TWÓJ KOKPIT
0

Epizod IV: Nowa nadzieja :: Newsy

NEWSY (755) TEKSTY (44)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Dziwadła z kantyny Mos Eisley

2014-05-27 18:32:40

Znamy wiele istot z kantyny Mos Eisley, niektórym wymyślano historię już dawno temu, innym całkiem niedawno. Oczywiście większość tej historii to dziś legendy, natomiast nieczęsto mamy możliwość obejrzeć choć część tych stworów z tła w pełnej krasie. Kilka zdjęć niedawno można było odnaleźć w sieci.





Wioslea to Vuvrianka, rasa która charakteryzowała się dużą ilością oczu porozrzucanych na głowie. W filmie nie widać jej macek, zresztą ona sama akurat nie znajduje się w kantynie.





Tzizvvt był przedstawicielem rasy Brizzit z Jandoon. W historii, którą mu dorobiono był profesorem ksenoarcheologii szukającym skarbów. W filmie praktycznie go nie widać, a już na pewno trudno zauważyć jego kopyta.





Nabrun Leids to przemytnik z rasy Morseerian, który miał cztery ręce. Znów, dostrzeżenie tych dodatkowych dłoni na filmie jest raczej ciężkie.



Yam’rii czy Huk na szczęście w filmie jest widoczny tak jak powinien. Choć na tym zdjęciu dokładnie widać niedoróbki tego kosmity.





Siostry Tonika również na filmie wyglądają tak jak powinny, żadnych ukrytych elementów. Nieżyjąca już Christine Hewett, odtwórczyni Brea, przed „Gwiezdnymi Wojnami” miała też swój mały epizod w serialowej ramotce SF – „Kosmos: 1999”. W serialu tym pojawili się także Christopher Lee, Peter Cushing, Julian Glover, Michael Culver, Richard LeParmenteir czy Michael Sheard.
KOMENTARZE (12)

P&O 70: Czemu Chewbacca boi się dianogi?

2014-05-11 08:14:25



Tym razem kolejna ciekawostka z „Nowej nadziei”.

P: Z moim przyjacielem niedawno oglądaliśmy „Nową nadzieję”, zaraz po tym jak Han i ekipa ratują się do zgniatarki śmieci, Chewie miota się i ryczy. Han mówi mu, żeby przestał zachowywać się jak dziecko. Czego bał się Chewbacca?

O: Częścią z rzeczy, która została wcześnie porzucona w filmach była tchórzliwa strona Chewbaccy. W tym miejscu wystraszył się dianogi, odgłosu zgniatarki, który mógł usłyszeć z daleka, w momencie gdy bohaterowie do niej wpadli. W chwili gdy Luke informuje ich, że tajemnicza istota puściła go i zniknęła, oni wciąż są w zgniatarce, która może ich zniszczyć. W adaptacji Marvela, macki dianogi mogą ich dosięgnąć nawet z ukrycia.
W niektórych notkach produkcyjnych, George pisze o Chewbacce i Wookieech z Kashyyku jako o istotach z zakrytej cieniem dolnej partii leśnej planety. Poniżej drzew jest mętnie i ponuro. Bardzo ciemno, dużo bagien i wszelkiego rodzaju okropnych i złych potworów. Żyje tam mnóstwo białych, wilgotnych rzeczy. Okrągłe złe kule pozbawione oczu przesuwają się i połykają gigantyczne ameby, a w szczególności Wookieech. Dorastając w takiej okolicy, trudno się dziwić panicznemu strachowi wobec stworów takich jak dianoga.
KOMENTARZE (9)

Celebration S.W.A.T.

2014-05-02 12:51:25 Facebook



4 maja, czyli w święto "Gwiezdnych Wojen" grupa Star Wars Artistic Team organizuje imprezę w warszawskim Forcie Sokolnickiego - Celebration S.W.A.T. Organizatorzy zapewniają, że ten dzień przejdzie do historii, a wśród atrakcji znajdą się między innymi:

  • Replika Hana Solo zamrożonego w karbonicie, sygnowana przez Lucasfilm, C-3PO, R2-D2 i wiele innych postaci z Sagi.

  • Plakaty z serialu "Rebelianci" (do wyboru z Inkwizytorem lub załogą "Ghosta", liczba sztuk ograniczona).

  • Zwiastun "Rebeliantów" po polsku i angielsku.

  • Szkolenie padawanów - nauka walki mieczem świetlnym dla najmłodszych.

  • LEGO - stanowiska do zabawy (dla młodszych dzieci LEGO Duplo) i budowa ogromnej figury z ponad 25 tys. klocków.

  • Sektor Mocy - zadania mistrza Yody w posługiwaniu się Mocą - poruszanie przedmiotami tylko za pomocą siły woli.

  • Konkursy – m.in. na najlepsze przebranie oraz turniej wiedzy o "Gwiezdnych Wojnach" - „Kolekcjonerzy”.

  • Nagrody - nie tylko w konkursach i nie tylko dla najmłodszych, między innymi miecze FX, LEGO, książki, komiksy, gry.

  • Szkolenie Armii Republiki – rekreacja ruchowa o tematyce treningu najlepszej armii w galaktyce.

  • Gry - "LEGO Star Wars III", "The Force Unleashed II" i "Empire at War" na Xboksie i PC.

  • Sektor wystawowy – zdjęcia, plakaty i gadżety.

  • Około godziny 19. - pokaz "Nowej nadziei" zremasterowanej przez fanów - "nowe efekty specjalne, komputerowo odnowione sceny, nowe ujęcia bitew kosmicznych". Liczba miejsc na seans ograniczona.

Impreza odbywa się w godzinach 12-19 (plus ewentualny seans filmu) w Forcie Sokolnickiego przy ulicy Stefana Czarnieckiego 51, w Parku Żeromskiego. Na miejsce najprościej dojechać metrem i wysiąść na stacji Plac Wilsona, skąd jest niedaleko do głównej bramy parku. Wstęp jest wolny, a wszystkie atrakcje - bezpłatne. W imieniu S.W.A.T. wszystkich serdecznie zapraszamy. Dodatkowe informacje i aktualizacje znajdziecie na Facebooku organizacji.
KOMENTARZE (0)

Jak wojna wpłynęła na budowę „Sokoła”

2014-04-25 19:07:24 Oficjalny blog



Cole Horton, zgodnie z zapowiedziami, zajmuje się historycznymi inspiracjami, które trwale zmieniły obraz sagi. Tym razem skoncentrował się na „Sokole Millennium” i pojazdach z czasu wojny, których elementy można w nim odnaleźć.

W poprzednim miesiącu twierdziłem, że II wojna światowa wpłynęła na elementy „Gwiezdnych Wojen” bardziej niż cokolwiek innego. W tym miesiącu zamierzam tego dowieść, dokładnie studiując ulubiony okręt kosmiczny galaktyki – „Sokoła Millennium”. Prawie każdy aspekt tego słynnego pojazdu dzieli jakieś powiązanie z wojną, od kokpitu po silniki. To II wojna światowa pomogła zbudować naszą ulubioną kupę złomu.



Nawiązania zaczynają się w kokpicie „Sokoła” z jego ikonicznym oknem w stylu szklarni. To tu publiczność po raz pierwszy wskoczyła w nadprzestrzeń, to z tego słynnego miejsca Han Solo unikał imperialnych okrętów w polu asteroid nieopodal Hoth. Trzydzieści lat wcześniej kokpit w tym samym stylu latał na pokładzie jednego z najbardziej zaawansowanych bombowców II wojny światowej, amerykańskiego B-29 Superfortess (Superforteca).


B-29 był amerykańskim czterosilnikowym ciężkim bombowcem zaprojektowanym przez Boeinga i używanym dość intensywnie podczas późniejszej fazy kampanii nalotów bombowych na Niemcy i Japonię. Dwie bomby atomowe zrzucone właśnie z B-29 skończyły wojnę i zasygnalizowały początek ery atomowej.

Jak inne bombowce z tamtych czasów, B-29 były najeżone działami maszynowymi przeznaczonymi do obrony załogami wrogich myśliwców. Zdjęcia strzelców i ich dział maszynowych celujących w myśliwce przelatujące na niebie stały się symbolem kroniki lat 40. Ale wraz z rozwojem broni naprowadzanej po II wojnie światowej, obronne działa maszynowe stały się mocno przestarzałe. Ten typ podniebnej broni stał się więc unikalny dla II wojny światowej, ale jednocześnie wywarł swój wpływ na George’a Lucasa i jego ekipę „Gwiezdnych Wojen”.




