Druga Gwiazda Śmierci zostaje unicestwiona, Imperium pokonane. Nowa Republika kwitnie. Wciąż jednak wielu dochowuje wierności ideałom i złowieszczym planom Imperatora. Kiedy Luke Skywaker, Mistrz Jedi i największy bohater Nowej Republiki, postanowił poślubić Marę Jade - kobietę, która była osobistą zabójczynią Imperatora, to możecie być pewni, że zarówno Imperium jak i Nowa Republika za wszelką cenę będą starały się nie dopuścić do tego małżeństwa!
Napisana przez uznanego autora Michaela A. Stockpola ("X-wingi"; "Ja, Jedi") i ilustrowana z fotograficznym realizmem przez Roberta Teranishi historia wielkiego wydarzenia ze świata Gwiezdnych Wojen wprowadzana jest na polski rynek dzięki wydawnictwu Amber. Fani serii będą w pełni usatysfakcjonowani.
Recenzja Lorda Sidiousa
Związek to przede wszystkim komiks o ślubie Luke’a Skywalkera i Mary Jade. W dodatku napisany przez doświadczonego gwiezdno-wojennego autora jakim jest Michael A. Stackpole. Wydawałoby się, że to bardzo ważny epizod w sadze, nawet gdyby historia nie była zbyt porywająca. Niestety w wypadku „Związku” trudno mówić nawet o niezbyt porywającej historii.
Luke i Mara Jade szykują się do swojego ślubu. Leia chce z niego zrobić ważne wydarzenie medialne. Tymczasem grupa zwolenników dawnego Imperium postanawia zgładzić Marę i Luke’a. A narzeczonych po drodze czekają przede wszystkim wątpliwości.
Tak mniej więcej wygląda fabuła komiksu. Wyjątkowo złożona intryga mogłaby zszokować niejednego Ewoka. A super złożone i zmyślne plany Imperialnych, które praktycznie spalają się na panewce nawet w wykonaniu Rebeccy Moesty wypadają bardziej przekonywująco.
Oczywiście wątek złych próbujących namieszać to tylko jeden z wątków, w dodatku sprawia wrażenie pobocznego, o którym autorzy przypomnieli sobie, tuż w chwili, gdy czytelnik zasypia. Główny wątek to przygotowania do ślubu i niepokoje bohaterów. Nie wiem, czy to jest kwestia rysunków, czy też pomysłu, ale sny zarówno w przypadkach Mary jak i Luke’a wypadają gorzej niż żenująco.
Niewątpliwym plusem komiksu jest natomiast humor. Zwłaszcza rysunkowy, co się rzadko zdarza. Tu pewnie każdy, kto czytał, skojarzy neoimperialny styl sukni ślubnej.
Problem w tym, o ile jeszcze taką fabułę w ładnym wykonaniu dałoby się przełknąć, o tyle okładki biją na głowę to co mamy w środku. Kreska Roberta Teranishiego sprawia wrażenie „antycznej” i robionej na „odwal się” (już nawet nie na „odczep”). Jak na koniec XX wieku, w komiksie który nie ma żadnych artystycznych aspiracji, jest w praktyce skandalem. Tym bardziej, że mamy doskonały przykład olewania tego, co stworzyli inni. W „Związku” widzimy zupełnie nowe oblicze Coruscant. Tym razem przypomina ono Manhattan lat 80. Zupełnie nie współgra z tym co widzieliśmy w „Mrocznym Widmie”, mimo, że film wyszedł wcześniej niż komiks. Mało tego, okazuje się, że wizja Lucasa współgra lepiej z innymi komiksami, czy grami, niż to co dostajemy w „Związku”.
Zresztą rozpoznawanie bohaterów, zwłaszcza tych nie filmowych, może być dla czytelnika nie lada wyzwaniem, tylko, że gubiąc się, w końcu może dać autorom za wygraną.
W komiksie znalazła się jeszcze jedna ciekawostka. Otóż, wynika z niego, że Przywódczynią Nowej Republiki (a komiks dzieje się 20 lat po ANH) jest ponownie Mon Mothma. Nie ma wspomnianego innego przywódcy (Gavrisoma), Leia jeszcze nią nie jest, a sugestie wobec Mon Mothmy są co najmniej niejednoznaczne. Oczywiście może to tytuł honorowy, ale dziwi w tym momencie fakt, że nie pojawia się na tak ważnej i medialnej uroczystości, obecny przywódca Republiki, tym bardziej, że akurat panował względny spokój.
