Ta zamknięta komiksowa historia dotyczy wydarzeń pokazanych w filmie "Mroczne Widmo", ale przedstawia je z zupełnie innego punktu widzenia. Po śmierci swojego mistrza Obi-Wan Kenobi staje przed obliczem Yody. Czy jego szkolenie jest już zakończone? Czy może wziąć pod opiekę Anakina Skywalkera? Yoda wysłucha jego opowieści i podejmie decyzję.
Recenzja Lorda Sidiousa
Kolejny z serii okolicznościowych komiksów na premierę TPM. Tym razem niestety jest to przerost formy nad treścią. I to zarówno graficznie, jak i na płaszczyźnie fabularnej. Fakt, wszystkie komiksy z tej serii, były krótkimi historyjkami, ale inne choć próbował coś sobą wnosić lub prezentować. Tu autor doszedł do wniosku, że jak streści trochę Mroczne Widmo, to i tak zasłuży na premię.
Z jednej strony miał pecha, że dostał Obi-Wana, z drugiej szczęście. Obi-Wan przez całe Mroczne Widmo jest niestety dość zmarginalizowany, on tam jest, czasem pomacha mieczem, czasem się uśmiechnie, a czasem nawet coś powie, ale równie dobrze można by tam wstawić lalkę, a efekt byłby podobny. W praktyce daje to olbrzymie możliwości kreowania świata oczyma Obi-Wana. Daje, ale po co się trudzić, jak się wytnie sceny bez Obi-Wana, będzie mniej do streszczania.
Komiks zaczyna się na samym końcu filmu, podczas rozmowy Yody z Obi-Wanem, gdzie decyduje się los Anakina Skywalkera. Obi-Wan zdaje mistrzowi Jedi sprawę z tego, jak przebiegała misja, a Yoda mianuje go rycerzem Jedi i w rezultacie pozwala szkolić Anakina. W środku jest retrospektywa z wybranymi scenami z „Mrocznego Widma”. Jednym z nielicznych plusów jest scena z wodospadem, aż dziwne, że autorzy postanowili nie tylko ją wykorzystać, ale jeszcze ją znaleźć. Cóż za godna podziwu inicjatywa. Bo niestety sprawdzanie rzeczy w scenariuszu wyszło o wiele gorzej. Już nie wspomnę, że scenę pogrzebu Qui-Gona chyba rysowano z wczesnych konceptów, bo choć dialogi są podobne, w niczym nie przypomina ona tego, co znamy. Zwłaszcza wizualnie. Z drugiej strony najbardziej dziwi mnie fakt, że pogrzeb Qui-Gona jest przedstawiony w retrospektywie, a już pomijając montaż filmu, a skupiając się na logice wynikającej z wypowiadanych przez bohaterów zdań, powinien być po.
Warto wspomnieć, że inne rysunki też są miejscami dość „ciekawe”. Za to pojedynek z Maulem, dość długi i ciekawie narysowany. Jeszcze większym plusem jest to, że autorowi udało się zapamiętać, iż pisze historię z perspektywy Obi-Wana, więc nie wie, że Lord Sithów nazywa się Darth Maul. I faktycznie imię to nie pojawia się w opowieści (niestety coś takiego miało miejsce, choćby w Mrocznowidmowych pamiętnikach).
Niestety muszę przyznać, że komiks ten nadaje się co najwyżej na pamiątkę z „Mrocznego Widma” dla kolekcjonerów. Nie widzę żadnych powodów, dla których można by do niego wracać.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 3/10 Klimat: 3/10 Rozmowy: 4/10 Rysunki: 4/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 4,00 Liczba: 17 |
|
Onoma2014-01-25 14:46:39
Właściwie to tylko streszczenie filmu, z niewieloma dodanymi szczegółami. Raczej zbędne, a szkoda.
Vergesso2011-03-08 22:44:00
Mało ciekawy komiks. Z jednej strony taki zabieg, by zagłębić się we wspomnienia Obi-Wana jest ciekawy i przedstawić historię z jego punktu widzenia. Z drugiej strony komiks niewiele wnosi - z jednej strony bongo które wleciało w wodospad(na plus) oraz idiotyczne przemyślenia Yody w czasie opowieści(na minus). Rysunki są poprawne, ale mają pewne specyficzne wady - jak dziwaczne miny Qui-Gona, czy miecze chwilami wyglądające jak bejsbole. 5/10
Sith662007-02-05 13:04:05
Nie ma w tym komiksie większego sensu. Przypomina Mroczne Widmo od strony obi wana. 3/10
Louie2006-07-17 03:12:24
A tam. Mi się podobał. Chociaż dawno nie czytalem. Trzeba znowu się do tego zabrać :)
dooku2006-07-14 14:47:07
a mi sie on podoba