VI Spotkanie Śląskich Fanów Star Wars, które tym razem odbyło się w Pilchowicach, było trochę nietypowe, ze względu i na formę, ale też i ekipę. Po pierwsze było nocne, w sumie dwudniowe. A po drugie poza ludźmi z Górnego Śląska przyjechało też kilku (dwóch – twardy i Lord Sidious) z Dolnego Śląska, ale też Wielkopolski (Anor). Ponieważ niewiele brakowało a pojawiłby się także Neimoidian, można rzecz, że było to pierwsze Spotkanie Fanów Star Wars z dawnego pruskiego zaboru. Ale przejdźmy do rzeczy.
Kyle Katarn (który ledwo co wstał) oraz Banita, gdzieś koło godziny trzeciej zajęli się spokojnym przygotowaniem krzeseł, a także paleniska tudzież materiału opałowego, gdy nagle bramę zaczął forsować światostatek Anora. Co gorsza robił to w takt głośnej muzyki, rozpoznanej jako Marsz Imperialny. Przerażeni Banita i Kyle szybko schowali swoją Banthę i ruszyli ku atakującym. Okazało się, że poza Anorem w pojeździe znajdował się także Chiss – twardy oraz Lord Sidious, a to z pewnością tłumaczyło specyficzny rodzaj muzyki.
Gdy już posadzono światostatek na lądowisku, rozpoczęto agresywne negocjacje. Banita musiał wspomagać się Rankorem, ale jakoś poszło. Początkowo rozmowy koncentrowały się na tematach politycznych, jednak Gwiezdne Wojny powracały co chwila, aż w końcu zdominowały wszystkie dyskusje. Ponieważ wcześniej Banita nie zdążył przygotować do końca opału oraz paleniska, zajął się tym podczas dyskusji. Wtedy doszło do zabawnej, acz znanej z codzienności sytuacji, gdzie czterech siedzi, a jeden pracuje. Po prawie dwóch godzinach Banita i Kyle porwali Anora i ruszyli do Gliwic, gdzie mieli podbić resztę. Nieopatrznie zostawili twardego i Lorda Sidiousa samych, a ci mogli bez problemu splądrować całe Pilchowice. Nie wiadomo czy tego nie zrobili, gdyż zbyt wiele osób nie pamięta, co się działo podczas nieobecności agenta Katarna i jego wiernego towarzysza Banity. Być może doszło do kasowania engramów pamięci.
Tymczasem w Gliwicach JORUUS zaczął swą podstępną grę. Wpierw sprowadził czarne chmury nad Pilchowice, ale nie widział, że obecni tam Lord Sidious i Twardy są w stanie je powstrzymać. Potem namówił Cetę i Raula do małej dywersji i zamiast czekać pod urzędem miasta w Gliwicach na ekipę Kyle’a, Anora i Banity, Ci udali się bezpośrednio do Pilchowic. JORUUS dopiero tam użył holonetu by skontaktować się z Kylem i wycedził, że znajdują się pod jakimś zielonym budynkiem, zwanym urzędem. Wiadomo chodziło o to, by zmniejszyć ilość paliwa w machinie Anora, który musiał wraz z Banitą i Kylem zjeździć całe Gliwice w poszukiwaniu zielonych budynków. Trzeba przyznać, że JORUUS sprytnie wszystko wykalkulował. W końcu ekipie poszukującej, Moc podpowiedziała, że coś jest nie tak. Dopiero po kolejnej sesji przez holonet, podstępnie usatysfakcjonowany JORUUS przyznał się, że są w Pilchowicach. Gdy Kyle i jego towarzysze byli zajęci powrotem, JORUUS, Raul i Ceta pojawili się we włościach Banity. No i się zaczęło, JORUUS zobaczył kota i od razu chciał go zjeść, a Ceta jako zatwardziała hazardzistka wyjęła karty do Sabacca i zaczęła obstawiać.