Ja niestety jestem mocno zawiedziony tym komiksem. Jego jedynym plusem jest to, że Amber zrezygnował z twardej oprawy. A najbardziej rozbraja fakt, że komiks jest niedopracowany, zarówno pod względem fabularnym, jak i graficznie pozostawia wiele do życzenia. Chyba, że po artach Duursemy i spółki wymagam od rysowników zbyt wiele, by choć postaci były rozpoznawalne. Tu niestety czegoś takiego nie dostałem.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 3/10 Klimat: 1/10 Rozmowy: 5/10 Opis świata SW: 5/10 Kolory: 8/10 Rysunki: 2/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 5,67 Liczba: 27 |
|
Louie2022-12-13 12:06:43
Rysunki paskudne, ledwo to się da czytać. Historia też niespecjalnie interesująca, bardzo to wszystko zagmatwane. 4/10
SW-Yogurt2019-11-12 23:57:48
Straszne dyrdymały. ~XD Kreska równie dobra.
Ale jedna prawda wyłazi z tego komiksu: Śluby to całkowicie zbędne zamieszanie.
masterjade2017-03-03 16:25:05
"Zresztą rozpoznawanie bohaterów, zwłaszcza tych nie filmowych, może być dla czytelnika nie lada wyzwaniem"
No jak to? Przecież w tym komiksie większość postaci to bohaterowie "filmowi": jako Kam Solusar został sportretowany Bruce Willis, jako Wes Janson Tommy Lee Jones, jeden z imperialców, Apla Chik, to przecież Jack Nicholson jak w mordę strzelił. W roli Mirax wystąpiła Winona Ryder, a Mara to chyba Mira Sorvino. Na Roqoo Depot ktoś zidentyfikował jeszcze więcej aktorów, którzy znaleźli się w obsadzie, ale jako że ich nie znam, sama bym na to nie wpadła. Ale linkuję dla zainteresowanych: https://roqoodepot.com/articles/union-a-cast-of-its-own/
Stele2012-05-21 10:42:35
Wspaniała noworepublikańska sielanka. Kreska przyzwoita. Postacie są proporcjonalne, a to najważniejsze. Nie miałem problemów z rozpoznawaniem postaci, nawet owiniętych ręcznikami w spa. Tionna miała większe cycki od Ielli. :P Jedynie gdy Łotry ulizały się brylantyną, przestałem odróżniać brunetów.
Komiks zły, bo nie ma Katarna? Bo Coruscant wygląda jak we wszystkich dotychczasowych noworepublikańskich komiksach, a nie jak w prequelach? I ja niby jestem hejterem?
CommanderWolffe2012-03-31 18:01:57
słaby...
Wolf Sazen2011-07-25 22:37:24
Kupiłem ten komiks tylko i wyłącznie ze względu na fakt że opisuje jedno z najważniejszych wydarzeń EU. I niestety gdyby nie ten fakt to komiks uznałbym za całkowite nieporozumienie. Pomijając to, jak bardzo brzydko jest narysowany, postaci niekiedy nie da się odróżnić od siebie a intryga jest zawiązana tak grubymi nićmi, że nie zainteresuje nawet najwierniejszych fanów, to komiks ma jeden ogromny plus. W tej odległej galaktyce opisuje tak przyziemną rzecz jak ślub. A co za tym idzie wszystkie takie sprawy jak: wybór sukni ślubnej, miejsca wesela, listy gości, wieczór panieński i kawalerski oraz samą uroczystość. Tylko ze względu na to każdy fan powinien posiadać w swojej kolekcji właśnie tą pozycję. 4/10
Vergesso2011-03-29 16:08:55
Wreszcie dorwałem II część komiksu. I niestety stwierdzam, że słabo. Po rysunkach nie da się rozróżnić kto jest kto: zwłaszcza kiedy Leia z Marą i innymi koleżankami posżły do SPA i się wszystkie owinęły ręcznikami. Kwestia zamachu ze strony Imperium też nieudana. No i gdzie Nowa Republika, której miał przeszkadzać ślub Luke'a i Mary? Dodatkowy minus to niepotrzebne upchanie w retrospekcjach tylu postaci, ile się da.
