TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IV: Nowa nadzieja :: Newsy

NEWSY (755) TEKSTY (44)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

35 lat Nowej nadziei

2012-05-25 20:31:00

Dziś mija dokładnie 35 rocznica premier "Gwiezdnych wojen", filmu znanego nam o wiele lepiej jako "Gwiezdne Wojny Część IV: Nowa nadzieja".



35 lat, to cała epoka. Świat od tego czasu zmienił się niesamowicie. Wiele rzeczy nawet nie śniło się fantastom. Inne, które się śniły, nadal się nie spełniły. 35 lat temu nikt nie przypuszczał, że ten film na stałe zmieni świat, a po tylu latach ludzie nie tylko wciąż będą go oglądali, ale się nim ekscytowali, inaczej niż tylko ramotką. Ten film to dzieło, które przetrwa pokolenia, nawet jeśli kiedyś nie przejdzie próby czasu, to i tak wpływ jaki wywarł na świat będzie dużo większy niż np. laureat Oskara za najlepszy film 1977 - "Annie Hall", dziś zapomniana ramotka.
Tak na marginesie, dziś mamy też 29 rocznicę premiery "Powrotu Jedi", ale dzisiejsza rocznica to przede wszystkim święto Nowej nadziei.



I tak w ramach przypomnienia zachęcamy by przejrzeć sobie Tydzień Nowej Nadziei.

  • prawda czy mit? #1
  • prawda czy mit? #2
  • prawda czy mit? #3
  • prawda czy mit? #4
  • prawda czy mit? #5

  • Zanim SW trafiły na duży ekran #1
  • Zanim SW trafiły na duży ekran #2

  • Wpływ SW na świat #1
  • Wpływ SW na świat #2
  • Wpływ SW na świat #3

  • 30 lat temu #1
  • 30 lat temu #2

  • Korzenie ''Star Wars''
  • Twórca ''Star Wars''
  • zmiany, czyli OT vs. SE

  • KOMENTARZE (0)

    Jutro Nowa Nadzieja w telewizji

    2012-05-15 19:59:27 TVP.pl

    Chcielibyśmy przypomnieć o jutrzejszym seansie czwartego epizodu gwiezdnej sagi - Nowej Nadziei. Emisja odbędzie się o godzinie 21:50 na drugim kanale Telewizji Publicznej i na TVP HD w ramach cyklu pt. "Kino na maksa". Dodatkowo o 2:35 w nocy z środy na czwartek film zostanie ponownie pokazany, ale już tylko na "Dwójce". Najprawdopodobniej będzie to emisja Nowej Nadziei z lektorem i formacie obrazu 4:3 na TVP2 i 16:9 na TVP HD.



    Za tydzień zostanie pokazane natomiast Imperium Kontratakuje, a siedem dni później Powrót Jedi. Życzymy miłego seansu.
    KOMENTARZE (16)

    15 lat wersji specjalnej

    2012-04-18 17:34:00

    Dziś mamy 15 rocznicę polskiej premiery "Powrotu Jedi" w wersji specjalnej. Na dwa lata przed premierą "Mrocznego widma", Gwiezdne Wojny z okazji swojej 20 rocznicy premiery ponownie trafiły do kin, tym razem w wersji odświeżonej cyfrowo. Wraz z "Nowa nadzieją" (21 stycznia 1997 w USA i 21 marca 1997 w Polsce) na ekrany powróciły także "Imperium kontratakuje" (21 lutego 1997 i 4 kwietnia 1997 w Polsce) oraz "Powrót Jedi" (14 marca 1997 i 18 kwietnia 1997 w Polsce). Ta wersja miała przypomnieć o swoim istnieniu fanom, którzy wyrośli, ale też przedstawić sagę na wielkim ekranie nowemu pokoleniu widzów. A co najważniejsze miała wzbudzić nasz apetyt przed premierą kolejnych epizodów.

    Dziś wersję specjalną pamiętamy jeszcze z jednego powodu, dała początek zmianom, które na zawsze zmieniły historię sagi. Choćby spowodowały akcję "Han strzela pierwszy".







    Wersja specjalna została wydana jedynie na kasetach VHS w 1997 i wznowiona także na VHS w roku 2000. Ta druga edycja zawierała krótki filmik z materiałami o produkcji "Ataku klonów". Niestety, po roku 2000 słuch o wersji specjalnej zaginął. Głównie dlatego, że w 2004 (po 7 latach) wyszła edycja DVD, która zawierała kolejną partię zmian. W roku 2011 (kolejne 7 lat później) ponownie trylogię zmodyfikowano przy okazji wydania Blu-ray.

    Dziś wersja specjalna raczej może kojarzyć się tylko koneserom i historykom kina, a także fanom, zwłaszcza tych, którzy dzięki tej wersji mogli zobaczyć Gwiezdne Wojny po raz pierwszy w kinie.