Karty to istne dzieło sztuki, ręcznie robione przez Cetę. Co prawda dostosowane do zasad Republikańskich, ale dla partyjki można się skusić. Najlepsza jednak była karta Idiota – na której wszyscy zgodnie rozpoznali avatar niejakiego Jacksona.
Wkrótce pojawiły się siły porządkowe – Kyle i Banita oraz Anor, który jak chorągiewka zawsze opowiadał się po stronie wygrywających.
Następnie zapłonął stos, na którym można było spalić np. ciało Vadera (albo kota – jak chciał JORUUS), lecz pierwszy skorzystał z niego Raul, który niestety musiał nas wcześniej opuścić. Raul rozpoczął smażenie kiełbasek, a w międzyczasie zaczęły wychodzić na jaw jego powiązania z Lordem Sidiousem.
Wydawało się, że już nikt więcej nie przyjedzie, tym bardziej, że JORUUS tak nakierował Dan Falcona, żeby ten na pewno się zgubił. Nie wiedział jednak, że wcześniej Lord Sidious pokrzyżował mu plany i przekazał właściwe koordynaty Dan Falconowi – Mistrzowi Jedi z Polskiej Akademii Jedi. Jak się łatwo było domyślić, Lord nie zrobił tego z dobroci serca, ale z czystego interesu. Zatem gdy tylko pojawił się Falcon, jedyny mistrz Jedi, który nosi padawański warkocz, Lord odłączył się od reszty i zajął się załatwianiem interesów. Jedyne, co powiedzieli to: „Jedi bussines, go back to your drinks.” I knuli jakieś spiski związane z Alderaanem. Reszta członków spotkania posłusznie posłuchała i zajęła się opróżnianiem kolejnych skrzynek lomińskiego piwa.
W tym czasie pojawił się dziesiąty uczestnik spotkania (nie licząc Banthy i Rancora), philomythus. Podstępnie urwał się on ze swoich wakacji, specjalnie by móc uczestniczyć w tak szacownym zebraniu. Błogi stan nie trwał jednak długo, gdyż wkrótce Dan Falcon, a zaraz po nim Raul, musieli opuścić resztę. Później przyłączył się kolejny miejscowy fan SW – Janusz.
W międzyczasie rozpoczęliśmy wielki turniej Sabacca. Zaczęły się kolejne spekulacje na temat podobizn na kartach, jednak jedyną rozpoznawalną osobą pozostawał Jackson z karty -Idioty. Niektórzy (właściwie wszyscy z wyjątkiem Lorda, który twierdził, że nie je mięsa) zaczęli piec kiełbaski, a JORUUS koniecznie chciał upiec kota, lecz nie mógł żadnego znaleźć, więc przerzucił się na psa. Oprócz tego puszczał spoilery na temat Gulaszu II jak to ma wyłonić się w nim z płomieni. Wyszło na jaw także to, że drugim hobby JORUUSa, poza Gwiezdnymi Wojnami, jest uczenie się rozkładu PKP na pamięć ;).
Rozmowy starwarsowe także osiągnęły swoje apogeum. Rozmawiano o książkach ogólnie, o NEJ, o Quellich, którzy się nie obudzili, o Salvadorze i Denningu, o innych spotkaniach, o Alderaanie, a w końcu doszliśmy do tematów związanych ze stronami Gwiezdnowojennymi i Polskim Forum Star Wars. Tu wszystkich zaskoczył Banita, który okazało się, że zna forum prawie na pamięć, choć rzadko jest tam widziany. Okazało się też, że Azyl ma liczne grono stałych czytelników, czego Azylowicze się nie spodziewali. Na dodatek rozmawialiśmy o trzech użytkownikach, których chyba każdy kojarzy – Jacksonie, Calsannie i Andrzeju Żyto. Poznano wiele faktów z życia tego trzeciego, a także wysnuto spekulacje na temat, dlaczego Jacksona i Calsanna ostatnio nie było na forum. Otóż okazało się, że obaj mieszkają na Mazurach, gdzie niedawno ktoś wydeptał na polu jakieś znaki. Czy ich zniknięcie ma coś wspólnego z tymi znakami? Nie udało się tego ustalić. Może następnym razem. A wracając do Andrzeja Żyto, to niewiele brakowało a ten też by się tu pojawił, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Doszło też do bardzo poważnego skandalu z udziałem JORUUSa. Ten największy w Polsce (może też i na świecie) fan Mrocznego Widma został zagięty przez Lorda Sidiousa, na temat filmu, mimo iż zarzekał się, że oglądał Epizod I już ponad 500 razy. JORUUS obiecał się doszkolić na Alderaan, ale atmosfera skandalu pozostała.
