Ze względu na wulgarny język, przemoc SF i jej intensywność.
XVI Spotkanie Fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu:
Policjanci z jajami
(Dammsay i Makepeace na tropie)
Imperiada XVI (16 marca 2005, Uni Cafe)
Występują:
1. Kim Bo – porucznik Dammsay (czytaj Demsej ).
2. Miami – oficer Makepeace (czytaj jak chcesz :P np. Majami albo Mejk piss).
3. Rusis – ochroniarz, mało pomocny podczas starć. Szef Gildii Zabójców.
4. Lord Sidious –Big Blues Brother („Władca pierścieni” - dosłownie). Mafiozo.
5. Pijana Wiedźma – nowa dziewczyna na spotkaniach (zawiedziona ilością miejsca :P), dealer
6. Patrix – „boski Gigolo”, przedstawiający się jako dyrektor FBI Walter Skinner.
7. Misiek – podejrzany o tworzenie sztuk nielegalnych teatralnych!!!(czyt. Majsiik)
8. Sky – zwany „Silencjo”. Zabójca.
9. Krzak – chodził w koszulce „Krzak? Tak!” podejrzany o sympatię do Solidarności bądź sprzedaż narkotyków, dealer
10. mars – technik policyjny – kinematograf, a po pracy kryminalista.
11. (Rafał) – machający swoim „Twardym” (w dodatku świecącym)?? Wymusza haracze.
12. Jenth23 - przyrodnia siostra wujka dziadka szwagra LSF’a. Włamywaczka.
13. Ki Adi Mundi – straszący ubiorem (nie tylko fanów CHorrego Portiera). Doliniarz.
14. Adi Galla – na spotkaniu krótko, ale jakże treściwie ;). Zabójczyni.
15. Darth Fizyk – broniący honoru Jedi… NIE po prostu znowu coś kręci !!! Polityk.
16. Obi-Wan – świadek zdarzenia
17. Leo Need Ass – w tłumaczeniu na polski „Zakochany Szekspir”. Kleptoman, podejrzany także o inne czyny.
18. Agnes – zwana także Lucky Luke (albo też „Łabędzi Nalot”). Turkawka.
19. Pax – zwana Lucky Luke II (albo też „Rusis choć tu…” ). Złodziejka.
20. Mroczna Elfka – czekająca na lśniące srebrne BMW (szarego Pasata). Przekręty finansowe.
21. Oolv – ordynarny antyklerykalny postimperialny Transformer (w dodatku liberał!!!). Pirat drogowy.
22. Iza – druga połowa Oolva?? Nie wiadomo, czy lewa, czy prawa. Piratka komputerowa.
23. Gothmog – całkiem kulturalny kolega Oolva (patrz zdjęcia). Korsarz.
24. Szuki – nasz informator (teraz już spalony).
25. Stylichon – tajniak z ramienia Opus Dei
26. Barrah - jeden z podejrzanych, ale to na własne życzenie. Inny pseudonim "Karkówa".
27. BSolar – ortodoksyjny fan Asterixa. Przemytnik.
Oraz gościnnie (bez przychodzenia na spotkanie)
Vengar – radiotelegrafista –ale tylko duchem, bo leń do pracy nie przyszedł.
Na spotkanie smsował także twardy.
Praca
Dla dwuosobowego wydziału śledczego W-11 to był bardzo trudny okres. Notoryczny brak snu, oraz zmęczenie dawały się we znaki każdemu począwszy od radiotelegrafisty Vengara a skończywszy na detektywach Makepeace i Dammsay ( Miami i Kim Bo). Zbliżające się wybory, wprowadziły wiele zamieszania na wyższych szczeblach w organach ścigania, przez co „góra” zaczęła domagać się jakichkolwiek rezultatów. Mimo to sprawy, nad którymi detektywi pracowali od kilku miesięcy wciąż prowadziły do nikąd.