    A i jeszcze jedno, na razie była to ostatnia kinowa edycja oryginalnej trylogii. Następna może będzie przy okazji 3D.
    KOMENTARZE (0)

    O budżecie ''Nowej nadziei''

    2012-03-05 20:43:38 Resztki Imperium

    O ile budżet „Nowej nadziei” jest nam powszechnie znany, to ok. 11 milionów USD, o tyle mało kto wie, jak wyglądał rozkład poszczególnych kosztów. Z pomocą przychodzi tu książka Joela Finlera „The Hollywood Story”, gdzie znajduje się bardzo interesująca tabelka. Jak widać pierwsza, oryginalna część Gwiezdnych Wojen faktycznie kosztowała 11 milionów USD, z tego 2.850.000 USD kosztowało wynagrodzenie, 50.000 USD scenariusz, 100.000 muzyka, 700.000 USD to koszt lokacji w Tunezji, 1.600.000 USD kosztowały sceny i oświetlenie, 3.900.000 USD efekty specjalne, 1.000.000 USD ubezpieczenie i 800.000 USD inne koszty.



    Jeszcze ciekawiej wygląda podział przychodów, jak widać to nie George Lucas zyskał na tym najwięcej.
    KOMENTARZE (11)

    Kolejne fanowskie plakaty

    2012-02-21 19:37:15

    I znów Etsy się kłania. Tym razem Travis English z Austin, sprzedaje kilka wspaniałych plakatów do sagi. Oczywiście własnej roboty. Można je sobie zakupić, ale na pewno warto zwrócić na nie uwagę. Oto one.













    Te plakaty kosztują 100 USD.













    Te zaś 65 USD.
    KOMENTARZE (0)

    Tydzień kina 3D: sceny z Sagi, które chcielibyśmy obejrzeć w 3D

    2012-02-13 23:26:12 wesoła załoga


    „Mroczne Widmo 3D” poradziło sobie w kinach na tyle nieźle, że możemy mieć pewną nadzieję na pojawienie się w kolejnych latach, kolejnych epizodów w kinie w wersji trójwymiarowej. Tak bardzo niecierpliwie oczekujemy zobaczenia całej Sagi w 3D, że postanowiliśmy stworzyć specjalną redakcyjną listę. A oto przed wami głęboko subiektywna, a miejscami także niekoniecznie poważna lista 15 scen Sagi Star Wars, które bardzo chcemy obejrzeć w 3D:

    Pościg za Zam Wessel Wyścig ścigaczy na Tatooine to prawdopodobnie najlepsza scena wyścigowa w sadze, ale...no właśnie, w „Ataku klonów” Anakin z Obi-Wanem pędzą przez zatłoczone „ulice” Coruscant, prawie jak w „Szybkich i wściekłych”. Tylko, że tutaj Wessel jest szybka a młody Skywalker wściekły. A Kenobi? On nie lubi przecież latać.

    Klonarnia na Kamino Zawsze lubiliśmy wszystkie sceny na Kamino. Ta planeta ma cudowny klimat, na zewnątrz ciągle pada deszcz a w środku wszystko takie czyste i białe jak w jakimś oddziale sanepidu. Kochamy wszystkie sceny rozgrywające się na Kamino, ale klonarnia jest naszą ulubioną. Chcielibyśmy się zanurzyć w tych wszystkich zbiornikach, próbówkach i w tym całym laboratorium, poczuć się jak George Clooney w „Ostrym dyżurze”.

    Lekcja Yody Zawsze chcieliśmy, żeby wszystkie nasze lekcje były w 3D, a jeszcze lepiej, żeby udzielał jej kilkusetletni Mistrz Jedi, a do nauki dał działający miecz świetlny. Co więcej, bardzo ciekawi jesteśmy trójwymiarowych żartów Mistrza Yody, ale jeszcze bardziej zobaczenia z bliska tej olbrzymiej holomapy galaktyki, którą rycerze Jedi wraz z młodymi padawanami badają podczas tej sceny.



    Pościg w pasie asteroid nad Geonosis Wśród wielu widowiskowych scen z Epizodu II ta chyba jest najbardziej dynamiczna i może najbardziej interesująco wyglądać w trójwymiarze. Czekamy gorąco na te rakiety przelatujące nam przed oczami w 3D, ale liczymy też, że trójwymiar pomoże pogłębić też znakomite efekty dźwiękowe, czyli jeden z najlepszych wrażeń audio - wybuchowe ładunki sejsmiczne Slave I.

