Tytuł oryginału: Tales #24: Unseen, Unheard Scenariusz: Chris Avellone Rysunki: Dustin Weaver Litery: Michael Heisler Tłumaczenie: Martyna Zagrzejewska Wydanie USA: Dark Horse Comics 2005 Wydanie PL: Egmont 2012 w SWK #5/2013 |
Recenzja Lorda Sidiousa
To jeden z tych „Talesów”, które starały się już raczej poruszać bardziej poważne kwestie, bez humorystycznej oprawy. Tym razem padło na grę „Knights of the Old Republic II: The Sith Lords”. Historia ukazuje nam genezę relacji Dartha Nihilusa i Visas Marr, oraz ukazuje pokłosie konklawe Jedi, które zwołała miralukanka.
Opowieść jest dość krótka, klimatyczna, ale treściwa. Brakuje tu choćby nazw bohaterów, Nihilus jest określany mianem Sitha i tylko tyle. W tym właśnie tkwi urok całej tej opowieści, nie dostajemy historii podanej wprost. Musimy sobie parę rzeczy dopowiedzieć, a jak się trochę zna grę, to dopowiedzenie przychodzi bardzo łatwo. To właśnie jest tu najbardziej klimatyczne, bo podobnie jak w przypadku serii „Rycerze Starej Republiki” Johna Jacksona Millera, tak i tu zabawa polega nie tylko na opowiadaniu historii, ale przede wszystkim o ocieraniu się o lubianą przez wielu grę. W tym wypadku to otarcie jest nie tylko całkowicie zamierzone, ale właściwie jest sednem opowieści, inaczej wymagałaby ona jeszcze wielu dopowiedzeń, by mogła być zrozumiała.
Jednak inwencja twórcza nie ogranicza się do podpięcia się pod „The Sith Lords”. Idzie dalej. Skoro główną postacią i narratorką jest Visas Marr, miralukanka, której rasa jak wiadomo nie widzi, uwzględniono to także w samym komiksie. On jest czarno-biały, pozbawiony barw, co doskonale oddaje świat pozbawiony barw, takim jakim odbierają go pobratymcy Marr. Ten zabieg bardzo mi się spodobał. Zwłaszcza, że za kreskę odpowiada Dustin Weaver. To powoduje, że klimatycznie i wizualnie dostajemy majstersztyk. Jedyne, co można zarzucić komiksowi to jego długość. Właściwie, gdy wyrwie się go z kontekstu, odetnie od KotORa II, jest on dość niezrozumiały, a przede wszystkim mało porywający.
Dla tych, którzy otarli się o grę to pozycja obowiązkowa. Dla innych warta obejrzenia, niekoniecznie przeczytania, ale kadrom Weavera naprawdę warto poświęcić kilka minut.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 7/10 Rysunki: 10/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 6/10 Opis Świata SW: 7/10 |
Okładki wydań zbiorczych:
Okładka wydania oryginalnego:
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,63 Liczba: 19 |
|
Dark Count2016-01-22 02:57:32
10/10
Niektórzy na pewno złapią się za głowę, - "10 ?!? Komiksowi który nie ma nawet porządnej fabuły i składa się z paru stron ?"
Otóż śpieszę z wyjaśnieniem.
Jak już wspomniałem jest to komiks krótki i szczerze mówiąc, płytki. Sęk w tym,że nigdy nie miał aspiracji by stać się czymś większym. Nie pisze się komiksu na 5 stron, by opowiadać epos. I o tym należy pamiętać, bowiem Unseen, Unheard to przystawka pod główne danie, jakim jest Kotor II i w tej roli sprawdza się doskonale. Zawsze uważałem, że jednym z ważniejszych kryteriów jest klimat, a klimat tutaj jest, gęsty i czerstwy. I fanowi obydwu Kotorów to zapewne wystarczy. Poza tym, muszę podnieść średnią ;D