TWÓJ KOKPIT
0

Industrial Light & Magic :: Newsy

NEWSY (320) TEKSTY (15)

<< POPRZEDNIA     NASTĘPNA >>

Co się kręci?

2012-03-11 16:02:00 różne

W sieci można już oglądać zwiastun nowej komedii z Keirą Knightley - Seeking a Friend for the End of the World, której premiera już niebawem. Wyreżyserowany przez Lorenę Scafarię film opowiada o dwójce sąsiadów, mocno doświadczonych przez życie. Dodge'a (komik Steve Carrell) porzuca żona. Zdruzgotany prosi swoją sąsiadkę (w tej roli Keira) o pomoc w odnalezieniu jego sympatii z czasów dzieciństwa. Tłem dla poszukiwań jest nieuchronny koniec świata, bowiem do Ziemi zbliża się olbrzymia asteroida. W filmie Scafarii wystąpią również Patton Oswalt i Adam Brody. Premiera zapowiedziana została na koniec czerwca.



Na planie filmowym po raz trzeci spotkali się Keira Knightley i reżyser Joe Wright. Po "Dumie i uprzedzeniu" i "Pokucie" Keira znów gra główną rolę w przygotowywanym przez niego obrazie. Chodzi o ekranizację "Anny Kareniny" Lwa Tołstoja, do której właśnie kończą się zdjęcia. Na ekranie zobaczymy również Jude'a Lawa i Aarona Johnsona. Polska premiera zapowiadana jest na 19 października. Fotosy z planu możecie zobaczyć tutaj.

Samuel L. Jackson partneruje Luke'owi Wilsonowi w thrillerze Meeting Evil - ekranizacji powieści Thomasa Bergera. Film Chrisa Fishera opowiada historię bezrobotnego agenta nieruchomości, który wplątuje się w pełną przemocy intrygę, gdy poznaje tajemniczego Richie'go (w tej roli Jackson).



Na koniec krótkie podsumowanie pooscarowe. Chociaż John Williams nie zdobył Nagrody Akademii za najlepszą muzykę, to poszczęściło się innym członkom gwiezdnowojennej rodziny. Najlepszą pełnometrażową animacją wybrano film Rango, zrealizowany w Industrial Light and Magic. Ponadto złote statuetki odebrali: Mark Coulier (AotC) za charakteryzację w Żelazne Damie i John Midgley (TPM) za sound mixing w Hugonie i jego wynalazku. Ponadto honorowego Oscara otrzymał wcześniej James Earl Jones.
KOMENTARZE (2)

Jest jeszcze jedno ranczo

2012-02-24 19:19:15

Jest to może za duże słowo, bowiem na razie tylko w planach. George Lucas może odchodzi na emeryturę, ale nadal tryska kreatywnymi pomysłami. Jednym z nich jest przebudowa rancza Grandy. To dość stara budowla, którą Lucas zamierza przerobić w technologiczną fortecę z dwoma wieżami i 187 akrami otwartej przestrzeni. Sam kampus jest duży, a budynki mają mniej więcej wielkość dwóch boisk futbolowych. Pracę tam powinno znaleźć 340 osób, oczywiście w przemyśle filmowym, nie tylko ekipy technicznej, ale i aktorów, reżyserów, nie wspominając o gościach. Plany mówią o scenach filmowych, ale też pokojach projekcyjnych. Nie zapomniano o kawiarni, kuchni, magazynach, pokojach dla gości, sali gimnastycznej, sklepie i ambulatorium. No i parkingu na 202 samochody i 24 motocykle.

Lucas zamierza też przebudować trochę okolicę. Ot tak z 9 mostów nad strumieniami, piwniczka do przechowywania win ze swojej słynnej winiarni. No i jeszcze mur, który ma go odgrodzić od sąsiadów. I to chyba właśnie jest największy problem. Bo o ile jeszcze zarząd hrabstwa nie ma nic przeciwko, o tyle nie podoba się to mieszkańcom, którzy twierdzą, że za bardzo będzie to ingerowało w oryginalną zabudowę.

Lucas jednak nie zamierza się poddawać, mało tego, jego cyfrowa forteca ma też być inspirowana architekturą misyjną, tak by nie niszczyć tego, co zastał w Grandy Ranch. I jeszcze te dwie wiktoriańskie wieże, jednak prawdopodobnie to nie o nie chodzi, a o mur i sąsiedztwo.


Wizja Grandy Ranch


George nie ukrywa, że nowe ranczo ma być miejscem pracy. Tu będą magazyny, tu będzie się przechowywać i tworzyć kostiumy, kręcić sceny. Tu zlokalizują produkcję filmów. Zresztą to dość wygodne miejsce, bo w hrabstwie Marin znajdują się także dwa inne rancza Lucasa- Big Rock i Skywalker Ranch.

George jednak chce pójść mieszkańcom na rękę i pozostawić 800 akrów terenu otwartym dla wszystkich. Dodatkowo ma po swojej stronie ekologów, nowy budynek będzie przyjazny środowisku, ma też czerpać energię geoterminczą. Nie przekonuje to sąsiadów. Lucasfilm jednak nie poddaje się, i cały czas podkreśla, że rozwój rancza ma też zbawienny wpływ na okolicę i naturalne środowiska hrabstwa Marin, głównie dlatego, że ocalony został teren, który mógł zostać przeznaczony na budowę domków. Dodatkowo Lucasfilm zobowiązało się do dosadzenia drzew, by zarówno zbudowana droga jak i budynek mniej rzucały się w oczy.



Protesty nie ustają. Liga Konserwacji Marin twierdzi, że Lucas za bardzo będzie ingerował w kształt środowiska, no i wprowadza przemysł w miejsce przeznaczone dla domów i rolnictwa.

Na razie do końca lutego trwają dalej konsultację, przede wszystkim dotyczące wpływu na środowisko. Dla przypomnienia, w hrabstwie Marin George Lucas rezyduje już od 32 lat. Poza Grandy Ranch, znajduje się tam Ranczo Skywalkera oraz wybudowane w 2002 Big Rock, które było przez pewien czas siedzibą ILM.

Update 7 marca 2012

Kilka dni temu informowaliśmy o planach Lucasa względem rancza Grandy. Wygląda na to, że władze hrabstwa Marin przychyliły się do pomysłu George'a i jego koncepcja przebudowy tego rancza będzie realizowana. Nie bez znaczenia pozostaje to, że prawie 30 lat temu George Lucas miał podobny pomysł budując ranczo Skywalkera.