W celu wyrazistego ukazania ruchu, jaki chciał Lucas osiągnąć w filmie, stworzył swoją własną, wczesną wersję animatyki, używając do tego archiwalnych zdjęć z II wojny światowej oraz klasycznych filmów wojennych. Gdy pisał film, Lucas także oglądał telewizję.
- Za każdym razem, gdy w telewizji był film wojenny taki jak „Mosty Toko-Ri” (The Bridges of Toko-Ri, 1954), oglądałem je, a gdy były tam walki myśliwców, nagrywałem je na wideo. Potem przetransferowałem to na taśmę 16mm i zmontowałem tak by pasowało do mojej wizji „Gwiezdnych Wojen”. To był naprawdę mój sposób by ukazać ruch okrętów kosmicznych.
Lucas twierdzi, że zgromadził jakieś 25 godzin nagrań wideo. To właśnie zdjęcia takie jak te zainspirowały sekwencje z Hanem Solo i Lukem Skywalkerem strzelającymi w wieżyczkach do imperialnych TIE Fighterów podczas ucieczki z Gwiazdy Śmierci.

Przyjrzyjcie się uważnie okrętom, które przelatują i może nawet zobaczycie w nich części pojazdów z czasów wojny. Dzięki metodzie zwanej kitbashingiem, szczegółowe modele zbudowane przez ekipę od efektów z ILM zostały pokryte w sposób dosłowny okrętami, czołgami i artylerią z II wojny światowej. Steve Gawley, modelarz z „Nowej nadziei” wspomina:
- Nie mieliśmy na nic pieniędzy. Nie kupowaliśmy nic nowego, nawet meble w sali kinowej pochodziły ze zwrotów od Goodwill. Mieliśmy dobrą relację z Monogram, firmą produkującą modele z Hawthorne w Kalifornii, mogliśmy zamówić pewne plastykowe drzewa z częściami od ich modeli, oraz odkupić zwroty, którym mogło brakować części, mając nadzieję, że akurat ta część nie będzie nam potrzebna. Mieliśmy olbrzymie zniżki na tego typu rzeczy.
Te modele ze zniżką nadały pojazdom z „Gwiezdnych Wojen” świetny, „używany” wygląd.


Model „Sokoła Millennium” jest pokryty właśnie takimi modelami. Na obrazku widać model „Sokoła” w wielkości 5 stóp, który używano w produkcji Epizodu IV. Cała główna struktura okrętu została stworzona od początku, ale wiele z bogatych szczegółów zostało dodanych z istniejących już fragmentów modeli. Powłoka „Sokoła” składa się z kawałków czołgów typu Panther, Tiger, myśliwców Messerschmitt 109, Kubelwagonów i wielu innych.

Ale „Sokół Millennium” nie zawsze był modelem. Dla Epizodu IV skonstruowano części okrętu na planie, a potem przy „Imperium kontratakuje” nawet „Sokoła” pełnej wielkości z stali i sklejki. „Sokoła Millennium” pełnej wielkości zbudowała grupa inżynierów morskich z doków Pembroke w Walii. Ekipa konstrukcyjna w Pembroke miała już doświadczenie w budowaniu drewnianych pojazdów. Podczas II wojny światowej, Pembroke było największą na świecie bazą łodzi latających, konstruowano tu i startowały stąd długodystansowe wodnosamoloty, które pomagały chronić amerykańskie i brytyjskie konwoje okrętów przemierzające ocean atlantycki. Trzydzieści lat później rzemieślnicy w Pembroke ponownie pracowali w sekrecie, tym razem budując „Sokoła” nim wysłano go w częściach przypominających wycinki koła do studia Elstree.

By dać życie ekranowemu „Sokołowi Millennium”, nawet specjalne efekty dźwiękowe bazowały na wojennych nagraniach. Jak tłumaczy Ben Burtt, „Sokół” jest głównie spowolnioną wersją dźwięków myśliwca P-51 Mustang, nagraną na pokazach lotniczych na pustyni Mojave.
- Podczas pokazu powiedziałem „chcę nagrać jakieś samoloty”, a oni odpowiedzieli „Serio? Więc sobie tam pochodź”. Dziś nie dałoby się tego zrobić, stałem na pylonie a samoloty przelatywały jakieś 15 stóp powyżej mojej głowy. Były tak szybkie, że ledwo mogłem je dostrzec, gdy przelatywały, były tylko rozmyciem, ale mogłem poczuć zapach oleju i wydechów. Leżałem sobie na ziemi z moim mikrofonem i nagrywałem te samoloty, tak przez kilka dni. Miałem mnóstwo wspaniałego materiału. Prawie wszystkie okręty kosmiczne pochodzą z tych nagrań z Mojave, wliczając w to „Sokoła”. Używacie samolotów z napędem tłokowym, jest tym, co odróżnia pojazdy z „Gwiezdnych Wojen” od większości pojazdów filmowych. Montażyści dźwięku zdawali się zawsze koncentrować na hukach i rykach odrzutowców czy rakiet.
Możecie to uznać za dzieło przypadku, ale miłośnicy historii uznają tą okoliczność za ciekawostkę. Podczas gdy z pewnością znacie wielki koreliański okręt pilotowany choćby przez Hana Solo, to czy słyszeliście o Przesmyku Karelskim (ang. Kareliab Isthmus - gra słów), jeziorze w północno-zachodniej Rosji, gdzie Finnowie i Sowieci toczyli Wojnę Zimową, podczas wczesnych dni II wojny światowej? Albo czy wiecie, że podczas wojny, „kessel” run (trasa na Kessel) odnosiło się do niemieckich pilotów starających się zaopatrzyć wojska, otoczone przez Sowietów po bitwie o Stalingrad? Kessel, czy raczej „kocioł” po niemiecku to był termin używany do takiego otoczenia. Czy to miejsce, tak ważne dla II wojny światowej, ma coś wspólnego ze swoimi galaktycznymi odpowiednikami? Zostawię was, byście pomyśleli sobie nad tym, aż do następnego miesiąca, gdy powróci „Od wojny światowej do „Gwiezdnych Wojen””!



Drugie zdjęcie od góry przedstawiające wnętrze kokpitu B-29 wykonał Andrew Kalat.
KOMENTARZE (2)

Disney i książki młodzieżowe

2014-04-23 17:11:50 starwars.com

Disney Publishing Worldwide (DWP) zajmie się wydawaniem nowych książek młodzieżowych z serii „Star Wars”. Na razie zapowiedziano cztery, które mają bazować na oryginalnej trylogii. Tym razem adaptacjami zajmą się uznani i dobrze sprzedający się autorzy książek dla dzieci tacy jak Tom Angleberger, Tony DiTerlizzi, Adam Gidwitz i R.J. Palacio. Każdy z nich wniesie swój własny wkład i styl w galaktykę „Gwiezdnych Wojen”, a publikacje te mają stanowić większą historię, która wprowadzi nas wprost do Epizodu VII.

Cały projekt rozpocznie się w październiku 2014, kiedy do sklepów trafi „The Adventures of Luke Skywalker, Jedi Knight” książeczka z obrazkami Tony’ego DiTerlizzi (autor „Kronik Spiderwick”). Ilustracje do niej to koncepty Ralpha McQuarriego z oryginalnej trylogii. To powinno być dzieło, które spodoba się zarówno oddanym fanom sagi jak i nowym czytelnikom.

Kolejne tomy to nowe adaptacje filmów. „Star Wars: A New Hope” R.J. Palacio („Wonder”), „Star Wars: The Empire Strikes Back” Adama Gidwitza (“A Tale of Dark and Grimm”) oraz „Star Wars: Return of the Jedi” Toma Anglebergera (seria o origami Yodzie). Wszystkie trzy zostaną zilustrowane przez Iaina McCaiga (twórca konceptów z prequeli oraz sequeli). Wszystkie książki z serii zostaną wydane w Stanach przez nowy imprint (marka wydawnictwa) Disney Book Group – Disney-Lucasfilm Press.

- Będziemy kontynuować szukanie dróg, by przedstawić „Gwiezdne Wojny” nowym fanom – mówi Carol Roeder, dyrektoraka Lucasfilm Franchise Publishing w Disney Publishing Worldwide. – Dzięki wydaniu dynamicznych interpretacji klasycznej sagi napisanych przez autorów, którzy bezpośrednio mówią do młodego pokolenia, damy młodszym czytelnikom doskonały punkt wejścia do tego wszechświata.

- Disney Publishing nie mogłoby być bardziej zadowolone, mając możliwość wydawania tych książek na całym świecie no i pracować z takimi uznanymi talentami – zauważa Jeanne Mosure, starszy wiceprezes Disney Publishing Worldwide.

