Czy dla was święto niepodległości to ważne wydarzenie? Czy według was potrzebne jest manifestowanie tego w sposób jaki odbywa się to na marszu niepodległości w Warszawie?
Czy dla was święto niepodległości to ważne wydarzenie? Czy według was potrzebne jest manifestowanie tego w sposób jaki odbywa się to na marszu niepodległości w Warszawie?
Zakładam, że jesteś Polakiem, więc pytam: czy jesteś z tego dumny?
Dlaczego ?
Jeśli jesteś dumny z tego, że m.in. Polak wysunął teorię heliocentryczną, Polak złamał Enigmę, Polka była pierwszą kobietą-naukowcem, Polacy mieli piersi demokrację w państwie (nie Francuzi), w Polsce jest oganizowany największy konkurs pianistyczny na cześć Polaka, Polak pomagał Ameryce zdobyć niepodległość, Polacy jako jedyni walczyli tak zaparcie z ZSRR, Polacy powstrzymali bolszewików przed najazdem na Europę i wiele innych, docenisz manifestacje i miłość do narodu, do ojczyzny. Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z wyżej napisanego, nie docenisz swoich przodków, którzy jak ty byli Polakami. Nie docenisz też swojej ojczyzny i jak wyjątkową ma historię.
Miałem na myśli dlaczego zakładasz.
I po co ja się rozpisałem . Zakładam, by potem nie mówił czegoś w rodzaju "Ja jestem świetnie mówiącym po polsku imigrantem" . Taka polisa na Bastion.
A jeżeli założenia Twoje są jednak czysto hipotetycznie na przykład błędne.
Czepiasz się...
Nie. Pytam.
>Polacy mieli piersi demokrację w państwie
Bez przesady z tą demokracją. Obejmowała ona niewielki procent całego kraju i słynęła ze skorumpowania.
>Polacy jako jedyni walczyli tak zaparcie z ZSRR
A to już niestety bzdura, vide wojna zimowa w Finlandii
>Jeśli nie zdajesz sobie sprawy z wyżej napisanego, nie docenisz swoich przodków, którzy jak ty byli Polakami.
Zdaje sobie sprawę z historii lepiej niż znaczna cześć mojego otoczenia a jednak nadal uważam święto 11 listopada za bardzo chybione w swojej formie. Zwłaszcza, że zamiast manifestacji propagowania tego co w naszym kraju dobre, zamienia się w obowiązkowe wystąpienia przeciw określonym grupom - które mają prawo żyć tutaj na tych samych zasadach co manifestujący narodowcy.
Skorumpowana była przez przywileje a nie sama w sobie.
Może troche źle zapisalem. Chodziło mi o ilość strajków latach 80-tych. Po sukcesie Solidarności inne kraje poszły za naszym przykładem.
Zależy o jakich manifestacjach mówimy. Odniosłem wrażenie iż koledze chodzi o parady wojskowe, przemarsze itp ird. a nie o marsze anty imigrandzkie,
Nie, była skorumpowana poprzez fakt, że ze względu na brak mechanizmów kontrolnych każdy magnat kupował sobie głosy szlachty jak leciało
To i tak wina przekupstwa szlachty, aniesamego systemu. Dobre wybory były, np. Batory czy Sobieski, ale masz rację, w większaści przypadków (zwłaszcza pod koniec istnienie I RP) szlachta była przekupywana.
A od kiedy Kopernik był etnicznym Polakiem. Przecież to był Niemiec będący poddanym króla polskiego który władał Prusami Królewskimi. Nie mieszajmy dzisiejszych kryteriów do sytuacji z przełomu końca średniowiecza początku renesansu, według mnie jest to fałszowanie historii.
Zaś co demokracji to etymologia jest grecka i pojawiła się już w starożytności gdy Polski oraz Polaków nie było w ogóle. Poza tym ludowładztwo w okresie plemiennym było dość rozpowszechnione w Europie, w koncu istnieje termin politologiczny "państwo plemienne czy też demokracja wojenna".
Chopin zaś miał pochodzenie francuskie po ojcu.
A jeśli chodzi o wojnę o niepodległość USA to bardzo wielu europejczyków walczyło w szeregach secesjonistów. Więc Polacy nie byli wcale wyjątkiem.
Co do historii to każdy kraj ma wyjątkową.
Padawan Wandalek napisał:
A od kiedy Kopernik był etnicznym Polakiem. Przecież to był Niemiec będący poddanym króla polskiego który władał Prusami Królewskimi.
-----------------------
Bardzo przepraszam, miałem się na razie nie wypowiadać w temacie, ale zaraz tu dojdzie do małego fałszowania historii, na co pozwolić nie mogę!
Cały problem w tym, że z faktycznego punktu widzenia Kopernik nie uważał się ani za 100% Niemca, ani za 100% Polaka. Bierze się to stąd, że za życia Kopernika nie było czegoś takiego, jak państwa narodowe, w związku z tym przypisywanie go do jakiegoś państwa jest pozbawione sensu, zwłaszcza że Kopernik nie czuł się w 100% przedstawicielem żadnej z tych nacji. Czuł się poddanym króla Polski, był w pewnym stopniu związany z Niemcami, i tyle.
Natomiast zdecydowanie Kopernik uważał się za torunianina, był związany emocjonalnie z Toruniem! I to jest całe clue w tym sporze! A to, czy Polacy i Niemcy uznają go za swojaka... dla mnie to i tak "swój" bo w końcu z mojego miasta. A dalej to podobny spór jak z Mickiewiczem.
Przypisywanie do państwa? Chyba koledze chodzi o naród w dzisiejszym rozumieniu takim "etnicznym" a nie "politycznym". Przecież był poddanym króla polskiego co jednoznacznie przypisuje go do Królestwa Polskiego.
Co do Mickiewicza jakoś chyba sporu nie ma, Litwini chyba nie uważają go za wieszcza narodowego, chyba już to Białorusini bardziej go ostatnio cenią.
Co do patriotyzmu lokalnego to popieram.
> Przecież był poddanym króla polskiego co jednoznacznie przypisuje go do Królestwa Polskiego.
I nie mówił po polsku, a po niemiecku jak najbardziej
Chopin był Polakiem, a że ojciec francuski to co innego. Kochał swą ojczyznę, wyrażał to w utworach, np. w Etiudzie Rewolucyjnej. Nawet jego wycięte serce jest w Warszawie, więc nie mów, że Chopin był Francuzem.