W międzyczasie wystąpiły pewne problemy energetyczne, o co wszyscy podejrzewali JORUUSa, a phil musiał zmykać. Kyle, który robił za miejscowego barmana, nie pozwalał, aby ktokolwiek cierpiał z pragnienia. Przez cały wieczór dzielnie zapatrywał wszystkich w lomińskie piwo, jednak w końcu przyniósł również słynny napój z Rezerwy Whyrena.
Impreza trwała nadal, aż do momentu, gdy koło 3 zaczęła się wykruszać. Kyle i Janusz udali się na spoczynek, a Ceta poszła przespać się w światostatku Anora. Ponieważ JORUUS przestał podgrzewać atmosferę swoimi skandalami i temperatura diametralnie spadała Anor musiał zaopatrzyć niektórych w koce energetyczne. Dalsze dyskusje miały dużo mniej formalny charakter i nie wiadomo z jakiego powodu koncentrowały się wokół osoby JORUUSa, który chyba nie był z tego faktu zbytnio zadowolony. W ten właśnie sposób kilku najbardziej wytrwałym udało się wytrzymać do godziny szóstej nad ranem, kiedy to oficjalnie postanowiono, że należy się zbierać.
Okazało się, że Ceta zaparowała cały samochód i tu brakowało nam prawdziwych Gungan, którzy zlizaliby najdrobniejsze elementy koreliańskich trunków z szyb. Niestety trochę się zmarnowało.
Rankiem światostatek odleciał, pozostawiając Banitę na pobojowisku. Po drodze wysadzono Cetę, a także Anor złamał kilkadziesiąt przepisów drogowych w tym jazda po chodniku, bez prawa jazdy (było w bagażniku), pod prąd, na czerwonym świetle, nie wspominając o szybkości. W całym zamieszaniu okazało się, że JORUUS wciąż siedzi w samochodzie. Anor ustawił koordynaty i przeleciał przez Kotulin, gdzie wyrzucono przy prędkości 40 km/h JORUUSa przez okno. Podobno przeżył. Ale stała się rzecz straszna. To potencjalny spoiler do następnych spotkań, więc nie wszyscy muszą to czytać. Spoiler JORUUS to syn sołtysa! (Koniec spoilera). Bez wątpienia konsekwencje tego pojawią się na Alderaanie, a reperkusje na VII Spotkaniu Śląskich Fanów Star Wars, które odbędzie się pod koniec września.
Lord Sidious & Anor
Na koniec zdjątka:
Raul i Ceta
JORUUS zna się na rozkładzie PKP nie na mapie
Twardy, JORUUS und Anor
Lord Sidious knuje coś z Raulem (czytają jakieś kompromitujące materiały)
Banita ostrzy siekierę
Banita, Ceta, Kyle, Twardy, JORUUS, Anor, LS we fragmentach
Philomythus, Dan Falcon, Ceta, Banita, Twardy (poniżej Rancor), JORUUS, Anor i tył Lorda
Poskromienie rancora
Dan Falcon załatwiający Jedi Business oraz Raul i Ceta wracjący do swych drinków
Kyle: "piwko i holo czegóż chcieć więcej?"
