TWÓJ KOKPIT
0

Raport z V Spotkania fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu :: Fandom

Raport z V Spotkania fanów Gwiezdnych Wojen we Wrocławiu

Imperiada Księga V „Ostatni Zjazd bez twardego”

…. & bez Fizyka….


V Spotkanie (10 lipca 2004), po części z powodu wakacji, odbyło się w mocno przerzedzonym składzie, ale i tak trwało długo, a śmiechu było co nie miara.

Osoby dramatu:
Leonidas – weteran, kombatant 4 poprzednich spotkań, stojący przed dylematem moralnym
Sky – kolejny weteran, który objawił swe prawdziwe oblicze
Neon – w bojowym nastroju, ćwiczył rolę Indiany Jonesa
Ewok (dawniej Rodian) – brat Neona, także w bojowym nastroju, w dodatku gotowy do ataku
Bisolar – zaliczył 50% poprzednich spotkań, zaliczył też piąty rok
Lord Sidious – ten który wszedł do knajpy pierwszy i wyszedł ostatni, a w dodatku jeszcze to spisał.

Miejsce dramatu:
knajpa Alladin’s na Odrzańskiej 22 we Wrocławiu. Jak twierdzi kelnerka, nigdy tu nie było szczurów.

Lista nieobecnych:
twardy – piąta wpadka pod rząd, jak tak dalej pójdzie, zostanie skreślony z listy uczestników bez prawa powrotu (dobra, był obecny jak zwykle w żartach)
Darth Fizyk – po gościnnych występach w „The Cestus Deception” (jako Fizzik), a także zdobyciu posadki kolejarza (TOR) zmogły go sprawy rodzinne
Rusis – Mistrz Jedi – podobno wyjechał, ale pewnie wiedział, że na spotkaniu dojdzie do palenia kukły Jedi (prawdziwych nie było pod ręką)
Jenth23 – niestety zmogła ją choroba
Misiek – nie dość, że ma problemy z ksywką, to jeszcze z alkoholem
Andrzej Żyto vel LordJarJar – ten ma tylko problemy z alkoholem i nie było go we Wrocławiu
Anor – miał być, ale też ma jakieś problemy (może z alkoholem?)

(lista nieobecnych jest dłuższa, można się zrehabilitować 17 lipca podczas kręcenia „Pogawędek przy koreliańskim”)

Przebieg:
Tym razem spotkanie miało rozpocząć się później niż zwykle, bo o 12:07. Normalnie Fizyk i ja zazwyczaj jesteśmy wcześniej, czasami nawet przed otwarciem knajpy i czekamy nawet parę godzin. Dziś (w sumie to w sobotę, bo wtedy pisałem ten tekst) przyszedłem tylko kilkanaście minut przed 12:00. Na dodatek nie musiałem długo czekać, gdyż wkrótce pojawił się Leonidas. Zaczęliśmy obgadywać Miśka (o tym, że nie dostał się na polonistykę, a podobno miał tam wstęp wolny. Może uda mu się na politologii rok przezimować. Zresztą Misiek, który wyszedł z gabinetu, w którym odbywał się egzamin, dopiero po tym, jak mu obiecano, że jest przyjęty. A trwało to ponad półtorej godziny. Obecnie zapija smutki nad polonistyką, a w międzyczasie szykuje zemstę – „Ścieżkę Terroru”). Zaraz potem pojawił się Sky, który przyniósł ze sobą komiksowy „Ostatni Rozkaz” z mediateki (nowa biblioteka przy placu Teatralnym). Okazało się, że Leonidas ma kamerę, więc jest szansa na nakręcenie Pogawędek przy koreliańskim. Zaraz potem pojawili się Neon i Ewok (dawniej Rodian, znaczy na poprzednim spotkaniu). Okazało się, że przynieśli oni ze sobą sprzęt do origami – czyli papier, nożyczki i klej, oraz książkę. Ja miałem ostatniego Insidera, gdzie są projekty origami Star Wars, więc można było poćwiczyć. Ostatni, ale nie najmniej ważny, acz spóźniony, przyszedł Bisolar, który też miał papier. Okazało się, że nawet Leonidas miał papier. Ja też miałem, ale podstępny i malutki. Choć Fizykowi (kilka dni wcześniej) udało się z niego Banthę zrobić, więc taki zły nie był. Chwilę potem zaczęło się produkowanie kwadratowych kartek. Ścinki zazwyczaj Bisolar wyrzucał pod barek (jak pani kelnerka nie widziała), albo ktoś inny porozrzucał je w ubikacji. Jednak V spotkanie „Ostatni zjazd bez twardego” zakończyło się swoistą wojną z obsługą. Ale o tym za chwilę. Wpierw skończmy z orgiami. Okazało się, że zrobić hełm Boby Fetta jest prosto, bo to się udało nie tylko Neonowi, Ewokowi i Bisolarowi ale nawet mnie, choć pomagałem sobie nożyczkami. Neonowi udało się przerobić hełm na Nokię Fett-415. Potem zaczęliśmy robić banthę – ale tu skończył jedynie Bisolar. A Bantha na stole, zazwyczaj oznacza syf (nawet jak jest pieczona), więc wkrótce się zaczęło. Neon z Ewokiem bardzo wczuli się w temat sposoby zabijania Jedi. Wycieli kilku z papieru i sprawdzali jak Jedi reagują z woskiem (karbonizacja), wodą, cytryną no i ogniem. Niestety świeczka szybko się zabrudziła, a wosk rozlał na stole. Trzeba było to jakoś załatwić. Ewok zajął się woskiem, a Neon świeczką. Młody Neon chwycił świeczkę i niczym Indiana Jones udał się do pobliskiego stolika, gdzie była piękna i świecąca się świeczka, acz bez głów Jedi i innych papierków w środku. Lekko podniósł ją w dłoń i poczuł, że jest lżejsza, niż ta którą trzyma w drugiej ręce. Wylał więc trochę wosku na podłogę i podmienił. Niestety przez szybkość akcji, ogień w nowym nabytku zgasł, ale przynajmniej było czysto.