Co do wyjątkowości, podaj mi ciekawą historię Andory czy Królestwa Enklawy .
A czyja mówię że był Francuzem? Jego pochodzenie to fakt, którego kolega nie neguje.
To że uważał się za Polaka nie zaprzecza że miał pochodzenie francuskie. Podam przykład bardziej kontrowersyjny, to że Erich von dem Bach-Zelewski miał pochodzenie polskie zarówno po mieczu jak i kądzieli nie czyni z niego Polaka ponieważ sam uważał się za Niemca.
Co do Andory jakoś nie mam zamiaru zgłębiać jej historii. Co wcale nie znaczy że nie jest ciekawa .
To za kogo się uważasz nie jest chyba równoważne z kim jesteś, prawda?
W przypadku narodowości tak. Polakami są ci którzy się za nich uważają. Według mnie to najbardziej właściwe kryterium jeśli chodzi o narodowość. Nie rzadkie były przecież przypadki kiedy nawet rodzeni bracia uważali się za przedstawicieli innych narodowości np. Szeptyccy.
Matkę miał Polkę, urodził się w Żelazowej Woli więc Polak! Nie wciskaj, że nie.
Gwiezdne wojny są starsze od Andory, więc ta ciekawej historii nie ma .
Andora istnieje od średniowiecza zaś gwiezdne wojny od 1977 roku. Rzeczywiście są starsze. Kolega chyba ma problemy z matematyką.
Teorię heliocentryczną jako pierwszy wysunął już bodajże Sokrates czy Arystoteles, a co do kobiet naukowców odsyłam tutaj https://pl.wikipedia.org/wiki/Hypatia_z_Aleksandrii
Kto ma ochotę i czuje potrzebę sobie pokrzyczeć i połazić niech sobie chodzi na taskie "marsze", Ktoś inny woli ten czas spędzić z rodziną i np popowiadać swoim dzieciakom o co z tym świętem chodzi...
Problemem nie jest fakt organizowania "ropzierduchy" czy innych manifestacji, problemem jest fak, ze uczestniczacy w nich ludzie w zdecydowanej większosci nawet nie wiedzą dlaczego akurat 11 listopada, dlaczego wtedy było to tak bardzo ważne...
I to jest smutne w tym wszystkim...
Święto Niepodległości to najważniejsze święto państwowe, ważniejsze nawet niż 3 maja. Każdy Polak powinien je w jakiś sposób uczcić, przynajmniej wywiesić flagę, ale najważniejsze by widzieć co się wtedy zdarzyło. A niestety nie każdy to wie, ba, nie każdy wie nawet co to za święto obchodzimy 11 listopada, nie wspominając już co wydarzyło się te 97 lat temu.
Otóż, jakiś tydzień temu, brat przyszedł do domu z trzema kumplami, jeden z nich mądry, dobrze uczący się gość, dwaj pozostali, nie bardzo, właściwie to bez skrupułów nazwałbym ich przygłupami, wszyscy w wieku 17-19 lat. W pewnym momencie ten mądrzejszy zapytał (celowo bo dobrze wiedział jakie będą odpowiedzi), jakie święto obchodzimy 11 listopada? Jedyne odpowiedzi jakie od nich padły to yyy, eee, daj pomyśleć etc. Nie wiedzieli . Całe szczęście że przynajmniej mój brat wiedział. Ale cóż, historia została z nauczania w gimnazjach i liceach, wyrzucona, więc należy się spodziewać więcej takich głąbów.
Lubię Rogale.
A co mają rogale do Święta Niepodległości?
Niestety, daliśmy się "zgermanizować", gdyż święto św. Marcina jest niemieckie i przypadkowo wypada w ten sam dzień co Święto Niepodległości. My to zapożyczyliśmy (jak choinki świąteczne) i wiele osób uważa, że ma to związek ze świętem narodowym.
pisałem o tym
/Forum/Temat/18671#573352
łącznie do teraz zjadłem cztery. Fantastyczny wypiek
A o temacie też pisałem
/Forum/Temat/18318
o wszystkim chyba na B też
Jesteś Polakiem? Tysięcy żołnierzy straciło życie za to żebyś ty mógł żyć w wolnej Polsce nawet pisać na tym forum . A ty mówisz czy to warto obchodzić
Darth Simon napisał:
Jesteś Polakiem?
-----------------------
Jestem obywatelem świata . Ludzi dzielę nie według narodowości, tylko na głupich i mądrych.
A poważnie to patriotyzm postrzegam bardziej pozytywistycznie (wziąć się do roboty żeby w kraju żyło się lepiej) , a nie romantycznie typu śpiewanie pieśni patriotycznych na ulicach, Polska dla Polaków czy wywieszanie flagi, z czego niewiele wynika patrząc na marsz niepodległości. Może tylko tyle, że w tym dniu w Warszawie spokojni ludzie boją się wyjść z domu żeby nie dostać kamieniem. No i ten patriotyzm za bardzo jest tylko dla wybranej grupy osób.
Patriota musi według "patriotów" spełnić szereg wymagań. Musi być katolikiem, być heteroseksualny no i nie może być żydowskiego pochodzenia.
Z jednym się zgodzę patriotyzm to też nauka historii, ale tej prawdziwej, rzetelnej i obiektywnej.
Poza tym dla mnie święto niepodległości to tylko jeszcze jeden dzień żeby się polenić i tyle.
Patriota to ktoś kto KOCHA swoją ojczyznę. Nie ważne czy jest pedałem, katolikiem czy czym kolwiek innym.
Problem w tym, że aby ŚWIADOMIE kochac ojczyznę trzeba ją znać, a to wiąże się z poznaniem jej historii. Trzeba potrafić w taki dzień jak dziś uświadomić sobie, że był taki czas, kiedy POLSKI nie było na świece. Że był czas, kiedy Polacy nie mieli swojego kraju... i wcale nie chodzi o kraj pod okupacją jak miało to miejsce w latach drugiej wojny światowej... chodzi o ponad wiek czasu, kiedy na żadnej mapie, w żadnych publikacjach a co gorsza kiedy w świadomości wielu ludzi w europie i nie tylko POLSKA nie istniała. I tylko, dzięki prawdziwym patriotom, którzy w tamtym czasie potrafili utrzymywać żywą pamięć o naszym kraju, potrafili poświęcać swoje życie za to, by kolejne pokolenia mogły się uczyć, poznawać i pamiętać o kraju, który kiedyś istniał i miał swoje bogate dziedzictwo kulturowe. Potrzeba było prawie PIĘCIU pokoleń, żeby zebrać wystarczająco silną i zdeterminowaną społecznosć która właśnie 11 listopada postawiła na swoim i przywróciła, uprzednio przelewając hektolitry polskiej krwi, SWÓJ KRAJ NA MAPY ŚWIATA.