Lord Sidious i Philomythus rozprawiają o Azylu
Dan Falcon nie może uwierzyć, że JORUUS powiedział, że do Pilchowic się przez Suwałki jedzie
Chiss i Yuuzhanin
Ceta i karty do Sabacca
Pożegnanie z Raulem
Anor zajadający kraby
Lord i produkty roślinne
Ceta, pilniczek i paznokcie
Azylowcy (phil & Anor)
Janusz
Partyjka Sabacca
Janusz szuka karty Idioty (z avatarkiem Jacksona)
Anor wygrał swój światostatek (który wcześniej przegrał)
JORUUS koniecznie chciał kogoś upiec. Albo coś. Choćby kota.
Kyle próbuje liczyć
Wrocławianie
Anor łyka tabletki
Ogórki
Lord przekabaca twardego i Anora na wegetarianizm
Twardy (chyba mu ogórek zaszkodził)
Banita - zna forum jak własną kieszeń
Kyle szykuje się do wyjazdu do Rygi
Banita i koreliańskie
JORUUSowi na plecach nie zmieścił się rozkład PKS
JORUUS - syn sołtysa
Twardemu zaszkodziły ogórki
Czy Kyle jest trzeźwy??
Anor i Banita
Nocne Marki 4: Anor, śpiący JORUUS, twardy i Banita
Ceta oraz chłopcy
Banita w mroku
Ooglith Anora
JORUUS nie śpiewaj (rozkładu PKP)
JORUUS wyłania się z płomieni
Buty vol. 1
Buty vol. 2
Ooglith twardego
Lord i poranne medytacje Sitha (tuż przed 5)
O te grzanki to będą twarde
Każdy orze jak może (JORUUS pije wodę po ogórkach, twardy grzanki, Ceta walczy z głodem)
JORUUS nie pij tego. Tam pływają dianogi!
Twardy trochę wymiękł
Ceta śpi i zaparowuje szyby Anorowi
Twardy, chciał zabrać ze sobą ogień
Banita i ranne porządki
Twardy robi za Beduina
Lord i Anor
Nie po oczach!!
PWR - niby Twardy i Lord niedawno skończyli, a jednak wciaż z nimi
Dolewanie oliwy do ognia
Ceta i lusterko
Twardy - coś go sen prawie zmorzył
Lord
Banita zamyka grodzie (a tym samym spotkanie)
Kyle Katarn (który ledwo co wstał) oraz Banita, gdzieś koło godziny trzeciej zajęli się spokojnym przygotowaniem krzeseł, a także paleniska tudzież materiału opałowego, gdy nagle bramę zaczął forsować światostatek Anora. Co gorsza robił to w takt głośnej muzyki, rozpoznanej jako Marsz Imperialny. Przerażeni Banita i Kyle szybko schowali swoją Banthę i ruszyli ku atakującym. Okazało się, że poza Anorem w pojeździe znajdował się także Chiss – twardy oraz Lord Sidious, a to z pewnością tłumaczyło specyficzny rodzaj muzyki.
Gdy już posadzono światostatek na lądowisku, rozpoczęto agresywne negocjacje. Banita musiał wspomagać się Rankorem, ale jakoś poszło. Początkowo rozmowy koncentrowały się na tematach politycznych, jednak Gwiezdne Wojny powracały co chwila, aż w końcu zdominowały wszystkie dyskusje. Ponieważ wcześniej Banita nie zdążył przygotować do końca opału oraz paleniska, zajął się tym podczas dyskusji. Wtedy doszło do zabawnej, acz znanej z codzienności sytuacji, gdzie czterech siedzi, a jeden pracuje. Po prawie dwóch godzinach Banita i Kyle porwali Anora i ruszyli do Gliwic, gdzie mieli podbić resztę. Nieopatrznie zostawili twardego i Lorda Sidiousa samych, a ci mogli bez problemu splądrować całe Pilchowice. Nie wiadomo czy tego nie zrobili, gdyż zbyt wiele osób nie pamięta, co się działo podczas nieobecności agenta Katarna i jego wiernego towarzysza Banity. Być może doszło do kasowania engramów pamięci.
