Recenzja Lorda Sidiousa
Jeremy Burlow, człowiek legenda, prawa ręka Stradleya, niestrudzony edytor w Dark Horsie, autor nawet nie opowieści a serii – jak Clone Wars Adventures, czy Star Wars Tales, tym razem kontynuuje swoje najnowsze dzieło – Star Wars Adventures. Chyba z trochę gorszym skutkiem niż historyjkę o Hanie Solo - Hollow Moon of Khorya. Tym razem pierwsze skrzypce gra Leia, ale tylko teoretycznie. Znów mamy do czynienia z Hanem, choć w trochę innej postaci.
Akcja dzieje się na rok przed Imperium kontratakuje, więc autor pozwolił sobie na pewną dozę napięcia romantycznego między Hanem a Leią. Ścierają się i właściwie to te teksty między tym dwojgiem są w tej opowiastce najlepsze (choć nie dorównują tym z Rebel Force: Target, żeby było jasne). Dialogi, których jednak nie mamy tu zbyt wiele, forma komiksowa ma swe ograniczenia, powiązane są z pewną sytuacją. Całość zaczyna się od tego, że Han ma wyrzuty do Lei, że nie zachowuje się jak księżniczka. No i Moc chce, że na ich drodze staje kolejna księżniczka, śliczna blondyneczka, którą trzeba ratować, bo sama sobie z niczym nie poradzi, jeszcze by uciekając paznokietki złamała. To doprowadza do dość ciekawej sytuacji, bo z jednej strony Leia ma możliwość obserwowania „typowej” księżniczki, z drugiej widzi to także Han. I wie, że księżniczkowatość to nie jest to, co mu się w Lei podoba. Musi do tego dojść. Tymczasem córa Alderaanu jest trochę zazdrosna o zainteresowanie jakie jej konkurentce przejawia Solo. Całość jest świetnie spuentowane na ostatnich kadrach, gdzie poniekąd punkt wyjścia jest odwrócony.
Pomysł o którym pisałem jest przedni, gorzej z wykonaniem. Po pierwsze trzeba było go wpleść w fabułę, a ta by się jakoś trzymała kupy odsuwa nas od głównego wątku. Z jednej strony do akcji wnosi niewiele, z drugiej zabiera cenne strony, przez co Han i Leia muszą się streszczać, a sam ich wątek aż prosi się o rozwinięcie (zwłaszcza w kontekście postaci). Szczerze mówiąc cała reszta sprawia wrażenie, iż stworzono ją z kilku luźnych pomysłów – np. dodanie geonosjanina, wrzucenie Raze’a (znany przede wszystkim z The Ahakista Gambit. Dzięki temu mamy pamiętać, że to jeszcze Gwiezdna Saga. Choć oczywiście już same postaci nam o tym przypominają, więc nie wiem, po co były te wszystkie nawiązania. Może trochę by przedłużać agonię Rebelliona (i Raze’a), który nawet nie rozwinął swych skrzydeł.
Jeszcze gorzej wypada oprawa graficzna. Carlo Soriano stworzył dość nierówne dzieło, z jednej strony oszczędnie rysuje kontury, bawiąc się bardziej tuszem i kolorem, niż kreską. To akurat mnie się podoba, widać to doskonale choćby we włosach postaci. Z drugiej oszczędna kreska powoduje, że twarze często nie są do siebie podobne, nie mówię już o podobieństwie do aktorów, ale do kadrów między sobą. Mnie takie podejście nie podchodzi. Podobnie zresztą jak bardzo ubogie tło, które dość często jest tylko błękitnym niebem, czy kolorową ścianą.
Szczerze mówiąc, zwłaszcza gdy zacząłem czytać ten komiks liczyłem na dużo więcej. Pomysł nie został wykorzystany do końca, a cała historyjka niestety nie wybija się aż nadto, w praktyce już teraz nadaje się do zapomnienia. Cóż mam tylko nadzieję, że następny komiks z cyklu będzie lepszy.
Ocena końcowa
|
Ogólna ocena: 6/10 Klimat: 7/10 Rozmowy: 6/10 Rysunki: 5/10 Kolory: 6/10 Opis świata SW: 4/10 |
Oficjalny temat na forum
Altermatywne okładki:
OCENY UŻYTKOWNIKÓW:
Aby wystawić ocenę musisz się zalogować Wszystkie oceny Średnia: 4,75 Liczba: 4 |
|
Nestor2009-09-29 22:21:46
Jak człowiek przełknie rysunki to się nawet będzie dobrze przy tym komiksie bawił. Jest podobny do poprzedniego: lekko strawny i szybki. 6/10
Balav2009-09-21 20:24:38
Nie będę się rozpisywać i powiem krótko: jak na niezobowiązujący i lekki komiks rozrywkowy jest raczej słabo. Fabularnie jest nawet znośnie, Han i Leia przekomarzają się z wdziękiem, ale reszta leży począwszy od postaci drugoplanowych (księżniczka Mi jest stylizowana na valley girl, ale nieudanie, zaś Raze'a nie znoszę, a tutaj znów musiałem go oglądać)na rysunkach skończywszy (ale jest kilka bardzo udanych kadrów). Specjalne plusiki za Dusta (ciekawy łowca) i złotego Nubiana 327. Dam czwóreczkę.