Tytuł oryginału: Republic 62: No Man’s Land Scenariusz:Haden Blackman Rysunki: Thomas Giorello Kolory: Brad Anderson Litery: Michael David Thomas Edytor: Randy Stradley Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie PL: Egmont 2012 w SWK #5/2012 Wydanie USA: Dark Horse Comics 2004 Liczba stron: 32 Wydano także w: Clone Wars vol. 5 oraz Star Wars Comic 27 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Jakiś czas po bitwie o Jabiim...
Komiksowe Wojny Klonów przypominają obecnie serial, w którym co pewien czas poruszane są takie, albo takie wątki. Bardzo dobrze, że wiele z scenariuszy wychodzi spod pióra Johna Ostrandera. Widać w nich doświadczenie, a także znajomość świata, nie ograniczającą się jedynie do nazw z filmów i kilku przewodników. Obecnie Ostrander jest jednym z nielicznych twórców w SW, który chyba odnalazł złoty środek między odwoływaniem się do EU, do filmów i tworzeniem nowych rzeczy.
Tym razem Ostrander poszedł trochę w innym kierunku, niż swój główny wątek, nad którym współpracuje wraz z Jan Duursemą, czyli historię Quinlana Vosa, jego mistrza – Tholma i uczennicy – Aayli. Teraz zajmuje się Obi-Wanem i Anakinem, ze szczególnym nastawieniem na tego drugiego.
Od samego początku Anakinem targają sny, koszmary. W nocy ma wizję, przypominające wszystkie jego straty i bóle serca. Teraz jednym z nich jest strata mistrza, swego mentora i przyjaciela – Obi-Wana. Anakin nie mogąc spać wstaje i idzie naprawiać swój statek. I to jest chyba największa, najczytelniejsza i przy okazji bardzo udana aluzja do filmów, a dokładniej do AOTC, w którym to Anakin po śmierci swej matki stwierdza, że człowiek się uspokaja, naprawiając różne rzeczy. Przy tym wszystkim aluzja ta nie jest w żaden sposób nachalna, a co więcej przede wszystkim koncentruje się na postaci Anakina.
Z drugiej strony jest mistrz Ki-Adi-Mundi, który próbuje nawiązać kontakt z Anakinem, ale w żaden sposób go nie rozumie. I nie wierzy w niego. Ważną decyzję pomagają mu podjąć dopiero inni mistrzowie.
Jest to dodatkowo okraszone humorem. Pod koniec komiksu jest scena, w której Ki-Adi-Mundi żali się Obi-Wanowi, że Anakin nie wykonuje poleceń, na co Kenobi odpowiada ironicznie „Coś takiego, Anakin nie słucha?”.
Troszkę gorzej wypadła kreska. Niestety zwłaszcza w scenach walki postaci, trochę gubią swoją wizualność. Anakin miejscami jest rozpoznawany raczej na zasadzie umówności, niż podobieństwa, no nie licząc strojów czy kolorów. Ale mimo wszystko jest to kreska jeszcze zjadliwa.
Jest to bez wątpienia udany komiks, ale ponieważ jest fragmentem większej całości, jak wspomniałem na początku odcinkiem serialu komiksowego Wojny Klonów, może wiele stracić, gdy czyta się go bez odpowiedniego przygotowania, w postaci kilkunastu wcześniej przeczytanych komiksów.
Na koniec jeszcze streszczenie:
Uznany za zabitego podczas bitwy o Jabiim, Obi-Wan wraz ze szturmowcem Alphą ucieka z niewoli Asajj Ventress. Rozbijają się na planecie Riflor.
Szkoleniem Anakina przez jakiś czas zajmuje się osobiście Ki-Adi-Mundi. Wraz z Adi Gallią i Plo Koonem uczestniczą w bitwie nieopodal planety Varonat, podczas której Anakin ma wizję, że Obi-Wan żyje. I choć sam Ki-Adi-Mudni jest niechętny wyprawie, Adi Gallia i Plo Koon wierzą, że wizja może być prawdziwa. Anakin w wizji ujrzał swego mistrza na planecie z trzema słońcami, a w galaktyce istnieje tylko jedna taka – Riflor.
Riflor objęta jest działaniami wojennymi, w których nikt już nie pamięta o tym, czym jest Republika lub Jedi. Obecnie wojna przeszła w stadium lokalnego, ale krwawego konfliktu, gdzie już nie ma szans na nowe sojusze, są tylko nowi wrogowie. I tak właśnie traktowani są Obi-Wan i Alpha.
Gdy Jedi dolatują do Riflor, Anakin ucieka mistrzom i samodzielnie kieruje się na powierzchnię planety, by wspomóc Obi-Wana. Wkrótce razem z resztą Jedi udaje się sytuację opanować na tyle, by można było ewakuować rozbitków. Anakin zostaje ponownie przydzielony Obi-Wanowi pod opiekę, a Alpha wraca na Kamino, by wspomóc szkolenie młodszych kopii.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 9/10 Opis świata SW: 10/10 Kolory: 10/10 Rysunki: 10/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,61 Liczba: 23 |
|
SW-Yogurt2019-04-21 21:29:12
Przyzwoity koniec powrotu Obiego na łono Republiki. Czy mogło być lepiej? Pewnie tak. Czy mogło być gorzej? Na pewno tak. ~;)
chris872014-12-05 14:15:14
Ladnie konczy cala opowiesc i wecz czuje sie jak bardzo niedopasowani sa do siebie Anakin i Ki Adi Mundi..
Vergesso2012-06-20 15:01:47
A ja szczerze powiem, że mi się komiks podobał i dobrze się przy nim bawiłem, co nie zdarzało mi się przy komiksach SW od daawna. 7 zasłużona
Dark Count2009-11-08 23:10:19
Komiks dosłownie okropny . Nie polecam i stanowczo odradzam . 2/10
Kyp Durron2005-05-10 12:03:00
Dostanie się Obi-Wana do niewoli było nagłaśniane jak nie wiem co wiec myślałem że z jego ucieczki powstanie coś epickiego rozciagniętego na kilka numerów - niestety potencjał tkwiacy w tym wątku zmarnowano i przedstawiono w postaci trywialnej historyjki zajmującej jeden numer. Ale egzaltowanemu Sidiousowi niewiele potrzeba do szczęscia. 3/10 zwłaszcza za naprawdę koszmarną kreskę Giorello
Kyp Durron2005-05-10 12:02:59
Dostanie się Obi-Wana do niewoli było nagłaśniane jak nie wiem co wiec myślałem że z jego ucieczki powstanie coś epickiego rozciagniętego na kilka numerów - niestety potencjał tkwiacy w tym wątku zmarnowano i przedstawiono w postaci trywialnej historyjki zajmującej jeden numer. Ale egzaltowanemu Sidiousowi niewiele potrzeba do szczęscia. 3/10 zwłaszcza za naprawdę koszmarnąkreskę Giorello