Recenzja Bolka
"Strike Force: Shantipole" to przygoda wydana przez West End Games w 1988 roku dla gry fabularnej Star Wars: The Roleplaying Game, która dostała też swoję reedycję w 1998 r. To właśnie nowszą wersję rozgrywaliśmy i na niej oparta jest poniższa recenzja. W "Strike Force: Shantipole" rebeliancka grupa ukrywająca się w pasie asteroid Roche, dowodzona przez (jeszcze) komandora Ackbara, opracowuje prototypy myśliwców B-wing. Gracze mają za zadanie dostarczyć istotną wiadomość do rąk (płetw?) Ackbara, a następnie, gdy siły imperialne zaatakują bazę rebeliancką, muszą opóźnić atak na tyle, aby mogło dojść do ewakuacji stacji badawczej, a w końcu uniknąć imperialnej blokady w eksperymentalnych B-wingach. Przygoda wprowadza kilka interesujących dla EU elementów, jak chociażby rasę Verpine, owadopodobnych obcych sympatyków rebelii. Verpine są użyteczni i jeśli odpowiednio ich poprowadzić strasznie gadatliwi, ale też nieco naiwni w kontaktach z ludźmi. Verpinowie są jedną z bardziej popularnych ras stworzonych przez West End Games i razem z polem Roche pojawiają się w wielu późniejszych źródłach Expanded Universe. Sama fabuła przygody jest też tłem dla wydarzeń z komiksu "Małe Zwycięstwa", gdzie po dwudziestu latach wraca część bohaterów "Shantipole". Jedną ze wprowadzonych do fabuły postaci jest Bane Nothos, bezwzględny kapitan imperialnego statku, z którym postacie muszą się zmierzyć, aby uciec z pola asteroidów. Choć sam w sobie Nothos nie jest szczególnie ciekawy, a jego rola w „Shantipole” jest ograniczona jedynie do wysłania kilku groźnych wiadomości, to przygoda ta stanowi doskonałe wprowadzenie do modułu "Otherspace", w którym Nothos zostaje więźniem Sojuszu Rebeliantów. Ciągłość między przygodami była interesującym zabiegiem, dając postaciom historię z powracającym antagonistą, co sprawia, że kolejna konfrontacja jest bardziej osobista. W naszej drużynie co prawda do niej nie doszło, gdyż po przeczytaniu Otherspace bardzo rozczarowałem się fabułą tej przygody i nie miałem ochoty jej dalej prowadzić. Na pewno plusem dla Mistrza Gry, ale już niekoniecznie dla graczy, jest osadzenie przygody w pasie asteroidów, dzięki czemu drużyna bohaterów nie ma za bardzo jak zboczyć z ustalonego przez scenarzystę szlaku. Dzięki temu rozrywka przebiega sprawnie i szybko, a dzięki kilku modyfikacjom można wpasować „Shantipole” w każdą erę Star Wars i wykorzystać jako przyjemne zadanie poboczne w większej kampanii albo przygodę startową dla graczy chcących przeżyć ekscytującą przygodę w Odległej Galaktyce. Ograniczona fabuła i interakcje z NPC-ami to główne wady tego modułu. Na domiar złego mamy tu często stosowany motyw "wasz statek został skradziony", co może wymagać od Mistrza Gry sporego główkowania, by sensownie pozbawić graczy ich standardowego środka transportu. Na szczęście tutaj postacie mają szansę odzyskać swój pojazd — w przeciwieństwie do wielu innych przygód od WEG, które rozpoczynają się często od kosmicznej katastrofy przez którą drużyna zostaje zmuszona do rozegrania fabuły. "Strikeforce: Shantipole" to moduł, który doskonale oddaje klimat Star Wars serwując nam wiele akcji. Nie każda przygoda musi mieć głęboką, wielowarstwową fabułę. Czasami przyjemnie jest po prostu wziąć do ręki karabin blasterowy i wystrzelać kilku szturmowców. Mimo kilku wad, takich jak brak głębi niektórych postaci czy dość ograniczone możliwości wpływania przez graczy na fabułę, z pewnością warto zapoznać się z tą historią chociażby dla jej cennej roli w budowaniu EU.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7,5/10 Klimat: 8/10 Rysunki: 9/10 Mechanika: 6/10 Opis świata SW: 8/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 0,00 Liczba: 0 |
|