Tytuł oryginału: Star Wars: Tales 21: Walking the Path That's Given, Chapter One Scenariusz: Shane McCarthy i Thomas Andrews Rysunki: Michael Lacombe i Serge LaPointe Kolory: SnoCone Studios Litery: Michael Heisler Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Wydanie PL: Star Wars Komiks 3/2009 Wydanie USA: Dark Horse Comics 2004 Liczba stron: 14 |
II. Walking the Path That's Given, Chapter One
Akcja komiksu dzieje się rok po wydarzeniach z Nowej Nadziei. Jej głównym bohaterem jest Nas Ghent. Kojarzy się wam z czymś? Owszem. Choć nie jest to nigdzie w tekście potwierdzone, uważam że można by ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że Nas jest krewnym, a nawet ojcem -wiek by pasował- Zakarisza Ghenta, członka organizacji przemytniczej Talona Karrde'a, a potem Głównego Szyfranta Nowej Republiki.
Nas walczył w Wojnach Klonów po stronie Separatystów. Po jej zakończeniu zniknął na dziesięć lat, by powrócić jako przemytnik bacty i glitterylu. Był doskonałym pilotem i slicerem (!). Wziął udział w wielu bitwach, ale w końcu szczęście się od niego odwróciło. Został zestrzelony nad bezludną i nieprzyjazną planetą, bez szans na przetrwanie. Po awaryjnym lądowaniu okazało się, że jego egzekutorem był sam Darth Vader, Mroczny Lord Sith. Protegowany Imperatora postawił Ghentowi ultimatum: albo przyłączy się do Marynarki Imperium jako jej pilot, albo zostanie pozostawiony na planecie, bez środków do życia czy ucieczki. Jego wybór był oczywisty. Będąc pod opieką Vadera, został przydzielony na Gwiezdny Niszczyciel „Crucible”. Jego osobistym wrogiem stał się Komandor Millavec, jego przełożony, któremu przeszkadzała taka „szumowina” na pokładzie jego okrętu, jednak dostał rozkaz, a tego należy słuchać. Nie przeszkodziło mu to wszakże w próbie zamordowania Ghenta podczas jednego z jego próbnych lotów - próbie nieudanej, trzeba podkreślić.
Były pilot Separatystów otrzymał rozkaz uformowania eskadry myśliwskiej z siedmiu bandytów, morderców, rabusiów i włamywaczy - słowem największych szumowin galaktyki. Millavec przypuszczał, że Nas nie podoła zadaniu i zginie z ręki któregoś ze swoich „podwładnych”. Czy tak się stanie, dowiemy się w następnej części, prawdopodobnie w Talesach 23. Ghent planuje utworzyć z ludzi mu oddanych pod dowództwo elitarną eskadrę, i nie zamierza pozwolić, by cokolwiek mu w tym przeszkodziło.
„And if Commander Millavec is brought down in the process... so be it.”
Fabuła komiksu jest dość banalna - kolejny „genialny pilot”, w dodatku trafia od razu na samego Vadera (zajętego w tych czasach przecież poszukiwaniami Luke’a Skywalkera...).
Na koniec trzeba by jeszcze wspomnieć o rysunkach - nie rzucają one na kolana, aczkolwiek bywało już w Talesach znacznie gorzej. Ale nie czepiajmy się. Komiks zasługuje na ocenę ogólną 7.
Shedao Shai
Historyjki zawarte w Star Wars Tales 21:- Nomad, Chapter One
- Walking the Path That's Given, Chapter One
- Equals and Opposites
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Klimat: 8,5/10 Rozmowy: 8/10 Opis świata SW: 6,5/10 Kolory: 7/10 Rysunki: 6/10 |
Można by rzec, że to jedna z największych ciekawostek komiksowych w Talesach, eksperyment, pewnie niezamierzony, acz z pewnością wart odnotowania. Oto przed nami komiks niedokończony, początek historii, która nigdy nie została doprowadzona do końca. Czy to dobrze, czy to źle? Cóż myślę, że można długo na ten temat polemizować.
