TWÓJ KOKPIT
0

Star Wars: Koniec i początek: Kres Imperium :: Książki

Star Wars: Koniec i początek: Kres Imperium

  • Autorstwo: Chuck Wendig
  • Ilustracje:
  • Ilustracja okładki: Scott Biel
  • Tłumaczenie: Anna Hikiert-Bereza
  • Redakcja:
  • Oryginalny tytuł: Star Wars: Aftermath: Empire's End
  • Wydanie oryginalne: Del Rey, 21 lutego 2017
  • Wydanie polskie: Uroboros, 11 października 2017
  • Objętość (oryg/pl): 448/576 strony
  • Cena (oryg/pl): 28,99 USD/39,99 PLN
  • Uniwersum:
  • Rodzaj publikacji: Powieść
  • Seria powieściowa: Koniec i początek (3 z 3)
  • Cykl wydawniczy:
  • Projekt multimedialny:
  • Nota wydawnicza
  • Zawartość
  • Recenzje
  • Dodatkowe informacje
  • Galeria
Nota wydawnicza (Del Rey, 2017)
As the final showdown between the New Republic and the Empire draws near, all eyes turn to a once-isolated planet: Jakku.

The Battle of Endor shattered the Empire, scattering its remaining forces across the galaxy. But the months following the Rebellion’s victory have not been easy. The fledgling New Republic has suffered a devastating attack from the Imperial remnant, forcing the new democracy to escalate their hunt for the hidden enemy.

For her role in the deadly ambush, Grand Admiral Rae Sloane is the most wanted Imperial war criminal—and one-time rebel pilot Norra Wexley, back in service at Leia’s urgent request, is leading the hunt. But more than just loyalty to the New Republic drives Norra forward: Her husband was turned into a murderous pawn in Sloane’s assassination plot, and now she wants vengeance as much as justice.

But Sloane, too, is on a furious quest: pursuing the treacherous Gallius Rax to the barren planet Jakku. As the true mastermind behind the Empire’s devastating attack, Rax has led the Empire to its defining moment. The cunning strategist has gathered the powerful remnants of the Empire’s war machine, preparing to execute the late Emperor Palpatine’s final plan. As the Imperial fleet orbits Jakku, an armada of Republic fighters closes in to finish what began at Endor. Norra and her crew soar into the heart of an apocalyptic clash that will leave land and sky alike scorched. And the future of the galaxy will finally be decided.


Nota wydawnicza (Uroboros, 2017)
Bitwa o Endor zadała ostateczny cios Imperium – wskutek porażki jego siły rozproszyły się po całej galaktyce. Mimo to pierwsze miesiące po zwycięstwie nie były dla Sojuszu Rebeliantów łatwe. Raczkująca Nowa Republika dotkliwie ucierpiała w wyniku porażającego ciosu zadanego jej przez szczątki Imperium i młody demokratyczny ustrój musiał podwoić wysiłki, by namierzyć i pojmać pozostającego w ukryciu wroga.

Najbardziej poszukiwaną zbrodniarką wojenną, obwinianą o zorganizowanie zabójczej zasadzki, jest wielka admirał Rae Sloane, zaś na czele wyprawy wysłanej na jej poszukiwanie staje była rebeliancka pilotka, Norra Wexley, przywrócona do służby na żądanie Lei. Norrą kieruje jednak w tej misji coś więcej niż tylko lojalność wobec przełożonej: spisek uknuty przez Sloane sprawił, że jej mąż stał się wbrew własnej woli zabójcą, a ona w równej mierze co sprawiedliwości, pragnie zemsty.

Jednak nie tylko Norra jest zaślepiona morderczą furią. Sloane za punkt honoru postawiła sobie wytropienie zdradzieckiego Galliusa Raksa, za którym podąża na jałową planetę Jakku. Ów geniusz zła •stojący za atakiem Imperium, który wstrząsnął galaktyką w posadach •doprowadził do momentu decydującego o jego dalszych losach. Sprytny strateg zgromadził potężną flotę i przygotowuje się do realizacji ostatecznego planu nieżyjącego Imperatora Palpatine’a. Gdy imperialna flota zbiera się na orbicie Jakku, na miejscu zjawia się również armada republikańskich statków – aby dokończyć to, co zaczęła nad Endorem. Norra i jej załoga rzucają się w sam środek krwawego starcia, które rozpęta prawdziwe piekło… i przesądzi o dalszych losach galaktyki.

