XX Spotkania fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu
16 lipca 2005
Imperiada XX: Misja w ZOO. W poszukiwaniu największego łosia.
Raport wg Lorda Sidiousa
Potem Bóg rzekł: «Niechaj się zaroją wody od roju istot żywych, a ptactwo niechaj lata nad ziemią, pod sklepieniem nieba!» Tak stworzył Bóg wielkie potwory morskie i wszelkiego rodzaju pływające istoty żywe, którymi zaroiły się wody, oraz wszelkie ptactwo skrzydlate różnego rodzaju. Bóg widząc, że były dobre, pobłogosławił je tymi słowami: «Bądźcie płodne i mnóżcie się, abyście zapełniały wody morskie, a ptactwo niechaj się rozmnaża na ziemi».
I tak upłynął wieczór i poranek - dzień piąty.
Potem Bóg rzekł: «Niechaj ziemia wyda istoty żywe różnego rodzaju: bydło, zwierzęta pełzające i dzikie zwierzęta według ich rodzajów!» I stało się tak. Bóg uczynił różne rodzaje dzikich zwierząt, bydła i wszelkich zwierząt pełzających po ziemi. I widział Bóg, że były dobre.
(Rdz 1,20-25)
Lord Sidious - naganiacz
Leonidas - obserwator z ramienia rzeźni
Unonosasara - kłusowniczka
Ki Adi Mundi - treser psów
Ulv - myśliwy
BSolar - hejnalista
Miami - zastępcza zwierzyna
Jenth23 - przedstawiciel Ligii Ochrony Przyrody
Sky - przedstawiciel Ligii Wrogów Przyrody
ooryl - przedstawiciel Litwy
Tomek - zastępca przedstawiciela LWP
Grzesiek - zastępca zastępcy przedstawiciela LWP
Yuri - drugi mysliwy
La Touffe - tropiciel
Chewie - drugi naganiacz
Co można robić w lecie w mieście? Na to pytanie postanowiła sobie odpowiedzieć grupka zrzeszona we Egzotycznym Wrocławskim Towarzystwie Myśliwskim „Elza z Afrykańskiego Buszu”, które koncentruje się na polowaniu na zagrożone gatunki zwierząt z państw Afrykańskich. Wiadomo, że jest tam straszna bieda, więc wcześniej, czy później jakiś dzikus na pewno zabije słonia, a czemu zatem taki Ulv nie mógłby zrobić tego wcześniej. Tak więc, wszystko zorganizowano. Z zagranicy przyjechał słynny traper La Touffe, który wprawił się w polowaniu na łosie, skunksy czy bizony amerykańskie. Oficjalnie, by nie było żadnych niedomówień, wszystko było legalne i zorganizowane jako tak zwana XX jubileuszowa Imperiada, czyli niejako Spotkanie Fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu. Jednak już pewne szczegóły się nie zgadzały. Otóż dziwnym trafem miejsce spotkania było inne – ogród zoologiczny (tylko dlatego, że nikomu nie chciało się jechać na safari do Afryki, bo za gorąco było), godzina była inna, bo 11:15 a nie 12:00, tylko najgorzej, że ludzie Ci sami (acz nie wszyscy). Zabrakło głównego zwolennika polowania – twardego, ale prawdopodobnie dlatego, że sam sprawdził wcześniej, co za bydlaki mieszkają w Zoo.
Wszystko było pięknie, ludzie zaczęli się zbierać i przynosić ze sobą różne ciekawe sprzęty. Ot np. taki ooryl przyniósł ze sobą kij baseballowy, a BSolar parasolkę. Chewie postanowiła, że będzie zwierzętom wyrywać ręce, a Ki Adi chciał po prostu coś zjeść. Yuri postanowił, że będzie polował za pomocą aparatu, a Jenth23 postanowiła znaleźć sobie jakieś miłe zwierzątko i zabrać do domu. Sky zwerbował ze sobą dwóch kolegów – Tomka i Grześka i razem postanowili polować na gołębie. Lord Sidious ogłosił wielki konkurs, który polegał na tym, by zabić jak najwięcej kruków (Corvus Corax – jest taki zespół muzyczny, ale to też łacińska nazwa pewnego moherowego ptaka, dziwnym trafem kojarzonego przez niektórych z windykacją). Spóźniony oczywiście przyszedł Leo, ze swoimi słoneczkami – Miamim i Unonosasarą.
