Raport popełniony przez Fault_Fett
Szczęść I - RAPORT ANATOMICZNO-KULINARNY, CZYLI YAK YAKO ZOSTAŁ WROBIONY W PREZESURĘ
W gęstniejącym zimowym mroku zziębniętym przechodniom zamarzały gile u nosów... Psy, które miały ogony kuliły je pod siebie, zaś te, które ich nie miały wyobrażały to sobie bardzo realistycznie. COŚ wisiało w powietrzu, konkretnie w powietrzu przesyconym procentami wyprocentowującymi z paru kufli Staropramena i przeszywanym czujnymi spojrzeniami trzynastu par oczu, mającym nieszczęście wypełniać pomieszczenie zwane Salą Tylnią Starego Młynka. Trzy ostatnie pary oczu koncentrowały się na podrzucanych co jakiś czas przez właścicieli reszty narządów wzroku karteluszkach.
Koncentrowały się do tego stopnia, że gdyby karteluszkom zamarzyło się nagle zmienić w – dajmy na to – pomidory, właściciele oczu mogliby szczycić się dochodowym patentem na szybką i wydajną produkcję Koncentratu. Karteluszki wiele mówiły. Zdradzały m. in. sympatie polityczno - personalne jak również właścicieli sympatii, kolory długopisów i kto ile... spożył. Względnie – czego.
Trójka Wybrańców skoncentrowawszy się do granic ostateczności na liczbie karteluszek leżących w kupce na stole przed każdym z nich zapadła dla odmiany w Zadumę. Po chwili Zadumy która w rzeczywistości była zaciętą próbą odebrania przeciwnikowi karteluszek przy pomocy Mocy nadszedł nieuchronnie Moment Ogłoszenia Wyników. Wśród okrzyków radości które można przyrównać jedynie do beztroskiej euforii wstawionych Ewoków po dopuszczeniu się rzezi na garstce bezradnych, zagubionych wśród niebezpieczeństw endorskiej puszczy, Imperatorowi ducha winnych... ekhm. Tak.
Tytułem Pierwszego Misia, Prezia, względnie jeszcze paroma wzniosłymi określeniami tej zaszczytnej funkcji został uhonorowany [fanfary]Yako[/fanfary] znany szerzej pod wiele mówiącym pseudonimem ‘Yako’.
Po wygłoszeniu paru zwyczajowych bredni, olśnieniu towarzystwa ćwiczonym specjalnie na tę okazję uśmiechem (podpatrzonym u niejakiego Landa C.), sesji zdjęciowej popełnionej przez niedoszłego (sic!) kandydata w osobie Johna W. (Waiter padł ofiarą niedoinformowania i nic nie wiedział o zgłoszeniu jego kandydatury na Stanowisko, więc przybył z lekkim opóźnieniem) i odczytaniu (przy wsparciu wokalnym Fault_Fett) Statutu w wersjichybaostatecznej (Statut – to brzmi dumnie!) Yako spoczął (chwilowo) na laurach, zaś szczęśliwa z powodu definitywnego ustalenia osoby, na którą można będzie wszystko zwalać gromadka oddała się konsumpcji.
Konsumpcja objęła co następuje: parę czekoladowych miniaturek massaskich świątyń, bliżej nieokreśloną liczbę dm3 Staropramena, niebieską zawartość paru naczyń szklanych o pojemności 50 ml, szarlotkę – sztuk 1; odnotowano również próbę konsumpcji świeczki. Dyskusja zeszła na tory frywolne, mianowicie toczyła się głównie wokół tematu Członków. Aby przybliżyć (acz na odległość bezpieczną, wymaganą dla zachowania równowagi psychicznej osób postronnych) jej przebieg posłużę się terminologią z zakresu w/w konsumpcji, mianowicie ‘zajadła’, ‘zapiekła’, ‘zażarta’ i ‘zagorzała’. Z wysokości stołu jej przebieg łaskawie śledził Jego Opasłość Jabba, który dla uczestnictwa w Wydarzeniu opuścił swą przytulną Pałacową Dioramkę AMT ERTL warsztatowaną przez Kaczora. Handzik i Aiden zajęci byli Czym Innym, Herbu trzymał nogi na krześle, Freedon słuchał czujnie, DantE wraz z Kaczorem i Darkiem Jedi zajęli się komentowaniem obrzydliwego zwyczaju Chrap-ania, Alassea Już Poszła, Quentin (który na początku został omyłkowo wzięty za Leię w białym giezełku z ANH) oddalił się ze swą wybranką, Mefi ulepszał Statut, Yako bredził, Falcon bujał w obłokach ze Stadem Nietoperzy, Waiter zmył się iście po angielsku, zaś F_Fett bez reszty oddała się Obserwacji. Nim Walne Zgromadzenie poddało głosowaniu (jak na Stowarzyszenie przystoi) decyzję o przenosinach do sali namber łan, dano nam grzecznie do zrozumienia, że obsługa Młynka chce iść palulu, więc zmyliśmy się karnie i dopełniwszy tradycyjnego pożegnania na stojąco przed Młynkiem każdy ruszył dziarskim krokiem na spotkanie Losu, kwiatu Lotosu, patrolu policji, kolejki WKD, bezdomnego wyżła szorstkowłosego i co komu tam było pisane.
