Tytuł oryginału: Battlefront: Elite Squadron Rok wydania: 2009 Wydawca: LucasArts Producent: Rebellion Wydawca PL: LEM Oficjalna strona: LucasArts.com Oficjalna strona PL: LEM.com.pl Typ: strzelanka Platforma: PSP, Nintendo DS

Recenzja Nestora

Kiedy wyczekiwałem na nowego „Battlefronta” na PSP nie spodziewałem się, że będzie to aż tak rewolucyjna gra. „Battlefront” to w końcu seria odgrzewany kotlet, mimo tego, że każda jej odsłona wprowadza kolejne nowe elementy. Mapy – największy grzech „Battlefrontów” i najsłabsze ogniwo „Renegade Squadron” dawały wiele do myślenia przed zakupem „Elite Squadron”. Na szczęście rzeczywistość okazała się bardziej różowa niż by to sobie wymarzył największy miłośnik „Battlefronta”.

Fabuła „Elite Squadron” zdała egzamin. Scenarzyści mieli pole duże pole do popisu, wykazali się niezmiernie pokazując zupełnie nową jakość opowiadania długoletnich historii. W „Battlefront II” mieliśmy typowy przekrój filmowy plus kilka nowości. Tutaj natomiast mamy kompletnie dopracowany „spin off” przez cztery Epizody, serial animowany i trzy gry oraz swobodne nawiązania do komiksów i książek. Wszystko to składa się na fabularny majstersztyk. Żeby nie psuć nikomu zabawy nie wymienię szczegółów opowiadanej historii, ale tylko lekki zarys. Naszym bohaterem jest młody klon rycerza Jedi Falona Grey’a, któremu Kaminoanie nadali przydomek X-2. Ma on także swojego starszego brata X-1, który ma zupełnie inne plany niż oddany naukom Jedi i Republice X-2. Drogi obu braci rozchodzą się pod koniec wojen klonów, by później kilkakrotnie się zejść. W grze bardzo ważne jest pojawienie się Rahma Koty, który dowodzi słynnym atakiem Rebeliantów na więzienie na Gwieździe Śmierci – jedna z misji w „Battlefront II”. Tutaj mamy drugą stronę medalu owej akcji. W grze przedstawione są też kulisy akcji Oddziału Renegatów Hana Solo („Battlefront: Renegade Squadron”). Osobiście nie spodziewałem się, że można tak wiele wyciągnąć z crossowej fabuły i zrobić to w dodatku tak dobrze. Nasz bohater jest w kluczowych momentach dla Galaktyki na pierwszej linii frontu, spotyka wielkich bohaterów i stawia czoło własnemu przeznaczeniu. Nasza opowieść jest bardzo zróżnicowana, latamy, biegamy, strzelamy, wysadzamy, uciekamy i atakujemy. Dzięki czemu się nie nudzi a to pokazuje jak wielki potencjał ma „Battlefront” nie tylko na PSP. Fabuła jest adresowana do każdego fana: i tego początkującego i tego bardziej zorientowanego w uniwersum. Każdy znajdzie coś dla siebie, bo poza fantastyczną historią jest wiele smaczków, przypominających, że Gwiezdne Wojny to jeden wielki świat, który tworzy zbiór różnych dzieł różnych twórców mających wspólną pasję.

Prowadzenie postaci w grze jest bardzo przybliżone do tego, które mamy w ”Renegade Squadron”. To w końcu ta sama seria na tą samą platformę. Poprawiono znacznie pilotowanie statku w kosmosie. Teraz sam nam równa do poziomu i nie obracamy się w próżni bezwładnie. Uproszczono namierzanie i jest identyczne jak w walce na ziemi (R). Zmiana przydatna, bo przy tak oszałamiającym tempie, jaki panuje w „Elite Squadron” to niemal wybawienie. Tutaj w końcu możemy być wszędzie w dowolnej chwili, wystarczy kilka sekund podróży. W customizacji postaci i wyposażenia nie ma nowości poza przygotowanymi gotowymi pakietami uzbrojenia i trzema wolnymi, które sami możemy układać. Problem jest tylko w tym, że rozpoczynając grę mamy bardzo ograniczone pole wyboru. Z czasem kiedy przejdziemy do kolejnych misji kampanii i scenariuszów, lub zdobędziemy medale, nowe bronie, sprzęt, kolory i modele zostaną nam udostępnione. W walce bardzo użyteczną zmianą jest dodanie walki wręcz poprzez uderzenie kolbą przeciwnika, czasami taki manewr ratuje życie, w szczególności na najwyższym poziomie trudności. Umiejętność przydatna zwłaszcza gdy kończą nam się naboje. Autorzy gry na samych uderzeniach kolbą nie poprzestali i udostępnili 2 białe bronie – nie licząc miecza świetlnego, który przysługuje tylko rycerzowi Jedi. Sam Jedi jest znacznie łatwiejszy w prowadzeniu niż w ”Renegade Squadron”, w końcu ciężka beczka stałą się szybkim i zwinnym wojownikiem. Uderzeniom miecza świetlnego możemy nadawać kierunek, przez co czas naszej reakcji się skrócił.