Kiedy to było... w którym roku... po ilu latach "bezpaństwowości"... To już ten kto wie to wie, a kto nie wie a chce wiedzieć niech sobie poszuka i poczyta...
To jest patriotyzm... A praca codzienna na rzecz kraju, dbanie o język, nauka historii, wycchowywanie kolejnych pokoleń Polaków to na dziś namiastka patriotyzmu tamtych czasów, ale nawet ta namiastka to patriotyzm na dziś...
Swoja ojczyznę czy kraj w którym żyje?
Masz problem ze zrozumieniem ?? OJCZYZNA coś Ci to mówi?
Tak. I też Tak.
Spróbuję inaczej. A jak kochasz swój kraj to jesteś patriotą?
Zależy co rozumiesz przez miłość do kraju. Bo jak kochasz góry bo się w nich fajnie jeździ na deskach, i kochasz wodę bo fajna niebieska to raczej bym tego Patriotyzmem nie nazwał Wszystko zależy od założeń jakie przyjmiesz. Patriotyzm to z założenia utożsamianie się z miejscem poprzez jego historię, powiązania historyczno-społeczne, tradycję, powiązania genealogiczne itp... Często w połączeniu z martyrologią. Więc jak chcesz konkretnej odpowiedzi, to prosze o jakieś "ramy"-założenia tej "miłości" Myślę że np. miłość do Jarka K. czy Antoniego M. to moze byc za mało
o jak ja kocham takie argumenty
za Rosję też miliony osób oddało życie, mam ją kochać przez to?
Akurat u Ruskich to była zupełnie inna sprawa, latem `41 roku, Niemcy wchodzili w Sowiety jak nóż w masło, umierały miliony. Ale nie z przekonania czy miłości do ojczyzny - Rosji Sowieckiej - ponieważ w tym totalitarnym państwie ludzie byli każdego dnia, niewoleni, mordowani, głodzeni itd, i każdego dnia się modlili by ich wyzwolono. Kiedy nadeszła wojna, naprawdę nie mieli najmniejszej ochoty umierać za komisarzy sowieckich, mało to jest takich obrazków kiedy to Niemcy wjeżdżając na nasze kresy wschodnie, na Ukrainę i Białoruś witani są przez rozradowaną ludność, rzucającą kwiaty pod gąsienice czołgów i koła motocykli? Tylko że Hitler ku uciesze Stalina, zachował się jak idiota, ponieważ nakazał tych ludzi mordować, wystarczyło rzucić hasło, wyzwalamy narody ZSRS, i już by było pozamiatane, jednyną rzeczą jaką Stalin mógłby w takiej sytuacji zrobić, to strzelić sobie w łeb w swojej daczy w Kujbyszewie. Ale nie, obrzydzony tymi ludźmi Hitler wolał by ich mordowano, no i co ci ludzie mieli zrobić? Musieli walczyć po stronie sowieckiej, i tak powstał mit Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.
W Polsce natomiast nie było mowy o takim uciskaniu obywaleli, i kiedy np. w 1920 roku odbywał się pobór do wojska przed ofensywą Tuchaczewskiego, to się zaciągały tysiące ochotników. To były prawie dwa lata po odzyskaniu niepodległości, każdy wiedział jak wygląda życie pod okupacją, tym bardziej cenna wtedy jest własna ojczyzna. Na przykładzie Polski można też napisać o żołnierzach niezłomnych, którzy byli Polsce wierni nie mając w zamian ciepłego łóżka, pożywienia i wysokiego żołdu, ale tylko krew, pot, łzy i trud. W takiej sytuacji być wiernym, to prawdziwa sztuka.
>>>>>>>>>
2015-11-11 22:24:23 Karaś PW
o jak ja kocham takie argumenty
za Rosję też miliony osób oddało życie, mam ją kochać przez to?<<<<<<<<<<<<
Jak widać w szkołąch od jakiegoś czasu nie uczą czytania ze zrozumieniem... Pokaż mi jeden fragment w którym pisałem o ROSJI? Jeżeli Rosja jest Twoją ojczyzną i się z nią nie utożsamiasz i nie czujesz do niej "miłości" to jest to Twój problem. Ja pisząc na POLSKIM portalu, w POLSKIM języku wchodząc tu robię założenie, że pisząc o ojczyźnie logicznie myslący ludzie skojarzą fakty adresu www.pl + język + choćby POLSKIE wydarzenia tu opisywane i domyślą się, że dla piszących tu OJCZYZNA to POLSKA.
Więc jak masz problem z tożsamością i lokowaniem swoichj patriotycznych uczuć/odczuć to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś czuł miłość do dowolnego kraju za który umierały tysiace czy miuliony...
A argumenty które przytoczyłem to PODSTAWOWE WYTYCZNE BYCIA PATRIOTĄ które są uznawane na całym świecie wobec każdego narodu i kraju przez ludzi zajmujących się pojęcioami patriotyzmu, martyrologi czy ogólnie pojętych wyższych wartości i ideologii społecznych i kulturowych.
Ale po co ja to piszę, skoro nie zrozumeiałeś o czym pisałem wcześniej...
Co ode mnie chcesz. Akurat Rosja wszystkim zabory robiła jak nam
Niepodległość rzecz istotna w przypadku Polski, choć obecnie to święto jest zawłaszczone przez skrajną prawicę, która gloryfikuje takie postacie jak Dmowski (koleś uważał np. że to Żydzi wywołali I Wojnę Światową). Także o ile sam fakt niepodległości i jej odzyskania po zaborach jest ważny to już chodzenie na marsze, gdzie wywrzaskuje się ksenofobiczne, rasistowskie hasła raczej dla zdrowych na umyśle nie jest. Tak samo jeśli chodzi o hasła "Polska dla Polaków", które wprost odnoszą się do czystości etnicznej w sposób nacjonalistyczny... trzeba też pamiętać jaka ta II RP była: biedna, z analfabetyzmem, studiami dla nielicznych, antysemityzmem, wielkimi nierównościami, aby nie piać z zachwytu nad XX-leciem, bo nie ma naprawdę nad czym.