Wszystko było zapięte na ostatni guzik i nawet udało się przemycić broń przez barierkę, gdy pojawiła się trudność nie do prześcignięcia. Otóż chodziło o to, co w tym Zoo było. Prawdę powiedziawszy kilka razy sprawdzaliśmy, czy abyśmy przypadkiem do ogrodu botanicznego nie trafili, bo kwiatki były, ludzie też, drogie restauracje też, tylko ino zwierząt brakowało. Ulv wszedł na wybieg wilków i przez godzinę szukał choćby szczeniaków, ale niestety nic nie znalazł. W terrarium znaleźliśmy jamniki pomalowane na zielono, co niby za krokodyle miały robić. Niestety najwięcej zwierząt było na tabliczkach, więc z polowania niewiele wyszło. Fakt, znaleźliśmy pewnego miśka, który żebrał o żarcie, więc niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy to aby nie przypadkiem nasz kolega – Misiek z LO2, nie dorabia sobie w Zoo do skromnego stypendium studenta. Niestety gdy Yuri chciał mu zrobić zdjęcie, to okazało się, że ten Misiek dziwnym trafem nie lubi przedmiotów elektronicznych i zniszczył aparat. Wkrótce rozpoczęła się jednak największa farsa tego wyjścia. Otóż doszliśmy do brodzika w którym taplały się flamingi (Phoenicopterus ruber – takie różowe ptaszki, co się Leo z burdelami kojarzyły, bo takie różowo-czerwone, a Miamiemu z Miami). Miami wyrwał się i zaczął czuć się jak u siebie w domu, przeszukał Ki Adiego, czy nie ma narkotyków, skuł kajdankami Unonosasarę, zaczął strzelać do ludzi i razem z Leo zaczęli odgrywać ulubione sceny z serialu „Policjanci z Miami”.
Skończyło się tym, że po postrzeleniu kobiety z dzieckiem, ktoś wezwał policję. Szybko przez płot uciekliśmy z zoo zostawiając martwego daniela, łosia i ostatniego słonia, który de facto był tak naprawdę dmuchanym jamnikiem. Uciekliśmy do Parku Szczytnickiego, gdzie formalnie polowaliśmy na kaczki (był to okres w którym polowanie na te zwierzęta było jeszcze legalne i nie było żadną aluzją polityczną). Tam dalej trwały tańce i hulanki, gdyż niektórzy jeszcze nie wytrzeźwieli z obchodów nocy Świętojańskiej. Niestety Miami nadal nie doszedł do siebie po kontakcie z flamingami (nie mylić z Ianem Flemingiem, pisarzem, który stworzył postać Bonda, Jamesa Bonda), więc zaczął strzelać do ludzi pod Halą Ludową. Tu do potrzeba było specjalnych sił interwencyjnych, które wyrwały Miamiemu broń i groziły jej utopieniem. To widać na zdjęciach policyjnych. Niestety Miami postanowił użyć środki bezpośredniego przymusu, znaczy zaczął z Leonidasem gorszyć ludzi. Zdjęcia mówią same za siebie.
