Kilka słów wstępem, pozwolicie ...
Sprawozdanie z 26-go Spotkania Warszawskich Fanów Star Wars, tym razem i mam nadzieje ze nie ostatni raz, wyszło spod pióra Piotra, znanego jako Yako Los chciał, że ja osobiście nie mogłem, pojawić się na nim z powodów szwankującego zdrówka i braku pozytywnego nastawienia, bywa. Tu chciałbym Wam wszystkim podziękować za to że pamiętaliście o mnie, nie będę wymieniał wszystkich, bo doskonale wszyscy wiedzą o kogo chodzi - o Fanów Star Wars z W-wy, którzy spotykają się co dwa tygodnie w Pubie Empik przy ul. Nowy Świat, bardzo wam dziękuję za pamięć i tort urodzinowy Roberta – Wielkie Dzięki.
Adam (aka Andaral)
Raport #26 - 30/08/2002
Mało czasu. Tego dnia miałem zdecydowanie mało czasu. Znalazłem jednakowoż chwilkę, aby być w Pubie Empik w piątek, 30 sierpnia. Przy jednym ze stolików siedzieli warszawscy fani Star Wars. Najpierw zaskoczenie. Zmieścili się przy jednym stoliku? Tak. Na powakacyjnym zlocie pojawiło się tylko około 10 fanów. Może to i lepiej, bo więcej tortu przypadło każdemu, ale o tym za chwilę. Gdy tylko rozsiadłem się, dostałem do obejrzenia wykonaną bodaj przez Falcona replikę broni Tuskena – tą maczugę z drewna. Oczywiście wziąłem ją na tyle nieumiejętnie, że nie zaschnięta jeszcze bejca została mi na rękach. Przez całą dalszą cześć wieczoru straszyłem resztę towarzystwa brązowymi dłońmi. Rozmawialiśmy o Epizodzie 3 i o Bastionie, a także o zbliżającym się Fanaticonie (niestety, jak się przed chwilą dowiedziałem – odwołanym). Wszyscy jednak czekali na Roberta herbu, który miał tego dnia urodziny. Jak się później okazało, dzień wcześniej, rocznicę przyjścia na świat świętował też Marecki, a więc impreza była podwójna. Wreszcie solenizant pojawił się. Gdy tylko wysapał się, z barkowej lodówki przyniesiono wspaniały tort. Był prostokątny, a na górze miał niemal fotograficzny rysunek przedstawiający kanonierkę w czasie ataku. Oczywiście przed konsumpcją, zrobiliśmy sobie wspólną z tortem fotkę. Po odśpiewaniu „sto lat” przypadł mi zaszczyt pokrojenia ciasta. Gdy wszyscy sfrygali już swoje kawałki, padł projekt, aby podjechać z kawałkiem tej pyszności, do nieobecnego na spotkaniu, chorego, Andarala. Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy. Marecki, Robert, Falcon, Kasia i Ja pojechaliśmy do Adama i tam wręczyliśmy mu to, co zostało z tortu..... Potem już nasze drogi się rozeszły. Wszyscy poza mną wrócili jeszcze do pubu, a ja oddaliłem się w swoją stronę...
Sprawozdanie zakończę banalnie – bawiliśmy się super w kameralnym gronie. Mam nadzieję, że na następnym spotkaniu pojawi się jednak większa liczba fanów.
Yako
Zdjęcia z imprezy:
Robert z tortem
Ekipa, czyli (od lewej): Duszka, Falcon, Kai, Navar, TDC, Yako i poniżej Marek "Marecki".
Sprawozdanie z 26-go Spotkania Warszawskich Fanów Star Wars, tym razem i mam nadzieje ze nie ostatni raz, wyszło spod pióra Piotra, znanego jako Yako Los chciał, że ja osobiście nie mogłem, pojawić się na nim z powodów szwankującego zdrówka i braku pozytywnego nastawienia, bywa. Tu chciałbym Wam wszystkim podziękować za to że pamiętaliście o mnie, nie będę wymieniał wszystkich, bo doskonale wszyscy wiedzą o kogo chodzi - o Fanów Star Wars z W-wy, którzy spotykają się co dwa tygodnie w Pubie Empik przy ul. Nowy Świat, bardzo wam dziękuję za pamięć i tort urodzinowy Roberta – Wielkie Dzięki.
Adam (aka Andaral)
Raport #26 - 30/08/2002
Mało czasu. Tego dnia miałem zdecydowanie mało czasu. Znalazłem jednakowoż chwilkę, aby być w Pubie Empik w piątek, 30 sierpnia. Przy jednym ze stolików siedzieli warszawscy fani Star Wars. Najpierw zaskoczenie. Zmieścili się przy jednym stoliku? Tak. Na powakacyjnym zlocie pojawiło się tylko około 10 fanów. Może to i lepiej, bo więcej tortu przypadło każdemu, ale o tym za chwilę. Gdy tylko rozsiadłem się, dostałem do obejrzenia wykonaną bodaj przez Falcona replikę broni Tuskena – tą maczugę z drewna. Oczywiście wziąłem ją na tyle nieumiejętnie, że nie zaschnięta jeszcze bejca została mi na rękach. Przez całą dalszą cześć wieczoru straszyłem resztę towarzystwa brązowymi dłońmi. Rozmawialiśmy o Epizodzie 3 i o Bastionie, a także o zbliżającym się Fanaticonie (niestety, jak się przed chwilą dowiedziałem – odwołanym). Wszyscy jednak czekali na Roberta herbu, który miał tego dnia urodziny. Jak się później okazało, dzień wcześniej, rocznicę przyjścia na świat świętował też Marecki, a więc impreza była podwójna. Wreszcie solenizant pojawił się. Gdy tylko wysapał się, z barkowej lodówki przyniesiono wspaniały tort. Był prostokątny, a na górze miał niemal fotograficzny rysunek przedstawiający kanonierkę w czasie ataku. Oczywiście przed konsumpcją, zrobiliśmy sobie wspólną z tortem fotkę. Po odśpiewaniu „sto lat” przypadł mi zaszczyt pokrojenia ciasta. Gdy wszyscy sfrygali już swoje kawałki, padł projekt, aby podjechać z kawałkiem tej pyszności, do nieobecnego na spotkaniu, chorego, Andarala. Jak postanowiliśmy, tak też zrobiliśmy. Marecki, Robert, Falcon, Kasia i Ja pojechaliśmy do Adama i tam wręczyliśmy mu to, co zostało z tortu..... Potem już nasze drogi się rozeszły. Wszyscy poza mną wrócili jeszcze do pubu, a ja oddaliłem się w swoją stronę...
Sprawozdanie zakończę banalnie – bawiliśmy się super w kameralnym gronie. Mam nadzieję, że na następnym spotkaniu pojawi się jednak większa liczba fanów.
Yako
Zdjęcia z imprezy:
Robert z tortem
Ekipa, czyli (od lewej): Duszka, Falcon, Kai, Navar, TDC, Yako i poniżej Marek "Marecki".