Masz sporo racji Krokulcze w tym co piszesz
Nie drążąc tematu dwudziestolecia międzywojennego i "systemu" II RP tylko odnosząc sie do dzisiejszych realiów to jak pisałem, jak ktoś lubi się drzeć, wrzeszczeć, montowac rozróby to pójdzie na taki marsz, tym vardziej, żę to "patriotyczne"... Normalni ludzie znajdą sposoby i miejsca żeby na spokojnie uczcić ten dzień. Niech każdy sobie świętuje jak chce. Jak pisałem wcześńiej, dla mnie wyznacznikiem świętowania jest fakt chwili refleksji i przypomnienia sobie o historii naszego narodu. Nawet przed TV i z piwem w reku.
Nahen napisał:
Masz sporo racji Krokulcze w tym co piszesz
[...]tylko odnosząc sie do dzisiejszych realiów to jak pisałem, jak ktoś lubi się drzeć, wrzeszczeć,
-----------------------
To niech założy sobie kapelę Death Metalową i może ile fabryka da do woli napierdalać
Ale wtedy będzie dawał koncerty i na tych koncertach kolejni się będą darli. Każdy swoimi działaniami wystawia sobie opinię i organizacjom w których działa. Stąd taki np ONR co by nie robił jest z góry skazany na łatkę faszystwoskich debili i tyle. A jeżeli orgom i władzom takich organizacji to nie pszeszkadza to też ich problem.
Nahen napisał:
Ale wtedy będzie dawał koncerty i na tych koncertach kolejni się będą darli.
I o to chodzi
Nahen napisał:
Każdy swoimi działaniami wystawia sobie opinię i organizacjom w których działa. Stąd taki np ONR co by nie robił jest z góry skazany na łatkę faszystwoskich debili i tyle. A jeżeli orgom i władzom takich organizacji to nie pszeszkadza to też ich problem.
Nie wiem. Nie znam się na tym. Nie znam się na organizacjach. Pisałem o kapeli
-----------------------
No kapela też sobie wystawia
-[cytat]trzeba też pamiętać jaka ta II RP była: biedna, z analfabetyzmem, studiami dla nielicznych, antysemityzmem, wielkimi nierównościami, aby nie piać z zachwytu nad XX-leciem, bo nie ma naprawdę nad czym.[cytat]
Jak to czytam to nie mogę wyjść z przekonania że historii uczyłeś się za Gomółki. Taką nieprawdziwą wizję II RP przez całą komunę i po, wmawiali nam marksiści, bo przecież historię piszą zwycięscy, a Karol Marks to jeden z twórców najbardziej zbrodniczej ideologii na świecie; komunizmu, który z II wojny światowej wyszdł jako taki.
1. II RP była biedna, a jaka niby miała być po 123 latach niewoli i I wojnie światowej? Jeszcze w dodatku z tym samym kretyńskim systemem parlamentarnym który do rozbiorów doprowadził, w którym politycy tak samo jak niegdyś szlachta, w kółko się kłócili krzycząc co chwila "Hańba!", nie mogąc niczego ustalić, a skupiać się tylko na własnej korzyści. Po zaprowadzeniu dyktatury przez Piłsudskiego, powoli wychodziliśmy na prostą. I nagle w tej biednej Polsce zaczęły się coraz intensywniejsze zbrojenia, powstał Centralny Okręg Przemysłowy, a na gołym polu zbudowano Gdynię, w zastępstwie dla Gdańska który był niemiecki. Bezrobocie spadało, gospodarka się rozwijała, i rozwineła by się jeszcze bardziej, gdyby nie wrzesień 1939 roku.
2. Analfabetyzm. Tutaj nie jestem za bardzo w temacie, analfabetyzm niestety istniał, ale w II RP potrafiono takiego analfabetę zagospodarować, bo mógł być robotnikiem, grabarzem, kierowcą czy kimkolwiek innym. Dzisiaj natomiast taki analfabeta skazany byłby na życie na zasiłku i oglądanie w kółko Polsatu .
3. Studia dla nielicznych? Za to dzisiaj są dla wszystkich, każdy kretyn może zdać maturę i pójść na studia, między innymi przez to właśnie, zamiast armii żołnierzy mamy armię urzędników i bezrobotnych wykształconych.
4. Antysemityzm był w całej Europie, nie tylko w Polsce. Bodajże od drugiej połowy XIX wieku, coraz bardziej narastał. W Polsce obok antysemityzmu, czyli nienawiści do Żydów, egzystowała również przyjaźń do Żydów, jako do kolegów i koleżanek ze szkoły, studiów, pracy czy z sąsiedztwa, jak również miłość do Żydów, bo zdarzały się przecież małżeństwa polsko-żydowskie. Wiesz, codziennie po świecie latają samoloty, tylko że mówi się tylko o tych które spadły, i tu jest to samo. W kontekście życia polsko-żydowskiego mówi się tylko o tych złych kartach, a pozytywne szerokim łukiem się omija. Tak na marginesie, za nastroje antysemickie winę ponoszą endecy.
5. Wielkie nierówności. No tutaj to żeś pojechał. Bardzo dobrze że były nierówności, bo w przeciwieństwie do komuny, w której czy się stoi czy się leży, ten który się postarał i zarobił ma, a ten który nie, nie ma. Proste i oczywiste. To za komuny była równość, była gospodarka centralnie planowana, wszystko było państwowe, a ludność była jednakową szarą masą.
Na koniec jeszcze parę słów o Dmowskim i endecji. Sam również z tymi endeckimi hasłami się nie zgadzam, a już największą pretensję mam do nich za traktat ryski, i zmarnowanie szansy na wspódziałanie z Niemcami podczas II wojny światowej. Ale Dmowski wraz z endecją mieli też swoje zasługi, ponieważ to oni zadbali o uświadomienie społeczeństwa po zaborach w tym że jest polskie, szczególnie tu chodzi o chłopstwo, w którym panował analfabetyzm, a które przez te 123 lata niewoli zapomniało o swojej świadomości narodowej. To jest zasługa której nie można endecji odmówić. Dla mnie Dmowski i Piłsudski są jak de Gaulle i Pétain; obydwaj się nie lubili i mieli inne koncepcje polityczne, ale tak czy inaczej byli prawdziwymi patriotami, których należy szanować.
