Weekend 11-13 września 2009 roku można było spędzić w Toruniu w gwiezdnowojennych klimatach, wystarczyło wybrać się na odbywający się tam konwent StarForce 2009. Impreza zorganizowana została z okazji trzydziestej rocznicy polskiej premiery „Nowej nadziei” i jako jedna z nielicznych w naszym kraju była poświęcona wyłącznie Gwiezdnym Wojnom. Ostatni konwent tematycznie związany tylko ze Star Wars odbył się w Polsce w 2007 roku w Gorzowie Wlkp.
Czy warto było wziąć udział w tym wydarzeniu? Tak, zdecydowanie tak. Warto było wstać nawet o 4 nad ranem i jechać wiele godzin pociągiem, żeby dotrzeć na spotkanie z fanami z różnych zakątków Polski oraz na imprezę inną od większości konwentów.
To właśnie ta inność stała się zdecydowanym plusem StarForce. Nawet jeśli pewne szczegóły nie wyszły tak jak chcieli organizatorzy (i uczestnicy), to i tak nie można zaprzeczyć, że konwent był bardzo udany.
Po wielu godzinach spędzonych w pociągu (ale w doborowym towarzystwie fanów, więc podróż szybko zleciała) zostaliśmy zaprowadzeni do akademików, w których zorganizowano noclegi. Plusem tej imprezy, która przecież nie odbywała się w całości w jednym budynku, było to, że praktycznie wszystkie miejsca związane z konwentem znajdowały się bardzo blisko siebie i nie trzeba było tracić czasu na autobusy czy tramwaje.
StarForce był imprezą, podczas której organizatorzy chcieli wyjść z Gwiezdnymi Wojnami do szerszej grupy ludzi, nie tylko do zagorzałych fanów. I zdecydowanie im się to udało. Przy czym nie zapomniano o geekach, wręcz przeciwnie, fani mogli znaleźć dużo atrakcji dla siebie i mieli przy tym sporo czasu by się sobą nacieszyć (jakkolwiek dwuznacznie to brzmi).
Piątkowy wyjazd (specjalnie podstawionym autokarem) do zabytkowego Fortu IV na seans „Nowej nadziei” oraz integrację był rewelacyjnym pomysłem i podobał mi się bardzo. Atrakcje w postaci happeningu Polish Garrisonu o Tuskenach, przyjazdu aktorów oraz nocne zwiedzanie fortu dodatkowo ubarwiły pierwszy dzień imprezy.
Tylko już wtedy w oczy rzuciła się pewna wada konwentu – brak informacji i momentami wrażenie, że nikt tego nie ogarnia. A jak już jesteśmy przy wadach to może od razu napiszę, co jeszcze moim zdaniem szwankowało.
Niestety nie do końca sprawdził się lokal, który w sobotę stał się sercem imprezy. Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki czasu” nie było przygotowane na przyjęcie takiej ilości ludzi. Przypuszczam, że sami organizatorzy się tego nie spodziewali. Zabrakło dwóch dodatkowych pomieszczeń, żeby osoby zainteresowane różnymi aspektami konwentu nie przeszkadzały sobie nawzajem. W sali, w której wylądował Jabba (zdaję sobie sprawę, że pierwotnie miał być w podziemnym garażu) odbywały się prelekcje. Tłum oglądający niesamowitą makietę przywiezioną przez fanów z Belgii zagłuszał prowadzących. Zdecydowanym minusem był również brak krzeseł w miejscach gdzie odbywała się część spotkań i prelekcji oraz niziutki podest na zewnątrz Centrum, na którym odbywały się prezentacje oraz zabawy dla dzieci. Zgromadzeni widzowie skutecznie uniemożliwiali zobaczenie czegokolwiek osobom niższego wzrostu.
Mandalorianie w całej okazałości
O ile pomysł na walkę o puchar fandomów był bardzo ciekawy, to niestety organizacja tej atrakcji nie powiodła się zupełnie. Taka zabawa sprawdziłaby się prędzej, gdyby została oddzielona od reszty konwentu, gdyby fani związani z fandomami mogli prezentować się w zamkniętej sali, głównie przed zainteresowanymi współfanami, a nie przed dziećmi i ich rodzicami, którzy nie rozumieli co drugiego słowa padającego ze sceny. Może uda się to przeprowadzić na innym konwencie? Pomysł bowiem jest naprawdę pierwszorzędny.
Jeden z wystawionych modeli braci Kuleszów
Dzieci oblegały wystawę klocków LEGO
Sobota była wypełniona licznymi atrakcjami, wśród których jedną z najciekawszych było spotkanie z aktorami - Richardem LeParmentierem i Kenem Colley’em. Spotkania na Dniach Fantastyki we Wrocławiu podobały mi się bardziej, ale to nie zmienia faktu, że było bardzo interesująco i zabawnie.
