Lord Kaan
Interesującym człowiekiem w szeregach Mrocznych Lordów był Kaan. Od najmłodszych lat wykazywał niespotykane zdolności i wrażliwość na Moc. Został przyjęty do Zakonu Jedi, już jako dorastający młodzieniec, wkraczający w dorosłe życie i jako taki stawał się coraz bardziej despotyczny, szukający władzy i uznania. Przez to był niecierpliwy, często podejmował decyzje pod wpływem chwili, jednocześnie jednak również niesłychanie potężny i charyzmatyczny. Potrafił także nad sobą zapanować i nie ujawniać szalejących w nim emocji, a uwieńczeniem jego drogi było zostanie Mistrzem Jedi. Nie wiadomo kiedy po raz pierwszy zetknął się on z naukami Mrocznych Jedi, ale szybko zapragnął potęgi, jaką mogła mu oferować jedynie Ciemna Strona Mocy. Dołączył do Nowego Imperium Sithów, wkrótce został Lordem, by w końcu ogłosić się Mrocznym Lordem.
Kiedy Kaan rósł we znaczenie, Imperium Sithów rozpadało się od wewnątrz. Lordowie walczyli o tytuł Mrocznego Lorda i toczyli nieustające boje przeciwko sobie. Taka sytuacja pchnęła Kaana do działania, to właśnie on zjednoczył skłóconych ze sobą wojowników. Udało mu się to między innymi dzięki nowatorskiemu w historii Sithów pomysłowi, by każdemu członkowi Rady nadać tytuł "Mrocznego Lorda". Jego zdaniem wszyscy mieli być równi, mieli być braćmi w Ciemności i taką też nazwę nadał zreformowanemu obrządkowi – Bractwo Ciemności. Równocześnie zabronił jednak używania tytułu "Darth", jego zdaniem ten zwyczaj był między innymi odpowiedzialny za niekończące się boje i waśnie. Oczywiście, samo podzielenie się tytułem nie powstrzymałoby żądnych krwi lordów od wzajemnej rzezi. Nie podejrzewali nawet, jak bardzo zostali zwiedzeni, gdyż Kaan był mistrzem perswazji, bez wątpienia używał także nieznanych szerszemu gronu technik Ciemnej Strony Mocy. Efekty były zaskakujące.
Już wkrótce grupa zwaśnionych feudałów i ich popleczników ewoluowała w potężną armię, zdolną do zaatakowania Republiki. Dwóch najpotężniejszych Lordów - Kopecz i Quordis oddało się pod rozkazy Kaana, a w ich ślady poszli następni - Kas'im, LaTor i Kaox Krul. Mając na czele tak charyzmatycznego wodza, Sithowie zadali Republice druzgoczące uderzenie. Wojna toczyła się na wielu frontach, niemal każdy Jedi, niemal każdy żołnierz był w nią zaangażowany. Oczywiście, oficjalne media głosiły, że siły republikańskie na czele z Mistrzem Jedi, Lordem Hothem, walczą z małą nielegalną organizacją. Jak bardzo się myliły, stało się jasne już wkrótce - pierwszym zwycięstwem Sithów było zajęcie Korribanu. Tam na nowo powstała Akademia, której głową stał się Lord Quordis.
Lord Kaan okazał się być znakomitym strategiem i uzdolnionym charyzmatycznym przywódcą. Siły Sithów, zagrzewane przez niego do walki, bez trudu odnosiły kolejne zwycięstwa. Taktyka Kaana była prosta - próbował doprowadzić do konfrontacji z armią Hatha i zajmował kolejne planety, kierując się w stronę Światów Środka. Jego celem stała się również planeta Ruusan. Ruusan sąsiadowała z Kashyykiem i kiedy Sithowie zdobyli ten świat, to właśnie ona okazała się istotna dla Republiki, z niej bowiem żołnierze mogli prowadzić kolejne ataki na Kashyyk. Sithowie zaatakowali niespodziewanie i bardzo szybko zniszczyli obronę planetarną. Lord Kaan, na swoim flagowym okręcie "Nightfall", pogrążył się całkowicie w medytacji bojowej, wspierając swoich żołnierzy. Porażka Republiki była niemal całkowita.