Tymczasem w Gliwicach JORUUS zaczął swą podstępną grę. Wpierw sprowadził czarne chmury nad Pilchowice, ale nie widział, że obecni tam Lord Sidious i Twardy są w stanie je powstrzymać. Potem namówił Cetę i Raula do małej dywersji i zamiast czekać pod urzędem miasta w Gliwicach na ekipę Kyle’a, Anora i Banity, Ci udali się bezpośrednio do Pilchowic. JORUUS dopiero tam użył holonetu by skontaktować się z Kylem i wycedził, że znajdują się pod jakimś zielonym budynkiem, zwanym urzędem. Wiadomo chodziło o to, by zmniejszyć ilość paliwa w machinie Anora, który musiał wraz z Banitą i Kylem zjeździć całe Gliwice w poszukiwaniu zielonych budynków. Trzeba przyznać, że JORUUS sprytnie wszystko wykalkulował. W końcu ekipie poszukującej, Moc podpowiedziała, że coś jest nie tak. Dopiero po kolejnej sesji przez holonet, podstępnie usatysfakcjonowany JORUUS przyznał się, że są w Pilchowicach. Gdy Kyle i jego towarzysze byli zajęci powrotem, JORUUS, Raul i Ceta pojawili się we włościach Banity. No i się zaczęło, JORUUS zobaczył kota i od razu chciał go zjeść, a Ceta jako zatwardziała hazardzistka wyjęła karty do Sabacca i zaczęła obstawiać.
Karty to istne dzieło sztuki, ręcznie robione przez Cetę. Co prawda dostosowane do zasad Republikańskich, ale dla partyjki można się skusić. Najlepsza jednak była karta Idiota – na której wszyscy zgodnie rozpoznali avatar niejakiego Jacksona.
Wkrótce pojawiły się siły porządkowe – Kyle i Banita oraz Anor, który jak chorągiewka zawsze opowiadał się po stronie wygrywających.
Następnie zapłonął stos, na którym można było spalić np. ciało Vadera (albo kota – jak chciał JORUUS), lecz pierwszy skorzystał z niego Raul, który niestety musiał nas wcześniej opuścić. Raul rozpoczął smażenie kiełbasek, a w międzyczasie zaczęły wychodzić na jaw jego powiązania z Lordem Sidiousem.
Wydawało się, że już nikt więcej nie przyjedzie, tym bardziej, że JORUUS tak nakierował Dan Falcona, żeby ten na pewno się zgubił. Nie wiedział jednak, że wcześniej Lord Sidious pokrzyżował mu plany i przekazał właściwe koordynaty Dan Falconowi – Mistrzowi Jedi z Polskiej Akademii Jedi. Jak się łatwo było domyślić, Lord nie zrobił tego z dobroci serca, ale z czystego interesu. Zatem gdy tylko pojawił się Falcon, jedyny mistrz Jedi, który nosi padawański warkocz, Lord odłączył się od reszty i zajął się załatwianiem interesów. Jedyne, co powiedzieli to: „Jedi bussines, go back to your drinks.” I knuli jakieś spiski związane z Alderaanem. Reszta członków spotkania posłusznie posłuchała i zajęła się opróżnianiem kolejnych skrzynek lomińskiego piwa.
W tym czasie pojawił się dziesiąty uczestnik spotkania (nie licząc Banthy i Rancora), philomythus. Podstępnie urwał się on ze swoich wakacji, specjalnie by móc uczestniczyć w tak szacownym zebraniu. Błogi stan nie trwał jednak długo, gdyż wkrótce Dan Falcon, a zaraz po nim Raul, musieli opuścić resztę. Później przyłączył się kolejny miejscowy fan SW – Janusz.
