TWÓJ KOKPIT
0

IV Lubelskie Spotkanie Fanów Star Wars :: Fandom

     22. 05. 2004 - Raport, czyli słów kilka o marg(h)ericie, fan filmach oraz grach SW.
     Dwudziesty drugi dzień maja roku pańskiego 2004 przeszedł w zapomnienie milionów Polaków jako kolejny nudny, deszczowy nieznaczący nic w historii ludzkości dzień. Innego zdania może być jednak dosyć liczna grupka Lubelskich Fanów Gwiezdnych Wojen. Na dzień ten, bowiem zaplanowano czwarte już spotkanie tych Fanów. Jak nakazała nasza nowa świecka tradycja zbieraliśmy się w pewnym lubelskim pubie (którego nazwy nie przytoczę).
     Oficjalnie całe spotkanie było planowane na godzinę 13:00 ale już po godzinie 12 pojawiali się pierwsi pielgrzymi. Oczekujący jako pierwszy musiałem nawet spławić menela szukającego drobnych na piwo. Jako nasza główna baza została ponownie wybrana malutka, zaciemniona salka z TV znana nam już z III spotkania. Tym razem jednak serwowana z głośników muzyczka nie przeszkadzała w swobodnym prowadzeniu rozmów. Gith nawet przytakiwał (raczej przeżuwał pizze - Gith) w jej rytm. Pierwsze rozmowy raczej były spokojne i bardziej dotyczyły tematów ogólnych niż SW oraz lustracji zdjęć z III i II spotkania. Dopiero pojawienie się dotychczas miłosiernie nam panującego Ssaka Naczelnego zwanego bardziej jako Vong oraz KoZiego spowodowało przejście na jedyny politycznie poprawny temat.
     Na wstępie (jak zwykle (nie jak zwykle bo ostatnio mnie nie było na spotkaniu a Wyborcza (ponoć) tez drukowała info - Vong) Vong chwalił się jak to Lubelska Gazeta Wyborcza na niemal ostatniej stronie (jakiej ostatniej?? to była druga strona w dodatku lubelskim - Vong) wydrukowała anonsik(przepraszam bardzo – była to najdłuższa zapowiedź ze wszystkich imprez kulturalnych o których pisano - Vong) o naszym spotkaniu oraz próbował zwerbować parę osób na tegoroczny Alderaan. Gith znalazłszy w Wyborczej plakat Harrego Portfela proponował zmianę religii, ale pomysł ten szybko został anulowany. Dalej nastąpiło to, co tygrysy lubią najbardziej, czyli prezentacja wszelkiej maści gadżetów. Na stół z zakamarków plecaków wyleciały m.in.: karty, książki, gry (SW: Jedi Knight - Jedi Academy), miecz świetlny lub czasopisma (CD-Action z recenzją polonizacji KOTORu), (tudzież bilety ze światowej premiery EII lub starwarsowe zdjęcia z Hollywood, CA, USA - Vong).
     Jakieś niechciane przeze mnie zawirowania (to pewnie plamy na Słońcu) stały się sprawcą zdarzenia, które odcisnęło ogromny wpływ na dalsze rozmowy oraz zawartość portfeli większości. Mianowicie po około godzinie spotkania, kiedy koledzy z kolektywu dostawali pizzę ja mała, biedna myszka miałem czelność spytać się, co z moją (zamówiłem jako pierwszy) margaritą (pizzą) (a i tu mamy rozwiązanie problemu – wielka jest róznica pomiędzy margaritą a margharitę – nie zaakcentowałeś tego „h” niemego :) – Vong). Ku wielkiemu zdziwieniu kelnerki spytała się czy podać kolejną. Wtedy to ja zacząłem się dziwić. Ja na to grzecznie "Jak kolejną jak nie dostałem jeszcze". A ona na to, że przecież jest naprzeciwko mnie na sąsiednim stoliku. Patrzę i widzę na nim trzy położone jeden na drugim małe talerzyki (po cholerę one tam były to nie wiem) a na nim metalowy breloczek Watto. Hmm... albo blondie z niej sobie myślę albo dają tu głodowe, niemal mikroskopijne porcje. Ja zdziwiony "gdzie?" a ona mi na to, że w kieliszku. Fuckktycznie. Obok stał trójkątny kieliszek oblepiony jakimś białym syfem (to byla sól - Gith, którą później musiałem chcąc nie chcąc posmakować przy "próbowaniu" drinka - Vong) z zawartością alkoholową o nazwie margherita, którego NIKT nie zauważył (zauważyliśmy ale nie mieliśmy pojęcia na co to - Gith). Fajnie tylko, że ja NIE PIJĘ. Dodatkowo mimo moich starań musiałem za ten chłam wbrew własnej woli bulić 12 kredytów (których oczywiście nie miałem).
     Moc jednak nas nie opuściła i szybko okazało się, że zgromadzeni obok kamraci wspomogą mnie w trudnej sytuacji finansowo, za co im gorąco dziękuję. Dalsza część to już raczej konsumpcja, docinki KoZiego na tematy pizzo-alkoholowe oraz wspominki dotyczące nieobecnego Pastora Szarego (pozytywne).
     Po opuszczeniu z wielkim niesmakiem lokalu i biedniejsi aż o 126 kredytów tradycyjnie przeszliśmy na drugą stronę i po minutce byliśmy w WDK-u. Tam po kilku minutowym czekaniu zasiedliśmy na dobrze nam już znanych krzesłach w sali nr 19. Jak zwykle od razu wzięliśmy się za podłączenie odpowiednich sprzętów (DVD oraz discman). Na pierwszy ogień poszły fan filmy Episode Dew: Essence Of The Force oraz Broken Allegiance.
     Po tym wspaniałym seansie Gith zapuścił z mego discmana soundtrack z AOTC (najpierw puściłem płytę Shonsu potem AOTC- Gith), a duet filmowców Xan & Gith wreszcie ujawnili rąbka tajemnicy, którą zasiali na II spotkaniu dotyczącą tworzonego przez nich Fan Filmu. Opowiedzieli jak powstaje, jakie są ich plany w związku z nim oraz przeprowadzili rekrutację ekipy do sequeli jak i wciąż powstającego Epizodu I. Od siebie mogę jeszcze dodać, że było dane mi już blisko rok temu zobaczyć strzępki tego filmu i jeżeli po drodze nie dojdzie do jakiegoś kosmicznego wypadku może powstać coś fajnego. (Napisałem. Możecie już zabrać ten blaster z mojej głowy (hihi był ustawiony na największą moc - Gith). Jestem do niej bardzo przywiązany).
     Po tym nastąpił gwóźdź programu. KoZi przystąpił do prelekcji na temat gier umieszczonych w uniwersum Lucas'a. Wspominał między innymi o Shadows Of The Empire, Racer, The Gungan Frontier(to co yuuzhanie lubią najbardziej :) - Vong), Attack Of The Clones, Rogue Squadron II, Bounty Hunter czy uwielbianym przez większość Jedi Outcast i raczej zimno przyjętym przez niektórych obecnym już wcześniej Jedi Academy. Warto zaznaczyć, że prelekcja była multimedialna gdyż po za słowami autora docierały do naszych oczu telewizyjne screeny z omawianych gier. Chyba tylko one spowodowały, że prelekcja nas nie uśpiła. Jednak ogromny wkład, jaki KoZi włożył w tą pracę został nagrodzony gromkimi brawami. Jako ostatnia atrakcja spotkania zaplanowany był konkurs wiedzy z zakresu Epizodu II. Po kilku bardzo wyczerpujących rundach zostali wyłonieni zwycięzcy: KoZi (3. miejsce), obecny po raz pierwszy na naszym spotkaniu 7th Son (2. miejsce) oraz Xan (zwycięzca). W nagrodę Xan wrócił do domu z grubą zieloną książką o tematyce całkowicie niezwiązanej z SW(coś Ci się niepodoba? :) Książka fantasy za darmochę i jeszcze pyskuje :) - Vong).
     Po wyczerpaniu już wszystkich atrakcji, jakie były zaplanowane dyskutowaliśmy przez jakiś czas o grach, konsolach, kolejnych spotkaniach i innych sprawach związanych z SW, po czym grzecznie złożyliśmy manatki, zagrabiliśmy po sobie i opuściliśmy WDK kierując się na ulicę 3-go maja. Vong wspomagany przez wodę mineralną straszył ludzi. Na "trzeciego" doszło do ostatecznego pożegnania. I w ten oto sposób IV LSFSW stało się faktem historycznym a ja skromny kronikarz spisałem czyny nasze by poprawić samopoczucie Wasze.