W Polsce większość książek Disneya wydają Ameet i Egmont. Obecnie przez 35 lat „Gwiezdne Wojny” są jedną z najpopularniejszych i najsilniejszych marek na świecie. Książki „Star Wars” trafiły na listę bestsellerów „New York Timesa” 125 razy. W sumie wydano ich 125 milionów w przeszło 30 językach.


KOMENTARZE (6)

P&O 66: Czym są parseki i jak się mają do kilometrów?

2014-04-13 09:46:28



Tydzień temu parseki wywołały pewne kontrowersje, ale okazuje się, że nie tylko u nas. Na oficjalnej aż dwa razy zadano bardzo podobne pytanie.

Pierwsze z nich jest krótkie i zwięzłe.

P: Czym są parseki?

O: Parsek jest jednostką miary, wynoszącą koło 3,26 lat świetlnych odległości.


Drugie natomiast jest ciekawsze.

P: Zawsze mnie zastanawiało jak się mają jednostki miary takie jak kilosy (z ang. klicks), czy parseki do ziemskiego systemu miar?

O: Co ciekawe, parsek jest także jednostką odległości w prawdziwej astronomii. A „kilosy” to kilometry. Nazywanie kilometrów „kilosami” jest dość częstym slangiem nawet na naszej planecie. Jeden kilometr to 0,62 mili długości; to jednostka w układzie metrycznym.

Natomiast parsek to odległość dla której paralaksa roczna wynosi 1 sekundę łuku. Parsek można także opisać jako odległość z jakiej połowa wielkiej osi orbity ziemskiej jest widoczna jako łuk o długości jednej sekundy. Czyli to 3,26 lat świetlnych lub trzydzieści jeden bilionów „kilosów”.

K: Jak widać, to drugie pytanie jest już zabawne samo w sobie, zwłaszcza uznawanie kilometrów za miarę wymyśloną przez Lucasfilm. Ale co tu się dziwić, skoro w roku 1977, w „Nowej Nadziei” pada słynne zdanie, że „Sokół Millennium” pokonał odległość w niecałe trzynaście parseków... Jak widać, ani George Lucas, ani nikt z ekipy, nie miał zielonego pojęcia, że parsek NIE JEST jednostką czasu, a odległości. W „Ataku klonów” już Lucasa o tym uświadomiono.
KOMENTARZE (8)

5 odcinków "The Clone Wars" dobrych dla dzieci

2014-04-11 20:51:45 Oficjalny blog



W powszechnym mniemaniu serial "The Clone Wars" jest skierowany do młodszej widowni i rzeczywiście, zwłaszcza na początku odcinki miały "lżejszą" naturę. Później seria nabrała o wiele mroczniejszego klimatu, zarówno w kwestii nastroju, jak i podejmowanej tematyki. Autorzy najnowszego wpisu na oficjalnym blogu postanowili więc przedstawić pięć odcinków, które są idealne dla dzieci.

Swoją drogą, skoro jesteśmy przy temacie TCW, to w naszym spisie chronologii odcinków znalazły się te pochodzące z "The Lost Missions", więc jeśli byście chcieli urządzić sobie maraton ze wszystkimi sezonami, teraz możecie to zrobić bez "przeskoków" w fabule.

"The Clone Wars" to nagrodzony statuetką Emmy serial, który przekroczył granice animacji i narracji, eksplorujący wydarzenia rozgrywające się po "Ataku klonów", a poprzedzające "Zemstę Sithów". Producent wykonawczy George Lucas był bezpośrednio zaangażowany w tworzenie każdego odcinka, co czyni z serialu pozycję obowiązkową dla każdego fana. Teraz, gdy wszystkie odcinki i film kinowy wylądowały na Netfliksie, nowa publiczność może doświadczyć "Wojen klonów" - ale czy są odpowiednie dla osób w każdym wieku?

Pomimo wyświetlania na kanałach przeznaczonych dla młodszych, pomyłką byłoby lekceważenie TCW jako serialu "tylko dla dzieciaków". Nastoletni i dorośli widzowie mogą być zaskoczeni dojrzałością i złożonością zaprezentowanych postaci i wątków. Wielu dorosłych fanów powiedziało, że obejrzenie TCW rzuciło nowe światło na prequele, dzięki czemu cała Saga zyskała na głębi. Dorośli widzowie, nie przegapcie tej wspaniałej serii!

Jednakże, z powodu dojrzałości i intensywności przedstawionych sytuacji, TCW nie można nazwać "serialem dla dzieci" bez pewnych zastrzeżeń. Jak powiedziałby Obi-Wan, wszystko bardzo zależy od twojego osobistego punktu widzenia. To rodzinna rozrywka, podobnie jak filmy spod znaku "Gwiezdnych Wojen", ale niektóre odcinki są lepszym punktem wyjścia niż inne.

Wojny klonów były zgiełkliwym czasem niestabilności, gdy Republika i Separatyści potykali się w całej galaktyce. Armia klonów przeciwstawia się śmiercionośnym droidom w serii kampanii i choć Republika odnosi zwycięstwa, to i tak żołnierze cierpią z powodu strasznych strat. Wojna rodzi również korupcję oraz otwiera drzwi najemnikom i łowcom nagród, aby mogli siać zniszczenie. Czyny pełne przemocy są popełniane zarówno przez bohaterów, jak i przez złoczyńców, ale w całym tym zamieszaniu światełko dobra i nadziei przebija nawet najmroczniejsze czasy.

Poprzez całą serię odcinki dobre dla dzieci często przedstawiają powrót do niewinności i przekazują pozytywne przesłania, które inspirują i napędzają wyobraźnię. Aby pomóc rodzicom i opiekunom zdecydować, które odcinki są odpowiednie dla dzieci, ten krótki przewodnik opisuje pięć najlepszych epizodów rekomendowanych dla młodszej widowni. Mamy nadzieję, że ten materiał wstępny pozwoli Wam odpowiednio przygotować rodzinne wspomnienia z Waszymi młodzikami w domu.



Odcinek 1.01: "Ambush"

Streszczenie: Mistrz Yoda i jego porucznicy, Jek, Rys i Thire, muszą wspólnie pokonać kilka przeszkód, aby spotkać się z królem Toydarii o czasie, zanim będzie zmuszony oddać planetę w ręce wroga.

Yoda to jedna z najbardziej przyjaznych dzieciom postaci w serii, z jego przystępną mądrością i zabawnym chichotem. W "Ataku klonów" widzieliśmy jak prowadził ćwiczenia z maluchami i ciepło rzekł: "Zaiste, cudowny umysł dziecka jest". Inspiruje otaczające siebie osoby i w "Ambush" czyni dokładnie to samo z eskortą klonów. Przytłoczeni przez wroga, żołnierze stracili wiarę w siebie i w szansę przeżycia. Yoda jednakże podnosi ich morale i skupia się na ich indywidualnych mocnych stronach. Robiąc to, daje przykład widowni, aby czyniła tak samo.

"Ambush" oferuje lekcję, która sprawdza się w codziennym życiu, od pielęgnowania wiary w siebie, po inspirowanie wielkości w innych.



Odcinek 1.08: "Bombad Jedi"

Streszczenie: Padme Amidala zostaje schwytana przez siły wroga podczas wizyty u starego przyjaciela rodziny. Przedstawiciel Binks chce za wszelką cenę ją uwolnić i aby to zrobić, przebiera się za Jedi.

Żadna inna postać w uniwersum "Gwiezdnych Wojen" nie jest niewinniejsza i bardziej dobroduszna niż Jar Jar Binks. Mimo negatywnego odbioru, jaki otrzymał od starszych widzów na przestrzeni lat, reprezentuje on humor i prosty pogląd na życie. Zawsze ma jak najlepsze intencje, chcąc ocalić przyjaciół za cenę własnego życia. Przyjmując rolę "mistrza Bombada", Jar Jar zdaje sobie sprawę ze swoich mocnych i słabych stron, i choć niektórzy mogą unieść pytająco brew, patrząc na jego techniki, to udaje mu się dotrwać do samego końca.

Mimo że została schwytana przez Separatystów, Padme jeszcze raz dowodzi, że nie jest typem damy w opresji. Podczas gdy Jar Jar poszukuje sposobu na uratowanie jej, Amidala sama sobie radzi, otwierając kajdany i rozbrajając strażników. Jako wzór dla młodych chłopców i dziewcząt, Padme trzyma się swoich poglądów nawet w obliczu niebezpieczeństwa.

