Recenzja Lorda Sidiousa
Gwiezdne Wojny dają pole do popisu wielu autorom opowieści, którzy mogą kreować świat, takim jakim chcą. Mogą też korzystać z pełnej gamy gatunków, od tragedii, fars (tu przede wszystkim Talesy), romansów czy nawet kryminałów. Właśnie tym ostatnim próbuje być Honor and Duty Johna Ostrandera.
Sagoro Autem jest członkiem Gwardii Senackiej, który od lat wiernie wypełnia swoją służbę, nawet jeśli traci na tym jego rodzina. Jednak zostaje przydzielony do misji, w której towarzyszą mu Jedi – Obi-Wan Kenobi i Anakin Skywalker, która zmieni jego życie. Pozornie ma być to tylko ochrona pewnego senatora, ale wkrótce okaże się, jak bardzo jego rodzina jest zagmatwana w tę sprawę i jak dramatycznych wyborów trzeba będzie dokonać.
Graficznie komiks mi się nie podobał, część rysunków jest przyzwoita, ale niektóre oblicza twarzy zwłaszcza twarzy – Anakina czy Obi-Wana, są obrzydliwe, a na widok Riao Siao niestety robiło mi się miejscami niedobrze. Tak, to była prawdziwa kotka, a raczej krzyżówka kota i człowieka (należała do rasy felacatian, która niby czymś takim była, okropność). Nie mamy tu skomplikowanej kreski, tła często są jednolitymi plamami danego koloru, brakuje tu dbałości o szczegóły, sprawia to wrażenie komiksu o wiele bardziej starego, niż naprawdę jest.
Historia ma potencjał, choć moim zdaniem nie do końca go rozwija, pewnie także dlatego, jakby zwieńczeniem opowieści jest komiks Loyalities. Ostrander jednak udowadnia, że nie musi wszystkiego kończyć szczęśliwie, tu właściwie główny bohater odchodzi, skrzywdzony przez los, nieważne, że popełnił wcześniej wiele błędów, czytelnik wie, że nie zasłużył na taki koniec.
Plusem też są pewne nawiązania do EU, jak ktoś czytał Planetę Życia, to z pewnością kojarzy tamtejsze wyścigi, w których na Coruscant brał udział Anakin. Tu je właśnie widzimy, niby wątek poboczny, a jednak bardzo cieszy.
Ogólnie niestety jestem rozczarowany tą historyjką, bo może sama z siebie by jakoś dała radę, ale niestety została dobita słabiuteńką grafiką. Szkoda, że ponownie historia, w której główni bohaterowie filmu odgrywają marginalna rolę, znów okazuje się niewypałem, z powodu braków twórców.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 6/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 4/10 Kolory: 5/10 Opis świata SW: 7/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,71 Liczba: 7 |
|
Mossar2017-05-23 09:28:23
Historia jeszcze jako tako. Ale te rysunki.. to było tak krzywe, nieładne, brudne...