Ewok natomiast zebrał cały wosk i zrobił z niego kulkę. Tuż za plecami Bisolara, Leonidasa i Sky’a, siedziała zaś grupa fanów (wyglądali na fanów „Love Story”) i się głośno zachowywali. Zdesperowany Ewok rzucił w nich woskową kulką. Chyba wpadło komuś do talerza, w każdym razie popatrzyli się na nas, jakby szukali winnego, ale myśmy zaczęli się bawić woskiem i patrzyć na sufit. Fani „Love Story” także zaczęli patrzeć na sufit, myśląc, że to może z nieba spadło, albo że w knajpie coś z sufitu leci.

Jak poszli, zamówiliśmy jedzenie, licząc, że nie obrzucą nas woskowymi kulkami. Niestety zaczęła się kontrakcja ze strony obsługi. Gdy tylko ze Sky’em jedliśmy (ja pizzę szpinakową, a Sky był odważniejszy i jadł coś, czego bym nawet do ust nie włożył), okazało się, że nie jesteśmy sami, na podłodze, jak gdyby nigdy nic łaził sobie karaluch. Pani z obsługi stwierdziła, że to nie karaluch, a Kozioróg Dębosz (Cerambyx Cedro), owad chroniony, ale niektórzy twierdzili, że to Yuzzhańska pluskwa (dziwne, że pojawiają się tylko na spotkaniu, na którym nie było Miśka). Ewok chciał to złapać i rzucić w jakiś stolik, tym bardziej, że skonstruował już z origami katapultę i chciał ją przetestować. Ale karaluch uciekł.

Dalej wymieniliśmy się poglądami na temat Jedi, którzy się żenią lub nie. Ponieważ nie było Rusisa, temat trochę nie przypadł do gustu, zwłaszcza, że Ewok z Neonem próbowali demonstrować kolejne sposoby zabijania Jedi – co prawda wyciętych, ale zawsze. Dalej okazało się, że obie wersje Raportu Fizyka są takie same, poza sformułowaniem i czasopisma, które występuje tylko w jednej z wersji.