>wyzywaj kogoś od historyczych ignorantów
>stworz ten elaborat xD
No to jedziemy:
>Gomółki
Gomułki
>Karol Marks to jeden z twórców najbardziej zbrodniczej ideologii na świecie; komunizmu, który z II wojny światowej wyszdł jako taki.
Taki protip: komunizm wyszedł grubo przed II WŚ
>Jeszcze w dodatku z tym samym kretyńskim systemem parlamentarnym który do rozbiorów doprowadził, w którym politycy tak samo jak niegdyś szlachta, w kółko się kłócili krzycząc co chwila "Hańba!"
No, fajny frazes. Szkoda tylko, że demokracja szlachecka to nie jest ten sam system co demokracja parlamentarna.
>Po zaprowadzeniu dyktatury przez Piłsudskiego, powoli wychodziliśmy na prostą.
xD
Ale wiesz, że wzrost gospodarczy lat 1926-29 wynikał przede wszystkim z faktu wystąpienia dobrej koniunktury na całym świecie i ekipa Józka nie zrobiła tu zbyt wiele? Tym bardziej, że w latach 1930-33 cała gospodarka runęła jak domek z kart - produkcja przemysłowa była niższa niż przed 1926. W 1926 liczba bezrobotnych wynosiła 234 tysiące, w 1937 - już 375 tysięcy. Żywność w 1928 była dwukrotnie droższa niż w 1923. I tak dalej. Wspaniałe uzdrowienie gospodarki.
>I nagle w tej biednej Polsce zaczęły się coraz intensywniejsze zbrojenia
xD[2]
Tak, zbrojenia polegajace na inwestowaniu w:
a) przestarzałą kawalerię bo przecież tradycja
b) samoloty myśliwskie, które sprzedaliśmy Węgrom tuż przed wojną
c) Bombowce Łoś, które do 1939 wyprodukowano w ilości kilku sztuk
d) a przy okazji zero normalnych lotnisk, w efekcie czego we wrześniu `39 samoloty najczęściej miały startować ze zwykłych pól
e) fatalne połączenia radiotelegraficzne pomiędzy armiami
f) karabiny, które miały być wunderwaffe ale były tak tajne, że po wybuchu wojny nikt nie umiał ich obsługiwać
>Analfabetyzm. Tutaj nie jestem za bardzo w temacie, analfabetyzm niestety istniał, ale w II RP potrafiono takiego analfabetę zagospodarować, bo mógł być robotnikiem
Bzdura - w 1931 roku w Polsce prawie 1/4 (a dokładnie 23%) społeczeństwa nie umiała czytać ani pisać. I paradoksalnie znacznie lepsze osiągi w tępieniu tego problemu miała znienawidzona komuna, która do 1960 zmniejszyła ten stan do 2,7%.
>Studia dla nielicznych? Za to dzisiaj są dla wszystkich, każdy kretyn może zdać maturę i pójść na studia, między innymi przez to właśnie, zamiast armii żołnierzy mamy armię urzędników i bezrobotnych wykształconych.
Frazes. Pomijając fakt, że to bzdura (mam wielu znajomych bez matury, którzy od początku ruszyli w pracę fizyczną). I jeżeli uważasz, że elitarność studiów wpływała jakoś magicznie na wielkość armii to mam dla ciebie złe info - nie znasz się na gospodarcze ni czuja.
>Antysemityzm był w całej Europie, nie tylko w Polsce.
"A w USA murzynów biją"
> W Polsce obok antysemityzmu, czyli nienawiści do Żydów, egzystowała również przyjaźń do Żydów, jako do kolegów i koleżanek ze szkoły, studiów, pracy czy z sąsiedztwa, jak również miłość do Żydów, bo zdarzały się przecież małżeństwa polsko-żydowskie.
Rozumiem, że skoro tak to wyszczególniasz to w innych krajach wcale takich małżeństw nie było? No popatrz, bo ja czytałem o takowych nawet w Republice Weimarskiej/III Rzeszy. Oczywiście aby nie być przesadnie krytycznym - nasz antysemityzm był w stosunku do Niemców szalenie lajtowy. Ale nie udawajmy jakimiś przykładami z tyłka, że był nieistotny. Zwłaszcza, że dotykało to kilku milionów Polaków wyznania dawidowego.
>Bardzo dobrze że były nierówności
Chryste, co ja czytam xD
Nierówność w II RP nie była problemem dlatego, że nie każdy miał po równo. Była ona problemem z powodu tego, że przeciętny robotnik nie potrafił utrzymać z pensji swojej rodziny (a kobietom i dzieciom płacono jeszcze mniej) podczas gdy arystokracja, fabrykanci i kumple Piłsudskiego pławili się w luksusach. Nikt nie mówi tutaj o tym aby wpuścić mieszczaństwo na salony - ale zapewnienie im godnych płac to było już coś jak najbardziej koniecznego.
>o uświadomienie społeczeństwa po zaborach w tym że jest polskie, szczególnie tu chodzi o chłopstwo
Chłopstwo miało endecje w serdecznym poważaniu, od tego był PSL i chociażby Witos, który był głównym motorem napędowym przy przystępowaniu chłopów do armii w 1920.
Po pierwsze, oczywiście że komunizm powstał przed II WŚ. Nie zrozumiałeś mnie, chodziło mi o to że wyszedł z wojny zwycięsko.
Po drugie, demokracja szlachecka i parlamentarna to nie to samo, ale w praktyce różnice są małe, w jednej i drugiej nie można dojść do porozumienia przez skłóconych uczestników, i w tym się zawiera sedno, bo gdzie trzech Polaków tam pięć problemów.
Po trzecie, zbrojenia się odbywały, tylko że głupia polityka Becka doprowadziła do tego że się nie ukończyły, bo wybuchła wojna. W 1936 roku zainicjowano Program Rozbudowy Wojska Polskiego, tylko że zadowalający poziom miał nastąpić w 1942 roku. I tak, flota morska miała posiadać 6 niszczycieli, 8 okrętów podwodnych, 12 trałowców, duży stawiacz min i do tego jednostki pomocnicze. Sam ORP Gryf, kosztował 13 milionów złotych i to bez uzbrojenia, na tę jednostkę komuniści uwzieli się szczególnie.
