Są takie konwenty, które zapadają głęboko w pamięci fanów. Te gorsze i te lepsze. Zeszłoroczny Pyrkon można zaliczyć do tych nie tyle lepszych, co najlepszych. Fani świetnie się bawili, integrując się ze społecznością fanowską. Celem tej relacji jest jednak nie tyle przypomnienie Pyrkonu 2009, co rozliczenie się z edycją 2010.
Autor tekstu wspólnie ze znajomymi fanami wyruszył ok. godziny 11 na spotkanie przygodzie. W drodze na konwent fani świetnie się bawili, wspominając zeszły rok, jedząc paluszki i planując na jakie atrakcje się udadzą.
Po dwóch godzinach jazdy pociąg dotarł do odległego, Poznania. Oczywiście Bolek zdał sobie sprawę, z tego że na jego bilecie widnieje jedynie „Poznań Główny”. Jednak bez jakichkolwiek trudności, dotarliśmy na Dębiec. Moc była z nami.
W grupie udaliśmy się już na spotkanie z kolejką akredytacyjną i grupą głodnych wrażeń miłośników fantastyki. Niektórzy twórcy programu szybko załatwili sprawy zakwaterowania i udali się zarezerwować salę na nocleg.
Po mniej więcej godzinie również i reszcie udało się załatwić sobie wejściówki pyrkonowe. Opłacało się przyjechać wcześniej (niektórzy nie mieli jednak tyle szczęścia albo i możliwości wcześniejszego przyjazdu i byli zmuszeni spędzić później ok. 2 godzin w kolejce po akredytację – ale czego się nie robi aby spotkać się z innymi fanami).
W tym roku fanów Star Wars oddzielono od reszty konwentu przerzucając ich do osobnego budynku, gdzie miały odbywać się wszystkie prelekcje, oraz (w zamierzeniu organizatorów) fani mieli odpoczywać w nocy. Jednak fani Star Wars to istoty dziwne. Gdy wyszła na jaw wiadomość o ciszy nocnej, nerdy postanowiły się zbuntować, co z kolei zostało nazwane „Strajkiem Stoczni Fondor”.
Autor relacji pozdrawia ;)
Autor relacji postanowił odłączyć się od reszty i sprawdzić co słychać u innych fanów. Wraz z Minim udali się do B, gdzie znaleźli klimaty radości i przesadnego entuzjazmu z powodu najbliższych trzech dni. Mandous, Vissan, Ragnus, Death, Dragon i Shvagyer wspólnie już zdążyli rozpocząć integrację i radośnie witali różnych fanów. Sala 109 „Stocznia Fondor” należała do nas.
Po rozgoszczeniu się na konwencie, część z nas postanowiła się udać na prelekcje o jedzonku przygotowywaną przez Lekta i Creada. Chyba najciekawszym smakołykiem okazała się oranżada (wg. Lekta), czy też piwo (wg. Creada) z nadrukami postaci Star Wars.
Sala prelekcyjna
I jeszcze raz.
Wkrótce po tej pysznej prelekcji, wielu fanów przyszło na panel dyskusyjny prowadzony przez Burzola i Strida. Dotyczył on serii komiksowej Dark Empire, która została wydana również w Polsce. Strid próbował przekonać uczestników konwentu, że Mroczne Imperium było świetną serią, z ciekawymi rysunkami i fabułą. Burzol stał po drugiej stronie. Za swoje argumenty przeciw serii przyjął jakość rysunków i błędy kanoniczne. Na przykład Rebelia, która wciąż istniała w 10 ABY. Wynik dyskusji nie okazał się jednoznaczny. Seria miała zarówno entuzjastów jak i przeciwników.
W kilka godzin później, na 22:00 udaliśmy się na prelekcję o erotyce w Gwiezdnych Wojnach, przygotowaną przez Tori, tak samo jak z resztą w zeszłym roku. Tym razem mogliśmy ujrzeć jeszcze więcej przykładów filmów o tematyce dla dorosłych, oraz zdjęć związanych z sagą. Odkryliśmy też nowe zastosowanie miecza świetlnego, lecz lepiej o tym się nie rozpisywać. W końcu mogą to czytać dzieci...