Jak zwykle o tej porze, detektyw Makepeace, siedział za swoim biurkiem przeglądając papiery i dopijając swoją czarną, niczym angielski humor, kawę. Siedział sam, poczuł, że opuszczają go siły. Miał teraz ochotę położyć się, zamknąć oczy, trwać w bezruchu i nie myśleć o niczym. Podejrzany Misiek wolał w tym czasie myśleć o Nietzschem. Makepace wiedział jednak, że nie może sobie pozwolić na luksus odprężenia. Musi czekać. Odruchowo sięgnął do białego krawata w czerwone pasy i podciągnął go nieco, gdyż kołnierzyk z oderwanym guzikiem rozchylił się. Przyszło mu na myśl, że powinien w tej chwili opuszczać swoje biuro, jednak nie chciało mu się tego jeszcze robić. Cisza, jaka panowała w gabinecie, denerwowała go nieco. Podszedł więc do swojego boombox’a firmy Panasonic i uruchomił go dwukrotnym klaśnięciem w dłonie. Sprzęt sam zaczął przebierać wśród kilkudziesięciu ORYGINALNYCH płyt Esperanza, by w końcu wybrać tę właściwą. Potężne dźwięki orkiestry symfonicznej odgrywającej soundtrack z epizodu trzeciego wypełniły pokój. Pozornie czuł się niezależny, jednak gdzieś w głębi duszy odczuwał samotność. W tym samym czasie wszyscy jego współpracownicy już od kilku godzin starali się uzyskać nowe tropy, którymi mogliby wspólnie podążyć do ukończenia choćby jednej ze spraw. Jedną z tych osób był właśnie porucznik Dammsay.
Kilkanaście godzin po ostatniej rozmowie ze swoim przełożonym wkroczył on pewnym krokiem na twardą i zimną od porannej rosy powierzchnię wrocławskich ulic. Stał nieruchomo skupiając wzrok w czyste, jasno-błękitne sklepienie miasta. Mężczyzna ubrany był w krótką, jasną kurtkę reeboka. Śnieżno białe rękawy z miękkiej bawełny uzupełniał wytworny czarny pas, starannie wyczyszczone „najki” lśniły jak lustro, a w lewej ręce trzymał niewielki, lekki plecak Adidas’a. Przyśpieszył kroku widząc, że tramwaj jeszcze nie ruszył z miejsca, a wyciągając swobodną dłoń zatrzymał jeszcze na moment motorniczego. Z rękawa bluzki, na której widniał napis „Suck My Dick” wysunął się nadgarstek objęty ciężką metalową bransoletą elektronicznego zegarka. Echo silników wzbudziło drżenie chodnika, tramwaj z szarpnięciem ruszył a Dammsay usiadł wygodnie w fotelu trzymając ów pięknie zdobiony plecak.
Po kilkunastu minutach, gdy transport zatrzymał się w tłumie zdawało się usłyszeć charakterystyczne: „KANARY!!!! Spier%^$#my !!!!”. Wówczas detektyw wypchnięty przez grupę emerytów postanowił, że ostatni etap podróży przejdzie piechotą.
Gdy dotarł na miejsce spotkania z informatorem okazało się, że ten już na niego czeka. Podchodząc do informatora spacerowym, lekkim krokiem przywitał go mówiąc
- Cześć Szuki
- Tylko bez nazwisk!!! – odszepnął ów „mężczyzna”.
- Przecież to nie jest twoje nazwisko – odparł Dammsay skonsternowany.
- Acha, no rzeczywiście. Mam dla Ciebie informacje, o które prosiłeś. Szykuje się większe spotkanie bossów wrocławskich rodzin mafijnych (odłamu Cosa Nostry zwanej Bastionem).
- Wiesz dokładnie gdzie i kiedy ono będzie?? – zapytał z zaciekawieniem Kim Bo (co on tak zmienia nicki? przyp. Ki Adi Mundi)( a co chcesz mu dać nagrodę mojego imienia?? przyp. Fizyk).
- odbędzie się za około 20 min w lokalu za Tobą, zwanym Uni Cafe…
>>> Rozmowa z informatorem tutaj została urwana gdyż ujawnił on później zbyt wiele faktów z waszego życia prywatnego (czyt. seksualnego, zwłaszcza Ki Adiego), o którym nikt i tak nie chce czytać bo są to informacje po prostu nudne<<<
Detektyw Dammsay czym prędzej wyciągnął ze swojej kieszeni telefon komórkowy, a wykręcając numer zaczął od razu tłumaczyć o co chodzi, gdyż sprawa nie cierpiała zwłoki. - oficerze Miami ta sytuacja jest awaryjna, musimy zebrać wszystkie nasze siły. To jest najodpowiedniejszy moment, aby wkraść się w szeregi mafii. Teraz rozwiązanie naszej najważniejszej sprawy- bestialskiego napadu na cukiernię dnia 19 marca- to kwestia kilku najbliższych godzin. Obydwaj oprawcy zjawią się tutaj na pewno. Jeden ponoć cham okrutny, oraz ten drugi, na którego ekspedientka nie narzekała :P.
