Tytuł oryginału: Dawn of the Jedi: Force Storm Tytuł TPB: Dawn of the Jedi Volume 1: Force Storm Scenariusz: John Ostrander, Jan Duursema Rysunki: Jan Duursema Tusz: Dan Parsons Kolory: Wes Dzioba Okładki: Jan Duursema, Gonzalo Flores Tłumaczenie: brak Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2012 Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2012 Wydanie PL: brak |
- Dawn of the Jedi Volume 1: Force Storm TPB
Sam pomysł na serię komiksową o powstaniu zakonu Jedi uważam osobiście za strzał w dziesiątkę. Należę też do zwolenników Ostrandera, może nie bezkrytycznych, ale jednak. Chcąc, nie chcąc czekałem na tą serię. Tylko pytanie, czy nie za wiele sobie po niej obiecywałem?
Prawdę mówiąc to kiedyś nawet stwierdziłem, że w tym okresie dla mnie powieść i akcja nie są tak ważne, jak przewodnik, uporządkowana historia. W pewien sposób John Ostrander spełnił moje oczekiwania, niestety bardzo dosłownie. Fabularnie ta opowieść właściwie nic nie wnosi, pomimo rozbicia jej na pięć zeszytów. Jak czytam to w wydaniu zbiorczym, to wszystko jest tylko niepotrzebnie rozciągnięte. Więcej tu przedstawienia świata, zarysowania postaci, bo nawet ich dobrze nie poznajemy, niż prawdziwej fabuły. Oczywiście są walki, jest akcja, ale mnie ona właśnie bardziej przeszkadzała. Już sam początek komiksu jest nietypowy, przypomina raczej jakąś opowieść, którą de facto jest. Jednak to już ukazuje, że Ostrander znów stworzył sobie olbrzymi wszechświat, w którym dopiero zacznie się bawić. Pytanie tylko jest takie, ile czasu zajmie mu przedstawianie wszystkich elementów, żeby nie było jak z „Dziedzictwem”, gdzie zabrakło czasu na akcję. Natomiast w samym komiksie, pomijając wszystkie wprowadzenia i przedstawienia, mamy aż jedno istotne wydarzenie, które można było narysować na jednej stronie. Jeśli chodzi o samą historię, to tym razem Ostrander się nie popisał. Jak ktoś szuka akcji, będzie zawiedziony.
Drugi biegun to z pewnością świat. Tu mamy więcej intrygujących elementów. Poznajemy zakon Je’daii, który od tysiącleci rozwija się na Tythonie. Z drugiej strony mamy Imperium Rakatan, które właściwie włada galaktyką. Pewne rzeczy się zmieniły, choćby Tatooine, która jeszcze nie jest pustynną planetą. Inne, niestety pozostają bez zmian, ale w pewien sposób poznajemy (lub nie) ich pochodzenie. Niestety cały „Force Storm” to zaledwie wstęp i to taki, który więcej obiecuje, niż pokazuje. Dostajemy wiele ciekawych strzępków informacji, z którymi na razie nie wiemy, co zrobić. Cudowny z pewnością jest okres i to, że autorzy mają coś w zanadrzu, ale na razie jeszcze tego nie widać.
Ostatnim elementem układanki komiksu jest Jan Duursema. Kiedyś ulubienica fanów i pewnie najlepsza wówczas rysowniczka komiksów „Star Wars”. Dziś, już przynajmniej dla mnie tak nie jest. Owszem lubię sposób w jaki rysuje, tu dokładnie widać postaci, wszystko jest ładnie wyidealizowane, ale mam wrażenie, że technika komputerowa nie służy tej pani. Przez to kadry są trochę napaćkane, dla mnie jest tam za dużo szczegółów, a przede wszystkim barw. Przez to traci to trochę klimatu, ale i tak ogląda się to dość przyjemnie.
Trudno mi oceniać „Force Storm” jako osobny i zamknięty komiks. Gdybym tak go potraktował, stwierdziłbym tylko, że dostaliśmy dość nudną opowiastkę, w której nie wiadomo o co chodzi. Za to mamy mnóstwo ciekawych elementów budujących świat. Na to postawił Ostrander i póki, co ja daję mu szansę. Choć wiem, że zrobiłem błąd sięgając po „Force Storm” teraz. Chyba lepiej było poczekać, aż zostaną wydane przynajmniej dwie kolejne historie, może wtedy ten „setting” zaskoczy. Na razie należy go traktować tylko i wyłącznie jako źródło informacji.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Rysunki: 8/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 6/10 Opis Świata SW: 10/10 |
Okładki wydań zbiorczych:
Alternatywne okładki:
Pełne okładki:
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,11 Liczba: 9 |
|
Mossar2021-06-23 12:59:25
Okej 7/10, bo:
a) historia nie jest zbyt interesująca
b) ale za to ma ciekawą postać Xesha, Force Hounda
c) nie tak sobie wyobrażałem ten okres
d) ale za to jest trochę ciekawych konceptów (Ashla i Bogan, brak mieczy świetlnych)