Hoth zdawał sobie jednak sprawę z tego, jak istotna jest ta mała planeta, poprowadził więc swoje siły po raz kolejny do walki. Ponownie Sithowie zatriumfowali, a Kaan, przekonany, że Jedi nie będą chronić jądra Galaktyki, rozpoczął atak na sektor Bormea. Oczywiście, ich prawdziwym celem było Coruscant. Lord Hoth zebrał jednak armię Jedi, nazwaną Armią Światła i ponownie udał się na Ruusan, by wymazać Sithów z dziejów Galaktyki raz na zawsze. Kolejne dwie bitwy wydane Bractwu Ciemności zakończyły się klęską, a na powierzchni planety rozpętała się długotrwała walka partyzancka pomiędzy Jedi i Sithami. Kaan uznał, że Bractwo będzie sobie w stanie poradzić z przeciwnikami, zwłaszcza że zdobył źródło informacji o Armii Hotha - byłą Jedi Githany, która podobnie jak on sam wiele lat wcześniej, postanowiła zmienić stronę. Zawezwał posiłki z Akademii na Korribanie i był absolutnie przekonany, że nie ma takiej siły w Galaktyce, która mogłaby go zatrzymać. Niespodziewanie jednak po kilku tygodniach pojawił się ktoś, kto zaczął kwestionować taktykę i rozkazy Kaana. Był to młody Sith imieniem Bane, używający zakazanego tytułu "Darth".
Bane twierdził, że Kaan nie potrafi zrozumieć samego sensu bycia Sithem, myśli jak zwykły żołnierz. Mroczny Lord postanowił zatem pozbyć się niesfornego rekruta, dwukrotnie próbując go zabić. Jednakże kiedy zarówno Mistrz Kas'im, jak i Githany zawiedli, Darth Bane zjawił się na Ruusan i oznajmił, iż Kaan jest niegodny miana Mrocznego Lorda. Oferował mu jednak coś, co miało być propozycją zawarcia pokoju - zwój opisujący starożytną broń Sithów - bombę myślową.
Kaan w geście dobrej woli zgodził się na inną propozycję Bane'a - medytujący Sithowie napełnili całą swoją potęgą właśnie jego. I jakkolwiek młody Sith nie zawiódł ich oczekiwań, wyrzynając Jedi i ich popleczników, tak jednak Kaan, zazdrosny o jego siłę, przerwał medytację i nakazał innym wznowienie ataku. Niestety, zgrało się to w czasie z kontratakiem Armii Światła i Bractwo Ciemności poniosło dotkliwe straty. Większość Sithów zginęła podczas tej bitwy, Kaan zabrał więc swoich zdziesiątkowanych popleczników do głębokich jaskiń odkrytych podczas działań wojennych. Tam, czekając na kolejny atak Jedi, postanowił użyć "bomby myślowej". Był przekonany, że zniszczy ona tylko Jedi, bo członkowie Bractwa będą na tyle silni, że przetrwają atak bez większych problemów. Z pomocą Lorda LaTora Kaan przygotowywał się do rytuału, pozostawiając bardziej konwencjonalną obronę Kopeczowi. Kiedy Armia Światła wkroczyła do jaskiń, Kaan zdetonował bombę, zabijając wszystkich użytkowników Mocy w zasięgu.
Miejsce, w którym zginął Kaan, nazwano ironicznie Doliną Jedi. Jedi i Sithowie, którzy tam zginęli, zostali w pewien sposób związani z tą okolicą, ich umysły na zawsze uwięzione w dziwnym jajowatym tworze, który powstał po eksplozji. Tylko jednemu udało się umknąć - był nim Lord Kaan, bez wątpienia wiedziony chęcią zemsty. Zapewne, podobnie jak wielu Lordów przed i po nim, ukazywał się żądnym wiedzy adeptom Sith, jednak oficjalnie wiadomo tylko o jednym takim spotkaniu. To właśnie Kaan skłonił Dartha Bane'a do udania się na Dxun. Oczywiście było to pułapką, choć zemsta zza grobu się nie udała - twórca Zasady Dwóch przetrwał.
