Tytuł oryginału: What Sin Loyality Scenariusz: Jeremy Barlow Rysunki: Patrick Blaine Kolory: Studio F Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie PL: Egmont 2009 w Star Wars Komiks #6/2009 Wydanie USA: Dark Horse Comics 2004 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Z Imperialnej perspektywy wiele rzeczy wygląda inaczej. Zwłaszcza, gdy brak w niej jakiś górnolotnych przesłanek, fałszujących prawdziwe zamiary, a jest wiara w słuszność tego, co się czyni.
Mało niestety jest takich komiksów, gdzie moglibyśmy spojrzeć na galaktyczny konflikt z drugiej perspektywy. Prawie wszystko jest opisywane z punktu widzenia Republiki czy Rebelii, a Separatyści, Imperium czy Yuuzhanie to zło wcielone. Tyle, że nawet po ich stronie stoją ludzie, którym nie zależy na władzy, ale utrzymaniu tego status quo, które im odpowiada. Żyją i robią to, co uważają za słuszne, nierozumiejąc dążeń Rebelii i brzydząc się sposobami ich działania.
Czy Sojusz Rebeliantów to organizacja terrorystyczna? Dla niektórych szturmowców jak najbardziej. W końcu to też są ludzie, którzy chcieliby żyć w spokoju, normalnie, a Imperium daje im poczucie bezpieczeństwa i miejsce pracy. Oni chcieliby się mu odwdzięczyć, nie widzą potrzeby zmiany. Wszystko jest tak jak powinno być, poza Rebeliantami.
Ten specyficzny punkt widzenia to właśnie to, co jest najlepsze w tym komiksie. Bo tak naprawdę widzimy tu wydarzenia poprzedzające Nową Nadzieję, a także samą bitwę o Yavin z perspektywy szturmowca, który jest lojalny, wierzy w to co czyni i boi się działań Rebeliantów. Ma do tego prawo. Ale najważniejsze jest to, że ten szturmowiec cały czas pozostaje człowiekiem, z którym życie się ciężko obeszło. Można negować Imperium, ale nie można zaprzeczać, że całość była przesiąknięta złem do szpiku kości i to nie tylko dlatego, że zło i dobro to punkt widzenia. Imperium miało też czasem i dobra, ludzką twarz (od razu przypomina się pewien archiwalny news). Ten komiks tego może nie przedstawia wprost, podkreślając jak dobre jest Imperium, ale ukazuje wątpliwości i poświęcenie jednego z jego obywateli.
Fajne jest też to, jak wpleciono całą historię w wydarzenia dziejące się na Gwieździe Śmierci. Gdzieś w tle miga nam Han Solo, myśliwce i cała reszta.
Graficznie komiks stoi na dobrym poziomie ciekawie obrazując bitwę na Ralltiir. Nie jest to może jakaś genialna historia, ale z pewnością pozwala spojrzeć na wiele spraw innym okiem. Pozwala sobie przypomnieć, że w czarno-białym świecie muszą istnieć też gdzieś odcienie szarości.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,27 Liczba: 30 |
|
SW-Yogurt2019-05-15 20:34:39
A! racja, koniec trzydziestego trzeciego DeA.
SW-Yogurt2019-05-15 20:33:55
Ha! Jeszcze raz ja. Nikt nie zrecenzował komiksu "Episode IV: A New Hope (Special Edition #1-4; TPB, Omnibus), który znalazł się w DeA#33, tuż po "Czy lojalność to grzech?". Pewnie dlatego, że nie warto. Niby adaptacja jest zgodna z filmem (specjalnym, z Hanem niestrzelającym jako pierwszy i depczącym Jabbę), niby rysunki nie są złe (zdecydowanie oprócz TIE), ale całość zrobiona jest z tak koszmarnymi skrótami, że wiele razy sprawdzałem, czy aby nie brakuje kartki lub czy nie skleiły się strony. HORROR. W efekcie marvellowska adaptacja z lat siedemdziesiątych, ze swoimi błędami/smaczkami i zabawnymi rysunkami (kolory po przyprawie ~;)), jest zdecydowanie lepsza!
SW-Yogurt2019-05-15 20:19:43
Prrr, "nie" jest zbędne w tej wersji. Zostało z poprzedniej. ~;)
SW-Yogurt2019-05-15 20:18:36
Generalnie nie jest OK, ale coś mi w tej opowieści zgrzytało.
Dark Count2016-05-31 19:38:06
Co tu dużo pisać, komiks jest bardzo dobry, jego świetna oprawa graficzna idzie w parze z równie dobrą linią fabularną. Mamy tu pewien dualizm polityczny pokazany na przykładzie zwykłego szturmowca, który widzi wszystko w czarno białych barwach. Tymczasem wszystko jest szare, a prawda leży gdzieś pomiędzy separatystycznymi lojalistami, którzy pragną się wyzwolić spod imperialnej okupacji i imperialnymi federalistami, dla których to ci pierwsi są niebezpiecznym elementem anarchii, wprowadzającym chaos w miejsce porządku.
Ten motyw przewodni zgrabnie połączono z wydarzeniami znanymi z ANH i z miłym wątkiem detektywistycznym. I chociaż rozwiązanie tego wątku cierpi na syndrom "Thank you Cpt. Obvious" to już sam finał komiksu jest doprawdy zacny.
Bądź co bądź, jest to też pierwszy komiks z serii Empire, naprawdę opowiadający o imperium ;D
Dlatego też 9/10
Shedao Shai2016-05-06 10:43:54
Opowieści "z drugiej strony barykady" to coś rzadkiego, nawet w serii zatytułowanej przecież "Empire". Na szczęście są wyjątki, takie jak ten komiks - nieszablonowy, pokazujący że nie wszyscy w Imperium to źli psychopaci. I naprawdę mocna końcówka. Czad!
Donmaślanoz142014-09-04 13:51:12
Mam sentyment, bo to pierwszy komiks SW jaki czytałem. :) 9/10
plokon2010-11-11 19:13:15
fajny szkoda że niema vadera
Melethron2010-04-24 18:40:54
największy plus to historia opowiadana z punktu widzenia szturmowca 8/10
Lord Jabba2009-08-28 22:10:48
Dobry komiks ładnie wpleciony w wydarzenia z ANH. Rysunki też bardzo dobre. 8/10
Onoma2009-07-03 20:41:31
Nienajgorszy, ale myślałem, że jednak nie będzie rozważań, czy Rebelia jest słuszna czy nie. Mimo to 7/10
Vergesso2009-06-17 14:07:52
Historia z punktu widzenia szturmowca dawnego klona z WAR jest bardzo dobra, trochę przypomina to książkę Piaseckiego "Zapiski oficera Armii Czerwonej". No i pokazuje też po trochu, że Imperium nie było wyłącznie złem. całość trochę psują rysunki. 7/10
Bakuś2007-06-17 18:44:21
Daje 8 bo komiks mi sie nawet podobał =)