Ostatni duży post w tym temacie. Mam nadzieję
Policzmy całościowo, oczywiście wyjdzie mi inaczej niż podaje chociaż wiki fanowska, ale trudno. Taki model przyjąłem, takiego się będę trzymał
Victarion (2POV) - ciekaw jestem jego włączenia się do konfliktu w Essos, ale to jednak wyspiarz, więc... nie podszedł mi.
Gryf (2) - co prawda więcej o nim było u Tyriona, ale Martin ma taką manierę mieszania. Pojawienie się hmmm prawdziwego Targaryena na scenie (w sensie takie bezpośrednio po mieczu dziedziczenia) jest elementem zaskakującym, ale... czy to wszystko jest do udźwignięcia? Westeros tak naprawdę nie pozbierało się po Wojnie Królów, ciągle ciężko mi ogarnąć kto jakimi siłami dysponuje i w którym rejonie. Chłopak będzie mieszał. Jeśli przeżyje. Bo na sam koniec zażądał dowodzenia czy przewodzenia szturmowi na Smoczą Skałę?
Quentyn (4)† - i tak to jest z misternymi planami. Tylko Palpi zawsze miał zaciesz, bo nawet jak dostawał bęcki to wszystkim wmawiał everything is going as planned. Ale jak już mówiłem - szacun dla chłopaka, za odwagę.
Doran (5) - mistrz intryg. W teorii Gdyby jego plan wypalił, Żmije wypełniły swoje zadania, a Danka wylądowała i Dorne by się do niej przyłączyło... And now, young Skywalker Lannisters... you will die. Chociaż złośliwy brodacz pewnie mu namiesza gęsto.
Brienne (8) - chyba najbardziej honorowa postać Pieśni. Jon dupczył pocałowany ogień (co prawda z polecenie Qhorina, ale wiemy jak było ), Davos też jednak brał udział w dostarczeniu Cienia (poza tym lojalność to nie honor), a Eddard... on miał/uznał Jona Nie mniej bywa tak irytująca momentami, że aż strach. Ale wątku jej i Jednorękiego jestem baaaardzo ciekaw.
Cersei (8) - cóż, o naszej incest-królowej wielu powiedziało wiele bardzo trafnych opinii. Trochę myślę, że rozczarowała mnie tym knuciem, które na dłuższą metę szkodziło jej samej. Że nie umiała tego dostrzec? Trochę jednak jestem ciekaw jak się rozwinie.
Asha (9) - wyspiarka. Właściwie fajna dziewczyna, ale jej wątek jest w takim... zawieszeniu. Chyba jeden z niewielu przykładów, gdzie serial bardzo dobrze ją ukierunkował. Pomijając ostatni sezon
Samwell (11) - Zabójca Gruby, strachliwy, ale achievment zaskoczył. Jakoś polubiłem go. Trochę. Jestem ciekaw jego dalszych przygód.
Davos (12) - jakoś tak myślę, że facet dożyje samego końca. Czegokolwiek lub czyjkolwiek byłby to koniec Można mieć skilla, ale trzeba mieć też farta. Davos go ma + niezachwianą jednak wiarę w Stannisa. Jak dzisiaj wyglądałby świat z taką sprawiedliwością? Może wielu ludzi w autobusach nie miałoby rąk, niektórzy jaj ale... może byłoby to dobre?
Theon (13) - jednak żyje. Utrzymał się na powierzchni i chyba nawet uchował kuśkę? Bo nie pamiętam żeby bękart rozsyłał coś więcej niż skórę z jego palców? Czy coś zdziałają z Ashą? Oby i oby to było dobre, bo wątek wyspiarski (mówiłem już to? ) jest nudny i niepotrzebny dla mnie.
Eddard (15)† - https://i.imgflip.com/sgeam.jpg
Jaime (17) - ach, ten Jaime. Nic nie boli tak jak życie, jak nuciła Sutka Buflera, ale jako musi boleć kiedy chyba naprawdę kochasz jedyną kobietę (siostrę, ale w klimatach Martina wszystko jest dopuszczalne), a ona może i kocha ciebie, ale używa swojej "kobiecości" swobodnie wobec innych.
A to boli. Jak drzazga w fiucie.
Kiedyś pisałem na Forum, że wbrew pozorom to nie tylko fear, anger i hate napędzają Dark Side, ale i love. Chociaż czy Jaime nie idzie raczej w drugą stronę? Może jest w nim jakaś tam cząstka szlachetnego rycerza w białym płaszczu, na miarę herosów z Księgi? Jeśli przeżyje pułapkę to jestem bardzo ciekaw co mu zmajstruje Martin.
Bran (21) - to jest chyba najbardziej rozczarowujący poważny wątek w Pieśni (bo wyspiarze, taka prawda, to irytujący dodatek). Chłopak chciał być kimś, został kaleką, ale ma dar który pomoże mu rozwinąć i opanować ktoś za siedmioma górami, za siedmioma lasami, jednym Murem i k`sko wielkim kawałkiem bieguna z zombiakami. Po co ten dar, na co, kiedy - nie udało się Martinowi napisać, a mnie nie udało się w to wciągnąć.
Sansa (23) - podskórnie czuję, że Martin może ją jeszcze przeczołgać. Jak, kiedy, w ogóle? Zobaczymy.