Jak pracę ruszą, będziemy o nich informować.
KOMENTARZE (0)

Tydzień kina 3D: fani o "Mrocznym widmie" w 3D

2012-02-15 07:59:21 fani na forum



Od ubiegłego piątku Mroczne widmo w trójwymiarowym wydaniu gości na ekranach naszych kin. Wiecie już, jakie zdanie o Epizodzie I w 3D mają redaktorzy Bastionu. Poznaliście też ranking scen, które chcielibyśmy szczególnie zobaczyć w trzech wymiarach. Teraz czas na Wasze zdanie. W tym wątku na forum mogliście podzielić się z nami wrażeniami z seansów TPM 3D. Wybraliśmy dla Was najciekawsze wypowiedzi.

(Zachowano oryginalną pisownię postów)

Z lektury Waszych wypowiedzi wynika jedno: Mroczne widmo w 3D przypadło Wam do gustu.

andix: Samo 3D nie było jakieś rewelacyjne, ale narzekać nie można, bo przecież film nie był kręcony z myślą o 3D. Bardzo fajnie zrobione były statki kosmiczne. Momentami "wychodziły" poza ekran tak jak to jest w prawdziwych filmach 3D. Na wyścig ścigaczy też nie można narzekać. Bardzo fajnie to wyglądało w 3D, a w szczególności momenty gdy kamera była ustawiona na oczach Anakina. I nawt tak trochę można było się poczuć jak by się było pilotem. Często z ekranu wychodziły silniki i płomienie z silników. Rozwalający się Sebulba też dobrze wypadł.

Obi-Wan Skywalker: Jestem bardzo zadowolony. Może to dlatego, że każdą część sagi oglądałem tysiące razy, ale nigdy w kinie. No i udało mi się być na premierze w 3D. Efekt może nie jest super powalający, ale szczegóły na drugim planie itp. było widać znakomicie. Bardzo mi się podobały hologramy i miecze świetlne. Fakt jest faktem, że jak się ściągnęło okulary to wszystko było podobne do normy, ale dla mnie ważny był sam fakt bycia w kinie. No i finałowa walka z Duel of the Fates w tle również bardzo ładnie wyszła w trzecim wymiarze.

Eldron: Za efektem 3D nie przepadam, ale tym razem był spoko. Tyle, że byłem na 3 filmach w 3D, więc nie mam porównania. Prawie w całym filmie był lekki i nie przeszkadzał w oglądaniu. A wyraźniejszy był w tych scenach, których powinien. Świetnie wyszła walka z Maulem i wyścig. Yoda trochę mi przeszkadzał, ale dało się przeżyć.

Vaknell:Podobało mi się naprawdę bardzo. Klimat sali kinowej, towarzystwo znajomych, z którymi cały czas szeptem coś komentowaliśmy... To jedno. Po drugie – trzeci wymiar. Użyty w tym filmie w naprawdę dobry sposób. Żadnych pierdół z blasterowymi błyskawicami wylatującymi z ekranu, po prostu poczucie głębi, wyodrębnienie każdej postaci. Tak jak pisałem, podszedłem do tej konwersji z naprawdę pozytywnym nastawieniem, więc cieszył każdy moment, gdy trzeci wymiar był naprawdę widoczny. Cieszyły także wszystkie drobne, nowe sceny, których nie widziałem wcześniej, jako że jak dotąd widziałem tylko standardową wersję z `99.

Darth GROM: Sam efekt 3D jest świetnie zrobiony, fakt, że "Avatar", to nie jest, ale "Avatar", to jedyny film kręcony prawie w całości w 3D i to kamerami IMAX, więc porównanie jest bezcelowe.(...) Głębia była bardzo odczuwalna i to przez większość projekcji, mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że film dużo zyskał na konwersji, zwłaszcza, że nie była ona nachalna, tylko naturalna.

Shedao Shai: A jak 3D? Świetnie. Boonta Eve czy bitwa o Saak`aka są niesamowite, nie mówiąc już o pojedynku Obiego i Qui-Gona z Maulem, który jest, no, tak samo jak w wersji 2D, niesamowicie epicki.

Znaleźli się jednak i tacy, którzy dostrzegli słabości konwersji dokonanej przez speców z Prime Focus i ILM.

Mistrz Seller: Nie jest źle, ale super też nie jest. Ot po prostu wersja rozszerzona przerobiona w 3D. Miałem nadzieje na jakieś nowe sceny, czy nowe ujęcia bardziej eksponujące 3D. Niestety tak się nie stało przez co najbardziej epickie sceny wyglądały płasko i 3D praktycznie nic im dawały.

Obi-Jan: Miło było znów obejrzeć TPM w kinie, ale to całe 3D mnie jakoś nie zachwyciło, a raczej zmęczyło bo ja w ogóle nie lubię filmów w 3D i ich unikam, no ale na to to trzeba było pójść. Bardzo fajnie wypadł pojedynek z Maulem, a właściwie sceneria w jakiej się odbywał, wyraźnie zyskała w 3D.

Wolf Sazen: (...) Wspomnę tylko o 3D a raczej jego braku. Tak niestety "Mroczne Widmo" potwierdza fakt, że konwersja filmu nigdy nie wychodzi na dobre. Tuż przed seansem puszczany był zwiastun "Podróży do wnętrza Ziemi 2" i tam 3D było świetne. (...) Niestety wyostrzenie pierwszego planu filmu i zamazanie drugiego to nie jest 3D i niech nikt nie próbuje mi wkręcać że tak jest.

Balav: Efekt finalny nie urywa (...) głowy i nie powoduje opadu szczęki z wrażenia "jakbym tam był", ale jest solidny i trzyma typowy poziom. Zgodnie z zapowiedziami Lucasa nie ma tu przedmiotów wylatujących w kierunku widza z ekranu. 3D to tutaj przede wszystkim głębia. (...) Jest też kilka poważniejszych zgrzytów. Przypomnijcie sobie słowa George`a, który obiecywał, że dzięki 3D dojrzycie nowe elementy tła. No więc nie dojrzycie, bowiem trzeci plan rozmyto, aby wyostrzyć pierwszy i drugi. (...) Do tego dochodzi typowy problem filmów wyświetlanych w 3D, czyli utrata intensywności barw.