Co do lotnictwa, Łosiów było 36 sprawnych jednostek, a nie kilka, choć to również było mało. Ale prace trwały nad bombowcami PZL.49 Miś, a także Sum. Co do myśliwców to mieliśmy mieć w pokaźnych ilościach PZL.38 Wilk, PZL.48 Lampart, PZL.54 Ryś, a także PZL.50 Jastrząb który miał być porównywany z najlepszymi myśliwcami ówczesnej Europy.
Plan rozbudowy wojsk pancernych również był ambitny, same 7TP były równe z Panzerkampfwagen III, a do 31 lipca `40 roku miało ich powstać ok. 240 sztuk. Ale wkrótce miały się pojawić w wojsku nowe czołgi, 14TP z armatą 47 mm, 25TP z armatą 75 mm, lekkie 4TP na miejsce tankietek, a to wszystko gotowe byłoby na 1942 rok. Polskie Wojsko miało dysponować 1500 wozów pancernych, spore przedsięwzięcie jak na biedniutką Polskę, nie sądzisz?
Co do kawalerii, to wcale nie była bezużytecznym przeżytkiem, wizja ułana pędzącego z szabelką na niemiecki czołg jest wyssana z palca, oczywiście przez marksistów, a teraz powtarzana przez ich uczniów i wychowanków pokroju Krogulca. Prawda jest taka że kawaleria była bardzo groźna, czołgi potrafiła nieźle wymanewrować, uderzyć i błyskawicznie zniknąć, o czym mówił i pisał prof. Wieczorkiewicz. A najważniejsze że była doskonała do walki na bezdrożach, co tu dużo nie mówić, Związku Sowieckiego.
*miałem na myśli Panzerkampfwagen II
Ja tylko w kwestii formalnej: Te "kilka sztuk" Łosi gdyby ktoś potrafił wykorzystać to wojna skońćzyłaby się już 5 września podpisaniem przynajmniej rozejmu. Te ponad 60 samolotów mogło z powodzeniem w pierwszych dniach wojny zbombardowac np Berlin, ale nikt na to nie wpadł. Z ich osiągami mogły w zasadzie bezpiecznie dolecieć nad stolicę II Rzeszy, zrzucić bomby i wrócić. Ale zostały "roztrwonione" na bezsensowne ataki nie skoncentrowanych wojsk lądowych. Jeden atak był idealnym przykładem ich zdolności kiedy 3 samoloty zaatakowąły kolumnę wojsk pancernych (nie pamiętam w którym miejscu) i rozniosły ją w drobny mak.
Przemysł lotniczy w latach 1930-1939 w Polsce był na najwyższym poziomie światowym. Zabrakło czasu i "siły przebicia" zwolenników rozwoju lotnictwa, żeby nasze lotnictwo było czymś z czym Luftwaffe z września 39 nie porawdziło by sobie.
Aaa i jeszcze jedno sprostowanie, gdyby nie decyzja o wysłaniu prawie 30 samolotów do Rumunii po 1 września to sprawnych i przygotowanych do walki mielibyśmy prawie 120 Łosi. Zabrakło około 3-4 miesięcy żeby gotowy do walki był minimum jeden dywizjon (około 12 sztuk) PZL P.50 który z powodzeniem mógł nawiązać walkę z każdym ówczesnym myśliwcem. Podobny czas był potrzebny żeby wystawić dywizjon moze więcej P.38 Wilków które deklasowały ich odpowiednika Me/Bf-110. Niestety nie było czasu. Ale przemysł lotniczy mieliśmy na najwyższym poziomie.
Tak, masz rację, ale nie jestem pewien co do tego by Łosie bombardując np. Berlin, bez osłony myśliwców, będąc łatwym celem dla takiego Me.Bf109, zmusiłyby Hitlera do zakończenia wojny. Alianci zachodni swego czasu bombardowali dzień i noc, Drezno, Berlin, Norymbergę, Kolonię itd. Hitler się schował do bunkra, i z tamtąd wydawał rozkazy.
A co do tych nie skoordynowanych działań, to niestety prawda, jeszcze w dodatku mieliśmy łączność opartą o sieć cywilną. Ale tak o to śpiewano:
Nikt nam nie zrobi nic,
nikt nam nie weźmie nic,
bo nas prowadzi Śmigły,
marszałek Śmigły-Rydz.
Niestety Piłsudski miał okropną rękę do wybierania na następców, Śmigły-Rydz który miał w głowie koncepcję wojny pozycyjnej, chciał by wojska okopały się pod Warszawą czekając na sojuszników. Na koniec jeszcze utracił łączność z wojskami i uciekł do Rumunii. No i nie zapominajmy słynnego rozkazu z 17 września; "do Moskalów nie strzelać!". Niestety Piłsudskiego bardzo brakowało.
Zakładam, że w 1939 gdyby bomby spadły na Berlin Hitler inaczej by reagował niż 3 lat później kiedy bombardując Londyn musiał się liczyć z możliwym odwetem. We wrześniu 39 byłby to dlas niego dużo większy cios/problem, do tego dodajmy "wypadek" jakiegoś oddziału kawalerii który minął pozycje Niemców i bez łączności dojechał konno na odległość 20-30 km od Berlina nie niepokojony... gdyby to wykorzystac i skoordynowac z nalotem... Ale niestety to tylko przypadki i raczej wynikające z wielkiego problemu łącznościowego i nierozgarniętego dowodzenia w czasie kampanii wrześniowej...
Chciałem nawet odpisać, ale jak doczytałem do fragmentu "zmarnowanie szansy na wspódziałanie z Niemcami podczas II wojny światowej." to jasnym stało się, że mam do czynienia z sympatykiem Hitlera... z takimi z natury rzeczy nie rozmawiam, na żywo mogę natomiast obdarzyć innymi argumentami.
Aha, czyli Włochy, Japonia etc. Są sympatykami Hitlera? Widać, że jesteś praktykującym prawa Godwina?
