Tytuł oryginału: Purge: Seconds to Die Scenariusz: John Ostrander Rysunki: Jim Hall Tusz: Alex Lei, Mark McKenna Litery: Michael Heisler Kolory: Ronda Pattison Okładka: Travis Charest Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz Wydanie PL: Egmont 2010 w Star Wars Komiks #8/2010 Wydanie USA: Dark Horse 2009 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Można mieć różne zdanie na temat pierwszej Czystki, natomiast to ono właśnie buduje nasze oczekiwania wobec drugiej. Sam temat, gdy Vader niszczy po kolei pozostałych przy życiu Jedi jest fajny, ale wiążą się z nim dwa niebezpieczeństwa. Pierwsze to przepakowanie Vadera, tak, że historia staje się nudna i przewidywalna. Mroczny Lord Sithów po kolei rozwala przeciwników, ileż można? Z drugiej strony niedopakowanie, gdzie Vader dostaje po tyłku. Ileż można? Wystarczy The Force Unleashed, inaczej postać Lorda Sithów dużo traci. Niby można ograniczyć obecność tej postaci, ale w „Czystce” to raczej trochę bez sensowne, choć niestety tak właśnie zrobiono tym razem.
W pierwszej „Czystce” Vader dopiero się odnajdywał w nowej roli, dzięki temu dało się wytłumaczyć jego słabość. To czego się bałem to powtórki z rozrywki. Jednak to, co mnie najbardziej zawiodło to John Ostrander, którego dotychczas bardzo ceniłem jako autora. Niestety i jemu zdarzają się wpadki. Takie jak ta. Na szczęście nie jest to totalnie zły komiks, Vader jest silny, ale wciąż pozostaje antagonistą. Główną postacią opowieści jest Sha Koon, bratanica Plo Koona, także Jedi, a my obserwujemy jej rozczarowanie wojną i powolny upadek. Za dużo w niej smutku, ale i przywiązania do rodziny. Nie kieruje się ku Ciemnej Stronie, ale ku zwątpieniu i zobojętnieniu. To wspaniała rzecz, której szkoda, że nie poprowadzono do końca dobrze. Oczywiście widzimy finalne stadium Wojen Klonów, bohaterkę ogarnia niechęć i zostaje w świątyni Jedi, tuż przed jej końcem. Dalej komiks mógłby się urwać, byłoby lepiej. W każdym razie ginie nam bardzo ciekawa myśl, Jedi wątpiącego, w zamian trzeba doprowadzić do starcia z Vaderem. Każdy pewnie jest w stanie przewidzieć jego wynik.
Fabułę da się dalej streścić następująco: próba odkrycia Sitha, zagrywki z nim i pojedynek... Cóż, zaczynamy za bardzo odbiegać od filmów, skoro najlepsi Jedi (Yoda) mają problem z poznaniem przyszłości, a tym „zagubionym” tak łatwo się to udaje. Nie podoba mi się to, nie w sposób, jaki tu pokazano. Zresztą, najlepsze jest to, że Vader nie był tu potrzebny. Zapewne wystarczył gwardzista lub inkwizytor. Sha jest słaba, wypalona. Jest jednym z tych Jedi, którzy mogliby przeżyć, bo idee zakonu w niej umarły. Samo starcie jest niepotrzebne, Lordowie Sithów już Wojnami Klonów wykończyli tę postać. A jej wizję, to coś, co mi się zupełnie nie podoba. To niestety klasyczny przykład umniejszania roli głównych postaci (np. Yody).
Względem pierwszej czystki zmienił się ilustrator. I powiem tyle, dużo bardziej wolałem Wheatleya. Jim Hall jest przeciętnym wyrobnikiem, któremu jedne kadry wychodzą lepiej innemu gorzej, ale nie jest w stanie odtworzyć klimatu opowieści. Żeby Jocasta Nu wyglądała groźniej niż uśmiechający się Imperator?