- Tutaj automatyczna sekretarka firmy windykacyjnej… - odpowiedział szyderczo głos w słuchawce.
- a niech to Ciemna Strona zeżre. Trzeba działać!!! – wycedził przez zęby i samotnie przeszedł przez próg Uni Cafe (eej a ja ?? - przyp. Szuki)(sory ale jesteś tutaj spalony - przyp. Kim Bo).
Akcje spiskowe
Kiedy detektyw wchodził do lokalu wiedział, że musi, w ciągu najbliższych kilku sekund, przeobrazić się z miłego kulturalnego człowieka w osobę pozbawioną jakichkolwiek uczuć i skrupułów. Trzeba tylko pamiętać, że goście w restauracji również mogą być bez skrupułów i odpowiedzieć ogniem. Zmieniając wyraz swojej twarzy oraz marszcząc brwi szedł przez duży, elegancko i nowocześnie umeblowany lokal. Brakowało tutaj jednak ciepła i przytulności. Wszystko lśniło od czystości jak w aseptycznym pomieszczeniu szpitalnym. Pod dużym, zasłoniętym różową franką oknem stały dwa stoliki o nieregularnych kształtach. Na lustrzanym blacie jednego z nich w samym rogu pomieszczenia leżał telefon, kalendarz, plan spotkania oraz komplet przyborów do pisania. W tym właśnie miejscu w obrotowym, wygodnym krześle z szerokimi poręczami pod łokcie i odchylanym oparciem siedział Wielki Don Sidious. Jako jeden z największych bossów mafii kazał się całować w pierścień (jak wyśledził Makepeace, kupiony, albo raczej wymuszony na Allegro, inna wersja mówi o tym, że zabił lub kazał zabić Froda) i mówić do siebie „Ojcze Chrzestny” (dobrze, że nie "Ojcze Dyrektorze" - przy. Fizyk)(Cóż, nie każdy ma twoje zapędy - przyp. Oolv). Na prawo od niego siedział ochroniarz Rusis-były dowódca w rosyjskim KGB (to wygląda jak opis z Kantyny, a Don wygląda jak Jabba zwłaszcza, gdy jadł żarcie na zamówienie - przyp. Agnes)(siedź cicho albo dostaniesz kulkę - przyp. Rusis).
Dammsay wiedział, że nie może dać się rozszyfrować, dlatego musi się przedstawić odpowiedniej osobie. Nie zrobił tego tak jak inni (całując Dona w jego „pierścień władzy”), ale najzupełniej w świecie podając mu rękę. Wszyscy obecni w tamtej chwili powstali sięgając po swoje „gnaty”. Don skrzywił się z niesmakiem. Teraz już nie ukrywał złego humoru. Powiedział opryskliwie:
- Nigdy nie rozmawialiśmy ze sobą, dlatego nie powinieneś zapominać, kim jestem.
Kim uśmiechnął się szeroko. Teraz znów zmienił wyraz twarzy. Był ponownie pogodny, wylewny i szczery. Uznał widocznie, że delikatne przypomnienie mu przez gospodarza jego pozycji stanowi lekką groźbę. Wiedział jednak, że osiągnął to, o co mu chodziło, czyli „poważanie” wśród reszty „ekipy”.
- Nie denerwuj się Donie- powiedział Kim z uśmiechem. – Zrozum, że miałem określony cel w tym, aby się tak zachować.
- Tak? A jakiż to?
- Jestem tu nowy, więc chciałem dobrze zbadać grunt, na jakim stoję. Chciałem też wiedzieć, czy przykładasz do spraw rodzinnych należytą wagę. Bez tego nasza rozmowa byłaby… no, jakby to powiedzieć, niemiałaby pełnych szans powodzenia. Nie sądzisz, że przyszedłem tutaj nie przygotowany do poważnej rozmowy? Mogę Cię zapewnić, że rzadko które podanie ręki analizowałem tak gruntownie jak to właśnie.
- To jest powód, dlaczego się zgrywasz i mnie denerwujesz?
- Nie zgrywam się, Donie. To było tylko… przygotowanie gruntu do bardzo poważnej rozmowy.