Recenzja Nestora


Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że recenzja powstała w oparciu o polskie wydanie książki autorstwa Anny Hikiert-Berezaur. Moje odczucia mogą być zupełnie różne od odczuć fanów mających do czynienia z oryginalnym anglojęzycznym wydaniem "Aftermath: Empire's End".

Po średnim starcie trylogii "Koniec i początek" i umiarkowanie dobrej drugiej części nie spodziewałem się iż "Kres Imperium" tak bardzo na mnie wpłynie. I to wpłynie tylko i wyłącznie pozytywnie! Chuckowi Wendigowi można wiele zarzucać, ale z uwagi na to jak ten człowiek czuje klimat nowego kanonu, można mu sporo wybaczyć. Chuck rozwijał swoją twórczość razem z postępem trylogii i w końcu w dniu ostatecznego testu udało mu się stworzyć coś, co na długie lata wpisze się w ramy "must have, must read".

Fabularnie mamy tutaj bezpośrednią kontunację "Długu życia", według opisu od zakończenia poprzedniej części minęło kilka miesięcy. Sloane pragnie dopaść Raxa, Gallius natomiast prze dalej w swoje spiski i knowania, a Norra Wexley wraz ze swoim zespołem szuka zemsty na Imperium za masakrę w Dniu Wyzwolenia. Ogólnie to każdy mniej więcej zdaje sobie sprawę jak może zakończyć się książka, bo finał bitwy o Jakku jest powszechnie znany z "Przebudzenia Mocy", a wszystkie znaki na nieboskłonie wskazują, że w końcu do niej dojdzie i zostanie ona dosyć szeroko opisana. I tutaj pojawia się fabularny ciężar, który autor udźwignął i wzoro przeprowadził od A do Z. Rozdziały się nie przedłużają, a plan fabularny jest pieczałowicie wypełniany bez wpadek i niepotrzebnych fragmentów. Na koniec czytelnika czeka spora ilość niespodziewanych zwrotów akcji i trudnych do przewidzenia rozwiązań. Najgorszym co recenzent mógłby nieświadomemu czytelnikowi zrobić, to zdradzić chociaż fragment, tego co na niego czeka. A z uwagi na to, że "Kres Imperium" jest finałową częścią trylogii, to naturalne jest, że zakończą się wątki nie tylko książkowe ale też całej serii. W dodatku mamy sporą ilość nawiązań do wspomnianego wyżej "Przebudzenia Mocy" i gładkie przejście z ery Starej Trylogii do czasów nowej ery. Można powiedzieć, że "Kres Imperium" stawia nową granicę w chronologii Star Wars, od której można prowadzić zupełnie nowe projekty komiksowo-książkowe.

Dla mnie "Kres Imperium" to książka pełna tajemnic i ich rozwiązań. Autor przez prawie 1000 stron trylogii karmił nas fragmentami większej całości i dawkował emocje. Wszystko po to, byśmy w finalnych 100 stronach mogli przeżyć niebywałe chwile i dowiedzieć się: do czego tak naprawdę wyjątkowego jest Jakku, jakie znaczenie dla całej historii ma Yupe Tashu oraz jakie jest finalne przeznaczenie czerwonych posłańców Imperatora – znanych z komiksowego "Rozbitego Imperium" i growego "Battlefront II".