Rusis: Przede wszystkim widać było wyraźnie, że ten film się do konwersji do 3D nie nadawał zbytnio. Wiele scen, jak wyścig ścigaczy, wydawało mi się, że w 3D wyglądać będą świetnie, ale niestety nie wyglądały. Dlaczego? Kwestia ustawienia kamer podczas kręcenia TPM. Pod 3D kręci się pod trochę innym kątem, tak aby efekty lepiej wyszły, a TPM był kręcony z myślą o 2D. W efekcie scen, które dawać mogłyby głębię efektów 3D było w nim bardzo mało. Przez 3/4 filmu można było mieć ściągnięte okulary i nic się nie traciło.

SroQ: Generalnie najwiekszym problemem tego 3D jest fakt, że niemal wcale go nie ma. Jest kilka scen, gdzie da sie odczuc głebie (zgrabnie wypadaja tu zwlaszcza hologramy), ale cała gadke Lucasa o wykonaniu trojwymiaru z artyzmem mozna włożyć miedzy bajki - kilkakrotnie zdejmowalem celowo okulary zeby porownac obraz - w 70% przypadkow nie roznil sie on niczym, poza tym, ze bez okularow miał zywsze kolory.

Wszystkich fanów, którzy wypowiedzieli się na forum łączy jedno: powrót Star Wars do kin był wielkim przeżyciem.

Shedao Shai: Uważam TPM za najsłabszy film z sagi, mimo to cieszyłem się jak małe dziecko. Od pierwszego momentu, gdy popłynęły napisy A Long Time Ago, byłem zachwycony i to zachwyt który nie minął do samego końca.

skywalkerka: Cóż, jestem zachwycona, w końcu spełniło się moje wielkie marzenie, żeby zobaczyć SW w kinie.

Wolf Sazen: Zobaczyć znowu SW w kinie to świetne uczucie.

Lord Sidious: (...)To najlepszy film jaki widziałem w kinie od 13 lat:)

Cóż można napisać więcej? Chyba rację miał Chris Aronson z 20th Century Fox, który, komentując wyniki finansowe TPM 3D po pierwszym weekendzie wyświetlania, powiedział: Moc znów jest silna w widzach na całym świecie .

Wszystkie atrakcje Tygodnia kina 3D znajdziecie tutaj
KOMENTARZE (10)

Dziś wielka premiera "Mrocznego widma" 3D!

2012-02-10 13:34:36

Nastał dzień, który z pewnością jest dla fanów Gwiezdnej Sagi jednym z najważniejszych w tym roku. Dziś na ekrany kin na całym świecie weszło Mroczne widmo w wersji trójwymiarowej. Pierwszy epizod Nowej Trylogii powrócił w 3D dzięki konwersji przygotowanej przez indyjską firmę Prime Focus pod nadzorem Johna Knolla z Industrial Light & Magic. Jeżeli TPM 3D odniesie sukces, wówczas w kolejnych latach spodziewać możemy się premier następnych epizodów w 3D. Film trafił na polskie ekrany w wersji z dubbingiem i napisami. Jeżeli wybieracie się na wersję oryginalną sprawdźcie, w których kinach jest ona wyświetlana. Możecie zrobić to w tym miejscu.



Na Bastionie wciąż trwa specjalny Tydzień kina 3D. Świętujemy premierę Mrocznego widma przybliżając Wam kulisy powstawania trójwymiarowych filmów i ukazująć związki Star Wars z 3D. Wszystkie atrakcje tygodnia możecie znaleźć tutaj. Podpowiadamy Wam też, jak przygotować się do premiery, aby przeżyć ją w wyjątkowy sposób. Nasze wskazówki z cyklu Rozgrzewka przed ''Mrocznym widmem 3D'' znajdziecie tutaj, tutaj i jeszcze w tym miejscu.

Jeżeli wybieracie się na premierę z innymi fanami lub planujecie przebrać się z tej okazji za jakąś postać z Sagi, to gorąco namawiamy Was, abyście przysłali nam zdjęcia na adres redakcja@gwiezdne-wojny.pl. Z przyjemnością zamieścimy je w specjalnym newsie, aby wszyscy mogli zobaczyć, jak fani świętowali to powrót Star Wars do kin. Podzielcie się również z nami swoimi wrażeniami z seansu. Możecie zrobić to w tym wątku na forum.


KOMENTARZE (57)

Wywiad z Lucasem z okazji Mrocznego Widma 3D

2012-02-04 13:30:41 Filmweb

Premiera Mrocznego Widma 3D już 10 lutego, czyli najbliższy piątek, w Polsce i w USA.
Z tej okazji dystrybutor filmu w Polsce - Imperial-Cinepix, udostępnił na łamach serwisu Filmweb dwa filmy promocyjne, przedstawiające wywiad z Georgem Lucasem i Johnem Knollem o konwersji filmu do trójwymiaru, a także o samym Mrocznym Widmie 3D. Pełne wywiady z Goergem Lucasem i Johnem Knollem możecie obejrzeć tutaj>>> i tutaj>>>. Na łamach Bastionu przedstawiamy najważniejsze informację, pochodzące od samego Lucasa.

Z wywiadu można się dowiedzieć miedzy innymi, że Lucas chciał wprowadzić cyfrowego Yodę już w pierwotnej wersji filmu z 1999 roku, jednak nie był zachwycony z uzyskanego efektu i dopiero po premierze Epizodu 1 w kinach, w czasie przygotowań do Ataku Klonów, ILM dysponowała technologią, która była zadowalająca i pozwalała na zastąpienie kukiełki Yody modelem cyfrowym. „W pierwszym filmie Mroczne Widmo nie wyszedł nam cyfrowy Yoda, teraz go ulepszyliśmy. Byliśmy wtedy blisko. Mieliśmy Jar-Jara, Sebulbę, Watto i wiele innych postaci. Jednak nie udało nam się wtedy z Yodą, ponieważ był o wiele trudniejszy. Kiedy w końcu nam się udało, a było to jeszcze przed nakręceniem drugiej części, wróciliśmy do pierwszego i wstawiliśmy do niego cyfrowego Yodę.”

