TWÓJ KOKPIT
0

Układ idioty :: Komiksy

Tytuł oryginału: Idiot’s Array
Scenariusz: Ron Marz
Rysunki: Jeff Johnson i Joe Corroney
Kolory: Michael Atiyeh
Tłumaczenie: Zbyszek Grzędowicz
Wydanie PL: Egmont 2013 w SWK #1/2013
Wydanie USA: Dark Horse Comics 2004-2005


Recenzja Lorda Sidiousa

Jedną z tych rzeczy, która z pewnością przekonywała do Hana Solo był fakt, że to był łajdak o złotym sercu, karciarz i hazardzista z łatwością pakujący się w kłopoty, po części naiwny mimo swych przeróżnych doświadczeń a po części wciąż pozostający dużym dzieckiem. A towarzyszy mu jeszcze większy dzieciak – Chewbacca.

Tym razem Han Solo i Chewbacca wyruszają na tajną misję dla Sojuszu Rebeliantów, gdzie mają robić to, czym się pałali dotychczas, być przemytnikami, kanciarzami, karciarzami i najgorszego typu łotrami. Pokręcić się trochę po okolicy, ukraść coś a potem zniknąć, ot zadanie na które Han czekał od dawna. Wydaje się być łatwe, tyle że przeszłość Hana nie zawsze da mu spokój. Hazard, piękna kobieta, niebezpieczny bothanin, tajemniczy ładunek oraz Sojusz Rebeliantów, Imperium i Han Solo na dodatek. To mieszanka wybuchowa. Czegóż trzeba chcieć więcej?

Im dalej się idzie w ten komiks tym jest lepiej, akcja się rozkręca a w pewnym momencie niknie największy minus tej pozycji. Są nim oczywiście rysunki. Stety, a może niestety (zależy jak patrzeć) w tworzeniu ich uczestniczyło dwóch rysowników – Jeff Johnson i Joe Corroney. Tego drugiego chyba nie trzeba przedstawiać, to klasa sama w sobie i to widać A ten pierwszy cóż trudno chyba narysować bardziej szkaradnego Hana Solo przypominającego miejscami pijanego chłopa z Rumunii, a nie Harrisona Forda. Leia w jego wydaniu to jakaś mała dziewczynka z zadartym nosem. Rozumiem sztukę, ale przy tych komiksach ustępuje ona miejsce biznesowi i choć ważna, nie może być najważniejsza, zwłaszcza jak nie pasuje klimatycznie do reszty. Za to u Corroneya rysunki jak zwykle stoją na wysokim poziomie, aż się chce czytać i oglądać dalej.

Pełna przygód i brawury akcja to olbrzymi plus tej opowieści, tak jak rysunki Corroneya. To znów Empire na wysokim poziomie, niestety nie w całości ale nadal.

Ocena końcowa
Ogólna ocena: 8/10
Klimat: 9/10
Rozmowy: 9/10
Rysunki: 8/10 (średnia)

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 6,50
Liczba: 20

Użytkownik Ocena Data
Dark Count 8 2016-06-01 21:43:39
Lord Jabba 8 2013-04-17 21:13:14
Sławoj 8 2013-02-25 20:51:38
smajlush 8 2013-02-19 20:41:20
Lord Sidious 8 2006-05-01 17:06:45
Adakus 7 2022-07-17 10:46:25
Przemekk9 7 2020-11-08 00:16:29
Donmaślanoz14 7 2015-11-09 23:06:34
Darth Zabrak 7 2014-09-20 17:21:38
Bolek 7 2014-05-30 14:00:08
Vergesso 7 2013-07-17 17:28:55
Wolf Sazen 7 2013-04-05 17:08:16
Baca 7 2007-11-17 09:14:06
Louie 6 2022-06-07 23:44:06
Sen z Nieskończonych 6 2020-10-23 10:21:34
rajmund 6 2013-03-12 17:54:11
GiP 6 2013-03-06 12:16:43
FEL-1996 5 2014-02-15 15:56:16
Murdock 4 2013-06-01 22:06:12
Shedao Shai 1 2006-05-18 16:43:13


TAGI: Dark Horse Comics (602) Egmont Polska / Story House Egmont (848) Michael Atiyeh (71) Ron Marz (13) Zbigniew Grzędowicz (48)

KOMENTARZE (5)

  • Sen z Nieskończonych2020-10-23 10:26:11

    6/10
    Przyjemna historyjka z Hanem Solo w roli głównej. Nic ponadto, ale czyta się ją szybko i miło. Rzeczywiście rysownik w drugim zeszycie o niebo lepszy, choć i w pierwszym tragedii nie ma. Czemu tylko po raz kolejny wszyscy Trandoshanie wyglądają jak klony Bosska...

  • SW-Yogurt2019-05-19 14:06:16

    Może być, bez rewelacji, ale też nie wtopa. Najlepszy motyw - negocjacje Chewiego. ~:D

  • Dark Count2016-06-01 21:43:20

    Because some things never change and some things do...

    Bezsprzecznie jeden z najlepszych komiksów z Hanem, takiego jakiego kochamy i chcemy widzieć. Wypełniając stosunkowo proste zadanie, Solo musi się postawić swoim wewnętrznym demonom, zarówno w osobie Leii, jak i dawnej znajomej femme fatale - Sheel Odala. Komiks czyta się jednym tchem, strasznie wciąga. Do końca nie wiedziałem jaką decyzję podejmie Sheela, czy jednak "pewne rzeczy się zmienią", czy jednak nie. Wszystko to w iście space-operowej otoczce pełnej przygód i napięcia. Scenariusz na plus, dobre dialogi, ciekawe postacie. Jakoś w OT zawsze brakowało mi fajnych przemytników z krwi i kości, ten komis to nadrabia. W dodatku dostajemy ciekawą alegorię do przyszłych wydarzeń z TESB.
    Z krytykowaniem strony graficznej też byłbym bardziej powściągliwy. Tragiczny to jest Griorello, Lui Antonio, i reszta potworków występujących gościnnie w komiksowym kotorze. Johnson tutaj nie wypada aż tak źle. I mimo to że o gustach się nie dyskutuje, to na Corroney`a naprawdę nie można narzekać, a wręcz przeciwnie, należy pochwalić.
    To że seria Empire, nie opowiada o tytułowym imperium, już chyba każdy zdążył zrozumieć, bo oprócz What Sin Loyality, To the last Man, i może Betrayal, seria pokazuje po prostu wydarzenia między ep.IV-V, nie eksponując specjalnie żadnej ze stron, a już na pewno nie tej imperialnej. Trudno tylko mieć tutaj pretensje do pojedynczych komiksów.
    Suma sumarum 8/10.


  • Shedao Shai2016-05-19 10:07:27

    10 lat temu wystawiłem temu komiksowi 1, i choc dziś nie byłbym aż tak ostry, to jest to bezsprzecznie najsłabszy komiks serii Empire. Tragiczne rysunki - wręcz karykaturalne, plus prosta, sztampowa fabuła. Seria Empire często odbiegała od swoich założeń, koncentrując się bardziej na poczynaniach Rebelii, ale tutaj mamy opowieść o Hanie Solo i jego przemytniczych przygodach - tu już nawet nie udają, że ma to cokolwiek wspólnego z Imperium. No, na sam koniec pojawia się Vader, żeby sztampowo pozamiatać. Słabizna.

  • Sławoj2013-02-25 20:52:20

    Świetny,przygodowo komiks z Hanem Solo :)

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..