"Bombad Jedi" zabiera widzów na humorystyczną przygodę, wzbudzając śmiech i pobudzając wyobraźnię.



Odcinek 4.06: "Nomad Droids"

Streszczenie: Po udanej misji pokojowej, R2-D2 i C-3PO rozpoczynają podróż do domu. Zostaje to udaremnione przez Separatystów, przez co droidy uciekają i przytrafia im się seria małych przygód.

Jedno z najbardziej zapadających w pamięć przedstawień postaci należy do R2-D2 i C-3PO, którzy uciekli ze szponów Imperium w "Nowej nadziei", bez wysiłku przechodząc przez korytarze, podczas gdy blasterowe bolty śmigały za ich głowami. Widząc na własne oczy takiego farta, zastanawiacie się jak takie dwa droidy w ogóle przetrwały w surowej galaktyce. Przyczyna jest tego taka, że miały siebie nawzajem. Razem R2-D2 i C-3PO to duet nie do powstrzymania, które często rozluźnia atmosferę na ekranie. Choć często się sprzeczają, to niektórzy fani powiedzieliby, że to oznaka prawdziwej przyjaźni.

"Nomad Droids" przedstawia jak dwie zupełnie różne postacie pracują razem i wspierają się nawet w najdziwniejszym otoczeniu.



Odcinek 5.06: "The Gathering"

Streszczenie: Wojna toczy się dalej, a wielu Jedi poległo w obronie Republiki, więc ich liczba coraz bardziej się zmniejsza. Trzeba wytrenować nowych przywódców, aby przekazali dalej dziedzictwo zakonu Jedi.

Nie ma nic bardziej ekscytującego i bardziej satysfakcjonującego od widzenia dobrego przedstawicielstwa konkretnej grupy, szczególnie w serialu animowanym skierowanym do różnych grup wiekowych. Dzieci często są przedstawiane jako "gówniarzowate" lub "mazgajowate", a rzadko pokazuje się je jako indywidualności o innym sposobie myślenia. Terminu takiego jak "dziecinny" często używa starsza publiczność w negatywnym kontekście, która zapomina, że kiedyś sama była mała. Radość z "Gwiezdnych Wojen" przemawia do wszystkich fanów, zwłaszcza dzieci. Ta odległa galaktyka pomaga młodszym widzom rozszerzyć wyobraźnię i pomyśleć o nowych możliwościach.

W "The Gathering" pięcioro młodych Jedi rusza na pełną wyzwań przygodę, która wzmacnia ich siłę i poddaje wyzwaniu ich słabości, przełamując tradycyjne i protekcjonalne stereotypy. Ten odcinek przedstawia bohaterów, z którymi dzieci mogą się łatwo identyfikować oraz demonstruje jak maluchy mogą być herosami innego rodzaju.



Odcinek 5.10: "Secret Weapons"

Streszczenie: Jedi przechwycili sekretną transmisję od Separatystów i nie mogą złamać kodu. Zbierając grupę droidów o różnych umiejętnościach, rycerze stawiają przed tymi niecodziennymi herosami zadanie odzyskania czipu dekodującego, zanim przeciwnik uderzy.

Na wiele sposobów droidy przypominają ukochane zwierzęta domowe. R2-D2 jest często porównywany do psa z powodu swojej lojalności i przyjaźni z Anakinem Skywalkerem. Droidy z uprzejmym oprogramowaniem mają tendencję do przyciągania innych miłych dusz, zwłaszcza dzieci. Nie trzeba szukać daleko, wystarczy pójść na konwent komiksowy, by zobaczyć jak maluchom opadają szczęki, a twarz jest pełna zachwytu, gdy widzą astromecha w skali 1:1.

W "Secret Weapons" najbardziej gadatliwym i ekspresywnym droidem jest mądry i kapryśny WAC-47. Bardzo gadatliwy i nieposiadający pewnych umiejętności społecznych, WAC umie uchwycić radosną stronę sytuacji w niebezpiecznych chwilach - to dziecięca i naiwna cecha. Te lekkie momenty to coś, co czyni z WAC-a i reszty drużyny droidów postacie łatwe do zidentyfikowania i takie, z którymi dzieci mogą się identyfikować.

"The Clone Wars" przybliżyło galaktykę do domów, przedstawiając całkiem nową erę szerszej publiczności. Każdy odcinek zaczyna się od krótkiego morału, który jest podstawą epizodu i wydarzeń. Od "Wielcy dowódcy inspirują wielkość w innych", do "Nigdy nie porzucaj nadziei, nieważne jak mroczne wydają się sprawy", ludzie w każdym wieku mogą czerpać korzyści z lekcji przedstawionych w serialu.



W duchu tego artykułu, poniższe filmiki pokazują, że w TCW rzeczywiście była spora dawka przemocy (w drugim można zobaczyć sceny ocenzurowane przez Cartoon Network), a podejmowane tematy, na przykład dotyczące polityki, mogłyby znudzić dzieci (i nie tylko).





Zapraszamy do dyskusji na forum.
KOMENTARZE (13)

Ile Spielberg zarobił na „Nowej nadziei”?

2014-04-09 17:20:50

Wydawać, by się mogło, że o historii „Gwiezdnych Wojen”, a przynajmniej tych starych, wiemy już prawie wszystko. Natomiast całkiem niedawno na światło dzienne wyszło, że jednym z największych beneficjentów „Nowej nadziei” był Steven Spielberg. Mimo że z „Gwiezdnymi Wojnami” do czasu „Zemsty Sithów” nie miał nic wspólnego, poza tym, że był przyjacielem Geroge’a Lucasa. Jak więc mógł zarobić na tym filmie? Otóż w 1977 na ekrany kin wchodziły dwie produkcje – „Nowa nadzieja” George’a Lucasa i „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” Stevena Spielberga. Obaj przyjaciele zaczęli się spierać, który film więcej zarobi, lepiej wpasuje się w gusta szerokiej publiczności. George bardziej wierzył w „Bliskie spotkania”, natomiast Spielberg w „Gwiezdne Wojny”. Zakład był prosty, kwota łatwa do wyliczenia – 2,5 % wpływów od filmu dla drugiego. W sumie to nawet bardziej wymiana niż zakład, bo Lucas dostał 2,5 % z „Bliskich spotkań” a Steven z „Nowej nadziei”. Umowa ta została zawarta jeszcze przed premierami.



Trzeba było tylko poczekać i zobaczyć. Jak się okazało, wygrała „Nowa nadzieja”, stając się najbardziej dochodowym filmem roku. „Bliskie spotkania trzeciego stopnia” wylądowały dopiero na trzecim miejscu, wyprzedził je „Mistrz kierownicy ucieka”. Tak więc oto w ten prosty sposób, Stevenowi Spielbergowi Lucas musiał wypłacić pieniądze, ponieważ to „Nowa nadzieja” stała się nie tylko hitem, ale i międzynarodowym fenomenem, nie raz wznawianym zresztą. Według wyliczeń Yahoo, Spielberg powinien zarobić na tym zakładzie / tej wymianie jakieś 40 milionów USD. Swoją drogą ciekawe, czy J.J. Abrams będzie uprawiał takie kolesiostwo!
KOMENTARZE (9)

„Gwiezdne Wojny” w cyfrowej dystrybucji?

2014-03-26 21:00:55

Tym razem dość krótka informacja. Otóż według JediNews w listopadzie 2014 cała oryginalna saga (Epizody I-VI) ma być dostępna w cyfrowej dystrybucji. Lucasfilm podobno przygotował się już do tego, przygotowano też specjalne dodatki, jak zwykle są to rzeczy, których do tej pory jeszcze nie publikowano. Na razie jednak nie wiadomo nic na temat samej dystrybucji, czy to będzie Netflix, czy coś innego. Nie ma też informacji o przejęciu praw przez Disneya do „Nowej nadziei”, więc póki co musimy jeszcze trochę poczekać.

Z drugiej strony na potwierdzenie tej plotki przez Disneya, przynajmniej po części, nie trzeba było czekać długo. Disney niedawno uruchomił swoją platformę VOD - DisneyMoviesAnywhere.com, gdzie już są dostępne klasyki Disneya, nowości, a także filmy Marvela. Trzeba pewnie poczekać, aż pojawią się tam „Gwiezdne Wojny”. Tu warto tylko przypomnieć, że póki co problemem są prawa do dystrybucji, które do 2020 znajdują się w rękach Foxa, potem już tylko Disneyowi będzie brakować „Nowej nadziei”. Ale patrząc na to jak poradzili sobie z „Indianą Jonesem”, zapewne i tu znajdą pieniądze, które zadowolą Foxa. Tak więc może faktycznie, edycja klasycznych filmów w sieci pojawi się szybciej niż później.
KOMENTARZE (5)

P&O 62: Co zrobił droid przesłuchujący Lei?