Ja jestem przeciwnikiem marnotrawienia filmowych postaci w książkach i komiksach, tylko po to, by miały w sobie coś z Gwiezdnych Wojen. Więc umiejętne i ograniczone użycie zazwyczaj jest dobrym rozwiązaniem. Tylko, marginalizacja Vadera w „Czystce” to zakrawa już trochę na bluźnierstwo. Komiks nim nie jest, ale dla mnie jest sporym zawodem.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 4/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 5/10 Kolory: 6/10 Opis świata SW: 5/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,33 Liczba: 30 |
|
SW-Yogurt2019-05-07 20:36:06
Ciekawy pomysł narracji. Historia ciekawsza niż w jedynce.
W DeA jako "Sekundy śmierci". Na pierwszy rzut oka niezbyt trafne tłumaczenie. Po lekturze... hmmm, może nawet lepsze od oryginału? ~;)
Dark Count2018-07-01 22:00:45
Druga czystka w przeciwieństwie do pierwszej to twór nowatorski i specyficzny. Nowatorski dlatego, że spontanicznie nie kojarzę aby w jakimkolwiek innym komiksie motyw równoczesnych płaszczyzn czasowych został tak bardzo eksploatowany (a to coś dobrego, bo brakowało mi tego w komiksach SW), a specyficzny dlatego że przedstawia już znane wątki w zupełnie nowym świetle.
O tym, że jest to do tej pory chyba jedyne źródło informacji o dosyć ciekawej postaci, wizjonerce Sha Koon, też warto wspomnieć.
Komiks zaczyna się dosyć absurdalnie, ot zmęczona wojną jedi dostaje zadanie przeszukania archiwów w celu ustalenia tożsamości Sidiousa. Osz się obejrzeli, wojna się kończy, a oni wpadają na pomysł, że może dobrze byłoby sprawdzić, czy Dooku jednak nie mówił prawdy na Geonosis. Oczywiście
całe to dochodzenie zostało lepiej pokazane w książkowym EU, tutaj to jest tylko pretekst by umiejscowić protagonistę w samym środku wydarzeń znanych jako rozkaz 66. Tutaj szybko zaczynają i kończą się podobieństwa do ostatniego zeszytu, Sha Koon zwabia Vadera w pułapkę, ale sama od niej ginie. Koniec jej wizji, którego nie mogła dostrzec, staje się jej śmiercią. Zanim jednak umrze, widzi kolejną wizję, daleko wybiegającą w przyszłość, nawiązującą do wydarzeń z ep. IV-VI. Tak, ten komiks bardzo dobrze łączy prequele z oryginalną trylogią. Niektóre wydarzenia z ataku klonów, jak chociażby brak Kamino w bazie danych też zostają przywołane. A jeśli już o Dooku mowa, to Jocasta Nu przypomina sobie jak często zaglądał do archiwum, jak dobre zdanie o nim miała i jak bardzo się co do niego pomyliła. Nie to co Anakin Skywalker, taki młody i już tak wielki bohater.
Kilka stron później Jocasta umiera. Czarny humor tego rodzaju udziela się nam dosyć często w tym komiksie. No i rola Dooku jako pierwszego, niespełnionego wybrańca też zostaje trochę bardziej naświetlona, a to zawsze plus.
Grafika faktycznie szkaradna, ale nie jestem pod tym względem wybredny. Scenariusz ma w sobie świeżość, więc przekładam go nad warstwę graficzną.
A czy przez zdolności Sha Koon, którą komiks opisuje jako wybitną telepatkę, główni bohaterowie zostają umniejszeni ? Raczej nie, w końcu zdarzało się, że jakaś postać specjalizująca się w danej dyscyplinie, osiągała w niej lepsze wyniki, niż bardziej renomowani jedi. Na myśl przychodzi Duron Qel Dromaze swoją wizją o Revanie. Równocześnie rada jedi, składająca się z indywiduów o wiele potężniejszych niż on sam, nie mogła przewidzieć przyszłości Revana.
Nie widzę tutaj problemu, więc komiks polecam. 7/10
FoX2010-11-28 08:25:01
Jest to dobry komiks, polecam każdemu kto się interesuje dalszymi losami po rozkazie 66.
pozdro 6/10