Wszyscy żyli długo i szczęśliwie (przynajmniej tak wygląda statystyka na dzień dzisiejszy) zaś drogą kooptacji do Zarządu WSFSW które szczyci się od jakiegoś czasu dumnie brzmiącą nazwą ‘Outlander’ dołączyli Falcon zwany Falconem oraz Ania zwana Fault_Fett.
P.S. Ustalono także wysokość miesięcznej składki członkowskiej, która jednak ze względu na jej ściśletajność nie zostanie ujawniona publicznie.
Część II – wersja dla ‘czytających inaczej’:
Na Spotkaniu Organizacyjnym WSFSW ‘Outlander’, które miało miejsce 22.01.2005 odbyły się wybory Prezesa Stowarzyszenia. Kandydatury zgłoszone uprzednio drogą elektroniczną w osobach Falcon, Yako i Fault_Fett (oraz Waitera, który nie brał jednak udziału ze względu absencję spowodowaną niedoinformowaniem, a także zgłoszonego po terminie Darka Jedi, który również nie startował) zebrały liczbę głosów w wysokości odpowiednio: 3; 5; 5. F_Fett rozwiązała kwestię dogrywki zrzekając się głosów na rzecz Yako. Następnie przedyskutowaliśmy po raz n-ty (i – miejmy nadzieję – ostateczny) Statut oraz parę kwestii wagi państwowej (m.in. projekt CCZero), w-ce Prezesem został mianowany Falcon, wszyscy się cieszyli a potem poszli do domu.
QNIEC
Szczęść I - RAPORT ANATOMICZNO-KULINARNY, CZYLI YAK YAKO ZOSTAŁ WROBIONY W PREZESURĘ
W gęstniejącym zimowym mroku zziębniętym przechodniom zamarzały gile u nosów... Psy, które miały ogony kuliły je pod siebie, zaś te, które ich nie miały wyobrażały to sobie bardzo realistycznie. COŚ wisiało w powietrzu, konkretnie w powietrzu przesyconym procentami wyprocentowującymi z paru kufli Staropramena i przeszywanym czujnymi spojrzeniami trzynastu par oczu, mającym nieszczęście wypełniać pomieszczenie zwane Salą Tylnią Starego Młynka. Trzy ostatnie pary oczu koncentrowały się na podrzucanych co jakiś czas przez właścicieli reszty narządów wzroku karteluszkach.
Koncentrowały się do tego stopnia, że gdyby karteluszkom zamarzyło się nagle zmienić w – dajmy na to – pomidory, właściciele oczu mogliby szczycić się dochodowym patentem na szybką i wydajną produkcję Koncentratu. Karteluszki wiele mówiły. Zdradzały m. in. sympatie polityczno - personalne jak również właścicieli sympatii, kolory długopisów i kto ile... spożył. Względnie – czego.
Trójka Wybrańców skoncentrowawszy się do granic ostateczności na liczbie karteluszek leżących w kupce na stole przed każdym z nich zapadła dla odmiany w Zadumę. Po chwili Zadumy która w rzeczywistości była zaciętą próbą odebrania przeciwnikowi karteluszek przy pomocy Mocy nadszedł nieuchronnie Moment Ogłoszenia Wyników. Wśród okrzyków radości które można przyrównać jedynie do beztroskiej euforii wstawionych Ewoków po dopuszczeniu się rzezi na garstce bezradnych, zagubionych wśród niebezpieczeństw endorskiej puszczy, Imperatorowi ducha winnych... ekhm. Tak.
Tytułem Pierwszego Misia, Prezia, względnie jeszcze paroma wzniosłymi określeniami tej zaszczytnej funkcji został uhonorowany [fanfary]Yako[/fanfary] znany szerzej pod wiele mówiącym pseudonimem ‘Yako’.