Lucas opowiada również na temat tego jak zaczął się interesować konwersją Sagi do trójwymiaru i dlaczego zdecydował się na konwersję wszystkich filmów. „Probowałem wprowadzić cyfrowe projektory do kin. Bob Zemeckis i Jim Cameron przyszli i powiedzieli: Słuchaj, chcemy wprowadzić 3D do kin. Teraz kiedy masz cyfrowe kina, możemy tego dokonać. Przyłączysz się do nas w przekonywaniu właścicieli kin, że można zrobić 3D? Odpowiedziałem: To może być dobre, ponieważ jeśli chodzi o 3D to trzeba mieć cyfrowe kina. To promowałoby moją ideę ‘cyfrowych kin’. Kiedy jednak zobaczyłem pięciominutowy test, dotyczący Gwiezdnych Wojen w 3D, zrozumiałem, jakie to jest wspaniałe. Jak świetnie wygląda.”

Dodatkowo, można się dowiedzieć jak Lucas postrzega format 3D w kwestii opowiadania historii.
„Trudno wyjaśnić, co to znaczy oglądać film w 3D. To jak różnica w oglądaniu czarnobiałego filmu i kolorowego. To działa w przypadku czarnobiałego filmu, ale działa jeszcze lepiej w kolorze. Głębia wnosi więcej realności do cyfrowych postaci, czujesz, że są bardziej realistyczne, zajmują realną przestrzeń, nie są po prostu wklejona do ekranu 2D. Jeśli chodzi o głębie i opowiadanie historii, to wiele ważnych rzeczy rozgrywa się w tle i łatwiej je zauważyć w 3D niż w 2D.”

Twórca Sagi określa czym jest 3D i co mu się podoba w nowej technologii.
„Wierze mocno w 3D, ale nie lubię jego chwytów, nie lubię gdy obraz wychodzi między widzów. Podoba mi się, kiedy wszystko pozostaje na swoim miejscu. To jest prawdziwa zaleta 3D.”

George Lucas omawia również dlaczego konwersja Sagi do 3D jest możliwa.
„3D i konwersja na 3D to nie jest techniczna rzecz. To jest sztuka, która potrzebuje artystów. Mamy przewagę nad innymi, ponieważ pracują z nami ludzie od efektów wizualnych – Dennis Muren i John Knoll. Na planie byli codziennie, wszystko mierzyli i wszystko widzieli. Aby zrobić dobra konwersję, musisz mieć kogoś kto mówi: ‘Nie, ta osoba siedziała naprzeciwko tej osoby, tamta siedziała w tle, to stało tam’. Pamiętają i mają notatki. Mieliśmy dodatkowe informacje, plan ILM i z ich doświadczeniem, wiedzą na temat tego co się dzieje na planie, mogliśmy stworzyć dobre 3D ”.

KOMENTARZE (11)

Oscarowe nominacje gwiezdnowojennej braci anno Domini 2012

2012-01-27 23:03:23

John Williams nie jest jedyną związaną ze Star Wars osobą, która w tym roku ma szansę zdobyć Oscara. Liczba nominowanych do Nagrody Akademii członków wielkiej rodziny gwiezdnowojennej jest bowiem naprawdę pokaźna.

Warto zacząć od kategorii "Najlepszy film animowany". Jednym z nominowanych obrazów jest Rango Gore'a Verbinskiego. Film o sympatycznym kameleonie, który przemawia głosem Johny'ego Deppa powstał w Industrial Light and Magic i jest pierwszą pełnometrażową animacją komputerową zrealizowaną przez najsłynniejszych speców od efektów specjalnych.

W kategorii "Najlepsza charakteryzacja" na statuetki szanse mają Mark Coulier za Żelazną Damę (pracował przy Ataku klonów i Nick Dudman (Imperium kontratakuje) za Harry'ego Pottera i Insygnia Śmierci II. Kategorią niemalże całkowicie zdominowaną przez osoby wcześniej pracujące przy realizacji różnych części Gwiezdnej Sagi jest "Sound Mixing", w której nominowani zostali David Parker (ROTJ), Michael Semanick (AOTC) za Dziewczynę z tatuażem, John Midgley (TPM) za Hugo i jego wynalazek, Gary Summers za trzecią część Transformerów oraz Andy Nelson (ROTS), Tom Johnson (ROTJ, TPM) i Gary Rydstrom (TPM, AOTC) za Czas wojny Spielberga. Rydstrom ma szansę na Oscara w jeszcze jednej kategorii, ponieważ Czas wojny otrzymał również nominację za montaż dźwięku.

Na koniec kategoria "Najlepsze efekty specjalne", gdzie na liście nominowanych tradycyjnie nie mogło zabraknąć osób związanych ze Star Wars. Na statuetki szansze w tym roku mają Dany Gordon Taylor (ANH SE) za Gigantów ze stali, Joe Letteri (ANH SE), R. Christopher White (TPM, AOTC) za Genezę planety małp oraz Scott Farrar (ROTJ, TPM), Scott Benza (AOTC, ROTS) za Transformers 3.

Za wszystkich nominowanych trzymamy kciuki i życzymy sukcesów podczas oscarowej gali 26 lutego.
KOMENTARZE (3)

"Red Tails" od wczoraj na ekranach kin w USA

2012-01-21 15:27:21

Widzowie w Stanach Zjednoczonych mogą od wczoraj oglądać w kinach Red Tails - dramat wojenny o losach czarnoskórych pilotów USAAF z czasów II wojny światowej. Wyreżyserowany przez Anthony'ego Hemingwaya obraz wyprodukował George Lucas, który niemal w całości sfinansował przedsięwzięcie, gdyż żadne z dużych studiów nie widziało w tym filmie sukcesu. Nad scenariuszem opisującym losy słynnych The Tuskegee Airmen Lucas pracował blisko ćwierć wieku. "Flanelowiec" zapowiedział niedawno, że Red Tails będzie ostatnim, obok Indiany Jones 5, blockbusterem zrealizowanym z jego udziałem.