2014-03-16 08:43:30



Kiedyś kino więcej sugerowało niż pokazywało, nic dziwnego, że czasem pojawiają się pytania o to, co właściwie dzieje się poza kadrem.

P: Co dokładnie zrobił droid przesłuchujący należący do Dartha Vadera, księżniczce Lei, gdy Lord Sithów rozkazał ją przesłuchać? Zarzekam się, że widziałem tam mnóstwo różnych narzędzi do tortur. Wyglądały przerażająco. Czy pozostawia się ofiary na pastwę bezlitosnych robotów? Cieszę się, że Leia była na tylne silna ciałem i duchem, że udało się jej to przetrwać.

O: Imperialni projektanci byliby dumni czytając to pytanie, zaprojektowani IT-O by wyglądało przerażająco, by wiele ofiar wyznało wszystko, zanim narzędzia droida się do nich zbliżą. Na tej małej latającej kulce jest mnóstwo różnych przyrządów, w tym urządzenia do tortur sonicznych, które wywołują ból przez fale dźwiękowe, nawet nie niszcząc skóry. Są też przyrządy do porażania prądem, zarówno bolesne jak i zabójcze. Są też urządzenia jak laserowy skalpel, czy potężne nożyce do cięcia mięsa i kości.

Gdy Vader rozkazuje przesłuchać Leię, IT-O jest wyposażone w hypodermiczną igłę, która ma wprowadzić w ciało księżniczki potężny narkotyk, który złamie jej wolę i spowoduje, że będzie bardzo podatna na wszelkie sugestie. Słowa Vadera stają się dla niej rzeczywistością, a ten opowiada o tym, że jej przybrany ojciec Bail Organa jest w niebezpieczeństwie, narażony przez nią.

Ale jej duch przetrwał, pomimo tego, że Vader przekonał ją, że zadano jej niewyobrażalny ból. Ale choć nie zrobiono jej fizycznie krzywdy, niektóre halucynacje mogą wywołać taką traumę, że spowodują śmierć, przez zawał serca. Leia przetrwała przesłuchanie raczej ryzykując rany, niż to, żeby Vader zakończył sesję sukcesem.

I choć w samym filmie widzimy tylko jak zamykają się drzwi do celi numer 2187, to w Narodowej Adaptacji Radiowej Nowej Nadziei ta scena jest rozbudowana. O jej intensywności mogą świadczyć telefony i narzekania od zdziwionych i przerażonych słuchaczy. To dzieło Brocka Petersa i Ann Sachs, którzy tworząc radiową wersję nie szczędzili pikanterii, a tej drugiej dodaje jeszcze znajomość całej sagi, gdy wiemy, że Darth Vader torturuje Leię, mówiąc o zagrożonym bezpieczeństwie jej ojca.
KOMENTARZE (10)

Kanon w czasach Lucasa

2014-03-11 17:15:24

Przyszłość starego kanonu obecnie dość mocno gorączkuje część fanów. Nadal niestety nie wiemy, w którym kierunku to pójdzie. Czy stary kanon zostanie pogrzebany, czy może Grupa Opowieści (czyli grupa trzymającej władzę nad kanonem) go w cudowny sposób uratuje, lub posieka. W tym momencie może warto zastanowić się jak dotychczasowe filmy czerpały z Expanded Universe. Czasem znalezienie granicy jest o tyle trudne, że mamy do czynienia z typowym sprzężeniem zwrotnym, przygotowywany film tworzy coś w EU, a dopiero potem to wykorzystuje na wielkim ekranie.

Nowa nadzieja
Pierwszy film praktycznie powstał w próżni, nie licząc oczywiście adaptacji powieściowej i komiksowej. Przez to w oryginalnej wersji trudno się doszukiwać nawiązań do Expanded Universe, raczej wszystko szło w odwrotnym kierunku. To dzięki książkom, komiksom i podręcznikom RPG wiemy, kto jest kim w kantynie. Jednak z biegiem lat film był modyfikowany, a EU znalazło swoją drogę by się dostać w kadr. Przede wszystkim istotna jest tu cała akcja związana z Cieniami Imperium. Gra, książka, muzyka, komiks, figurki i generalnie właściwie film bez filmu. Skończyło się to tym, że historia ta dość mocno odbiła się na Wersji Specjalnej. Wszystko trafiło w tło, w dodatku na Tatooine. Mamy tam „Outridera” Dasha Rendara, droida ASP, śmigi (np. przy ronto) czy nawet prom klasy Sentinel.
Druga istotna zmiana miała miejsce przy wersji DVD, gdzie poprawiono napisy z angielskiego na aurebesh. Alfabet ten co prawda pojawił się w filmach, np. w „Powrocie Jedi”, jednak właściwie był to wtedy ciąg bezsensownych znaczków, dopiero WEG przy okazji D6 ustandaryzowało cały alfabet. Za pomocą komputerów dało się to łatwo poprawić.


Imperium kontratakuje
To formalnie film, który jest najmniej przyjazny EU. Ale to właśnie tutaj po raz pierwszy mamy przykład sprzężenia zwrotnego. Boba Fett to postać stworzona na potrzeby piątego epizodu, lecz najpierw pojawia się w „Star Wars: Holiday Special”, dokładniej w kreskówce dołączonej do programu. Pojawił się także w „Bantha Tracks”, ale do tego wrócimy.
„Imperium kontratakuje” niestety to także przykład historycznie negatywny. W wydanym przez Marvel komiksie The Long Hunt, jak byk ustanowiono kanonicznie, że Darth Vader i Anakin Skywalker to różne postaci. Lucas, Kasdan i Brackett zmienili to (lub nie podzielili się tą wiedzą z twórcami komiksu). Czy wyszło to filmowi na dobre? Prawdopodobnie tak. Natomiast warto tylko przypomnieć, że wówczas nie było nikogo kto nadzorowałby kanon i wydawane pozycje, więc dużo łatwiej było się pogubić, choć oczywiście było tego dużo mniej. Niektórzy również mogli mieć za złe filmowi, że pomijał wydarzenia „Spotkania na Minban”, gdzie Luke już walczył z Vaderem.

Powrót Jedi Znów głównie dzięki Wersji specjalnej są tu nawiązania do EU. Przede wszystkim dodano w Pałacu Jabby Rystáll Sant (z rasy Theelin, która to pojawiła się w Dark Empire). W tej samej wersji pod koniec pojawia się także Coruscant, acz planeta nie zostaje jeszcze wymieniona z nazwy.
Podstawowy minus kanoniczny to Jabba i znów problem z komiksami Marvela, który pojawił się niejako w trochę innej formie w komiksie Star Wars #2: Six Against The Galaxy. Swoją drogą, ta sama niezgodność wystąpiła także w wersji specjalnej „Nowej nadziei”, ale wtedy nowa wersja Jabby była już kanoniczna.

Mroczne widmo
Nowa trylogia to właściwie nowe otwarcie. Z jednej strony pojawiają się pewne zgrzyty związane z EU, przede wszystkim w postaci midi-chlorianów oraz tego, że ciało Qui-Gona nie znika. Ale z drugiej strony EU nie uszanowało też kilku rzeczy, które Lucas i spółka wymyślili tworząc klasyczną trylogię. Pierwsza z nich to oczywiście planeta będąca stolicą galaktyki, w oryginale miała to być Had Abbadon, która ostatecznie nie trafiła do „Powrotu Jedi”. Timothy Zahn, który nie raz nie szanował istniejącego kanonu, zmienił nazwę tej planety na Coruscant. Nazwa ta potem była używana w EU i została zaadaptowana w scenariuszu Lucasa. Podobnie sprawa się ma z Huttem. The Hutt w oryginale wcale nie oznaczało rasy, a miało być określeniem na galaktycznego gangstera czy szefa mafii. W EU obrano inny kierunek, ale Lucas zostawił to tak jak uznano w książkach i komiksach.
Natomiast najwięcej nawiązań jest oczywiście do serialu „Droids”. Oczywiście najbardziej znany to Boonta Eve Classic, pochodzącego bezpośrednio z wyścigu Boonta, który pojawił się w serialu. Owszem wokół historii tej nazwy potem w EU jeszcze narosło trochę dodatkowych opowieści, ale to już inna kwestia. W wyścigu wziął udział Ben Quadrinaros, pochodzący z układu Tund. Ten układ pojawia się w powieści o przygodach Lando Calrissiana, stamtąd pochodzi główny wróg Landa niejaki Rokur Gepta. Dodatkowo potem retroaktywnie uznano, że Quadrinaros należy do rasy Toongów, która także pojawia się w „Droidach”.
Tu także po raz pierwszy (bo film wyszedł przed wydaniem DVD klasycznej trylogii) pojawia się Aurebesh. Lucas także sięgnął po broń Exara Kuna, czyli podwójny miecz świetlny. Niektórzy też twierdzą, że gry i możliwości Jedi zainspirowały film, ale w tym wypadku może to być koincydencja.
Wśród specyficznych nawiązań do EU należy wymienić też księcia Xizora. On oficjalnie w filmie się nie pojawia, ale gdy kręcono arenę w Mos Espie, w miniaturkach wykorzystano figurki z Micro-Machines, w tym właśnie księcia Xizora.