W międzyczasie rozpoczęliśmy wielki turniej Sabacca. Zaczęły się kolejne spekulacje na temat podobizn na kartach, jednak jedyną rozpoznawalną osobą pozostawał Jackson z karty -Idioty. Niektórzy (właściwie wszyscy z wyjątkiem Lorda, który twierdził, że nie je mięsa) zaczęli piec kiełbaski, a JORUUS koniecznie chciał upiec kota, lecz nie mógł żadnego znaleźć, więc przerzucił się na psa. Oprócz tego puszczał spoilery na temat Gulaszu II jak to ma wyłonić się w nim z płomieni. Wyszło na jaw także to, że drugim hobby JORUUSa, poza Gwiezdnymi Wojnami, jest uczenie się rozkładu PKP na pamięć ;).
Rozmowy starwarsowe także osiągnęły swoje apogeum. Rozmawiano o książkach ogólnie, o NEJ, o Quellich, którzy się nie obudzili, o Salvadorze i Denningu, o innych spotkaniach, o Alderaanie, a w końcu doszliśmy do tematów związanych ze stronami Gwiezdnowojennymi i Polskim Forum Star Wars. Tu wszystkich zaskoczył Banita, który okazało się, że zna forum prawie na pamięć, choć rzadko jest tam widziany. Okazało się też, że Azyl ma liczne grono stałych czytelników, czego Azylowicze się nie spodziewali. Na dodatek rozmawialiśmy o trzech użytkownikach, których chyba każdy kojarzy – Jacksonie, Calsannie i Andrzeju Żyto. Poznano wiele faktów z życia tego trzeciego, a także wysnuto spekulacje na temat, dlaczego Jacksona i Calsanna ostatnio nie było na forum. Otóż okazało się, że obaj mieszkają na Mazurach, gdzie niedawno ktoś wydeptał na polu jakieś znaki. Czy ich zniknięcie ma coś wspólnego z tymi znakami? Nie udało się tego ustalić. Może następnym razem. A wracając do Andrzeja Żyto, to niewiele brakowało a ten też by się tu pojawił, ale nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli.
Doszło też do bardzo poważnego skandalu z udziałem JORUUSa. Ten największy w Polsce (może też i na świecie) fan Mrocznego Widma został zagięty przez Lorda Sidiousa, na temat filmu, mimo iż zarzekał się, że oglądał Epizod I już ponad 500 razy. JORUUS obiecał się doszkolić na Alderaan, ale atmosfera skandalu pozostała.
W międzyczasie wystąpiły pewne problemy energetyczne, o co wszyscy podejrzewali JORUUSa, a phil musiał zmykać. Kyle, który robił za miejscowego barmana, nie pozwalał, aby ktokolwiek cierpiał z pragnienia. Przez cały wieczór dzielnie zapatrywał wszystkich w lomińskie piwo, jednak w końcu przyniósł również słynny napój z Rezerwy Whyrena.
Impreza trwała nadal, aż do momentu, gdy koło 3 zaczęła się wykruszać. Kyle i Janusz udali się na spoczynek, a Ceta poszła przespać się w światostatku Anora. Ponieważ JORUUS przestał podgrzewać atmosferę swoimi skandalami i temperatura diametralnie spadała Anor musiał zaopatrzyć niektórych w koce energetyczne. Dalsze dyskusje miały dużo mniej formalny charakter i nie wiadomo z jakiego powodu koncentrowały się wokół osoby JORUUSa, który chyba nie był z tego faktu zbytnio zadowolony. W ten właśnie sposób kilku najbardziej wytrwałym udało się wytrzymać do godziny szóstej nad ranem, kiedy to oficjalnie postanowiono, że należy się zbierać.
Okazało się, że Ceta zaparowała cały samochód i tu brakowało nam prawdziwych Gungan, którzy zlizaliby najdrobniejsze elementy koreliańskich trunków z szyb. Niestety trochę się zmarnowało.