Następnie spora część fanów przeniosła się do pokoju 109, gdzie wspólnie świętowaliśmy urodziny Vissana, Rajourneya, oraz imieniny Zaxa. Było wesoło, jak to pośród fanów Star Wars. Autor relacji dostał tyle klapsów na szczęście, że nie ma szans, by nie zdał matury. Vissan dumnie przyjął na tyłek urodzinowe pasy. Rządni wrażeń fani, czyli Tori, Death, Dragon i Bolek udali się na nocne korytarzowe tańce, wspierani Ravem, który wszystko nagrywał. Zabawy i rozmowy trwały aż do samego rana. Dane nam było pospać zaledwie godzinkę, co jednak nie stwarzało problemów w dalszym konwentowaniu.
Po bokach jubilanci - Vissan (z lewej) i Zax (z prawej)
Po nocnych przygodach ciężko było wielu z nas wstać, lecz nie mogliśmy sobie darować prelekcji naszych legionowych oficerów. Po szybkich zakupach i śniadanku (tradycyjnie zupka w proszku) udaliśmy się do sali prelekcyjnej, gdzie już zaczęli działać Vissan i Jok, którzy prezentowali różne rodzaje mundurów oficerskich.
Parę godzin później wspólnie wysłuchaliśmy Jacka Drewnowskiego, który opowiedział co nieco o swoim doświadczeniu w tłumaczeniu komiksów i jak działa to wszystko od środka w wydawnictwie Egmont.
Immo, Yvaine i Zax.
Następną prelekcją w której brałem udział, była ta poświęcona legionom imperialnym i rebelianckim. Samych członków było niewielu, lecz prezentacja wypadła całkiem nieźle. Może nie robiło to wrażenia na kogoś, kto już kilka razy widział obydwie grupy kostiumowe, lecz sala jak zawsze była pełna osób, które chciały sobie zrobić fotkę z Jawą, czy Baronem Felem.
Jedną z ciekawszych prelekcji w jakiej było mi dane wziąć udział, była prezentacja portalu Star Wars Extreme. Jeżeli, teraz wspominam jak kiedyś krytykowano tą stronę (nie ukrywam, że również uważałem taki projekt za niepotrzebny), to widzę, jak bardzo wszyscy się mylili. Droga którą obiera SWEx, jest niezwykle interesująca. Najbardziej słuchaczy zaciekawiła informacja o grze przeglądarkowej Star Wars, dziejącą się w odległej przyszłości uniwersum. Życzymy Star Wars Extreme wszystkiego najlepszego w dalszym rozwoju.
Kolejną prelekcją była ta poświęcona statkom kosmicznym w sadze i ich odpowiednikom w historii świata. Czas spędzony na prezentacji Lekta i Creada umilił mi Ragnus z którym udało mi się wymienić kilka uwag na temat floty Imperium.
Tym, na co wszyscy czekali było drugie spotkanie z Jackiem Drewnowskim o godzinie 18:00, na której redaktor naczelny magazynu Star Wars Komiks przedstawił plan wydawniczy do sierpnia 2010 r. A zapowiada się smakowite pół roku. Komiksy z Visionaries, Chewbacca, Republiki. Wszystkie serie, które fani uwielbiają. Pan Drewnowski wie co nerdy lubią najbardziej. Podsumowanie obu spotkań z Jackiem Drewnowskim można znaleźć tu i tu.
Jacek Drewnowski podczas spotkania.
Ważną prelekcją tego dnia była ta przygotowana przez Immo, czyli „Sezon na Mandalorianina”. W końcu fani się doczekali otwarcia strony internetowej poświęconej wojownikom Mandalore’a. Co ważne, pan Jacek Drewnowski w przerwie między prelekcjami przyjął honorowe członkostwo w polskiej grupie wyznawców ideologii tych wojowników. Prelekcja pełna demotywatorów i gejów okazała się jedną z lepszych, na jakich autorowi relacji dane było przyjść ;)
Mandalorianie. X-Yuri i Immo.
Tym razem z Jackiem Drewnowskim.
Kolejną prelekcją była ta przygotowana Przez Issu, Dragon’a i Wedge’a, poświęcona nowym rodzajom konwentów gwiezdnowojennych. Po prezentacji obydwu imprez poświęconym sadze, czyli StarForce 2009 i Tatooine I, miało dojść do dyskusji polegającej na wywnioskowaniu co można jeszcze zmienić. Fani niestety nie byli ani skorzy do rozmowy, ani do pomocy przy organizacji imprez. Wielka szkoda. Miejmy nadzieję, że jeszcze zmienią zdanie, a grupa która działa na razie wytrwa by szykować coraz lepsze imprezy.
