Ta komiksowa opowieść o chłopcu z planety Tatooine, rozwijająca niektóre wątki filmu "Gwiezdne Wojny: Część I - Mroczne widmo" powinna pobudzić wasze apetyty, jeszcze zanim wybierzecie się do kina. Pewnego dnia w sklepie, gdzie pracuje Anakin pojawiają się goście...
Recenzja Jaro:
"Anakin Skywalker" to pierwszy z czterech komiksów opowiadających o nieznanych przygodach czterech bohaterów z Mrocznego Widma. Ukazał się on również u nas w 2. numerze Gwiezdne Wojny Komiks - co ciekawe, z poślizgiem zaledwie trzech miesięcy w stosunku do oryginału.
Anakin to... Chryste, co ja tu będę go opisywał, chyba każdy go zna. Powiem tyle, że pewnego razu spotyka na złomowisku Watta pewnego szczura, którego uwalnia z sideł. Owy szczur najpierw pomaga mu znaleźć kondensator do ścigacza, a później część do maszyny Watta. W powieści przewijają się jeszcze Sebulba, Wald, Kitster, Amee, no i oczywiście grupka "cudzoziemców" znana z filmu.
Przeświadczenie, że "Anakin Skywalker" powstał tylko i wyłącznie na fali popularności przed "Mrocznym Widmem" towarzyszy mu przez cały czas. Teraz, długo po premierze trzeciego epizodu można go wreszcie subiektywnie ocenić. Jest on zdecydowanie za długi, Truman wepchnął w niego całą masę zbędnych wątków, jak na przykład Sebulbę. I oczywiście tylko po to, by zapełnić obowiązkowe 22 strony. Głupie jest zakończenie, w którym Anakin spotyka Jedi, Padme, Jar Jara i R2-D2 na zapleczu sklepu Watta, a nie w środku, jak w filmie. Myślę jednak, że tym, którym spodobała się adaptacja Terry'ego Brooksa, może spodobać się również ta historyjka - ze względu na bycie swoistym łącznikiem między pierwszymi rozdziałami tej książki, które rozgrywały się na Tatooine, a tym, co pokazano w filmie. Jednym z takich nawiązań jest mignięcie postaci pilota gawędziarza.
Komiks został narysowany poprawnie, a rzekłbym nawet, że całkiem nieźle. Przeszkadza jednak brak detali, szczególnie na twarzach bohaterów, choć tła również nie mają ich za wiele. Kolory natomiast są zdecydowanie zbyt rozjaśnione i w konsekwencji zupełnie niefilmowe.
W tłumaczeniu Michała Studniarka nie podoba mi się właściwie tylko "Zewnętrzne Rubieże" zamiast "Odległe Rubieże". No dobra, chyba rzeczywiście w galaktyce istnieją "Zewnętrzne Odległe Rubieże" i by się zgadzało, ale z tego co wiem, to Tatooine na nich nie leży, tylko na zwykłych "Odległych Rubieżach". Jest to również pierwszy komiks z linii komiksów tego magazynu, który ma tak beznadziejne logo tytułowe, ale niestety nie ostatnie. Co gorsza, niektóre późniejsze prezentują się jeszcze gorzej!
"Anakin Skywalker" to w żadnym wypadku nie jest obowiązkowa lektura. Dla samej tej historii nie warto przeszukwać Allegro, ale jakby już się dostało w ręce nr 2/99, można bezpiecznie przeczytać. Nie należy się jednak wiele spodziewać!
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 5/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 7/10 Opis świata SW: -/10 (jedna planeta) Opis walk: -/10 (brak) Kolory: 4/10 Rysunki: 6/10 Papier: 8/10 |
Recenzja Lorda Sidiousa
„Sądzimy jednak, że poza nieokreślonymi tajnymi zastosowaniami, ten żałosny i przeżarty występkiem świat nie stanowi obiektu zainteresowania Federacji Handlowej.”
Raport porucznika R. Haako dla Federacji Handlowej
Kolejny z serii komiksów opowiadających historię Mrocznego Widma z perspektywy bohaterów. Ale tym razem z filmu w komiksie pochodzi może jedna scena. Wszystko inne bazuje dość mocno na tym, co zostało z „Mrocznego Widma” wyrzucone, co znalazło się np. w książce i jest to przerobione na dość solidną historię, której głównym bohaterem jest Anakin Skywalker.
Komiks rozpoczyna się od opisu świata, planety Tatooine, w którym pojawia się wspomniany na początku recenzji tekst Rune Haako. Dopiero potem spotykamy Anakina, który naprawia swój ścigacz. Do jego skończenia brakuje mu jedynie zasilacza i kondensatora. Jego pracy przygląda się koleżanka – Amee. Młody Skywalker prezentuje się nam jako postać z bardzo dobrym sercem, gdyż nawet szczura pustynnego wyjmuje z pułapki i uwalnia. Szczur ten doprowadza go do kondensatora.
Następnie mamy scenę w sklepiku Watto, gdzie zły handlarz grozi biciem chłopca, ale wysyła go w interesach. Po drodze Anakin spotyka swoich kumpli – Kitstera i Walda, postanawia pomóc starej Jirze, a także porozmawiać z gwiezdnym pilotem, który ratuje ich przed Sebulbą.
Potem jeszcze Anakin coś załatwia, trochę się wałkoni, widzi dziwny statek, śnią mu się anioły, rycerze Jedi i kiedy w końcu słyszy głos Watto, by się łaskawie pojawił, idzie tam i widzi ... Anioła. Znaczy Padmę, Qui-Gona, Jar Jara i R2-D2.
Komiks jest dość przyjemnie narysowany i mimo dość przyziemnej fabuły, wciąga. Głównie dlatego, że zbiera strzępki historii, które dostaliśmy w filmie i książce, a następnie układa z nich pewną logiczną całość.
W sumie jest to raczej bardziej pozycja dla fanów, którzy pasjonują się filmowymi nawiązaniami. Np. tym, że ta stara babcia z TPM to Jira, a tamta dziewczynka to Amee. Pod tym względem komiks jest bardzo fajny, mocno rozjaśnia historię, a czy ją rozbudowuje? Wątpię. Większość rzeczy już gdzieś się znalazła, więc trudno będzie znaleźć tu jakieś nowe smaczki. Dlatego nie uważam tego za pozycję obowiązkową.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 6/10 Rozmowy: 7/10 Opis świata SW: 4/10 Rysunki: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,30 Liczba: 20 |
|
Vergesso2011-03-08 21:55:51
Całkiem przyzwoita historia. Może i wymyślona na potrzeby promocji TPM, jednak do filmu nawiązuje tylko końcówka komiksu - pozostała część to zupełnie osobna historia, ładnie pokazująca życie Anakina na Tatooine. Rysunki są bardzo dobre, a art z małym Anakinem z mieczem świetlnym wyzwalający niewolników jest wzruszający. 7/10
Lord Jabba2008-10-11 20:31:21
Kolejne rozszerzenie TPM i całkiem ciekawe ,dużym plusem są nawiązania do książkowej wersji Epizodu I.
Annie Skywalker2007-05-20 11:52:26
a ja bardzo chciałabym przeczytać ten komiks.
Sith662007-02-05 13:01:47
Te wszystkie komiksy w stylu Anakin Skywalker, Obi-Wan, Qui-Gon są do bani. Żadnej przyjemności podczas czytania.