Po wygłoszeniu paru zwyczajowych bredni, olśnieniu towarzystwa ćwiczonym specjalnie na tę okazję uśmiechem (podpatrzonym u niejakiego Landa C.), sesji zdjęciowej popełnionej przez niedoszłego (sic!) kandydata w osobie Johna W. (Waiter padł ofiarą niedoinformowania i nic nie wiedział o zgłoszeniu jego kandydatury na Stanowisko, więc przybył z lekkim opóźnieniem) i odczytaniu (przy wsparciu wokalnym Fault_Fett) Statutu w wersjichybaostatecznej (Statut – to brzmi dumnie!) Yako spoczął (chwilowo) na laurach, zaś szczęśliwa z powodu definitywnego ustalenia osoby, na którą można będzie wszystko zwalać gromadka oddała się konsumpcji.
Konsumpcja objęła co następuje: parę czekoladowych miniaturek massaskich świątyń, bliżej nieokreśloną liczbę dm3 Staropramena, niebieską zawartość paru naczyń szklanych o pojemności 50 ml, szarlotkę – sztuk 1; odnotowano również próbę konsumpcji świeczki. Dyskusja zeszła na tory frywolne, mianowicie toczyła się głównie wokół tematu Członków. Aby przybliżyć (acz na odległość bezpieczną, wymaganą dla zachowania równowagi psychicznej osób postronnych) jej przebieg posłużę się terminologią z zakresu w/w konsumpcji, mianowicie ‘zajadła’, ‘zapiekła’, ‘zażarta’ i ‘zagorzała’. Z wysokości stołu jej przebieg łaskawie śledził Jego Opasłość Jabba, który dla uczestnictwa w Wydarzeniu opuścił swą przytulną Pałacową Dioramkę AMT ERTL warsztatowaną przez Kaczora. Handzik i Aiden zajęci byli Czym Innym, Herbu trzymał nogi na krześle, Freedon słuchał czujnie, DantE wraz z Kaczorem i Darkiem Jedi zajęli się komentowaniem obrzydliwego zwyczaju Chrap-ania, Alassea Już Poszła, Quentin (który na początku został omyłkowo wzięty za Leię w białym giezełku z ANH) oddalił się ze swą wybranką, Mefi ulepszał Statut, Yako bredził, Falcon bujał w obłokach ze Stadem Nietoperzy, Waiter zmył się iście po angielsku, zaś F_Fett bez reszty oddała się Obserwacji. Nim Walne Zgromadzenie poddało głosowaniu (jak na Stowarzyszenie przystoi) decyzję o przenosinach do sali namber łan, dano nam grzecznie do zrozumienia, że obsługa Młynka chce iść palulu, więc zmyliśmy się karnie i dopełniwszy tradycyjnego pożegnania na stojąco przed Młynkiem każdy ruszył dziarskim krokiem na spotkanie Losu, kwiatu Lotosu, patrolu policji, kolejki WKD, bezdomnego wyżła szorstkowłosego i co komu tam było pisane.
Wszyscy żyli długo i szczęśliwie (przynajmniej tak wygląda statystyka na dzień dzisiejszy) zaś drogą kooptacji do Zarządu WSFSW które szczyci się od jakiegoś czasu dumnie brzmiącą nazwą ‘Outlander’ dołączyli Falcon zwany Falconem oraz Ania zwana Fault_Fett.
P.S. Ustalono także wysokość miesięcznej składki członkowskiej, która jednak ze względu na jej ściśletajność nie zostanie ujawniona publicznie.
Część II – wersja dla ‘czytających inaczej’:
Na Spotkaniu Organizacyjnym WSFSW ‘Outlander’, które miało miejsce 22.01.2005 odbyły się wybory Prezesa Stowarzyszenia. Kandydatury zgłoszone uprzednio drogą elektroniczną w osobach Falcon, Yako i Fault_Fett (oraz Waitera, który nie brał jednak udziału ze względu absencję spowodowaną niedoinformowaniem, a także zgłoszonego po terminie Darka Jedi, który również nie startował) zebrały liczbę głosów w wysokości odpowiednio: 3; 5; 5. F_Fett rozwiązała kwestię dogrywki zrzekając się głosów na rzecz Yako. Następnie przedyskutowaliśmy po raz n-ty (i – miejmy nadzieję – ostateczny) Statut oraz parę kwestii wagi państwowej (m.in. projekt CCZero), w-ce Prezesem został mianowany Falcon, wszyscy się cieszyli a potem poszli do domu.
QNIEC