Atak klonów
Ten film zmienia dość dużo, nie tylko w uniwersum ale i podejściu do samego EU. Po pierwsze zmienia nam się koncepcja zakonu Jedi, w którym śluby są zakazane (co powoduje problemy także z bliskimi filmowi komiksami), po drugie ujednolicono kolory mieczy świetlnych (z wyjątkiem Mace’a Windu), po trzecie zmieniono historię Boby Fetta, a po czwarte ustalono datę Wojen klonów. O ile trzeci przypadek jest problemowy, ponieważ we wczesnych informacjach o Bobie Lucas coś wspominał o jego związku z Wojnami klonów (dokładniej we wspomnianym Bantha Tracks, wydanym przed premierą „Imperium kontratakuje”), jednak EU nie dotykało tego tematu, więc powstała niekonsekwencja. Stworzono trochę inną historię, którą Lucas zweryfikował, zostając bliższy temu, o czym wspominał na początku.
Większy problem jest właśnie z datą samego konfliktu. EU miało tego nie dotykać od samego początku, parę razy jednak się to zdarzyło, w tym Timothy’emu Zahnowi, który ustalił nawet ramy czasowe tej wojny. To oczywiście zmieniono. Kolejną z dziwnych zmian jest oczywiście trwająca tysiąc lat Republika, co zostało zretconowane reformacją ruusańską.
Z drugiej strony po raz pierwszy przed filmem dostaliśmy książkę, która miała być bezpośrednim wprowadzeniem do niego. „Nadchodząca burza” Alana Dean Fostera przedstawia wydarzenia na Ansion, gdzie przebywali właśnie Anakin i Obi-Wan. Podobnie rzecz się ma z komiksami z serii Republic, które dość śmiało podchodzą pod film. Na tyle mocno, że Lucas postanowił wciągnąć jedną z postaci, Aaylę Securę do filmu. W „Ataku” przewija się ona bardzo krótko, ale jest.
Fani Zahna także znajdą coś dla siebie. Action VI Transports czyli „Szalony Karrde” lub raczej pojazd tego samego typu, pojawia się w Theed. Wspomniano także Labirynt Rishi, odnoszący się do planety Rishii. Nie mogło zabraknąć do nawiązania do „Droidów”, tym razem mowa o księżycach Bogden, planeta ta pojawiła się w serialu. Zresztą jadłodajnia Dexa także przypomina bar z serialu, ale jednocześnie też trochę „Amerykańskie graffiti”, więc tu zapewne mamy koincydencję.
Złącza energetyczne, które widzimy na Coruscant pojawiły się po raz pierwszy w „Dark Empire”.
No i nie zabrakło także żartu, w klubie Outlander na jednym z telebimów jest nawiązanie do gry „Star Wars Episode I: Racer”.

Zemsta Sithów
Kiedyś finalny Epizod, do którego wprowadzała nas nie tylko powieść, ale i komiksy. Niektóre planety jak Salecumai, Felucia czy Cato Neimoidia wpierw pojawiły się zatem w innych źródłach, a dopiero potem zobaczyliśmy je w filmie. Dokładnie tak samo stało się generałem Grievousem.
Przy planetach warto też wspomnieć o Kashyyyku, który co prawda jest trochę inny niż go znaliśmy wcześniej, ale to planeta, która powstała w umyśle Lucasa, jednak wpierw pojawiła się w „Holiday Special”, z tego powodu nie miała szans by pojawić się zgodnie z oryginalnym planem w „Powrocie Jedi”, ze względu na niechęć George’a do tegoż programu. Ostatecznie jednak znalazła się w filmie.
Oczywiście nie mogło zabraknąć serialu „Droids”. Ostrokołowiec generała jest nawiązaniem do pojazdu Janna Tosha z tegoż serialu. Podobnie jest z wyglądem Utapau, przede wszystkim grotami i jamami, które nawiązują do tych z planety Tarnooga z serialu. Jednocześnie warto dodać, że podobne pomysły pojawiły się przy okazji „Powrotu Jedi”, acz wtedy ich nie wykorzystano.
W jednym z opisów stolicy Alderaanu – Aldery w EU wspomniano, że znajduje się tam jezioro. W filmie o tym pamiętano, ale czy zostało przesunięte trochę, czy po prostu dostaliśmy takie ujęcie, to już inna sprawa.
Z niewykorzystanych konceptów warto wspomnieć o Juggernautach, które miały być kiedyś alternatywami dla AT-AT, ale przepadły, pojawiły się w EU a dopiero potem w filmie.
Przy „Zemście Sithów” zapowiadano, że w filmie pojawi się postać z EU. Owszem ponownie pojawiła się Aayla Secura, ale miał też pojawić się Quinlan Vos. Scenę z nim pominięto, acz mistrz Vos jest wspomniany w filmie.
Do tego dochodzą retcony, których jest naprawdę dużo. Skoro obiecano postać z EU, to ją w filmie znaleziono. Stał się nim Salporin, jeden z wookieech, który pojawiał się w trylogii Thrawna. Jeśli chodzi o nawiązania retroaktywne to sporo znajdzie się w pamiątkach w gabinecie Palpatine’a, które bywają nawiązaniami do dawnych konfliktów (jak bitwy o Ruusan). Podobnie było z rasą barona Papanoidy, którego początkowo ochrzczono mianem Wroonianina (z Marveli), ale Filoni i reszta w „Wojnach klonów” zrobili z niego Pantoranina.

Teraz pozostaje nam czekać ile elementów EU trafi do serialu „Rebelianci” no i oczywiście do nowych filmów.
KOMENTARZE (11)

Zmarł Malcolm Tierney

2014-02-24 06:43:00

Kolejna smutna wiadomość dotarła do nas z Wielkiej Brytanii. Zmarł Malcolm Tierney, aktor, którego możemy kojarzyć przede wszystkim z „Nowej nadziei”. Zagrał tam porucznika Shanna Childsena, dowodzącego blokiem więziennym AA-23.

Był aktorem telewizyjnym, grającym role drugoplanowe, ale przede wszystkim teatralnym. Rzadko grywał w kinie, ale poza „Gwiezdnymi Wojnami” najbardziej kojarzony jest z występów w „Braveheart – Waleczne serce”, „Świętym” (z 1997), „Lovejoy”, „W imię ojca” oraz „Życia rodzinnego”.

Choć widzimy go w czwartym epizodzie, wszystko wskazuje, że go tam nie słyszymy. Podobno został zdubbingowany, ale ani sam Tierney, ani aktor, który podkłada głos Childsenowi nie zostali umieszczeni w napisach końcowych.

Poza sceną próbował swoich sił w polityce, działał też w brytyjskiej partii o trockistowskich korzeniach.

Urodzony w 1938, zmarł 18 lutego 2014.


KOMENTARZE (10)

10 najlepszych chwil z Hanem i Leią

2014-02-15 13:24:18 Oficjalny blog



Co prawda Walentynki mieliśmy wczoraj, ale nigdy nie jest za późno, by porozmawiać o chyba najromantyczniejszej parze "Gwiezdnych Wojen" - Hanie i Lei. Oficjalny blog przygotował ranking najlepszych chwil, w których występują księżniczka i przemytnik.

"Myślisz, że księżniczka i gość taki jak ja...?" - tak Han Solo zapytał Luke'a Skywalkera, gdy po raz pierwszy spotkał obdarzoną silną wolą księżniczkę. To pytanie zapoczątkowało jeden z najlepszych romansów w historii kina. Dynamika pomiędzy Hanem a Leią od razu uderzyła w akord publiczności, ponieważ przywoływała pochodzący z lat 40. hollywoodzki topos "Nie znoszę cię / Kocham cię", ale stała się też czymś więcej. Han był przystojny, Leia oszałamiająca, a jednak ich związek wydawał się realistyczny. Sprzeczali się, flirtowali, a gdy wreszcie poddali się swoim uczuciom, to było to szczere i prawdziwe. Chcieliśmy, aby byli razem, bo wydawali się stworzeni dla siebie - dziś to zaiste Pierwsza Para sci-fi. Aby uczcić Walentynki, ekipa Starwars.com spojrzała na ich najlepsze wspólne chwile, od zabawnych, po wzruszające.