Interesującym człowiekiem w szeregach Mrocznych Lordów był Kaan. Od najmłodszych lat wykazywał niespotykane zdolności i wrażliwość na Moc. Został przyjęty do Zakonu Jedi, już jako dorastający młodzieniec, wkraczający w dorosłe życie i jako taki stawał się coraz bardziej despotyczny, szukający władzy i uznania. Przez to był niecierpliwy, często podejmował decyzje pod wpływem chwili, jednocześnie jednak również niesłychanie potężny i charyzmatyczny. Potrafił także nad sobą zapanować i nie ujawniać szalejących w nim emocji, a uwieńczeniem jego drogi było zostanie Mistrzem Jedi. Nie wiadomo kiedy po raz pierwszy zetknął się on z naukami Mrocznych Jedi, ale szybko zapragnął potęgi, jaką mogła mu oferować jedynie Ciemna Strona Mocy. Dołączył do Nowego Imperium Sithów, wkrótce został Lordem, by w końcu ogłosić się Mrocznym Lordem.
Kiedy Kaan rósł we znaczenie, Imperium Sithów rozpadało się od wewnątrz. Lordowie walczyli o tytuł Mrocznego Lorda i toczyli nieustające boje przeciwko sobie. Taka sytuacja pchnęła Kaana do działania, to właśnie on zjednoczył skłóconych ze sobą wojowników. Udało mu się to między innymi dzięki nowatorskiemu w historii Sithów pomysłowi, by każdemu członkowi Rady nadać tytuł "Mrocznego Lorda". Jego zdaniem wszyscy mieli być równi, mieli być braćmi w Ciemności i taką też nazwę nadał zreformowanemu obrządkowi – Bractwo Ciemności. Równocześnie zabronił jednak używania tytułu "Darth", jego zdaniem ten zwyczaj był między innymi odpowiedzialny za niekończące się boje i waśnie. Oczywiście, samo podzielenie się tytułem nie powstrzymałoby żądnych krwi lordów od wzajemnej rzezi. Nie podejrzewali nawet, jak bardzo zostali zwiedzeni, gdyż Kaan był mistrzem perswazji, bez wątpienia używał także nieznanych szerszemu gronu technik Ciemnej Strony Mocy. Efekty były zaskakujące.
Już wkrótce grupa zwaśnionych feudałów i ich popleczników ewoluowała w potężną armię, zdolną do zaatakowania Republiki. Dwóch najpotężniejszych Lordów - Kopecz i Quordis oddało się pod rozkazy Kaana, a w ich ślady poszli następni - Kas'im, LaTor i Kaox Krul. Mając na czele tak charyzmatycznego wodza, Sithowie zadali Republice druzgoczące uderzenie. Wojna toczyła się na wielu frontach, niemal każdy Jedi, niemal każdy żołnierz był w nią zaangażowany. Oczywiście, oficjalne media głosiły, że siły republikańskie na czele z Mistrzem Jedi, Lordem Hothem, walczą z małą nielegalną organizacją. Jak bardzo się myliły, stało się jasne już wkrótce - pierwszym zwycięstwem Sithów było zajęcie Korribanu. Tam na nowo powstała Akademia, której głową stał się Lord Quordis.
Lord Kaan okazał się być znakomitym strategiem i uzdolnionym charyzmatycznym przywódcą. Siły Sithów, zagrzewane przez niego do walki, bez trudu odnosiły kolejne zwycięstwa. Taktyka Kaana była prosta - próbował doprowadzić do konfrontacji z armią Hatha i zajmował kolejne planety, kierując się w stronę Światów Środka. Jego celem stała się również planeta Ruusan. Ruusan sąsiadowała z Kashyykiem i kiedy Sithowie zdobyli ten świat, to właśnie ona okazała się istotna dla Republiki, z niej bowiem żołnierze mogli prowadzić kolejne ataki na Kashyyk. Sithowie zaatakowali niespodziewanie i bardzo szybko zniszczyli obronę planetarną. Lord Kaan, na swoim flagowym okręcie "Nightfall", pogrążył się całkowicie w medytacji bojowej, wspierając swoich żołnierzy. Porażka Republiki była niemal całkowita.