    Bitwa nad Coruscant Jak dowiedzieliśmy się niedawno z kina, cała planeta to jedno miasto, a nad nią pewnego razu rozegrała się widowiskowa bitwa pełna kolorowych laserów i legendarnych droidów bzykaczy, które w trójwymiarze muszą wyglądać szczególnie groźnie. Być może nareszcie poczujemy się jakbyśmy grali w Lego Star Wars!

    Pojedynek na Mustafar Najdłuższy i najciekawszy filmowy pojedynek na miecze świetlne, no ok w Epizodzie I też jest fajny, ale ten... Na Mustafar po prostu więcej się dzieje, tu ktoś skoczy, tam przeskoczy a i tak wszędzie jest pełno lawy. Mając na sobie okulary 3D nie poczujemy ciepła lawy, ale na pewno zrobi się gorąco w pewnych momentach pojedynku.

    Bitwa o Kashyyyk Za dużo oglądamy programów przyrodniczych, w których czyta Krystyna Czubówna bo Kashyyyk kojarzy nam się z jakąś tropikalną dżunglą pełnej fauny i flory, w której żyje pełno dzikich zwierząt. Nie wiemy czemu, ale zobaczyć sam Kashyyyk w 3D to właśnie taka podróż w nieznane. Nawet nie trzeba oglądać bitwy, ale same widoki już zapierały by dech w piersiach, gdyby były w trzecim wymiarze. Pandora i „Avatar” mogę sie przy Kashyyyku schować.



    Bitwa o Yavin IV Prosto i na temat, kto nie chciałby z nas usiąść choć raz za sterami X-Winga i przeprowadzić atak na Gwiazdę Śmierci? Pamiętamy od czasu dema „Rogue Squadron” na GameCube`a i tylko o tym marzyliśmy. A wystarczy nałożyć okulary 3D i modlić się aby to strzelanie do dwumetrowych pustynnych szczurów się opłaciło.

    Bitwa o Hoth Najlepsza bitwa naziemna naszym zdaniem w całej sadze (naszym, to znaczy tylko ogóra – przyp. redakcji). Nakładając okulary i widz staje się pilotem Snowspeedera i lata wokół AT-AT, szkoda tylko, że znając nasze szczęście linka z harpunem by mi się zepsuła, ale wiadomo... Zimno jest to zamarzło. Nie lubimy mrozów.

    Pościg w pasie asteroid nad Hoth W ramach odpoczynku po mroźnej bitwie o Hoth nasi ulubieni bohaterowie uciekają przed Imperium w najbezpieczniejsze miejsce w galaktyce, czyli pas asteroid. W tym filmie to może być najciekawszy moment 3D, tyle asteroid i przede wszystkim wymijanie ich. Akcja powinna być szybka, ale chyba nie aż tak szybka jak w Mrocznym widmie.

    Przylot nad Miasto w Chmurach Wielu pięknym księżniczkom należy się miejsce w Mieście w Chmurach, nam też. Liczymy na piękne pejzaże, widoki zapierające dech w piersiach bardziej, niż lot na smoku w „Jak wytresować smoka”, oraz bliższe przyjrzenie się Millenijnemu Sokołowi.



    Jama Sarlacca W 1997 roku Lucas do „Powrotu Jedi” dodał ulepszonego Sarlacca z tym swoim całym wielkim dziobem. W sumie to fajnie byłoby zobaczyć jak ten dziób chce mnie pożreć z ekranu, mnie, czyli miłego i cichego redaktora siedzącego na sali kinowej. Kocham Sarlacca, kocham Morze Wydm, ale nie lubię piasku. Bo wszędzie wchodzi. I drapie.

    Bitwa o Endor Nieco podobna do bitwy nad Coruscant, kosmiczna bitwa o Endor zapowiada się w trójwymiarze bardzo obiecująco, widowiskowo i epicko, z tyloma myśliwcami TIE, szybką, ale osłabioną flotą Rebelii i trójwymiarowym Ackbarem ogłaszającym światu podstępną pułapkę. Nie możemy się doczekać!



    Ucieczka Wicketa A z całej epickiej bitwy o Endor nic nie ekscytuje nas bardziej niż brawurowa ucieczka Ewoka Wicketa przed imperialnymi Szturmowcami, ten pęd powietrza, te widowiskowe i humorystyczne akrobacje. Patrząc jak w TPM ładnie wyszły spokojne plany i to, co było zielonego koloru, liczymy, że sceny nakręcane w Grizlly Creek i całym lesie Redwood, czyli Endor i wioska Ewoków, w roku 2017 dostarczy nam ekscytujących wrażeń.

    A jakie są Wasze wymarzone sceny z Gwiezdnych Wojen, które pragniecie obejrzeć w 3D?
    KOMENTARZE (10)

    Zapowiedzi wydawnictwa Amber na marzec...