Z parku nikt nas nie wyrzucił, pewnie dlatego, że po tym, co Miami z Leem robili, wszyscy opuścili ten park, a w niektórych miastach zakazano parad równości. Ale oczywiście w parku i tak parę osób się pogubiło. Chewie łaziła po drzewach, Ki Adi zbierał grzyby na zimę, ooryl szyszki, Jenth23 pilnowała swojego węża, którego zwinęła z Zoo. I wszystko się dobrze kończyło. Dopóty traper La Touffe nie postanowił wyprowadzić nas z tego parku, oczywiście drogą na skróty. Dobrze, że po drodze trafiliśmy na jakiś tramwaj, bo inaczej byłoby ciężko. Co prawda nie był to żywy yuuzhański tramwaj, lecz jakaś stalowa bestia, do której brzucha musieliśmy się udać. Wiele osób stchórzyło, zostali najdzielniejsi – Ulv, LS, Chewie, Sky, Yuri i nawet Ki Adi (ale pewnie dlatego, że nie słyszał mitu o strasznym tramwaju). Okazało się, że tramwaj ten podstępnie wpływał na umysły i przez dziwne iluzje Dworca Głównego, spowodował, że pewne osoby (nie powiemy kto, ale napiszemy, że były to osoby (a dokładniej osoba) rasy Wookiee), nie wiedziała gdzie ma wysiąść. I wysiadła 6 przystanków dalej. Inni (hmm Ki Adi?) pogubili się przez ten tramwaj w przejściu podziemnym, a Sky przeszedł na Ciemną Stronę i zaczął pić, palić i kłamać.
Do dziś nie wiadomo, kto był największym łosiem w Zoo, podejrzewa się dyrektora.
Poniżej garść ekskluzywnych fotosów z owej imprezy!
Witamy w zoo...
Trzeba ustalić plan jazdy. Tam ukryto skarb Templariuszy
Unonosasara pierwsza znalazła w zoo jakieś zwierze (dla bystrych inaczej, chodzi o kozę (Carpa hircus L.), a nie Miamiego)
koza to nie koń (Ecuus caballus), ale Chewie to nie przeszkadzało
o kolejne zwierze, ale na jelenia (Cervus elaphus) to nie wygląda
Leonidas ciut zgłodniał
Miami zresztą też, dlatego dobiera się patykiem do daniela (Dama)
Co to za zoo nawet sarlacca nie ma
Ej, może byśmy do terrarium skoczyli, tam ponoć są jakieś zwierzęta, zaproponował Yuri
Homo biedakus miamikus
Konkurs audiotele – znajdź Homo sapiens
Homo Lupus znaczy Ulv
od lewej Ulv, Yuri, Lord Sidious, Grzesiek, Sky, Tomek, Ki Adi, BSolar, La Touffe i ooryl
O w końcu jakieś znajome zwierzęta
Niedźwiedź brunatny (Ursus Arctos)
Prawdziwy Yuuzhański Misiek z Gimnazum nr 8
Niedźwiedź polarny (Ursus Miritimus)
Żarty się skończyły
Homo Niewiadomo
Miami wkracza do akcji, by zaaresztować Leonidasa
Polowanie czas zacząć
Przed „wyjściem” z Zoo tylko Jenth23 udało się coś wynieść (pyton tygrysi)
Po wyjściu z zoo, od lewej La Touffe, Miami, Lord Sidious, ooryl, Ki Adi Mundi, Chewie, Sky, Jenth23 & BSolar
Miami po trzech łykach browara
Miami zaczaił się na swoją ofiarę
Specjalny oddział prewencji (w wolnym tłumaczeniu perwersji) windykacyjnej
Próby negocjacji spełzają na niczym
Agresywne negocjacje
Miami już prawie osiągnął swój upragniony cel
Miami i Leo w akcji „Zobaczcie nas”
Rozmarzona Chewie z Wooczego Imperium
Rozmarzony (i rozłożony) Lord Sidious
Ulv otworzył sezon polowań na kaczki krzyżówki (Anas platyrhynchos)
Zabawa trwa
Nie ma jak to sielanka
Finalny pojedynek Miamiego z Leonidasem
Wszelkie skargi i zażalenia kierować w oficjalnym wątku na forum