Pomimo nazwiska Lucasa w czołówce i zapierających dech scen walk powietrznych stworzonych przez ILM, film nie spodobał się krytykom po drugiej stronie Atlantyku. Tom Long z "Detroit News" pisze: Piloci z Tuskegee byli poważnymi, prawdziwymi bohaterami. Film o nich to widowisko niepoważne. Wtóruje mu Eric D. Snider z Film.com, który stwierdza, że RT to film płytki i sprawiający wrażenie bardziej telewizyjnego, niż obraz HBO na ten sam temat z 1995 roku. Zdaniem krytyka film nabiera rumieńców jedynie w scenach walk powietrznych, ale i one oparte są o klisze i schematy znane od lat. Mark Jenkins z "The Washington Post" stwierdza z kolei, że historia opowiadana w RT zasługuje na lepszy film. Jego zdaniem fabuła jest jedną wielką kliszą, a aktorstwo drewniane. Znów za jedyną zaletę zostają uznane widowiskowe sceny walk powietrznych, o ile żaden z pilotów nie zaczyna wypowiadać sztywnych kwestii, które nawet w 1946 roku wywołałyby chichot publiczności. Kiepskie aktorstwo i słaby scenariusz z nienaturalnymi dialogami i żenującym humorem wytyka też Jesse Cataldo ze "Slant Maganize". Porównał je nawet do tych z Nowej Trylogii. Recenzent narzeka również na - dziś w kinomatografii już bardzo rzadkie - graniczące z fascynacją ukazywanie na ekranie wojny jako fajnej zabawy dla chłopców.

Są jednak i pozytywne głosy. Lou Limerick z "New York Post" zachwyca się nawiązaniami do kina lotniczego z lat 40. Określa RT mianem obrazu inspirującego, który miałby szansę na bycie uznanym za arcydzieło, gdyby wyszedł spod ręki Quentina Tarantino. W podobnym tonie wypowiada się Kevin C. Johnson z "St. Louis Post-Dispatch": Sceny bitew powietrznych osiągają wyżyny dzięki wspaniałym efektom specjalnym, a sekwencje spokojniejsze nadają bohaterom głębi. Wilson Morals z BlackFilm.com pisze, że film broni się pomimo kiepskich dialogów, a widzowie wyjdą z kina wzruszeni historią czarnoskórych pilotów.

Na Rotten Tomatoes średnia ocen wynosi obecnie 34% "świeżości" w oparciu o 67 recenzji. Niestety, Polacy nie mogą sami zweryfikować opinii o nowej produkcji Lucasfilm, gdyż w najbliższym czasie film nie trafi do naszego kraju.
KOMENTARZE (20)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2012-01-13 15:43:36

Dziś na ekrany kin w całym kraju wchodzi najnowszy film w reżyserii Stevena Spielberga Czas wojny (War Horse), do którego ścieżkę dźwiękową tradycyjnie skomponował John Williams. Nowy obraz Spielberga opowiada o przyjaźni nastoletniego młodzieńca i jego wierzchowca. Gdy koń zostaje wcielony do brytyjskiej kawalerii i wysłany na fronty I wojny światowej, chłopak rusza na ratunek. Film stanowi ekranizację powieści pióra Michaela Morpurgo , niezwykle poczytnego na Wyspach Brytyjskich autora książek dla dzieci. Na ekranie zobaczymy Emily Watson, Eddiego Marsana, Benedicta Cumberbatcha, Davida Thewlisa oraz debiutanta Jeremy'ego Irvine'a. Autorem zdjęć, jak to u Spielberga, jest nasz rodak Janusz Kamiński. Za muzykę do War Horse maestro Williams otrzymał nominację do nagrody Złoty Glob.





Także dziś do kin w Polsce trafia głośna Dziewczyna z tatuażem (The Girl With The Dragon Tattoo) Davida Finchera - amerykańska ekranizacja "Mężczyzn, którzy nienawidzą kobiet", pierwszego tomu trylogii Stiega Larssona. Fincher zanim zajął się reżyserią (najpierw teledysków, później filmów) pracował w Industrial Light & Magic i pełnił funkcję asystenta kamerzysty na planie Powrotu Jedi. W Dziewczynie... występują Daniel Craig, Rooney Mara, Christopher Plummer oraz Robin Wright.



KOMENTARZE (4)

George Lucas opowiada o "Red Tails"

2012-01-05 09:50:22

Premiera najnowszego filmu studia Lucasfilm - dramatu wojennego Red Tails już 20 stycznia w Stanach Zjednoczonych. Akcja promocyjna obrazu w reżyserii Anthony'ego Hemingwaya w pełni. Postanowił się w nią włączyć sam George Lucas (pomysłodawca i producent filmu), który udzielił wywiadu dziennikarzowi "USA Today", Marco L. della Cavie.



Dlaczego realizacja filmu zajęła 23 lata?

Napisałem scenariusz wiele lat temu, ale podobnie jak w przypadku Star Wars, okazał się za długi na jeden film. Była w nim zarówno opowieść o szkoleniu czarnoskórych pilotów w ośrodku w Tuskagee w Alabamie, historia o tym, jak Eleonor Roosevelt zaczęła ich wspierać, wreszcie część bitewna, która szczególnie mnie interesowała. No i wreszcie wspaniała saga o początku ruchu na rzecz praw obywatelskich, który zaczął rodzić się po II wojnie światowej. Blisko 20 lat zajęło mi połączeniu tego w jeden scenariusz, co oznaczało skupienie się na opowieści wojennej i ograniczeniu pozostałych elementów.

Dlaczego sam finansuje swoje filmy?

Możliwość samodzielnego finansowania moich filmów przyszła po sukcesie Imperium kontratakuje w 1980 roku. Nie potrzebowałem już wielkich studiów wybierających scenariusze, które mógłbym zrealizować, zmuszających mnie do wprowadzania zmian albo przemontowywania filmów. Moje dwa pierwsze obrazu (THX 113 i Amerykańskie graffiti) zostały właśnie przemontowane, a ja tego nie chciałem. Jeśli mam żyć z filmami, które zrobiłem, chce mieć raczej możliwość powiedzenia: "Zrobiłem koszmarny film, to był błąd, przepraszam", a nie: "Nakręciłem wspaniałe dzieło, ale goście ze studia je zniszczyli".



Jak ten film może wpłynąć na czarnoskórych reżyserów?

Zdaje sobie sprawę, że - nieumyślnie - postawiłem afroamerykańskich filmowców przed dużym ryzykiem. Budżet Red Tails to 58 mln USD - znacznie przekracza budżety typowych filmów kręconych przez czarnoskórych twórców. Jeżeli to nie wypali, to będzie im przez jakiś czas trudniej zebrać pieniądze na swoje produkcje. Ale jeżeli ten film odniesie sukces, to może znajdzie się ktoś, kto powie: "Zróbmy prequel, albo kontynuację" i wtedy będziemy mieli więcej Tylerów Perry'ch (znany afroamerykański aktor, reżyser i scenarzysta - przyp. red.)