    2012-02-13 14:59:08 Amber

    Na stronie internetowej Wydawnictwa Amber ukazały się zapowiedzi książkowe na miesiąc marzec. Poza zapowiadaną nowością z serii "The Old Republic", w księgarniach zobaczymy też jedno wznowienie w tradycyjnym formacie...

    We wtorek 13 marca ukaże się wznowienie książkowej wersji "Nowej Nadziei" tym razem w filmowej okładce. Książka będzie miała 240 stron, a jej cena wyniesie 29,80 zł. Ponadto, wydawnictwo poinformowało, iż odpowiednio w kwietniu i w maju do księgarń trafią wznowienia adaptacji pozostałych dwóch epizodów ze starej trylogii - "Imperium kontratakuje" oraz "Powrotu Jedi" - także w okładkach filmowych.

    Nowe wydanie powieści rozpoczynającej kultową sagę – tuż po kinowej premierze Mrocznego widma w wersji 3D

    W lutym 2012 George Lucas powrócił na ekrany kin z pierwszym epizodem swojej galaktycznej epopei przekonwertowanej na 3D - dla nowego pokolenia widzów i czytelników!

    Wkrótce kolejne filmy klasycznej trylogii: Nowa nadzieja, Imperium kontratakuje, Powrót Jedi!

    Luke Skywalker mieszka na Tatooine i pomaga wujowi Owenowi w pracy na farmie. Kupując dwa roboty, nie zdaje sobie sprawy, że w pamięci jednego z nich, robota astronawigacyjnego R2D2, jest zapisana tajna wiadomość od księżniczki Leii Organy z Alderaanu dla Obi-Wana Kenobiego, rycerza Jedi. Tylko z opowiadań wie o toczącej się wojnie pomiędzy Sojuszem Rebeliantów a wojskami Imperium. Wizyta u Obi-Wana i poznanie Hana Solo sprawia jednak, że całe życie Luke’a ulegnie dramatycznej zmianie.


    Natomiast już w czwartek 29 marca jedna z najbardziej oczekiwanych premier tego roku. Mowa tu oczywiście o powieści "The Old Republic: Revan" autorstwa Drew Karpyshyna! Książka będzie miała objętość 400 stron, a jej cena okładkowa wyniesie 37,80 zł. Tłumaczeniem zajęli się Aleksandra Jagiełowicz, Grzegorz Ciecieląg oraz Jerzy Śmiałek.

    Na podstawie najnowszej bestsellerowej gry wideo Old Republic

    Coś czai się poza Odległymi Rubieżami: niszczycielskie zło, które unicestwi Republikę - jeśli samotny i pogardzany Jedi go nie powstrzyma.

    Revan: bohater, zdrajca, zdobywca, zbawca. Jedi, który opuścił Coruscant, by pokonać Mandalorian, a powrócił jako adept Ciemnej Strony, by zniszczyć Republikę. Rada Jedi przywróciła mu jego dawne życie, ale cena odkupienia była ogromna. Jego wspomnienia wymazano. Wszystko, co mu pozostało, to koszmary. I potworny, nieustanny strach.

    Co dokładnie wydarzyło się poza Odległymi Rubieżami? Revan niezupełnie to pamięta, ale nie może też całkiem zapomnieć. Jest pewien, że trafił tam na straszliwą tajemnicę zagrażającą istnieniu Republiki. Nie mając pojęcia, co to za tajemnica ani jak powstrzymać nadciągający chaos, może zawieść, bo jeszcze nigdy nie musiał stawić czoła równie potężnemu i diabolicznemu przeciwnikowi. Lecz tylko śmierć może powstrzymać go przed próbą.


    Temat na forum.

    Wszystkie zapowiedzi znajdziecie tutaj>>>.
    KOMENTARZE (44)

    Tydzień kina 3D: Krótka historia trójwymiaru w filmie

    2012-02-07 12:10:03



    Już od 10 lutego będziemy mogli oglądać „Mroczne widmo” w trójwymiarze. Powrót Star Wars do kin, tym razem w standardzie 3D, to skutek trwającej od kilku lat wyjątkowej mody na filmy „z głębią”, którą szczególnie mocno nakręcił sukces „Avatara” przed trzema laty. Historia kina 3D jest jednak o wiele starsza, bo sięga aż... końca XIX wieku!