I właściwie to w tej historii jest najlepsze, że w momencie, gdy zaczyna się rozwijać nagle jest ucięta. Dzięki temu jest inna, wręcz nieszablonowa, bo oto widzimy nie pozbawionego wad oficera Imperium, który jest pozytywnym bohaterem, oddanym służbie (niezależnie od powodów), nieskorumpowanym, odstającym niejako od pewnej utartej rzeczywistości i co najważniejsze, kończącym w niebanalny sposób. Otwarcie historii powoduje, że wiemy, iż nie zniszczył swych przeciwników, wygrał co najwyżej bitwę i na tym koniec. Ani nie ginie, ani nie przechodzi do Rebelii, tylko zajmuje się walką kolejnego dnia. Taki trochę Janek Subner, ale mniej ugrzeczniony i bez tendencji autorów w kierunku autodestrukcji bohatera.
Tylko, że jest i druga strona. To, co jest najlepsze w komiksie, niebanalne, inne, jest też jednocześnie najsłabszym ogniwem. Historia zostaje nagle urwana w momencie, gdy w końcu zaczęło się coś dziać, w końcu się rozkręciła. Ewidentnie jest urwana, czegoś jej brakuje, co jest mocno irytujące, jakbyśmy dostali informację „ciąg dalszy nastąpi” i czekali bez nadziei na rozwiązanie. Fakt faktem, że brak dalszej części sprawił, iż nie uderzono w żaden ze znanych tonów - śmierci bohatera czy przejścia na stronę Rebelii, a znając życie pokusa byłaby wielka. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to efekt całkowicie niezamierzony, przypadek i tyle. Tym gorzej, że dopiero pod koniec historyjka zaskoczyła, nagle zaczyna się coś dziać i koniec. Przez to opowieść niezbyt sprawdza się jako samodzielna historia, bo wtedy dostajemy jedynie dobre, acz irytujące zakończenie i nic więcej. Bez sensu marnować czas na coś, co jest nudne, nieskończone, tylko dlatego, że urywa się w najlepszym momencie, pozostawiając resztę w sferze niedomówień. Jednak właśnie ten irytujący fakt jest największą siłą tej pozycji.
Mnie podobała się jeszcze jedna rzecz. Imię głównego bohatera - Ghent, przez chwilę bałem się, że to ten haker z trylogii Thrawna, ale na szczęście nie. Okazało się, że w galaktyce może istnieć zbieżność imion, ten zabieg przypadł mi do gustu.
Z pleceniem historyjki, czy jej oceną jest problem, gdyż jej siła tkwi w przypadku. Czy gdyby była to dłuższa historia, otrzymalibyśmy lepszy produkt? Śmie wątpić. A skoro niebanalność i to, co go wybija z reszty podobnych to tylko przypadek, cóż to chyba nie świadczy najlepiej o całej opowieści. Sprowadzając ją tylko do warstwy fabularnej można rzec, że brakuje tu czegoś, przede wszystkim pracy, bo całość dopiero zaskakuje pod sam koniec, a to trochę za późno.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 8/10 Rozmowy: 7/10 Rysunki: 7/10 Kolory: 6/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,05 Liczba: 19 |
|
Stele2011-08-26 14:40:58
Przypadkiem się natknąłem zapoznając się z historyjką o Katarnie, a tu takie cudne nawiązanie, czyli manewr 717 zastosowany na Stele'u przez Harkova. :)
Melethron2010-04-21 20:09:34
w sumie fajna postać tego pilota oraz ukazanie złośliwości i wyścigu szczurów w oddziałach imperium 8/10
Vergesso2009-05-09 13:32:23
Ciekawe nawiązania do Wojen Klonów, Separatystów. Plusy za pilota, który najpierw włączył się do Sepków, by potem przystać do Imperiali, w międzyczasue poszukujący sensu życia. A także za karierowicza Millaveca. 9/10