- Trudno mi cię zrozumieć, ale myślę, że się porozumiemy…
Tuż przed 12 byli już wszyscy więksi i mniejsi boss’owie mafii wrocławskich. Rozmowy rozpoczęły się na dobre. Zazwyczaj w mniejszych grupach, jednak Don utrzymywał całą rodzinę pod swoją kontrolą, raz po raz wspomagając się Rusisem. Kilka minut później w drzwiach „Uni Cafe” ukazała się tajemnicza postać. Atmosfera znów się zagęściła i w ruch poszły różnego rodzaju pukawki (w przypadku tradycyjnych mafiozów), light sabery (w przypadku tych „bardziej cywilizowanych”), oraz Decepticony ( w przypadku fanów Transformersów). Nagle od stołu wstał Dammsay, mówiąc:
- Panowie spokojnie!! On jest ze mną. – osoba w charakterystycznym czerwono białym krawacie odetchnęła z ulgą. – każdy musi mieć swojego ochroniarza. – dodał po chwili Kim. Wszyscy wrócili do stołów rozmawiając na różnego rodzaju tematy zupełnie nie związanie ze sprawami „rodzinnymi”.
- Oho...- pomyślał oficer Miami widząc tłum ludzi krzyczących do siebie i jednego w płaszczu machającego kijem- ... będę siedział na brzegu (znowu !!! - przypis Miami)( cicho bo się zdemaskujesz, a ja uratowałem ci tyłek - przyp. Kim Bo)( ale wy kręcicie w tym raporcie, nikt Wam i tak nie uwierzy - przyp. Leonidas)(ty byłeś pijany i tak nic nie pamiętasz więc siedź cicho - przyp. Pax)(A w dodatku wyszedł w czasie spotkania do cukierni – przyp. Fizyk).
Miami zajął miejsce na dosuniętym pomiędzy stołami krześle. To był właśnie moment, w którym każdy z detektywów mógł zająć się tym, co umiał robić najlepiej. Miami zabierał do swojej kurtki wszelkiego rodzaju przedmioty typu szklanki, popielniczki i łyżeczki, na których mogłyby znajdować się odciski palców podejrzanych osób. Część odcisków zebrał podając wszystkim ręce, a cześć, zabierając przedmioty z restauracji, podobnie jak czynili to, acz z innych względów – mars, Leonidas i Sky. Kim rozmawiał, wypytywał, pozyskiwał informacje oraz zdobywał zaufanie wśród członków rodziny mafijnej. Każdy z detektywów mógł obserwować przy tym wszystkich uważniej niż kiedykolwiek dotąd…
Rozpoznanie
Element rozpoznania wśród członków opisywanej rodziny mafijnej to prawdopodobnie najdziwniejszy z elementów pracy naszych bohaterów (słyszeliście nazwali mnie bohaterem przyp. Fizyk)(nawet nie próbuj kręcić, oni są zadufanymi fanami i piszą tylko o sobie !!! a ja też chciałbym zagrać jakiś mały epizodzik przyp. Misiek eX Machina ). Kim obserwował od strony Dona… W późniejszej części spotkania siedziała tam głównie część kobieca (nic dziwnego że się tam dosiadł! - przyp. Oolv). Na początku jednak siedział pomiędzy Donem Sidious’em a Yakuzą, do której należeli: niejaki Oolv Konichiwa, Iza Chan (towarzyszka Oolva), oraz Gothmog Arigato. Wszyscy niezwykle niebezpieczni, nie tyle ze względu na potęgę Transformersów, która była w nich silna, ile ze względu na ich nieobliczalność. Zwracali oni na siebie uwagę głownie podczas składania zamówienia:
Ekspedientka: Może coś podać?
Oolv: piwo!!!
Ekspedientka: Coś jeszcze??
Oolv: PIWOOO!!!!!
Ekspedientka(skonsternowana): Półlitrowe, Heineken, Żywiec?
Oolv: WIELKIE PIWOOOOO MOCNO ALKOHOLOWE!!!!
Był to motyw, który przestraszył nie tylko ekspedientkę, ale także wprowadził indoktrynację wśród pomniejszych mafiosów (ekspedientki są w sklepach, w lokalach są kelnerki - przyp. Misiek eX Machina)(ale ona była za stara na kelnerkę - przyp. Ki Adi Mundi)(co wy gadacie zaj$%^#ta dupa była - przyp. Otas).