    Wtedy to niejaki William Friese-Greene opatentował pierwszą metodą wyświetlania trójwymiarowych filmów, które widzowie mieli oglądać przez specjalne okulary. Jego pomysł okazał się jednak dosyć zawodny i trudny do przekucia w biznes mający szansę powodzenia w czasach narodzin X muzy, toteż przeszedł bez większego echa. Także ojcowe kinematografii - bracia Lumiere - zainteresowali się trójwymiarem. Co ciekawe, efekt 3D chcieli osiągnąć bez konieczności oglądania filmu w specjalnych okularach. Wsród ich pionierskich prac znalazło się m.in. wyświetlenie filmu przedstawiającego wjazd pociągu na stację kolejową na parze wodnej, co miało mu nadać realistyczny efekt. Większego sukcesu nie odniosły też testowe seanse zorganizowane przez Edwina S. Portera i Williama E. Waddella z 1915 roku. Obaj panowie zastosowali wtedy technologię anaglifu. Pierwszym obrazem trójwymiarowym, który pokazano szerokiej publiczności był „The Power of Love” z 1922 roku. Całe lata 20. to okres dalszych eksperymentów nad trójwymiarem w kinie. Pojawiła się wtedy m.in. technologia Teleview, stworzona przez Laurensa Hammonda (ojca słynnych organów elektrycznych). Rozwój badań nad 3D zahamował Wielki Kryzys. Dekada lat 30. to dalsze badania nad technologią realizacji i wyświetlania ruchomych obrazów w trzech wymiarach (m.in. Polard J Sheet) oraz kolejne produkcje nakręcone, wśród nich półgodzinny film propagandowy zrealizowany w III Rzeszy.

    Po kolejnej przerwie w rozwoju, tym razem spowodowanej koszmarem II wojny światowej, 3D odniosło niesamowity sukces w latach 50., które nazywane są Złotą Erą Trójwymiaru. W 1952 do kin w Stanach Zjednoczonych wchodzi „Bwana Devil” w reżyserii Archa Obolera. Film, opowiadający prawdziwą historię lwów z Tsavo (Ducha i Mroka), wyświetlany był w trójwymiarowej technologii Natural Vision. Był to pierwszy w historii kolorowy film pełnometrażowy w 3D. Po jego sukcesie hollywoodzkie studia filmowe zdecydowały się na wdrożenie do produkcji obrazów trójwymiarowych, bowiem boleśnie odczuły pojawienie się w USA telewizji, która odciągała publikę od kin. Czarnobiałe telewizory nie mogły zapewnić doznań obcowania z trójwymiarem, chociaż niejaki Jacques Fresco eksperymentował z obrazem telewizyjnym 3D, jednakże bez większych sukcesów. Po sukcesie filmu Obolera przyszła kolej na kolejne. Dominowały horrory i obrazy science-fiction (tu prym wiódł William Castle z jego „13 duchami”, „Domem na przeklętym wzgórzu” i „The Tingler”), ale pojawił się też kryminał noir „Man in the Dark”. Na ekrany trafiły wtedy też takie klasyki, jak „House of Wax” i „To przybyło z kosmosu”. Jednakże około 1953 roku 3D zaczęło tracić na popularności. Wyświetlanie filmu z dwóch projektorów jednocześnie (tak, aby widzowie w specjalnych okularach mogli zobaczyć film w trzech wymiarach) było bardzo trudne. Chwila nieuwagi pracowników kina i brak synchronizacji mogły sprawić, że film stawał się nieoglądalny, a nawet wywoływał bóle głowy. Pomimo kolejnych premier głośnych tytułów (wśród nich słynne „M jak morderstwo” Alfreda Hitchcocka i „Dangerous Mission” Irwina Allena - katastroficzny obraz z gwiazdorską obsadą; takie film Allen z powodzeniem będzie produkował i 20 lat później) 3D zaczęło powoli odchodzić do lamusa i stawać się domeną B-klasowych produkcyjniaków wyświetlanych w kinach samochodowych. W latach 60. i 70. produkcja obrazów trójwymiarowych prawie zamarła (realizowano niskobudżetowe obrazy exploitation), ale wciąż pracowano nad udoskonaleniem technologii.



    Druga fala szaleństwa na punkcie 3D przyszła na początku lat 80. Zapoczątkował ją komediowy western „Comin' at Ya!”. Do kin wróciły klasyczne produkcje sprzed trzydziestu lat, zaczęto też realizować nowe filmy w tym formacie. Pojawiły się: „Szczęki 3-D” Joe Alvesa i „Piątek 13-go III”. W 1983 Lamont Johnson zaprezentował widzom „Spacehunter: Adventures in the Forbidden Zone” - komedię SF z największym wówczas budżetem dla filmu 3D (kosztowała tyle, co „Nowa nadzieja”, ale nie odniosła sukcesu). W drugiej połowie lat 80. IMAX zaczął wyświetlać trójwymiarowe produkcje dokumentalne. Filmy trójwymiarowe zaczęły też gościć w parkach rozrywki (słynny „Terminator II 3D: Battle Across Time” z 1996 roku z pająkowatym T-1000000).