I gdzie do cholery Kyle Katarn? Zdaje się, że byli z Luke'em przyjaciółmi.
Bardzo słabo, 4/10
Z poprzednią częścią daje 5/10
kyloboski2010-09-16 14:43:30
Polowałem na ten komiks na aukcjach przez dwa lata .
Okazał się że poniżej średniej jeśli chodzi o fabułę . Dlatego stawiam aż dostateczny -
zakup jak dla mnie tylko po to by mieć do kolekcji
Vergesso2010-05-22 17:21:41
Na razie czytałem tylko pierwszą część. I? Wbrew opisowi "Zarówno w Imperium, jak i Nowej Republice..." nie znaleźli się tacy po obu stronach, którym się to nie podoba. Owszem, mamy imperialnych agentów, którzy chcą zepsuć uroczystość, ale gdzie ci z Nowej Republiki? Sęk w tym, że można by z tego zrobić ładną historię o znaczeniu zwycięstwa Nowej Republiki: w Nowej Republice mogłyby się znaleźć głosy, że pokój z Imperium to zdrada ideałów, że zaprzepaszczenie walki o wolność. W Imperium mogłyby się znaleźć głosy, że to pokój z rebeliantami, terrorystami itp. Coś jak dzisiaj różna ocena polskich wydarzeń z 1989 roku. Może w drugiej części będzie?
Jeszcze parę elementów: całkiem niezła fabuła i trochę humoru, co na plus, oraz rysunki, akurat na minus, miałem trochę kłopotów z rozpoznaniem, kto jest kim.
Pierwszej części dam więc 6/10, zobaczymy jak dalej.
Karolina342009-07-03 14:16:25
Czytałam w wersji angielskiej. Korzystałam ze słownika ale i tak zrozumiałam tylko ogólny sens. Rysunki bardzo mi się podobały. Nie za bardzo wyraziste ale i nie zupełnie "płaskie". Kolory też były ładnie dobrane. Jak na moje oko. O gustach się nie dykutuje. Okładki całkiem nieźle.
WojtekB2008-08-24 17:59:23
Komiks trochę nudny, ale rysunki bardzo dobre... 5/10 :)
Lord Jabba2008-08-12 15:37:33
A ja właśnie zamówiłem go na Allegro:):)
Sen z Nieskończonych2008-06-19 18:38:41
Komiks mimo, że ma swoje wady to ma także pewien urok . To takie Star Wars na luzie, bez ratownia świata, Sithów za to pełne humoru :) Ale niestety czasem trudno się w nim połapać, postacie nieraz nierozpoznawalne...
Vos2008-02-08 23:10:08
Ostro średnie... 3/10
Monia2007-08-09 14:50:44
wlasni proboje znalezc na internecie jakis sklep w ktorym moglabym kupic ten komiks - na allegro nie ma - czy mozecie mi cos polecic? jakos nigdzie nie moge go znalezc :(
Hialv Rabos2005-11-14 23:21:13
Dzisiaj kupiłem ten komiks w Koronie na promocji. Oczywiście odrazu go przeczytałem. Ogólnie zachowałem bardzo dobre wrażenia, tym bardziej że dowiedziałem się z niego jak potoczyły się dalej losy Kama Solusara-jednego z moich ulubieńców z Trylogii Akademii Jedi. Ogólnie dobry komiks. Szkoda tylko że rysunki wew. nie były tak dobre jak okładka.
Tsavong Anor2004-08-24 15:41:35
Komiks bardzo dobry, niektóre rysunki, są godne pożałowania, ale humor i fabuła są OK.
Shedao Shai2004-08-23 14:35:39
Klimat i humor świetne, rysunki średnie...ogólnie oceniam na 7.
LORD_VADER2004-08-05 21:53:38
lepij bic ni moze
Kyp Durron2004-06-24 10:07:04
No cóż średniactwo - By the Emperor's Hand Zahna jest 100 razy lepsze...
Carno2004-06-01 22:38:17
BTW-ja czytalem komiks w wersji angielksiej wiec nie wiem jak to jest w polskiej ale i tak czad:)
Carno2004-06-01 22:37:47
KOMIKS JEST ABSOLUTNIE FANTASTICO-GENIALNY HUMOR I KLIMAT> 10/10