Cios, blok, parada…
Himo bezskutecznie usiłował zagłębić się w Vaapad. Coś mu przeszkadzało. Być może świadomość, że gdyby otworzył wrota ciemności, ta mogłaby przekształcić go w stworzenie przypominające Mrocznego Lorda Sith, tańczącego przed nim z karmazynowym ostrzem w ręku. A być może dziwne wrażenie, że pominął coś istotnego…
- Słabniesz, starcze – dobiegł go chrapliwy głos. – Broczysz krwią z wielu ran.
Do tej chwili Codru-Ji nie dostrzegał drobnych nacięć pokrywających jego ciało. Z satysfakcją spostrzegł jednak głębokie, wypalone bruzdy w pancerzu przeciwnika.
- Dosyć tego cyrku. Ciemna Strona przeżera cię. Już za chwilę… Co do…?
- Dopiero teraz to poczułeś, prawda? – spod maski dobiegł szyderczy śmiech. Vader skinął ręką. – Posłuchaj teraz…
Niższy szturmowiec wydał krótkie polecenie głosowe. Z zewnętrznego głośnika zbroi zaczęły dobiegać lekko zakłócone meldunki.
- …Oddział inżynieryjny. Wycinanie otworu w kopule zakończone. Opuszczamy w dół Oddział Delta…
- …Oddział Alfa. Punkt wejścia zabezpieczony. Czysto…
- …Oddział Beta. Przeszukujemy wschodnie skrzydło. Na razie cisza…
- …Oddział Gamma. Sprawdzamy zachodnie skrzydło. Ani śladu… Zaraz. Widziałem jakiś ruch. Sprawdzę. Oddział Gamma, bez odbioru…
- Nieee! – spomiędzy zaciśniętych zębów mistrza Quesse wydobył się skowyt. – Zdrajco!
- Cóż, jak mawiał mistrz Windu: „Zdrada jest domeną…” – Lord Sith zamilkł, odrzucony pod ścianę przez błyskawicę skumulowanego gniewu sędziwego Codru-Ji.
Himo Quesse biegł już w stronę drzwi, kiedy poczuł silne uderzenie między łopatkami. Zaraz potem cały świat pogrążył się w ciemności…
- Ręce do góry, rebelianckie śmiecie! – czwórka imperialnych szturmowców zaczęła omiatać pomieszczenie lufami karabinów BlasTech E-11. – Wszyscy pod ścianę!
Vua tęsknie spojrzał na torbę skrywającą jego blaster. Cała czwórka zmuszona była ustawić się pod jedną ze ścian.
- Oddział Gamma do Dowództwa. Oddział Gamma do Dowództwa. Cholera, ściany ekranują, muszę…
Nie usłyszeli dalszej części wypowiedzi szturmowca, gdyż odczuli potężne uderzenie, jakby rozdarcie materii Mocy. Zrozumieli, że iskra życia mistrza Quesse zgasła. Obezwładnieni bólem, padli na kolana.
Jeden ze szturmowców, zaskoczony nagłym ruchem, otworzył ogień. Blasterowe błyskawice zamieniły twarz Ishilla w krwawą miazgę. Obecność Quarrena zniknęła w eksplozji bólu.
Młody Twi’lek nigdy jeszcze nie doświadczył tak silnych emocji. Gniew, strach, zwątpienie i nienawiść krążyły w nim, żywiąc się obrazami, wspomnieniami i uczuciami. Rosły i potężniały. Kiedy umysł i ciało nie mogły ich już pomieścić, znalazły nowe ujście. Pomiędzy smukłymi, obdarzonymi szponami palcami Vuy pojawiła się pajęczyna wyładowań, która w kilka sekund rozwinęła się w wachlarz błyskawic, ogarniając czterech żołnierzy. W powietrzu rozszedł się zapach ozonu, swąd palonego ciała i odór topionego synplastu. W końcu odzyskał trzeźwość umysłu, a na podłodze leżało pięć ciał. Świat zawirował mu przed oczami…
Holoprojekcja szturmowca opadła. Postać w mandaloriańskiej zbroi opuściła dymiącą jeszcze naręczną wyrzutnię rakiet.
- Wybacz, Lordzie Vader. Zaskoczył mnie.
Mroczny Lord podniósł się i potoczył spojrzeniem po pomieszczeniu. Szturmowiec przyłożył dłoń do komunikatora.
- Panie, pilna wiadomość z Centrum Imperialnego. Imperator cię wzywa.
- Dobrze. Zarządzić odwrót, niech kapitan „Dewastatora” przygotuje się do bombardowania – odwrócił się do łowcy nagród. – Honorarium zostanie przelane na twoje konto, Fett. Możesz wziąć jeden z promów.