10. Kłótnia w wiosce Ewoków, "Powrót Jedi"



Pary, bez względu na to jak mocno się kochają, potrafią naprawdę ranić się nawzajem. Widownia nie widziała tego aspektu związku Hana i Lei aż do tej krótkiej, lecz istotnej sceny, w której przemytnik traci cierpliwość, gdy księżniczka nie chce mu powiedzieć co ją trapi. "A Luke'owi mogłaś powiedzieć? Jemu właśnie mogłaś powiedzieć?", mówi Solo w złości. Zaczyna się wzburzać, ale zaczyna zdawać sobie sprawę, że ją rani i przychodzi ją przytulić. To całkiem ładny - i prawdziwy - moment.

9. Ceremonia wręczenia medali, "Nowa nadzieja"



Jest to krótkie, ale uśmiech, który Leia posyła Hanowi oraz jego mrugnięcie okiem idealnie ukazują ich wzajemne przywiązanie do siebie i łączącą ich więź. To chwila zabawna i pełna flirtu, dowodząca, że pomimo ich sprzeczek na Gwieździe Śmierci, coś się między nimi dzieje.

8. Ratunek z więzienia, "Nowa nadzieja"



"Też mi ratunek!"; "Żadna nagroda nie jest tego warta!" Bezustanne przytyki, które Solo i Organa posyłają sobie nawzajem, sprawdzają się na wielu poziomach: rozwoju postaci, rozluźnienia atmosfery, romansu i innych. Widzimy, że Leia nie jest damą w opresji, a Hanowi prawdopodobnie się to podoba. Ich wzajemne przywiązanie jest widoczne - to jasne, że się zakochają, o ile najpierw się nie pozabijają.

7. Mój brat, "Powrót Jedi"



Gdy Gwiazda Śmierci eksploduje nad Endorem, Han zapewnia Leię, że Luke przeżył, a ona odpowiada, że wie. "Czuję to" - przemytnik interpretuje to tak, jakby była zakochana w Skywalkerze i zgadza się na odejście. Gdy Organa odpowiada mu, że owszem, kocha go, bo jest jej bratem, to mina Solo jest bezcenna - czuje pomieszanie, ulgę, a w końcu wszystko zaskakuje. To kolejny etap ich podróży jako pary i kluczowa sekwencja.

6. Nerfopas, "Imperium kontratakuje"



Jeden z najpiękniejszych przytyków, który Leia kiedykolwiek powiedziała Hanowi: "Ty zarozumiały, półgłówkowaty, parszywy nerfopasie!" To świetna odpowiedź na jego upartą brawurę, która zapisała się w popkulturze - jest nawet zespół Nerf Herder. Leia też strzela bramkę, namiętnie całując Luke'a na oczach świeżo ochrzczonego nerfopasa.

5. Kocham cię/Wiem (Endor), "Powrót Jedi"



Odwołanie do ich klasycznej wymiany zdań z "Imperium kontratakuje", lecz odwrócone ze świetnym efektem. Han, zaniepokojony, że Leia jest ranna, odczuwa ulgę, gdy wszystko jest w porządku - i wreszcie mruczy słowa "Kocham cię" w chwili, gdy księżniczka pokazuje, że ma blaster. "Wiem", odpowiada Organa, a potem strzela w kierunku dwóch szturmowców. Tylko w "Gwiezdnych Wojnach".

4. Walka na Hoth, "Imperium kontratakuje"



Podczas scen na Hoth między tą dwójką panuje wielkie napięcie. Han próbuje opuścić Rebelię, aby w końcu spłacić Jabbę, a Leia chce, aby został, choć sama nie chce przyznać dlaczego. To nie tylko kłótnia; jest tu wiele tęsknych spojrzeń i odległej mowy ciała. Ale wszystko zaczyna kipieć, gdy księżniczka podąża za przemytnikiem w bazie Echo, a on udowadnia jej, że udaje sama przed sobą.

3. Ratunek z karbonitu, "Powrót Jedi"



Jeśli ktokolwiek powinien rozmrozić Hana z karbonitu, to jest to Leia. Działająca pod przykrywką w pałacu Jabby, ryzykuje wszystko, aby go uwolnić, a ich ponowne spotkanie jest ładnym zakończeniem tragedii, która wydarzyła się, gdy widzieli się po raz ostatni. Ale potem wszytko przerywa ten rechot...

2. Pocałunek, "Imperium kontratakuje"



Po tym wszystkim, co przeszli, Leia nareszcie pozwala, by otaczające ją mury opadły. Ich pierwszy pocałunek na pokładzie "Sokoła millenium" jest idealnym punktem kulminacyjnym panującej między nimi dynamiki. On jest zabawny ("Mam brudne ręce"; "Ja też mam brudne ręce. Czego się boisz?"), ona trzyma go na dystans, ale w końcu się spotykają.

1. Kocham cię/Wiem (zamrożenie w karbonicie), "Imperium kontratakuje"



Najromantyczniejszy moment we wszystkich filmach z Sagi, z klasycznym dialogiem, który nadal inspiruje. Pod koniec "Imperium kontratakuje" Hana dzielą sekundy od zamrożenia w karbonicie, które może przeżyć lub też nie. W oryginalnym scenariuszu Leia miała powiedzieć "Kocham cię", a Solo odpowiedzieć "Ja też cię kocham". Problem w tym, że podczas kręcenia nikomu nie podobało się jak ten dialog się toczył. Próbowali i próbowali, aż w końcu reżyser Irvin Kershner kazał Harrisonowi Fordowi improwizować w następnym ujęciu. "Kocham cię", powiedziała Carrie Fisher. "Wiem", odparł Ford. To był ekscytujący, wzruszający moment. Han Solo mógłby odpowiedzieć jedynie w ten sposób - twardo, a jednak delikatnie, do tego zabawnie. Po dzień dzisiejszy, "Kocham cię/Wiem" definiuje Hana i Leię.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (11)

P&O 57: Jak Leia mogła mieć pewność, że jej wiadomość dotrze do Obi-Wana?

2014-02-09 09:04:45



Po raz kolejny pada pytanie o logikę wydarzeń w klasycznej trylogii.

P: Jak Leia mogła wiedzieć, że jej wiadomość dotrze do Obi-Wana? Czy wiedziała, że jej statek był nad Tatooine? A jeśli tak, to skąd wiedziała, że droidy znajdą tam Obi-Wana? Jeśli wylądowałyby po drugiej stronie planety minęły by lata zanim by go znalazły.

O: Leia specjalnie udała się na Tatooine w poszukiwaniu Obi-Wana, ponieważ jej przybrany ojciec, Bail Organa, wiedział, że on tam jest. Miała nawet adres. Jak programowała R2-D2 ze swym holograficznym przesłaniem, powiedziała droidowi, że on znajduje się w standardowych koordynatach alfa-1733-mu-9033, pierwszy kwadrant. Artoo wyznaczył te koordynaty w kapsule ratunkowej i tak oto zabrał C-3PO na powierzchnię. Te informacje można usłyszeć w radiowej adaptacji.

K: Ponieważ pytanie padło jeszcze przed premierą „Zemsty Sithów”, jedyną niewiadoma, skąd Bail wiedział, gdzie dokładnie jest Obi-Wan już nam się wyjaśniła.
KOMENTARZE (5)

Kolejne plakaty z trylogii

2014-02-05 18:35:04

Artysta Marko Manev przygotował i wystawił swoją wersję plakatów z klasycznej trylogii. Były one wystawione na sprzedaż w galerii Bottleneck, cena zestawu miała kosztować 100 USD, a każdy pojedynczy – 35 USD. Wszystkie oczywiście były podpisane przez artystę. Obecnie można je podziwiać już w Internecie.






KOMENTARZE (14)

10 najlepszych strojów

2014-02-05 14:49:11 Oficjalny blog



Ostatni ranking na oficjalnym blogu zapewne spodoba się żeńskiej części fanów (choć nie tylko), przedstawia bowiem dziesięć najlepszych strojów z całej Sagi.