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Godwin%27s_law
Mylisz się, nie jestem sympatykiem Hitlera, nie muszę nim być by widzieć w jakiej sytuacji była Polska w `39 roku. Otóż współdziałanie z Hitlerem, który w przeciwieństwie do naszych drogich sojuszników nas szanował, było właściwie jedynym dobrym rozwiązaniem, oczywiście do czasu zniszczenia Związku Sowieckiego i do czasu kiedy alianci zachodni zaczeliby się dobierać Niemcom do skóry. Wtedy nasze interesy dobiegłyby końca, i wtedy należało zmienić sojusze, czyli zrobić to samo co zrobił Piłsudski w I wojnie światowej. Gdyby ZSRS nie istniał, bylibyśmy cennym sojusznikiem dla aliantów, jestem pewien że byliby bardzo szczodrzy, tak samo jak byli dla Stalina. Taką drogą poszła Finlandia, Węgry, Francja, Rumunia i jakoś nikt nie ma do nich pretensji, tylko Polska zawsze musi być kozłem ofiarnym. Czy Petain albo Horthy byli zdrajcami własnych narodów i sympatykami nazizmu? Nie, byli prawdziwymi patriotami i politykami potrafiącymi realnie ocenić sytuację. Nie wszyscy przystępowali do paktu antykomiternowskiego ze wględu na sympatię do Hitlera, większością kierował czysty interes.
Aaa i odpowiem na jeszcze jedno pytanie które zapewne padnie pod tym postem. Otóż nie, w sojuszu z Hitlerem wcale nie bylibyśmy zobowiązani do mordowania Żydów, paradoksalnie właśnie w tych krajach które były po stronie Hitlera, Żydom było najlepiej. Po klęsce Francji, Żydzi uciekali do faszystowskich Włoch, z Węgier pierwszy transport nastąpił dopiero kiedy Horthy zmienił front, to był 1943 albo 44 rok, w tej chwili nie pamiętam. Natomiast Żydzi finlandzcy, walczyli na froncie wschodnim wespół z Niemcami, i na ich oczach się modląc. I właśnie, jeżeli ktoś mówi o masowym holocauście w Polsce, to on mógł polegać tylko na tym że decydując się na wojnę z Hitlerem, w wyniku której Polska dostała się pod okupację, otworzyliśmy nazistom drzwi do naszych urzędów, dzięki czemu mając dostęp do dokumentów, naziści mogli ustalić kto jest narodowości żydowskiej, a później wyciągać ludzi w środku nocy. To tyle.
Tak w zasadzie po co tutaj się kłócimy. To forum o Star Wars a nie o patriotach kłócić możemy się na forach patriotycznych
A pitoli pan, znasz może pojęcie slowa; forum? Bo z roku, na rok ludzie nie znają tego słowa.
Znam ale chodzi mi że to forum dotyczy Star Wars.
A w szkole/pracy rozmawiasz o jednym temacie?
No nie. Dan Ordo rozmawiać mogą, ale ta rozmowa przekształca w kłótnie.Nie to że byłbym jakimś nauczycielem
Ależ kolego, to dział "Towarzyskie". Nie ma co się czepiać.
A sorry troszkę sam się przyznaje źle się zachowałem. Jestem tu nowy
A jak w ogóle się powinno obchodzić Święto Niepodległości? Takie pytanie należałoby zadać. No bo na czym by to miało polegać? Na pójściu na Marsz? A może na czytaniu biografii Piłsudskiego? Albo na śpiewaniu cały dzień Mazurka Dąbrowskiego?
W ogóle to Święto jaest jakoś tak zawsze obchodzone w ponurej, szarej atmosferze. Kurde, w USA 4 lipca strzela się fajerwerkami! A u nas co? Jakieś smuty tylko w wiadomościach pokazują. Nie wiem, może to wina tego, że to Święto jest w listopadzie...
Nie no jakiej "szarej" - w ostatnich latach były race, fajerwerki, płonąca budka, jarająca się tęcza, policja czymś tam strzelała.
Drugi rok z rzędu jest spokojnie, nie dochodzi do burd, a jedynie odpalania rac. Dziwne, że akurat po zmianie władzy. Oglądam TVN24 i kadrowanie wiecu KOD jest śmieszne. Teraz jest tam może ze 500 osób, a jest tak kadrowane, jakby równie dobrze mogłyby tam być miliony. Do tego żenujący Skiba, który zachęca to kupna jego płyt z okładką na której jest JK z kotem... Co do samego świętowania, to masz rację. Szaro, buro i ponuro i możliwe, iż po części to wina... pogody Święto 3 maja, czy parada na 15 sierpnia prezentują się lepiej, choć nie ma wtedy marszu środowisk narodowych.
Mimo tego hasła o bastionie Europy to wciąż nie jest ważna strona dla narodu, więc nie masz co liczyć na to, że za takie posty rząd zrobi Cię administratorem bastionu.
Taka specyfika pory roku, jaką jest jesień. Może zabrzmi to irracjonalnie, ale już mamy kolejny powód na przesunięcie Narodowego Święta Niepodległości z 11 listopada na 7 października, czyli realną datę odzyskania niepodległości (tego dnia w 1918 r. Rada Regencyjna Królestwa Polskiego ogłosiła niepodległość). Zaznaczam, że mówię to nie będąc jednocześnie monarchistą.
padło właśnie, że tegoroczne obchody są pod hasłem ...
"Polska Bastionem Europy".
It`s true, all of it
A skoro my jesteśmy bastionem Polski to wychodzi, że: Bastion Bastionem Europy.
Ratusz oświadczył, że Marsz Niepodległości zgromadził ok. 50 tysięcy manifestantów - powiedziałbym, że mogło być ich nawet więcej. Gdy ogromna grupa była już na błoniach, to cały most Poniatowskiego był jeszcze wypełniony. Jednak najlepsze jest to, na ile określili liczebność marszu KOD.... UWAGA - 100 tysięcy uczestników . Uwzględniając przypadkowych przechodniów, można uznać, że było 10 tysięcy w momencie kulminacyjnym, a na koncercie nie było nawet 1 tysiąca. Co za żenada.
szerzy kłamstwo, o którym pisałem w temacie wyborów USA.
Wg ratusza MN to 60k, KOD 27k. Liczba stu tysięcy to szacunkowe przypuszczenie podane w rejestracji, bo taki jest wymóg.
Faktycznie, tego typu kłamstwa są żenujące.
Żenujące jak cały KOD zresztą.
nie zrozumiałeś kto tu kłamał... włącz myślenie, to przecież takie popularne (-‸ლ)
Ty jak zwykle nie zrozumiałes. Media w PL, jak zauważyłem, mówiły o trzech (tak, trzech) wielkich [TM] manifestacjach. Ktoś z KOD-u rzucił "nasza była chyba największa". HGW podała KOD 27 tys. a wg Policji było 10 tys. (I chyba tylu ich było). W trzeciej "wielkiej" nie było tysiąca.
