odcinka dostępna jest pod tym adresem.





Nie wiadomo, czy twór Atschula i Woole'a trafi kiedykolwiek do gwiezdnowojennego uniwersum - czy to na mały, czy na duży ekran. A Wy? Które dzieło, według Was, zasługiwałoby na ten zaszczyt?
KOMENTARZE (9)

Kolejny plakat z Etsy

2012-07-29 16:52:15

Za jedyne pięć USD można kupić sobie kolejny fanowski plakat na Etsy. Artysta JoE wyraźnie inspirował się R2-D2. Swoją drogą te fanowskie plakaty niejednokrotnie przebijają oryginały, zwłaszcza pomysłowością.


KOMENTARZE (0)

Greedo bez maski

2012-06-26 17:45:00

Bloga zawieszony, oficjalna rzadko aktualizowana, ale jednak coś żyje. Facebook, tam teraz czasem ludzie z LFL wrzucają ciekawe rzeczy. Oto jedna z nich, jak wygląda Greedo pod maską?



Tak naprawdę to Maria De Aragon, która faktycznie wystąpiła jako Greedo, ale tylko podczas dokrętek. Praktycznie we wszystkich scenach z Greedem występował Paul Blake, tyle że zdecydowano poprawić maskę w zbliżeniach. Dokręcono więc fragmenty już w USA, ale ściągnięcie tam Paula Blake'a nie wchodziło w grę. Potrzeba było kogoś innego i tak rola ta przypadła Marii De Aragon.

Swoją drogą oficjalna pisała o tym z osiem lat temu (więcej). Wtedy jednak nie opublikowano zdjęcia Marii. Dziś natomiast na Facebooku jest tylko zdjęcie, reszty trzeba poszukać samemu. Samej aktorce, a raczej statystce nie udało się zaistnieć w showbiznesie.
KOMENTARZE (0)

Saga na BD nagrodzona

2012-06-06 17:56:00

Doroczne nagrody magazynu Home Media za wydania BD i DVD za rok 2011 zdominowały dwa wydania. "Ben Hur" i "Gwiezdne Wojny". Ten pierwszy został między innymi tytułem roku. Sagę nagrodzono w następujących kategoriach: Blu-ray roku, najlepsza kolekcja, najlepszy box, najlepsze dodatki, oraz najlepsze poprawki. Swoją drogą ta ostatnia kategoria jest chyba najlepsza, właśnie te poprawki fanom, które nie przypadły do gustu, specjaliści z branży zostały uznali za najlepsze.
KOMENTARZE (0)

Star Wars the Musical

2012-05-29 22:11:14

Grupa Happy Satellite zajmuje się produkcją krótkich teledysków parodiujących filmy i gry komputerowe. Tym razem zajęli się Nową Nadzieją a akompaniuje im jedyny w swoim rodzaju Freddie Mercury.



Polecamy także inne klipy autorstwa Happy Satellite.
KOMENTARZE (14)

Zdjęcia z planu trylogii

2012-05-28 21:24:00

Temat 35-lecia przechodzi bez większego echa, ale czasem jednak coś się pojawia w sieci. Choćby kilka starych zdjęć z planu oryginalnej, klasycznej trylogii.




















































































KOMENTARZE (0)
Loading..