Trwa Fashion Week [jedna z największych imprez w świecie mody - przyp. tłum.], coś, czego normalnie nie łączy się z odległą galaktyką. Ale "Gwiezdne Wojny" są wypełnione modą. Kostiumy w filmach łączą style różnych kultur, czasów i miejsc, by stworzyć coś oryginalnego, a jednak znajomego - informują nas także w jaki sposób postrzegać pewne postaci, jaki jest ich stan ducha i dokąd zmierzają. Więc "Star Wars" i Fashion Week mogą mieć więcej wspólnego, niż to mogłoby się zdawać - z pewnego punktu widzenia - a ten rakning oddaje hołd niesamowitym projektom, które ożyły w filmach. Uwaga: Ta lista nie zawiera mundurów ani zamaskowanych postaci (czyli brak tu szturmowców, rebeliackich pilotów czy Dartha Vadera).

10. Hrabia Dooku, "Atak klonów"



Gdy widownia pierwszy raz spotyka hrabiego Dooku w "Ataku klonów", to wie o nim naprawdę niewiele, poza tym, że był kiedyś Jedi, a teraz dowodzi ruchem Separatystów. Pasuje mu więc strój podobny do szat rycerzy, z zawadiackimi butami i tuniką, lecz nie wygląda on jak strażnik pokoju i sprawiedliwości. Zamiast tego, strój Dooku ma ciemne kolory, wygląda schludnie i odpowiednio, co sygnalizuje materializm i chciwość hrabiego. To prosty projekt, lecz potężny i idealnie ukazujący coś mroczniejszego, co kryje się wewnątrz.

9. Dwórki, "Mroczne widmo"



Projekt dwórek powstały na potrzeby "Mrocznego widma" odniósł pełen sukces. Wygląda jak dodatkowa część do sukien królowej, pasuje pod względem wyglądu i koloru, ale jest odpowiednio skromny. Wyróżnia się głównie dzięki unikatowemu połączeniu barw, które przechodzą od czerwieni do żółci, i pomaga zilustrować specyficzną modę będącą nieodłączną częścią różnych światów. Teraz, gdy ktoś zobaczy szaty podobne do tych, które nosiły dwórki, to od razu przychodzi mu do głowy Naboo.

8. Leia Organa (w bikini), "Powrót Jedi"



Niesławne "niewolnicze" bikini Lei to jeden z najbardziej znanych strojów z "Gwiezdnych Wojen". Nie ma niczego podobnego w żadnym z filmów, co łączyłoby jednocześnie metal i tkaninę na sposób retro futurystyczny. Choć jasno widać, że ten kostium odsłania najwięcej ciała, to warto spojrzeć na inne detale, takie jak zakręcone elementy, oplatające księżniczkę niczym wąż - co bardzo kontrastuje z liniami prostymi w większości filmów, a co jednocześnie przywołuje na myśl jej nikczemnego oprawcę. Od czasu premiery "Powrotu Jedi" bikini stało się symbolem siły Lei, ponieważ ze strasznej sytuacji wychodzi zwycięsko.

7. Luke Skywalker, "Powrót Jedi"



Na pierwszy rzut oka czarne szaty Jedi należące do Luke'a odzwierciedlają jego wewnętrzną bitwę z ciemną stroną. Ale sam kostium jest niezaprzeczalnie fajny, łączący tunikę i kamizelkę w tradycyjne szaty Jedi, zaakcentowane przez pas z narzędziami. Luke wygląda w nim naprawdę potężnie, co jest szczególnie ważne podczas jego pierwszej konfrontacji z Jabbą, który nie bierze gróźb młodego Jedi na poważnie.

6. Han Solo, "Nowa nadzieja"



Kamizelka, czarne buty i kabura. Han Solo wygląda w "Nowej nadziei" jak futurystyczny kowboj, a jego strój jest jednym z bardziej znanych w historii kina. Pod pewnym względem projekt ten nie powinien wypalić - niebieskie spodnie połączone z czarną kamizelką i białawą bluzką to dziwne połączenie - ale po prostu wypala, a detale takie jak czerwone paski naszyte na spodnie dodają całości gwiezdno-wojennego posmaku. Jako prawdziwe świadectwo dziedzictwa tego kostiumu, okazał się on popularny wśród fanów kostiumów, zarówno mężczyzn, jak i kobiet.

5. Padmé Amidala (w sukni ślubnej), "Atak klonów"



Widziana tylko przez chwilę pod koniec "Ataku klonów", suknia ślubna Padme to elegancki kostium, pełen wzorów i detali. Ma w sobie starożytny wdzięk - wynikający z faktu, że została po części wykonana z australijskiej narzutki w stylu vintage. Ma białawy kolor i prześwitujące elementy. Dołączony welon, pełen ornamentów, przydaje projektowi równowagi i utwierdza nas, że to najpiękniejsza suknia Padme.

4. Anakin Skywalker, "Zemsta Sithów"



Z wszystkich Jedi to Anakin pokazuje największą klasę. W "Zemście Sithów" jest strój jest całkowicie unikalny, z tuniką i ciemniejszymi kolorami, które pasują do jego mechanicznej ręki. Przypomina kostium hrabiego Dooku, ale jest bardziej kinestetyczny, z fałdami i warstwami, które odzwierciedlają wewnętrzne potyczki bohatera.

3. Lando Carlissian, "Imperium kontratakuje"



Garderoba Landa nadaje się idealnie dla tego, kim jest i gdzie się znajduje. Gładkie czarne spodnie i bluzka w kolorze nieba wraz z dopasowaną peleryną - perfekcyjne dla łotra sprawującego pieczę nad Miastem w Chmurach. Jest łagodny, dziarski i pewny siebie. Schemat kolorów jest charakterystyczny tylko dla Landa, tak jak powinno być.

2. Leia Organa (podczas ceremonii wręczenia medali), "Nowa nadzieja"



Wielu fanów uważa suknię z kapturem za kwintesencję Lei, ale jej strój z ceremonii wręczenia medali jest o wiele ciekawszy pod względem projektu - bierze elementy z jej szat i tworzy coś nowego. Z efektownym srebrnym pasem i zbiegającymi się warstwami, które zwisają z jej ramion, łączy w sobie prostotę i wyrafinowanie o wiele bardziej niż cokolwiek innego w jej garderobie. Stanowi także ładne połączenie ze stylem, który prezentowała w prequelach jej matka, co udowadnia, że w odległej galaktyce istniały tradycje związane z modą.

1. Padmé Amidala, "Mroczne widmo"



"George [Lucas] powiedział, że ["Mroczne widmo"] to zdecydowanie film kostiumowy. Zwłaszcza, jeśli chodzi o królową", mówi artysta koncepcyjny Iain McCaig. W istocie, Padme Amidala nosi dużo stylizowanych sukienek i egzotycznych strojów formalnych w "Mrocznym widmie", z których wszystkie wymagały dużej pracy, wyrafinowania i pracy rąk tylko dla kilku minut (a czasem sekund) czasu ekranowego. Tym niemniej, liczba detali i ilość sukienek noszonych przez królową w "Mrocznym widmie" mówią nam wiele o tradycji na Naboo, jej kulturze i sztuce, dodając znaczący aspekt do wszechświata "Gwiezdnych Wojen". A z wszystkich tych strojów nie ma bardziej imponującego niż ikoniczna szata królewska Padme. Inspiracją do jej stworzenia były niezliczone kraje i kultury, w tym Mongolia i Tybet, a najwięcej pracy włożyli w to McCaig i projektantka kostiumów Trisha Biggar. Stworzyła ona stroje dla postaci z całych prequeli, wykorzystując tkaniny z całego świata oraz kolory, które sprawdzały się w różnych oświetleniach i sytuacjach, oraz mówiły coś o bohaterze. Suknia z sali tronowej jest tego przykładem. Jej barwą jest głównie śmiała czerwień, podkreślająca silną osobowość królowej i jej wolę walki, co widać w punkcie kulminacyjnym filmu. Suknia ma dziwne detale, takie jak owalne klejnoty nad brzegiem, które w jakiś sposób dobrze się sprawdzają i pasują do rękawów oraz trzyczęściowej ozdoby głowy; dodają też azjatyckich motywów do "Gwiezdnych Wojen". Kostium ten, widziany po raz pierwszy na zwiastunie filmu, sprawił, że widzom otworzyły się oczy ze zdumienia i pozostaje on niesamowitym dziełem sztuki.

To wszystko. Co o tym myślicie? Czy to dopracowaliśmy? A może postradaliśmy rozum? Może coś przeoczyliśmy? Dajcie znać w komentarzach.


KOMENTARZE (19)
Loading..