Dalsze prelekcje i zabawy to wyzwanie dla żołądka. Salwy śmiechu, jakie towarzyszyły fanom przez trzy godziny rozwaliły by brzuch niejednemu smutasowi.
Najpierw doszło do zbiorowego czytania komiksu, w którym brali między innymi udział fani. Z pewnością czytanie komiksu „Tag i Bing Kopnęli w Kalendarz” okazało się świetnym pomysłem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miał przyjemność uczęszczać w podobnej zabawie.
Kolejną prześmiewczą akcją, był konkurs o parodiach Star Wars. Niestety nie udało mi się zająć miejsca „na pudle”, jednak sama okazja do walki z innymi nerdami było wystarczającą nagrodą. Wedge i Issu świetnie prowadzili konkurs, a fani doprawiali ich pytania cytatami które pamiętali. Widać miłośnicy gwiezdnych wojen znają trochę więcej cytatów niż tylko „Jestem twoim ojcem”.
Zakończeniem dnia świetnych prelekcji było rozwiązanie konkursu, czyli pokaz wszystkich parodii gwiezdnych wojen. Rozpoczęto od Family Guy: Blue Harvest. Darowałem sobie jednak resztę seansu i udałem się do wspólnej sali, zainteresowany co na tę noc oferują fani za rozrywki. Druga noc przeszła w mniej epickie wydarzenia. Jedno jest pewne. Nigdy nie zasypiaj obok legnickiego fana SW...
Jak krótko podsumować konwent? Ciężko. Z pewnością nie był tak dobry jak zeszłoroczna edycja. Nie potrafię jednak określić dokładnie dlaczego. Może to wina lokacji? Podział budynków na dwie części to nienajlepszy pomysł i nie najbezpieczniejszy, jak się można było przekonać. Może chodziło też o to, że Pyrkon 2009 był pierwszym moim konwentem wyjazdowym i dlatego pozostawił tak pozytywne wrażenie?
Tegoroczna edycja nie była jednak okropna. Co to, to nie ;) Prelekcje były nader ciekawe, towarzystwo jak zawsze smakowite. Czego oczekiwać więcej od konwentu? Już dawno się przekonałem, że nie chodzi tutaj o prelekcje, konkursy, czy inne atrakcje, ale właśnie o towarzystwo fanów. Ludzie mówią, że jesteśmy hermetyczną grupą, odcinającą się od reszty. Czy mają rację? Nie wydaje mi się. Każda grupa konwentowa, czy to Warhammer, Star Trek, czy Post Apocaliptycy mają swoją grupę znajomych i dla nich jeżdżą na konwenty. Nie jesteśmy wcale inni.
Czy pojadę na Pyrkon 2011? Z pewnością ;)
Mihoo... żywy i we własnej osobie.
Opracował: Szymon „Bolek” Bolewicki
Korekta: Rusis
Zdjęcia: Urthona
Autor tekstu wspólnie ze znajomymi fanami wyruszył ok. godziny 11 na spotkanie przygodzie. W drodze na konwent fani świetnie się bawili, wspominając zeszły rok, jedząc paluszki i planując na jakie atrakcje się udadzą.
Po dwóch godzinach jazdy pociąg dotarł do odległego, Poznania. Oczywiście Bolek zdał sobie sprawę, z tego że na jego bilecie widnieje jedynie „Poznań Główny”. Jednak bez jakichkolwiek trudności, dotarliśmy na Dębiec. Moc była z nami.
W grupie udaliśmy się już na spotkanie z kolejką akredytacyjną i grupą głodnych wrażeń miłośników fantastyki. Niektórzy twórcy programu szybko załatwili sprawy zakwaterowania i udali się zarezerwować salę na nocleg.
Po mniej więcej godzinie również i reszcie udało się załatwić sobie wejściówki pyrkonowe. Opłacało się przyjechać wcześniej (niektórzy nie mieli jednak tyle szczęścia albo i możliwości wcześniejszego przyjazdu i byli zmuszeni spędzić później ok. 2 godzin w kolejce po akredytację – ale czego się nie robi aby spotkać się z innymi fanami).
W tym roku fanów Star Wars oddzielono od reszty konwentu przerzucając ich do osobnego budynku, gdzie miały odbywać się wszystkie prelekcje, oraz (w zamierzeniu organizatorów) fani mieli odpoczywać w nocy. Jednak fani Star Wars to istoty dziwne. Gdy wyszła na jaw wiadomość o ciszy nocnej, nerdy postanowiły się zbuntować, co z kolei zostało nazwane „Strajkiem Stoczni Fondor”.