Jednak największą zaletą gry są mapy. Mapy w szerokim tego słowa znaczeniu. Bowiem w „Elite Squadron” mapy są wielostrefowe. Miłośnicy serii „Battlefront” w końcu się tego doczekali. Myśliwcem z pokładu statku możemy przelecieć przez przestrzeń kosmiczną i stratosferę by wylądować na lądowisku, lub też z planety przebić się przez przestworza i desantować wrogi okręt liniowy. Istnieje też opcja użycia kapsuły ratunkowej i lądowania na swoim lądowisku. W kampanii fabularnej nie mamy zbyt dużego wyboru i musimy podróżować tam, gdzie nam rozkaże dowódca. W podboju galaktyki natomiast sami sterujemy przebiegiem bitwy i decydujemy, na którym polu walki mamy zdobyć przewagę. Z ziemi odpalić możemy działo jonowe wyłączające tarcze okrętu flagowego, a z kosmosu możemy przeprowadzać bombardowanie ułatwiające żołnierzom przejmowanie checkpointów. Szerszą funkcję dostały wszelakie transportowce i kanonierki, które na powierzchni planety stają się po prostu lotnymi checkpointami. Jest to jedyna forma ataku kiedy przeciwnik przejmie wszystkie punkty na ziemi. W tym wszystkim najważniejsze jest jednak to, że każda mapka jest zupełnie nowa. Widać miejscami zapożyczone elementy, jak chociażby na Hoth czy Gwieździe Śmierci, ale to tylko tyle. Kashyyyk, Coruscant, Dantooine, Bespin, Vjun i kilka innych to zupełnie nowe lokacje, na których możemy hasać dowoli.

Kampanię fabularną podzieloną mamy na 3 części, w każdej z nich nasz bohater jest na innym poziomie rozwoju. Wraz z X-2 zmienia się otoczenie i wyzwania, a także poświęcenie jakie musimy zostawić by przejść etap. Na najwyższym poziomie trudności jest kilka miejsc, przy których człowiek zostawia trochę nerwów i serca. Po takim wzmożonym wysiłku manualnym i umysłowym pozostaje jednak satysfakcja na długi długi czas. Forma podboju galaktyki jest natomiast pstryczkiem w nos wymierzonym w tych wszystkich, którzy widzą w „Battlefroncie” schematy. Mamy do wyboru ułożone scenariusze, w których mamy już jakieś osiągi oraz wolną grę gdzie standardowo zaczynamy z 2 planetkami. Scenariuszy jest 6, 2 małe i 4 duże, podzielone na dwa okresy: wojny klonów i galaktyczna wojna domowa. Ostatni scenariusz, gdzie nasze dwa bastiony Rebelii: Yavin i Hoth są oblegane przez siły Imperium jest naprawdę wymagający. Wystarczy jeden błąd taktyczny i wielce prawdopodobne że najbliższe starcie skończy się naszą przegraną. Przeciwnik posiada przewagę w funduszach i ilości żołnierzy, szybko zdobywa nowe technologie, więc jeżeli nie będziemy atakować i odbierać mu planety czeka nasz rychła śmierć. Trzeba się wykazać zmysłem taktycznym w czasie podboju i planowania oraz umiejętnościami strzeleckimi i pilotażu w czasie walki. Bitwę wygrywa drużyna, która zdobędzie tysiąc punktów, a te zdobywamy za: zabicie przeciwnika (+1), zniszczenie pojazdu [myśliwca i czołgu] (+3), zdobycie checkpointu (+5), zniszczenie okrętu liniowego (+200), do tego nabijane są też punkty za przewagę zdobytych checkpointów. Tutaj skipowanie bitwy może się źle skończyć, jeżeli błędnie obliczymy stosunek sił. Sam przy jednym scenariuszu męczyłem się z Imperium, stoczyłem 5 zaciętych bitew, z których wygrałem tylko jedną... mimo tego, że do zdobycia tysięcznego punktu dzieliły mnie sekundy. Wspomnienia „bolesne” ale jakże radosne, że w tych trudnych dla graczy czasach można znaleźć wyzwanie na miarę naszych możliwości.

Grafika „Elite Squadron” rozpieszcza, po prostu. Nie ma już kwadratowych modeli, ale zgrabne i dopracowane ubrania, twarze i filmiki. Modele X-2 z fabuły są bardzo urokliwe i różnią się od standardowych strojów. Nasz bohater nosi niestandardowy plecak klona, jest obdarty i ma nietuzinkową szatę Jedi. Przerywniki filmowe zostały wykonane na silniku gry. Nie są może niewiadomo jakiej jakości, ale jak na poziom PSP to spisują się wyśmienicie. W dodatku są „kawałem niezłego Star Wars”, jak to kiedyś napisałem przy okazji filmików z „The Force Unleashed”. Żywa akcja połączona z profesjonalną grą dubbingową robi swoje. Fragmenty Epizodów są wstawkami przed misjami, co dobrze oddaje nastrój oczekującego na nas wyzwania.