Na prawo od wrocławskiej Yakuzy siedziała osobista orkiestra Dona. Podczas rozmów na temat soundtracków na swej platynowej harfie, owe fragmenty starała się odtworzyć, Mroczna Elfka wspomagana przez Pax grającą na szklance od piwa. Głosy chóru zastępowały w tym momencie Agnes, Adi Galla oraz Jenth23 (OMG pamiętam to!!!! - przypis. Leonidas)(nie pamiętasz, bo byłeś pijany!!! - przyp. Pax). Recenzje dostępnych utworków z Zemsty były pochlebne, stwierdzono przeplatanie się muzyki ze starej i nowej trylogii ale i wpływy Harry’ego Portiera . Dla oficera zastanawiające było jednak to jak będzie po przesłuchaniu całej płyty kupionej W SKLEPIE ;D. Okazało się, że niektórzy donowie już ją przesłuchali. W tym momencie można by wytoczyć proces o piractwo, acz i tak w większości przypadków można by ich oskarżyć, co najwyżej o notoryczne piractwo.
Cała orkiestra dęta była kokietowana i podrywana przez niejakiego „boskiego Patrixa” (jednego z alfonsów mającego siedzibę w domach publicznych „Szybki Jaś” i „Alladin’s”).
Don z Rusisem opuścili lokal mówiąc, że idą porozmawiać na temat niejakiej „Premiery”. Kiedy wrócili mieli ze sobą plany kina Helios, wszystkie kody do sejfów i pomieszczeń wewnątrz tego budynku oraz rezerwacje na 500 osób. Twierdzili, że nie dostaliby ich gdyby nie wizytówka firmy windykacyjnej (przykrywki na handel bronią), którą podarowali współpracującej z nimi sprzątaczce. Detektywi Makepeace i Dammsay doszli do wniosku, że szykuje się jeszcze większa akcja i nie należy jeszcze się ujawniać.
W drugim kącie stołu zebrała się grupka osób, namiętnie coś przeglądająca. Lista przewinień delikwenta o pseudonimie „Leonidas” lub „Gucio” albo „Pszczółka” (dwa ostatnie pseudonimy nadane mu przez jego własne dzieci) przyprawia o mdłości... prokurator już Ci siedzi na głowie (oczywiście w przenośni :D). Ów delikwent zapytawszy się o to, co czytają usłyszał tylko „Katalog Lego” (pomylił z „Katalogiem Leo” – przyp. Fizyk), skwitował to krótkim „Spoko” i popukał się w głowę. Kiedy kilka osób opuściło spotkanie (wcześniej detektywi Dammsay i Makepeace zabrali ich adresy domowe oraz dowody tożsamości) i zrobiło się luźniej, Don zaproponował w zamian obiecanego konkursu Clone Wars (gangi strzelają do siebie walcząc o władze we wrocławskiej galaktyce)- w którym oczywiście sam brałby udział- rozegranie kilku partii hazardowej gry TCG. Prawda jest jednak taka, że planowany quiz z 3 sezonu CW, został jednak odwołany, gdyż sam Don go jeszcze nie widział i nie miał pytań ( i tak by startował). Dlatego woleli pograć w karty na grubą kasę.
Był to moment ujawnienia się „szczęśliwców”, którzy sami nie wiedzieli, które ze swoich znaczonych talii mają wykorzystać. Niektórzy na rzut 8 kośćmi trafiali tylko raz, dokonując po 13 razy bombardowania na Ground Arena (wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi, a niewtajemniczeni mają szczęście :P). Fenomenem był Misiek eX Machina, który to zastanawiał się nad wybraniem talii tak długo dopóki nie spostrzegł, że wszyscy już dawno opuścili lokal.
Wcześniej na zdjęciach (zrobionych przez potrójnego agenta marsa, ostatecznie pracującego chyba dla Mossadu) zostały utrwalone momenty gry na pieniądze, oczywiście postawiono zarzuty. Jak się potem mars tłumaczył rozszyfrował on całą rodzinę już około ponad rok temu, ale po prostu podobało mu się na ich spotkaniach i choć w nich uczestniczył, to poza nimi przestępstw nie popełniał.
Przy nazwiskach wszystkich osób zostały również postawione zarzuty piractwa, za masowy handel wszelkiego rodzaju badziewiem. W dodatku jak się okazało, ponad połowa towaru pochodziła z przemytu. W między czasie znikł Leo, ale spocony po paru chwilach wrócił. Nagle oficer Miami dostał na swój telefon komórkowy wezwanie (znów napadnięto cukiernię). Ekspedientka oczywiście twierdzi, że nic się nie stało. Nawet w cukierni nie można czuć się bezpiecznym. Trzeba było opuścić grono mafijne i pełnić służbę... Zostawiając Damsay’a bez wsparcia, Makepeace opuścił lokal, by móc dalej pracować zgodnie ze swoim mottem „To protect and to serve...”