O umieszczaniu przekazów w filmach

Kiedy jesteś reżyserem, chcesz umieścić w filmie przesłanie niezależnie od wszystkiego. Prezentujesz swój światopogląd, swoją moralność i zdobyte doświadczenia życiowe. My, którzy mamy reżyserskie megafony, musimy być szczególnie czujni pod tym względem. Obecnie w wielu filmach - ale nie mam zamiaru potępiać całej kinematografii - brak przekazu. Twórcy nie myślą o tej części swego dzieła.(...)



Mitologia i kino

Dochodzę do wniosku, że mitologia to w rzeczywistości forma archeologicznej psychologii. Mitologia daje możliwość dowiedzenia się, czego ludzie się bali i w co wierzyli. Tak było ze Star Wars. Wziąłem kilka podstawowych motywów psychologicznych i sprawdziłem, czy ludzie wciąż się do nich odnoszą, identyfikują się z nimi. "O, tak, to właśnie odczuwać wobec swego ojca, a w taki sposób myślisz o przyjaciołach". Kiedy to się sprawdziło, postanowiłem robić filmy inspirujące młodych ludzi, opowiadające o rzeczach, o których trzeba mówić w sposób subtelny. Red Tails odpowiadają temu wzorcowi.

O jego pasji do efektów specjalnych

Powód, który skłonił mnie do zainwestowania tylu pieniędzy i czasu w założenie Industrial Light & Magic jest prosty - sztuka to technologia. Koniec lat 60. to kres ery Davida Leana (brytyjski twórca wielkich widowisk np. "Lawrence'a z Arabii" - przyp. red.), gdzie w jednej scenie było na planie 10 tysięcy statystów. Koszty były zbyt duże. Nową normą stało się: "Mam pomysł na film, akcja dzieje się pięć lat temu, nakręcę go z siedmioma aktorami na trzech ulicach w mieście". A dzięki temu, że wprowadziliśmy nowe technologie do kinematografii mamy znacznie więcej historii, które możemy opowiedzieć.



Osoby ciekawe najnowszych informacji o powinny zajrzeć na fanpage filmu na portalu Facebook, gdzie publikowane są nowe zdjęcia z planu i imprez promocyjnych.
KOMENTARZE (10)

Skarby na wyprzedaży w ILM

2011-12-28 17:19:15

Wyprzedaż w ILM, to coś o czym marzy każdy kolekcjoner. Zwłaszcza, gdy sprzedawane są modele z klasycznych już dziś filmów. Industrial Light & Magic się coraz bardziej komputeryzuje. Zespół modeli praktycznie został rozwiązany, nawet deski kreślarskie zniknęły, a projektanci używają dziś jedynie komputerów. Z czasem okazało się, że nie ma już nawet miejsca na przetrzymywanie starych "rupieci". Dlatego też z końcem października 2011, ILM zorganizował wyprzedaż "garażową", w sumie to nawet aukcję niektórych przedmiotów z historią, w tym także wiele rekwizytów wykorzystywanych podczas kręcenia scen na niebieskim ekranie oraz rupieci, które zgromadzono przez lata. O tym, co zostało wystawione napisał na oficjalnym blogu Pete Vilmur. A oto jego zdjęcia.


Wyprzedaż garażowa w ILM


Skrzynka z rupieciami ILM


"Vista Cruiser" używany przy Powrocie Jedi


Lampy do oświetlenia sceny


Stare oznaczenie ILM na oświetleniu


Kolejne pudła


Oznaczenie przedmiotów należących do George'a Lucasa


Nikonflex, kamera używana przy pościgu w kopalni z "Indiany Jonesa i Świątyni Zagłady"


Duże światła


Stół montażowy, również należał kiedyś do George'a


Krzesło reżyserskie, używane przez Adama Savage'a z ILM


Kontroler szybkości pracy kamery, używany podczas prac nad TESB


Dawne narzędzia do montażu filmu, należące jeszcze do Lucasfilm


Przenośna kamera


Puste pudełka po kamerach


Wysięgnik do ruchomej kamery


Trzy modelowe pylony do kręcenia scen na niebieskim ekranie
KOMENTARZE (0)

''Industrial Light & Magic: The Art of Innovation'' w sprzedaży

2011-11-06 23:28:46 The Daily

Połowa jesieni to najlepszy sezon na pojawianie się książek z gatunku „cofee table”, czyli dużych albumów do czytania przy stoliku, najlepiej w długie zimowe wieczory, przy kominku i ciepłym napoju. Dla fanów Gwiezdnych Wojen taką książką jest na przykład przewodnik po Darth Vaderze, a dla miłośników kina ogółem łakomym kąskiem będzie album "Industrial Light & Magic: The Art of Innovation", czyli widowiskowa prezentacja fragmentu historii najpopularniejszego oddziału Lucasfilm, który od ponad 30 lat zajmuje się efektami specjalnymi.

Album nie prezentuje jednak początków historii ILM, bo ten opisany jest szczegółowo już kilkukrotnie, na przykład w „Making of Star Wars”, ale prezentuje współczesne dokonania firmy, oraz pozwala lepiej poznać poszczególnych jej pracowników, prezentując sposób w jaki stali się artystami i jak dostali się do branży filmowej. Wśród prezentowanych osób znajdą się: Ken Ralston, Dennis Muren, Roger Guyett, John Knoll, Pablo Helman, Scott Farrar, Kim Libreri, Hal Hickel, Ben Snow i wielu innych.

Książka jest serią krótkich rozważań nad wszystkimi kolejnymi największymi filmami, przy których ILM pracowało od 1995 roku, na pięknej jakości zdjęciach zaprezentowane są liczne tajemnice tworzenia efektów specjalnych, ale główny nacisk kładziony jest na filmy, które ci artyści pomogli stworzyć. Od filmowych serii „Transformers”, i „Terminator”, od „Pearl Harbor”, do „Piratów z Karaibów”, od „A.I”. po „Avatara”. Autorką albumu jest Pamela Glintenkamp, wprowadzenie napisali Jon Favreau i Gore Verbinski, książka ma 360 stron i kosztuje do 50$.