Hoth zdawał sobie jednak sprawę z tego, jak istotna jest ta mała planeta, poprowadził więc swoje siły po raz kolejny do walki. Ponownie Sithowie zatriumfowali, a Kaan, przekonany, że Jedi nie będą chronić jądra Galaktyki, rozpoczął atak na sektor Bormea. Oczywiście, ich prawdziwym celem było Coruscant. Lord Hoth zebrał jednak armię Jedi, nazwaną Armią Światła i ponownie udał się na Ruusan, by wymazać Sithów z dziejów Galaktyki raz na zawsze. Kolejne dwie bitwy wydane Bractwu Ciemności zakończyły się klęską, a na powierzchni planety rozpętała się długotrwała walka partyzancka pomiędzy Jedi i Sithami. Kaan uznał, że Bractwo będzie sobie w stanie poradzić z przeciwnikami, zwłaszcza że zdobył źródło informacji o Armii Hotha - byłą Jedi Githany, która podobnie jak on sam wiele lat wcześniej, postanowiła zmienić stronę. Zawezwał posiłki z Akademii na Korribanie i był absolutnie przekonany, że nie ma takiej siły w Galaktyce, która mogłaby go zatrzymać. Niespodziewanie jednak po kilku tygodniach pojawił się ktoś, kto zaczął kwestionować taktykę i rozkazy Kaana. Był to młody Sith imieniem Bane, używający zakazanego tytułu "Darth".
Bane twierdził, że Kaan nie potrafi zrozumieć samego sensu bycia Sithem, myśli jak zwykły żołnierz. Mroczny Lord postanowił zatem pozbyć się niesfornego rekruta, dwukrotnie próbując go zabić. Jednakże kiedy zarówno Mistrz Kas'im, jak i Githany zawiedli, Darth Bane zjawił się na Ruusan i oznajmił, iż Kaan jest niegodny miana Mrocznego Lorda. Oferował mu jednak coś, co miało być propozycją zawarcia pokoju - zwój opisujący starożytną broń Sithów - bombę myślową.
Kaan w geście dobrej woli zgodził się na inną propozycję Bane'a - medytujący Sithowie napełnili całą swoją potęgą właśnie jego. I jakkolwiek młody Sith nie zawiódł ich oczekiwań, wyrzynając Jedi i ich popleczników, tak jednak Kaan, zazdrosny o jego siłę, przerwał medytację i nakazał innym wznowienie ataku. Niestety, zgrało się to w czasie z kontratakiem Armii Światła i Bractwo Ciemności poniosło dotkliwe straty. Większość Sithów zginęła podczas tej bitwy, Kaan zabrał więc swoich zdziesiątkowanych popleczników do głębokich jaskiń odkrytych podczas działań wojennych. Tam, czekając na kolejny atak Jedi, postanowił użyć "bomby myślowej". Był przekonany, że zniszczy ona tylko Jedi, bo członkowie Bractwa będą na tyle silni, że przetrwają atak bez większych problemów. Z pomocą Lorda LaTora Kaan przygotowywał się do rytuału, pozostawiając bardziej konwencjonalną obronę Kopeczowi. Kiedy Armia Światła wkroczyła do jaskiń, Kaan zdetonował bombę, zabijając wszystkich użytkowników Mocy w zasięgu.
Miejsce, w którym zginął Kaan, nazwano ironicznie Doliną Jedi. Jedi i Sithowie, którzy tam zginęli, zostali w pewien sposób związani z tą okolicą, ich umysły na zawsze uwięzione w dziwnym jajowatym tworze, który powstał po eksplozji. Tylko jednemu udało się umknąć - był nim Lord Kaan, bez wątpienia wiedziony chęcią zemsty. Zapewne, podobnie jak wielu Lordów przed i po nim, ukazywał się żądnym wiedzy adeptom Sith, jednak oficjalnie wiadomo tylko o jednym takim spotkaniu. To właśnie Kaan skłonił Dartha Bane'a do udania się na Dxun. Oczywiście było to pułapką, choć zemsta zza grobu się nie udała - twórca Zasady Dwóch przetrwał.