Tytuł oryginału: Knights of the Old Republic #43-44: The Reaping
Tytuł TPB: Knights of the Old Republic Volume 8: Destroyer
Scenariusz: John Jackson Miller
Rysunki: Bong Dazo
Litery: Michael Heisler
Kolory: Michael Atiyeh
Okładki: Benjamin Carré
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydanie USA zeszytowe: Dark Horse Comics 2009
Wydanie USA zbiorcze: Dark Horse Comics 2010
Wydanie PL: Egmont Polska 2012 |
Recenzja Lorda Sidiousa
Zayne Carrick znów ląduje w opałach. A raczej sam się w nie pakuje. Wszystko ze względu na kobietę – Jarael, a dokładniej jej przeszłość. I znów zaczyna się zamieszanie, w którym były padawan gra pierwsze skrzypce.
Po części cieszy mnie fakt, że ruszono kwestię przeszłości Jarael. Bardziej niepokoi mnie forma. Oto bowiem, biedna i jakże niewinna kobieta, w której czasem budzą się marzenia o byciu Jedi (stąd jej pociąg ku mieczom świetlnym), nagle spotyka kogoś, kto potrafi odczytać jej tatuaż. Przeszłość wraca i Jarael nagle chce się z nią rozliczyć. Dobra, wszystko pięknie tylko jedna rzecz nie pasuje. Albo faktycznie zapomniała o przeszłości, tylko czemu zostawiła sobie tatuaż? Przecież znała jego znaczenie i wiedziała, że ktoś inny też może go znać. No i jakoś nie wydaje mi się, by nigdy się nie przeglądała. No a jeśli pamięta, to czemu nagle zmienia się jej zachowanie? Wyrzuty sumienia? Czy co? Jeśli się o tym zapomni, reszta komiksu jest dużo lepsza w odbiorze. Bo w końcu zaczyna się dziać jakaś większa akcja, która zajmie nas na kilka zeszytów. Oto bowiem pojawia się na horyzoncie nowy wróg – organizacja Crucible, która zajmuje się niewolnictwem w rozmaity sposób. Na razie widzimy tylko i wyłącznie górników, ale to dopiero początek.
Mamy tu jednak więcej ciekawych pomysłów, poza uwalnianiem niewolników. Choć ten wątek właściwie od „Mrocznego widma” czekał na ukazanie. Świetnie to pokazuje na bazie czego mogły być zbudowane nadzieje Anakina. To jest dobre. Inny fajny element to kopalnia na komecie, trochę zajechało starymi SF, czy KOTORem II, ale to właśnie buduje klimat. Trzecia rzecz to Gryph, który cały czas liczy na jakieś drobne matactwa. A czwarta to Crucible. John Jackson Miller już nam pokazał, że potrafi świetnie ukazywać i odkrywać tajne, spiskowe syndykaty. Ta jest kolejna, może mniej w niej Mocy, ale powinno być dobrze (jeśli nie świetnie). Niestety dużo gorzej wychodzi z realizacją, pomysły są, jednak to ma być drobna akcja, która przedstawia nam nowych adwersarzy – Chantique i Demagola. Na resztę niestety musimy poczekać, bo ani nie można jeszcze zbyt wiele odkryć, ani zbyt dużo namieszać. Pod tym względem „Reaping” jest bardzo zachowawczy.
Jakby tego wszystkiego było mało, wrócił nam rysownik – Bong Dazo, którego niestety coraz trudniej mi się trawi. Myślę, że to w dużym stopniu pogorszyło odbiór mojego komiksu.
Najkrócej rzecz ujmując – „Nowy początek. Po raz kolejny”. A, że seria powoli się kończy, nie ma znaczenia. Mam nadzieję, że jej przedłużanie będzie tego warte.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Rysunki: 4/10 Klimat: 5/10 Rozmowy: 6/10 Opis Świata SW: 8/10 |
Temat na forum
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 7,13 Liczba: 15 |
|
SW-Yogurt2019-03-19 21:11:29
Brudne i ponure, jak część przeszłości Jarael. Coraz lepsze. ~:)
Louie2015-08-19 13:55:35
Nawet niezły. Generalnie kolejny komiks w stylu "przygody Zayne`a Carricka", ale tym razem chociaż wpleciono je sensownie w fabułe. Przeszłość Jarael jest bardzo ciekawa. Interesujące postaci Chantique, czekam na jej rozwinięcie. Poza tym historia jest taka zwyczajna. Fajnie się to czyta, ale zapomne o niej za kilka dni, bo raczej niczym się nie wyróżnia.
Najmconiejszym punktem komiksu jest końcówka, czyli przebudzenie Rohl... eee... Demagola. :D Za nią oczko w góre.
7/10
smajlush2012-06-12 19:23:16
Ósemeczka za b. dobrą historię i duże rozwinięcie postaci Jarael.