    W 2003 roku Robert Rodriguez, zakochany w amerykańskiej popkulturze lat 50., reżyseruje trzecią część „Małych agentów” i postanawia wprowadzić ją do kin w trójwymiarze. 3D powraca w glorii, chociaż zrazu znów w horrorach. Coraz więcej studiów decyduje się jednak na wprowadzanie do kin letnich blockbusterów także w takim formacie. Upowszechnienie kin cyfrowych było równoznaczne z popularyzacją formatu 3D, więc liczba tytułów zaczęła rosnąć. Sukces „Avatara” (prawie 3 mld USD to przecież box office'wy rekord wszech czasów) spowodował zalew kolejnymi tytułami w trzech wymiarach, które często pozostawiały wiele do życzenia w warstwie wizualnej. Działo się tak z obrazami kręconymi w tradycyjny sposób, które potem prędko konwertowano do trójwymiaru. W 3D obok blockbusterów (vide „Starcie Tytanów”) i komputerowych animacji (kolejne części „Shreka”, „Odlot”) zaczęły pojawiać się też kurioza w rodzaju „Justin Bieber: Never Say Never”. Ale trójwymiar przestał też być równoznaczny z komercyjnym sukcesem. Klęski obrazów w rodzaju „Ostatniego władcy wiatru”, na którym przejechał się twórca kultowego „Szóstego zmysłu”, zaczęły dowodzić, że nastąpił pewien przesyt 3D, w którym w stronę publiczności na sali kinowej bryzga krew i lecą przedmioty. Widzowie zaczęli domagać się bardziej wyrafinowanych efektów w filmach, na których sease kupowali bilety droższe nawet o 25%. Ostatnie dwa lata to czas, gdy za 3D zabrali się tacy tuzowie kina jak Steven Spielberg i Peter Jackson („Przygody Tintina” i będący w produkcji „Hobbit”) oraz Wim Wenders, który swoją „Piną” udowodnił, że 3D ma też rację bytu w kinie z artystycznymi ambicjami.



    Trójwymiar przestał być tylko domeną Hollywood, czego żywym dowodem rodzime „1920. Bitwa warszawska” i „Kac Wawa”. Głośno też mówi się o ponownych premierach dawnych hitów przekonwertowanych do trzech wymiarów. Widzieliśmy już „Króla Lwa 3D” i „Piękną i bestię”, w kolejce czakają zapewne kolejne hity Disneya. Także James Cameron, który o filmach konwertowanych mówi pogardliwie, że są 2,5D, bo wg niego prawdziwy trójwymiar zapewnia tylko film od razu kręcony w tym formacie, planuje ponownie wypuścić swego „Titanika”. Trójwymiar zaczął też trafiać pod strzechy dzięki specjalnym telewizorom. Na Blu-ray wydawane są filmy nagrane w standardzie 3D. A my, fani Star Wars liczymy, że „Mroczne widmo 3D” okaże się sukcesem i za rok znów pójdziemy do kin na Gwiezdne Wojny w trzech wymiarach – tym razem na „Atak klonów”.

    Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
    KOMENTARZE (5)

    Mroczne widmo 3D w liczbach

    2012-02-04 18:45:00

    Już wiadomo w ilu kinach amerykańskich będzie grane Mroczne widmo. Dokładnie w 2600, tyle kopii przygotowano i pewnie już są dystrybuowane. Oczywiście przy nowoczesnym, cyfrowym sprzęcie, dany film może być grany jednocześnie w kilku salach, więc formalnie kopii jest więcej. Pytanie jednak jak ta liczba ma się w porównaniu z konkurencją innych filmów. I tak "Podróż na tajemniczą wyspę", również w 3D, która wchodzi w USA w ten sam dzień, co Mroczne widmo, będzie wyświetlana w ponad 3400 kinach. Ostateczna liczba nie jest znana. "Red Tails" zaś weszło do 2512 kin w weekend premierowy.

    Dla porównania, choć teraz dane mogą być trochę niereprezentatywne.
    Mroczne widmo w 1999 - 2970 kin.
    Atak klonów w 2002 - 3161 kin.
    Zemsta Sithów w 2005 - 3661 kin.
    Nowa nadzieja w 1977 - 43 kina.
    Nowa nadzieja wersja specjalna w 1997 - 2104 kina.
    Imperium kontratakuje w 1980 - 126 kin.
    Imperium kontratakuje wersja specjalna w 1997 - 2111 kin.
    Powrót Jedi w 1983 - 1002 kina.
    Powrót Jedi wersja specjalna w 1997 - 2111 kin.
    Wojny klonów w 2008 - 3452 kin.

    Zobaczymy na ile dostępność filmu wpłynie na jego wynik. No i na ile będzie on wspierany marketingowo. Oto kolejny przykład reklamy, tym razem na autostradzie, z USA.