Przeczytaj ze zrozumieniem post do którego się odnosiłeś, bo chyba to ty właśnie nie zrozumiałeś i piszesz bzdury (któryś raz z rzędu zresztą).
i przeczytała go osoba postronna. Jasno wynika, że wg niego Ratusz podał 50k i 100k (pomijając już, że o godzinie jego wpisu Ratusz nie podał jeszcze niczego).
Wiem, za trudne, nie ma przekazu dnia. Spoko. Po prostu jedno kłamstwo wyłapane.
Tak samo jak kłamstwo że ratusz liczył manifestacje. Nie, ratusz NIE liczył tym razem (było oświadczenie w tej sprawie), tylko rezultat "twitnela" HGW podając liczby wzięte z sufitu.
Czyli, "kolejne kłamstwo wylapane"
A co do liczb 50k i 100k - oczywiście to zgłoszenia, świadczące o realizmie jednych i bujaniu w obłokach drugich
- na naszej manifestacji było więcej osób!
- a nie, bo na naszej!
- a wy jesteście głupi!
- ale wy głupsi!
- ale wy robicie głupie rzeczy!
- ale wy je robiliście pierwsi i bardziej!
i tak za każdym razem, w każdej RP, do usranej wojny...
Oj tam co się dziwisz, tak jest przy okazji chyba każdego wydarzenia, święta albo dnia pamięci. Kultowa scena z "Dnia Świra" w reż. M. Koterskiego jest wciąż żywa i nie straciła ani trochę na aktualności. ;p
(dla przypomnienia: https://www.youtube.com/watch?v=jmMm2GEFx2w)
Bo widzisz, pewien mądry francuz, Fryderyk Bastiat, napisał kiedyś: "państwo to wielka fikcja, w której każdy próbuje żyć kosztem innych". Nic się od tamtej pory nie zmieniło.
Z kolei inna wybitna osoba (jeśli mogę nawiązać do Twoich słów: "i tak za każdym razem, w każdej RP, do usranej wojny...") także powiedziała dość prawdziwe i związane z naszą dyskusją słowa. Tym razem chodzi o Sabaudczyka pochodzenia francuskiego, Josepha de Maistre`a, który stwierdził, iż: "każdy naród ma taki rząd, na jaki zasługuje". Interpretację pozostawiam wszystkim czytającym, ale od siebie dodam, że to nie jest przypadek, iż w wielu sytuacjach sukcesy i porażki w historii Polski nie były spowodowane przyczynami zewnętrznymi, ale właśnie wewnętrznymi (żeby nie było niedomówień nie chodzi mi o specyfikę narodu czy cokolwiek z tym związanego; widoczna jest jednak pewna tendencja).
można się przekrzykiwać na marszach -można.
można iść na kawę a potem na koncert na rynek -można.
można siedzieć na tyłku w domu i mieć bekę z tych co się przekrzykują -można.
można zrobić w tym dniu coś pożytecznego dla siebie i innych -można.
Najpiękniejsze jest właśnie to, że wszystko można. Jakkolwiek patetycznie to zabrzmi, to właśnie o to walczyli i ginęli ludzie -żebyśmy wszystko (albo dużo) mogli jeśli chcemy, bo jesteśmy wolni.
Dlatego mimo że dużo można, to uważam, że pamiętać TRZEBA.
Szkoda, że patrzymy na nasze święto niepodległości tylko przez pryzmat tego kto zgromadził więcej manifestujących, albo kto kogo zagłuszył, bo przez to dużo ciekawych inicjatyw odbywających się w tym dniu pozostaje niezauważonych.
Nie wierzę.
W temacie, który w całości jest jedną wielką gównoburzą nie wiadomo o co (vel "rozbieraniem gówna na atomy"), wreszcie pojawił się jakiś normalny post.
To znak, że chyba będzie już święty spokój aż do przyszłego roku.
Uff.
Heh, nie przesadzaj - w tym temacie pełno było wartościowych postów czy dyskusji wykraczających poza ramy modelu, w którym obie strony prowadzą kłótnię polegająca na coraz to większym napinaniu się. Chyba nie czytałeś dokładnie wszystkich postów. ;p
Zgadzam się z Lordem Bartem, że wolność to wartość piękna, tak samo jak wspaniała jest możliwość chwalenia czegoś czy narzekania nawet z błahych powodów ("bo można"). Musimy jednak pamiętać, że wolność nie jest dana raz na zawsze i należy ją pielęgnować, aby w pewnym momencie jej nie utracić czy uniknąć zachłysnięcia się jej nadmiarem. Pamiętajmy, że wolność pozwala także na pozbawienie się niej, a w historii świata bywał y takie przypadki o bynajmniej nie incydentalnym charakterze. Dotyczy to nie tylko zbiorowości, ale także jednostek np. przysługujących na naruszanie wolności innych bez zachowania zasady proporcjonalności.
założony przez marnego trolla, ale dzisiaj zaliczyłem polską dziczyznę z polskimi grzybami i polską kaszą
Patryjotsm pełną gębą ale tak wypadło w gościach, było smacznie, a ostatecznie wszyscy pokłócili się o politykę
A u was jak? Marsz, kawa, siedzenie na tyłku? Czy może
http://bi.gazeta.pl/im/e3/fd/13/z20959715IH,Patriota-Mariusz.jpg
U mnie głównie siedzenie na tyłku, ponieważ niepodległość polega na tym że mogę robić to co chcę i żadnym kodomitom, obywatelom RP, pisiorom, kibolom i moherom nic do tego .
Darth Zabrak napisał:
ponieważ niepodległość polega na tym że mogę robić to co chcę
-----------------------
Uuuu, ale wiesz że idea "róbta co chceta" jest obecnie mocno na cenzurowanym?
Naprawdę? Jakoś tego nie odczułem.
to będzie można myśleć, jak przestanie się na nie zjeżdżać faszystowska hołota, dlatego w domu zajmując się Sprawami Najważniejszymi
also:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23319298_10210211822200922_6682121858289655047_n.jpg?oh=7810af62759fa7fc98d523c25d204a17&oe=5A9DB3A1