Autor relacji pozdrawia ;)
Autor relacji postanowił odłączyć się od reszty i sprawdzić co słychać u innych fanów. Wraz z Minim udali się do B, gdzie znaleźli klimaty radości i przesadnego entuzjazmu z powodu najbliższych trzech dni. Mandous, Vissan, Ragnus, Death, Dragon i Shvagyer wspólnie już zdążyli rozpocząć integrację i radośnie witali różnych fanów. Sala 109 „Stocznia Fondor” należała do nas.
Po rozgoszczeniu się na konwencie, część z nas postanowiła się udać na prelekcje o jedzonku przygotowywaną przez Lekta i Creada. Chyba najciekawszym smakołykiem okazała się oranżada (wg. Lekta), czy też piwo (wg. Creada) z nadrukami postaci Star Wars.
Sala prelekcyjna
I jeszcze raz.
Wkrótce po tej pysznej prelekcji, wielu fanów przyszło na panel dyskusyjny prowadzony przez Burzola i Strida. Dotyczył on serii komiksowej Dark Empire, która została wydana również w Polsce. Strid próbował przekonać uczestników konwentu, że Mroczne Imperium było świetną serią, z ciekawymi rysunkami i fabułą. Burzol stał po drugiej stronie. Za swoje argumenty przeciw serii przyjął jakość rysunków i błędy kanoniczne. Na przykład Rebelia, która wciąż istniała w 10 ABY. Wynik dyskusji nie okazał się jednoznaczny. Seria miała zarówno entuzjastów jak i przeciwników.
W kilka godzin później, na 22:00 udaliśmy się na prelekcję o erotyce w Gwiezdnych Wojnach, przygotowaną przez Tori, tak samo jak z resztą w zeszłym roku. Tym razem mogliśmy ujrzeć jeszcze więcej przykładów filmów o tematyce dla dorosłych, oraz zdjęć związanych z sagą. Odkryliśmy też nowe zastosowanie miecza świetlnego, lecz lepiej o tym się nie rozpisywać. W końcu mogą to czytać dzieci...
Następnie spora część fanów przeniosła się do pokoju 109, gdzie wspólnie świętowaliśmy urodziny Vissana, Rajourneya, oraz imieniny Zaxa. Było wesoło, jak to pośród fanów Star Wars. Autor relacji dostał tyle klapsów na szczęście, że nie ma szans, by nie zdał matury. Vissan dumnie przyjął na tyłek urodzinowe pasy. Rządni wrażeń fani, czyli Tori, Death, Dragon i Bolek udali się na nocne korytarzowe tańce, wspierani Ravem, który wszystko nagrywał. Zabawy i rozmowy trwały aż do samego rana. Dane nam było pospać zaledwie godzinkę, co jednak nie stwarzało problemów w dalszym konwentowaniu.
Po bokach jubilanci - Vissan (z lewej) i Zax (z prawej)
Parę godzin później wspólnie wysłuchaliśmy Jacka Drewnowskiego, który opowiedział co nieco o swoim doświadczeniu w tłumaczeniu komiksów i jak działa to wszystko od środka w wydawnictwie Egmont.
Immo, Yvaine i Zax.
Jedną z ciekawszych prelekcji w jakiej było mi dane wziąć udział, była prezentacja portalu Star Wars Extreme. Jeżeli, teraz wspominam jak kiedyś krytykowano tą stronę (nie ukrywam, że również uważałem taki projekt za niepotrzebny), to widzę, jak bardzo wszyscy się mylili. Droga którą obiera SWEx, jest niezwykle interesująca. Najbardziej słuchaczy zaciekawiła informacja o grze przeglądarkowej Star Wars, dziejącą się w odległej przyszłości uniwersum. Życzymy Star Wars Extreme wszystkiego najlepszego w dalszym rozwoju.
Kolejną prelekcją była ta poświęcona statkom kosmicznym w sadze i ich odpowiednikom w historii świata. Czas spędzony na prezentacji Lekta i Creada umilił mi Ragnus z którym udało mi się wymienić kilka uwag na temat floty Imperium.