    KOMENTARZE (0)

    Oscarowe nominacje gwiezdnowojennej braci anno Domini 2012

    2012-01-27 23:03:23

    John Williams nie jest jedyną związaną ze Star Wars osobą, która w tym roku ma szansę zdobyć Oscara. Liczba nominowanych do Nagrody Akademii członków wielkiej rodziny gwiezdnowojennej jest bowiem naprawdę pokaźna.

    Warto zacząć od kategorii "Najlepszy film animowany". Jednym z nominowanych obrazów jest Rango Gore'a Verbinskiego. Film o sympatycznym kameleonie, który przemawia głosem Johny'ego Deppa powstał w Industrial Light and Magic i jest pierwszą pełnometrażową animacją komputerową zrealizowaną przez najsłynniejszych speców od efektów specjalnych.

    W kategorii "Najlepsza charakteryzacja" na statuetki szanse mają Mark Coulier za Żelazną Damę (pracował przy Ataku klonów i Nick Dudman (Imperium kontratakuje) za Harry'ego Pottera i Insygnia Śmierci II. Kategorią niemalże całkowicie zdominowaną przez osoby wcześniej pracujące przy realizacji różnych części Gwiezdnej Sagi jest "Sound Mixing", w której nominowani zostali David Parker (ROTJ), Michael Semanick (AOTC) za Dziewczynę z tatuażem, John Midgley (TPM) za Hugo i jego wynalazek, Gary Summers za trzecią część Transformerów oraz Andy Nelson (ROTS), Tom Johnson (ROTJ, TPM) i Gary Rydstrom (TPM, AOTC) za Czas wojny Spielberga. Rydstrom ma szansę na Oscara w jeszcze jednej kategorii, ponieważ Czas wojny otrzymał również nominację za montaż dźwięku.

    Na koniec kategoria "Najlepsze efekty specjalne", gdzie na liście nominowanych tradycyjnie nie mogło zabraknąć osób związanych ze Star Wars. Na statuetki szansze w tym roku mają Dany Gordon Taylor (ANH SE) za Gigantów ze stali, Joe Letteri (ANH SE), R. Christopher White (TPM, AOTC) za Genezę planety małp oraz Scott Farrar (ROTJ, TPM), Scott Benza (AOTC, ROTS) za Transformers 3.

    Za wszystkich nominowanych trzymamy kciuki i życzymy sukcesów podczas oscarowej gali 26 lutego.
    KOMENTARZE (3)

    Kamera z Nowej nadziei sprzedana

    2012-01-24 17:52:15

    Niedawno odbyła się wyprzedaż towaru w ILM, okazało się, że wystawiono do sprzedaży także kamerę, którą kręcono główne zdjęcia do "Nowej nadziei" z 1977. Panavision PSR 35mm została sprzedana za 625000 USD. To na razie najdrożej wyilicytowana kamera, ale też i pewnie przedmiot związany z sagą. Dla porównania obecnie najdroższe kamery kosztują koło 1900000 USD.


    KOMENTARZE (0)

    Dwie nominacje do Nagrody Akademii dla Johna Williamsa!

    2012-01-24 16:04:48

    Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej przedstawiła dziś nominacje do najpopularniejszych nagród w dziedzinie kinematografii - Oscarów. Aż dwie z nich powędrowały w ręce Johna Williamsa, który otrzymał je za muzykę skomponowaną do dwóch ostatnich obrazów Stevena Spielberga - Przygód Tintina(adaptacja belgijskich komiksów Herge'go) i Czasu wojny (na podstawie książki Michaela Morpurgo). Za zdjęcia do tego ostatniego nominację otrzymał również nasz rodak, Janusz Kamiński, podobnie jak Williams stale współpracujący ze Spielbergiem. Sam obraz Spielberga ma również szansę na wygraną w kategorii "Najlepszy film".



    John Towner Williams jest jednym z najbardziej utytułowanych kompozytorów muzyki filmowej, mistrzem operowania leitmotivem. Na swoim koncie ma pięć Oscarów (za Skrzypka na dachu, Szczęki, Nową nadzieję, E.T. i Listę Schindlera). W swej karierze otrzymał ponad 40 nominacji do tej nagrody (za adaptację muzyki, oryginalną ścieżkę dźwiękową i piosenkę). Pierwszy raz nominowany go w 1967 roku, ostatni raz przed sześcioma laty (za Monachium i Wyznania gejszy). Ponadto otrzymał cztery Złote Globy, siedem Nagród BAFTA i aż dwadzieścia Nagród Grammy. W ostatnich latach maestro Williams mocno ograniczył pracę kompozytorską współpracując już wyłącznie ze Spielbergiem przy jego kolejnych projektach. Oscary zostaną wręczone 26 lutego. Załoga Bastionu trzyma kciuki za sukces ojca muzyki do Gwiezdnej Sagi.