W CSW można było obejrzeć wystawę unikatowych gadżetów związanych z Gwiezdnymi Wojnami, niesamowite modele braci Kuleszów, które robiły wrażenie na wszystkich oraz małą wystawę klocków Lego obleganą przez dzieci. Poprzebierani fani, strzelnica, makieta z Jabbą, bannery z ujęciami z filmów z sagi, porozwieszane po całym budynku tworzyły bardzo gwiezdnowojenny klimat.
Eagle Outpost z lotu orła
Spotkanie z aktorami
Prezent dla aktorów od braci Kuleszów, który zrobił wrażenie na wszystkich
W oczekiwaniu na mistrza Twardowskiego i lorda Vadera...
Zwieńczeniem tego dnia było przedstawienie przygotowane przez Polish Garrison i Eagle Outpost, które również cieszyło się dużym zainteresowaniem i jak skomentował pan stojący obok mnie, kiedy ściągał dziecko z ramion, było „czymś nowym”.
Kiedy rodzice z rozentuzjazmowanymi dziećmi, z których wiele ściskało pod pachą gadżety SW, wracało do domów, fani udali się by kontynuować imprezę do akademików oraz lokalu – Lizard King. Afterparty trwało jeszcze długo, a aktorzy również zaszczycili fanów swoją obecnością.
Nadjechali fani
Zabawy nie popsuł przelotny deszcz, integracja trwała nadal, aktorzy w dalszym ciągu towarzyszyli fanom i nawet zostaliśmy nakarmieni (tzn. niektórzy się zagapili trochę, ale „kto zjada ostatki...”). Było ognisko, zdjęcia przy tabliczce, a nawet wciąganie flagi na maszt.
Muszę przyznać, że szkoda było wyjeżdżać i naprawdę cieszę się, że pojechałam do Torunia. Myślę, że imprezy tego typu są dobrą alternatywą dla klasycznych konwentów w szkołach i mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej.
Nie tylko my przyjechaliśmy zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie ;)
Tak więc, do zobaczenia na kolejnej imprezie SW :]
Kasis
"Teraz pozostaje czekać tylko na StarForce 2010! Gruuubo. <3"
Mini
"Świetna ekipa! Poznałam sporo osób, ale niestety nie zamieniłam z nimi więcej niż kilka słów. (...) Cieszę się, że mogłam poznać wszystkich fanów."
Ka.
"Było fajnie : )"
X-Yuri
"Ja też byłem i jestem jak najbardziej zadowolony, konwentowa koszulka zdobi obecnie moją kolekcje. (...) podobało mi się bardzo, tym bardziej, że zabrałem ze sobą kumpla i dziewczynę, a zabawa była przednia. Z niekłamaną chęcią wysłuchałem prelekcji Staszka Mąderka czy strzelałem foty przy każdej możliwej okazji"
SroQ
Darth Vos
"Byłem na moim pierwszym konwencie. Było... wspaniale! Odbyło się wiele ciekawych prelekcji, zdobyłem autografy Panów Admirałów, zrobiłem sobie zdjęcia z wieloma postaciami z SW, zobaczyłem dokładnie wykonanego Jabbę, repliki Niszczyciela, "Sokoła", myśliwców. (...) Reasumując, było bossko."
Dave
"Było supcio <3"
Rav
"Dzięki wszystkim za to, że się zjawiliście. Nie ze wszystkimi się Przywitałam, ale niestety biegałam w te i wewte"
samuraj neron
Prezi
"(...) w swoim imieniu chciałbym podziękować wszystkim przybyłym Cieszę się, że nie zlękliście się, że nie zrobiliśmy tradycyjnego konwentu w szkole (...) widziałem niesamowitą frajdę u wszystkich, którzy byli w tych dniach w Toruniu i za tę radość Wam również dziękuję"
Rif
"Dziękujemy wszystkim za miłą zabawę. (...) Myślę, że największą nagrodą za StarForce były te radosne twarze dzieci, uśmiechy i dużo ciepła. Było warto!"
Darth Guzes
"(...) było całkiem fajnie i sympatycznie. (...) ale ogólnie dzięki wszystkim za spotkanie i zabawę"
Urthona
Vergesso
"Jak dla mnie to poprzednie dni przyniosły sporo ciekawych doświadczeń, i pewnie jeszcze nie raz, nie dwa wspomnę StarForce."
Gajowy
"Ja też się przyłączę do podziękowań, Starforce był wspaniały - wielki rispekt dla toruńskiej ekipy, świetna robota! Dziękuję wszystkim, których miałem okazję spotkać, bez was nie byłoby tak fajnie. W Grabowcu niestety nie byłem, ale i tak będzie co wspominać... Fajnie, że byli aktorzy, Belgowie, a bracia Kulesza po prostu wymietli!!!"