Wychodząc z „Uni Cafe” tłum znów się przerzedził, do tego stopnia, że już tylko garstka osób wyruszyła na „spacer nad Odrą”. Przechadzając się wzdłuż rzeki (raz po stronie europejskiej raz po azjatyckiej) rozmawiali na różnego rodzaju tematy związane z biznesem rodzinnym. Misiek polował na kaczki (niestety była to metoda Yuuzhańska czyli bez broni ale za to z zębami i pazurami), kiedy to Don opowiedział nam historię o swoim największym militarnym sprzymierzeńcu twardym. „Ojca Chrzestnego” smuciło, że nie mógł się on pojawić na ostatnich spotkaniach, gdyż od kilku miesięcy defraudował prawą tylnią nogę wieży Eiffla, żeby sprzedać ją w Polsce na złomie.
Po pewnym czasie grupa zatrzymała się. Fizyk wyjął z kieszeni swoje standardowe przyrządy: wielką miskę, worek cementu, piach, wodę oraz betoniarkę. Po wmieszaniu gęstej mikstury skinął głową do Don’a Sidiousa. W tym momencie wydarzenia potoczyły się błyskawicznie!!! Rusis pochwycił Fizyka i wsadził do miski z cementem (odczekali 20 min aż cement wyschnie) i szybko wrzucili go do Odry.
Wykonywanie wyroku „za notoryczne kręcenie sprawiło”, że Dammsay nie wiedział, co w tamtej chwili ma począć. Uspokoiły go dopiero słowa wpadającego do wody Fizyka:
- Do zobaczenia na następnym spotkaniu 30 kwietnia!!!
„Kolejna ważna informacja, na pewno się przyda” – pomyślał porucznik i odetchnął z ulgą.
Krótko po tym wydarzeniu w okolicach 21:40 grupka odprawiła ostatnią żyjącą kobietę na spotkaniu (Mroczną Elfkę). Na jednym z przystanków w okolicy Uniwersytetu, bossowie wsiedli do swoich osobistych autobusów komunikacji miejskiej i odjechali. Dammsay sięgając do kieszeni wyciągnął plan spotkania i notatnik Dona, które to sobie wcześniej „zapożyczył”. Czytając owe lektury w blasku świateł miasta, zagłębił się w tłum ludzi i wyruszył w stronę biura swojego wydziału.…
Na podstawie notki operacyjnej Miamiego raport spisał Kim Bo
Zdjęcia z ukrycia robił mars i Patix
Fizyk coś defrauduje, Misiek otwiera folię z narkotykami, Leo - próba łapówki, w tle Oolv szuka katany i grzeczny Gothmog.
Misiek propaguje nielegalny alkohol
Podejrzany o zabójstwa Sky, zastanawia się nad przyjęciem kolejnego zlecenia
mars dla kawału zastrzelił przypadkową osobę, która robiła zdjęcie. Zdegustowany Pijana Wiedźma. Krzak i Rafał nie wiedzieli czy śmiać się, czy płakać
Podejrzliwy Patrix notuje każdy szwindel Rusisa
Pijana Wiedźma otworzył sklepik z dragami
Rusis sprawdza nową partię narkotyków, Patix przedawkował, a Misiek zrobił się radosny
Kim Bo (porucznik Dammsey) dokładnie przepytał Mroczną Elfkę, niektóre pytania rozbawiły Pax
mars na wszelki wypadek jedną rękę z rewolwerem trzyma pod stołem
Don Sidious nawet nie próbuje wyciągać kart z rękawa, dobiera sobie to co mu pasuje
Ki Adi Mundi po kontakcie z grzybkami, w tle Leonidas
Krzak i Rafał chcieliby awansować w rodzinie mafijnej
Informator Szuki próbuje się ulotnić zanim Ki Adi zwinie mu portfel lub Jenth23 obrabuje. Ki Adi chwali się też co ukradł Vengarowi.
Patrixowi, Rafałowi i Krzakowi na chwilę ulżyło, gdy Rusis poszedł robić porządek z przypadkowymi gośćmi
Ki Adi Mundi udaje fotel, by dzięki temu łatwiej okradać
Pax, Leo i Agnes - cała trójka oskarżona później o zamordowanie Fizyka, podobno za to, że zupa była za słona