Catelyn (27)†... - ups, postawiłem krzyżyk? No właśnie. Co dalej? Nadal nie wiem czy jej ożywienie i to czym jest teraz jest fajne. Zobaczymy. Jaka... córka, tak matka
Arya (33) - zaczyna się samo sedno Pieśni. O ile Arya do momentu przybycia do Braavos grzała mnie średnio na jeża to... potem to zupełnie inna bajka. Wiadomo - Tyrion. I jednak smoki, ich powrót do Westeros. Ale Ludzie Bez Twarzy i kim/nikim zostanie najmłodsza córka Neda? Jeden z najlepszych wątków, który mnie urobił.
Daenerys (34) - tak, tylko tyle i to licząc z Barristanem. Ma fajne przygody, ale chwilowo zbyt długo ugrzęzła w Essos. Nie wiem (chociaż trochę rozumiem) czy bawienie się w żeńską odmianę Abrahama Lincolna ma sens, bo to trochę jak siłowe wprowadzanie amerykoidalnej demokracji na całym świecie - niektórych rzeczy nie powinno się zmieniać, nie da się, nie da się szybko. Oby w końcu się stamtąd wyrwała.
Jon (42) - chłopak ma tego sporo, bo to i początek na Murze, wyprawa za niego, potem chwilka u dzikich, obrona Muru, Lordowanie, aż w końcu sztylety w ciemności. Dobrze się to czyta, chociaż sama postać nie porywa. Nie dałem krzyżyka, bo... tak naprawdę to nie wiadomo czy zabili go, czy tylko zemdlał Co dalej? Ciekawi, ale też nie tak bardzo jak inne wątki.
Tyrion (47) - mistrz. Po prostu. Unieśmiertelniony przez Petera Dinklage`a. Kopalnia cytatów + jednak fenomenalne to, że stawał w ręku z toporem i nak`ał wrogów, nawet na poziomie kolan Kapitalna postać, która zasługuje by być Namiestnikiem królowej i pokazać ludziom, że "znamię" karła nic nie znaczy. Co prawda... będzie mu ciężko z dodatkowymi łatami królobójcy i zabójcy krewnych ale serio? W tym Westeros, przypominającym głębokie średniowiecze, gdzie wszyscy mordują wszystkich?
No i Grosik przy okazji. Też jestem ciekaw co z nią będzie.
Tyle o POV. Nie będę już rozwijał się o innych postaciach, zrobiłem to trochę wyżej porównując książki i serial.
Nurtuje mnie inna sprawa i wcale nie to czy jakieś tomy jeszcze wyjdą i kiedy. Bo na czym stoimy?
W Westeros królowa czeka na proces, co prawda już ze Strongiem, ale jednak. Druga też, a o Lorasie nie słychać z dobrze. Poza tym wszędzie zaczyna panoszyć się Wiara i jej wojacy. Przynajmniej w stolicy.
Reszta krain południa liże rany, na północy nadal ktoś się z kimś bije, a i Stannisa co prawda pogoda zatrzymała, niczym Niemców w ZSRR, ale jakiś Kursk się szykuje? Do tego desant Aegona i nadal piracący na potęgę wyspiarze.
Na Murze chwilowo Jon stracił świadomość ale dzicy są na westeroskiej ziemi, poza tymi z Hardhome. A zima nadeszła. Wraz z nią zombiaczki?
W Essos Danka uwikłała się w wojnę... w Zatoce i odleciała z Drogonem gdzieś tam do Dothraków.
I co dalej? Biorąc za punkt odniesienia serial, biorąc pod uwagę, że mają wyjść jeszcze tylko 2 tomy (może ze 4 książki) - jak to Martin sobie widzi?
Danka wraca jako szefowa wszystkich Dothraków, zakładając że wojna i oblężenie jeszcze trwają. Zwycięża w Zatoce i... ma już wystarczającą ilość okrętów do powrotu do Westeros? Spotkała Victariona?
Na Murze Jon ma zmartwychwstać, Stannis umrzeć, nie wiadomo co z Doliną, spisek z Dorne, zamach Varysa, desant Aegona - to wszystko ma się wymieszać do wyklarowania jakiś dwóch stron konfliktu i powrotu Danki?
A potem finał z zombiakami? Bo chyba od początku o to chodziło.
Wiecie do czego zmierzam? Martin przez 8 książek, 5 tomów, jakieś 5.5k stron jest... w którym sezonie serialu? Ile zostało jeszcze do opisania? No chyba, że czegoś nie będzie, coś się zwinie, ale nie wyobrażam sobie by GRRM zrobił ze swoim tekstem to co HBO ze scenariuszem... dla mnie ta historia, tym rytmem pisana, powinna mieć nie 7, ale 8 albo i 9 tomów.
Nie wiem jak on z tego wybrnie. Oby dobrze. Nie to, że stałem się wielkim fanem tej serii, ale cieszę się że przeczytałem i chciałbym poznać finał. Raczej jednak dobry, bo tyle rozczarowań dookoła
Odpowiadając na koniec Aleksowi
Ogólnie jak oceniasz AFFC+ADWD? Ludzie są trochę podzieleni przy ocenianiu tych książek. A nastepny tom? Jestem optymistyczny (naiwny?) i wierzę, że w 2018 go ujrzymy. Ale siódmy? Chyba nie w tym wcieleniu..
Oceniam... nie przeszkadza mi. AFFC co prawda to duże zdziwienie ze sposobu narracji, w ADWD jest już lepiej, ale faktycznie to nie to samo co wcześniej. Ale jakość od tego nie spada. Dziwne to, ale u mnie ujdzie. Jak pisałem - fanatykiem nie jestem.
Poza tym może jak kiedyś wyjdzie wszystko i za 20 lat zechce mi się przeczytać to od nowa to zrobię to z listą, którą podawałeś, czyli czytanie po kolejnych POV chronologicznie. Może wtedy będzie to mniej uderzające.