Sedriss
"Jestem dumny z tego, iż jestem Polakiem i mogę należeć do tak wspaniałego grona, jakim jest Polski Fandom Fanów Gwiezdnych Wojen. Mimo wszystkich kłótni, sprzeczek, wszelkich animozji jesteśmy naprawdę cudowną grupą ludzi, która chce i potrafi pokazywać swoją pasję z głową. Oby tak dalej, moi drodzy przyjaciele - fani! Bądźmy dumni ze swojej pasji i promujmy ją, ile tylko sił mamy."
Sev
Rajourney
"Zastanawiam się czy aby taka formuła konwentu nie jest atrakcyjniejsza (a przez to lepsza) od tradycyjnego, trzydniowego programu. Na pewno jest bardziej różnorodnie, co oczywiście - jak mniemam - implikuje wzmożony wysiłek organizatorów, ale jest to wysiłek opłacalny. W rezultacie StarForce okazał się być nie jednodniową imprezą, ale trzydniowym festynem fanowskim w pełnym tego pojęcia znaczeniu. Tak też bym StarForce oceniał, bo i ten "fanfestowy" charakter był dla mnie najistotniejszy. (...) Pierwsza sprawa: Toruń. Zawsze było to miasto bliskie memu sercu, tym bardziej konwent w jego ścisłym sercu (pomijając dość odległy wbrew szacunkom Fort IV, ale przynajmniej po drodze było wesoło) szczególnie mnie uradował. Druga sprawa: Centrum Sztuki Współczesnej. Okazuje się, że SW całkiem nieźle wytrzymuje starcie z tzw. sztuką i w kontekście galerii bardzo dobrze się broni. Trzecia sprawa: Grabowiec. A tam tradycyjnie ciepłe i serdeczne przyjęcie fanów przez tamtejszych włodarzy. Czwarta sprawa: integracja fanów. To, że pierwszy i ostatni dzień były nastawione przede wszystkim na nią, jest w moich oczach ogromnym, wszechwielkim plusem. (...) Trud włożony w przygotowanie tego eventu opłacił się - w moim przekonaniu - w 100 procentach. Dlatego z tego miejsca dziękuję organizatorom z Torunia, Bydgoszczy i przyległych miejscowości, bo udało im się zrealizować coś naprawdę fantastycznego"
Misiek
"(...) powiem krótko: bawiłam się bardzo dobrze i cieszę się, że pojechałam na StarForce, mimo że to był kawał drogi. Formuła imprezy zdecydowanie się sprawdziła, a fani dopisali"
Kasis
"Dzięki wszystkim, którzy przyjechali z najdalszych zakątków Polski Mimo, że było wiele pytań i wiele wątpliwości, to chyba warto było przyjechać. Nie miałem niestety okazji porozmawiać z wieloma z Was, ale na szczęście trochę się udało. Wielkie dzięki za miły wieczór w akademiku, za dobre słowa po atrakcjach, za szczere uwagi krytyczne, które na pewno weźmiemy poważnie przy organizacji przyszłorocznej imprezy. Fandom Star Wars w Polsce jest wyjątkowy, przepełniony wzajemnym szacunkiem i więziami koleżeństwa, a nawet przyjaźni. Nie omieszkaliśmy o tym zresztą poinformować Belgów, a raczej mieli okazję się o tym sami przekonać (...) May the Force be with you! albo, jak to mawiał Gerald Home: Njeh Moc bendzie z Tobo!"
Long
"Dzięki, dzięki tym wszystkim którzy "wymyślili" StarForce i doprowadzili do jego realizacji- Brawa! Oklaski! Owacje! - dziękuje fanom z Bydgoszczy, Poznania, Wrocławia, Rzeszowa, Torunia...miło było zobaczyć wasze "radosne mordki" i chociaż przez kilka chwil "bawić" się w waszym gronie. Ech, fajni z was "ludzie", gdyby 80% społeczeństwa była taka jak wy nie martwił bym sie o swoja emeryturę - dziękuje za rozmowy (krótkie ale przyjemne) tym wszystkim "old- fanom" którzy pamiętają odległe czasy pierwszych emisji naszego ulubionego filmu - dziękuje tym wszystkim, którzy pomagali mi podczas zabaw z dzieciakami na scenie 501st i podczas spektaklu. Ich radość i uśmiechy to też wasza zasługa.
Ech, dobrze ze jest Grabowiec. "
Sizar
"Na StarForce było bardzo fajnie wręcz genialnie, szczególnie siedzenie i pilnowanie toruńskich makiet przypadło mi do gustu (...) Ale wszyscy fajni to świetni ludzie, nawet ci których osobiście nie poznałem. "
Robson
Zdjęcia: Urthona, Kasis
Więcej zdjęć znajdziecie tutaj.