Mocną stroną książki są jej bohaterowie. A ci nie mają lekkiego życia. Wiatr pustynny wieje im ciągle w oczy, w dodatku każdy z nich zdaje sobie sprawę, że nawet najmniejszy błąd mogą przypłacić życiem. A wewnętrzne konflikty im w tym wszystkim nie pomagają. Praktycznie każdy z ekipy Norry ma jakieś zawirowania myślowe, Sloane także. Jedynym pewnym swego wydaje się Gallius Rax, a jego kreacja jest najciekawsza. Autor regularnie odsłaniał nam tę postać, by w pełnej okazałości przedstawić ją dopiero w ostatniej części trylogii. Wyborny antagonista, który wzorem Imperatora miał wszystkie pionki na szachownicy poukładane przed finalnym atakiem. Stare twarze nie zawodzą, choć większość z nich przechodzi spore metamorfozy. Sinjir nie jest już zagubionym psiakiem bez domu - powoli dostrzega cel swojej egzystencji. Jas dokonuje wyboru między lojalnością wobec przyjaciół, a swoim starym życiem. Natomiast Norra zawsze pewna swego, traci kompletnie grunt pod nogami i stoi na rozdrożu. Wyśmienicie wypadają klasyczni filmowi bohaterowie – Han Solo i Leia Organa. Jak w poprzedniej części Chuck Wendig wzorowo ich przedstawił, to samo tyczy się Mon Mothmy.

Finałowym aktem książki jest sławna bitwa o Jakku, która jest rodem wyjęta ze starego kanonu i każdy miłośnik Legend znajdzie w niej spory pierwiastek tego, za czym tęskni najbardziej. Na plus samego opisu wydarzenia przemiawia to, że jest to bitwa dosyć złożona – odbywa się zarówno na ziemi, jak i w kosmosie, z udziałem okrętów liniowych i myśliwców. Z uwagi na to, że dzięki grom z serii "Battlefront" możemy przeżywać to wydarzenie również z bronią w ręku, poznajemy ogromną złożoność tego konfliktu. Z punktu widzenia obecnie istniejącego kanonu można śmiało stwierdzić, że była to największa bitwa, jaką do tej pory ukazano w Gwiezdnych Wojnach. A ranga samej bitwy została wywindowana do miana historycznej i zapewne w wielu pozycjach książkowo-komiksowych osadzonych w czasach Nowej Republiki, pisarze i scenarzyści będą do niej nawiązywać. Być może częściej niż do bitwy o Endor. Tutaj niewykluczone, że pojawi się ciekawy wyłom kanonowy, ponieważ wydarzenia z bitwy o Endor i pokłosie tych chwil były bardzo mocno odciśnięte w Legendach post-RotJ'owych.

Nie obyło się bez obyczajowych kontrowersji, które od początku wywoływał tęczowy Chuck. O ile w książkowych Gwiezdnych Wojnach wątki miłosne były opisywane raczej w tonach delikatnego romantyzmu, gdzie większość westchnień odbywała się między wierszami, tutaj mamy wprost wyprowadzony atak natarczywych myśli homoseksualisty wycelowanych w obiekt swoich westchnień. Przyznać muszę, że czytanie tych fragmentów nie przychodziło mi łatwo (jest tego sumarycznie jakieś 4-5 stron), nie dlatego, że jestem uprzedzony, ale dlatego, że to kompletnie nie pasuje do klimatów Star Wars. Ta galaktyka nigdy nie potrzebowała poprawności politycznej, a miłość była dla bohaterów odkładana na lepsze czasy. Wendig jednak niczego się nie bał i szedł dalej ze swoimi pomysłami na Sinjira i jego szczęście.

Autor dał też dobry podkład na przyszłe książki Star Wars z czasów Nowej Republiki dzięki interludiom. Większość z nich kontynuowała losy bohaterów interludiów z "Długu życia" i tak je poprowadziła, że śmiało można o nich napisać kolejne pozycje. Dlatego myślę, że to nie jest ostatnie słowo Chucka Wendiga, jeżeli chodzi o Gwiezdne Wojny.

