Chiny, Gwatemala, Tunezja, Włochy, Hiszpania, Emiraty Arabskie, Islandia. To tylko kilka krajów w których kręcono „Gwiezdne Wojny”. Dołączyły do nich już Malediwy i Chorwacja. Czy jest szansa na Polskę? Okazuje się, że jest. Wraz z filmem o Hanie Solo.
Z jednej strony trwa casting (według najnowszych wieści odpadł już z niego
Taron Egerton i z całą pewnością
Milles Teller), z drugiej dopieszczanie scenariusza, z trzeciej zaś pracę rozpoczęli ludzie zajmujący się scenografią, projektami i lokacjami filmowymi. Ekipa
Douga Chianga szuka podobno miejsc, które mogłyby udawać Kessel. Chodzi głównie o tereny zniszczone przez działalność górniczą, zaniedbane, sypiące się i brudne oraz trochę „kosmiczne”. Takie które wyglądają egzotycznie dla przeciętnego widza. Przedstawiciele Lucasfilmu robili już zdjęcia testowe w RPA, ale nie są do końca zadowoleni. Na liście potencjalnych lokacji znajdują się jeszcze między innymi Katowice. Filmowcy przybędą tu na rekonesans w najbliższym miesiącu.
Jakie szanse ma Polska by znaleźć się w „Gwiezdnych Wojnach”? Na razie nie wiemy, ale jeśli pojawią się tu twórcy sagi, to wiele wskazuje na to, że producentem na lokacji zostanie
Lew Rywin. To normalna praktyka. Podczas zdjęć w danym kraju filmowcom jest potrzebny ktoś, kto zna realia. Rywin zaś może obecnie jest w Polsce kojarzony głównie z aferami, ale jest też producentem „Listy Schindlera”. Wtedy współpracował z
Kathleen Kennedy, z którą pozostaje w przyjaznych stosunkach. Jest więc najbardziej prawdopodobnym kandydatem, a co najważniejsze chętnym.
Rywin potwierdził, że niezobowiązujące rozmowy z Lucasfilmem już się odbyły. Ale nim ktoś podejmie decyzję, wpierw muszą zobaczyć zdjęcia, a także wszystko wycenić. Rywin śmieje się, że w polskim światku filmowym fama już poszła i zaczynają się zgłaszać do niego potencjalni chętni do wystąpienia w filmie. Podobno jest wśród nich Borys Szyc. Tu warto przypomnieć, że Rywin w dużej mierze odpowiada za angaż wielu polskich aktorów w pomniejszych rolach. W „Liście” wystąpili przecież Andrzej Seweryn, Krzysztof Luft, Paweł Deląg czy Anna Mucha. Oczywiście raczej na drugim i dalszym planie. Rywin też ściągnął polskich specjalistów takich jak Paweł Edelman czy Alan Starski, ale w tym przypadku raczej szanse na to są niewielkie. Jeśli zdjęcia odbędą się w Polsce, w najlepszym wypadku potrwają kilka dni, zaś obecna polityka Lucasfilmu jest taka, że to reżyserzy przychodzą w dużej mierze z własnymi ludźmi. Tak robili i Rian Johnson, i J.J. Abrams, i Gareth Edwards. Niemniej jednak szanse na bycie statystą w „Gwiezdnych Wojnach” są.
Rywin od czasu wybuchu afery swojego imienia wycofał się z aktywnego życia. Film o Hanie Solo byłby nie tylko pewnym powrotem ale i doskonałym zwieńczeniem jego kariery. W żartach Rywin dodaje, że Polska ma jeszcze jedną zaletę. Kosmitów w parlamencie, więc oszczędzi się na charakteryzacji.
Update. Ten news jest oczywiście żartem. Nic nam nie wiadomo, by Lucasfilm szukał lokacji w Polsce i by miał ich wspierać w tym Lew Rywin.
KOMENTARZE (27)