Mandalorianin skłonił się tylko i wyszedł. Vader zwrócił się do szturmowca:
- Niech grupa inżynieryjna zabierze i zamrozi ciało. Czy znaleziono uczniów?
- Nie, Lordzie Vader. Ale… Oddział Gamma nie odpowiada.
- Głupcy. Trudno, Imperator nie będzie czekał. Gdy promy wystartują, to miejsce ma zostać spopielone - nie czekając na odpowiedź odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.
Szóstka bombowców typu TIE nadleciała nad cel. Znudzeni piloci z radością powitali odmianę od monotonnych procedur służbowych i niekończących się ćwiczeń na symulatorach. Kiedy tylko wszystkie trzy promy opuściły powierzchnię asteroidy piloci zaczęli zrzucać bomby protonowe. Pole, które nie pozwalało powietrzu na ucieczkę w próżnię, nie miało wystarczającej mocy, by zatrzymać potężne pociski. Kopuła legła w gruzach, a pozbawiony tlenu ogień szybko zgasł.
Potem do życia obudziły się działa niszczyciela. Turbolaserowe promienie sprawiły, że piasek zamienił się w szkło, a kamienie popłynęły jak woda. Gdy wszystkie jednostki dotarły na pokład monumentalnego okrętu, „Dewastator” obrał kurs na Coruscant, jedynie w meldunkach znane, jako Centrum Imperialne.
Zmysły wracały powoli.
Najpierw węch i zapach palonego ciała.
Za nim słuch, niosący odgłos odległych grzmotów.
Potem smak, pozwalający poczuć krew na języku.
Dotyk przyniósł chropowaty durabeton płyty lądowiska, a wzrok – światła hangaru i twarze przyjaciół.
Na końcu powróciła Moc. I nic już nie było takie same.
Moc płynęła przez niego strumieniem równie szerokim, co dawniej, ale już nie tak spokojnym. Nurt burzył się, wykwitając plamami światła i ciemności.
Otrząsnął się, wracając do rzeczywistości. Później przyjdzie czas na medytacje.
- Co się stało? – rzucił pytanie.
- Usmażyłeś tych szturmowców, a potem zemdlałeś - odparł Zabrak. – Później zaczęło się…
- Nieważne – przerwał Vua. – Musimy tam iść.
Podbiegł do drzwi i położył palec we wgłębieniu. Nic nie poczuł. Rzucił się do klawiatury wpuszczonego w ścianę terminalu i zaczął wpisywać polecenie awaryjnego otwarcia.
- Nie radziłbym – wtrącił się Xyrll. – Sprawdź obrazy z kamer.
Twi’lek niechętnie spełnił prośbę.
- Hmmm… Żadna nie działa.
- Sprawdź orbitalną.
Obraz z niewielkiego, okrążającego asteroidę satelity ukazał ogrom zniszczeń. Tam, gdzie niegdyś wznosiła się kopuła kryjówki, znajdował się jedynie las nadtopionych wsporników i morze gruzów.
- Następnym razem pozwól mi dokończyć. Później zaczęło się bombardowanie. Za tymi drzwiami jest próżnia.
Vua opadł na ziemię.
- Jakim cudem żyjemy?
- Hangar jest pod powierzchnią, a wylot tunelu z drugiej strony asteroidy. Zdaje się, że go nie znaleźli.
Zapadła długa cisza. W końcu przerwało ją ciche skomlenie Ulfgara, wyrywające wszystkich z otępienia.
- On ma rację – zaczął Twi’lek. – Musimy w końcu coś zrobić.
- Na przykład?
- Potrzebujemy planu. Na początek proponuję uciekać stąd. Imperialom może przyjść do głowy, by wrócić i sprawdzić, czy ktoś nie przeżył. Potem musimy znaleźć jakąś kryjówkę i… Nieważne, resztę przemyślimy później. Idziesz?
- Jasne.
Pustka przestrzeni wydarła ze śluzy „Satoy’doolba” owinięte całunami ciało Ishilla. Doczesne szczątki Quarrena rozpoczęły powolną wędrówkę w stronę gwiazdy układu Lybeya. Włączając silniki jonowe pozostawili za sobą wszystko, co kiedykolwiek łączyło ich z miejscem, które od lat nazywali domem.
Po pomieszczeniach statku poniosło się żałosne wycie Wyrwulfa. Ostatni potomek rodu Quesse leżał w swojej kajucie. Rozpamiętywał wydarzenia tego dnia. Wspominał swego wuja. I marzył. Marzył o przemianie. O nowym ciele. O nowym życiu.
Vua Verrim i Xyrll z Iridonii siedzieli w sterowni frachtowca. Rozmyślali nad kolejnym krokiem.
