Recenzja Jaro:
"Mara Jade: Noc w miasteczku" to przedstawiciel "kanonicznych Tales'ów", czyli historyjek z serii "Star Wars Tales", które znajdują się w oficjlnym kanonie uniwersum. Oryginalnie wydany w 1999 do nas trafił około rok później na kartach dogasającego wtedy już Gwiezdne Wojny: Komiksu. Scenariuszem zajął się Timothy Zahn, autor najlepiej kojarzony właśnie z Marą, spod którego pióra wypłynęło już wiele znamienitych dzieł.
Akcja rozgrywa się krótko po ROTJ. Mara Jade, Ręka Imperatora, przybywa na planetę Kintoni uciekając przed agentami nowej władczyni Imperium, dyrektor Ysanny Isard. Planeta ta znajduje się obecnie pod jurysdykcją Nowej Republiki - celem Mary jest jednak były Imperialny gubernator, Berkale. Na jej drodze stanie jednak generał Crix Madine. Dlaczego? Cóż, nie będę zdradzał.
Powiem, że ta historia to naprawdę coś na miarę Zahna. Mamy tu wszystko, co dla niego charakterystyczne - Marę, skomplikowaną (jak na komiks) intrygę, ciekawych bohaterów i równie ciekawe zawiązania akcji. Trudno domyślić się zakończenia, ale faktycznie jest dość zaskakujące. 16 stron to, zdawałoby się, za małe dla Zahna, zwłaszcza po niezbyt udanej krótkiej opowieści do zbioru "Opowieści z pałacu Jabby", ale tutaj wypadł naprawdę bardzo dobrze.
Rysunki są ładne. Nie jest to może Duursema, ale Kordey pokazuje tu, że nie jest amatorem. Są lekko zamazane, co da się jednak wytłumaczyć ciągłym deszczem. Ogólnie rzecz biorąc, spisał się nieźle. Widać jednak, że trochę za bardzo skupił się na Marze - kontrast między jakością jej wykonania a pozostałych jest znaczny.
Przekładu podjął się mój ulubiony tłumacz magazynu "Gwiezdne Wojny: Komiks", Maciej Drewnowski (brat równie dobrego Jacka Drewnowskiego?). Brak literówek i swobodny język to cechy dla niego charakterystyczne. Tym razem czcionka tytułu nie jest tak beznadziejna jak zawsze, ale i tak zbyt mała, by można ją bylo uznać za dobrą. Zupełnie inaczej odnoszę się do czcionki samego komiksu, która bardzo do niego pasuje, a na dodatek potrafi ukryć ewentualne błędy ortograficzne :). Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego po "Złotym Wieku Sith" z niej zrezygnowano.
Miłośnicy i przeciwnicy Zahna - w tej opowieści każdy znajdzie coś dla siebie. Zdecydowanie polecam - poza tym w tym samym numerze znajduje się 1/6 "Karmazynowego Imperium" i bardzo zabawna historyjka "Skippy - robot Jedi". Kupujcie (jak znajdziecie)!
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 8/10 Opis świata SW: 6/10 Opis walk: 7/10 Kolory: 7/10 Rysunki: 7,5/10 Papier: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,14 Liczba: 22 |
|
Vergesso2011-03-17 18:04:28
Wielkim plusem tej historii jest postać Mary Jade, bo niewiele mamy komiksów, gdzie Mara jest główną postacią. Reszta jest niestety przeciętna: zarówno fabuła, jak i rysunki. Ale mamy też nawiązanie do generała Madine'a. 6/10
Louie2008-12-14 12:58:18
Właściwie po tytule spodziewałem się czegoś ciekawszego, ale nie jest aż tak źle. Rysunki dość dobre. 7 z minusem/10
Lord Jabba2008-10-11 20:25:54
Może być, całkiem przyjemny komiks:)
Hansavritson2008-09-28 10:33:07
Can be...
Draygo2008-08-18 15:36:03
ciekawe nie powiem i jest Mara Jade :P