Recenzja Nestora
Na samym początku chciałbym podkreślić, że jestem osobą znającą mangę tylko i wyłącznie z komiksów Star Wars, dlatego poniższy tekst, będzie oceną „Empire Strikes Back Manga” z punktu widzenia laika aniżeli osoby znającej temat od podszewki.
Muszę przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. Miło spojrzeć na Gwiezdne Wojny z innej perspektywy, niż ta do której przywykliśmy. Filmy, książki i komiksy w stylu Zachodnim to dla nas normalność. A przecież kultura Wschodnia ma również wiele do zaoferowania, czego najlepszym dowodem są komiksy z serii Star Wars Manga. „The Empire Strikes Back Manga” jest wyjątkowy, ponieważ to komiksowa adaptacja najbardziej dramatycznego Epizodu gwiezdnej Sagi.
Fabuła komiksu charakteryzuje się tym, że jest wiernym odzwierciedleniem filmu. Komiks jest na tyle długi (każdy z 4 zeszytów zawiera 76 stron rysunków), że można w nim było zmieścić wszystko co należało pokazać czytelnikom. Jest to istny pstryczek w nos dla komiksów Marvela i wszystkich ich późniejszych przedruków. „The Empire Strikes Back Manga” nadrobiła z nawiązką największą bolączkę wcześniejszych adaptacji komiksowych filmu, czyli pośpiechu, i to w dodatku w momentach, kiedy kilka konkretnych plansz i rozkładówek było wręcz wymaganych. W latach 80-tych nie zdano tego egzaminu, Japończycy w spółce z Dark Horsem naprawili ten kardynalny błąd. Teraz najbardziej ikonicznymi momentami „Imperium kontratakuje” można się więc dowoli napawać i cieszyć. W końcu przyjemność czytania „Imperium kontratakuje” może osiągnąć szczyt.
Specyficzna kreska wprowadza ciekawy klimat, wszystko się dzieje nie do końca na serio i mimo czarno-białych kolorów, jest znacznie bardziej kolorowe niż film. Zawsze lubiłem te wszystkie łezki i dziwne miny, mimo tego, że wyglądają na oderwane od rzeczywistości to bardzo często idealnie oddają odczucia bohaterów. Charakterystyczne onomatopeje dopełniają piękno mangi, znacznie różnią się od tych stosowanych w Zachodnich komiksach, burzą nierzadko powagę sytuacji i sprowadzają nawet najcięższy problem do najniższej rangi. Komiks poza dopracowanymi rysunkami posiada niezwykłe rozkładówki, stworzone z niebywałym rozmachem. Bitwa o Hoth, przelot floty, widok planety oraz monumentalne i heroiczne sceny zostały uwiecznione w ten poglądowy sposób, dzięki czemu każdy fan posiadający elektroniczną wersję komiksu może sobie zrobić z nich tapetę, na której patrzenie za szybko mu się nie znudzi. W komiksie dodano także kilka plansz, których w filmie nie możemy zobaczyć, są to na przykład: zgliszcza myśliwców Rebeliantów dryfujących w kosmosie, przygniecenie żołnierza przez AT-AT, widok Gwiezdnego Niszczyciela zza pola asteroid, wizja Luke’a na Dagobah oraz widok platformy na Bespinie po odlocie Slave I.
W momencie kiedy pierwszy transport z sukcesem opuszcza orbitę Hoth, a w bazie Echo obsługa podaje tę informację, po czym tłum Rebeliantów wiwatuje, dostałem gęsiej skórki, tak samo jak za każdym razem kiedy widzę na ekranie telewizora ten fragment filmu. A takich momentów, może nie aż tak mocnych, jest w komiksie znacznie więcej. „Imperium kontratakuje” to przecież emocjonalny sinusoidalny gejzer, podczas poznawania tej fantastycznej historii poczuć można: radość, nadzieję, smutek, współczucie i wiele wiele innych przyziemnych uczuć. Według mnie „The Empire Strikes Back Manga” to bardzo udana pozycja. Zawiera świetne rysunki i klimat – niedostępny nigdzie indziej. Myślę, że dla fana Star Wars, który ma zamiar zapoznawać się ze światem mangi, jest to świetny sposób na start.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 8/10 Klimat: 10/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 8/10 Opis walk: 7/10 Opis świata SW: 9/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,00 Liczba: 2 |
|
Raham Kota2010-06-23 13:12:38
gwiezdne chiny