- Gdzie teraz? – zaczął Zabrak. – Nie mamy praktycznie nic poza statkiem.
- Niezupełnie – Twi’lek wyciągnął z kieszeni kartę danych i rzucił towarzyszowi. – Klucz do skrytki depozytowej w Centralnym Banku Korelii. Do dziedzictwa mistrza.
- Czyli?
- Nie mam zielonego pojęcia – uśmiechnął się półgębkiem.
- Cóż, i tak musimy znaleźć spokojne miejsce na przemianę Ulfa. Korelia?
- Korelia.
Nadprzestrzeń zamknęła ich w swych objęciach.
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,45 Liczba: 11 |
|
Vua Rapuung2007-01-06 08:45:18
Chciałbym podziękować za wszystkie oceny i komentarze (zwłaszcza te liczące więcej, niż pięć wyrazów :P). Swego rodzaju kontynuację opowiadania znajdziecie tutaj http://gwiezdne-wojny.pl/tekst.php?id=995
jedi_marhefka2006-06-30 19:25:56
Hmmm... opowiedanie całkiem ciekawe, jednak lekko ubogie opisy walki. reszta jest w pożądku. czekam na kontynuacje
Maquis Scorpio2006-06-21 11:26:10
Tylko 8, bo za krótkie i zbyt oszczędne opisy walk.
Lato 2006 właśnie się zaczęło oczekuję kontynuacji.
Adela2006-03-10 18:41:19
Trochę krótkie,ale fajne.
Darth Bor2006-02-04 17:36:09
bardzo fajne ale szkoda że tak mało walk daje 8/10
mistrz stachu2005-12-11 12:23:08
niezłe ale wogule nie było walk
Gadul2005-11-21 18:58:01
Było fajne lecz trochę krótkie, dlatego daję 9.
Globerek2005-11-20 16:40:11
fajnie, naprawdę... szkoda, że takie krótkie... no i zgadzam się z Jaro, że trudno się połapać z imonami, ale ogólnie super - 8/10.
I byłoby naprawdę fajnie, gdyby pojawił się sequel :) Albo może i nie... niech wyobraźnie popracuje ;)
Shedao Shai2005-10-31 19:47:41
Podobało mi się, dobra budowa napięcia, acz widać jeszcze niedoskonałości w warsztacie - plusem są nawiązania do EU, ogółem - siedem. :)
Darth Phabious2005-10-31 17:24:07
Mogę tylko powiedzieć, ze świetnie się czyta:) Dałem 8/10
Lady Aragorn2005-10-31 09:36:05
hmmm ciekawe opisy miejsc, opisy walka krótkie ale ciekawe i treściwe. masz bardzo duży zasób słów. daje 8/10
Alex Verse Naberrie2005-10-30 15:38:49
no więc, dobrze że nie jest z nowej ery jedi, nie nawidze Vongów, na początku trochę sie pogubiłam kto jest kto, dlaczego Vader tak łatwo się poddał w związku z padawanami? przecież logicznie rozumując : Imperator woli posiadać, niż niszczyć, dlatego lord powinien ich jeszcze trochę poszukać, a nie od razu niszczyć bazę, przecież młodzi uzależniają się szybciej od ciemnej srtrony niż starzy. Chwalę moment kiedy Vader powiedział, że to Imp kazał mu przekazać propozycję przyłączenia do niego, nudzą mi się momenty "zabiję cię od zaraz" albo V prywatnie zachęca "byłych znajomych", a z tym dziedzictwem, wg mnie to będą miecze świetlne, a może coś innego :) ?
Jaro2005-10-30 09:38:34
fajne, 7/10. co prawda trochę skomplikowałeś z imionami - trudno się połapać, kto jest kim i kto mówi. ale ogółem warte przeczytania
Jaro2005-10-30 09:19:57
mała uwaga - Dxun to księżyc, nie planeta
Aquenral2005-10-30 09:09:43
Fajnie.... Troche krótkie, nie ma Yuuzhan, ale fajne...
Vua Rapuung2005-10-30 08:10:21
Cóż za zaskoczenie! Dawno temu wysłałem to opowiadanko i już prawie o nim zapomniałem, a tu taki suprise!
Jest ono po części owocem nudy w czasie wakacji i deszczu nad morzem:].
Z chęcią powitam wszelkie twórcze uwagi...
Krogulec2005-10-29 22:22:23
dobre opowiadanie: ciekawa fabula , ale średnie opisy walk i za krotkie :P 8/ 10
krzychu_michal2005-10-29 20:40:38
ajajaj...mnie akurat tak to wciągnęło jak Mroczne Spotkanie, czyli ledwie...rozumiem, że ciąg dalszy będzie za jakiś czas, ale nie bardzo przypadło mi do gustu