Rankiem światostatek odleciał, pozostawiając Banitę na pobojowisku. Po drodze wysadzono Cetę, a także Anor złamał kilkadziesiąt przepisów drogowych w tym jazda po chodniku, bez prawa jazdy (było w bagażniku), pod prąd, na czerwonym świetle, nie wspominając o szybkości. W całym zamieszaniu okazało się, że JORUUS wciąż siedzi w samochodzie. Anor ustawił koordynaty i przeleciał przez Kotulin, gdzie wyrzucono przy prędkości 40 km/h JORUUSa przez okno. Podobno przeżył. Ale stała się rzecz straszna. To potencjalny spoiler do następnych spotkań, więc nie wszyscy muszą to czytać. Spoiler JORUUS to syn sołtysa! (Koniec spoilera). Bez wątpienia konsekwencje tego pojawią się na Alderaanie, a reperkusje na VII Spotkaniu Śląskich Fanów Star Wars, które odbędzie się pod koniec września.
Lord Sidious & Anor
Raul i Ceta
JORUUS zna się na rozkładzie PKP nie na mapie
Twardy, JORUUS und Anor
Lord Sidious knuje coś z Raulem (czytają jakieś kompromitujące materiały)
Banita ostrzy siekierę
Banita, Ceta, Kyle, Twardy, JORUUS, Anor, LS we fragmentach
Philomythus, Dan Falcon, Ceta, Banita, Twardy (poniżej Rancor), JORUUS, Anor i tył Lorda
Poskromienie rancora
Dan Falcon załatwiający Jedi Business oraz Raul i Ceta wracjący do swych drinków
Kyle: "piwko i holo czegóż chcieć więcej?"
Lord Sidious i Philomythus rozprawiają o Azylu
Dan Falcon nie może uwierzyć, że JORUUS powiedział, że do Pilchowic się przez Suwałki jedzie
Chiss i Yuuzhanin
Ceta i karty do Sabacca
Pożegnanie z Raulem
Anor zajadający kraby
Lord i produkty roślinne
Ceta, pilniczek i paznokcie
Azylowcy (phil & Anor)
Janusz
Partyjka Sabacca
Janusz szuka karty Idioty (z avatarkiem Jacksona)
Anor wygrał swój światostatek (który wcześniej przegrał)
JORUUS koniecznie chciał kogoś upiec. Albo coś. Choćby kota.
Kyle próbuje liczyć
Wrocławianie
Anor łyka tabletki
Ogórki
Lord przekabaca twardego i Anora na wegetarianizm
Twardy (chyba mu ogórek zaszkodził)
Banita - zna forum jak własną kieszeń
Kyle szykuje się do wyjazdu do Rygi
Banita i koreliańskie
JORUUSowi na plecach nie zmieścił się rozkład PKS
JORUUS - syn sołtysa
Twardemu zaszkodziły ogórki
Czy Kyle jest trzeźwy??
Anor i Banita
Nocne Marki 4: Anor, śpiący JORUUS, twardy i Banita
Ceta oraz chłopcy
Banita w mroku
Ooglith Anora
JORUUS nie śpiewaj (rozkładu PKP)
JORUUS wyłania się z płomieni
Buty vol. 1
Buty vol. 2
Ooglith twardego
Lord i poranne medytacje Sitha (tuż przed 5)
O te grzanki to będą twarde
Każdy orze jak może (JORUUS pije wodę po ogórkach, twardy grzanki, Ceta walczy z głodem)
JORUUS nie pij tego. Tam pływają dianogi!
Twardy trochę wymiękł
Ceta śpi i zaparowuje szyby Anorowi
Twardy, chciał zabrać ze sobą ogień
Banita i ranne porządki
Twardy robi za Beduina
Lord i Anor
Nie po oczach!!
PWR - niby Twardy i Lord niedawno skończyli, a jednak wciaż z nimi
Dolewanie oliwy do ognia
Ceta i lusterko
Twardy - coś go sen prawie zmorzył
Lord
Banita zamyka grodzie (a tym samym spotkanie)