Kronikarz Niewielki Orlano Wielki


Winni (wg alfabetu)
One: Rinna
Oni: Dante, Emiel Regis, Gith, Jeremy, KoZi, Matias Fey, Orlano, Seventh Son, Shonsu, Thon, Vaque (dawniej Bartek), Vong, Xan.

     W WDKu dołączyli do nas, chociaż na krótko Krad i Achika oraz Blizej Niezidentyfikowany Osobnik, który brał nawet udział w konkursie, lecz zrezygnował po usłyszeniu kilku pierwszych pytań. - Gith (był to MaZi - mam to na kartce - ale on nie wiedział kto to Dooku jest :) - Vong)

     Ze swojej strony, jako organizatora dodam, że prowadziłem również negocjacje na temat jesiennego konwentu Falkon 2004, który odbędzie się w listopadzie w Lublinie (btw. całkiem spory - ostatnio było tam okolo 800 osób). Niemal pewne jest, że do programu zostaną włączone punkty takie jak konkursy wiedzy SW, starwarsowe prelekcje czy pokazy fan filmów lub tez Clone Wars, a niewykluczone że kilka innych (bitewniaki, TCG, CCG czy jakoś tak - nie siedzę w tych klimatach).
Chciałbym również podziękować stowarzyszeniu "Cytadela Syriusza" za wszelaką pomoc jaka została nam udzielona, od nagłośnienia prasowego, przez udostępnienie sali, po ufundowanie nagrody do konkursu. Thx :). – Vong

P.S. Na zdjęcia będziecie musieli dłuugo poczekać, gdyż przez około miesiąc mnie nie będzie na necie...


TAGI: Lublin (11) Relacja (301)
Loading..