Tym, na co wszyscy czekali było drugie spotkanie z Jackiem Drewnowskim o godzinie 18:00, na której redaktor naczelny magazynu Star Wars Komiks przedstawił plan wydawniczy do sierpnia 2010 r. A zapowiada się smakowite pół roku. Komiksy z Visionaries, Chewbacca, Republiki. Wszystkie serie, które fani uwielbiają. Pan Drewnowski wie co nerdy lubią najbardziej. Podsumowanie obu spotkań z Jackiem Drewnowskim można znaleźć tu i tu.
Jacek Drewnowski podczas spotkania.
Ważną prelekcją tego dnia była ta przygotowana przez Immo, czyli „Sezon na Mandalorianina”. W końcu fani się doczekali otwarcia strony internetowej poświęconej wojownikom Mandalore’a. Co ważne, pan Jacek Drewnowski w przerwie między prelekcjami przyjął honorowe członkostwo w polskiej grupie wyznawców ideologii tych wojowników. Prelekcja pełna demotywatorów i gejów okazała się jedną z lepszych, na jakich autorowi relacji dane było przyjść ;)
Mandalorianie. X-Yuri i Immo.
Tym razem z Jackiem Drewnowskim.
Kolejną prelekcją była ta przygotowana Przez Issu, Dragon’a i Wedge’a, poświęcona nowym rodzajom konwentów gwiezdnowojennych. Po prezentacji obydwu imprez poświęconym sadze, czyli StarForce 2009 i Tatooine I, miało dojść do dyskusji polegającej na wywnioskowaniu co można jeszcze zmienić. Fani niestety nie byli ani skorzy do rozmowy, ani do pomocy przy organizacji imprez. Wielka szkoda. Miejmy nadzieję, że jeszcze zmienią zdanie, a grupa która działa na razie wytrwa by szykować coraz lepsze imprezy.
Dalsze prelekcje i zabawy to wyzwanie dla żołądka. Salwy śmiechu, jakie towarzyszyły fanom przez trzy godziny rozwaliły by brzuch niejednemu smutasowi.
Najpierw doszło do zbiorowego czytania komiksu, w którym brali między innymi udział fani. Z pewnością czytanie komiksu „Tag i Bing Kopnęli w Kalendarz” okazało się świetnym pomysłem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę miał przyjemność uczęszczać w podobnej zabawie.
Kolejną prześmiewczą akcją, był konkurs o parodiach Star Wars. Niestety nie udało mi się zająć miejsca „na pudle”, jednak sama okazja do walki z innymi nerdami było wystarczającą nagrodą. Wedge i Issu świetnie prowadzili konkurs, a fani doprawiali ich pytania cytatami które pamiętali. Widać miłośnicy gwiezdnych wojen znają trochę więcej cytatów niż tylko „Jestem twoim ojcem”.
Zakończeniem dnia świetnych prelekcji było rozwiązanie konkursu, czyli pokaz wszystkich parodii gwiezdnych wojen. Rozpoczęto od Family Guy: Blue Harvest. Darowałem sobie jednak resztę seansu i udałem się do wspólnej sali, zainteresowany co na tę noc oferują fani za rozrywki. Druga noc przeszła w mniej epickie wydarzenia. Jedno jest pewne. Nigdy nie zasypiaj obok legnickiego fana SW...
Jak krótko podsumować konwent? Ciężko. Z pewnością nie był tak dobry jak zeszłoroczna edycja. Nie potrafię jednak określić dokładnie dlaczego. Może to wina lokacji? Podział budynków na dwie części to nienajlepszy pomysł i nie najbezpieczniejszy, jak się można było przekonać. Może chodziło też o to, że Pyrkon 2009 był pierwszym moim konwentem wyjazdowym i dlatego pozostawił tak pozytywne wrażenie?
Tegoroczna edycja nie była jednak okropna. Co to, to nie ;) Prelekcje były nader ciekawe, towarzystwo jak zawsze smakowite. Czego oczekiwać więcej od konwentu? Już dawno się przekonałem, że nie chodzi tutaj o prelekcje, konkursy, czy inne atrakcje, ale właśnie o towarzystwo fanów. Ludzie mówią, że jesteśmy hermetyczną grupą, odcinającą się od reszty. Czy mają rację? Nie wydaje mi się. Każda grupa konwentowa, czy to Warhammer, Star Trek, czy Post Apocaliptycy mają swoją grupę znajomych i dla nich jeżdżą na konwenty. Nie jesteśmy wcale inni.
Czy pojadę na Pyrkon 2011? Z pewnością ;)
Mihoo... żywy i we własnej osobie.
Korekta: Rusis
Zdjęcia: Urthona