    KOMENTARZE (14)

    Star Wars Uncut

    2012-01-23 23:42:50

    Projekt nosi nazwę "Star Wars Uncut" i tworzony był przez fanów z całego świata, którzy sami finansowali i realizowali film. Efektem ich pracy jest Nowa Nadzieja jakiej nie znamy. Film składa się z 15-sekundowych fragmentów stworzonych za pomocą różnych technik animacji i nieprzeciętnej gry aktorskiej. Stronę projektu możecie znaleźć tutaj. Gdyby strona twórców nie chciała się załadować film można też zobaczyć na YouTube.


    KOMENTARZE (9)

    Specjalna nagroda dla jednego z twórców efektów do Star Wars

    2012-01-13 10:56:07

    Jonathan Erland, współtwórca efektów specjalnych do Nowej nadziei, otrzymał prestiżowy Medal im. Johna A. Bonnera. Nagroda ta wręczana jest ludziom ze świata filmu, aby uhonorować ich wkład w podtrzymywanie najwyższych standardów, którym hołduje Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej. Erland jest bowiem jednym z najbardziej aktywnych Akademików. To właśnie on był jednym z pomysłodawców wprowadzenia do Oscarów osobnej kategorii za efekty specjalne. Od lat jest też aktywnym członkiem rady naukowo-technicznej przy AMPAS odpowiedzialnej za Oscary w tych kategoriach.

    Urodzony i wykształcony w Anglii Erland przed rozpoczęciem pracy nad F/X parał się aktorstwem w serialach telewizyjnych. Na planie Ep. IV odpowiedzialny był za budowę modeli. Pracował również nad efektami do pierwszego pełnometrażowego Star Treka, Firefoxa z Clintem Eastwoodem oraz do Kosmicznych Jaj Mela Brooksa - parodii m.in. SW.
    KOMENTARZE (3)

    10 najdroższych rekwizytów z planu

    2011-12-10 11:44:15

    To, że gadżety z Gwiezdnych Wojen są drogie to jedno, ale największe ceny i tak osiągają sprzedawane na aukcjach rekwizyty i pamiątki z planu. Oto obecna pierwsza 10 najdroższych rekwizytów z sagi.

    10. Miecz świetlny Qui-Gon Jinna - 54 000 USD.




    Miecz świetlny na aukcję charytatywną UNICEFu wystawił sam Liam Neeson. Choć nowa trylogia nie cieszy się popularnością wśród kolekcjonerów, tu jednak zrobiono wyjątek. Na razie żaden element prequeli nie okazał się droższy.

    9. Kombinezon Luke'a z ANH i TESB - 60 000 USD.




    Właściwie to tylko część kombinezonu pilota, w którym grał Mark Hamill w TESB i ANH. Wystawiony na aukcję w 2005 w Profile in History przez Gary'ego Kurtza, producenta tych dwóch filmów.

    8. Hełm, maska i naramienniki Vadera - 70 000 USD.




    Ten kostium pochodzi z TESB i leżał w archiwum Lucasfilmu i się kurzył. Dopiero w 1992 odrestaurował go Don Bies. Umieszczono w gablotce, sprzedano dopiero w 2003 roku, z certyfikatem autentyczności.

    7. Płaszcz Obi-Wana - 95 900 USD.




    6. Maska Chewbaccy - 100 000 USD.




    I pomyśleć, że maskę zrobiono z moheru. Najdrożej sprzedany moherowy beret wszechczasów.

    5. Miecz świetlny Dartha Vadera - 100 000 USD.




    4. Hełm Vadera z TESB - 115 000 USD.




    Nie ten sam, co poprzednio. Inny, ten podobno był wykorzystany podczas pojedynku na Bespinie.

    3. Blaster Hana Solo - 180 000 USD.




    Wystawiony na aukcji w 2007 roku. Pokonał kultowe bronie z westernów, w tym rewolwer Johna Wayne'a. A tak swoją drogą trochę o historii tego przedmiotu pisaliśmy tutaj.

    2. Miecz świetlny Luke'a z ANH - 200 000 USD.




    1. Model myśliwca TIE z ANH - 350 000 USD.




    Zaskakujące to pierwsze miejsce, ale może dlatego, że to było tuż przed kryzysem. O samej aukcji pisaliśmy tutaj.

    Dla porównania, poprzednia wersja zestawienia znajduje się tutaj.
    KOMENTARZE (0)

    Fanowskie plakaty

    2011-09-15 19:21:15

    Po raz kolejny prezentujemy fanowskie plakaty sagi. Tym razem autorem jest Jerod Gibson.







    Oczywiście wszystkie z nich można nabyć na jego stronie w cenie 17 USD za jeden.
    KOMENTARZE (0)
    Loading..