Recenzja Lorda Sidiousa
Jedna z dwóch dość nietypowych pozycji młodzieżowych z cyklu „Science Adventures”. Napisana przez Jude Watson i K.D. Burketta wykorzystuje Gwiezdne Wojny, podobnie zresztą jak i fabułę opowieści, jedynie jako pretekst. Reszta to lekcja, przystępny wykład, głównie z fizyki.
Muszę przyznać, że sam pomysł jest bardzo ciekawy. Z dwóch powodów, po pierwsze mamy tu naukę poprzez zabawę, co zawsze dobrze wpływa na wynik. W końcu jeśli nie musimy wkuwać regułki, tylko sami powoli ją odkrywamy, nie tylko lepiej ją pamiętamy, ale wiemy też jak wykorzystać ją w praktyce. Druga rzecz to właśnie praktyczne przykłady. Pamiętam ze swoich lat szkolnych fizykę, najczęściej właśnie sprowadzoną do setek wzorów. Bzdurnych, nikomu niepotrzebnych i niesłusznie zajmujących miejsce w pamięci – co z łatwością udowodnili potem wykładowcy na studiach. Wystarczył jeden wzorek i znajomość matematyki, to po co było męczyć wkuwaniem? Zwłaszcza jak nic z tego nie wynikało. Zabrakło bowiem jednej, bardzo istotnej rzeczy – pokazania zastosowania praktycznego. W „Emergency In Escape Pod Four” punktem wyjście jest właśnie potrzeba. Trudno tu mówić o doświadczeniach, bowiem to tylko książka, ale do tego jeszcze wrócę.
Fabułka jest prosta, droidy C-3PO, R2-D2 oraz naukowy Forbee-X, wraz z dzieciakiem Stuartem Zissu znajdują się na pokładzie kapsuły ratunkowej. Ojciec Stuarta jest sprzymierzony z Rebeliantami, niestety podczas misji dzieciak musiał się ewakuować i został jedynie z droidami w pustce kosmosu. Nie musi się mierzyć z Imperium, czy jakimiś potworami, musi zaś rozwiązać o wiele bardziej oczywiste problemy. Jak oszczędzać paliwo w kosmosie, jak wylądować, jak manewrować i z czym to się wiąże. Nauczy się o pierwszej zasadzie dynamiki, sile odśrodkowej czy tarciu, trochę o odrzucie. Zahaczy także lekko o chemię – czyli paliwo rakietowe. Cała jego przygoda to punkt wyjścia do kolejnych pytań i odpowiedzi. I jeszcze jedno, akcja dzieje się jakiś czas po bitwie o Yavin, a Luke, Han i Leia grają epizodyczne role.
Całość jest bogato zilustrowana schematami, które odnoszą się tak do akcji, jak i do praw fizyki. Np. można zobaczyć w jaki sposób grawitacja planety mogłaby mieć wpływ na tor lotu kapsuły, w zależności od tego w jakiej odległości się przelatuje. Pod koniec mamy zebrane kilka może nie regułek, ale informacji podanych w czytelny sposób ze wskazaniami, na których stronach opowieści je wykorzystano. Znajdują się też opisy doświadczeń, które samemu można wykonać w domu (no jedno z pomocą rodziców, bo związane jest z reakcjami chemicznymi). Gorzej niestety z tym, że cała fizyka, która jest tu opisywana, dotyczy naszego świata i układu słonecznego. Nie mamy pojęcia, czy kapsuły ratunkowe wyglądają jak prymitywne rakiety, a coś takiego właśnie założono. Rozumiem, że taka była intencja, ale nie należy tych książeczek traktować jako źródła wiedzy o sadze.
Właściwie jedyny poważny minus to sama akcja, do tego stopnia, że o ile opisy fizyczne potrafią zainteresować, o tyle samo pchanie fabuły trochę męczy. Na szczęście nie ma go dużo. Sam pomysł, na naukową historyjkę moim zdaniem jest bardzo dobry i ciekawy. Można tylko żałować, że to się niestety nie przyjęło.
I jeszcze jedno. W książeczce jest błąd. Brakuje stron 45 i 46, zamiast tego są 55 i 56. Prawdę mówiąc czytając nie zauważyłem tego, myślałem, że Jude Watson coś w treści zwaliła. Tym razem jednak to nie jej wina, tylko wydawcy.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 (byłoby 7, gdyby nie wpadka ze stronami) Klimat: 3/10 Opis świata: 3/10 Rozmowy: 3/10 |
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 6,00 Liczba: 1 |
|