Podrasowano także herosów. Sam nie wiem ilu z nich ma każda frakcja, ponieważ w czasie podboju galaktyki można użyć bohatera tylko raz! Jest to jednorazowy bonus, za który trzeba zapłacić słoną sumkę. W zamian za to mamy nie tylko Jedi ale i poważnych strzelców w postaci Col Serra (Rebelia) i IG-88 (Imperium). Postacie z mieczami to: Asajj Ventress (Separatyści), Obi-Wan Kenobi (Republika) i Luke Skywalker (Rebelia). Tymi postaciami udało mi się zagrać. A patrząc po trybie pojedynków herosów może być ich znacznie więcej, tylko ja nie miałem okazji nimi powalczyć. Dla mnie numerem jeden i tak pozostanie IG-88, który ma dwa sprzężone blastery i granaty. Mnie osobiście nic więcej do szczęścia nie jest potrzebne i nawet czary mary Jedi nie przekonają mnie do zmiany. Broni się też Col Serra, który ma masę przydatnych umiejętności i silne strzały z broni palnej.

Minusy specjalnie zostawiłem na koniec, są razem trzy i to one zadecydowały, że gra nie dostała ode mnie pełnych 10 punktów na 10 możliwych tylko „złamane” 9,5. Są to: możliwość wyboru tylko z dwóch rodzajów statku: transportowiec i myśliwiec; toporne grafiki menu w podboju galaktyki – znacznie lepsze były w ”Renegade Squadron” oraz brak możliwości zapisu. Ale czy to tak wiele by przyćmić fenomen „Elite Squadron”? Broń Boże nie! „Elite Squadron” to niemalże „Battlefront” idealny i wielka szkoda, że taki hit trafił do tak wąskiego grona odbiorców jakim są posiadacze PSP i Nintendo DS. Ale „Elite Squadron” daje nadzieję na przyszłość, na to jak będzie wyglądał „Battlefront III” na PC, PS3 i XBoxa 360. Jeżeli twórcy pójdą tą drogą, co jest niemal pewne, to ta gra będzie kolejną rewolucja w historii gier Star Wars. „Battlefront” po raz kolejny udowodnił, że ma potencjał i że każda kolejna produkcja może być lepsza od poprzednich. Nowatorska fabuła, dopracowana grafika, fantazyjne mapy i mnogość nowych opcji zasługuje na każdą złotówkę jaką wydacie na „Elite Squadron”. W tę grę po prostu trzeba zagrać!

Ocena końcowa

Ogólna ocena: 9,5/10 Fabuła: 9/10 Grywalność: 10/10 Grafika: 10/10 Dźwięk: 8/10 Muzyka: 10/10

Temat na forum

OCENY UŻYTKOWNIKÓW:

Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 9,15 Liczba: 34

Użytkownik Ocena Data RevanitaPL 10 2018-02-18 13:34:27 Darth Ponda 10 2017-06-19 13:43:15 RevanSans 10 2017-01-17 18:13:53 Luke S 10 2016-01-28 02:16:05 Smoku64 10 2013-04-14 19:37:46 Vader1601 10 2012-07-28 15:05:06 fett112 10 2011-07-15 11:19:11 ClonePL 10 2011-02-27 17:10:13 Falconik 10 2010-12-30 12:47:58 ARC Trooper 10 2010-11-10 15:45:50 konkacpi 10 2010-11-09 12:33:21 Jenari 10 2010-09-24 16:39:10 DARTH REVAN1 10 2010-08-26 20:08:10 Raham Kota 10 2010-08-18 20:38:44 david12345678900987654321 10 2010-06-22 12:19:20 Discess 10 2010-04-13 18:38:07 Lord Kacper 10 2010-03-12 15:25:46 kapuwoj 10 2010-03-07 08:14:33 kapitan rex 11 10 2010-02-28 20:05:09 Darth Ados 10 2010-02-10 20:41:07 duży 10 2010-01-29 19:00:02 Nestor 10 2010-01-11 21:22:52 Darth Saber 9 2011-04-06 21:09:05 Eagleye 9 2010-07-05 21:05:03 Lord Spyro 9 2010-02-14 15:50:31 łycha 9 2010-01-12 21:42:17 Testar 9 2010-01-12 14:26:55 WuOJot 8 2019-09-12 17:39:50 Aruetiila 8 2013-08-19 02:31:44 Darth Aleksus 8 2012-03-15 21:12:45 Slevin 8 2010-02-03 12:26:29 kyloboski 7 2013-03-04 21:37:29 Lord Bart 6 2012-01-28 16:03:10 Jericho 1 2010-10-17 21:25:53

TAGI: Battlefront (seria) (12) Battlefront: Elite Squadron (1) LucasArts (73)