Tyt. oryginału: Republic #53: Blast Radius Autor: Haden Blackman Rysunki: Brian Ching Tusz: Joe Weems Okładka: Mozart Couto Oryginalne wyd.: Dark Horse Comics 2003 Polskie wydanie: SWK 1/2010 Tłumaczenie: Maciek Drewnowski Stron: 32 Wydano także w zbiorze: "Star Wars Clone Wars vol 2 Victories and Sacifices" |
Recenzja Lorda Sidiousa:
Akcja tego komiksu dzieje się w granicach 4 miesięcy po bitwie o Geonosis.
Historia zawarta w tym komiksie jest opowiedziana w sposób trochę nieszablonowy, zwłaszcza jeśli o komiksy Star Wars, gdyż dostajemy tu retrospektywę, w opowieści Obi-Wana na temat jego misji. To smutna opowieść, pełna poświęceń i cierpienia. Kiedy na księżycu Naboo użyto śmiertelnego gazu przeciw Gunganom, obawiano się, że Separatyści będą mieć w swych rękach broń ostateczną, która przesądzi o zwycięstwie w Wojnach Klonów. Tym bardziej, że nikt w Republice nie był w stanie stworzyć antidotum. Ale ono istniało i było chronione w zakładach produkujących ten gaz, na planecie Queyta. W misję, praktycznie samobójczą, wysłano pięciu mistrzów Jedi. Obi-Wana oraz czworo wyjątkowo znamienitych, acz bardziej prowadzących pustelniczy tryb życia, mistrzów Jedi. W fabryce, która pływała po jeziorze lawy, na potencjalnych szpiegów Republiki czekała Assajj Ventress i Durge. Obi-Wanowi udaje się wykraść antidotum, ale nie bez poświęcenia. Czworo innych Jedi oddało życie, mniej lub bardziej poświęcając je za potencjalne miliony albo i miliardy istnień. Tylko Kenobiemu udało się i to z ledwością wyjść cało z tej misji (nie licząc separatystów w osobie Durge’a i Ventress).
Opowieść ta jest o tyle przejmująca, że pokazuje nam zróżnicowanie zakonu Jedi. I to nie ze względu na rasy, ale na osobowości. Okazuje się, że mistrz Zao, będący listkiem na wietrze Mocy, nie jest jedynym pustelnikiem Jedi, który idzie tam, gdzie wskazuje mu serce, i robi to co sugeruje mu Moc. Jedną z nich jest piękna mistrzyni Fay, która przez dekady nie użyła swego miecza w walce, bynajmniej nie dlatego, że walczyła innymi metodami, ale dlatego, że zawsze starała się czynić tylko i wyłącznie dobro. A nie działać w imię dobra, robiąc cokolwiek. Przypominająca złotowłosego elfa Fay ginie od ciosu w plecy zadanego przez Assajj Ventress. Trudno mi znaleźć komiks Star Wars w którym śmierć jednego z bohaterów, byłaby tak poruszająca. Może to nie jest kwestia samej śmierci Fay, co emanującej od niej dobrej aury. A jej poświęcenie daje jedną rzecz, rzadko spotykaną w wszystkich produktach SW, daje powody do myślenia nad zwycięstwami i poświęceniami. Tym razem są to bardziej poświęcenia. Zdobycie antidotum kończy też sprawę śmiercionośnego gazu Separatystów.
Kreska Chinga jest dość szorstka, miejscami mało wyrazista, zwłaszcza w drugim planie, ale w pierwszym mocno akcentuje szczegóły. Ciepłe kolory tylko przekonują odbiorcę, jak gorąco jest w owładniętej lawą krainie.
Moim zdaniem ten komiks wybija się ponad przeciętną, może niezbyt bardzo i wyraziście, ale na pewno. Po części jest to zasługa potencjału postaci, które się w nim pojawiają, szkoda tylko, że się pojawiają, ale mimo to potrafią wywrzeć na opowieści swoje własne piętno. Z drugiej strony, to kontynuacja dziejów Wojen Klonów, więc trochę inaczej czyta się to jako osobną historię.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 9/10 Klimat: 9/10 Rozmowy: 8/10 Opis świata SW: 10/10 Kolory: 8/10 Rysunki: 6/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 8,89 Liczba: 35 |
|
SW-Yogurt2019-04-03 20:40:27
Dobre. ~:)
Jedyna rzecz, która była dla mnie nie teges, to pięcioro legendarnych (no dobra, Obi awansem ~;)) Jedi, ale tak łatwo giną.
Koniec dwudziestego DeA.
Mossar2017-05-25 14:16:36
Zastanawiałem się nad 10/10, bo chyba pierwszy jednozeszytowy komiks, który czytałem z tak ciekawą historią. Największy plus to postać mistrzyni Fay - takich użytkowników mocy też chciałbym widzieć w kanonie.
Vergesso2010-05-10 16:50:10
Wielkie plusy za: Asajj Ventress i Durge`a w tej historii Skakoan, świetnych Jedi(zwłaszcza Nico Diath, wreszcie Jedi, który robił to, co Jedi robić powinni - tworzenie nowej, lepszej galaktyki) i bardzo dobre rysunki Chinga.
Niestety: mimo plusów kuleje podstawowa rzecz - fabuła. Sęk w tym, że ten komiks to jedna wielka nawalanka. 7/10
Lord Jabba2010-03-03 16:51:19
Czytałem już fanowskie tłumaczenie tego komiksu.Dobrze że Egmont postanowił go wydać, już nie będzie trzeba się męczyć z "wydaniem" online:)
Bhat Jul2010-02-13 17:52:54
Fajne!9/10!
Dark Count2009-04-30 23:25:41
Cudo ! I naprawdę mam to na myśli :D To jeden z niewielu komiksów , który daje powody do zastanowienia ( pod tym względem jest bardzo podobny do Jedi : Mace ) . No i kreska Chinga :D Profesjonalność wypełniona w każdym calu . 100/10 .
Adhara2007-05-27 03:23:16
10/10 Jeden z lepszym komiksów jakie czytałam. Nie dość, że dużo mojego ulubieńca Obi-Wana, to jeszcze świetna kreska no i bardzo spodobała mi się postać Mistrzyni Fay.
masterYoda2006-04-16 19:27:25
Bardzo dobry komiks. Ciekawa fabuła, jednak rysunki Duursemy są o niebo lepsze:). 8/10
Shedao Shai2004-05-07 19:21:12
Czy ja kiedyś mówiłem, że seria Republic, a w szczególności komiksy z Wojen Klonów są moimi ulubionymi?:)