Dla wielu osób twórczość Wendiga jest nie do przyjęcia, bo niestety literacko człowiek ten ma ciężkie pióro. Ale przyznać mu trzeba, że z książki na książkę, idzie mu coraz lepiej, zupełnie jakby się uczył pisać wraz z upływem kolejnych stron. Jeżeli jeście w stanie wybaczyć mu grafomanię i lewactwo, to czeka was wyśmienita przygoda, która wiedzie przez meandry trylogii "Końca i początku", aż do pierwszorzędnego zwięczenia - "Kres Imperium". Wyśmienitego przede wszystkim pod względem fabularnym, mimo tego, że ramy tej historii były od początku już bardzo ograniczone. Ponadto w książce liczyć można na doskonały klimat, który jednocześnie przypomina "stare dobre czasy EU", jak i wprowadza wiele świeżości dzięki szerokiemu polu manewru niezapisanych wersetów nowego kanonu. Wydawcy zza oceanu mnie osobiście tą pozycją kupili i daję im kolejny kredyt zaufania na przyszłość. Po zakończeniu disnejowskiej filmowej trylogii praktycznie wszystko co dotyczy Najwyższego Porządku i głównych bohaterów będzie już znane, dlatego wydawcto Del Rey będzie miało duże pole manewru w kolejnych latach. Co mnie osobiście bardzo mocno cieszy, bo potencjał do wykorzystania jest ogromny. Spuścizna "Aftermath" będzie jeszcze długi czas żywa.

Jako ciekawostkę, można nadmienić iż w Legendach pojawił się już "Kres Imperium", który był zwieńczeniem komiksowej serii "Mroczne Imperium".
Ocena końcowa
Ogólna ocena: 9/10
Klimat: 9/10
Opis świata: 10/10
Opis walk: 6/10
Rozmowy: 9/10
  • W sieci księgarń Barnes and Noble można było zakupić wydanie ekskluzywne powieści, zawierające dwustronny plakat ukazujący Rae Sloane i Norrę Wexley.
  • Książka w Polsce ukazała się 11 października 2017 roku w przedsprzedaży w sieci Empik w formie e-booka, a dopiero 25 dnia tego miesiąca została wydana w druku, natomiast do dystrybucji ogólnodostępnej trafiła 8 listopada tego samego roku.

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować
Wszystkie oceny
Średnia: 6,70
Liczba: 40

Użytkownik Ocena Data
Triple-Zero 10 2023-02-23 10:09:33
Darth Refes 10 2019-01-10 19:04:56
Lord porg 10 2018-05-06 11:46:15
Ursus89 10 2018-03-25 16:49:21
Darth Jar Jar 10 2017-03-29 15:14:09
Naare 10 2017-02-28 20:02:00
Purzol 9 2021-11-16 11:41:53
Fira 9 2018-02-05 17:59:47
RODO-anonim3 9 2018-01-22 20:34:52
Nestor 9 2018-01-21 13:38:48
Pikachu 9 2017-07-01 15:49:57
DarthAnonimus 8 2022-06-10 01:45:33
Mistrz Mateusz 8 2022-01-27 22:23:20
RedValdez 8 2018-10-01 19:55:00
filip98 8 2018-07-13 17:57:38
settlers2 8 2018-02-04 02:30:20
Krz z 8 2018-01-29 13:08:38
Detroh 8 2018-01-20 19:53:22
Mossar 8 2017-12-05 12:00:05
weird.vector 8 2017-03-08 18:41:40
FEL-1996 7 2020-09-20 14:09:30
Szyszy 7 2017-11-25 03:32:00
ŚwietlnyPejczyk 7 2017-11-13 00:32:38
Darth Leonard 7 2017-07-26 14:48:00
Darth Ponda 6 2022-12-22 23:30:24
Adakus 6 2022-09-24 16:23:04
GajzOL 6 2020-05-29 11:34:14
Melethron 6 2018-01-30 05:30:22
Strangler 6 2017-11-22 21:50:54
Bao Dak-Arr 5 2017-11-28 05:40:19
anonim_zks 5 2017-10-25 12:03:23
Keshan 4 2022-07-25 12:43:09
Tytus 4 2022-06-03 09:56:14
ShaakTi1138 4 2018-01-25 10:41:09
-Piccol+ 3 2018-02-26 18:07:35
Slavek_8 3 2018-01-24 15:55:51
bmw830 2 2017-02-25 14:16:40
Verpin 1 2022-07-30 10:18:18
nedz123 1 2017-03-26 18:42:28
Alex Wolf 1 2017-03-01 20:15:49


TAGI: Anna Hikiert-Bereza (161) Chuck Wendig (9) Del Rey (257) Scott Biel (10) Trylogia Końca i początku (Aftermath) (4) Uroboros (GW Foksal) (27)

KOMENTARZE (8)

  • GajzOL2020-05-29 11:34:36

    Taka se.