Później zajęliśmy się obgadywaniem spoilerów, zarówno prawdziwych, jak i nie. Rozmawialiśmy o bitwie na Alderaan, o tym jak w czasie bitwy Nute Gunray będzie jadł ciasteczka i śpiewał z Dofinem sprośne piosenki, o tym, że Obi-Wan będzie w radzie Jedi, o dwunastu planetach Epizodu III (Uzgodniliśmy, że powinny pojawić się Endor (bo chciał Ewok), Had Abaddon, Naboo, Utapau, Kashyyyk, Dagobah, Alderaan, Forgotten Realms, Diuna (zamiast Tatooine), Śródziemie, Bastion i Korriban), rozbudowanej roli Watto w Epizodzie IV, V i VI, wklejeniu Jar Jara do trylogii, pojedynku Jar Jar vs Chewbacca, Grievousie, że Grievous to Jar Jar, Grievous to Sifo-Dyas, Grievous to Qui-Gon, no i w końcu, że Grievous to Revan. Ale na koniec niektórzy upierali się mocno, że Revan była kobietą i nazywała się Keira Knigthley. Potem porozmawialiśmy trochę o samej Keirze i nadchodzącym filmie „Król Artur”, w którym zagra rolę Ginewry (w oryginale imię to brzmi Gwenhwyfar, czyli Biały Duch), a mogłaby Lady Godivy (Lady Godiva pojawiła się w innej brytyjskiej legendzie, gdzie jeździła na koniu przez miasto i nikt na nią nie patrzył, ale biorąc pod uwagę hollywoodzkie standardy, lepiej by pasowała w „Królu Arturze” niż półnaga Ginewra ganiająca z łukiem). Padł też pomysł, by nakręcić z nią fanfilm, generalnie poszlibyśmy do kina, zgrali film i dorobili miecze świetlne. Jednak w ostatecznym głosowaniu uzgodniliśmy, że fanfilm będzie ekranizacją „Pogawędek przy koreliańskim”, może niezbyt wierną, skoro Bisolar ma robić za Bothańskiego George’a Lucasa, ale to szczegół.

Potem zaczęliśmy poważnie rozmawiać o NEJ. Co ciekawe, po raz pierwszy nikt nam nie przerywał śmiechem, gdy tylko usłyszał nazwę w stylu Yuuzhan Vong (Shelly i Sue znalazły ją w menu w pewnej nowojorskiej restauracji, w Alladin’sie nie było nic takiego), ooglith, amphistaff, światostatek itp. Porównywaliśmy zdobycie Coruscant z ewakuacją Bastionu. Śmialiśmy się z Chissów, którzy mieszkają pod lodem i w dodatku mają papierowe książki, bez elektronicznych danych. Potem pooglądaliśmy trochę komiksy, zwłaszcza Clone Wars vol 2 (Bisolar nawet przeczytał). W końcu przyszedł czas na wyznania. Ja wyznałem, że jeszcze nie przeczytałem „Związku”, gdyż czekam na drugą cześć, by przeczytać razem. Leonidas przyznał się, że od kwietnia nie chodzi do szkoły i nie wie, czy pójść na politologię, czy na prawo, bo na oba się dostał, a także, że przeczytał już „Poskromienie Woźnego”. Bisolar wyjawił, iż zaliczył piąty rok studiów, a we wrześniu się broni. Sky oznajmił, że zdradził Jainę Spacerunner i Dartha Fizyka, namawiając ich do nakręcenia konkurencyjnego fanfilmu, ale podszywając się pod inną osobę, zaznajomił nas też z szczegółami fanfilmu. Neon wyznał, że jest bratem Ewoka i że niedługo jadą na wakacje (dziwne, jak bardzo to ucieszyło Bisolara). Ewok wyznał, że siedzi grzecznie, bo przesypuje sól do cukiernicy i miesza z pieprzem, ścinkami i cukrem.

Wkrótce muzyka – disco arabo zaczęła się zacinać. To właśnie był kolejny etap wojny z obsługą. Wypłoszyło to większość klientów w tym fanów Zbigniewa Wodeckiego oraz twórczości Roberta Rodrigueza. Neon i Ewok też wyszli.

Przez resztą część spotkania wymyślaliśmy sposoby na przyjęcie twardego (chleb & sól, pałki i kastety, próba ognia, pieczeń z kangura itp). Ustaliliśmy także, iż za tydzień to jest 17 lipca kręcimy fanfilm, porozmawialiśmy o Alderaanie, a także o zamawianiu rzeczy w zagranicznych sklepach.

Po raz pierwszy nie było też problemów z zbieraniem pieniędzy (może dlatego, że spotkanie miał sponsorować TOR) wszystko poszło gładko, bez specjalnego liczenia, zaglądania do menu czy kieliszka (z pytaniami, a czy ja to na pewno piłem?). Za wspaniałą zacinającą się muzykę i karaluchy pani kelnerka dostała rekordowy napiwek w wysokości 10 groszy.


Raport sporządził:
Lord Sidious


TAGI: Relacja (301) Wrocław (69)
Loading..