KOMENTARZE (1)

"Mroczne widmo" i czwarty "Indiana Jones" w pierwszej dziesiątce najgorszych sequeli...

2011-10-18 22:53:20 KMF

Znany w polskim internecie Klub Miłośników Filmu co jakiś czas przygotowuje przeróżne plebiscyty. Tym razem klubowicze wzięli na tapetę najgorsze kontynuacje w dziejach X Muzy. W pierwszej dziesiątce znalazły się dwie produkcje Lucasfilm. Na miejscu siódmym w tym niechlubnym rankingu uplasowało się Mroczne widmo, które jeden z członków KMF opisuje tymi słowy:

Ogromna popularność klasycznej trylogii "Gwiezdne Wojny" sprawiła, że pierwsza odsłona trzyczęściowego prequela do Epizodów IV-VI była bodajże najbardziej oczekiwaną premierą w historii kina. Od czasu technicznie zniewalającego "Titanica" minęły dwa lata, George Lucas zgromadził 115 milionów zielonych na produkcję filmu (w dodatku firma ILM należała do niego), a ludzie odpowiedzialni za casting zebrali na planie grupę świetnych aktorów (Neeson, McGregor, Portman, McDarmid). Niestety, na niewiele się to zdało, gdyż za sprawą fatalnego scenariusza i złego prowadzenia aktorów przez reżysera, "Mroczne Widmo" okazało się tylko... widmem klasyczych odsłon cyklu. Przez bite dwie godziny widz atakowany jest salwami infantylnych scen i motywów, w czym prym wiodą niejaki Jar-Jar oraz żabopodobni przeciwnicy małego Anakina, którego sprawę, choć najistotniejszą dla serii, całkowicie pokpiono. Mimo faktu, że Neeson czy McGregor wielokrotnie udowadniali, że grać potrafią, Lucas nie potrafił wyciągnąć z nich dosłownie nic. Skrypt, aktorstwo, a także kiepskie dialogi i pstrokata scenografia jasno dowodzą, że ktoś zrobił fanów "Star Wars" w bambuko. Jedynymi jasnymi punktami Epizodu I są: utwór skomponowany przez Johna Willliamsa - "Duel of the Fates", a także ciekawa choreograficznie walka Qui-Gona i Obi-Wana z Darth Maulem. Mimo mocno wątpliwej jakości produktu, film doskonale się sprzedał, inkasując na całym świecie zyski sięgające prawie miliarda dolarów. W takiej sytuacji pociesza mnie jedynie fakt, że samemu nie przyczyniłem się w żaden sposób do komercyjnego sukcesu Lucasa i świty. [Anielski Pył]

Miejsce czwarte przypadło Indianie Jonesowi i Królestwu Kryształowej Czaszki. Oto opinia jednego z klubowiczów o tej produkcji Lucasa i Spielberga.

Ten upragniony, wyczekiwany od dawien dawna dzień zbliżał się wielkimi susami, a wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że będzie to dzień udany. Przywitany słoneczną i piękną pogodą, wzmocniony pożywnym obiadem, ruszyłem ze śpiewem na ustach do znajdującego się nieopodal miejsca mego bytowania multipleksu. Zręcznie wymijając tłumy krytyków skandujących wrogie hasła, z których część zaprezentowana była w formie pisanej na transparentach, wkradłem się w ciche i mroczne sanktuarium filmu... "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki", bo tak nazywało się to epokowe wydarzenie, którego świadkiem chciałem być, zaczynał się dopiero za pół godziny, tak więc mając sporo czasu przysiadłem na zydelku kinowej kanapy pogrążając się w zadumie. Oto bowiem, po niemalże 20 latach wraca w świetle jupiterów idol mojej młodości. Choć trochę podstarzały, lekko przygarbiony i włosy posiadający w kolorze siwym, nie zatracił nic a nic ze swojego awanturniczego stylu życia. Nie dla niego przechadzki po gaiku Akademosa i studiowanie zza biurka zaszyfrowanych inskrypcji na glinianych tabliczkach. To człowiek czynu, ze swoim batem, kapeluszem i błyskiem w oku przeżywa przygody tak niesamowite, że wielu dało się nabrać na ten mit, towarzyszący pracy archeologa, przeklinając później swój parszywy los i Indianę z jakiegoś głębokiego dołu w środkowej części Polski, patrząc się na garść potłuczonych garnków i oczekując ze słabnącą nadzieją ataku ludzi na wskroś złych.

Wracając jednak do ostatniej i najnowszej części przygód wesołego archeologa - kiedy napisy końcowe dotarły do końca ekranu, a salę kinową rozjaśniły jupitery zwiastujące koniec seansu, po policzkach spływały mi łzy. Łzy rozczarowania, łzy wstydu, upokorzenia. Zostałem brutalnie i bez ostrzeżenia "zgwałcony" duchowo, zabito we mnie dzieciaka, który z wypiekami na twarzy zasiadał przed telewizorem, zapominając o bożym świecie. Czułem się jak lump kupujący pornosa, a ciężar mojego zawodu przygniótł mnie do ziemi niczym zmęczonego życiem staruszka. Wszystko, dosłownie wszystko w tym filmie zostało zeszmacone. Wychodzi na to, że powrót do żywych i odgrywanie herosów z lat swojej świetności wychodzi na razie tylko panu Stallone (choć i tu nie do końca), bo patrząc na zmęczone oblicze Harrisona ma się wrażenie, że nie do końca wierzył w sens swojego podrygiwania na ekranie. Choćby nie wiem jak sprawny nie był, sześćdziesięciolatek będzie zawsze wyglądał z lekka nienaturalnie przeskakując z jednej pędzącej ciężarówki na drugą. Powstanie tej części było katastrofą - powinna zostać nakręcona lat dobrych kilka temu, a nie teraz. Może wtedy, nie zniekształcona przez tragiczne efekty specjalne byłaby bardziej strawna, może młodszy Ford nie raziłby tak bardzo, może nie płakałbym jak dziecko, któremu zabrano najukochańszą zabawkę?