  • -Piccol+2018-02-26 18:26:46

    O rany, czegoś takiego w ogóle się nie spodziewałem. Po przeczytaniu poprzednich dwóch części które uważam za całkiem udane, liczyłem na to, że zwieńczenie trylogii będzie również dobre, szczególnie ta część była chyba najlepiej oceniana z całej trylogii. Niestety... Sposób w jaki poprowadzeni zostali bohaterowie i sposób w jaki ta książka została napisana, psuje to co przyniosły pierwsze dwie części. Wszystkie postaci zachowują się totalnie sztampowo, prostolinijnie i banalnie. To co było mocną stroną pierwszych dwóch części, czyli ciekawi bohatorowie historii, tutaj zostało zepsute. Ciężko się czyta przemyślenia bohaterów, ich dialogi, a także śledzi podejmowane przez nich decyzje. Wydarzenia opisywane w książce, czy sposób prowadzenia historii również nie zachęcają do czytania kolejnych rozdziałów, i tylko w zasadzie na wzgląd iż to książka ważna dla kanonu, człowiek zmusza się do wertowania kolejnych stron. Czytając tą książkę miałem wrażenie jakbym czytał najgłipupsze książki z poprzedniego kanonu pub oglądał Wojny Klonów bądź Rebeliantów... Lub Ostatniego Jedi... :) Jedyny plus tej książki to Rae Sloane... :)

  • Fira2018-02-05 17:58:53

    Świetna książka! Polecam dla każdego fana Star Wars. Co prawda początek książki czyli jakieś 30 pierwszych stron jest troche nudna, ale potem akcja się rozkręca, aż w połowie książki wybucha tak, że nie możesz przestać czytać, do puki nie przeczytasz do samego końca! Jeśli jestes niezdecydowany co do kupna, to się zdecyduj i kup, zarąbista książka!

  • The Trooper2018-01-30 15:34:10

    Całkiem przyzwoite zakończenie beznadziejnej trylogii.

  • Naare2018-01-01 19:03:06

    Ta książka jest genialna dostałam ja w prezencie i nie mogę się oderwać jest jeszcze lepsza niż poprzednie i umi wyzwolić duże emocje (nie wiem co kto woli ale ja lubię trochę tortur w opowieści wtedy nabiera gwiezdno wojennych klimatów ):)GORĄCO POLECAM WSZYSTKIM

  • anonim_zks2017-10-25 12:11:40

    Momentami się kupy nie trzyma (początek spoilera Wychodzi na to żeby przeforsować wygodną dla siebie ustawę wystarczy z całych setek senatorów przekupić pięciu, którzy to jako jedyni są w stanie tą ustawę przepchnąć i ich głosy są konieczne... Jakby nie można było do tego przekonać innych senatorów. koniec spoilera Poza tym kolejny raz ta książka pokazuje, że republika w każdej postaci w świecie Star Wars jest nieudolnym i bezsensownym tworem. Mam nadzieje, że w epizodzie 9 nie stworzą jeszcze nowszej republiki, ale wymyśla coś nowego.

  • bmw8302017-08-06 11:24:52

    Nie podobało mi się. Niby ciekawa historia, ale książka wyzwalała wyłącznie negatywne odczucia. Za dużo tortur i angstu. 2/10 bo Sloane wciąż była fajna.

  • Darth Leonard2017-07-26 14:51:14

    W końcu nie jest to napisane źle i udało się przy najmniej po części wykorzystać potencjał płynący z historii i postaci. Ładne zamknięcie trylogii, która niestety miała paskudnie napisany początek i mocno średni środek. Gdyby nie Wendig (który skopał też komiksową wersję Przebudzenia Mocy) całą trylogię oceniłbym na jakieś 7, a może i 8. Niestety, całości mogę dać co najwyżej 5/10 tylko i wyłącznie przez wątpliwą jakość.

ABY DODAWAĆ KOMENTARZE MUSISZ SIĘ ZALOGOWAĆ:

  REJESTRACJA RESET HASŁA
Loading..