Co przyczyniło się do porażki? Przede wszystkim efekty specjalne - jestem zagorzałym przeciwnikiem tych, które wygenerowane komputerowo zabijają klimat filmu. Choćby nie wiem jak widowiskowe były, pozostaną tylko i wyłącznie ciekawostką, która rzadko kiedy zapadnie na dłużej w pamięci. Tu mamy ich aż nadto i ten przesyt jest pierwszym ciosem w nieosłonięte plecy tej zacnej sagi. Później jest jeszcze gorzej - siermiężny humor, beznadziejne postacie (zwłaszcza Shia LaBeouf - nic nie przekona mnie do tego, by uznać go za jakieś objawienie w filmowym światku), absurdalność niektórych scen (zwłaszcza nuklearnoodporna lodówka i jej całkiem konkretny powybuchowy lot) i przede wszystkim świadome zabicie klimatu, jaki był motorem napędowym poprzednich części. To już nie jest chropowata przygodówka, lekko brudna i wciągająca niczym czarna dziura, ale miałki i poprawny pod każdym względem średniak, będący pierwszym gwoździem do trumny dla całej sagi. Pozostaje mieć nadzieję, że osobie, która przystawiła pistolet do głowy George'’a i Stevena nakazując im popełnienie tej filmowej katastrofy, zabrakło naboi. I że na tym pierwszym gwoździu się skończy. "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki" otrzymało KMF-owego HEZEKARA w kategoriach Największe rozczarowanie oraz Najgorsza scena 2008 roku. [Burial]


Z całą listą 90 najgorszych sequeli w historii kinematografii według KMF możecie się zapoznać w tym miejscu.
KOMENTARZE (50)

Nowa siedziba ILM

2011-08-16 19:58:15

Wygląda na to, że Lucas tym razem, pośrednio, poprze amerykańską Tea Party w walce z reżimem podatkowym Obamy. W końcu czasem trzeba zasłużyć na pisownię Luca$. Z wszystkich firm George'a obecnie największe przychody przynosi ILM, może dlatego, że Lucas nie nadzoruje już jej od dawna, a ludzie tam zatrudnieni nie dość, że są kompetentni to mają jeszcze wolną rękę. Dlatego jak donosi Hollywood Reporter, Industrial Light and Magic rozważa przeniesienie swojej siedziby do Vancouver w Kanadzie, gdzie podatki są dużo niższe. Oczywiście tych rewelacji nikt nie chce komentować. Na razie jednak wiemy, że ILM obecnie ma już swoje studio w Singapurze, natomiast wiele firm z San Francisco, pracujących dla przemysłu filmowego - w tym np. Pixar, otwiera swoje pracownie właśnie w Vancouver. Tym też podobno jest zainteresowany ILM. Swoją drogą, ciekawe czy i tym razem poszaleją budując nowy budynek.
KOMENTARZE (0)

Konwersja 3D "Mrocznego widma" zakończona

2011-08-16 00:15:04 ClubJade

Matt Bristowe, szef działu produkcji w firmie Prime Focus, która odpowiada za przeniesienie Gwiezdnej Sagi do trzeciego wymiaru, poinformował o zakończeniu prac nad konwersją Mrocznego widma. Co więcej, Bristowe dodał, że ludzie z Lucasfilm są zadowoleni z osiągniętego efektu.





Prime Focus współpracowała wcześniej przy produkcji takich obrazów, jak: Avatar, Shrek, Tron: Dziedzictwo i Sucker Punch. Firma została wybrana do przeniesienia Star Wars w 3D przez Lucasfilm i Industrial Light & Magic po długotrwałych testach. Sam proces konwersji przebiegał pod bacznym okiem Johna Knolla z ILM. Efekt 3D został wprowadzony do filmu dzięki autorskiej technologii o nazwie View-D opracowanej przez speców z Prime Focus.

Światowa premiera Mrocznego widma w wersji 3D została zaplanowana na 10 lutego przyszłego roku.
KOMENTARZE (23)

Londyńska promocja BD (i potwierdzenia)

2011-08-11 21:23:15

Jutro w Wielkiej Brytanii miała rozpocząć się wielka gala „BIG SCREEN”, częściowo promująca wydanie Blu Ray sagi. Niestety nie wiadomo na ile lokalne zamieszki wpłyną na przebieg imprezy, ale w każdym razie na O2 Arena w dniach 12-14 sierpnia odbędzie się pokaz Hollywoodzkich filmów na wielkim ekranie. Znajdą się tam zarówno wczesne zapowiedzi przyszłych hitów, przedpremiery, premiery, pokazy technologii i wiele innych. Wśród firm, które biorą udział w tej imprezie jest i Walt Disney, Pixar, 20th Centruy Fox, Paramount, Warner, Marvel, Sony, Universal i wielu innych.

I choć sama impreza zapowiada się ciekawie, co ma wspólnego z Gwiezdnymi Wojnami? Ano to, że w piątek swój panel będzie mieć Industrial Light& Magic, który poprowadzą Anthony Daniels oraz John Goodson (artysta cyfrowy z ILM) i Bill George (kierownik efektów). Wśród wielu klipów mająpojawić się także te pochodzące z wydania sagi na BD. Jednak najlepsze zostawiamy na koniec, w korespondencji mejlowej z organizatorami ILM potwierdziło, że saga na BD bęzie zawierać wiele technicznych poprawek, z których najważniejsze to poprawa kolorów mieczy świetlnych w kilku ujęciach.
Jakby ktoś miał jutro wolny dzień i przebywał w Londynie, zapraszamy na ten panel. A pozostałym zostaje czekać na przecieki.
KOMENTARZE (0)

Co nowego na srebrnym ekranie?

2011-07-01 13:58:05

Dziś ogólnopolska premiera najnowszego widowiska w reżyserii Michaela Baya Transformers 3 (Transformers: Dark of The Moon), czyli kolejnej odsłony filmowej wojny między Autobotami i Deceptikonami - potężnymi robotami, które zaczynały medialną karierę jako zabawki firmy Hasbro. Na księżycu odkryty zostaje statek kosmiczny z planety Cybertron. Autoboty starają się doń dotrzeć zanim zrobią to Deceptikoni. Ukryte na jego pokładzie sekrety mogą bowiem przechylić szale zwycięstwa w wojnie. W głównej roli ponownie wystąpił Shia LeBeouf. Na ekranie partnerują mu Rosie Huntington-Whiteley, John Malkovich oraz John Turturro. Efekty specjalne przygotowało niezawodne studio Industrial Light & Magic. Jednym z producentów filmu jest Steven Spielberg. Obraz można oglądać w wersji 3D.



KOMENTARZE (17)
Loading..